Sabat Czarownic:)część III nieostatnia:D

[hihi]

Napisane przez kropka75

No to wojna na całego. Nie pasi im ta sytuacja i koniec.
Jest szansa, że się skończy? Jakieś widoki na powrót tego kićka do siebie?

I słusznie. Ja chylę czoła, naprawdę.

Sylwia, szczerze mówiąc właśnie mija umówiony termina "przechowania" i póki co nie zapowiada się, żeby przez najbliższy miesiąc coś się miało zmienić. A jak na moją uwagę, że "do diabła, umawialiśmy się inaczej, mam tego dość, moje koty mają dość, wszyscy mają dość, jak czegoś nie zrobisz to oddam tego cholernego kota do schroniska!" usłyszałam "to oddaj", bo cały świat wie, że ja zwierzaka nie skrzywdze.. to przekonałam się, że miękkie serce nigdy nie popłaca, bo zawsze to wykorzystaja i zostawią na lodzie

Chcesz taką kocią kiecę ciążową?

[kropka75]

Napisane przez hihi

Sylwia, szczerze mówiąc właśnie mija umówiony termina "przechowania" i póki co nie zapowiada się, żeby przez najbliższy miesiąc coś się miało zmienić. A jak na moją uwagę, że "do diabła, umawialiśmy się inaczej, mam tego dość, moje koty mają dość, wszyscy mają dość, jak czegoś nie zrobisz to oddam tego cholernego kota do schroniska!" usłyszałam "to oddaj", bo cały świat wie, że ja zwierzaka nie skrzywdze.. to przekonałam się, że miękkie serce nigdy nie popłaca, bo zawsze to wykorzystaja i zostawią na lodzie

Ano właśnie. Jak ktoś wie, że nie oddasz, to i gróźb się nie boi... No i kot biedny w sumie, bo taki właściciel to średnia opieka... ech...

Napisane przez hihi

Chcesz taką kocią kiecę ciążową?

Kochana jesteś. Ale nawet bym nie wiedziała jak się obmierzyć do takiego dzieła.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Ano właśnie. Jak ktoś wie, że nie oddasz, to i gróźb się nie boi... No i kot biedny w sumie, bo taki właściciel to średnia opieka... ech...

Kochana jesteś. Ale nawet bym nie wiedziała jak się obmierzyć do takiego dzieła.

Tak, teraz wychodzi szydło z worka, bo wcześniej pojęcia nie miałam, że właściciel tak do tego biednego stworzenia podchodzi i jestem wściekła, bo najbardziej mi tych kotów szkoda. I moich i trzeciego. Bo do diabła nie tego zwierzaka wina, że w takiej się sytuacji znalazł, a przecież kurde potrzebuje i miłości i czułości i przytulenia i pomiziania i troski... OBrzydliwa sytuacja po prostu

No to wiesz, ewentualnie po rozwiązaniu Ci mogę sprezentowac taką kieckę jako świezo upieczonej mamusi A wtedy to tylko będę potrzebowala 4 wymiary, które bez problemu zdejmiesz

[kropka75]

Napisane przez hihi

Tak, teraz wychodzi szydło z worka, bo wcześniej pojęcia nie miałam, że właściciel tak do tego biednego stworzenia podchodzi i jestem wściekła, bo najbardziej mi tych kotów szkoda. I moich i trzeciego. Bo do diabła nie tego zwierzaka wina, że w takiej się sytuacji znalazł, a przecież kurde potrzebuje i miłości i czułości i przytulenia i pomiziania i troski... OBrzydliwa sytuacja po prostu

Ano obrzydliwa. Biedny futer. Niektórzy ludzie nie powinni mieć zwierząt, zdecydowanie...

Napisane przez hihi

No to wiesz, ewentualnie po rozwiązaniu Ci mogę sprezentowac taką kieckę jako świezo upieczonej mamusi A wtedy to tylko będę potrzebowala 4 wymiary, które bez problemu zdejmiesz

[hihi]

Napisane przez kropka75

Ano obrzydliwa. Biedny futer. Niektórzy ludzie nie powinni mieć zwierząt, zdecydowanie...

Wiesz, ja już miałam przebłyski myśli, żeby w cholerę ją zostawić u nas, ale skoro po 1,5miesiąca wojna między kotami się tylko zaostrza, to taka opcja praktycznie nie wchodzi w grę, bo własnych futer krzywdziła nie będę przecież, bo tak nie można

[kropka75]

Napisane przez hihi

Wiesz, ja już miałam przebłyski myśli, żeby w cholerę ją zostawić u nas, ale skoro po 1,5miesiąca wojna między kotami się tylko zaostrza, to taka opcja praktycznie nie wchodzi w grę, bo własnych futer krzywdziła nie będę przecież, bo tak nie można

Rozumiem. Jakby była zgoda, też bym futra nie oddała. Ale w tej sytuacji to ciężko...

[hihi]

Napisane przez kropka75

Rozumiem. Jakby była zgoda, też bym futra nie oddała. Ale w tej sytuacji to ciężko...

Najgorsze jest to, że ostatnio chodzę rozdrażniona, zła, nerwowa i uświadomiłam sobie wczoraj, że to ta sytuacja ma na mnie tak negatywny wpływ. A to już niedobrze, że mi tak psychikę ora ten problem.

[kropka75]

Napisane przez hihi

Najgorsze jest to, że ostatnio chodzę rozdrażniona, zła, nerwowa i uświadomiłam sobie wczoraj, że to ta sytuacja ma na mnie tak negatywny wpływ. A to już niedobrze, że mi tak psychikę ora ten problem.

Ano tak to jest... Jak komuś zależy na czymś, jak o coś dba i jest bezsilny, to mu potem ora.
Dobrze że masz miłą i pożyteczną odskocznię.

Mam nadzieję, że właściciel otrzeźwieje w porę i żadnemu futrzakowi się krzywda większa nie stanie i na psychę im nie siądzie.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Ano tak to jest... Jak komuś zależy na czymś, jak o coś dba i jest bezsilny, to mu potem ora.
Dobrze że masz miłą i pożyteczną odskocznię.

Mam nadzieję, że właściciel otrzeźwieje w porę i żadnemu futrzakowi się krzywda większa nie stanie i na psychę im nie siądzie.

Az sama się sobie dziwię, że niby nic, futrzana historia, a tak mnie psychicznie wykancza. Najgorsze jest to, że mnie nachodzi tylko jedno porównanie... "weź moje dziecko na 2 tygodnie, zaopiekuj się, bo muszę wyjechac i sprawy pozałatwiać" a później nie wraca i nie wraca

Jak nie otrzeźwieje, to ją zatłukę własnymi rękoma

I naprawdę zacznę domu szukać w okolicy chyba za jakiś czas

[kropka75]

Napisane przez hihi

Az sama się sobie dziwię, że niby nic, futrzana historia, a tak mnie psychicznie wykancza. Najgorsze jest to, że mnie nachodzi tylko jedno porównanie... "weź moje dziecko na 2 tygodnie, zaopiekuj się, bo muszę wyjechac i sprawy pozałatwiać" a później nie wraca i nie wraca

Jak nie otrzeźwieje, to ją zatłukę własnymi rękoma

Mój mąż mówi: nie bij, wytłumacz.

Ale racja, ja też mam takie porównanie. Tylko że ludzie tak tego nie widzą raczej.
To "tylko" zwierzę przecież.

Napisane przez hihi

I naprawdę zacznę domu szukać w okolicy chyba za jakiś czas

Zapraszam. Nie w okolicy, ale moje koty są tak kojące, że Ci się opłaci.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Mój mąż mówi: nie bij, wytłumacz.

Ale racja, ja też mam takie porównanie. Tylko że ludzie tak tego nie widzą raczej.
To "tylko" zwierzę przecież.

Mąż dobrze mówi, ale czasami choćby się tlumaczyło tysiąc razy... nie dociera, bo to kwestia podejścia, jak zauważyłaś niżej. Ja widzę to właśnie tak, a kto inny patrzy zwierze? Phi...

[kropka75]

Napisane przez hihi

Mąż dobrze mówi, ale czasami choćby się tlumaczyło tysiąc razy... nie dociera, bo to kwestia podejścia, jak zauważyłaś niżej. Ja widzę to właśnie tak, a kto inny patrzy zwierze? Phi...

Ano właśnie...

U teściów mojej koleżanki to jest tak: Twój pies szczeka, mój nie, a potrzebuję takiego co będzie odstraszał na pół wsi, zamieńmy się.
Ja padłam... Koleżankę zatkało, jej rodzice mało nie zemdleli z wrażenia.

Albo teściowa mówi do zięcia (męża tejże koleżanki): daj temu psu parasol, przecież on tu siedzi w pełnym słońcu i do tego na łańcuchu, nie ma się gdzie schronić. Na co zięć, że nie, bo cała wieś się będzie z niego śmiała, że psa pod parasolem trzyma, on się nie będzie ośmieszał, a pies od tego jest, żeby tu siedzieć i koniec... słońce, nie słońce.
Myślałam, że kobieta go pobije...

[hihi]

Napisane przez kropka75

Ano właśnie...

U teściów mojej koleżanki to jest tak: Twój pies szczeka, mój nie, a potrzebuję takiego co będzie odstraszał na pół wsi, zamieńmy się.
Ja padłam... Koleżankę zatkało, jej rodzice mało nie zemdleli z wrażenia.

Albo teściowa mówi do zięcia (męża tejże koleżanki): daj temu psu parasol, przecież on tu siedzi w pełnym słońcu i do tego na łańcuchu, nie ma się gdzie schronić. Na co zięć, że nie, bo cała wieś się będzie z niego śmiała, że psa pod parasolem trzyma, on się nie będzie ośmieszał, a pies od tego jest, żeby tu siedzieć i koniec... słońce, nie słońce.
Myślałam, że kobieta go pobije...

Taaaa... pamiętasz jak moja miała podejrzenie białaczki? W tydzien na badania i zastrzyki wydaliśmy prawie tysiaka. Jak niektórzy o czyms takim słyszą to pukają się w czółko i mówia, że za tysiaka to bym sobie 2 "rasowe" kupiła, a nie tego nie wiadomo po co leczyła za taka kasę... A mi się gotuje wszystko, bo ja tego kota jak członka rodziny traktuję.

[kropka75]

Napisane przez hihi

Taaaa... pamiętasz jak moja miała podejrzenie białaczki? W tydzien na badania i zastrzyki wydaliśmy prawie tysiaka. Jak niektórzy o czyms takim słyszą to pukają się w czółko i mówia, że za tysiaka to bym sobie 2 "rasowe" kupiła, a nie tego nie wiadomo po co leczyła za taka kasę... A mi się gotuje wszystko, bo ja tego kota jak członka rodziny traktuję.

Heh... co tu gadać, jak ja od weta kiedyś przy leczeniu białaczki świnki morskiej usłyszałam: za takie pieniądze kupiłaby pani już 20 nowych świnek.

"Rasowych"? Tych za 300-500zł?
Niedawno mój chłop namawiał sąsiadkę na drugiego kota. A potem ona na jakąś wystawę jechała i mówi do mnie: może wrócę z jakimś. Pytam czy wie jaka to cena. Tak wie, 300zł... Bo ona nie kupi tego wystawowego, tylko takiego co stoją z nimi przed halą...

[kropka75]

Coś miłego i uroczego dla odmiany - http://www.smog.pl/wideo/31420/pies_...i_sie_kochaja/

Dla Ciebie na dobry dzień.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Coś miłego i uroczego dla odmiany - http://www.smog.pl/wideo/31420/pies_...i_sie_kochaja/

Dla Ciebie na dobry dzień.

Hej, w domu obejrze, tutaj nie mogę

W ogóle mam średni humor. Daleka znajoma, ale znajoma z męzem od 5 lat się starają o dziecko. 3 razy poroniła, a 2 dni temu usunęli jej jajowód w wyniku ciąży pozamacicznej. Jakie to wszystko jest piekielnie niesprawiedliwe

[kropka75]

Napisane przez hihi

Hej, w domu obejrze, tutaj nie mogę

W ogóle mam średni humor. Daleka znajoma, ale znajoma z męzem od 5 lat się starają o dziecko. 3 razy poroniła, a 2 dni temu usunęli jej jajowód w wyniku ciąży pozamacicznej. Jakie to wszystko jest piekielnie niesprawiedliwe

Ano jest, jest, wiem coś o tym.

Mam znajomych co też 5 lat się starają, poroniła raz. Mieli już 3 razy inseminację. Przeszli wszystkie badania. A najgorsze, że nie ma przyczyny... Plemniki średniej mocy, ale nie takie złe, z nią ok - nie da się nic zrobić, bo nie wiadomo co. Do tego presja, bo w rodzinie koleżanki kobiety przekwitają szybko, w okolicach 35tki. A ona ma już 31.

Nie tak to powinno być.

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

To też sobie zobacz w domu - http://www.smog.pl/wideo/31077/kocia..._wredny_typek/ Niewiarygodne cwaniactwo kocie.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Ano jest, jest, wiem coś o tym.

Mam znajomych co też 5 lat się starają, poroniła raz. Mieli już 3 razy inseminację. Przeszli wszystkie badania. A najgorsze, że nie ma przyczyny... Plemniki średniej mocy, ale nie takie złe, z nią ok - nie da się nic zrobić, bo nie wiadomo co. Do tego presja, bo w rodzinie koleżanki kobiety przekwitają szybko, w okolicach 35tki. A ona ma już 31.

Nie tak to powinno być.

Taak.. a niektórzy płodzą jakby nic nie potrafili robić lepiej

[kropka75]

Napisane przez hihi

Taak.. a niektórzy płodzą jakby nic nie potrafili robić lepiej

Ano niestety.

Nic na to nie poradzimy. Najlepsze wyjście to nawet o tym nie myśleć. Szkoda nerwów.

[hihi]

No może i to najlepsze wyjście, ale czasami trudno zatosować.

W ogóle od rana boli mnie zawias w szczęce Nie wiem dlaczego, ale piekielnie nieprzyjemne to jest...

[kropka75]

Napisane przez hihi

No może i to najlepsze wyjście, ale czasami trudno zatosować.

W ogóle od rana boli mnie zawias w szczęce Nie wiem dlaczego, ale piekielnie nieprzyjemne to jest...

Jak nie urok to... przemarsz wojsk?

Może ziewnęłaś jakoś nieostrożnie albo gwałtownie?

[hihi]

Napisane przez kropka75

Jak nie urok to... przemarsz wojsk?

Może ziewnęłaś jakoś nieostrożnie albo gwałtownie?

Nie wiem, może Od samego rana mnie boli, raz mniej raz mocniej, ale teraz jadłam i myślałam, że umrę Tak trzyma. Myślisz, że w tym miejscu możliwy jest skurcz?

edit:
A to, że chyba przeziębiłam pęcherz, bo idę, siuśnę,wracam i boli... to przemilczę...

[kropka75]

Napisane przez hihi

Nie wiem, może Od samego rana mnie boli, raz mniej raz mocniej, ale teraz jadłam i myślałam, że umrę Tak trzyma. Myślisz, że w tym miejscu możliwy jest skurcz?

Nie wiem co jest możliwe w tym miejscu. Ja czasem sobie coś tam naciągnę jak tak nagle ziewnę, jakby mi tam nie spasowało na powrót, takie uczucie. Ale mija.

Napisane przez hihi

A to, że chyba przeziębiłam pęcherz, bo idę, siuśnę,wracam i boli... to przemilczę...

O mamo...

Do lekarza, kochana. A tymczasem urosept i dużo pić. Wody.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Nie wiem co jest możliwe w tym miejscu. Ja czasem sobie coś tam naciągnę jak tak nagle ziewnę, jakby mi tam nie spasowało na powrót, takie uczucie. Ale mija.

O mamo...

Do lekarza, kochana. A tymczasem urosept i dużo pić. Wody.

Do lekarza pójdę jak mi nie przejdzie, mam nadzieje, że to chwilowe, ale od rana mam ciśnienie na pęcherzu, ale nic z tego praktycznie nie wynika

Co do szczęki, to właśnie "rozdarłam ryja" i jakby lepiej jest

[kropka75]

Napisane przez hihi

Do lekarza pójdę jak mi nie przejdzie, mam nadzieje, że to chwilowe, ale od rana mam ciśnienie na pęcherzu, ale nic z tego praktycznie nie wynika

Co do szczęki, to właśnie "rozdarłam ryja" i jakby lepiej jest

No to pij dużo, ale jak nie przejdzie to do lekarza, bo jak to bakterie to Ci się tam rozmnożą na maksa. Bad. moczu przydałoby się zrobić.

No to już coś.

[hihi]

Napisane przez kropka75

No to pij dużo, ale jak nie przejdzie to do lekarza, bo jak to bakterie to Ci się tam rozmnożą na maksa. Bad. moczu przydałoby się zrobić.

No to już coś.

Idę po butelkę wody, ale chyba umrę, bo normalnie boli mnie pęcherz, brzuch mi wywala balonowy od tego, a sikać nie mogę

Urospet mówisz?

Ty, Kropa, jak okres jest, to badnaia moczu chyba niet? Tak mi kiedys lekarka mowiła, że nie, bo bakterie i tak i tak wyjdą...

[kropka75]

Napisane przez hihi

Idę po butelkę wody, ale chyba umrę, bo normalnie boli mnie pęcherz, brzuch mi wywala balonowy od tego, a sikać nie mogę

Urospet mówisz?

Urosept dobra rzecz. I picie ciepłej wody pomaga. Butelka między nogi też, ciepła oczywiście. Pij dużo, bo jak nie sikasz, to Cię zatka - bardzo niebezpieczna sprawa. Choćbyś kapała, próbuj, aż się uda.

Napisane przez hihi

Ty, Kropa, jak okres jest, to badnaia moczu chyba niet? Tak mi kiedys lekarka mowiła, że nie, bo bakterie i tak i tak wyjdą...

To nie tyle o bakterie chodzi, co o krew, która wyjdzie w moczu.
No chyba że sikamy do takiego badania wieczorem, wtedy wyjdą bakterie z okolic wejścia do pochwy, bo się lęgną tam cały czas, a jak mają krew to jest pożywka dodatkowo.

Jak już plamisz tylko to możesz robić, tylko się wcześniej dobrze podmyć, żeby tam nic nie zostało, bo krwinki wyskoczą na wyniku.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Urosept dobra rzecz. I picie ciepłej wody pomaga. Butelka między nogi też, ciepła oczywiście. Pij dużo, bo jak nie sikasz, to Cię zatka - bardzo niebezpieczna sprawa. Choćbyś kapała, próbuj, aż się uda.

To nie tyle o bakterie chodzi, co o krew, która wyjdzie w moczu.
No chyba że sikamy do takiego badania wieczorem, wtedy wyjdą bakterie z okolic wejścia do pochwy, bo się lęgną tam cały czas, a jak mają krew to jest pożywka dodatkowo.

Jak już plamisz tylko to możesz robić, tylko się wcześniej dobrze podmyć, żeby tam nic nie zostało, bo krwinki wyskoczą na wyniku.

Dzisiaj byłam w toalecie ze 30 razy, latam jak ten przysłowiowy kot z pęcherzem i kropelkuję Jak dotre do domu, o ile dobrze pójdzie około 20, to termofor sobie wezmę na brzuch...

Hm. Okres dostane dzisiaj wieczorem/jutro rano, więc w sumie póki go jeszcze nie ma to moze rano bym poleciała do labu... I co mam badac?

[kropka75]

Napisane przez hihi

Dzisiaj byłam w toalecie ze 30 razy, latam jak ten przysłowiowy kot z pęcherzem i kropelkuję Jak dotre do domu, o ile dobrze pójdzie około 20, to termofor sobie wezmę na brzuch...

Hm. Okres dostane dzisiaj wieczorem/jutro rano, więc w sumie póki go jeszcze nie ma to moze rano bym poleciała do labu... I co mam badac?

Weź termofor i pij dużo wody.
A czemu tak późno do domu?

Ogólne badanie moczu, kochanie.

[hihi]

Napisane przez kropka75

Weź termofor i pij dużo wody.
A czemu tak późno do domu?

Ogólne badanie moczu, kochanie.

Bo praktycznie od razu po pracy mam imprezę słuzbową, na której muszę być. A jak muszę to muszę i przynajmniej troche zostac trzeba... choc liczę na wyrozumiałość szefa

To jutro rano idę do labu.