2009-12-28, 10:44 | #61 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 256
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
Cytat:
No i mnie krępuje,dlatego zalożyłam wątek,żeby utwierdzić się w przekonaniu,że ich zachowanie to jednak lekka przesada. Niestety zdania są podzielone,niektóre z Was twierdzą,że to ja stwarzam sztuczne problemy. |
|
2009-12-28, 11:02 | #62 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
A ja rozumiem rodziców autorki wątku i nawet mogę powiedzieć, że moim zdaniem mają rację. Ja między 18 rokiem życia a małżeństwem miałam 3 "kolegów", przy czym z moim pierwszym chłopakiem faktycznie byłam u niego w domu traktowana jak domownik no i potem był klops jak się rozstaliśmy... Z perspektywy czasu uważam, że niepotrzebnie wchodziłam w takie bliskie relacje. Później byłam ostrożniejsza - poznawałam rodziny tż-tów ale traktowaliśmy się jak obcy ludzie i to było lepsze. Na bliskie poznawanie rodziny faceta ma się czas, najpierw lepiej skupić się na poznaniu tej drugiej osoby.
Moi rodzice raczej trzymali dystans wobec moich czy mojego brata znajomości i mimo, że od początku bardzo lubili mojego męża to jednak nauczeni doświadczeniami z przeszłości (nie tylko moimi ale też mojego starszego brata) woleli nie wytwarzać bliskich relacji dopóki sytuacja nie stała się jasna - czyli dopóki się nie zaręczyliśmy. Moja mama zawsze mówiła, że dla rodzica też jest to przykre jak przyzwyczai się do chłopaka/dziewczyny swojego dziecka, polubi tą osobę i nagle okazuje się, że już razem nie są. ---------------------- Także rodzice autorki wątku mają rację - ma ona dopiero 18 lat, może będzie z tym chłopakiem już zawsze, a może będzie miała jeszcze 5 - dlatego nie ma póki co powodu do tego aby traktować go jak członka rodziny. Jak zostanie kiedyś ich rodziną to myślę, że stosunki się ocieplą w odpowiednim momencie. Na jej miejscu relacje z rodzicami chłopaka też bym nieco ograniczyła - w święta można spotkać się na spacerku we dwoje, aby spędzać czas razem, na rodzinne posiadówki mają jeszcze całe życie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2009-12-28 o 11:04 |
2009-12-28, 11:09 | #63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 600
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
Dokładnie Klarissa. A potem wychodzą takie kwiatki jak parę postów wstecz-rodzina zmusza,żeby się z powrotem zejść,nie daj Boże się rozejść. I w gruncie rzeczy 18-latka,która powinna się cieszyć z życia i poznawac chłopaków siedzi uwiązana bo przecież mama i tata tak lubią misiaczka
|
2009-12-28, 22:32 | #64 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
Cytat:
Moi rodzice sa bardzo otwartymi ludzmi, zawsze goscinni, mili, itp. JEdnak, gdy mialam 17 lat, wydawalo mi sie, ze to juz ten, jeden jedyny przyszly mąż. Moi rodzice chyba jednak inaczej traktowali tego kolege, nie spoufalali sie zbytnio wiedzac, ze pewnie 10 razy mi sie odmieni. I tak sie stalo. Potem, w wieku 18 lat rowniez mialam faceta swojego zycia blablabla. Niestety przyzwyczaili sie do niego, a ja znowu go porzucilam po kilku latach. Wtedy rodzice naprawde sie zdenerwowali i stawali sie coraz obojetniejsi wobec moich kolejnych potencjalnych. Z niektorymi facetami nawet ich nie poznawalam, bo nie chcialam znowu sluchac, jaka to jestem niedobra, ze zmieniam facetow jak rekawiczki. Najbardziej sie bałam reakcji moich rodzicow, kiedy to rozstalam sie z facetem rowniez po kilku latach, ostatnim razem. Mimo, ze rodzice nie okazywali ogromnej sympatii dla tego osobnika, to jednak myslalam, ze mnie zabija za to, a ojciec to juz w ogole wkurzyl sie niesamowicie i ze mna nie rozmawial... Dlatego przyprowadzenie mojego obecnego faceta do domu bylo dla wszystkich wielkim stresem, a dla moich rodzicow pewnie dalej jest, gdyz sytuacja nie jest do konca wyjasniona i nie maja pewnosci, czy mi sie przypadkiem nie odwidzi (nie jestesmy zareczeni). JEdnak kochaja go mocno i wierza, ze nie jestem juz glupia nastolatka i nie rozwale tego zwiazku jak wszystkie poprzednie. Za to rodzice mojego TZ traktuja mnie jak corke, ciagle o tym mowia. Na poczatku bardzo mnie to dziwilo, bo bedac z TZ 2 miesiace, planowali nam wakacje, a niekiedy rzeczy juz na przyszly rok. Szybko przywyklam do ich milosci do mnie i teraz jest mi bardzo milo, ze tacy sa kochani. Nie dziw sie rodzicom, zwykle dzieci, ktore szybko wchodza w powazny zwiazek, nie zakladaja rodziny z ta osoba. Rodzice tez sie przywiazuja, dlatego wola dmuchac na zimne i nazywac Twojego partnera "kolega" |
|
2009-12-28, 23:00 | #65 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: pomiędzy lubuskim a wielkopolską:)
Wiadomości: 102
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
Czytam to wszystko i się nieziemsko zdziwiłam Mam 20 lat, moj TŻ 23 jesteśmy ze sobą niecałe 2 lata. Nie jestem u niego w domu traktowana jak domownik, on u mnie też. Może to wynikać z tego, że mieszkamy daleko od siebie a tylko studiujemy w tym samym mieście ale bądź co bądź bywamy u siebie i nie spotkałam się ze strony jego rodziców ani on ze strony moich z "rodzinnym" traktowaniem. Chodzenie w piżamie mnie przeraża, prezent też. Od TŻ-ok, od jego rodziców nic poza obiadem nie dostałam Wszelkie takie "domowe" zachowania, na mój nos, są zobowiązujące. Bardzo zobowiązujące. Skupiam się na poznawaniu mojego R. jeżeli nam się uda to na rodzinę przyjdzie czas. Oczywiście rodzice zamienią pare zdań z R ja czasem gdzieś jechałam z jego rodzicami (zakupy itp) ale wszystko ma pewne granice. Tzn każdy ma granice w swoich zachowaniach. Dla mnie piżamowanie i zmywanie sobie naczyń po 2 latach te granice przekracza. Myślę, że dobry jest złoty środek. Zarówno sztywność Twoich rodziców jak i "swojskie"zachowanie tych drugich może być krępujące
Edytowane przez przewrotneananasy Czas edycji: 2009-12-28 o 23:02 |
2009-12-28, 23:07 | #66 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 4 888
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
A z tym sadzaniem dziecka na kolanach to przesada. Ja też nie przepadam za dziećmi i dla mnie to również byłoby męczące, bo nie mam do dzieci krztyny cierpliwości, nie umiem się z nimi bawić i wkurzałoby mnie takie dyrygowanie: podrzuć piłeczkę...
Pewne granice powinny zostać zachowane. Czym innym jest zapraszanie na herbatkę i rozmowa, to jest miłe, a czym innym zmuszanie do zabawiania dzieci. Łamanie opłatkiem to z kolei nic złego ani krępującego |
2009-12-31, 13:17 | #67 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 24
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
.
Edytowane przez InViolet Czas edycji: 2010-11-12 o 20:04 |
2009-12-31, 15:03 | #68 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 256
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
Cytat:
No właśnie.Mnie przez te gadanie też nękają wątpliowości czy rodzice nie mają racji,postępuje wtedy wbrew sobie(zaczyanm się wykręcać,tłumaczyć,że przeszkadzam,że nie powinnam) ,a TŻ od razu to wyłapuje i od razu wie, że nasłuchałam się "kazania" .Wiele razy rozmawiałam z nim na temat tego słynnego "wypada czy nie" i on stwierdził,że u niego w domu takie pojęcie nie funkcjonuje. |
|
2010-01-01, 05:32 | #69 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 996
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
A ja wolę takie rodziny jak Twoja
Pamiętam jeszcze, kiedy z moim poprzednim TŻ randkowałam ledwie miesiąc- mieliśmy iść na sylwestra. Wcześniej jego mama bardzo bardzo prosiła,żebyśmy wpadli na herbatkę małą- w całej swej naiwności poszłam Wchodzę sobie, a tu wita mnie grono kolędników z zimnymi ogniami Wcisnęli mi tego zimnego badziewia w łapkę, pociągnęli do stołu i zaczęli obsypywać podarunkami- dostałam nie tylko wieczne pióro, ale i...stos ubrań po mamie TŻ-a! Potem wznieśli toast za drugą połówkę ich syna, wycałowali mnie wraz z dwoma braciszkami, a ja dosłownie wlałam w siebie tego szampana. Następnie filuternie powiedzieli, że teraz nie będą nam przeszkadzać i wyszli z pokoju zamykając drzwi. Oczywiście musieliśmy już wyłazić na Sylwestra, całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem Suuuper. Ech W zasadzie jak sobie pomyślę, to mam szczęście do takich rodzin- kiedy byłam jeszcze młodziutką nastolatką, to gdy tylko rozmawiałam z moim chłopakiem o jakiejś kolezance, którą niemiłosiernie obgadywałam,(drzwi musiały być otwarte) jego mama wchodziła do pokoju i mówiła " Uważam, że powinnaś jej powiedzieć to i to" Nie, Twoi rodzice nie zachowują się jakoś dziwnie, to tamci wciskając Ci kaskę robią coś dziwnego. Poza tym jeżeli zobaczą, że to coś poważnego, a nie tylko "chodzenie" zapewne zmienią podejście. Powodzenia |
2010-01-01, 06:53 | #70 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
Nej - To, o czym piszesz, kojarzy mi sie z takim troche na sile wypychaniem kogos niesmialego na srodek sali pelnej ludzi. I ponaglanie - no pobaw sie z nami, nie badz sztywniara. A Ty potrzebujesz czasu. Czasu na to, zeby lepiej poznac i oswoic sie z nowym otoczeniem, nieznanymi badz co badz ludzmi itd.
Rodzinie Twojego chlopaka jest latwiej - oni sie juz dobrze znaja, sa w swoim wlasnym srodowisku. Nic dziwnego, ze zachowuja sie swobodnie. Nie wiadomo, jak by sie zachowali, gdyby sami znalezli sie w podobnej do Twojej sytuacji |
2010-01-01, 23:37 | #71 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 123
|
Dot.: Za bardzo spoufalam się z rodziną TŻ
h
Edytowane przez zusmiechemnatwarzy Czas edycji: 2011-09-08 o 14:55 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:41.