Zazdrośnice, czyli rozprawka na temat Zespołu Sztywnych Kolan, rozdział XI ;)

[*Insane]

Carmi, o tym GE to wiem chyba właśnie to mnie dotyczy, bo o tym dostawałam informację na konto i logo im się zmieniło i w ogóle. Na razie nic specjalnego z tego nie wynika

Ja się nigdy do owsianki przemóc nie mogłam ale musli uwieeelbiam

[Gwizdak]

Napisane przez pagka

Sama Wiesz Kto To brzmi groźnie

To chyba w Harrym Potterze takie było sformułowanie,nie? Z tego co moja niedojrzała głoweczka zapamiętała

Napisane przez katarakta

Wiem, że nie powinnam, ale nie potrafię się powstrzymać

Gwizdak A mogę mieć niedyskretne pytanie?
...
...
...
Który rocznik jesteś (bo pisałaś, że szczęśliwy)

1981

[aleksandrettaa]

Napisane przez arrakis

kurcze przechlapane nic nie dociera - moze pozalatwiajcie sami z TZtem, powplacajcie zaliczki i tesciowej powiedzcie ze juz za pozno bo wplaciliscie tam juz....

moj brat tak zrobil - jego tesciowa ich namawiala na inna sale a on z narzeczona poszli zamowili, zaplacili zaliczke i byl koniec tematu

Też tak uważam. Motylku skoro zgadzacie się z TŻ-tem co do sali to zarezerwujcie. Podpiszecie umowę i teściowa w końcu odpuści. A jak będziecie czekać nie wiadomo na co, to tylko terminy będą pozajmowane. Nie chcesz chyba przekładać ślubu na 2012?

[pagka]

Napisane przez Gwizdak

To chyba w Harrym Potterze takie było sformułowanie,nie? Z tego co moja niedojrzała głoweczka zapamiętała

1981

Tak, z Pottera

1985 też uważam za całkiem szczęśliwy

[Gwizdak]

Napisane przez pagka

Tak, z Pottera

1985 też uważam za całkiem szczęśliwy

Pewnie jest Widzę tylko, że ludzie młodsi ode mnie, tylko nie wiem ile - ale tak z 10 lat pewnie, są już inni.

Wykładam na uczelni, to widzę, że teraz np 1, czy 2 rok jest zupełnie inny. Bardziej praktyczny. Wszystko jest środkiem do czegoś. Studia są drogą do pracy, praca do kariery, kariera do pieniędzy a pieniądze do szczęścia. Dla nas chyba jeszcze te studia były studiami samymi w sobie. Uogólniam teraz, nie wiem co jest lepsze a co gorsze. Mam wrażenia, ze teraz młodzi ludzie szybciej dojrzewają i coś tracą. My dojrzewamy później i też coś tracimy Takie ogólne rozważania...

[aleksandrettaa]

Napisane przez Gwizdak

nie absolutnie. prostu czytałam inne wątki
Motylek, noo.... będzie gitarra Nie tacy teście straszni....

A ja tam apropos wymuszania i zazdroszczenia powiem tak:

Tak, rozmawiam ze swoim partnerem na temat naszej wspólnej przyszłości, bo jest moim partnerem i z kim niby bym miała o tym rozmawiać?

Nie, nie naciskam na niego i nigdy nie naciskałam. Wszelkie nasze ustalenia, rozmowy, propozycje są wspólne.

Nie, nie czekam jak trusia z podkulonym ogonem aż Mój Mężczyzna się ogarnie, ponieważ w związku obie osoby powinny na siebie wpływać, żeby się rozwijać (naszym zdaniem - moim i tż). On mnie motywował i motywuje do różnych rzeczy, które czasem są ciężkie, ale też niezbędne i ja jego też. Się wspieramy wzajemnie i tak nam jest dobrze. Nie jestem też zdania, że facet się albo deklaruje, albo nie i jak się nie deklaruje, to należy go zostawić na ten tychmiast, bo się czas tylko marnuje. To nie jest partnerstwo tylko egoizm wtedy.

Jestem zazdrośnicą i się z tego cieszę - zazdroszczę dziewczynom które urządzają mieszkania, jeżdżą na fajne wakacje, czy planują ślub, ponieważ sama też bym tak chciała. Jest to dla mnie jakąś tam motywacją do działania. Nie jest to zawiść. Natomiast nikomu nie zazdroszczę ani faceta, ani oświadczyn, ani związku, ponieważ sama jestem z tym najlepszym na świecie

Liczę się ze zdaniem innych osób. Tych, z których zdaniem warto się liczyć

Dobra, dobra Gwiazdak. Już nie ściemniaj. Dobre wiemy, że mu pistolet przystawiasz do skroni przed rozmową A tak poważnie to zgadzam się w całej rozciągłości. Też uważam, że trzeba rozmawiać. Skoro on może mi mówić, że myśli o wspólnej przyszłości to ja jemu też.

Rocznik 1985 jest super (bo mój), i 1981 też super bo mój Tż wówczas się urodził

A stronę kwestia smaku uwielbiam. Świetne przepisy i cudne zdjęcia.

[carmelova]

i zapomniałam z tego wszystkiego napisać jaki miałam sen z Claris
A wiec...
Byłam na wakacjach w Londynie i kazano mi iść do pracy w magazynie (wtf?) i tam była Claris (tylko jakaś niska) i jej Tż. Maja mnie poznała, strasznie się zdziwiła i udawała że mnie nie widzi, żeby nie musiała przedstawiać mnei swojemu Tżtowi. Ciągnęła go za rękę i poganiała, żeby stamtąd poszli. No i w sumei tyle. Tylko pamiętam, że było mi jakoś przykro

[*Insane]

oooo, 1981 to jeden z moich ulubionych

Znam mnóstwo wspaniałych ludzi z tego rocznika (włącznie z moim jednym bratem )

A '85 też uważam za całkiem udany i '83

[Gwizdak]

Napisane przez aleksandrettaa

Dobra, dobra Gwiazdak. Już nie ściemniaj. Dobre wiemy, że mu pistolet przystawiasz do skroni przed rozmową A tak poważnie to zgadzam się w całej rozciągłości. Też uważam, że trzeba rozmawiać. Skoro on może mi mówić, że myśli o wspólnej przyszłości to ja jemu też.

No pewnie Czasem trzeba przejść od słów do czynów, nie? Tyle że nie do skroni a kolana celuję Przecież taki zespół sztywnych kolan to jest jednak schorzenie... się bidak męczy - ani usiąść, ani podbiec ani przejść się..... No to dla jego dobra

[arrakis]

Napisane przez Gwizdak

To chyba w Harrym Potterze takie było sformułowanie,nie? Z tego co moja niedojrzała głoweczka zapamiętała

no w Harym to bylo dobrze pamietasz

[Gwizdak]

Napisane przez arrakis

no w Harym to bylo dobrze pamietasz

Ha! Się czytało, sie wie

[*Insane]

nie lubię Harrego Portiera

[arrakis]

Napisane przez Gwizdak

Ha! Się czytało, sie wie

ja akurat tylko ogladalam ale musze kiedys przeczytac - tylko troche czasu brak

[Basiek19]

Napisane przez Gwizdak

Pewnie jest Widzę tylko, że ludzie młodsi ode mnie, tylko nie wiem ile - ale tak z 10 lat pewnie, są już inni.

Wykładam na uczelni, to widzę, że teraz np 1, czy 2 rok jest zupełnie inny. Bardziej praktyczny. Wszystko jest środkiem do czegoś. Studia są drogą do pracy, praca do kariery, kariera do pieniędzy a pieniądze do szczęścia. Dla nas chyba jeszcze te studia były studiami samymi w sobie. Uogólniam teraz, nie wiem co jest lepsze a co gorsze. Mam wrażenia, ze teraz młodzi ludzie szybciej dojrzewają i coś tracą. My dojrzewamy później i też coś tracimy Takie ogólne rozważania...

Patrząc na swoją sytuację(brakuje mi dobrego słowa) niestety muszę się zgodzić, uciekła mi spora część dzieciństwa. Ale też przez to, jak było kiedyś w domu...

Napisane przez *Insane

oooo, 1981 to jeden z moich ulubionych

Znam mnóstwo wspaniałych ludzi z tego rocznika (włącznie z moim jednym bratem )

A '85 też uważam za całkiem udany i '83

Ja też Mam kuzynkę straszą o 7lat i zawsze super się dogadywałyśmy, jak siostry Z resztą zawsze lepiej się dogadywałam ze starszymi osobami niż z rówieśnikami

[butterfly20]

Taaak to z HP:P

Napisane przez Gwizdak

nie absolutnie. prostu czytałam inne wątki
Motylek, noo.... będzie gitarra Nie tacy teście straszni....

A ja tam apropos wymuszania i zazdroszczenia powiem tak:

Tak, rozmawiam ze swoim partnerem na temat naszej wspólnej przyszłości, bo jest moim partnerem i z kim niby bym miała o tym rozmawiać?

Nie, nie naciskam na niego i nigdy nie naciskałam. Wszelkie nasze ustalenia, rozmowy, propozycje są wspólne.

Nie, nie czekam jak trusia z podkulonym ogonem aż Mój Mężczyzna się ogarnie, ponieważ w związku obie osoby powinny na siebie wpływać, żeby się rozwijać (naszym zdaniem - moim i tż). On mnie motywował i motywuje do różnych rzeczy, które czasem są ciężkie, ale też niezbędne i ja jego też. Się wspieramy wzajemnie i tak nam jest dobrze. Nie jestem też zdania, że facet się albo deklaruje, albo nie i jak się nie deklaruje, to należy go zostawić na ten tychmiast, bo się czas tylko marnuje. To nie jest partnerstwo tylko egoizm wtedy.

Jestem zazdrośnicą i się z tego cieszę - zazdroszczę dziewczynom które urządzają mieszkania, jeżdżą na fajne wakacje, czy planują ślub, ponieważ sama też bym tak chciała. Jest to dla mnie jakąś tam motywacją do działania. Nie jest to zawiść. Natomiast nikomu nie zazdroszczę ani faceta, ani oświadczyn, ani związku, ponieważ sama jestem z tym najlepszym na świecie

Liczę się ze zdaniem innych osób. Tych, z których zdaniem warto się liczyć

No właśnie.

Napisane przez Claris

Już tu to milion razy było tłumaczone tej pani, ale ona dalej swoje wie. Szkoda sobie strzępić języka. Jak to się mówi "mówić do słupa, a słup jak dupa" tyle w tej kwestii

No jak widać do Same Wiecie Kogo nic faktycznie nie dociera.Popisałam jej bo jestem dzisiaj wkurzona.
Ale to już ostatni raz. Szkodaa moich nerwów.


Ech zobaczymy jak się dzisiaj sytuacja wyklaruje.

Moi Rodzice powiedzieli,że oni nie mają nic przeciwko zespołowi,który będzie grał "Majteczki w kropeczki" itp.byleby nie fałszowali. I że to oni mają się dobrze bawić,a nie my. OOOO masakro.Powiedziałam TŻowi,że ja juz nie mam siły i się nastawiam,że ustąpię w kwestii zespołu.
Ale w kwestii sali- NIGDY!

[*Insane]

Napisane przez Basiek19

Patrząc na swoją sytuację(brakuje mi dobrego słowa) niestety muszę się zgodzić, uciekła mi spora część dzieciństwa. Ale też przez to, jak było kiedyś w domu...



Ja też Mam kuzynkę straszą o 7lat i zawsze super się dogadywałyśmy, jak siostry Z resztą zawsze lepiej się dogadywałam ze starszymi osobami niż z rówieśnikami

Mam zupełnie tak samo
Ale wiem, że to kwestia tego, że wychowywałam się ze starszymi (sporo) braćmi. Najmłodszy właśnie z '81 więc jego znajomi, stali się z czasem moimi znajomymi. Wszędzie mnie zabierał, więc cały czas wokół mnie były starsze osoby (też dlatego obecnie ze świeczką szukać wśród moich znajomych kogoś bez ślubu/dziecka )
Ale w sumie - to bardzo się z tego cieszę

[butterfly20]

Napisane przez Gwizdak

Pewnie jest Widzę tylko, że ludzie młodsi ode mnie, tylko nie wiem ile - ale tak z 10 lat pewnie, są już inni.

Wykładam na uczelni, to widzę, że teraz np 1, czy 2 rok jest zupełnie inny. Bardziej praktyczny. Wszystko jest środkiem do czegoś. Studia są drogą do pracy, praca do kariery, kariera do pieniędzy a pieniądze do szczęścia. Dla nas chyba jeszcze te studia były studiami samymi w sobie. Uogólniam teraz, nie wiem co jest lepsze a co gorsze. Mam wrażenia, ze teraz młodzi ludzie szybciej dojrzewają i coś tracą. My dojrzewamy później i też coś tracimy Takie ogólne rozważania...

Hmm ja chyba nie z tych
Mój TŻ ma takie praktyczne myślenie o biznesach,o domu (bo to on bardziej o tym myśli,ja po prostu chcę mieć swój kącik i mało mnie interesuje co to będzie),a ja to...trochę się boję dorosłości.Przyznaję się bez bicia.
Tak samo TŻ od początku wiedział,że chce się ze mną ożenić,a ja zaczęłam o tym myśleć dopiero w lipcu.
I tak myślę,że ta moja dziekanka też jest po to,żeby trochę uciec przed dorosłością.Ot taki dziecior ze mnie

I ta praca w Beniu...mam tam raj,nie muszę się o nic martwić...ale już mi to zaczęło przeszkadzać,więc laski-trzymajcie kciuki za MOJE PRACOWE ZAŁATWIENIA w przyszłym tygodniu...ale jeszcze nie będę więcej o tym pisać Tfu tfu tfuuuu nie mogę zapeszać.

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:24 ----------

Napisane przez Gwizdak

Pewnie jest Widzę tylko, że ludzie młodsi ode mnie, tylko nie wiem ile - ale tak z 10 lat pewnie, są już inni.

Wykładam na uczelni, to widzę, że teraz np 1, czy 2 rok jest zupełnie inny. Bardziej praktyczny. Wszystko jest środkiem do czegoś. Studia są drogą do pracy, praca do kariery, kariera do pieniędzy a pieniądze do szczęścia. Dla nas chyba jeszcze te studia były studiami samymi w sobie. Uogólniam teraz, nie wiem co jest lepsze a co gorsze. Mam wrażenia, ze teraz młodzi ludzie szybciej dojrzewają i coś tracą. My dojrzewamy później i też coś tracimy Takie ogólne rozważania...

Napisane przez *Insane

Mam zupełnie tak samo
Ale wiem, że to kwestia tego, że wychowywałam się ze starszymi (sporo) braćmi. Najmłodszy właśnie z '81 więc jego znajomi, stali się z czasem moimi znajomymi. Wszędzie mnie zabierał, więc cały czas wokół mnie były starsze osoby (też dlatego obecnie ze świeczką szukać wśród moich znajomych kogoś bez ślubu/dziecka )
Ale w sumie - to bardzo się z tego cieszę

Ja pomimo mojej dziecinady też dobrze dogaduję się ze starszymi...ale może Ci, z którymi gadam też są na tym niższym poziomie ewolucji?

[Basiek19]

Motylku, a może właśnie pójść na kompromis, ze wy sie zgodzicie na ten zespół, który teściowie wymyślili (o ile Wam się spodoba, jak będą grać) ale sala będzie ta która Wy chcecie Spróbujcie to tak przedstawić rodzicom

Napisane przez *Insane

Mam zupełnie tak samo
Ale wiem, że to kwestia tego, że wychowywałam się ze starszymi (sporo) braćmi. Najmłodszy właśnie z '81 więc jego znajomi, stali się z czasem moimi znajomymi. Wszędzie mnie zabierał, więc cały czas wokół mnie były starsze osoby (też dlatego obecnie ze świeczką szukać wśród moich znajomych kogoś bez ślubu/dziecka )
Ale w sumie - to bardzo się z tego cieszę

No właśnie, ja też... i nawet teraz, nie mam kontaktu z nikim z gimnazjum czy innej szkoły... Za to świetnie się dogaduję z siostrą Tż'a, która jest ode mnie starsza o 12 lat

[katarakta]

Napisane przez butterfly20

Moi Rodzice powiedzieli,że oni nie mają nic przeciwko zespołowi,który będzie grał "Majteczki w kropeczki" itp.byleby nie fałszowali. I że to oni mają się dobrze bawić,a nie my. OOOO masakro.Powiedziałam TŻowi,że ja juz nie mam siły i się nastawiam,że ustąpię w kwestii zespołu.
Ale w kwestii sali- NIGDY!

Motylku A może nie warto ustępować rodzicom w kwestii zespołu. Bo jak zespół będzie kiepski to wesele takie sobie. A po za tym to Wy będziecie wspominać wesele do końca życia. A jak Wy będziecie się dobrze bawić to i goście będą się dobrze bawić.
Jestem pewna, że wesele będzie pierwsza klasa

[butterfly20]

Napisane przez katarakta

Motylku A może nie warto ustępować rodzicom w kwestii zespołu. Bo jak zespół będzie kiepski to wesele takie sobie. A po za tym to Wy będziecie wspominać wesele do końca życia. A jak Wy będziecie się dobrze bawić to i goście będą się dobrze bawić.
Jestem pewna, że wesele będzie pierwsza klasa

Zobaczymy dzisiaj.Jeśli będą tragiczni to wiadomo,że się nie poddamy...ale jeśli w miarę ok (nie spodziewam się po nich tego co po zespołach za 5 tys) to niech już będzie i mam to gdzieś tam daleko i głęboko

Ok lecę sie dalej uczyć.Bleee

[Claris]

motylku najgorsze jest to, że nawet jeśli zespół okaże się kiepski i wszyscy będą tak myśleć, to teściowa pewnie i tak będzie obstawać przy swoim i nie przyzna Wam racji, bo to uraziłoby jej dumę. nie zazdroszczę sytuacji, ale tak jak pisałam - powiedziałabym jej, że sama sobie zapłacę za ten zespół i tyle

Carmi toż to można powiedzieć koszmarek był czemu Ci się tak śniło ze mną aż mi się smutno zrobiło...

Powystawialiśmy te worki z ciuchami przy bramce stoją, ale na naszej posesji (!!!). No i już jeden cygan byl się o nie pytać, czy to ciuchy do wyrzucenia. A przed chwilą jakaś babka sobie weszła jak gdyby nigdy nic i zaczeła oglądać, macać te worki. Wscibscy ci ludzie jak nie wiem, mogłam na nią psa napuscić to by zobaczyła

[Gwizdak]

Napisane przez *Insane

nie lubię Harrego Portiera

ja też nie

Napisane przez butterfly20

Bleee

z ust mi to wyjęłaś

[*Insane]

Nigdy się nie nauczę obsługiwać kępek rzęs !!!

I nie chce mi się do pracy isć

[Basiek19]

Uciekam, na praktykę

Miłego dnia

I miłej pracy Agatko a tak z ciekawości, bo dzisiaj idziesz na 15, tak? I pracujesz do ostatniego klienta, czy na określoną ilość godzin?

[*Insane]

Napisane przez Basiek19

Uciekam, na praktykę

Miłego dnia

I miłej pracy Agatko a tak z ciekawości, bo dzisiaj idziesz na 15, tak? I pracujesz do ostatniego klienta, czy na określoną ilość godzin?

Do ostatniego klienta, ale mam nadzieję, że wyjdę max o 22

Jakby co, to zapraszam

[gwiazdeczka26]

hej zazdrosnice widze ze produkcja w pelni-ile czasu nowy watek bedzie?tydzien???ja sie chyba nie zalapie......ba, napewno sie nie zalapie...jesli wogole

[chilanes]

dziewczyny trochę luzu ja tam się nie wyśmiewam i miło mi, że mam tu (czytaj w cz. 1?2?) swoją relację z zaręczyn, co to mogę ją raz na jakiś czas przeczytać i się powzruszać Ehhh wątek, to wątek, różni ludzie, różne opinie

butterfly20 Teściowie płacą za Tż? A z resztą nawet jeśli płacą, to jest to Wasz dzień - Twój i Tż i to Wy macie być zadowoleni,w iec róbcie po swojemu I pamiętaj, że nigdy wszystkim nie dogodzicie, niestety ;/

[*Insane]

Acha, Basiu
Przypomniało mi się - mamy dzisiaj rezerwację sali jakoś do 17-18, więc będzie się działo.
Późniejszym wieczorem będzie pewnie spokojniej

[Gwizdak]

Napisane przez chilanes

dziewczyny trochę luzu ja tam się nie wyśmiewam i miło mi, że mam tu (czytaj w cz. 1?2?) swoją relację z zaręczyn, co to mogę ją raz na jakiś czas przeczytać i się powzruszać Ehhh wątek, to wątek, różni ludzie, różne opinie

butterfly20 Teściowie płacą za Tż? A z resztą nawet jeśli płacą, to jest to Wasz dzień - Twój i Tż i to Wy macie być zadowoleni,w iec róbcie po swojemu I pamiętaj, że nigdy wszystkim nie dogodzicie, niestety ;/

jeszcze więcej?? Maaaaaaatko, jak się bardziej wyluzuję, to już nie wiem....

[gwiazdeczka26]

jeeej, nastraszylyscie mnie z tymi tabletkami.Ja przez ok 5 lat bralam Cilest, a teraz mam plastry Evra od ok 4 lat!!!!!!I nigdy nie zrobilam sobie badan hormonalnych- chociaz wiem, ze powinnam ze wzgledu na historie choroby mojej mamy i siostry.... ale tak jakos mi nie po drodze jak jestem w Polsce a tutaj chyba czegos takiego nie robia.