Epoka Lodowcowa IV- Era zazdrośnic.

[Koszkaa]

Napisane przez sweetish

Szczerą rozmowę - po raz kolejny. Nic rozsądniejszego nie przychodzi mi do głowy... Poza tym nie rozumiem, dlaczego to on decydował zawsze o terminie spotkania (randki). Dla mnie to niepojęte, że od niego wszystko w tym zwiazku zależy. Jeśli mozna spytac Koszkaa- ile macie lat i jak długo jesteście razem?

Dlatego on decydował, bo ja się na to zgadzałam.
Widać, że dokładnie jednak nie śledzisz, bynajmniej mojej historii.
Nie lubię do tego wracać, raz opisywałam jaka byłam kiedyś i wystarczy.
W skrócie byłam typową kobietą bluszczem. Także wiesz co to oznacza, wszystko dla mojego TŻta rzuciłam, byleby się tylko z nim zobaczyć. Ja zawsze proponowałam spotkania, jeśli on nie wiedział wcześniej czy się spotkamy, siedziałam i czekałam jak idiotka aż się odezwie. W międzyczasie rezygnowałam z wszelkich innych propozycji.
Nie miałam żadnych zainteresowań, zajęć. Siedziałam w domu i czekałam na spotkanie z nim.
Dziwisz się, że się do tego przyzwyczaił i nie zawraca sobie teraz głowy, żeby wcześniej mi mówić o spotkaniu? Bo ja nie
A ja zaczęłam pracować nad swoim zachowaniem. Zanim on to dojrzy, też na pewno trochę czasu minie.


Rozmawialiśmy. On ma jutro egzamin, ja z resztą też. Powiedział ile ma jeszcze egzaminów (- swoją drogą). Spytałam czy jutro też się będzie uczył, jak zwykle powiedział, że zobaczy jak to będzie. Dlatego więcej nie dopytywałam. Jutro umawiam się z koleżankami. Jeśli zaproponuje spotkanie przed moim wyjściem- ok (w co i tak wątpie)

[MadameButterfly6]

Koszka nie powinnas do tego wczesniej po prostu dopuscic. Czemu to on zawsze decydowal o tym kiedy i o ktorej sie widzicie? Czemu musisz dostosowywac sie do niego ?

EDIT: ok, juz doczytalam Fajnie, ze chcesz sie zmieniac.


Jesli chodzi o mnie to przyszedl dzisiaj do mnie TZ, zrobil zakupy o ktore go prosilam i nie tylko. Dostalam od niego takze serduszko z czekolady, bo mowilam mu ostatnio, ze lubie.
Niestety zero progresu w rozmowie... On uwaza, ze sie do mnie dostosowal wczesniej, rzucil znajomych, rzucil pasje, wszystko rzucil dla mnie, bo jak tak chcialam, wiec teraz ja powinnam sie dostosowac do niego...
Nie wiem jak mam z nim rozmawiac. Jutro mamy sie spotkac z jego kumplem. Oczywiscie zabiera mnie ze soba. Ok, chcialabym go poznac w koncu, ale powiedzialam, ze ja nie musze isc i jesli tylko ma ochote to niech idzie sam, nie bede miala nic przeciwko. Chyba nie musicie sie domyslac co mi odpowiedzial... Chce mnie ze soba zabrac i koniec.

[E.J.]

sweetish dla mnie to zaczynasz się motac i gubic - no bo sama stwierdziłaś, ze koszkaa przyzwyczaiła swojego faceta do takiego zachowania, a na to jak to zmienic odpowiadasz, że rozmawiac, a tymczasem ja i cholerka wyraźnie napisałyśmy Ci, że rozmowa nic nie daje....to jak rzucanie grochem o ścianę...i w tym momencie jest cisza na to pytanie z twojej strony tylko uwaga, że Ciebie atakujemy.... nie rozumiem....

---------- Dopisano o 19:40 ---------- Poprzedni post napisano o 19:39 ----------

Napisane przez MadameButterfly6

Koszka nie powinnas do tego wczesniej po prostu dopuscic. Czemu to on zawsze decydowal o tym kiedy i o ktorej sie widzicie? Czemu musisz dostosowywac sie do niego ?

Madame nie obraź się ale również sobie powinnaś to pytanie zadac

[cholernarejestracja]

Napisane przez E.J.

Madame nie obraź się ale również sobie powinnaś to pytanie zadac

O tym samym pomyślałam


Koszka - no i bardzo ładnie. Jest plan na "jak się odezwie", i jest plan na "jak się nie odezwie".

[MadameButterfly6]

Napisane przez E.J.

sweetish dla mnie to zaczynasz się motac i gubic - no bo sama stwierdziłaś, ze koszkaa przyzwyczaiła swojego faceta do takiego zachowania, a na to jak to zmienic odpowiadasz, że rozmawiac, a tymczasem ja i cholerka wyraźnie napisałyśmy Ci, że rozmowa nic nie daje....to jak rzucanie grochem o ścianę...i w tym momencie jest cisza na to pytanie z twojej strony tylko uwaga, że Ciebie atakujemy.... nie rozumiem....

---------- Dopisano o 19:40 ---------- Poprzedni post napisano o 19:39 ----------


Madame nie obraź się ale również sobie powinnaś to pytanie zadac

Na szczescie my na spotkania umawiamy sie z gory. Moge sobie cos wczesniej zaplanowac. Nie czekam w gotowosci caly dzien, az TZ laskawie sie do mnie odezwie i zechce sie ze mna spotkac.

[sweetish]

Napisane przez Koszkaa

Dlatego on decydował, bo ja się na to zgadzałam.
Widać, że dokładnie jednak nie śledzisz, bynajmniej mojej historii.
Nie lubię do tego wracać, raz opisywałam jaka byłam kiedyś i wystarczy.
W skrócie byłam typową kobietą bluszczem. Także wiesz co to oznacza, wszystko dla mojego TŻta rzuciłam, byleby się tylko z nim zobaczyć. Ja zawsze proponowałam spotkania, jeśli on nie wiedział wcześniej czy się spotkamy, siedziałam i czekałam jak idiotka aż się odezwie. W międzyczasie rezygnowałam z wszelkich innych propozycji.
Nie miałam żadnych zainteresowań, zajęć. Siedziałam w domu i czekałam na spotkanie z nim.
Dziwisz się, że się do tego przyzwyczaił i nie zawraca sobie teraz głowy, żeby wcześniej mi mówić o spotkaniu? Bo ja nie
A ja zaczęłam pracować nad swoim zachowaniem. Zanim on to dojrzy, też na pewno trochę czasu minie.


Rozmawialiśmy. On ma jutro egzamin, ja z resztą też. Powiedział ile ma jeszcze egzaminów (- swoją drogą). Spytałam czy jutro też się będzie uczył, jak zwykle powiedział, że zobaczy jak to będzie. Dlatego więcej nie dopytywałam. Jutro umawiam się z koleżankami. Jeśli zaproponuje spotkanie przed moim wyjściem- ok (w co i tak wątpie)

Nie śledzę tak dokładnie tego watku i każdej historii..musiałabym tu spedzać 24/dobę, by orientować sie, kto w jakim zwiazku byl/jest. Zreszta wspomniałam juz o tym, że nie czytam tego tak skrupulatnie.
Koszkaa- fajnie, ze w koncu otworzylaś oczy i ja nie mam nic do tego. Po prostu chodzilo mi o to, że nie powinnaś TAK działać (tj. odmawiac spotkania tylko dlatego, że on umawia sie z toba na ostatną chwilę).
Wiesz, kiedys zachowywałam sie podobnie (jak byłam w toksycznym zwiazku,z ktorego wyszłam o własnych siłach po 5 latach w sumie nawet nie poturbowana za bardzo)i jeden kumpel powiedział mi tak(jak zorientował sie, ze pogrywam sobie z TZ w jakieś -nazwijmy to własnie- 'gierki'): słuchaj, co bys zrobila, gdyby Go teraz zabrakło? gdyby stalo sie cos, co na zawsze pozbawiłoby cie kontaktu z nim? gdyby na zawsze odszedł?nie żałowałabys, że tak sie zachowałas?

[E.J.]

Napisane przez MadameButterfly6

Na szczescie my na spotkania umawiamy sie z gory. Moge sobie cos wczesniej zaplanowac. Nie czekam w gotowosci caly dzien, az TZ laskawie sie do mnie odezwie i zechce sie ze mna spotkac.

Madame pisząc z Tobą mam dziwne wrazenie, ze sama nie wiesz, co tak naprawdę piszesz....skoro nie pamiętasz przytoczę Twoje słowa do których się odniosłam:

Czemu to on zawsze decydowal o tym kiedy i o ktorej sie widzicie? Czemu musisz dostosowywac sie do niego ?

O to pogrubione zdania mi chodziło...bo wg Twojego i Ciebie to On ma o wszystkim decydowac i to Ty musisz się dostosowywac... czy to łopatologiczne wyjaśnienie wyjaśniło wszystko?

[MadameButterfly6]

Napisane przez E.J.

Madame pisząc z Tobą mam dziwne wrazenie, ze sama nie wiesz, co tak naprawdę piszesz....skoro nie pamiętasz przytoczę Twoje słowa do których się odniosłam:
O to pogrubione zdania mi chodziło...bo wg Twojego i Ciebie to On ma o wszystkim decydowac i to Ty musisz się dostosowywac... czy to łopatologiczne wyjaśnienie wyjaśniło wszystko?

Bo to ja kiedys O WSZYSTKIM decydowalam. On wszystko do mnie dostosowywal, no i mial w koncu dosc, nie dziwie mu sie. Tylko ze teraz swoim zachowaniem przegina w druga strone. Jak widzisz staram sie z tym walczyc. Ale nie jest latwo.

[E.J.]

sweetish dlaczego mnie ignorujesz?!

[paprif]

Łuuuuł jak tu gorąco.... w miarę nadrobiłam te 2 stroniczki, ja tam Koszce przyklaskuję, bo kobieta robiła już wiele żeby nauczyć tego chłopa słynny kodeks między innymi.... średnio pomógł

Zamawiam sobie książki w bibliotece, kurde... ludzie wszystko powypożyczali

[E.J.]

Napisane przez MadameButterfly6

Bo to ja kiedys O WSZYSTKIM decydowalam. On wszystko do mnie dostosowywal, no i mial w koncu dosc, nie dziwie mu sie. Tylko ze teraz swoim zachowaniem przegina w druga strone. Jak widzisz staram sie z tym walczyc. Ale nie jest latwo.

Madame ja już wymiękam oboje jesteście bluszczami w takim razie i oboje ustępujecie przed problemem zamiast się z nim walczyc...ja bym chetnie powiedziała Twojemu, że to ze Ci ustępował nie było czymś na tyle mądrym by to teraz naśladowac...

[MadameButterfly6]

Napisane przez E.J.

sweetish dlaczego mnie ignorujesz?!

Ej, bez przesad. Nikogo tu nie zmuszamy do niczego. To powiekszenie to juz lekkie przegiecie. Nie szukajmy zaczepki.

[Cocaine essence]

Hello.
Widzę od wejścia , że coś nie halo w wątku?

[Koszkaa]

Napisane przez MadameButterfly6

Na szczescie my na spotkania umawiamy sie z gory. Moge sobie cos wczesniej zaplanowac. Nie czekam w gotowosci caly dzien, az TZ laskawie sie do mnie odezwie i zechce sie ze mna spotkac.

Za to ja na szczęście mogę jechać z koleżankami po wyniki bez TŻta, mogę wyjść bez niego na piwo bez obawy, że będzie foch czy awantura z jego strony

Pytanie to samo, ale w innym kontekście po prostu

[E.J.]

Napisane przez MadameButterfly6

Ej, bez przesad. Nikogo tu nie zmuszamy do niczego. To powiekszenie to juz lekkie przegiecie. Nie szukajmy zaczepki.

Madame prosze Cie nie oczekuj, że każdy będzie Tobą!! skoro ja 2 razy zadaje osobie pytanie a ona nie reaguje mam prawo reagowac i się pytac o co jej chodzi!!

[cholernarejestracja]

Aferka


E.J. - nie przesadzaj, przecież Madame właśnie usiłuje walczyć z problemem chociaż trochę. Jasne, popełniała błędy, i teraz stara się je naprawić. Identycznie jak Koszka.

[MadameButterfly6]

Napisane przez E.J.

Madame ja już wymiękam oboje jesteście bluszczami w takim razie i oboje ustępujecie przed problemem zamiast się z nim walczyc...ja bym chetnie powiedziała Twojemu, że to ze Ci ustępował nie było czymś na tyle mądrym by to teraz naśladowac...

Myslisz ze nie mowilam? Myslisz ze to takie proste? Zmienic cos w jeden dzien cos co trwalo 4 lata? Pomysl troche. Wiem, ze latwo sie pisze. Kazdy jest madry dopoki sam ma czegos nie zrobic. Caly czas probuje. Mam go ostatnio czesto dosc, ale go kocham. Jak juz pisala gwiazdeczka wypalilam sie w tym zwiazku, ale to nie znaczy ze na pewno chce to skonczyc i to juz. Jakies uczucia we mnie pozostaja i na zawsze zostanie w moim sercu co by sie nie dzialo. Wiec nie powiem mu: ej mam Cie dosc, nie chce z Toba wychodzic, chce wychodzic sama. A Ty zajmij sie soba bo mam Cie gdzies... Porobuje to mu powoli i delikatnie uswiadomic.

---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Napisane przez cholernarejestracja

Aferka


E.J. - nie przesadzaj, przecież Madame właśnie usiłuje walczyć z problemem chociaż trochę. Jasne, popełniała błędy, i teraz stara się je naprawić. Identycznie jak Koszka.

Cholerka dobrze gada, polac jej!

Ja rozumiem Koszke, pisala tu o sobie juz kiedys, ja tez taka bylam jak ona, a teraz moj TZ sie podobnie zachowuje. Nie jest latwo zmienic tak dlugotrwalego zachowania. EJ piszesz jakbys Ty nigdy nie byla w zwiazku dluzszym niz 2-3 lata i z ktorym nie wiazalas zadnej powaznej przyszlosci... Troche empatii. A mniej agresji.

[Koszkaa]

Napisane przez sweetish

Nie śledzę tak dokładnie tego watku i każdej historii..musiałabym tu spedzać 24/dobę, by orientować sie, kto w jakim zwiazku byl/jest. Zreszta wspomniałam juz o tym, że nie czytam tego tak skrupulatnie.
Koszkaa- fajnie, ze w koncu otworzylaś oczy i ja nie mam nic do tego. Po prostu chodzilo mi o to, że nie powinnaś TAK działać (tj. odmawiac spotkania tylko dlatego, że on umawia sie z toba na ostatną chwilę).
Wiesz, kiedys zachowywałam sie podobnie (jak byłam w toksycznym zwiazku,z ktorego wyszłam o własnych siłach po 5 latach w sumie nawet nie poturbowana za bardzo)i jeden kumpel powiedział mi tak(jak zorientował sie, ze pogrywam sobie z TZ w jakieś -nazwijmy to własnie- 'gierki'): słuchaj, co bys zrobila, gdyby Go teraz zabrakło? gdyby stalo sie cos, co na zawsze pozbawiłoby cie kontaktu z nim? gdyby na zawsze odszedł?nie żałowałabys, że tak sie zachowałas?

Chyba jednak nie potrafisz zrozumieć do końca o co mi chodzi w tym wszystkim
Nie wiem, jak jeszcze mogłabym Ci to wytłumaczyć.
Przecież nie będę go ignorować, czy zachowywać się tak, aby nasz związek się rozpadł. Czasami po prostu trzeba zacząć zachowywać się jak drugi człowiek, aby ten pierwszy zauważył, że coś robi źle. Ja po prostu będę żyła swoim życiem, jak mój TŻ teraz. On dla mnie nie rezygnuje ze swoich planów.
Co z tego, że kolejny raz z nim pogadam, on mi powie ,,dobrze postaram się", umówi się ze mną na drugi dzień. A za tydzień wszystko wróci do normy i usłyszę znienawidzone ,,zobaczymy"
Każdy ma swoje teorie. Nie będę Cię więcej przekonywać do mojej i uważam zbędne tutaj nieporozumienia na tym forum
Ja i tak postąpie, tak jak uważam

[garfieldek]

no fakt, aferka sie zrobila, ze ho ho

[E.J.]

Napisane przez cholernarejestracja

Aferka


E.J. - nie przesadzaj, przecież Madame właśnie usiłuje walczyć z problemem chociaż trochę. Jasne, popełniała błędy, i teraz stara się je naprawić. Identycznie jak Koszka.

Owszem, ale denerwuje mnie jak ona uważa za przekonywujący jego argument, ze tak samo sie zachowuje jak ona, non stop to słyszę, jakby to była super mądra rzecz.

Napisane przez MadameButterfly6

Myslisz ze nie mowilam? Myslisz ze to takie proste? Zmienic cos w jeden dzien cos co trwalo 4 lata? Pomysl troche. Wiem, ze latwo sie pisze. Kazdy jest madry dopoki sam ma czegos nie zrobic. Caly czas probuje. Mam go ostatnio czesto dosc, ale go kocham. Jak juz pisala gwiazdeczka wypalilam sie w tym zwiazku, ale to nie znaczy ze na pewno chce to skonczyc i to juz. Jakies uczucia we mnie pozostaja i na zawsze zostanie w moim sercu co by sie nie dzialo. Wiec nie powiem mu: ej mam Cie dosc, nie chce z Toba wychodzic, chce wychodzic sama. A Ty zajmij sie soba bo mam Cie gdzies... Porobuje to mu powoli i delikatnie uswiadomic.

[IMG]file:///C:/DOCUME%7E1/pk/USTAWI%7E1/Temp/moz-screenshot.png[/IMG] Wcale nie uważam, że coś da sie zmienic w ciągu jednego dnia. A Ty dalej sobie zaprzeczasz - zdecyduj, czy masz do niego "jakieś uczucia" czy też miłośc. No i jeszcze taka sprawa - jak ja się wypaliłam w związku, i sądzę, że większośc osób sie ze mną zgodzi, że tak ma, że jak się ktoś wypala w związku to już nie ma w nim miłości, jest tylko ewentualnie przyzwyczajenie... I na tyle z mojej strony

[Cocaine essence]

Napisane przez E.J.

Madame prosze Cie nie oczekuj, że każdy będzie Tobą!! skoro ja 2 razy zadaje osobie pytanie a ona nie reaguje mam prawo reagowac i się pytac o co jej chodzi!!

Ona nie ma obowiązku odpowiadać.

[Lagunaaa]

Witam zazdrosnice dawno nie pisalam, no ale ciagle tylko nauka nauka, a w wolnym czasie dla odmiany nauka na prawde na nic czasu nie znajduje. Czasami was podczytuje i jestem w miare na bierzaco. U mnie bez zmian. Jak narazie dotrzymuje postanowienia noworocznego i nie zaczynam nowych blizszych znajomosci, bo musze pobyc troche sama. Niezle mi to wychodzi, ale moze dlatego ze ciagle mam jakies zajecia wiec nie mam czasu na rozmyslanie. Ex od ponad tygodnia sie nie odzywa bo ma telefon w naprawie, a przeciez nie istnieje cos takiego jak gadu gadu, bramki smsowe w necie albo nawet nk no coz... niech spada jestem mega nastawiona anty-ex

Co do tego sporu odnosnie Koszki.
sweetish ma troche racji, bo zwiazek to nie jakies gierki i przetrzymywanie siebie kto dluzej nie napisze, kto pierwszy zapyta o spotkanie. Ale w tej sytuacji popieram cholerke , bo rozmowy juz nie skutkowaly, a co innego nie pomoze jak kubel zimnej wody?? Moze jak Koszka mu odmowi i rzuci tekstem "sory Kochanie juz jestem umowiona z dziewczynami, mogles wczesniej napisac" to zobaczy ze ona tez ma swoje zycie i czasami musi sobie "rezerwowac" wieczory u niej

EJ nie wydaje Ci sie ze to za szybko sie toczy?? Bo Twoja sytuacja jest podobna do mojej. Rozstalam sie z ex i od razu po tygodniu spotykalam sie z kims innym, a po miesiacu juz mialam nowego chlopaka. Myslalam ze sie zakochalam, ze juz mi z ex przeszlo. Ale z perspektywy czasu wydaje mi sie ze szukalam takiej hm.... "zapchajdzury" (bez skojarzen ), takiego umilacza czasu i wsparcia. Moze tez dowartosciowania ze skoro z nim nie jestem to moge miec kazdego innego... Oczywiscie nie zycze Ci tego, mam nadzieje ze jednak cos wyjdzie z tym przyjacielem


Madame proponuje wyjazd na tydzien do domu i troche oddechu swiezym powietrzem, a nie "oddechem" TZ


cholerka jestes moim mentorem

[Koszkaa]

Napisane przez MadameButterfly6

Myslisz ze nie mowilam? Myslisz ze to takie proste? Zmienic cos w jeden dzien cos co trwalo 4 lata? Pomysl troche. Wiem, ze latwo sie pisze. Kazdy jest madry dopoki sam ma czegos nie zrobic. Caly czas probuje. Mam go ostatnio czesto dosc, ale go kocham. Jak juz pisala gwiazdeczka wypalilam sie w tym zwiazku, ale to nie znaczy ze na pewno chce to skonczyc i to juz. Jakies uczucia we mnie pozostaja i na zawsze zostanie w moim sercu co by sie nie dzialo. Wiec nie powiem mu: ej mam Cie dosc, nie chce z Toba wychodzic, chce wychodzic sama. A Ty zajmij sie soba bo mam Cie gdzies... Porobuje to mu powoli i delikatnie uswiadomic.

---------- Dopisano o 20:01 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------




Cholerka dobrze gada, polac jej!

Ja rozumiem Koszke, pisala tu o sobie juz kiedys, ja tez taka bylam jak ona, a teraz moj TZ sie podobnie zachowuje. Nie jest latwo zmienic tak dlugotrwalego zachowania. EJ piszesz jakbys Ty nigdy nie byla w zwiazku dluzszym niz 2-3 lata i z ktorym nie wiazalas zadnej powaznej przyszlosci... Troche empatii. A mniej agresji.

Oby mój się nie zaczął tak zachowywać, bo bym chyba zwariowała
Ale to nie ten typ na szczęście. Jemu daleko od rzucania fochami no i ma swoje kochane treningi.
Madame znajdź mu jakieś zainteresowanie, może wtedy da Ci trochę wytchnienia

[E.J.]

Napisane przez MadameButterfly6

Ja rozumiem Koszke, pisala tu o sobie juz kiedys, ja tez taka bylam jak ona, a teraz moj TZ sie podobnie zachowuje. Nie jest latwo zmienic tak dlugotrwalego zachowania. EJ piszesz jakbys Ty nigdy nie byla w zwiazku dluzszym niz 2-3 lata i z ktorym nie wiazalas zadnej powaznej przyszlosci... Troche empatii. A mniej agresji.

P.S. Empatie mam, ale nie dla głupoty czy toksycznego zachowania albo gdy ktos notorycznie sobie zaprzecza i robi wszystko sprzecznie... albo uważa, że pewne durne argumenty są super... I wybacz, że nie potrafię już przepraszac, za to że żyje, że jak mi coś nie pasuje od razu o tym mówię, byłam w toksycznym związku i już nie potrafię przepraszac za to, ze żyję, że mam pewne prawa w tym do wyrażania emocji czy uczuc.

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Napisane przez Cocaine essence

Ona nie ma obowiązku odpowiadać.

Owszem ale ja mam prawo pytac, czego Madame nie może zrozumiec wg niej powinnam pewnie jeszcze sweetish jeszcze przeprosic, ze śmiałam zadac pytanie I o to mi chodziło

[cholernarejestracja]

Coś czuję, że niebawem mi się oberwie za te wasze pochwały pod moim adresem

[E.J.]

Napisane przez Lagunaaa

EJ nie wydaje Ci sie ze to za szybko sie toczy?? Bo Twoja sytuacja jest podobna do mojej. Rozstalam sie z ex i od razu po tygodniu spotykalam sie z kims innym, a po miesiacu juz mialam nowego chlopaka. Myslalam ze sie zakochalam, ze juz mi z ex przeszlo. Ale z perspektywy czasu wydaje mi sie ze szukalam takiej hm.... "zapchajdzury" (bez skojarzen ), takiego umilacza czasu i wsparcia. Moze tez dowartosciowania ze skoro z nim nie jestem to moge miec kazdego innego... Oczywiscie nie zycze Ci tego, mam nadzieje ze jednak cos wyjdzie z tym przyjacielem

Dziękuję. I z tym moim przyjacielem naprawdę czuje, ze będzie coś innego, bo oprócz zauroczenia jeszcze idzie z tym w parze przyjaźń, jesteśmy "bratnimi duszami" i to nas w szczególny sposób łączy, umacnia to co powoli kiełkuje w naszych relacjach

[MadameButterfly6]

Napisane przez Koszkaa

Chyba jednak nie potrafisz zrozumieć do końca o co mi chodzi w tym wszystkim
Nie wiem, jak jeszcze mogłabym Ci to wytłumaczyć.
Przecież nie będę go ignorować, czy zachowywać się tak, aby nasz związek się rozpadł. Czasami po prostu trzeba zacząć zachowywać się jak drugi człowiek, aby ten pierwszy zauważył, że coś robi źle. Ja po prostu będę żyła swoim życiem, jak mój TŻ teraz. On dla mnie nie rezygnuje ze swoich planów.
Co z tego, że kolejny raz z nim pogadam, on mi powie ,,dobrze postaram się", umówi się ze mną na drugi dzień. A za tydzień wszystko wróci do normy i usłyszę znienawidzone ,,zobaczymy"
Każdy ma swoje teorie. Nie będę Cię więcej przekonywać do mojej i uważam zbędne tutaj nieporozumienia na tym forum
Ja i tak postąpie, tak jak uważam

Niestety moj TZ wlasnie tez podjal taka taktyke, tylko w zlej sprawie. On przeze mnie stracil wiekszosc znajomych i kolegow praktycznie, wiec sie nie dziwie, ze nie wychodzi z kumplami, bo zwyczajnie nie ma z kim i to przez mnie.
Zreszta on juz jakos nie przepada za meskimi wieczorami. Wtedy do brata pojechal po to ,zeby porozmawiac " o kobietach" bo to mu bylo potrzebne, a woli spedzac wieczory w kilka par niz w samym meskim gronie, wiec on zazwyczaj kombinuje tak, zebym ja poszla z nim kumpli wyciagnac z dziewczynami. Nie powiem, ze cieszy mnie to, ze ma takie podjescie i nie spedza imprez w gronie wolnych lasek lub chce z nimi wychodzic sam. Tylko kurcze, wlasnie mnie tego brakuje

Napisane przez E.J.

Owszem, ale denerwuje mnie jak ona uważa za przekonywujący jego argument, ze tak samo sie zachowuje jak ona, non stop to słyszę, jakby to była super mądra rzecz.


[IMG]file:///C:/DOCUME%7E1/pk/USTAWI%7E1/Temp/moz-screenshot.png[/IMG] Wcale nie uważam, że coś da sie zmienic w ciągu jednego dnia. A Ty dalej sobie zaprzeczasz - zdecyduj, czy masz do niego "jakieś uczucia" czy też miłośc. No i jeszcze taka sprawa - jak ja się wypaliłam w związku, i sądzę, że większośc osób sie ze mną zgodzi, że tak ma, że jak się ktoś wypala w związku to już nie ma w nim miłości, jest tylko ewentualnie przyzwyczajenie... I na tyle z mojej strony

To czy to jesy "super madra rzecz" nie Tobie oceniac. Sluchaj nie wiem czy to milosc. Tak mi sie wydawalo, ale w takich chwilach mam taki kryzys wewnetrzny, ze juz sama nic nie wiem. Dla mnie wypalenie to nie brak uczucia. Po prostu czuje, ze nic wiecej ze zwiazku nie otrzymam i sama juz zbyt wiele nie moge dac. Jesli on sie nie zmieni to ja po prostu bede probowala to sknczyc. Jesli jego negatywne cechy beda dominowac nad pozytywnymi to nie ma sie co zastanawiac. Czekam az sie wykaze. On chce sie przytulac caly czas, mowi ze teskni, dzwoni i takie tam sratata. Dzisiaj nawet mi kupil moje ulubione slodycze. Milo mi sie zrobilo, co nie znaczy, ze zapomne jak sie zachowuje i ze sie musi zmienic, ale widze juz malutkie pozytywne kroki w stosunku do mnie. Czekam na jego dlasze dzialania.

EJ mam wrazenie, ze jest w Tobie sporo skumulowanej zlosci, ktora wybuchasz co chwila. Lubisz konflikty, tak jak wtedy z wanilia o ile dobrze pamietam. Wyluzuj troche ok?

[paprif]

Napisane przez E.J.

P.S. Empatie mam, ale nie dla głupoty czy toksycznego zachowania albo gdy ktos notorycznie sobie zaprzecza i robi wszystko sprzecznie... albo uważa, że pewne durne argumenty są super... I wybacz, że nie potrafię już przepraszac, za to że żyje, że jak mi coś nie pasuje od razu o tym mówię, byłam w toksycznym związku i już nie potrafię przepraszac za to, ze żyję, że mam pewne prawa w tym do wyrażania emocji czy uczuc.

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------


Owszem ale ja mam prawo pytac, czego Madame nie może zrozumiec wg niej powinnam pewnie jeszcze sweetish jeszcze przeprosic, ze śmiałam zadac pytanie I o to mi chodziło

Sweetish ma pewnie teraz ubaw bo "rozbujała" wątek

Oczywiście to żarcik...nie mam nic do żadnej z Was
Zgoda na forum

[Lagunaaa]

Napisane przez E.J.

Dziękuję. I z tym moim przyjacielem naprawdę czuje, ze będzie coś innego, bo oprócz zauroczenia jeszcze idzie z tym w parze przyjaźń, jesteśmy "bratnimi duszami" i to nas w szczególny sposób łączy, umacnia to co powoli kiełkuje w naszych relacjach

Oby tak bylo a ex sie nie odzywa??

[MadameButterfly6]

Napisane przez Lagunaaa

Madame proponuje wyjazd na tydzien do domu i troche oddechu swiezym powietrzem, a nie "oddechem" TZ

Wlasnie tak planuje zrobic

Napisane przez Koszkaa

Oby mój się nie zaczął tak zachowywać, bo bym chyba zwariowała
Ale to nie ten typ na szczęście. Jemu daleko od rzucania fochami no i ma swoje kochane treningi.
Madame znajdź mu jakieś zainteresowanie, może wtedy da Ci trochę wytchnienia

No juz dzisiaj dlubie przy stronie internetowej i mam wolny wieczor Powoli malymi krokami damy rade Nie od razu Rzym zbudowano czyz nie?

Napisane przez E.J.

P.S. Empatie mam, ale nie dla głupoty czy toksycznego zachowania albo gdy ktos notorycznie sobie zaprzecza i robi wszystko sprzecznie... albo uważa, że pewne durne argumenty są super... I wybacz, że nie potrafię już przepraszac, za to że żyje, że jak mi coś nie pasuje od razu o tym mówię, byłam w toksycznym związku i już nie potrafię przepraszac za to, ze żyję, że mam pewne prawa w tym do wyrażania emocji czy uczuc.

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------


Owszem ale ja mam prawo pytac, czego Madame nie może zrozumiec wg niej powinnam pewnie jeszcze sweetish jeszcze przeprosic, ze śmiałam zadac pytanie I o to mi chodziło

Nie musisz nikogo przepraszac. Po prostu pewne zachowania sa nie na miejscu, a Ty nie masz wyczucia. Nie zmuszaj nikogo do niczego.
Ta glupota to do mnie? O kurcze to sie porobilo Napisalam juz, ze ocenianie czy argumenty sa super czy durne nie lezy w Twojej kwestii, kazdy ma inne zdanie na kazdy temat. Nie oczekuj ze jak Ty powiesz, ze cos jest durne, to od razu ja tez musze tak myslec. Lubie konstruktywna krytyke, a nie pojezdzanie ludzi, zeby sobie nie wiem. ulzyc?
Nie przepraszaj mnie za to ze zyjesz, bo mi nic do tego.

Napisane przez cholernarejestracja

Coś czuję, że niebawem mi się oberwie za te wasze pochwały pod moim adresem

O tak, zaraz bedzie ze to jest "wzajemne kolko adoracji". Sekta cholerki