Epoka Lodowcowa IV- Era zazdrośnic.

[sweetish]

Napisane przez nafiyqa

Doszlam dzis do wniosku, ze zdecydowanie za czesto "strzelam fochy". Jest lepiej niz na poczatku, ale mysle, ze znow powinnam nad soba popracowac. Najbardziej idiotyczne jest to, ze moje fochy dotycza bzdurnych spraw - tego, ze TZ gra przy mnie na komputerze, tego, ze nie chce ogladac wybranego przeze mnie filmu, nie chce wstac i zrobic nam sniadania, itp. Niedlugo dojdzie do takiego idiotyzmu, ze bede obrazac sie o to, ze zrobil inna mine niz powinien.
Nawet sam TZ ostatnio zauwazyl, ze kiedys tak czesto nie foszylam sie...

Zmieniam sie! czas: start!
Ktos sie dolaczy?

Dołącze i ja choć fochy strzelać przestałam już jakiś czas temu..... Czuję jednak, że jest już za późno..................

[paprif]

Napisane przez nafiyqa

Doszlam dzis do wniosku, ze zdecydowanie za czesto "strzelam fochy". Jest lepiej niz na poczatku, ale mysle, ze znow powinnam nad soba popracowac. Najbardziej idiotyczne jest to, ze moje fochy dotycza bzdurnych spraw - tego, ze TZ gra przy mnie na komputerze, tego, ze nie chce ogladac wybranego przeze mnie filmu, nie chce wstac i zrobic nam sniadania, itp. Niedlugo dojdzie do takiego idiotyzmu, ze bede obrazac sie o to, ze zrobil inna mine niz powinien.
Nawet sam TZ ostatnio zauwazyl, ze kiedys tak czesto nie foszylam sie...

Zmieniam sie! czas: start!
Ktos sie dolaczy?

Tylko troszeczkę się zmienię, bo aż tak często się nie focham... nie mam problemów ze śniadaniami itd ale popracować nad sobą można.

[kamila2006]

Napisane przez sweetish

Dziewczyny.... czuję sie skołowana..............
otóż.. (jak już pewnie niektore z Was wiedza) jestem w zwiazku na odległosc.. Czuję, ze wszystko wymyka mi sie spod kontroli. W ogole sie nie dogadujemy. Jest miedzy nami jakby ściana. Nie widzielismy sie juz 3 miesiace, zobaczymy dopiero za 2. Jestem załamana. Czuje, ze oddalamy się od siebie z kazdym dniem. A tak bardzo Go kocham............

podziwiam dziewczyny ktore godza sie na zwiazek na odleglosc tym bardziej podziwiam Ciebie bo z tego co wiem twoj tz jest marynarzem (chyba czytalam twoje posty na watkach innych- jesli pomylilam sie to przepraszam)
ja bym nie dala rady, dla mnie to byloby zbyt ciezkie i ta swiadomosc ze wroci ale na chwile a potem znow tyle go nie bedzie. ja jak nie widze sie z tż 4-5 dni to wariuje a co dopiero 3 miesiace. musisz byc dzielna i wytrzymac. zobacz ile juz wytrzymalas. jeszcze troszke. ale wiem ze latwo nie jest. bez przytulania, bez słow, bez widzenia sie.

[Rebelious]

Napisane przez nafiyqa

Doszlam dzis do wniosku, ze zdecydowanie za czesto "strzelam fochy". Jest lepiej niz na poczatku, ale mysle, ze znow powinnam nad soba popracowac. Najbardziej idiotyczne jest to, ze moje fochy dotycza bzdurnych spraw - tego, ze TZ gra przy mnie na komputerze, tego, ze nie chce ogladac wybranego przeze mnie filmu, nie chce wstac i zrobic nam sniadania, itp. Niedlugo dojdzie do takiego idiotyzmu, ze bede obrazac sie o to, ze zrobil inna mine niz powinien.
Nawet sam TZ ostatnio zauwazyl, ze kiedys tak czesto nie foszylam sie...

Zmieniam sie! czas: start!
Ktos sie dolaczy?

oj no faktycznie czepiasz się o głupoty (wybacz szczerość)
bardzo dobrze, że postanowiłaś się zmienić.
życzę powodzenia!

[paprif]

Napisane przez kamila2006

podziwiam dziewczyny ktore godza sie na zwiazek na odleglosc tym bardziej podziwiam Ciebie bo z tego co wiem twoj tz jest marynarzem (chyba czytalam twoje posty na watkach innych- jesli pomylilam sie to przepraszam)
ja bym nie dala rady, dla mnie to byloby zbyt ciezkie i ta swiadomosc ze wroci ale na chwile a potem znow tyle go nie bedzie. ja jak nie widze sie z tż 4-5 dni to wariuje a co dopiero 3 miesiace. musisz byc dzielna i wytrzymac. zobacz ile juz wytrzymalas. jeszcze troszke. ale wiem ze latwo nie jest. bez przytulania, bez słow, bez widzenia sie.

trudny zawód, podziwiam...
Pewnie wszystko się ułoży, on tak samo tęskni za Tobą sweetish jak Ty za nim... do góry głowa
Ok, ja na razie lecę robić pizzę, jutro tż przyjeżdża

[sweetish]

Napisane przez kamila2006

podziwiam dziewczyny ktore godza sie na zwiazek na odleglosc tym bardziej podziwiam Ciebie bo z tego co wiem twoj tz jest marynarzem (chyba czytalam twoje posty na watkach innych- jesli pomylilam sie to przepraszam)
ja bym nie dala rady, dla mnie to byloby zbyt ciezkie i ta swiadomosc ze wroci ale na chwile a potem znow tyle go nie bedzie. ja jak nie widze sie z tż 4-5 dni to wariuje a co dopiero 3 miesiace. musisz byc dzielna i wytrzymac. zobacz ile juz wytrzymalas. jeszcze troszke. ale wiem ze latwo nie jest. bez przytulania, bez słow, bez widzenia sie.

Nie, nie jest marynarzem - musiałaś pomylić mnie z kimś.
To wszystko stalo sie zbyt szybko,... nie potrafiłam nad tym uczuciem zapanować. Zakochalismy sie w sobie i cóż... nie ma rady. Trzeba się było rozstać. Widzielismy sie tylko przez kilka dni (odkąd jesteśmy razem) i tak dzien w dzien telefon, gg itd. Cięzko, cholernie cięzko........ Boję sie, ze nie damy rady. Rozmowy są coraz bardziej "milczące" ze sie tak wyraże.... Czuję, że on już jest daleko..nie tylko fizycznie
O tym zwiakzu piszę też w watku, do ktorego link jest w moim profilu(gdyby któraś z Was chciala sobie poczytać).

[garfieldek]

nafi ja tez chce dolaczyc sie dzisiaj juz o jednego focha mniej, bo nie jestem zla na TZ-ta, czyli ogolnie do przodu

[kamila2006]

Napisane przez sweetish

Nie, nie jest marynarzem - musiałaś pomylić mnie z kimś.
To wszystko stalo sie zbyt szybko,... nie potrafiłam nad tym uczuciem zapanować. Zakochalismy sie w sobie i cóż... nie ma rady. Trzeba się było rozstać. Widzielismy sie tylko przez kilka dni (odkąd jesteśmy razem) i tak dzien w dzien telefon, gg itd. Cięzko, cholernie cięzko........ Boję sie, ze nie damy rady. Rozmowy są coraz bardziej "milczące" ze sie tak wyraże.... Czuję, że on już jest daleko..nie tylko fizycznie
O tym zwiakzu piszę też w watku, do ktorego link jest w moim profilu(gdyby któraś z Was chciala sobie poczytać).

a mowilas mu o tym? pytalas jakie sa jego odczucia? jestes pewna ze on tez tak szybko sie zaangazowal?
jezeli widzieliscie sie tylko kilka dni to moglas go nie poznac na tyle. jestes pewna ze znasz tego czlowieka dobrze? masz pewnosc ze jak wroci (po 5 miesiacach niewidzenia) to ze to bedzie wciaz ten sam czlowiek w ktorym sie zakochalas?

[sweetish]

Napisane przez kamila2006

a mowilas mu o tym? pytalas jakie sa jego odczucia? jestes pewna ze on tez tak szybko sie zaangazowal?

Tak.... wielokrotnie mi o tym mowił... tylko teraz przez tę długą rozłąkę coś się jakby wypala (choć on upiera sie, że nie...). Ale czuję , że coś jest nie tak

[nafiyqa]

Napisane przez Rebelious

oj no faktycznie czepiasz się o głupoty (wybacz szczerość)
bardzo dobrze, że postanowiłaś się zmienić.
życzę powodzenia!

Przyklady sa oczywiscie przejaskrawione - jak cos napisze i potem to czytam to stanowi to dla mnie jeszcze wieksza motywacje
Bo w sumie gdybym sie codziennie obrazala o sniadanie to TZ by ze mna dlugo nie wytrzymal

Mysle, ze te moje fochy wynikaja z takiej hmm pewnosci TZta. Tzn czuje, ze on mnie kocha, ze jest nam razem dobrze, wiec sie rozbestwiam i zapominam o tym, ze to uczucie jest zludne - z dnia na dzien jak TZvzacznie dostrzegac zolze, ktora ma obok siebie, to przestanie byc tak swietnie.

sweetish, skoro on mowi, ze z jego strony nic sie nie zmienilo to moze uwierz w te slowa? Nie wiem jak Ty, ale ja sama czesto wmawiam sobie jakis problem i zaczynam w niego wierzyc. Faceci czesto sie denerwuja z tego powodu, bo uwazaja, ze skoro RAZ powiedzieli, ze wszystko gra to wiecej nie musza.
Moze ta dziwna atmosfera wynika z tego, ze jest zmeczony/przepracowany??
Zamierzacie w najblizszej przyszlosci byc tak na odleglosc czy cos sie moze niedlugo zmieni?
Wybacz wscibskosc, ale ŻEM (rozwala mnie zawsze to slowo) ciekawa

[sweetish]

Napisane przez nafiyqa

Przyklady sa oczywiscie przejaskrawione - jak cos napisze i potem to czytam to stanowi to dla mnie jeszcze wieksza motywacje
Bo w sumie gdybym sie codziennie obrazala o sniadanie to TZ by ze mna dlugo nie wytrzymal

Mysle, ze te moje fochy wynikaja z takiej hmm pewnosci TZta. Tzn czuje, ze on mnie kocha, ze jest nam razem dobrze, wiec sie rozbestwiam i zapominam o tym, ze to uczucie jest zludne - z dnia na dzien jak TZvzacznie dostrzegac zolze, ktora ma obok siebie, to przestanie byc tak swietnie.

sweetish, skoro on mowi, ze z jego strony nic sie nie zmienilo to moze uwierz w te slowa? Nie wiem jak Ty, ale ja sama czesto wmawiam sobie jakis problem i zaczynam w niego wierzyc. Faceci czesto sie denerwuja z tego powodu, bo uwazaja, ze skoro RAZ powiedzieli, ze wszystko gra to wiecej nie musza.
Moze ta dziwna atmosfera wynika z tego, ze jest zmeczony/przepracowany??
Zamierzacie w najblizszej przyszlosci byc tak na odleglosc czy cos sie moze niedlugo zmieni?
Wybacz wscibskosc, ale ŻEM (rozwala mnie zawsze to slowo) ciekawa

Nie wyobrazam sobie związku na odległość na dłuższą metę. Jak wszystko poukłada sie tak, jak tego chcemy,już od wakacji zamieszkamy razem... pytanie tylko czy dotrwamy do tego czasu....
Piszesz, ze moze sama sobie to wkręcam- mozliwe, bo boję sie, że go stracę. Owszem, jest przepracowany, udręczony problemami.... Może z tego wynika to, że troszke sie oddalił. No nie wiem. Chcialabym, żeby sie nam udało.
Historia w ogole jest niecodzienna, bo widzielismy sie na oczy kilka razy i postanowilismy byc ze sobą. On musial wracac do pracy, ja tez..Brak urlopów uniemożliwił nam spotkania na te kilka miesiecy...I tak czekamy....(wisząc na telefonie i słuchając czasem ciszy....). Kliknij sobie w wątek w moim podpisie_Szczęście u boku rozwodnika_ - tam dowiesz sie wiecej.

[nafiyqa]

Do wakacji juz tak niewiele czasu zostalo. Moim zdaniem warto wytrwac i wtedy, bedac ze soba na miejscu, bedzie mozna przekonac sie, czy to jest TO. Tym bardziej, ze w takim zwiazku na odleglosc czesto ma sie calkiem mylne wyobrazenie co do tej drugiej osoby.
Na Twoim miejscu, wiedzac, ze jest udreczony problemami, nie dokladalabym mu zmartwien i nie wnikala tak bardzo w to, ze sie od siebie oddalacie. Zaczelabym sie dopiero martwic, gdyby taki stan dluzej sie utrzymywal.
Dlatego uszy do gory Wspieraj go jak tylko mozesz i czekaj na Wasze spotkanie.

Przegladalam juz wczesniej ten watek, ale z racji tego, ze kwestie wiary kompletnie mnie nie dotycza, przejrzalam go tylko pobieznie.
Ale musze sie chyba faktycznie wglebic

[KroplaDeszczu]

Napisane przez nafiyqa

Doszlam dzis do wniosku, ze zdecydowanie za czesto "strzelam fochy". Jest lepiej niz na poczatku, ale mysle, ze znow powinnam nad soba popracowac. Najbardziej idiotyczne jest to, ze moje fochy dotycza bzdurnych spraw - tego, ze TZ gra przy mnie na komputerze, tego, ze nie chce ogladac wybranego przeze mnie filmu, nie chce wstac i zrobic nam sniadania, itp. Niedlugo dojdzie do takiego idiotyzmu, ze bede obrazac sie o to, ze zrobil inna mine niz powinien.
Nawet sam TZ ostatnio zauwazyl, ze kiedys tak czesto nie foszylam sie...

Zmieniam sie! czas: start!
Ktos sie dolaczy?

A mnie ostatnio mój Tż pochwalił, stwierdzając, że zmieniłam się na lepsze. Powiedział, że już nie rzucam fochów o byle co ( na początku związku wszczynałam awantury o to, że nie odpisuje mi przez 10 minut ). Docenia to i cieszy się, że z moich postanowień coś wynikło.

[garfieldek]

kropla u mnie to na odwrot bylo, bo ja na poczatku zero fochow, potem co chwile, ale teraz sie juz ograniczam

[KroplaDeszczu]

Napisane przez garfieldek

kropla u mnie to na odwrot bylo, bo ja na poczatku zero fochow, potem co chwile, ale teraz sie juz ograniczam

Musiałaś się rozkręcić ;>

Sama nie wiem dlaczego na początku związku byłam taka wredna i jak tż ze mną wytrzymywał

[sweetish]

Napisane przez nafiyqa

Do wakacji juz tak niewiele czasu zostalo. Moim zdaniem warto wytrwac i wtedy, bedac ze soba na miejscu, bedzie mozna przekonac sie, czy to jest TO. Tym bardziej, ze w takim zwiazku na odleglosc czesto ma sie calkiem mylne wyobrazenie co do tej drugiej osoby.
Na Twoim miejscu, wiedzac, ze jest udreczony problemami, nie dokladalabym mu zmartwien i nie wnikala tak bardzo w to, ze sie od siebie oddalacie. Zaczelabym sie dopiero martwic, gdyby taki stan dluzej sie utrzymywal.
Dlatego uszy do gory Wspieraj go jak tylko mozesz i czekaj na Wasze spotkanie.

Przegladalam juz wczesniej ten watek, ale z racji tego, ze kwestie wiary kompletnie mnie nie dotycza, przejrzalam go tylko pobieznie.
Ale musze sie chyba faktycznie wglebic

MAm tego swiadomosc, ze moze sie okazac, ze zupelnie do siebie nie pasujemy.....aczkolwiek (co chyba zrozumiale) chcialabym tego uniknąć. Ta odleglosc jest jednak.........okropnie dołująca. Brak bliskosci, czułosci......eh
Moze masz racje.... sprobuje wyluzować....

---------- Dopisano o 15:47 ---------- Poprzedni post napisano o 15:46 ----------

Napisane przez KroplaDeszczu

Musiałaś się rozkręcić ;>

Sama nie wiem dlaczego na początku związku byłam taka wredna i jak tż ze mną wytrzymywał

Po prostu Cię kocha

[KroplaDeszczu]

Sweetish, nie chcę porównywać moje sytuacji do Twojej, bo bardzo się one różnią.
Ale..(trochę porównania). Zaczęłam być z Tż po jakichś 2,3 spotkaniach. Nie znaliśmy się praktycznie. Widujemy się co tydzień, czasami np.w święta częściej. Jakiś rok zajęło mi poznanie go. Na pewno jeszcze dobrze go nie znam, ale mam obraz jego zachowania w bardzo różnych sytuacjach. Tęsknota, odległość.
W maju nastąpi przełom i czekam na niego niecierpliwie, dopiero wtedy stwierdzę, czy do siebie naprawdę pasujemy. Jesteśmy do siebie przywiązani, kochamy się, ale jeszcze nie mogę powiedzieć, że to TEN.

[garfieldek]

kropla a ja wiem, czemu na poczatku nie foszylam sie.... bo mi chyba tak nie zalezalo na TZ-cie jak teraz

[KroplaDeszczu]

Napisane przez garfieldek

kropla a ja wiem, czemu na poczatku nie foszylam sie.... bo mi chyba tak nie zalezalo na TZ-cie jak teraz

Jestem w pierwszym poważnym związku i chociaż zależało mi na Tż to ujawniała się moja natura rozkapryszonej córeczki rodziców
Staram się nad tym pracować. Kiedyś wszystko musiało być po mojemu, inaczej foch.

A tak w ogóle co u Ciebie? Tż częściej się z Tobą kontaktuje?

[garfieldek]

kropla czy ja wiem czy czesciej... hm.. nie narzekam, dzis od rana piszemy

Ale jego tekst mnie rozwalil "myslalem, ze jestes zla, bo ty zawsze o to bylas zla"

nie no spoko...

[KroplaDeszczu]

Napisane przez garfieldek

kropla czy ja wiem czy czesciej... hm.. nie narzekam, dzis od rana piszemy

Ale jego tekst mnie rozwalil "myslalem, ze jestes zla, bo ty zawsze o to bylas zla"

nie no spoko...

Oni sobie we łbach utrwalają obraz takiej sfoszonej wiecznie zazdrośnicy i się dziwią, że się zmieniamy.

Mój do dziś mnie przeprasza mnie za głupotki, o które byłam zła na początku. A kiedy mu tłumaczę, że zła nie jestem, dopytuje się po kilka razy czy aby na pewno.

[garfieldek]

hahah no u mnie dokladnie to samo jednak z tymi obrazami to prawda jest...yhhh...

[zlosliwiec]

Napisane przez garfieldek

dziewczyny nooo, nie klocice sie juz

Mogę im pomóc w niekłóceniu się...

[E.J.]

Napisane przez garfieldek

hahah no u mnie dokladnie to samo jednak z tymi obrazami to prawda jest...yhhh...

Był moment kiedy mój były obecny przepraszał mnie za to, że zasnął okropna wtedy byłam

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ----------

Jeszcze tam wcześniej pisałyście o podcięciu końcówek i któraś z Was pisała o tym, że fryzjerka jej ścięła 20-30 cm tych "końcówek" a mnie właśnie się przypomniało, że pewna znajoma koleżanka poszła uczesać koka do fryzjerki a ona...uznała jej ścieła wlosy...uznała, że ma za grube jak na koka i sie nie da

[sweetish]

Napisane przez zlosliwiec

Mogę im pomóc w niekłóceniu się...

Już jakby po burzy złosliwcu

[Cocaine essence]

Nadrobiłam i nie wierzyłam w to co czytam

U mnie wszystko dobrze.
Czekam na TŻta.

[garfieldek]

o matko, zlosliwiec u nas byl a mi serce stanelo jak to zobaczylam , myslalam, ze cos nie teges napisalam

EJ jak to?? sama z siebie je obciela??? a zapytala chociaz czy moze???

[E.J.]

Napisane przez garfieldek

EJ jak to?? sama z siebie je obciela??? a zapytala chociaz czy moze???

Nie, nie zapytała, od razu było - są za grube i gęste na koka, trzeba obciąc i koniec, zanim koleżanka zdążyła się odezwac zaczeła je ciąc...

[garfieldek]

Co za baba wredna

[sweetish]

Napisane przez E.J.

Nie, nie zapytała, od razu było - są za grube i gęste na koka, trzeba obciąc i koniec, zanim koleżanka zdążyła się odezwac zaczeła je ciąc...

Chyba bym się załamała...
zaczęła ciąc, ale nie skonczyła prawda??? czy całkiem jej obcięła te włosy?