Rodzice-TŻ-nocowanie

[iizabelaa]

Napisane przez Madelaine87

możesz mi podać definicję kłamstwa? póki c chyba się zapędziłaś, ciężko kogoś okłamać tudzież "pisać o nim kłamstwa" jak się go nie zna, tym bardziej przez ekran monitora. Czekam na deficicję w kontekście "moich kłamstw". Bardzo mnie to ciekawi.

widzę, że nie masz juz argumentów

nie nie mogę, czekaj jak długo chcesz

napisałaś o mnie, że studiuję skoro jesteś studentką a to nie jest prawda czyli kłamstwo

[Madelaine87]

a ja widzę że zaczynasz siać aferę bez powodu, nie używam argumentów tylko doczepiłam się zarzutu kłamstwa. To nie było kłamstwo gdyż jak się okazało pomyliłam się, to była pomyłka, zwykła pomyłka i nie jest problemem by grzecznie zwrócić uwagę iż POMYLIŁAM SIĘ zamiast od razu zarzucać kłamstwo. Gdyby to było w pełni celowe czyt. gdybym wiedziała że piszę nieprawdę byłoby to pełne kłamstwo a ja się zwyczajnie POMYLIŁAM. Więc może zamaist tworzyć chory off top uspokój się i wróć do tematu.

Co do tematu zamień się z rodzicami miejscami tak jak już mówiłam albo poczytaj wypowiedzi nutki i lubej

[loottie]

ja tam sie zgadzam z Fresą. Sory, ale widac, ze jestes jeszcze nastolatką, której nie przeszedl etap buntu. Niestety to nie jest sprawiedliwe, ale jest tak, że to jest ich dom. Studiujesz za ich pieniadze. I chcesz czy nie chcesz, musisz sie godzic na ich zasady, bo maja do nich prawo. Moze jest przykre, jak opisywałas, ostentacyjne zachowanie przy Twoim chlopaku, no ale.
To, że przybywa Ci lat, i że rozpoczelas pseudo-dorosle życie na studiach poza domem nie oznacza, że jestes dorosła. I pisze to bo pomimo iz jestem starsza, to sama mieszkam z rodzicami i dziele pokoj z bratem. Nie mam w zasadzie prywatnosci, moj chlopak mieszka 40 km ode mnie.
A z szacunku do rodzicow mowie zawsze gdzie ide. I choc szlag mnie czesto trafia, to jest ich dom i takie nalozyli zasady. Kochana, kiedy Ty za przeproszeniem robilas w pieluchy oni zaharowywali sie, bys własnie mogla mieszkac w tak duzym domu jak mowisz. Jak Ty juz dorobisz sie wielkiego domu to bedziesz pozwalala swojemu dziecku na to co zechcesz. A na razie, sory gregory, musisz zyc na ich zasadach. A jak nie mozesz sie pogodzic z tym, to się obraź. Bo tylko to Ci pozostaje.

[iizabelaa]

Napisane przez Madelaine87

a ja widzę że zaczynasz siać aferę bez powodu, nie używam argumentów tylko doczepiłam się zarzutu kłamstwa. To nie było kłamstwo gdyż jak się okazało pomyliłam się, to była pomyłka, zwykła pomyłka i nie jest problemem by grzecznie zwrócić uwagę iż POMYLIŁAM SIĘ zamiast od razu zarzucać kłamstwo. Gdyby to było w pełni celowe czyt. gdybym wiedziała że piszę nieprawdę byłoby to pełne kłamstwo a ja się zwyczajnie POMYLIŁAM. Więc może zamaist tworzyć chory off top uspokój się i wróć do tematu.

Co do tematu zamień się z rodzicami miejscami tak jak już mówiłam albo poczytaj wypowiedzi nutki i lubej

czytałam ich wypowiedzi,

a co myślą moi rodzice na ten temat wiem lepiej niż ty i nie muszę się z nim zamieniać miejscami,

bo wyobraź sobie, że u mnie w domu się dużo rozmawiało i rozmawia nadal na różne temat,

i wiem, że moim rodzicom to nie przeszkadzało,

także nie rozumiem twojego zachowania, piszesz jakbyś wiedziała co myślą wszyscy na świecie rodzice na ten temat.,
a wyobraź sobie, że różni ludzie mają różne zdanie i poglądy a nie tylko twoje są jedynymi słusznymi.

[Madelaine87]

nie mam co robić więc pisze o Twoich rodzicach? a co ty pępek świata jesteś? dziewczyno wyluzuj. Widać że pozwalali ci na wiele bo aż bije od twoich postów niemiłym tonem i ... chamstwem. Ja piszę ogólnie, nie zmuszam nikogo by myślał tak jak ja i nie mówię że moje zdanie jest jedynie słuszne ( może zacytuj gdzie napisałam "tylko moje zdanie jest słuszne i tylko z nim macie się liczyć" ), nawet jeśli sądzisz że kontekst taki jest to nie jest. To jest forum, mam prawo pisać co sądzę i to robię.

[irie18*]

Napisane przez Madelaine87

nieee, dorosłym się jest jak jest się na swoim, póki co autorka jest w domu rodziców.

uważasz, ze osoba majaca dajmy na to 25-30 a może i więcej lat, pracująca. może nawet mająca dziecko jeśli z jakiegoś powodu mieszka z rodzicami jest niedorosła?

[Madelaine87]

Napisane przez irie18*

uważasz, ze osoba dajmy na to 30, pracująca. może nawet mająca dziecko jeśli z jakiegoś powodu mieszka z rodzicami jest niedorosła?

nie przesadzasz? każdy przypadek jest inny ale fakt jest jeden: bycie dorosłym to bycie samowystarczalnym, nie mówmy o przypadkach gdy dwie czy trzy rodziny mieszkają w wielkim domu bo to co innego ale zasada tak mówi. Osoba 30 letnia nie mająca własnej rodizny nawte jeśli pracuje napewno nie jest dorosła skoro nie potrafi w takim wieku samodzielnie funkcjonować a jeśli robi to z wygody to tym bardziej jest z nią coś nie tak i to się nazywa pasożytnictwo.

[irie18*]

Napisane przez Madelaine87

nie przesadzasz? każdy przypadek jest inny ale fakt jest jeden: bycie dorosłym to bycie samowystarczalnym, nie mówmy o przypadkach gdy dwie czy trzy rodziny mieszkają w wielkim domu bo to co innego ale zasada tak mówi. Osoba 30 letnia nie mająca własnej rodizny nawte jeśli pracuje napewno nie jest dorosła skoro nie potrafi w takim wieku samodzielnie funkcjonować a jeśli robi to z wygody to tym bardziej jest z nią coś nie tak i to się nazywa pasożytnictwo.

jaka zasada i czyjego autorstwa?
po 1 całkowicie samowystarczalny to w życiu mało kto jest. nawet osoby samoutrzymujace się potrzebuje czasami pomocy innych. Tak wiem koloryzuje ale bawi mnie ten trend wizazowy ,, mieszkasz z rodzicami to co ty dziecko możesz wiedzieć, siedź cicho i się dostosuj"
Niektórzy ludzie mieszkają z rodzicami bo im w domu po prostu dobrze. dokładają się do rachunków, zarabiają, uczestniczą w gotowaniu i sprzątaniu, ubranka sobie same piorą :P . Co jest nie tak z ich dojrzałością?

[paula78]

Rzecz dzieje się w ich mieszkaniu i za ich pieniądze.
wyprowadż się i problem zniknie.

Oosbiscie nie interesuje mnie co ludzie powiedzia ale mam prawo w moim domu czuc sie spobodnie ,glosno beknąc i puscic bąka a nie obczajac sie czy czasem chlopak mojej córki niewpadnie na mnie w kuchni.

oczywiscie przerysowuje sprawe ale ...

nie wyobrazam sobie wychodzenia z domu bez podania kiedy wrócę ,dokąd idę.
Ja nawet mowie ,ze wychodze jak idę przed dom smieci wyrzucić.

Tak tez bylo w moim domu i nigdy nie odczułam aby byla to jakas ingerencja w moją prywatność.

ale do tego widac trzeba dojrzec lub miec wlasne dzieci bo bedac rodzicem troche pkt siedzenia sie zmienia.

[Madelaine87]

czy ty widzisz różnice między dojrzałością a dorosłością?

Samowystarczalność to niepisana zasada dorosłości. Wybacz ale jeśli ktoś ma 30 lat i mieszka z rodzicami bo tak mu wygodnie to jest z nim coś nie tak. Oosobiście, zapewno też wiele innych osób, nie chciałoby na partnera kogoś kto w takim wieku mieszka z rodzicami. Takich tematów było mnóstwo. Jakbyś nie zauważyła zaczęłaś offtop.

To że ma się dowód osobisty nie znaczy że jest się dorosłym tylko pełnoletnim. Dorosłym się jest gdy zaczyna się życie na własną rękę. Dojrzałym można nigdy nie być.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Napisane przez paula78

Rzecz dzieje się w ich mieszkaniu i za ich pieniądze.
wyprowadż się i problem zniknie.

Oosbiscie nie interesuje mnie co ludzie powiedzia ale mam prawo w moim domu czuc sie spobodnie ,glosno beknąc i puscic bąka a nie obczajac sie czy czasem chlopak mojej córki niewpadnie na mnie w kuchni.

oczywiscie przerysowuje sprawe ale ...

nie wyobrazam sobie wychodzenia z domu bez podania kiedy wrócę ,dokąd idę.

ale do tego widac trzeba dojrzec lub miec wlasne dzieci bo bedac rodzicem troche pkt siedzenia sie zmienia.

dokładnie ale wiele osób tego nie potrafi zrozumieć. Choć sama jednak jestem młoda i nie mam dzieci to staram się postawić w sytuacji rodziców...

[irie18*]

Napisane przez Madelaine87

czy ty widzisz różnice między dojrzałością a dorosłością?

Samowystarczalność to niepisana zasada dorosłości. Wybacz ale jeśli ktoś ma 30 lat i mieszka z rodzicami bo tak mu wygodnie to jest z nim coś nie tak. Oosobiście, zapewno też wiele innych osób, nie chciałoby na partnera kogoś kto w takim wieku mieszka z rodzicami. Takich tematów było mnóstwo. Jakbyś nie zauważyła zaczęłaś offtop.

To że ma się dowód osobisty nie znaczy że jest się dorosłym tylko pełnoletnim. Dorosłym się jest gdy zaczyna się życie na własną rękę. Dojrzałym można nigdy nie być.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------



dokładnie ale wiele osób tego nie potrafi zrozumieć. Choć sama jednak jestem młoda i nie mam dzieci to staram się postawić w sytuacji rodziców...

stworzyłaś właśnie swoja własna co nie oznacza, że jedyna słuszna definicje dorosłości.
Mamy jedna prawną definicje dorosłości a cala reszta to juz szereg wariacji i osobistych rozważań na ten temat. Po prostu śmieszy mnie jak ktoś stawia siebie w roli encyklopedii.
niemniej sorry za offtop, już kończę

[Madelaine87]

nie ma definicji dorosłości, jest definicja pełnoletności jak już pomimo tego co napisałam wyżej. To co napisałam wyżej to nie formalna definicja - to chyba logiczna -widzę że nie dla wszystkich- to co napisałam wyżej to potwierdzenie składowej tego co zostało ujęte na wcześniejszych stronach przez inne użytkowniczki. Boże, jak niektórym trzeba wszystko tłumaczyć krok po kroku ..

[irie18*]

Napisane przez Madelaine87

nie ma definicji dorosłości, jest definicja pełnoletności jak już pomimo tego co napisałam wyżej. To co napisałam wyżej to nie formalna definicja - to chyba logiczna -widzę że nie dla wszystkich- to co napisałam wyżej to potwierdzenie składowej tego co zostało ujęte na wcześniejszych stronach przez inne użytkowniczki. Boże, jak niektórym trzeba wszystko tłumaczyć krok po kroku ..

ależ mi niczego nie trzeba tłumaczyć. ja cie rozumiem. tylko się z tobą nie zgadzam.
moim zdanie samodzielnie utrzymywanie się i mieszkanie ma duży związek z dorosłością ale nie jedynym i nie niezbędnym (zwłaszcza mieszkanie) warunkującym ja czynnikiem. Proste i logiczne. dla mnie

[Madelaine87]

skoro wszystko jest jasne może skupmy się na temacie ;]

[Hultaj]

Napisane przez loottie

ja tam sie zgadzam z Fresą. Sory, ale widac, ze jestes jeszcze nastolatką, której nie przeszedl etap buntu. Niestety to nie jest sprawiedliwe, ale jest tak, że to jest ich dom. Studiujesz za ich pieniadze. I chcesz czy nie chcesz, musisz sie godzic na ich zasady, bo maja do nich prawo. Moze jest przykre, jak opisywałas, ostentacyjne zachowanie przy Twoim chlopaku, no ale.
To, że przybywa Ci lat, i że rozpoczelas pseudo-dorosle życie na studiach poza domem nie oznacza, że jestes dorosła. I pisze to bo pomimo iz jestem starsza, to sama mieszkam z rodzicami i dziele pokoj z bratem. Nie mam w zasadzie prywatnosci, moj chlopak mieszka 40 km ode mnie.
A z szacunku do rodzicow mowie zawsze gdzie ide. I choc szlag mnie czesto trafia, to jest ich dom i takie nalozyli zasady. Kochana, kiedy Ty za przeproszeniem robilas w pieluchy oni zaharowywali sie, bys własnie mogla mieszkac w tak duzym domu jak mowisz. Jak Ty juz dorobisz sie wielkiego domu to bedziesz pozwalala swojemu dziecku na to co zechcesz. A na razie, sory gregory, musisz zyc na ich zasadach. A jak nie mozesz sie pogodzic z tym, to się obraź. Bo tylko to Ci pozostaje.

dokładnie i nie tylko z tym, co napisałaś Ty.
Gdyby moje dziecię było zbyt leniwe by oznajmić przed strzeleniem drzwiami, że leci do sklepu po gumę do żucia to szybko by się oduczyło owego lenistwa.

a co do spania, co z tego, że macie nieplanowane akcje. wielka mi rożnica, rodzice Wam mają grafik sprawdzać czy jak?

I można sobie nazywać dulszczyzną, pogadamy jak sama będziesz miała dorosłe dzieci co będzie Ci przeszkadzać w zachowaniu ich partnerow a co nie, i na co sama będziesz zwracać uwagę (ale bardzo mozliwe też, że powielisz obojętność swojego rodzinnego domu, skoro niewiele ze sobą rozmawiacie itd, i jak dziś rodzice nie pytają Ciebie, tak Ty kiedyś nie będziesz pytać swoich dzieci), poza tym, zobaczysz kiedyś, jak już wcześniej tu ktoś napisał, czasem Cię będzie drażnić kolega u TZ bo Ty będziesz miała ochotę coś tam zrobić, nie wiem, przez salon nago przelecieć i nie bardzo będzie wypadało.

[pomaranczkav]

dobrze, ale czemu wszystkich mierzycie swoją miarą.. wy będziecie się czuć/czuliście się (i widocznie rodzice tak was utwierdzali) dorośli, gdy się jest na swoim i samemu sie na siebie zarabia.. moi rodzice tak nie twierdzą i nigdy tak nie twierdzili.. to kwestia wychowania a nie jakiejś zasady


a i tak będę uważać (i to tylko moje prywatne zdanie), że takie teksty ze strony rodziców przy TŻ są nie na miejscu..

[Fresa]

Napisane przez pomaranczkav

a i tak będę uważać (i to tylko moje prywatne zdanie), że takie teksty ze strony rodziców przy TŻ są nie na miejscu..

Taak, może jeszcze ojciec dziewczyny nie może się we własnym domu odezwać?
To autorka wątku powinna z nimi wcześniej ustalić do której godziny może u niej siedzieć gość - nie byłoby potem takich sytuacji, że to ojciec musi dawać do zrozumienia, że najwyższa pora iść do siebie

[Madelaine87]

Napisane przez pomaranczkav

dobrze, ale czemu wszystkich mierzycie swoją miarą.. wy będziecie się czuć/czuliście się (i widocznie rodzice tak was utwierdzali) dorośli, gdy się jest na swoim i samemu sie na siebie zarabia.. moi rodzice tak nie twierdzą i nigdy tak nie twierdzili.. to kwestia wychowania a nie jakiejś zasady


a i tak będę uważać (i to tylko moje prywatne zdanie), że takie teksty ze strony rodziców przy TŻ są nie na miejscu..

z ciekawości: czym się przejawia dorosłość gdy mieszka się z rodzicami? DOROSŁOŚĆ a nie dojrzałośc przypominam

[Fresa]

Napisane przez Madelaine87

z ciekawości: czym się przejawia dorosłość gdy mieszka się z rodzicami? DOROSŁOŚĆ a nie dojrzałośc przypominam

Noooo, wystarczy machnąć starszym dowodem osobistym przed oczami

[Luba]

Napisane przez pomaranczkav

dobrze, ale czemu wszystkich mierzycie swoją miarą.. wy będziecie się czuć/czuliście się (i widocznie rodzice tak was utwierdzali) dorośli, gdy się jest na swoim i samemu sie na siebie zarabia.. moi rodzice tak nie twierdzą i nigdy tak nie twierdzili.. to kwestia wychowania a nie jakiejś zasady


a i tak będę uważać (i to tylko moje prywatne zdanie), że takie teksty ze strony rodziców przy TŻ są nie na miejscu..

A czyja miarą mamy mierzyć? Pani zosi?
Przeciez Ty robisz to samo i jeszcze to podkreślasz

Kazdy pisze opierajac się na własnych doświadczeniach, przemysleniach, oczywiście bierze sie tez pod uwagę to, co przeczytamy w postach założycieli wątków, jednak każdy ma własny punkt widzenia. I to jest dobre, ponieważ czasami ktos napisze coś, co innej osobie nie przyszłoby do głowy i o czym by nie pomyślała.

[Hultaj]

to kwestia wychowania a nie jakiejś zasady

to kwestia mniejszej lub większej postawy roszczeniowej (wynikającej nb. w dużym stopniu z wychowania).
Osobiście mi się wydaje, że może lepiej mieć w życiu ową postawę większą jak mniejszą (zależy jeszcze jaką drogą się idzie), co i tak nie zmienia faktu, że wyzej jak stoisz* nie podskoczysz.
*Nie pasuje, świat nie torba, wyprowadzić się, i można zasypiać na kanapie do woli , a nie ględzić na rodziców, że śmią w swym zacofaniu nie chcieć gacha córeczki pod swoim dachem po nockach. :P ;-)

[Madelaine87]

Napisane przez Fresa

Taak, może jeszcze ojciec dziewczyny nie może się we własnym domu odezwać?
To autorka wątku powinna z nimi wcześniej ustalić do której godziny może u niej siedzieć gość - nie byłoby potem takich sytuacji, że to ojciec musi dawać do zrozumienia, że najwyższa pora iść do siebie

dokładnie, nawet jesli to powiedział to

1. miał do tego prawo, jest u siebie
2 sprawa tyczy się jego córki
3 może się tak wkurzył że musiał dać do zrozumienia że są gdzieś granice

[ciri15]

Napisane przez Madelaine87

przecież nikt nie neguje atmosfery ciepła i otwartości ale bez przesady, człowiek zmęczony po pracy chce sobie w dresie pochodzić a tutaj praktycznie obcy człowiek.

Mój tata to już chyba się nawet w majtkach samych nie krępuje przy nim chodzić

[Luba]

A jak juz jestesmy przy punkcie widzenia, to ja mam pytanie. Dlaczego zwykłe pytanie o to gdzie sie wychodzi, jest ewidentnie zaczepne?

Napisane przez pomaranczkav

hmm.. no te odzywki ze strony Twoich rodziców są ewidentnie zaczepne.. ;/

Napisane przez ciri15

Mój tata to już chyba się nawet w majtkach samych nie krępuje przy nim chodzić

Mama też?

[ciri15]

Napisane przez Madelaine87

ale porównaj sobie dzieci które poza nauką nie mają żadnych zobowiązań do rodziców którzy od rana do wieczora harują by dzieciom było dobrze. Młodzi mają imprezy, wyjeżdżają, bawią się a rodzice najczęściej się poświęcają, to chyba nie jest taki problem by się dostosować ? tym bardziej że to oni utrzymują dom jak już pisałam. Same przywileje byście chcieli mieć? najlepiej przygotować komplet pościeli dla drugich połówek?

Ej no nie przesadzaj, akurat w moim przypadku to żadnych imprez, wyjazdów, zabawy nie ma. Jestem wdzięczna moim rodzicom, że dają mi na studia ale to nie znaczy, ze mam potulnie się im we wszystkim podporządkowywać. Jestem takim samym człowiekiem jak oni, więc też mam prawo mieć swoje zdanie

---------- Dopisano o 18:56 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ----------

Napisane przez iizabelaa

Studjujesz więc nie macie złej sytuacji i popracować nad tym, żeby twój TŻ częściej przyjeżdał do ciebie na weekendy.

He he, fajnie by było, tylko że ja z 2 koleżankami mieszkam, mamy 2 pokoje wiec to też nie jest komfortowa sytuacja

[sugarcane]

Dziewczyny, ale trochę chyba przesadzacie. Nie szczędzicie złośliwości Autorce wątku, jakby użalała się nad bóg wie czym. Po prostu nie pasuje jej taka sytuacja i chciałaby dowiedzieć się jak może jej zaradzić, ewentualnie się wyżalić. Jasne, najlepiej by było i pewnie każda by chciała, usamodzielnić się w wieku 18 lat, albo i szybciej, ale nie każdy ma taką możliwość/chęci. I nie można kwitować każdej sprawy dzieci-rodzice stwierdzeniem, że jak ci nie pasuje, to się wyprowadź. Litości.
W ogóle, dziwne jest to, że dom rodziców to nie jest wasz dom. Dom mojej mamy jest tak samo moim domem jak i jej, bo ma obowiązek mnie utrzymywać, ja mam obowiązek jej pomagać - obowiązki są przecież zależne od wieku domowników, nie można odebrać 15-latce mówienia o mieszkaniu rodziców "mój dom", bo na niego nie zarabiała. Zasady ustala się wspólnie, często wypracowuje drogą kompromisu, bo to wspólny dom. Jakby mi matka powiedziała, że nie wolno mi koleżanek po lekcjach sprowadzać, bo to jej dom i jej zasady, to chyba bym zgłupiała.
Oczywiście, nalezy się ustosunkować do poglądów rodziny, ale to działa w dwie strony - mama nie godzi się na to, żeby TŻ u mnie spał, ok, ale może zostawać u mnie do 23 i rodzicielka puka zanim wejdzie do pokoju. Wszystko jest kwestią dogadania się.
Natomiast w życiu nie zrobiłabym "zaspania", bo wiem, że moją mamę bardzo by to uraziło. Nawet nie to, że spałam z chłopakiem we własnym mieszkaniu, ale że nie dostosowałam się do wspólnie ustalonych zasad.

[ciri15]

Napisane przez Luba

Atmosfery ciepła i otwartości nie stworzysz, jesli bedzeisz uważała, że każdy sobie rzepkę skrobie i nikogo nie powinno obchodzić gdzie idę
To się buduje latami i nie polega tylko na tym, że dzieci mają się czuc swobodnie w swoim domu, ale rodzice też.

Z przykładów domów znajomych to lepsza atmosfera jest na pewno w takich domach gdzie nikt nikogo nie pyta gdzie, kto, co i jak niż tam, gdzie pełno zakazów, pytań i kontroli.
Rodzice też - więc mi to akurat by nie przeszkadzało.

[Luba]

Napisane przez ciri15

Z przykładów domów znajomych to lepsza atmosfera jest na pewno w takich domach gdzie nikt nikogo nie pyta gdzie, kto, co i jak niż tam, gdzie pełno zakazów, pytań i kontroli.
Rodzice też - więc mi to akurat by nie przeszkadzało.

No fakt, najlepsza atmosfera jest tam, gdzie nikt z nikim nie gada, tylko to nie nic wspólnego z miłoscią, ciepłem rodzinnym i otwartością.
A to, że się ludzie sobą interesują nie oznacza zakazów, kontroli a pytania są wyrazem troski tylko i wyłącznie

U moich zanjomych jest normą, że ludzie wychodząc z domu mówią gdzie ida, rozmawiają ze sobą czy zadają sobei pytania. I atmosfera jest świetna. Mimo różnych ustaleń, zakazów, umów między rodzicami a dziećmi.
Są tez domy, gdzie wszytskim wisi co robi mąż, żona, syn. I tam jest faktycznie spokój, cisza, każdy sobie żyje jak chce. Ale tez nei ma się komu wyżlaić, nie ma do kogo zwrócić o pomoc, nie ma sie do kogo przytulić (nawet jak już jest ktoś dorosły, to tez potrzebuje, chyba, ze nie potrzebuje, bo oziębłość ma w genach) ale czy to jest rodzina?
Ale jesli komus to da szczeście, to powodzenia.

[Madelaine87]

Napisane przez Luba

No fakt, najlepsza atmosfera jest tam, gdzie nikt z nikim nie gada, tylko to nie nic wspólnego z miłoscią, ciepłem rodzinnym i otwartością.
A to, że się ludzie sobą interesują nie oznacza zakazów, kontroli a pytania są wyrazem troski tylko i wyłącznie

a wyznaczanie zasad w domu jest wychowaniem, nauką a jednocześnie okazem szacunku i kompromisu dla domowników, w celu ustalenia granicy która uczy co jest grzeczne w stosunku do rodzicieli/ etyczne/ co jest wyrażeniem szacunku.. itd można by wałkować bez końca.

Jak napisała sugarcane powinny być zasady a skoro nikt nie wpadł na pomysł by pogadać z rodzicami o kompromisie to rodzic sam te zasady ustala, wchodzi i mówi zasadę tyle że z opóźnieniem dla dziecka ;]

[ciri15]

Napisane przez Madelaine87

racja, przyjaciółka o?mamy za młodu-wyszła do sklepu pod domem i już nie wróciła. Została wciągnięta do samochodu i zamordowana. Wystarczy chwila. Istotne jest to że nie powiedziała gdzie idzie.

A jakby powiedziała to by coś zmieniło?

Wiesz, jak jestem w domu to rzadko wychodzę, a sama właściwie nigdy. Jak jadę z TŻ to mnie raczej zboczek nie zgwałci, nie? Gorzej na studiach jak wyjdę do sklepu, oooo, i nic im nie powiem, nie zadzwonię że muszę wyjść do sklepu... Wtedy to już bardziej prawdopodobne że coś mi się stanie. Nie da się w takiej sytuacji kogoś w pełni kontrolować i pilnować żeby mu się nic nie stało. A moje miasto na pewno jest bezpieczniejsze niż to, w którym studiuję.