niedorzeczne opinie na temat seksu, antykoncepcji itp.

[Aivilo]

Napisane przez Srebrnousta

W ciążę? O, nie... To chyba niedługo rodzę
Chyba w inną dziurkę Z chęcią bym z nim pospółkowała, ale moja szalejąca macica nie pozwala

Oczywiście, że do nocnego! Nie wiem, czy macie u siebie coś takiego jak AS czy inne PSS, ale panie w tych sklepach to największe zło, jakie tylko można sobie wyobrazić... Wyślij go tam, a jeśli pomyślnie zaliczy próbę, pozostaje Ci tylko wnikliwa obserwacja

WSPÓŁUCZESTNICZYŁA!

Spółkują to zwierzęta


Temat o testowaniu śledzę na bierząco, aczkolwiek teraz dyskusja tam przypomina raczej "Potyczki Jerry'ego Springera".

[hihi]

Napisane przez Srebrnousta

Ale żeby nawet papier toaletowy... To też intymna sprawa kobiet?

Ja tam nie wiem, kupujemy z mężem niebieski albo biały papier wspólnie w hipermarkecie, czasami dyskutując czy nie wziąć zapachowego, ale dla niektórych kupno papieru toaletowego czy podpasek to taka wstydliwa sprawa, że po prostu urasta wręcz do rangi poważnego problemu A żeby jeszcze facet kupować miał papier? No weź przestań, przecież to wstyd jak stąd na Kamczatkę

Napisane przez invisible_01

Czytałam ten wątek i miałam niezły ubaw Mój ukochany nie raz kupował dla nas pigułki antykoncepcyjne, więc chyba naprawdę mnie kocha! Ale nie przypominam sobie, żeby kiedyś kupował mi podpaski... Może dlatego, że ja używam tamponów

A mi kupował. Był w sklepie, zadzwonil i pyta czy potrzebuję czegoś A ja, że taaaaakkk,. bo zapomniałam kupić podpasek, a potrzebuje i żeby kupił jakies mięciutkie, bo niecierpię siateczki I kupił mi jedne z lepszych podpasek jakie miałam

[Srebrnousta]

Napisane przez Aivilo

WSPÓŁUCZESTNICZYŁA!

Spółkują to zwierzęta

Nie krzycz, proszę Wiem, dlatego napisałam to kursywą. Ale w sumie zwierzęta są mi bliższe, tak btw.

Napisane przez hihi

Ja tam nie wiem, kupujemy z mężem niebieski albo biały papier wspólnie w hipermarkecie, czasami dyskutując czy nie wziąć zapachowego, ale dla niektórych kupno papieru toaletowego czy podpasek to taka wstydliwa sprawa, że po prostu urasta wręcz do rangi poważnego problemu A żeby jeszcze facet kupować miał papier? No weź przestań, przecież to wstyd jak stąd na Kamczatkę

Wstyd, a może oni po prostu nie chcą się przyznać, że go nie potrzebują? Podobno niektórzy radzą sobie w ekhm... inny sposób

[Klarissa]

Napisane przez hihi

Ja tam nie wiem, kupujemy z mężem niebieski albo biały papier wspólnie w hipermarkecie, czasami dyskutując czy nie wziąć zapachowego, ale dla niektórych kupno papieru toaletowego czy podpasek to taka wstydliwa sprawa, że po prostu urasta wręcz do rangi poważnego problemu A żeby jeszcze facet kupować miał papier? No weź przestań, przecież to wstyd jak stąd na Kamczatkę
A mi kupował. Był w sklepie, zadzwonil i pyta czy potrzebuję czegoś A ja, że taaaaakkk,. bo zapomniałam kupić podpasek, a potrzebuje i żeby kupił jakies mięciutkie, bo niecierpię siateczki I kupił mi jedne z lepszych podpasek jakie miałam

Mój tż kupuje mi idealne staniki - lepsze niż ja bym sobie kupiła i to zarówno pod względem wygody noszenia jak i dopasowania do kształtu i rozmiaru biustu, ale on sam mawia, że ma dobrą miarę w rękach i czasem przykłada do miary bo sprawdza czy mi rośnie

Tak sobie myślę, że nie jest taki zły, chociaż dzisiaj mam na niego lekkiego focha

---------- Dopisano o 12:37 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Napisane przez Srebrnousta

Wstyd, a może oni po prostu nie chcą się przyznać, że go nie potrzebują? Podobno niektórzy radzą sobie w ekhm... inny sposób

Wyobraziłam sobie teraz faceta wycierającego tyłek o podłogę na takiej zasadzie jak "saneczkują" psy lub koty...

Czy ja jestem normalna?

[hihi]

Napisane przez Klarissa

Wyobraziłam sobie teraz faceta wycierającego tyłek o podłogę na takiej zasadzie jak "saneczkują" psy lub koty...

Czy ja jestem normalna?

Dostałam takiego ataku śmiechu po przeczytaniu tego tekstu, że jakby ktoś mnie teraz zobaczył, to nie miałby wątpliwości, że ja na pewno NIE JESTEM normalna

[Kira87]

Napisane przez Klarissa

Wyobraziłam sobie teraz faceta wycierającego tyłek o podłogę na takiej zasadzie jak "saneczkują" psy lub koty...

Czy ja jestem normalna?

Ło matko! Ja też miałam takie skojarzenie!

[Aivilo]

Napisane przez Srebrnousta

[COLOR=Silver]Nie krzycz, proszę Wiem, dlatego napisałam to kursywą. Ale w sumie zwierzęta są mi bliższe, tak btw.

Przeca to tez żart był...



Dziewczeta, może ustalmy raz na zawsze - w tym temacie każda wypowiedź ma podtekst żartobliwy. I koniec kropka.

[Srebrnousta]

Napisane przez Klarissa

Wyobraziłam sobie teraz faceta wycierającego tyłek o podłogę na takiej zasadzie jak "saneczkują" psy lub koty...

Czy ja jestem normalna?

Ostatnio, gdy byłam u TŻa, trafiliśmy na Uwagę i materiał poświęcony jakiejś szkole, w której funkcję łazienki pełniła mhm... szopa? stodoła? I tak zaczęła się rozmowa o warunkach sanitarnych w naszych szkołach. Wspomniał, że u nich najczęściej nie ma papieru, więc wykorzystują kartki z zeszytów. Aha, te w kratkę są podobno przyjemniejsze od tych w linie Ale i tak trzeba je trochę wygnieść w dłoniach...

Napisane przez Aivilo

Przeca to tez żart był...



Dziewczeta, może ustalmy raz na zawsze - w tym temacie każda wypowiedź ma podtekst żartobliwy. I koniec kropka.

Wybacz, moja macica tak na mnie wpływa
Popieram.

[vadi]

Napisane przez Aivilo

Dziewczeta, może ustalmy raz na zawsze - w tym temacie każda wypowiedź ma podtekst żartobliwy. I koniec kropka.

JAK TO?!?! to wszystkie wypowiedzi w tym wątku NIE BYŁY na poważnie?!?!




dobrze, że mi właśnie łka macica, bo bym się obawiała, czy nie zaszłam

[hihi]

Napisane przez vadi

dobrze, że mi właśnie łka macica, bo bym się obawiała, czy nie zaszłam

A ja myślałam, że Ty to lada dzień, lada godzina będziesz chciała zadośćuczynić swojej macicy...

[vadi]

sądzisz, że czas na mnie? może powinnam spytać o radę Twojego ginekologa

[hihi]

Napisane przez vadi

sądzisz, że czas na mnie? może powinnam spytać o radę Twojego ginekologa

Biorąc pod uwagę, że jestes ode mnie starsza o CAŁE 2 miesiące, to nie mam wątpliwości, że w opinii mojego byłego ginekologa Twój czas to nastał juz dawno

[vadi]

ale nie mężata

[Srebrnousta]

Napisane przez hihi

Biorąc pod uwagę, że jestes ode mnie starsza o CAŁE 2 miesiące, to nie mam wątpliwości, że w opinii mojego byłego ginekologa Twój czas to nastał juz dawno

Czyżbyś trafiła na jakiegoś nawiedzione gina, który uważa, że wszystkie mężatki powinny całym rokiem chodzić brzemienne?

[hihi]

Napisane przez vadi

ale nie mężata

Szczegóły

Napisane przez Srebrnousta

Czyżbyś trafiła na jakiegoś nawiedzione gina, który uważa, że wszystkie mężatki powinny całym rokiem chodzić brzemienne?

Noo... pisałam o tym wcześniej, że jakos po ślubie poszłam do niego po tabletki, a on do mnie, że w tym wieku (pff.. ile miałam 22lata?), juz z mężem to mam w ciążę zachodzić i rodzić dzieci, a nie łykać tabletki, bo później to tylko gorzej i mam teraz się za to wziąć. I nie dał mi tych tabletek wtedy, więc znalazłam sobie innego ginekologa, który mi nie mówi kiedy mam w ciążę zachodzić. przynajmniej narazie

O, tutaj

Napisane przez hihi

No ja mam ćwierćwiecze na karku, mam męża na stanie i od paru lat łykam tabletki, bo póki co, to potomstwa nie planuję i... uwaga uwaga, musiałam ginekologa zmieniać, bo poprzedni uznał, że "no wie Pani coooo!?!?! W tym wieku, jak juz się ma męża to trzeba o dzieciach mysleć, póki czas, a nie o tabletkach, bo później to tylko gorzej będzie i lepiej teraz się za to wziąć". Nie wypisał recepty, bo uznał, że jest osobą odpowiednią do decydowania o tym kiedy mam w ciążę zachodzić

Miałam 22lata, bo to było kilka miesięcy po slubie, w tym samym roku

[Aivilo]

Rację miał, prosze mnie w tej chwili zajśc w ciążę!

Z babą to jak z suką (psią samicą) jak się wcześnie nie oszczeni, to potem fiksuje.

[Srebrnousta]

Napisane przez hihi

Noo... pisałam o tym wcześniej, że jakos po ślubie poszłam do niego po tabletki, a on do mnie, że w tym wieku (pff.. ile miałam 22lata?), juz z mężem to mam w ciążę zachodzić i rodzić dzieci, a nie łykać tabletki, bo później to tylko gorzej i mam teraz się za to wziąć. I nie dał mi tych tabletek wtedy, więc znalazłam sobie innego ginekologa, który mi nie mówi kiedy mam w ciążę zachodzić. przynajmniej narazie

O, tutaj


Miałam 22lata, bo to było kilka miesięcy po slubie, w tym samym roku

W wieku 22 lat powinnaś już mieć gromadkę dzieciaków i kolejne w drodze, a Ty, rozpustnico, śmiesz się jeszcze tutaj bulwersować...

No dobra - Mam nadzieję, że nie trafię na takiego lekarza.

[hihi]

Napisane przez Srebrnousta

W wieku 22 lat powinnaś już mieć gromadkę dzieciaków i kolejne w drodze, a Ty, rozpustnico, śmiesz się jeszcze tutaj bulwersować...

No dobra - Mam nadzieję, że nie trafię na takiego lekarza.

No ja rozpustna, okropna, niedobra, w wieku 25lat nie mam jeszcze ani jednego nawet w planach, a co dopiero w drodze Jaka ze mnie wstręciucha!

[Margot45]

Napisane przez hihi

No ja rozpustna, okropna, niedobra, w wieku 25lat nie mam jeszcze ani jednego nawet w planach, a co dopiero w drodze Jaka ze mnie wstręciucha!

To co ja mam powiedzieć w zaawansowanym wieku lat 34 i bez męża?

[hihi]

Napisane przez Margot45

To co ja mam powiedzieć w zaawansowanym wieku lat 34 i bez męża?

Nie wiem ale na pewno nie powinnas iść do mojego byłego ginekologa

[Srebrnousta]

Napisane przez hihi

No ja rozpustna, okropna, niedobra, w wieku 25lat nie mam jeszcze ani jednego nawet w planach, a co dopiero w drodze Jaka ze mnie wstręciucha!

I pewnie jeszcze napiszesz, że masz udane życie seksualne i czelność cieszyć się z tego? Uważaj, bo stado staruszek na tym forum zaraz Cię obleci i nie da żyć

Napisane przez Margot45

To co ja mam powiedzieć w zaawansowanym wieku lat 34 i bez męża?

Wstyd po prostu To ja, będąc od Ciebie młodsza o 18 lat , już planuję swój ślub (oczywiście w białej, bezowatej krełacji ) i gromadkę bobasków z moim misiaczkiem

[Klarissa]

Męża jakiegoś się znajdzie, najważniejsza jest ciąża

[hihi]

Napisane przez Srebrnousta

I pewnie jeszcze napiszesz, że masz udane życie seksualne i czelność cieszyć się z tego? Uważaj, bo stado staruszek na tym forum zaraz Cię obleci i nie da żyć

Nie napiszę, bo juz wczoraj to napisałam i uważam, że raz wystarczy, bo nie wypada tak się tym chwalić o z tym obnosić

Poza tym to myślałam, że juz sie zaliczam do kategorii staruszek wg. niektórych, a tu się okazuje, że wcale nie. Czuję się oszukana

[vadi]

Napisane przez Margot45

To co ja mam powiedzieć w zaawansowanym wieku lat 34 i bez męża?

zesłanie lub/i strącenie ze skały lub/i odczynianie przez wykwalifikowaną ku temu osobę

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Napisane przez Srebrnousta

I pewnie jeszcze napiszesz, że masz udane życie seksualne i czelność cieszyć się z tego? Uważaj, bo stado staruszek na tym forum zaraz Cię obleci i nie da żyć

bez wspólnych bąków i zabaw w grocie nestle nie ma co mówić o udanym współuczestnictwie

[hihi]

Napisane przez vadi

bez wspólnych bąków i zabaw w grocie nestle nie ma co mówić o udanym współuczestnictwie

Wiedziałam, że mnie ktoś sprowadzi na ziemię

[Srebrnousta]

Napisane przez hihi

Nie napiszę, bo juz wczoraj to napisałam i uważam, że raz wystarczy, bo nie wypada tak się tym chwalić o z tym obnosić

Poza tym to myślałam, że juz sie zaliczam do kategorii staruszek wg. niektórych, a tu się okazuje, że wcale nie. Czuję się oszukana

Napisałaś TO? Bezbożnica!

Ostatnio mam wrażenie, że według niektórych staruszkami na wizażu są osoby, które piszą w wątkach typu kochałam się z chłopakiem bez zabezpieczenia, nie chcemy jeszcze dziecka, ale okres spóźnia mi się o dwa tygodnie, czy mogę być w ciąży?, że autorka jest nieodpowiedzialna i powinna zrobić test. No bo przecież luuuuzik, jakoś to będzie.

[vadi]

Napisane przez hihi

Wiedziałam, że mnie ktoś sprowadzi na ziemię

przynajmniej wiesz już co robić, żeby urozmaicić pożycie
sądzę, że byłaby to świetna niespodzianka na walentynki - Kochanie, mam coś dla ciebie, zgadnij gdzie..? Mała podpowiedź: [prut!]

[Srebrnousta]

Napisane przez vadi

przynajmniej wiesz już co robić, żeby urozmaicić pożycie
sądzę, że byłaby to świetna niespodzianka na walentynki - Kochanie, mam coś dla ciebie, zgadnij gdzie..? Mała podpowiedź: [prut!]

A potem wspólne poszukiwania prezentu walentynkowego w grocie... Szykuje się romantyczny wieczór

[hihi]

Napisane przez vadi

przynajmniej wiesz już co robić, żeby urozmaicić pożycie
sądzę, że byłaby to świetna niespodzianka na walentynki - Kochanie, mam coś dla ciebie, zgadnij gdzie..? Mała podpowiedź: [prut!]

Rozumiem, że próbowalas i na podstawie własnych doświadczeń oceniasz, że to świetny pomysł?

Ja się na takich wątkach, droga srebrnousta juz nie udzielam, bo jak widziałam dyskusję o tej pigułce "PO" to mnie nerw strzelał i uznałam, że nie ma sensu pisac tam, bo tylko sie bardziej zdenerwuje...

[vadi]

mój plan walentynkowy to niestety barszcz czerwony