Wegetarianki/wegetarianie

[201607040946]

jogurty te z żelatyna i bez nawet różnią się smakiem <choć kiedyś je jadłam inie zwracałam na to uwagi>

a powiedzcie, jak oswoić kiełki? kupiłam dzisiaj, bo naczytałam się,że mają łatwo przyswajalne żelazo i mnóstwo witamin. z czym sie je je?

[agison]

Napisane przez kaguya

jogurty te z żelatyna i bez nawet różnią się smakiem <choć kiedyś je jadłam inie zwracałam na to uwagi>

a powiedzcie, jak oswoić kiełki? kupiłam dzisiaj, bo naczytałam się,że mają łatwo przyswajalne żelazo i mnóstwo witamin. z czym sie je je?

przerwałaś martwą cisze

kiełki - np. do sałatek, surówek, można nimi kanapki posypywać, albo inne gotowe dania generalnie - do wszystkiego oprócz słodkich rzeczy

ja najbardziej lubię pikantne kiełki, inne smaqją trochę zielskowato

[ajanna]

ja na wiosnę zawsze gotuję zupę z kiełkami i tofu - to już taka tradycja

poza tym, kiełki można też dodawać pod sam koniec smażenia do niektórych potraw np. tofu, czy dania a la chińszczyzna. pamiętam, że w Polsce były nawet sprzedawane takie mieszanki pt. "kiełki do smażenia" w okrągłych, przezroczystych pudełkach. a poza tym polecam spróbować najpierw różnych rodzajów kiełków na surowo i bez dodatków - ja np. uwielbiam kiełki z soczewicy - potrafię zjeść tyle, że aż mnie brzuch boli

[201607040946]

no to dzisiaj po prostu jadłam łyżką, smakują jak zielsko, takie słodkie błoto ale postanowiłam sobie zrobić kurację kiełkową, wiosna niedługo (oj, nie mogę się już doczekać) i chcę nabrać sił, wiadomo, po co

[agison]

Napisane przez kaguya

no to dzisiaj po prostu jadłam łyżką, smakują jak zielsko, takie słodkie błoto ale postanowiłam sobie zrobić kurację kiełkową, wiosna niedługo (oj, nie mogę się już doczekać) i chcę nabrać sił, wiadomo, po co

aha, to Ty gotowe qpiłaś a kiełki czego, że tak spytam z ciekawości

ja się męczę i sama hoduję

[miss venflon]

mi zdaża się skubac kiełki ot tak
moje ulubione to słonecznika i rzodkiewki
dodaję do czego sie da

[cockchafer]

Ja też jestem wegetarianką od roku (nie przyczyniam się do zabijania zwierząt) i jedyne co doprowadza mnie do szału to to, że gdy jestem na wizycie u rodziny (a mam ją liczną) to zaczyna się litania i użalanie się moich: ciotek, wujków, babć, dziadków itp., że jak to można mięsa nie jeść, że to niezdrowo! I każdy się zaczyna wymądrzać i nagle wszyscy stają się specami od żywności. A do tego patrzą się na mnie takim wzrokiem pełnym litości, jakby wegetarianizm to była choroba. Po prostu mam tego dosyć. Już nie raz zastanawiałam się jak im się odgryźć i co takiego dowalić, żeby im w pięty poszło i wreszcie się odczepili. Czy Wy też macie takie problemy naokoło?

[Migdał]

Napisane przez cockchafer

JCzy Wy też macie takie problemy naokoło?

nie, nie mamy. Wygląda na to, że jesteś jedyna

A tak na poważnie to x stron wstecz przewijają się kwestie ogólnej nietolerancji wobec nas uciemiężonych wegetarian oraz naszych zmagań rodzinno- wigilijno- weselnych

[Decadence]

Kiełki uwielbiam. Jeśli są to jem ze wszystkim, można dodać do kanapek, można posypać obiadek, pycha!

Jestem wege od 10 lat, względy ideologiczno - etyczne.
I również jestem z tego powodu uciemiężona i obsypywana mnóstwem wciąż tych samych pytań :/. Dlatego zwykle unikam tego tematu i staram się nie zwracać na siebie uwagi, jeśli nie trzeba. Przy imprezach typu studniówka, bal absolutoryjny, wesele, niektórzy patrzą z głupkowatym uśmieszkiem kiedy pytam o jedzenie wege (bynajmniej nie ziemniaki z surówką) , w końcu za coś płacę i coś jeść muszę. Hate this!

[agison]

Napisane przez miss venflon

mi zdaża się skubac kiełki ot tak
moje ulubione to słonecznika i rzodkiewki

o! to też moje ulubione
tylko słonecznik mi sprawia problemy w hodowli kiedyś wcale nie chciał rosnąć, a teraz jak qpuje specjalne nasiona na kiełki to rośnie, ale te błonki mnie denerwują jakoś się rozmiękczają i robi się nieapetyczna brejka

lubię jeszcze kiełki pod tytułem "mieszanka pikantna"
kiedyś wyhodowałam kiełki kukurydzy - była ohydna .... nie spodziewałam się że cokolwiek może być tak słodkie nie dało się jej zjeść po prostu, musiałam wszystko wyrzucić

[201607040946]

tak, ja kupiłam gotowe, kiełki pszenicy ale chcę spróbować wszystkich, następna będzie fasola czy może macie jakieś lepsze propozycje? wszystkie smakuja jak mokra trawa ze słodzikiem?

co do imprez, spotkań itd. to ja się zdążyłam przez 2 lata przyzwyczaić, i mnie to nie dziwi, ba, nawet nie zwracam na to uwagi!!!

i taka mała uwaga - nawet nie zauważyłam, jak... schudłam 3 kg!!! a nic nie robiłam, po prostu przestałam jeść paskudztwa i zaczęłam się ZDROWO odżywiać <nie odchudzać!!!>, wiecie, dużo zdrowych tłuszczy i białka roślinnego. nie mogę sie nie cieszyć.

[agison]

Napisane przez kaguya

tak, ja kupiłam gotowe, kiełki pszenicy ale chcę spróbować wszystkich, następna będzie fasola czy może macie jakieś lepsze propozycje? wszystkie smakuja jak mokra trawa ze słodzikiem?

no ja mam lepszą propozycję - pikantne kiełki np brokuła, rzodkiewki, rzeżuchy, mieszanka pikantna wszystkie inne rzeczywiście smaqją jak trawa

[andere]

Czy Wy też macie takie problemy naokoło?

nie, nie mamy. Wygląda na to, że jesteś jedyna

Ja mam... Niestety. Już o tym wspominałam.
I to już nawet nie chodzi o najbliższą rodzinę(przyzwyczaili się i każde moje 'dziwactwo' to dla nich chleb powszedni). Najgorzej to z tymi dalej. Bo jak to tak można! O Jezu! Zmieniłaś wiarę? Jesteś w sekcie? Kłamiesz! Nie da się wytrzymać bez mięsa.
W poniedziałek jadę na tydzień do kuzynki z babcią. Ciekawe czy będzie mi wciskała swoje mięsne potrawy Rzadko się z nią widuję więc nawet nie wiem czy wie, że ja jestem wege.
Dobrze, że tam blisko sklep mają to będę mogła sobie chodzić na własne zakupy.

[ajanna]

Napisane przez cockchafer

Ja też jestem wegetarianką od roku (nie przyczyniam się do zabijania zwierząt)

fajnie, że jesteś wegetarianką. ale pozwolę sobie wyprowadzić Cię z błędu - od bycia wegetarianinem do nie przyczyniania się do zabijania zwierząt niestety jeszcze daleka droga. do tego trzeba być weganinem, bo zabijanie zwierząt jest nieodłączną cześcią produkcji mleka i jaj. ale na pocieszenie dodam, że na pewno przyczyniasz się do zabijania zwierząt w dużo mniejszym stopniu niż przeciętny "mięsożerca"

[Migdał]

Napisane przez ajanna

ja na wiosnę zawsze gotuję zupę z kiełkami i tofu - to już taka tradycja

daj przepis

ja wczoraj zrobiłam kisiel malinowy <sama , nie z torebki> w życiu mi nie przyszło do głowy, że to jest takie proste. Dobrze, że przed 30- stką się samouświadomiłam

Co do kiełków, to kurzą mi się w szufladzie torebki z nasionkami, ale się jakos przemóc nie mogę do tych słoików i płukania Z kolei te kupne kiełki najczęściej maja b. krótką datę ważności, a i czasami się zdarza, że są już spleśniałe, mimo że data ok. Ja najbardziej lubię brokułowe, rzeżuchowe albo słonecznik. W Momo jadłam też szpinak z kiełkami mung czy jakoś tak- i też był pycha.

[201607040946]

Napisane przez Migdał

daj przepis

ja wczoraj zrobiłam kisiel malinowy <sama , nie z torebki> w życiu mi nie przyszło do głowy, że to jest takie proste. Dobrze, że przed 30- stką się samouświadomiłam

pochwal się, jak, i czy słodki był? kocham kisiel i chętnie się dowiem, jak go robiłaś...

Napisane przez Migdał

Z kolei te kupne kiełki najczęściej maja b. krótką datę ważności, a i czasami się zdarza, że są już spleśniałe, mimo że data ok. J

też raz kupiłam takie o dziwnym zapachu ale te, co kupiłam niedawno, zjadłam od razu, 150 g

[agison]

Napisane przez Migdał

ja wczoraj zrobiłam kisiel malinowy <sama , nie z torebki> w życiu mi nie przyszło do głowy, że to jest takie proste. Dobrze, że przed 30- stką się samouświadomiłam

a nie masz może jakiegoś patentu na galaretkę? galaretek najbardziej mi brak widziałam ostatnio agar w bomi, ale jeszcze nie patrzyłam czy coś udałoby się z nim wykombinować

Napisane przez Migdał

Co do kiełków, to kurzą mi się w szufladzie torebki z nasionkami, ale się jakos przemóc nie mogę do tych słoików i płukania Z kolei te kupne kiełki najczęściej maja b. krótką datę ważności, a i czasami się zdarza, że są już spleśniałe, mimo że data ok. Ja najbardziej lubię brokułowe, rzeżuchowe albo słonecznik. W Momo jadłam też szpinak z kiełkami mung czy jakoś tak- i też był pycha.

to może zainwestuj w kiełkownicę? nie jest droga -ok. 27 zł, a naprawdę ułatwia cały proces jak wyewoluowałam ze słoików na kiełkownicę to byłam zachwycona że kiełkowanie wymaga tak mało czasu i zaangażowania

mam taką małą trzypoziomową, można robić trzy rodzaje kiełków jednoczesnie, a wychodzi ich tyle że wielodzietna rodzina mogłaby się pożywić

[201607040946]

tak, tak, tak, i na galaretkę przepis chcę!!!

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

o, same hodujecie kiełki?
na to jeszcze nie wpadłam a już kilka zielsk rośnie u mnie w domu

podzielicie się radami? i co to jest ta kiełkownica?

[agison]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;1716490 3]o, same hodujecie kiełki?
na to jeszcze nie wpadłam a już kilka zielsk rośnie u mnie w domu

podzielicie się radami? i co to jest ta kiełkownica?[/QUOTE]
http://www.e-rosa.pl/images/Kielkownica3_01.jpg

na przyqad to co powyżej
masz trzy szalki na które wsypujesz nasiona. Na każdej szalce jest taki cypelek -odpływ wody, na który nakładasz taki czerwony zaworek. Wystarczy górna szalkę zalać woda, woda samoczynnie spływa na dwie dolne i je nawadnia, a na koniec zlatuje do najdolniejszego zbiornika z którego ją zlewasz. Jeśli hodujesz inne zielska, np. doniczkowe, to ta woda od kiełków jest znakomita do podlewania

częstotliwość nawadniania zależy od rodzaju kiełków, ale z reguły trzeba lać wodę dwa razy dziennie. Po kilku dniach masz gotowe kiełki. I to cała filozofia
przed rozłożeniem na szalkach nasiona można namaczać kilka godzin, wtedy szybciej rosną mniejsze nasiona krócej, a większe dłużej

[Migdał]

no proszę, niezły patent z tą kiełkownicą muszę się za nią rozejrzeć. Przepis na kisiel pierwotnie wzięłam z "kwestii smaku ", ale nie chciał mi się ścinać (robiłam z mrożonych malin), więc dodałam więcej mąki (dokładałam aż się zrobił lejąco kisielowaty, a jak się schłodził to bardziej stężał). Dodałam też o wiele więcej cukru więc był słodki, ale jednocześnie kwaskowaty od malin Następny w kolejce będzie jabłkowo- miętowy
A galaretek nie próbowałam jeszcze. Czytałam tylko, że ten agar jest b. prosty w obsłudze i tężeje w pokojowej temperaturze. Najlepiej będzie jak złapiesz ten agar i przetrzesz szlaki Cenowo jest przystępny, ciekawe ile się go zużywa na galaretkę

[agison]

Napisane przez Migdał

no proszę, niezły patent z tą kiełkownicą muszę się za nią rozejrzeć. Przepis na kisiel pierwotnie wzięłam z "kwestii smaku ", ale nie chciał mi się ścinać (robiłam z mrożonych malin), więc dodałam więcej mąki (dokładałam aż się zrobił lejąco kisielowaty, a jak się schłodził to bardziej stężał). Dodałam też o wiele więcej cukru więc był słodki, ale jednocześnie kwaskowaty od malin Następny w kolejce będzie jabłkowo- miętowy
A galaretek nie próbowałam jeszcze. Czytałam tylko, że ten agar jest b. prosty w obsłudze i tężeje w pokojowej temperaturze. Najlepiej będzie jak złapiesz ten agar i przetrzesz szlaki Cenowo jest przystępny, ciekawe ile się go zużywa na galaretkę

znalazłam coś takiego:
http://www.cincin.cc/index.php?showt...&mode=threaded

wygląda nietrudno, tyle że jakaś mała ilość tego wszystkiego rzeczywiście, trzeba by poexperymentować. Przy okazji wyczytałam że agar jest bardzo zdrowy

nooo, kiełkownicę warto mieć naprawdę ułatwia życie, zwłaszcza że ja nie mam zaufania to tych qpnych, gotowych kiełków
swoją kiełkownice zaqpiłam na allegro, ale ostatnio widziałam w bomi na obrzeżach miasta, więc przy odrobinie szczęścia można ją też dopaść stacjonarnie. Może w sklepach ze zdrową żywnością? w Wawie na pewno macie większe możliwości niż u mnie na tym gdańskim zadoopiu

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

bardzo korcą mnie te kiełki, porozglądam się za kiełkownicą. nie ma co, zielarka pełną gębą

dla upewnienia - wystarczy zwykłe sklepowe nasiona zalać wodą i czekać grzecznie aż wykiełkują? nie bardzo mam dostęp do specjalistycznych sklepów, ale mojego ukochanego zad*pia nie opuszczę tak łatwo

[agison]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;1716828 1]bardzo korcą mnie te kiełki, porozglądam się za kiełkownicą. nie ma co, zielarka pełną gębą

dla upewnienia - wystarczy zwykłe sklepowe nasiona zalać wodą i czekać grzecznie aż wykiełkują? nie bardzo mam dostęp do specjalistycznych sklepów, ale mojego ukochanego zad*pia nie opuszczę tak łatwo [/QUOTE]
nie wszystkie sklepowe do kiełkowania nie nadają się nasiona qpione w sklepach ogrodniczych, takie co sieje się do ziemi, bo zawierają środki konserwujące które w ziemi się rozkładają, ale przez parę dni w kiełkownicy nie zdążą

można qpić specjalne nasiona na kiełki, w sklepach ze zdrową żywnością albo w niektórych supermarketach, i one kiełkują najlepiej. Można też użyć spożywczych nasion - np. soi, soczewicy, słonecznika, fasolki mung. One są bez konserwantów tylko że z nimi różnie bywa, np. soczewica zawsze mi kiełkuje, a słonecznik już nie. Zależy od nasion.

[201607040946]

wczoraj najadłam się białego ryżu z serem i jestem zadowolona, ha:brzy dal:

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

porozglądam się za tymi specjalnymi kiełkami, może znajdę gdzieś w tej mieścinie

dzisiaj robię na obiad soczewiaki. sporo z nimi roboty, kilka godzin w kuchni jak nic, ale nie mogę się im oprzeć - po prostu mam do ich słabość. aż się buzia uśmiecha, gdy wcinam staropolskie specjały w pełni wegetariańskie. taki mój bzik kulinarno-patriotyczny

[agison]

[1=788bb1639a979260fb00534 6e9120b060466cef5;1717859 4]porozglądam się za tymi specjalnymi kiełkami, może znajdę gdzieś w tej mieścinie

dzisiaj robię na obiad soczewiaki. sporo z nimi roboty, kilka godzin w kuchni jak nic, ale nie mogę się im oprzeć - po prostu mam do ich słabość. aż się buzia uśmiecha, gdy wcinam staropolskie specjały w pełni wegetariańskie. taki mój bzik kulinarno-patriotyczny [/QUOTE]
Białystok to nie takie zadoopie, powinnaś coś znaleźć

a co to są soczewiaki? mogłabyś coś bliżej napisać? pierwsze słyszę - a brzmi ciekawie

[agison]

już wiem co to są soczewiaki wygooglałam że to bułeczki nadziewane farszem z soczewicy i że to regionalny przysmak z Podlasia. To dlatego nigdy wcześniej o nich nie słyszałam wyglądają smakowicie
ale te godziny spędzone w qchni ...

[788bb1639a979260fb005346e9120b060466cef5]

mam chwilę wolną to odpiszę
niekoniecznie bułeczki, ja robiłam w formie pierożków, ale nie z ciasta pierogowego tylko z staropolskiego przepisu wydartego od babki jednej z moich nauczycielek. ciasto jest bardziej chrupiące i bardziej kojarzy mi się z przysmakami Podlasia.

już prawie napęczniały mi te soczewiaki, za chwilę będę smażyć
ja co prawda jadam je same, z dodatkiem śmietany albo jakichś grzybków, bo dla mnie są świetne, ale dla ewentualnych gości zachowałam jeszcze ziemniaki pieczone. a coś sąsiad ciekawy był dzisiaj o to, co w kuchni się u mnie dzieje...

[Migdał]

Kiedyś na studiach mieliśmy objazd Białystok + dosyć szerokie okolice i w jakiejś wiosce jadłam najpyszniejsze pierogi z soczewicą w życiu. Do dziś pamiętam, że były duże i pięknie wypieczone Poza tym dziewczyny no, jak Gdańsk i Białystok to zadupia to