BEZROBOTNI łączmy się:) - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Praca i biznes

Notka

Praca i biznes W tym miejscu rozmawiamy o pracy i biznesie. Jeśli szukasz pracy, planujesz ją zmienić lub prowadzisz własny biznes, to miejsce jest dla ciebie.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2010-02-15, 12:25   #91
maupiatqa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 226
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
Widzę, że chodzi Ci o taką w 100% czystą grę. Naprawdę podziwiam podejście do sprawy i życzę żebyś szybko znalazła pracę i miała z tego satysfakcję. Może jesteś osobą, która nie musi nic ukrywać, jesteś niemalże idealna i na rozmowach możesz powiedzieć o wszystkim i nie musisz obawiać się żadnych pytań. Jeżeli tak to gratuluje i zazdroszczę. Ja niestety bałabym się o wszystkim powiedzieć i na każde pytanie dać w 100% szczerą odpowiedź. Kiedyś tak robiłam, ale szybko przekonałam się, że od szczerości dla pracodawców ważniejsze jest to co chcieli by usłyszeć.
Oczywiście , że to żadna radocha dostać pracę za jakieś wymysły. Ale co byś zrobiła w sytuacji, gdy okazujesz idealną kandydatką do tej pracy (o której zawsze marzyłaś) i wiesz, że zdyskwalifikuje Cię np. to, że mieszkasz w innym mieście? Poddałabyś się? Wiedząc, że byłaś najlepsza pozwoliłabyś żeby zatrudnili kogoś innego? Widzisz, w moim przypadku, który wyżej opisywałam to ja byłam najlepsza pośród reszty kandydatów. I wygrałam szczerością , uczciwością, własnymi umiejętnościami i wiedzą. Przegrałam jednak tym, że do pracy mam dalej niż inni. Czy według Ciebie postąpiłam źle i nieuczciwie mówiąc o kursie na prawo jazdy? I ja tej pracy za wymysły nie dostałam. I owszem miałam wówczas wielki powód do dumy, że pokonałam ponad 100 kontrkandydatów. Czy według Ciebie nie powinnam się wtedy cieszyć? Czy według Ciebie zdobyłam ta pracę nieuczciwie?
Każdą pracę jaką dotychczas miałam zdobyłam swoją wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem. Każdy pracodawca, u którego dotychczas pracowałam docenił we mnie to co przez wiele lat zdobywałam. I w tym była 100% prawda, uczciwość i szczerość. Nawet mówiąc o zainteresowaniach mówiłam zawsze prawdę, ponieważ to również bardzo łatwo jest zweryfikować. Ale zdarzało się że na rozmowach pytana o pewne rzeczy mówiłam pracodawcy to co chciała usłyszeć, np. lubię bardzo pracę z dziećmi (była to praca jako pomoc przedszkolanki w okresie wakacyjnym), a prawda jest taka, że nie lubię dzieci w za dużej ilości. Czy według Ciebie powinnam powiedzieć prawdę? Inny przykład, gdy pytają mnie o plany macierzyńskie (coraz częściej się to zdarza niestety), prawda jest taka, że za jakiś rok chciałbym mieć dziecko. I oczywiście kłamie, że nie, że za młoda, że jeszcze długo nie. Czy może powinnam powiedzieć prawdę i olać tego pracodawcę, bo jest zwykłym chamem, że pyta o takie rzeczy?

Widzisz, ja każdą pracę zdobywam własnymi kwalifikacjami, nie mówię prawdy jedynie w takich kwestiach jak powyższe. I jeżeli w takiej sytuacji dostaję pracę, to wg. Ciebie zdobyłam ją nieuczciwie? Naopowiadałam bajeczek? I nie powinnam dostać tej pracy?

Ja teraz też jestem bez pracy 7 miesięcy. Szukanie pracy to niestety walka, nie zawsze czysta. Ja uważam, że gram uczciwie. To pracodawcy, którzy zwracają uwagę na to co mniej istotne są nie w porządku. Nie w porządku są też ci, którzy kłamią w kwestii tego co potrafią, a co nie. Nieuczciwi są ci, którzy dostają pracę po znajomości.

Nie traktuj mojego postu jako ataku na Ciebie. Nie miałam takiego zamiaru. Masz inne podejście od mojego (a może takie samo) i ja chciałabym jedynie Cię zrozumieć. Napisz proszę szczerze co myślisz o tym co napisałam.
Hihihi, nie ma czego zazdrościć - jak widać wciąż jestem na tym wątku, zbyt wiele ostatnio nie zwojowałam. Ideałem nie jestem na pewno - chciałabym tylko osiągnąć coś dzięki własnej pracy, a nie dzięki kombinowaniu z życiorysem. Czas pokaże czy coś z tego wyjdzie.

Jeśli chodzi o sytuację z prawem jazdy to moim zdaniem Twoje podejście było nieuczciwe. Ja bym próbowała rozwiązać sprawę w ten sposób, że jeśli naprawdę by mi zależało na pracy, powiedziałabym, że dojazdy pociągiem nie są dla mnie problemem. Ale jak już pisałam wcześniej, każdy się kieruje czymś innym. Ja mogę wyrazić własne zdanie na ten temat, ale nikomu nie powiem: Ty taka nie taka! To karygodny czyn! Bo niby kto mi dał prawo do osądzania. Jeśli byłaś zadowolona z tej sytuacji gdy dostałaś pracę pokonując tylu kandydatów to widocznie miałaś ku temu swoje powody. Każdy postępuje tak jak uważa. Mogę tylko powiedzieć, że ja bym w Twojej sytuacji nie skłamała. Nawet kosztem utraty możliwości podjęcia tej pracy. Jeśli komuś nie odpowiada to, że dojeżdżam (chociaż zaznaczyłabym, że na pracy mi bardzo zależy) to zrezygnowałabym. Nie lubię się pchać tam gdzie mnie nie chcą.

Co do zatrudnienia jako pomoc przedszkolanki - nie poszłabym do pracy, która w 100% mi nie odpowiada bo wiem, że bym się tam męczyła.
Tu znów pojawia się "wewnętrzna walka" (dla tych co lubią snuć refleksje ) i przyznanie się przed samym sobą czy to było uczciwe czy nie. Lubię jak każdy jest szczęśliwy i jeśli takie ubarwianie prowadzi do naszego dowartościowania to znów OK! Każdy postępuje zgodnie z własnym sumieniem. Nie mówię, że nie powinnaś dostać pracy. Bo tego też nikt mi nie dał prawa osądzać. Powiem może tak, że ja bym nie kłamała w tych sprawach i jeśli zostałabym przez to odrzucona to pogodziłabym się z "porażką" bo najważniejsza jest dla mnie (tak jak napisałaś) w 100% czysta gra. Przynajmniej z mojej strony.
To, że nas wykorzystują to prawda, że jest konkurencja, która gra nieczysto to też prawda. Ale nie przekonuje mnie to do postępowania tak samo. Bo oni są nieuczciwi to ja też mogę być taka bez żadnych wyrzutów sumienia? To raczej nie dla mnie. Nie potrzebuję ani kłamania, ani usprawiedliwiania kłamstw w taki sposób.
Co do pytania o plany macierzyńskie to jest to pytanie niedozwolone. I jeśli mimo tego, że nie mam chęci odpowiadać na to pytanie, pracodawca drąży dalej to niestety, ale mówię mu "do widzenia". Was życie nauczyło ubarwiać życiorysy, a mnie nauczyło, że trzeba szanować siebie i swój czas. A jeśli jakiś dupek myśli, że będę się przed nim płaszczyć, błagać na kolanach i niewiadomo co jeszcze to niech mnie pocałuje w cztery litery. Nie mam zamiaru czuć się jak "gorszy gatunek" bo nie zajmuję jakiegoś wyższego stanowiska. Mogę dostać i 10 kopów na rozmowach kwalifikacyjnych, ale idę na kolejną i wyznaję wciąż te same zasady. Wolę powykładać towar w markecie niż wpadać w wielką radość bo jakiś Jaśnie Pan raczył zerknąć łaskawym okiem na moje CV, a ja myślę dniami i nocami jak tu mu się jeszcze przypodobać. Nie jestem zwolenniczką takich "przepychanek" gdzie ludzie chętnie by się pozagryzali nawzajem, a Panu Prezesowi weszli jak najgłębiej w tyłek (skrajny przypadek ). Wolę sobie po cichu to tu, to tam. A jak mnie nie chcą, przyjmuję to "na klatę" i kroczę dalej po tych dziwnych alejkach szukając wciąż swojego miejsca. A jeśli już gdzieś "osiadam" i w pewnym momencie przestaje mi się podobać to też nie mam oporów by wyjawić prawdziwy powód rezygnacji z pracy. I na koniec powtarzam - niech każdy żyje w zgodzie ze sobą!


Nie czuję się atakowana. Wręcz uwielbiam takie rozmowy gdy wypowiadają się ludzie o różnistych poglądach. Bo co to za "zabawa" przytakiwać jeden drugiemu.

Pozdrawiam!
__________________
Wciąż uczę się żyć na własnej skórze i płacę jak umiem ten dziwny rachunek.

Edytowane przez maupiatqa
Czas edycji: 2010-02-15 o 12:28
maupiatqa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 15:17   #92
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

maupiatqa dziękuje Ci za bardzo wyczerpującą odpowiedź
Powtórzę się, że podziwiam Twoje podejście i mam nadzieję, że życie go nie zweryfikuje. I jeszcze jak pozwolisz to pociągnę dalej troszkę dyskusję

Wracając do przykładu z prawem jazdy (czepiłam się ). Ja im mówiłam, że na pracy mi bardzo zależy, że ze względu na to, że mieszkam tam gdzie mieszkam to i tak ,,skazana" będę na dojeżdżanie do pracy (takiej, która mnie satysfakcjonuje, bo u mnie to tylko takie byle co), że dla mnie nie stanowi to żadnego problemu, a do tej konkretnej pracy mogłabym dojeżdżać nawet dwa razy dalej, bo jest ona spełnieniem moich ambicji. Na co jedna przemiła Pani z komisji (mniej więcej tak): już my mieliśmy kilka takich osób, dla których dojeżdżanie szybko stało się uciążliwe, a w tej pracy czasem trzeba zostać po godzinach i być koniecznie zawsze na czas w pracy, a pociągi się spóźniają....(kiwała z dezaprobatą głową).
Co do pracy w przedszkolu (i kilku innych) to jest sytuacja, gdy zadowolenie z pracy nie miało znaczenia. Liczyło się jedynie to żeby zarobić na studia, bo studiuję zaocznie, a wiadomo ile to kosztuje, no i czasem tej pracy nie było (jak np. teraz). Tu satysfakcji z dostania pracy nie było, bo nie zależało mi na niej. Była jedynie radość z pieniędzy na studia. W innej sytuacji nie chciałbym pracować tam gdzie wiem, że bym się męczyła. Tu się z Tobą zgadzam. Zgadzam się też z Tobą w tym, że należy mieć swój honor, nie należy pchać się za wszelką cenę tam gdzie nas nie chcą. To zwykle nie kończy się szczęśliwie.

Teraz podczas tej dyskusji z Tobą pierwszy raz zaczęłam się nad tym o czym rozmawiamy zastanawiać. Na rynku pracy jestem 5 lat. Raz jako pracownik, innym razem jako poszukujący pracy. Trochę tych doświadczeń za sobą mam, mam na myśli przede wszystkim te związane z poszukiwaniem pracy. Ja staram się o pracę na dwa sposoby. Przede wszystkim szukam tej ,,wymarzonej", która da mi satysfakcję i spełni moje ambicje. Poza tym szukam również pracy tylko dla pieniędzy, nie musi być do końca zgodna z moim wykształceniem i doświadczeniem. Jestem w takiej sytuacji, w której każdy miesiąc na bezrobociu zwiększa ,,debet na moim koncie". Potrzebuję pieniędzy żeby spłacić pożyczkę na studia (która póki co tylko się powiększa) i zacząć wreszcie normalnie żyć, zrealizować swoje życiowe plany. Do sierpnia jestem na garnuszku u rodziców, którzy nie mają możliwości utrzymywania mnie. Potem zacznie się nowe życie (ze starymi długami niestety). Dlatego ja nie mogę tak do końca sobie pozwolić na powiedzenie pracodawcy, który drąży niedozwolone tematy ,,do widzenia". Piszesz o ,,wewnętrznej walce" i to jest właśnie taka walka, którą ja przegrywam w takim momencie. Przyznaje się. Najchętniej powiedziałbym co myślę i wyszła trzaskając drzwiami. Dwa razy w swoim życiu tak zrobiłam i czułam się wspaniale, ale potem gdy kończyły się oszczędności były wyrzuty sumienia. Być może kierują nami inne powody, dla których zależy nam na znalezieniu pracy. Być może mamy inną sytuację. Może Ty nie musisz na gwałt, na teraz i za ,,wszelką cenę" dostać pracy. Ja też miałam w życiu taki etap, że mogłam pracy szukać spokojniej, bez ciśnienia i presji. Wtedy też miałam inne ,,zasady" prezentowania się na rozmowach. Tak jak Ty stawiałam na prawdę. Teraz zmieniło się moje życie, moje priorytety. Także zmienił się rynek pracy. Zmieniło się postępowanie pracodawców. Ja nauczyłam się odróżniać tych uczciwych, którzy cenią szczerość i za prawdomówność (choćby nie była ona zgodna z ich oczekiwaniami) nagradzają tych, którzy przychodzą na rozmowy.
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass




Edytowane przez gorzka prawda
Czas edycji: 2010-02-15 o 15:21
gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 15:55   #93
Kokodrylla
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 13
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

A ja nie mam nic przeciwko drobnej sciemie w CV. Wiecej, tak naprawde nie znam nikogo, kto by nie sciemnial. Z drugiej strony, moje wlasne CV wyglada nedznie, bo mam tam tylko prawde, ale zamierzam je wlasnie troche zmienic i nagiac rzeczywistosc (;
Do tej pory myslalam, ze nie warto, ze klamstwo i tak wyjdzie na rozmowie, ze zasady.. ale powiem Wam, ze z takim podejsciem jak na razie - jak widac - nie znalazlam pracy. Wiec jutro, albo jeszcze dzisiaj, sobie usiade i troche podrasuje cefalke.
I nie bede miala z tego powodu wyrzutow sumienia (;
Kokodrylla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 16:38   #94
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez Kokodrylla Pokaż wiadomość
A ja nie mam nic przeciwko drobnej sciemie w CV. Wiecej, tak naprawde nie znam nikogo, kto by nie sciemnial. Z drugiej strony, moje wlasne CV wyglada nedznie, bo mam tam tylko prawde, ale zamierzam je wlasnie troche zmienic i nagiac rzeczywistosc (;
Do tej pory myslalam, ze nie warto, ze klamstwo i tak wyjdzie na rozmowie, ze zasady.. ale powiem Wam, ze z takim podejsciem jak na razie - jak widac - nie znalazlam pracy. Wiec jutro, albo jeszcze dzisiaj, sobie usiade i troche podrasuje cefalke.
I nie bede miala z tego powodu wyrzutow sumienia (;
Ale co do umiejętności lub doświadczenia, a nawet zainteresowań to lepiej nie kłamać, bo to wyjdzie na jaw bardzo szybko. Musisz wszystko sobie dokładnie przemyśleć. I pamiętaj o bardzo cienkiej granicy, którą łatwo przekroczyć.
Ja jestem za tym żeby w cv jednak była tylko prawda.
A co do zasad to są one takie jak w typowym wyścigu szczurów.

Może jest coś co robiłaś w życiu i możesz o to wzbogacić swoje cv. Pomyśl lepiej pod tym kątem, być może coś się jeszcze znajdzie. A myślałaś o jakimś kursie z PUP, o wolontariacie itp?
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass




Edytowane przez gorzka prawda
Czas edycji: 2010-02-15 o 16:39
gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 17:02   #95
maupiatqa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 226
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
maupiatqa dziękuje Ci za bardzo wyczerpującą odpowiedź
Powtórzę się, że podziwiam Twoje podejście i mam nadzieję, że życie go nie zweryfikuje. I jeszcze jak pozwolisz to pociągnę dalej troszkę dyskusję

Wracając do przykładu z prawem jazdy (czepiłam się ). Ja im mówiłam, że na pracy mi bardzo zależy, że ze względu na to, że mieszkam tam gdzie mieszkam to i tak ,,skazana" będę na dojeżdżanie do pracy (takiej, która mnie satysfakcjonuje, bo u mnie to tylko takie byle co), że dla mnie nie stanowi to żadnego problemu, a do tej konkretnej pracy mogłabym dojeżdżać nawet dwa razy dalej, bo jest ona spełnieniem moich ambicji. Na co jedna przemiła Pani z komisji (mniej więcej tak): już my mieliśmy kilka takich osób, dla których dojeżdżanie szybko stało się uciążliwe, a w tej pracy czasem trzeba zostać po godzinach i być koniecznie zawsze na czas w pracy, a pociągi się spóźniają....(kiwała z dezaprobatą głową).
Co do pracy w przedszkolu (i kilku innych) to jest sytuacja, gdy zadowolenie z pracy nie miało znaczenia. Liczyło się jedynie to żeby zarobić na studia, bo studiuję zaocznie, a wiadomo ile to kosztuje, no i czasem tej pracy nie było (jak np. teraz). Tu satysfakcji z dostania pracy nie było, bo nie zależało mi na niej. Była jedynie radość z pieniędzy na studia. W innej sytuacji nie chciałbym pracować tam gdzie wiem, że bym się męczyła. Tu się z Tobą zgadzam. Zgadzam się też z Tobą w tym, że należy mieć swój honor, nie należy pchać się za wszelką cenę tam gdzie nas nie chcą. To zwykle nie kończy się szczęśliwie.

Teraz podczas tej dyskusji z Tobą pierwszy raz zaczęłam się nad tym o czym rozmawiamy zastanawiać. Na rynku pracy jestem 5 lat. Raz jako pracownik, innym razem jako poszukujący pracy. Trochę tych doświadczeń za sobą mam, mam na myśli przede wszystkim te związane z poszukiwaniem pracy. Ja staram się o pracę na dwa sposoby. Przede wszystkim szukam tej ,,wymarzonej", która da mi satysfakcję i spełni moje ambicje. Poza tym szukam również pracy tylko dla pieniędzy, nie musi być do końca zgodna z moim wykształceniem i doświadczeniem. Jestem w takiej sytuacji, w której każdy miesiąc na bezrobociu zwiększa ,,debet na moim koncie". Potrzebuję pieniędzy żeby spłacić pożyczkę na studia (która póki co tylko się powiększa) i zacząć wreszcie normalnie żyć, zrealizować swoje życiowe plany. Do sierpnia jestem na garnuszku u rodziców, którzy nie mają możliwości utrzymywania mnie. Potem zacznie się nowe życie (ze starymi długami niestety). Dlatego ja nie mogę tak do końca sobie pozwolić na powiedzenie pracodawcy, który drąży niedozwolone tematy ,,do widzenia". Piszesz o ,,wewnętrznej walce" i to jest właśnie taka walka, którą ja przegrywam w takim momencie. Przyznaje się. Najchętniej powiedziałbym co myślę i wyszła trzaskając drzwiami. Dwa razy w swoim życiu tak zrobiłam i czułam się wspaniale, ale potem gdy kończyły się oszczędności były wyrzuty sumienia. Być może kierują nami inne powody, dla których zależy nam na znalezieniu pracy. Być może mamy inną sytuację. Może Ty nie musisz na gwałt, na teraz i za ,,wszelką cenę" dostać pracy. Ja też miałam w życiu taki etap, że mogłam pracy szukać spokojniej, bez ciśnienia i presji. Wtedy też miałam inne ,,zasady" prezentowania się na rozmowach. Tak jak Ty stawiałam na prawdę. Teraz zmieniło się moje życie, moje priorytety. Także zmienił się rynek pracy. Zmieniło się postępowanie pracodawców. Ja nauczyłam się odróżniać tych uczciwych, którzy cenią szczerość i za prawdomówność (choćby nie była ona zgodna z ich oczekiwaniami) nagradzają tych, którzy przychodzą na rozmowy.

Bardzo dziękuję za miłe słowa. Ja podczytuję Cię już od dawna na (innym wątku) i podoba mi się w Tobie to, że mimo tylu porażek nadal nie tracisz zapału. I to jest fajne. Nie lubię takiego siedzenia, walenia smutów i nie robienia nic aby sytuację zmienić. "Trza" walczyć. Szukać, szukać, szukać! Łazić, dopytywać, wyciągać wnioski... I opatrywać siną dupę po kopniakach, które serwuje nam życie. Niestety takiego świata dożyliśmy i trzeba w nim jakoś się odnaleźć.

Co do presji - odczuwam ją, a jakże! Nawet bym rzekła, że coraz bardziej. Nie jestem z tych co dobrze się czują gdy ich ktoś utrzymuje, a oszczędności się kończą. Dlatego dam sobie pewien okres czasu na znalezienie tego co mnie naprawdę interesuje, a jak nic nie znajdę to złożę CV do różnych sklepów - może tam mnie zechcą. Bo chyba w końcu muszą mnie gdzieś wziąć?...
__________________
Wciąż uczę się żyć na własnej skórze i płacę jak umiem ten dziwny rachunek.
maupiatqa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 17:12   #96
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Bywa ciężko czasami, czasami też mam dość . Ale co z tego, że się poddamy i załamiemy? To, że będzie jeszcze ciężej!

Ja też pracy się nie boję, imam się () najróżniejszych zajęć i czekam na tą wymarzoną. I wierze, że ją kiedyś znajdę. Jeżeli nam na czymś mocno zależy i do tego dążymy to prędzej czy później uda nam się to osiągnąć. I wówczas osiągniemy tą ,,wewnętrzną harmonię"
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass



gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 18:00   #97
Kokodrylla
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 13
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

gorzka prawda: myslalam nie tyle o totalnym naklamaniu w CV, co o lekkim 'podkolorowaniu'. Na przyklad: dwutygodniowa praktyke zamienic na trzymiesieczna, itp..

Z drugiej strony mysle, ze wlasnie co do umiejetnosci mozna troszke naklamac: znasz, dajmy na to, jeden program komputerowy, piszesz ze znasz trzy. Rozne. Bo jak przyjdzie co do czego, to sie szybko nauczysz.

Wolontariat i kursy mam w CV od dawna, chociaz nie wiem tak naprawde po co, bo nijak sie to ma do mojego wyksztalcenia czy pracy, jakiej szukam.

Macie moze dziewczyny pomysl na to, jak ladnie w CV opisac freelancing? Aktualnie jestem freelancerka (no skads ta kase trzeba brac..), ale od paru znajomych juz slyszalam zeby tego wogole nie wpisywac do CV.

A juz tak z zupelnie innej beczki, to wlasnie wyslalam odpowiedz na ogloszenie w sprawie pracy dla.. asystentki do domu rodzinnego w Pekinie (:
Kokodrylla jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-02-15, 18:29   #98
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Kokodrylla a jak będą chcieli zaświadczenie o odbytych praktykach? Często potencjalny pracodawca kontaktuję się z Twoimi poprzednimi pracodawcami i podpytuje o kandydata. Znajomość programów sprawdzają często już w trakcie rekrutacji. Jeśli nie sprawdzą to wyda się w trakcie pracy, gdy zajdzie potrzeba zrobienia czegoś np. w excelu, mimo że na co dzień nie musisz mieć do czynienia z danym programem w pracy. I co wtedy? Zonk! Kierownik patrzy w cv, a tam jak byk napisane, że Kokodrylla zna excela. A w przeciągu chwili się nie nauczysz.(z excelem to taki przykład tylko podałam).

Z całym szacunkiem, ale w mojej ocenie podane przez Ciebie przykłady to ,,totalne nakłamanie".
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass



gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 20:54   #99
Kokodrylla
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 13
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

gorzka prawda: no wlasnie! Dokladnie, sama tak myslalam, do czasu, az nie pogadalam ze znajoma, ktora tak wlasnie zmodyfikowala swoje CV. Szukala pracy w Anglii i tak wlasnie przeciagala praktyki, dodawala umiejetnosci.. nigdy nie wyszlo na jaw. Moze dlatego, ze to Anglia, ale mniejsza juz z tym.

(:

Ja sobie poprzeciagam. Praktyki (; bo nic innego nie moge.
Kokodrylla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 22:05   #100
pumas
Zakorzenienie
 
Avatar pumas
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Sluchaj. Ja jestem dosyc uczciwa osoba, jednak kombinuje na wiele sposobow. I tu nie chodzi o bieg po trupach, a do celu. Nie mam takiego parcia ani na pieniadze, ani na kariere. Zwolnilam troche tempo.

Wiesz, nigdy nie jest mozliwe utrzymanie sie w pracy tylko za klamstwa, bo one wyjda juz w pierwszym miesiacu. Dlatego ja takiej sciezki nikomu nie polecam. Zludna i na krotka mete. Chyba, ze ktos jest desperatem o woli popracowac 3 miesiace tu, 3 tam.

Uczciwosc uczciwoscia, ale podkolorowanie nie zaszkodzi

Cytat:
Napisane przez Wenila Pokaż wiadomość
ufff to się lekkie zamieszanie zrobiło....uwaga, to miał być kulturalny wątek, bo zaraz Stokrotka będzie interweniować...


co do koloryzowania w CV i kłamstw na rozmowach....hmmmm?
1. moje CV; nie ma kłamstw, ale podkreśliłam te tzw. mocne strony, a to co nie jest powodem do dumy odpusciłam...i to chyba nie jest jakies nieetyczne,

2. Rozmowy;
Nigdy nie umiałam kłamać więc nie próbowałam. Niestety nie byłam na wielu, bo po wysłanych setkach cv odezwano się do mnie kilkanascie razy, najgorsze, że proponując zupełnie inne stanowiska niż w ogłoszeniach...a mnie akwizycja i umowy zlecenia nie interesują,
Chodziłam wyluzowana i mówiłam co myślę, tak jak jest naprawdę...i zazwyczaj proponowali mi pracę....choć to tak naprawdę kpiny a nie praca.
Nie potępiam nikogo za kłamstwa na rozmowach. Pumas ma rację. Można pokolorować niektóre fakty, wiadomo, ze odnośnie umiejętności i języków to szybko wyjdzie........ale jestem zdania, ze skoro osoby rekrutujące kpią sobie z kandydatów, to dlaczego my musimy się na to godzić!

Każdy robi według uznania
Ja tez pokazuje same dobre rzeczy w moim CV. Normalnie czasem mam wrazenie, ze jestem idealna kandydatka na pracownika ))))) Czasem rowniez mysle, ze to moje CV jest zbyt idealne, wiec w ramach potrzeb je albo skracac, albo koloruje, albo zmieniam, hulaj dusza, ile i co sie da. Zwykle udaje mi sie zlapac na nie pare osob. Brzmi nieskromnie, wiem, ale to jest naprawde dowod na to, ze CV to tylko kawalej jakiegos tam papieru... byc moze calkiem zmyslonego. I dlaczego do cholery to on ma decydowac o calym naszym zyciu ???

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
Widzę, że chodzi Ci o taką w 100% czystą grę. Naprawdę podziwiam podejście do sprawy i życzę żebyś szybko znalazła pracę i miała z tego satysfakcję. Może jesteś osobą, która nie musi nic ukrywać, jesteś niemalże idealna i na rozmowach możesz powiedzieć o wszystkim i nie musisz obawiać się żadnych pytań. Jeżeli tak to gratuluje i zazdroszczę. Ja niestety bałabym się o wszystkim powiedzieć i na każde pytanie dać w 100% szczerą odpowiedź. Kiedyś tak robiłam, ale szybko przekonałam się, że od szczerości dla pracodawców ważniejsze jest to co chcieli by usłyszeć.
Oczywiście , że to żadna radocha dostać pracę za jakieś wymysły. Ale co byś zrobiła w sytuacji, gdy okazujesz idealną kandydatką do tej pracy (o której zawsze marzyłaś) i wiesz, że zdyskwalifikuje Cię np. to, że mieszkasz w innym mieście? Poddałabyś się? Wiedząc, że byłaś najlepsza pozwoliłabyś żeby zatrudnili kogoś innego? Widzisz, w moim przypadku, który wyżej opisywałam to ja byłam najlepsza pośród reszty kandydatów. I wygrałam szczerością , uczciwością, własnymi umiejętnościami i wiedzą. Przegrałam jednak tym, że do pracy mam dalej niż inni. Czy według Ciebie postąpiłam źle i nieuczciwie mówiąc o kursie na prawo jazdy? I ja tej pracy za wymysły nie dostałam. I owszem miałam wówczas wielki powód do dumy, że pokonałam ponad 100 kontrkandydatów. Czy według Ciebie nie powinnam się wtedy cieszyć? Czy według Ciebie zdobyłam ta pracę nieuczciwie?
Każdą pracę jaką dotychczas miałam zdobyłam swoją wiedzą, umiejętnościami i doświadczeniem. Każdy pracodawca, u którego dotychczas pracowałam docenił we mnie to co przez wiele lat zdobywałam. I w tym była 100% prawda, uczciwość i szczerość. Nawet mówiąc o zainteresowaniach mówiłam zawsze prawdę, ponieważ to również bardzo łatwo jest zweryfikować. Ale zdarzało się że na rozmowach pytana o pewne rzeczy mówiłam pracodawcy to co chciała usłyszeć, np. lubię bardzo pracę z dziećmi (była to praca jako pomoc przedszkolanki w okresie wakacyjnym), a prawda jest taka, że nie lubię dzieci w za dużej ilości. Czy według Ciebie powinnam powiedzieć prawdę? Inny przykład, gdy pytają mnie o plany macierzyńskie (coraz częściej się to zdarza niestety), prawda jest taka, że za jakiś rok chciałbym mieć dziecko. I oczywiście kłamie, że nie, że za młoda, że jeszcze długo nie. Czy może powinnam powiedzieć prawdę i olać tego pracodawcę, bo jest zwykłym chamem, że pyta o takie rzeczy?

Widzisz, ja każdą pracę zdobywam własnymi kwalifikacjami, nie mówię prawdy jedynie w takich kwestiach jak powyższe. I jeżeli w takiej sytuacji dostaję pracę, to wg. Ciebie zdobyłam ją nieuczciwie? Naopowiadałam bajeczek? I nie powinnam dostać tej pracy?

Ja teraz też jestem bez pracy 7 miesięcy. Szukanie pracy to niestety walka, nie zawsze czysta. Ja uważam, że gram uczciwie. To pracodawcy, którzy zwracają uwagę na to co mniej istotne są nie w porządku. Nie w porządku są też ci, którzy kłamią w kwestii tego co potrafią, a co nie. Nieuczciwi są ci, którzy dostają pracę po znajomości.

Nie traktuj mojego postu jako ataku na Ciebie. Nie miałam takiego zamiaru. Masz inne podejście od mojego (a może takie samo) i ja chciałabym jedynie Cię zrozumieć. Napisz proszę szczerze co myślisz o tym co napisałam.
Zgadzam sie z Toba.
Ja rowniez w wielu kwestiach wiem, co chce uslyszec moj pracodawca i to mu wlasnie mowie. Mowie to z pelna swiadomoscia nieprawdy. Trudno. Pare razy sklamalam z premedytacja odnosnie umiejetnosci - excele i inne corele - wyszlo, ze nie do konca jestem taka swietna, jak w CV. Tez trudno. Czlowiek uczy sie na bledach, caly czas i testuje i jest testowany

Cytat:
Napisane przez maupiatqa Pokaż wiadomość
Hihihi, nie ma czego zazdrościć - jak widać wciąż jestem na tym wątku, zbyt wiele ostatnio nie zwojowałam. Ideałem nie jestem na pewno - chciałabym tylko osiągnąć coś dzięki własnej pracy, a nie dzięki kombinowaniu z życiorysem. Czas pokaże czy coś z tego wyjdzie.

Jeśli chodzi o sytuację z prawem jazdy to moim zdaniem Twoje podejście było nieuczciwe. Ja bym próbowała rozwiązać sprawę w ten sposób, że jeśli naprawdę by mi zależało na pracy, powiedziałabym, że dojazdy pociągiem nie są dla mnie problemem. Ale jak już pisałam wcześniej, każdy się kieruje czymś innym. Ja mogę wyrazić własne zdanie na ten temat, ale nikomu nie powiem: Ty taka nie taka! To karygodny czyn! Bo niby kto mi dał prawo do osądzania. Jeśli byłaś zadowolona z tej sytuacji gdy dostałaś pracę pokonując tylu kandydatów to widocznie miałaś ku temu swoje powody. Każdy postępuje tak jak uważa. Mogę tylko powiedzieć, że ja bym w Twojej sytuacji nie skłamała. Nawet kosztem utraty możliwości podjęcia tej pracy. Jeśli komuś nie odpowiada to, że dojeżdżam (chociaż zaznaczyłabym, że na pracy mi bardzo zależy) to zrezygnowałabym. Nie lubię się pchać tam gdzie mnie nie chcą.

Co do zatrudnienia jako pomoc przedszkolanki - nie poszłabym do pracy, która w 100% mi nie odpowiada bo wiem, że bym się tam męczyła.
Tu znów pojawia się "wewnętrzna walka" (dla tych co lubią snuć refleksje ) i przyznanie się przed samym sobą czy to było uczciwe czy nie. Lubię jak każdy jest szczęśliwy i jeśli takie ubarwianie prowadzi do naszego dowartościowania to znów OK! Każdy postępuje zgodnie z własnym sumieniem. Nie mówię, że nie powinnaś dostać pracy. Bo tego też nikt mi nie dał prawa osądzać. Powiem może tak, że ja bym nie kłamała w tych sprawach i jeśli zostałabym przez to odrzucona to pogodziłabym się z "porażką" bo najważniejsza jest dla mnie (tak jak napisałaś) w 100% czysta gra. Przynajmniej z mojej strony.
To, że nas wykorzystują to prawda, że jest konkurencja, która gra nieczysto to też prawda. Ale nie przekonuje mnie to do postępowania tak samo. Bo oni są nieuczciwi to ja też mogę być taka bez żadnych wyrzutów sumienia? To raczej nie dla mnie. Nie potrzebuję ani kłamania, ani usprawiedliwiania kłamstw w taki sposób.
Co do pytania o plany macierzyńskie to jest to pytanie niedozwolone. I jeśli mimo tego, że nie mam chęci odpowiadać na to pytanie, pracodawca drąży dalej to niestety, ale mówię mu "do widzenia". Was życie nauczyło ubarwiać życiorysy, a mnie nauczyło, że trzeba szanować siebie i swój czas. A jeśli jakiś dupek myśli, że będę się przed nim płaszczyć, błagać na kolanach i niewiadomo co jeszcze to niech mnie pocałuje w cztery litery. Nie mam zamiaru czuć się jak "gorszy gatunek" bo nie zajmuję jakiegoś wyższego stanowiska. Mogę dostać i 10 kopów na rozmowach kwalifikacyjnych, ale idę na kolejną i wyznaję wciąż te same zasady. Wolę powykładać towar w markecie niż wpadać w wielką radość bo jakiś Jaśnie Pan raczył zerknąć łaskawym okiem na moje CV, a ja myślę dniami i nocami jak tu mu się jeszcze przypodobać. Nie jestem zwolenniczką takich "przepychanek" gdzie ludzie chętnie by się pozagryzali nawzajem, a Panu Prezesowi weszli jak najgłębiej w tyłek (skrajny przypadek ). Wolę sobie po cichu to tu, to tam. A jak mnie nie chcą, przyjmuję to "na klatę" i kroczę dalej po tych dziwnych alejkach szukając wciąż swojego miejsca. A jeśli już gdzieś "osiadam" i w pewnym momencie przestaje mi się podobać to też nie mam oporów by wyjawić prawdziwy powód rezygnacji z pracy. I na koniec powtarzam - niech każdy żyje w zgodzie ze sobą!


Nie czuję się atakowana. Wręcz uwielbiam takie rozmowy gdy wypowiadają się ludzie o różnistych poglądach. Bo co to za "zabawa" przytakiwać jeden drugiemu.

Pozdrawiam!
1. Na rynku pracy trzeba sie pchac wlasnie tam, gdzie Cie nie chca. Bo jaka jest szansa, ze wsrod 200 kandydatow wybiora wlasnie Ciebie? Prawie zadna, wiec generalnie jestes pionkiem w grze. Nie grasz, odpadasz.
2. Nie wiem jak to jest, ale zauwazylam pewie trend - wlasnie bezrobotni mowia ciagle, ze nie beda pracowac tam, gdzie sie beda meczyc, bo to nie ma sensu. Moze ja jestem bardzo chciwa i w ogole materialistka, ale jesli nie ma sie pracy, to sie bierze wlasciwie to, co jest - a skoro juz wspomnialas o wykladaniu w marketach, to rozumiem, ze to jest zgodne z Twoim ja? ))))) Wiesz co ja mysle? Ze czasem praca, ktora z pozoru moze wskazywac na potencjalna meczarnie czasem moze okazac sie naprawde czyms, w czym odnajdziemy swoja droge. Warto jest dawac sobie szanse.
3. i taki wlasnie dupek zatrudni sobie kogos innego, a Ty dalej bedziesz bez pracy. Czasem trzeba zrobic przed jasnie panem uklon, pokazac, ze Ci zalezy, a nie byc indiwydualistka - chcesz zyc sama sobie, nie meczyc sie w pracy ? zaloz wlasna firme

Mnie kiedys szef powiedzial, ze widzi moje zmeczenie i to, ze nie zgadzam sie z wizjami i decyzjami prezesa. ja wtedy bardzo sie buntowalam, nie moglam pogodzic z pewnymi rozwiazaniami. Poradzil zalozenie wlasnej firmy, bo tylko wtedy nie bede musiala patrzec na kogos i liczyc na czyjas łaske. Mial racje.

Cytat:
Napisane przez Kokodrylla Pokaż wiadomość
A ja nie mam nic przeciwko drobnej sciemie w CV. Wiecej, tak naprawde nie znam nikogo, kto by nie sciemnial. Z drugiej strony, moje wlasne CV wyglada nedznie, bo mam tam tylko prawde, ale zamierzam je wlasnie troche zmienic i nagiac rzeczywistosc (;
Do tej pory myslalam, ze nie warto, ze klamstwo i tak wyjdzie na rozmowie, ze zasady.. ale powiem Wam, ze z takim podejsciem jak na razie - jak widac - nie znalazlam pracy. Wiec jutro, albo jeszcze dzisiaj, sobie usiade i troche podrasuje cefalke.
I nie bede miala z tego powodu wyrzutow sumienia (;
Ubawilas mnie, pozytywnie Jak chcecie, to ja podkoloruje kazde CV, nawet najmarniejsze

Cytat:
Napisane przez Kokodrylla Pokaż wiadomość
gorzka prawda: myslalam nie tyle o totalnym naklamaniu w CV, co o lekkim 'podkolorowaniu'. Na przyklad: dwutygodniowa praktyke zamienic na trzymiesieczna, itp..

Z drugiej strony mysle, ze wlasnie co do umiejetnosci mozna troszke naklamac: znasz, dajmy na to, jeden program komputerowy, piszesz ze znasz trzy. Rozne. Bo jak przyjdzie co do czego, to sie szybko nauczysz.

Wolontariat i kursy mam w CV od dawna, chociaz nie wiem tak naprawde po co, bo nijak sie to ma do mojego wyksztalcenia czy pracy, jakiej szukam.

Macie moze dziewczyny pomysl na to, jak ladnie w CV opisac freelancing? Aktualnie jestem freelancerka (no skads ta kase trzeba brac..), ale od paru znajomych juz slyszalam zeby tego wogole nie wpisywac do CV.

A juz tak z zupelnie innej beczki, to wlasnie wyslalam odpowiedz na ogloszenie w sprawie pracy dla.. asystentki do domu rodzinnego w Pekinie (:
Freelancing jest dobry, co Ty chcesz? Musisz tylko dobre napisac "obowiazki" lub to, co dokladnie i dla kogo robisz.

Z programami tez myslalam, ze latwo jest sie nauczyc - i dalej przy tym przystaje, ale najgorsze, jak Ci na rozmowie gosc odpali kompa wlasnie z tym programem i poprosi o zrobienie czegos Mialam tak pare razy hehe

Jestem za wydluzaniem sobie praktyk, a nawet okresu zatrudnienia - czesc na umowie zleceniu, albo na dzialalnosci, a w swiadectwie pracy faktyczny stan - czyli w CV wpisac np. od marca 2009 do marca 2010 - jak zlapie przyneta, to na rozmowie wytlumaczyc sie, ze sie pracowalo od marca do czerwca na umowie zleceniu/dzialalnosci - okres probny, (faktycznie jest sie zatrudnionym od czerwca 09) a potem juz na umowie. Wszystko zalezy od interpretacji. Ale ciiii, bo znowu wyjdzie, ze pumas oszustka.

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
Kokodrylla a jak będą chcieli zaświadczenie o odbytych praktykach? Często potencjalny pracodawca kontaktuję się z Twoimi poprzednimi pracodawcami i podpytuje o kandydata. Znajomość programów sprawdzają często już w trakcie rekrutacji. Jeśli nie sprawdzą to wyda się w trakcie pracy, gdy zajdzie potrzeba zrobienia czegoś np. w excelu, mimo że na co dzień nie musisz mieć do czynienia z danym programem w pracy. I co wtedy? Zonk! Kierownik patrzy w cv, a tam jak byk napisane, że Kokodrylla zna excela. A w przeciągu chwili się nie nauczysz.(z excelem to taki przykład tylko podałam).

Z całym szacunkiem, ale w mojej ocenie podane przez Ciebie przykłady to ,,totalne nakłamanie".
Moze i naklamanie, ale jakos trzeba sobie radzic Odnosnie znajomosci - moj kolega wpisal nawet, ze pracowal w firmie, w ktorej nigdy nie podjal pracy - i co ? Dostal prace. Jak trzeba bylo przyniesc swiadectwo, to powiedzial, ze byl na dzialalnosci i nie ma. I tak juz pracuje od prawie 2 lat. Mial farta, ze go nie sprawdzili, ale pracodawcy wbrew pozorom ufaja dosc ludziom.
Wazne, zeby nie klamac nt miejsca pracy, gdy sie tam w ogole nie pracowalo. A jesli juz cokolwiek sie wspolnego mialo, to myslicie, ze ex pracodawca pamieta tak z datami, kiedy skonczyliscie/zaczeliscie pracowac?? nie sadze nie badzcie takie podejrzliwe na kazdym kroku.
pumas jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-15, 23:35   #101
maupiatqa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 226
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez pumas Pokaż wiadomość
Sluchaj. Ja jestem dosyc uczciwa osoba, jednak kombinuje na wiele sposobow. I tu nie chodzi o bieg po trupach, a do celu. Nie mam takiego parcia ani na pieniadze, ani na kariere. Zwolnilam troche tempo.

Wiesz, nigdy nie jest mozliwe utrzymanie sie w pracy tylko za klamstwa, bo one wyjda juz w pierwszym miesiacu. Dlatego ja takiej sciezki nikomu nie polecam. Zludna i na krotka mete. Chyba, ze ktos jest desperatem o woli popracowac 3 miesiace tu, 3 tam.

Uczciwosc uczciwoscia, ale podkolorowanie nie zaszkodzi



Ja tez pokazuje same dobre rzeczy w moim CV. Normalnie czasem mam wrazenie, ze jestem idealna kandydatka na pracownika ))))) Czasem rowniez mysle, ze to moje CV jest zbyt idealne, wiec w ramach potrzeb je albo skracac, albo koloruje, albo zmieniam, hulaj dusza, ile i co sie da. Zwykle udaje mi sie zlapac na nie pare osob. Brzmi nieskromnie, wiem, ale to jest naprawde dowod na to, ze CV to tylko kawalej jakiegos tam papieru... byc moze calkiem zmyslonego. I dlaczego do cholery to on ma decydowac o calym naszym zyciu ???



Zgadzam sie z Toba.
Ja rowniez w wielu kwestiach wiem, co chce uslyszec moj pracodawca i to mu wlasnie mowie. Mowie to z pelna swiadomoscia nieprawdy. Trudno. Pare razy sklamalam z premedytacja odnosnie umiejetnosci - excele i inne corele - wyszlo, ze nie do konca jestem taka swietna, jak w CV. Tez trudno. Czlowiek uczy sie na bledach, caly czas i testuje i jest testowany



1. Na rynku pracy trzeba sie pchac wlasnie tam, gdzie Cie nie chca. Bo jaka jest szansa, ze wsrod 200 kandydatow wybiora wlasnie Ciebie? Prawie zadna, wiec generalnie jestes pionkiem w grze. Nie grasz, odpadasz.
2. Nie wiem jak to jest, ale zauwazylam pewie trend - wlasnie bezrobotni mowia ciagle, ze nie beda pracowac tam, gdzie sie beda meczyc, bo to nie ma sensu. Moze ja jestem bardzo chciwa i w ogole materialistka, ale jesli nie ma sie pracy, to sie bierze wlasciwie to, co jest - a skoro juz wspomnialas o wykladaniu w marketach, to rozumiem, ze to jest zgodne z Twoim ja? ))))) Wiesz co ja mysle? Ze czasem praca, ktora z pozoru moze wskazywac na potencjalna meczarnie czasem moze okazac sie naprawde czyms, w czym odnajdziemy swoja droge. Warto jest dawac sobie szanse.
3. i taki wlasnie dupek zatrudni sobie kogos innego, a Ty dalej bedziesz bez pracy. Czasem trzeba zrobic przed jasnie panem uklon, pokazac, ze Ci zalezy, a nie byc indiwydualistka - chcesz zyc sama sobie, nie meczyc sie w pracy ? zaloz wlasna firme

Mnie kiedys szef powiedzial, ze widzi moje zmeczenie i to, ze nie zgadzam sie z wizjami i decyzjami prezesa. ja wtedy bardzo sie buntowalam, nie moglam pogodzic z pewnymi rozwiazaniami. Poradzil zalozenie wlasnej firmy, bo tylko wtedy nie bede musiala patrzec na kogos i liczyc na czyjas łaske. Mial racje.



Ubawilas mnie, pozytywnie Jak chcecie, to ja podkoloruje kazde CV, nawet najmarniejsze



Freelancing jest dobry, co Ty chcesz? Musisz tylko dobre napisac "obowiazki" lub to, co dokladnie i dla kogo robisz.

Z programami tez myslalam, ze latwo jest sie nauczyc - i dalej przy tym przystaje, ale najgorsze, jak Ci na rozmowie gosc odpali kompa wlasnie z tym programem i poprosi o zrobienie czegos Mialam tak pare razy hehe

Jestem za wydluzaniem sobie praktyk, a nawet okresu zatrudnienia - czesc na umowie zleceniu, albo na dzialalnosci, a w swiadectwie pracy faktyczny stan - czyli w CV wpisac np. od marca 2009 do marca 2010 - jak zlapie przyneta, to na rozmowie wytlumaczyc sie, ze sie pracowalo od marca do czerwca na umowie zleceniu/dzialalnosci - okres probny, (faktycznie jest sie zatrudnionym od czerwca 09) a potem juz na umowie. Wszystko zalezy od interpretacji. Ale ciiii, bo znowu wyjdzie, ze pumas oszustka.



Moze i naklamanie, ale jakos trzeba sobie radzic Odnosnie znajomosci - moj kolega wpisal nawet, ze pracowal w firmie, w ktorej nigdy nie podjal pracy - i co ? Dostal prace. Jak trzeba bylo przyniesc swiadectwo, to powiedzial, ze byl na dzialalnosci i nie ma. I tak juz pracuje od prawie 2 lat. Mial farta, ze go nie sprawdzili, ale pracodawcy wbrew pozorom ufaja dosc ludziom.
Wazne, zeby nie klamac nt miejsca pracy, gdy sie tam w ogole nie pracowalo. A jesli juz cokolwiek sie wspolnego mialo, to myslicie, ze ex pracodawca pamieta tak z datami, kiedy skonczyliscie/zaczeliscie pracowac?? nie sadze nie badzcie takie podejrzliwe na kazdym kroku.

Czy byłam "robotna" czy bezrobotna wiedziałam w jakim charakterze chcę pracować. I tu właśnie o tym co jest zgodne z moim "ja". Wiem, że się nie nadaję do dzieci bo mnie wnerwiają, więc nie ma sensu szukać pracy jako opiekunka. Bo to właśnie byłoby dla mnie męczarnią. I jestem pewna, że moje podejście do bachorków nie zmieniłoby się w momencie zobaczenia pięknego bobo. A z kolei praca w markecie przy wykładaniu towaru byłaby dla mnie lepsza. Wolę wykładać papier toaletowy niż biegać za wrzeszczącymi brzdącami. Na pewno nie jestem osobą, która się boi pracy i "byle czego nie bierze". Bo pracowałam już w różnych miejscach. Ale od tych kilku lat gdy pracuję, nie zrobiłam ani jednego ukłonu przed żadnym Jaśnie Panem. I nie zamierzam. Mówię tu o jakimś typowym wchodzeniu w tyłek. Bo powiedzieć, że zależy mi na pracy to umiem i jestem "za".

Nie dla mnie wyścigi szczurów i podlizywanie się. Nie lubię pośpiechu (który często obserwuję u innych), nie mam potrzeby zdobywania tak zwanej "kariery zawodowej". Skoro pracodawca uważa, że lepszy jest inny kandydat to niech go bierze. Trochę będzie szkoda, ale przynajmniej będę zadowolona, że nie zrobiłam niczego wbrew sobie.
__________________
Wciąż uczę się żyć na własnej skórze i płacę jak umiem ten dziwny rachunek.

Edytowane przez maupiatqa
Czas edycji: 2010-02-15 o 23:47
maupiatqa jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-02-16, 07:22   #102
_wanilia_
Raczkowanie
 
Avatar _wanilia_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Los Angeles, California
Wiadomości: 52
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

maupiatqa, widzę żeś nieugięta . Ale wiecie, pumas też ma swoją rację, bo faktycznie to czy nas zaproszą w ogóle na rozmowę jest zwykle tylko sprawą naszego CV. Ja po ostatniej rozmowie z siostrą cioteczną, która pracuje w Warszawie i trochę opowiedziała mi o realiach zatrudniania (tutaj wychodzi jak naiwna byłam w tym względzie do tej pory). Poradziła mi np. żebym nie zamieszczała w CV informacji, że licencjat zrobiłam zaocznie, najwyżej jak się zapytają to powiem. Myślicie, że to dobra rada? I co warto podkreślić w CV, żeby przyciągnąć uwagę pracodawcy i żeby połknął haczyk?To pytanie kieruję zwłaszcza do pumas, bo wydaje się być ekspertką w tym temacie Kurczę, już tyle razy przejechałam się na tej mojej głupiej ZBYTNIEJ uczciwości, że mam już dość.Chyba kupię kury i zostanę rolnikiem
_wanilia_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 10:07   #103
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez _wanilia_ Pokaż wiadomość
maupiatqa, widzę żeś nieugięta . Ale wiecie, pumas też ma swoją rację, bo faktycznie to czy nas zaproszą w ogóle na rozmowę jest zwykle tylko sprawą naszego CV. Ja po ostatniej rozmowie z siostrą cioteczną, która pracuje w Warszawie i trochę opowiedziała mi o realiach zatrudniania (tutaj wychodzi jak naiwna byłam w tym względzie do tej pory). Poradziła mi np. żebym nie zamieszczała w CV informacji, że licencjat zrobiłam zaocznie, najwyżej jak się zapytają to powiem. Myślicie, że to dobra rada? I co warto podkreślić w CV, żeby przyciągnąć uwagę pracodawcy i żeby połknął haczyk?To pytanie kieruję zwłaszcza do pumas, bo wydaje się być ekspertką w tym temacie Kurczę, już tyle razy przejechałam się na tej mojej głupiej ZBYTNIEJ uczciwości, że mam już dość.Chyba kupię kury i zostanę rolnikiem
Ale dlaczego lepiej ukryć, że licencjat robiło się zaocznie? Jak możesz mi to wyjaśnić to będę wdzięczna. Ja licencjat również robiłam zaocznie (magisterkę też) i mogłabym to ukryć jedynie w sytuacji, gdy poza weekendowymi wyjazdami na uczelnie siedziałabym w domu i nic nie robiła. Ja w trakcie studiów (zaocznych) zdobyłam znaczne doświadczenie zawodowe, poszerzałam swoje kompetencje, a gdy pracodawca zadaje mi pytanie, dlaczego nie studiowałam dziennie mówię mu, że moje CV miało by dzisiaj pół strony, a nie trzy. Nie spotkałam się ze strony pracodawcy z dezaprobatą studiów zaocznych (w moim przypadku bynajmniej), a wręcz przeciwnie, to co w tym czasie udałao mi się zrobić wprawiało ich niejednokrotnie w zdumienie.

Co do ubarwiania naszego CV, to rzecz jasna od niego zależy czy nas zaproszą na rozmowę czy nie. Ja swojego CV nie ubarwiam, nie muszę. Co do ściemniania odnośnie swoich umiejętności to raz w życiu dawno temu ściemniłam, było to na rozmowie. Miny komisji bezcenne, a ja mam nauczkę.
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass



gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 10:44   #104
_wanilia_
Raczkowanie
 
Avatar _wanilia_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Los Angeles, California
Wiadomości: 52
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
Ale dlaczego lepiej ukryć, że licencjat robiło się zaocznie?
Niektórzy uważają (w tym ta moja siostra cioteczna, która jest po dziennym AGH), że studia zaoczne dają Ci o wiele mniejszą wiedzę niż dzienne, więc automatycznie są mniej warte. Dlatego prosiłam o opinię
_wanilia_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 11:06   #105
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez _wanilia_ Pokaż wiadomość
Niektórzy uważają (w tym ta moja siostra cioteczna, która jest po dziennym AGH), że studia zaoczne dają Ci o wiele mniejszą wiedzę niż dzienne, więc automatycznie są mniej warte. Dlatego prosiłam o opinię
Mniejszą wiedzę? Teoretycznie tak, bo na studiach niestacjonarnych realizowane jest minimum 60% programu studiów stacjonarnych.Ale w praktyce to akurat zależy od konkretnego studenta . ,,Braki" w wiedzy w czasie zaocznego studiowania można nadrobić doświadczeniem w danej branży, albo poszerzeniem jej na specjalistycznych kursach i wszystko się wyrówna.

To moja opinia. Oby się nie rozpętała zaraz wojna zaoczni vs dzienni.
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass




Edytowane przez gorzka prawda
Czas edycji: 2010-02-16 o 11:10
gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 12:57   #106
Wenila
Wtajemniczenie
 
Avatar Wenila
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: to tu to tam z północy na południe
Wiadomości: 2 927
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

a czy podczas studiów licencjackich pracowałaś? i możesz tym faktem się pochwalić? Teraz liczy się doświadczenie. Studia to dodatek. Jeśli wmówisz pracodawcy, że masz zaoczny licencjat to bardzo prawdopodobne, ze zapyta o pracę....a skoro ktoś na zaocznym nie pracował to wypada jeszcze gorzej, niż studiowanie w systemie dziennym
__________________
tkwiąc w depresji!!
Wenila jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 14:43   #107
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez Wenila Pokaż wiadomość
a czy podczas studiów licencjackich pracowałaś? i możesz tym faktem się pochwalić? Teraz liczy się doświadczenie. Studia to dodatek. Jeśli wmówisz pracodawcy, że masz zaoczny licencjat to bardzo prawdopodobne, ze zapyta o pracę....a skoro ktoś na zaocznym nie pracował to wypada jeszcze gorzej, niż studiowanie w systemie dziennym
Pisałam wyżej, że w sytuacji gdy ktoś JEDYNIE studiował (zaocznie oczywiście) to lepiej żeby się do tego nie przyznawał. I zgodzę się też z tym, że coraz częściej studia stanowią jedynie dodatek. To samo tyczy się dziennych studiów. Zdobyte dodatkowe doświadczenie może okazać się później bardzo przydatne. Sam dyplom dzisiaj niestety nie gwarantuje nam pracy.
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass



gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 17:22   #108
Trinette
Zakręcony Chochlik
 
Avatar Trinette
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 906
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
Mniejszą wiedzę? Teoretycznie tak, bo na studiach niestacjonarnych realizowane jest minimum 60% programu studiów stacjonarnych.Ale w praktyce to akurat zależy od konkretnego studenta . ,,Braki" w wiedzy w czasie zaocznego studiowania można nadrobić doświadczeniem w danej branży, albo poszerzeniem jej na specjalistycznych kursach i wszystko się wyrówna.

To moja opinia. Oby się nie rozpętała zaraz wojna zaoczni vs dzienni.
Chodz, chodz ja sie z Toba pokloce

Wlacze sie w dyskusje jako studentka dziennych studiow i zaocznych(pierwsze 2lata dziennych, pozniej zaoczne) . Bede mowic oczywiscie o swojej uczelni publicznej i moim roczniku
1. Na dziennych mozna rownie dobrze uczyc sie minimum programowego i jakos ludzie zaliczaja. To samo sie tyczy studiow zaocznych.
2. Studenci dzienni ucza sie z zajec na zajecia, co za tym idzie maja lepiej przyswojona wiedze (zalezy z czego). Na zaocznych wazna jest głownie sesja.
Jednak sa rozni wykladowcy i rozne przedmioty. Zalezy kto czego wymaga(to sie tyczy obu profili studiów).
Jeden doktor powiedzial mi ze studenci zaoczni musza po prostu wiedziec gdzie szukac
3. Ludzie na studiach zaocznych przeważnie pracuja i musza to polaczyc z nauka(ja to lacze jeszcze z dodatkowym angielskim - sajgon). Takze sesja to uczenie sie nocami. Na dziennych studenci przeważnie nie pracują, wiec maja wiele czasu na zabawe, przyjemnosci i nauke(u mnie na dziennych na 4tym roku pracuje garstka osob).

Wspomne jeszcze raz, że napisałam o mojej uczelni i zdaje sobie doskonale sprawe, że w wiekszym miescie sa duzo wieksze mozliwosci na znalezienie pracy na studiach dziennych(ja mialam caly tydzien od 8-20 zajecia). Zreszta ludzie zupelnie inaczej podchodza do zycia.
__________________
"Naucz się czegoś nowego, spróbuj czegoś nowego. Udowodnij sobie, że możesz wszystko."
Brian Tracy

„Jeśli możesz sobie coś wymarzyć, możesz to zrobić”
Walt Disney

Trinette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 17:34   #109
Kokodrylla
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 13
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Dzisiaj zadnej sensownej oferty, a co za tym idzie - zadnej wyslanej cefalki :/
Czyli dzien stracony.
Kokodrylla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 17:37   #110
stokrotka1404
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: z domku
Wiadomości: 1 140
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Mnie się udało dziś sporo cv wysłać. Jestem zadowolona
stokrotka1404 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 18:31   #111
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez Trinette Pokaż wiadomość
Chodz, chodz ja sie z Toba pokloce

Wlacze sie w dyskusje jako studentka dziennych studiow i zaocznych(pierwsze 2lata dziennych, pozniej zaoczne) . Bede mowic oczywiscie o swojej uczelni publicznej i moim roczniku
1. Na dziennych mozna rownie dobrze uczyc sie minimum programowego i jakos ludzie zaliczaja. To samo sie tyczy studiow zaocznych.
2. Studenci dzienni ucza sie z zajec na zajecia, co za tym idzie maja lepiej przyswojona wiedze (zalezy z czego). Na zaocznych wazna jest głownie sesja.
Jednak sa rozni wykladowcy i rozne przedmioty. Zalezy kto czego wymaga(to sie tyczy obu profili studiów).
Jeden doktor powiedzial mi ze studenci zaoczni musza po prostu wiedziec gdzie szukac
3. Ludzie na studiach zaocznych przeważnie pracuja i musza to polaczyc z nauka(ja to lacze jeszcze z dodatkowym angielskim - sajgon). Takze sesja to uczenie sie nocami. Na dziennych studenci przeważnie nie pracują, wiec maja wiele czasu na zabawe, przyjemnosci i nauke(u mnie na dziennych na 4tym roku pracuje garstka osob).

Wspomne jeszcze raz, że napisałam o mojej uczelni i zdaje sobie doskonale sprawe, że w wiekszym miescie sa duzo wieksze mozliwosci na znalezienie pracy na studiach dziennych(ja mialam caly tydzien od 8-20 zajecia). Zreszta ludzie zupelnie inaczej podchodza do zycia.
To mnie zawiodłaś, gdzie ta kłótnia?! Żartuje oczywiście!

Zgadzam się z tym co napisałaś. Jak wspominane było wcześniej studia dzisiaj są istotne i nie ma co się sprzeczać, które lepsze (dzienne czy zaoczne), ważne jest jak się ten czas bycia studentem wykorzystuje, np. na naukę języka, praktyki i zdobywanie innego doświadczenia.

Ja mogę jedynie z mojego doświadczenia napisać co nieco o byciu pracującym zaocznym studentem. Od poniedziałku do piątku praca (na autobus rano o 5.40, w domu o 17.15, częste nadgodziny). Zajęcia co weekend (państwowa uczelnia, przeważnie od 8.00 do 20.00, średnio raz na 2 miesiące trafiał się wolny weekend. Dodam, że na uczelnie dojeżdżałam 70km w jedną stronę. Sesja była koszmarem, ilość egzaminów i zaliczeń (które czasem były cięższe od egzaminów) zatrważająca, 10-14 sztuk w sesji. Większość egzaminów ustna. A jak na ostatnim roku doszło pisanie pracy to był sajgon dopiero. Zajęć nadal dużo. Jedynie zjazdy nieco rzadsze (średnio co 3 tygodnie wolny weekend). Na zajęciach nie można było powstrzymać się od zasypiania. I dało się radę, nawet naukowe było . Nie narzekało się, chociaż czasem człowiek miał ochotę to rzucić w diabły! Tak było na licencjacie, teraz jest lżej w pewnym sensie, bo od pół roku nie mam pracy.
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass




Edytowane przez gorzka prawda
Czas edycji: 2010-02-16 o 18:44
gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 21:35   #112
kluska234
Raczkowanie
 
Avatar kluska234
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 388
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Ja dziś tylko jedno CV wysłałam ;( Marniutko
__________________

kluska234 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-16, 22:28   #113
pumas
Zakorzenienie
 
Avatar pumas
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Mysle, ze nie trzeba wpisywac do CV trybu studiow. Jesli pracodawce bedzie to interesowalo, to zapyta na rozmowie.

Uwazam rowniez, ze studia zaoczne sa calkiem fajne i nie powinny byc za studiami dziennymi, tylko na tej samej pozycji. Poniewaz daja Ci mozliwosc zarowno nauki - w okrojonej wersji - jak i rozwoju zawodowego. Ucza cie umiejetnosci pogodzenia wielu rzeczy ze soba, jak rowniez zabiegania i dbania o swoje interesy (zjazdy sa co 2 tygodnie, wiec przez ten czas wiele moze sie wydarzyc poza nami, jesli sie w pore nie dowiemy).
Dzienne studia to taka troche przykrywka, przedluzenie sobie dziecinstwa. I prosze mi sie tu nie obrazac, bo sama jestem w polowie po studiach dziennych, wiec i obraze tez siebie. Jednak twierdze, ze na studia dziennie wybieraja sie albo: ludzie bez pomyslu na zycie, chcacy powazne decyzje przeciagnac w czasie jak najdluzej sie da, LUB ci, ktorzy faktycznie maja sprecyzowane cele, ida, zeby sie uczyc i wiedza, co im to da i do czego doprowadzi.
Ja bylam w pierwszej kategorii, lecz szybko zrozumialam, bo chyba juz na 1 roku, ze takie obijanie jest nie dla mnie i dlatego zaczelam dzialac w kierunku mojego rozwoju zawodowego.

Nie jestem ekspertka w pisaniu profesjonalnego CV, dlatego nie biore odpowiedzialnosci za swoje sugestie i podpowiedzi. Jednak z doswiadczenia wiem, ze kazda zmiana w CV wplywa raczej na plus. Trzeba probowac, wysylac rozne wersje, oczywiscie wszystkie bardzo dopracowane.

Jesli nie interesujecie sie niczym szczegolnym, tylko np. moda, literatura, fotografia itd. to nie piszcie calej litanii, a tylko max. 3 konkretne zainteresowania. Na pewno duzo lepiej to wyglada niz cala lista roznych, oklepanych sloganow.
Jesli natomiast chcecie sie wyrozniac, wpiszcie jakies konkretne, 'egzotyczne' zainteresowanie - jest to dobry haczyk do zaproszenia na rozmowe - tak jak juz gdzies tutaj pisalam, fajni pracodawcy szukaja osobowosci, a nie robotow, ktore beda tanczyly tak, jak on zagra. Im barwniejsza osobowosc (wykluczajac ekscentrykow), tym wieksza szansa na osiagniecie sukcesu.

Jesli w ogole nie macie doswiadczenia, nie martwie sie tym. Wpisujcie rozne projekty, w ktorych bralyscie udzial, wolontariaty, eventy, konferencje. Jestem pewna, ze bylo tego sporo.

Ja tutaj jednak bardziej stawialabym na list motywacyjny. On wiele moze o nas powiedziec. Mysle, ze powinien byc napisany w konwencji listu do kolegi, do znajomego. Nie zrozumcie mnie zle - nie chodzi o jego luzna forme, ale o szczere powody, dla ktorych faktycznie chcemy podjac prace u tego a nie innego pracodawcy, a takze szczere i otwarte pokazanie swojej osobowosci.
Ja te forme stosuje i mysle, ze mniej lub bardziej dziala.
W liscie takim opowiadam - nie opisuje - co robie w zyciu i dzieki temu jakim jestem czlowiekiem. Na koncu zas podsumowuje, co wnioslabym do firmy, co dzieki zatrudnieniu mnie firma zyska, a co zrownowazy sie z moim rozwojem i jakimistam rzeczami, marzeniami itd.

Powracajac jeszcze do CV - musi ono byc na pierwszy rzut oka CZYTELNE GRAFICZNIE! Jesli nie jest, chocby niewiadomo co tam bylo, pracodawcy nie bedzie sie chcialo doszukiwac informacji. Dlatego najlepiej dajcie kolezance, mamie, komukolwiek swoje CV i niech powiedza cos o nim zanim sie wglebia w jego tresc. Te uwagi beda naprawde bardzo przydatne.

Powodzenia.
pumas jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2010-02-17, 07:04   #114
_wanilia_
Raczkowanie
 
Avatar _wanilia_
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Los Angeles, California
Wiadomości: 52
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Dziękuję wszystkim, którzy wyrazili swoją opinię na pytanie, które zadałam w sprawie studiów. Dzięki dziewczynki . Ja w czasie licencjatu pracowałam - tzn. I rok zrobiłam dziennie i to był plan na resztę studiów (bo i owszem - to było łatwe i przyjemne życie ), ale w wakacje wydarzyła się w mojej rodzinie b. przykra sytuacja, która zmusiła mnie do szybkiego poszukania pracy i to takiej, w której zarobią na tyle, żeby jeszcze wspomóc moją rodzinę, skoro mój tata nie mógł pracować. No więc przeniosłam się na zaoczne, znalazłam pracę - ciężką i fizyczną, ale dobrze płatną. Z czasem mój tata doszedł do siebie, ja zrobiłam ten licencjat i wyjechałam do USA jako au pair. I bynajmniej się tego nie wstydzę (tzn pracy fizycznej), chodzi bardziej o to, że jeśli w CV napiszę, że pracowałam w takim charakterze to potencjalny pracodawca z miejsca mnie skreśli. No chyba że wyjściem jest wyjaśnienie całej sytuacji w liście motywacyjnym jak proponowała pumas (czego do tej pory nie robiłam, bo bałam się śmieszności ). Ale i tak pozostają luki w CV, bo długie okresy pracowałam na czarno (byłam młodsza to tak się tym nie przejmowałam, bardziej potrzebowałam pieniędzy niż ładnego punktu w CV), więc kto mi uwierzy?
_wanilia_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-17, 09:53   #115
martaaa34
Raczkowanie
 
Avatar martaaa34
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 223
Angry Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez kluska234 Pokaż wiadomość
Ja dziś tylko jedno CV wysłałam ;( Marniutko
Ty jedno, a ja wogóle , nie ma nic co odpowiadałoby mojemu wykształceniu szukają samych inżynierów, menagerow itp, itd no jeszcze kierowców międzynarodowych;D. Zaczynam tracic wiarę wysyłałam codziennie po 3-4 cv a telefon milczy jak zaklęty
__________________
Marta, Martusia, Martucha...
martaaa34 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-17, 10:38   #116
Oleeeńka
Raczkowanie
 
Avatar Oleeeńka
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 127
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez pumas Pokaż wiadomość
Dzienne studia to taka troche przykrywka, przedluzenie sobie dziecinstwa. I prosze mi sie tu nie obrazac, bo sama jestem w polowie po studiach dziennych, wiec i obraze tez siebie. Jednak twierdze, ze na studia dziennie wybieraja sie albo: ludzie bez pomyslu na zycie, chcacy powazne decyzje przeciagnac w czasie jak najdluzej sie da, LUB ci, ktorzy faktycznie maja sprecyzowane cele, ida, zeby sie uczyc i wiedza, co im to da i do czego doprowadzi.
Ja bylam w pierwszej kategorii, lecz szybko zrozumialam, bo chyba juz na 1 roku, ze takie obijanie jest nie dla mnie i dlatego zaczelam dzialac w kierunku mojego rozwoju zawodowego.
Sporo prawdy jest w tym, co napisałaś. Jednak mam wrażenie, że wciąż studiowanie wieczorowo czy zaocznie jest traktowane jako studiowanie "gorszej" kategorii, mimo że wiąże się często z większym nakładem pracy niż na studiach dziennych. Nie wiem czy wynika to z jakiejś narzuconej przez społeczeństwo normy...
Sama przez rok studiowałam w trybie wieczorowym na uczelni państwowej. Do tego ciężko pracowałam. Wychodziłam z domu o 5 rano a wracałam do domu po 21-szej. Na naukę miałam czas jedynie w nocy, co wiązało się z deficytem snu itd. Jednak wykładowcy traktowali nas znacznie gorzej niż studentów dziennych. Często podkreślano, że my nie jesteśmy prawdziwymi studentami bo za naukę płacimy, że studiować dziennie to prestiż. Nie brano pod uwagę tego, że ludzie naprawdę zasuwają jak mrówki a dodatkowo chcą się kształcić. Nie wytrzymałam tego ciągłego poniżania i traktowania jak śmiecia (np. podczas egzaminu ustnego, dosłownie na wejściu usłyszałam-"O znowu z wieczorowych, ciekawe ile wiedzy jest w tych pustych główkach, myślicie że jak płacicie to wam wszystko wolno).
Dostałam się na zupełnie inny kierunek, na studia dzienne na uczelni państwowej. Od razu inna historia. Ja również nie miałam zamiaru się obijać i mimo napiętego planu zajęć, w każdej wolnej chwili ( a także w weekendy) pracowałam. I powiem wam, że wykładowcy wiedząc, że ktoś pracuje i dodatkowo studiuje traktowali nas z szacunkiem, często ulgowo. Podkreślano, że można pogodzić i jedno i drugie.

Więc powiedzcie, w czym tkwi sens tego wszystkiego? Czy zależy to od uczelni, wykładowców?Czy dla pracodawców tak ważne jest to w jakim trybie kończy się studia? Przecież kończąc np studia zaoczne, student dostaje dyplom a dodatkowym atutem jest już kilkuletnie doświadczenie w pracy(jakiejkolwiek).
Przepraszam, jeśli odbiegłam od tematu, ale musiałam zabrać głos
Oleeeńka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-17, 10:52   #117
stokrotka1404
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: z domku
Wiadomości: 1 140
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Widzę Kobitki, że temat się rozwinął, suuuper
Co do tego, że ktoś idzie na dzienne studia, bo nie ma pomysłu na życie, ja się nie zgadzam z tym. Ktoś jak dostał się na studia dzienne, to sukces, przynajmniej jak dla mnie i zawsze to taniej wyniesie, niż np. studia zaoczne semestr -1800.
Co do systemu odnośnie studiowania na zaocznych, ja znam uczelnie gdzie zajęcia były co tydzień w weekend i czasem nawet wykłady w piątek póżnym po południem. Na wykładach i na ćwiczeniach, gadali prof, że materiał przerabia się taki sam co na dziennych i w takich samych godzinach. Wiec reasumując wszystko zależy tak naprawdę od uczelni
stokrotka1404 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2010-02-17, 11:25   #118
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Jak widać studenci zaoczni są często gorzej traktowani i to głównie przez tych, którzy kończyli studia zaoczne. Dlaczego? Nie wiem, być może Ci którzy krytykują to właśnie osoby które dzienne studia traktowały jako przedłużenie sobie dzieciństwa, ludzie bez pomysłu na życie, chcący poważne decyzje przeciągnąć w czasie jak najdłużej się da. Ja mimo, iż studiowałam (i studiuję) zaocznie nie czuje się gorsza, bo nie mam powodów. I tak czują się wszyscy ci, którzy wykorzystali swój czas w sposób przemyślany bez względu na rodzaj studiów.

stokrotka1404 to czy studia dzienne są tańsze to też uważam dyskusyjna sprawa. Ja poszłam na zaoczne m.in. z tego względu (nie był to główny powód), że na dzienne mnie nie było stać. Idąc na dzienne musiałbym gdzieś mieszkać i za coś żyć. Na stypendium socjalne nie miałabym szans, na naukowe musiałbym czekać rok, a o pracę na pierwszym roku przy dużej ilości zajęć trudno, no na pewno nie zarobiłabym tyle żeby się utrzymać. A tak idąc na zaoczne mogłam pracować i miałam pieniądze na studia i inne rzeczy. Tak więc wbrew logice studia zaoczne były dla mnie tańsze.
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass



gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-17, 11:37   #119
stokrotka1404
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: z domku
Wiadomości: 1 140
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez gorzka prawda Pokaż wiadomość
Jak widać studenci zaoczni są często gorzej traktowani i to głównie przez tych, którzy kończyli studia zaoczne. Dlaczego? Nie wiem, być może Ci którzy krytykują to właśnie osoby które dzienne studia traktowały jako przedłużenie sobie dzieciństwa, ludzie bez pomysłu na życie, chcący poważne decyzje przeciągnąć w czasie jak najdłużej się da. Ja mimo, iż studiowałam (i studiuję) zaocznie nie czuje się gorsza, bo nie mam powodów. I tak czują się wszyscy ci, którzy wykorzystali swój czas w sposób przemyślany bez względu na rodzaj studiów.

stokrotka1404 to czy studia dzienne są tańsze to też uważam dyskusyjna sprawa. Ja poszłam na zaoczne m.in. z tego względu (nie był to główny powód), że na dzienne mnie nie było stać. Idąc na dzienne musiałbym gdzieś mieszkać i za coś żyć. Na stypendium socjalne nie miałabym szans, na naukowe musiałbym czekać rok, a o pracę na pierwszym roku przy dużej ilości zajęć trudno, no na pewno nie zarobiłabym tyle żeby się utrzymać. A tak idąc na zaoczne mogłam pracować i miałam pieniądze na studia i inne rzeczy. Tak więc wbrew logice studia zaoczne były dla mnie tańsze.
Jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie taniej mnie wyniosły studia dzienne. Zresztą u mnie i brat był na dziennych studiach wiec i ja hehe Nie no żartuje, nie dlatego przecież poszłam na dzienne. Poszłam, ponieważ dobrze mi szło w liceum, wiec zdawałam egzaminy na Polibude no i się dostałam Nie żebym załowała hihi, było oki
stokrotka1404 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-17, 11:55   #120
gorzka prawda
Zadomowienie
 
Avatar gorzka prawda
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 147
Dot.: BEZROBOTNI łączmy się:)

Cytat:
Napisane przez stokrotka1404 Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie taniej mnie wyniosły studia dzienne. Zresztą u mnie i brat był na dziennych studiach wiec i ja hehe Nie no żartuje, nie dlatego przecież poszłam na dzienne. Poszłam, ponieważ dobrze mi szło w liceum, wiec zdawałam egzaminy na Polibude no i się dostałam Nie żebym załowała hihi, było oki
Nie chodziło mi o kwestię dostania się na studia, bo ja również zawsze bardzo dobrze się uczyłam i nie miałabym większych problemów z dostaniem się na dzienne. Ale za coś na tych studiach musiałaś się utrzymać, no chyba że uczelnia w tym samym mieście gdzie mieszkałaś i pomoc rodziców bardzo ci ułatwiła sprawę (broń Boże nie piszę tego złośliwie!). Czy może miałaś jakieś inne sposoby na zdobycie gotówki. Chętnie skorzystam
__________________
(...) prawda jest gorzka bez pociechy,
którą daje nadzieja (...)
Eduard Bass




Edytowane przez gorzka prawda
Czas edycji: 2010-02-17 o 11:57
gorzka prawda jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Praca i biznes


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:58.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.