Iść czy nie iść?

[edytkaa177]

zgadzam się z dziewczynami, że Twój chłopak totalnie Cię olewa i zachowuje się jakbyś nie była w ogóle dla niego ważna.

Ostatnio przed Bożym Narodzeniem umarła babcia mojego chłopaka i pomimo tego, że Jej nie znałam, pojechałam na pogrzeb, aby tylko mojego TŻta potrzymać za rękę, wesprzeć, pocieszyć. On jest dla mnie ważny i dla mnie oczywiste było to, że muszę z nim wtedy być. Na pewno było mu raźniej, bo miał obok siebie kochaną osobę.

Co do tej imprezy - ja na Twoim miejscu bym nie poszła i nie pozwoliła się dłużej w ten sposób traktować.

[Gwiazdeczka1978]

Napisane przez invisible_01

Podkreśliłam pewne fragmenty, które wg mnie są niepokojące. Zadam Ci może kilka pytań:

1. czy Ty widzisz w ogóle siebie jako SIEBIE? Napisałaś: "Ja oczywiście, jako dziewczyna mojego faceta, też jestem zaproszona" - dlaczego nie napisałaś po prostu, że też jesteś zaproszona? Wnioskuję z tego zdania, że raczej znajomi Twojego chłopaka nie są Twoimi znajomymi, bo gdyby tak było, to zaprosiliby Ciebie nie tylko dlatego, że "jesteś dziewczyną swojego faceta". W takim razie dlaczego to z nimi masz spędzać czas? Z Twojej wypowiedzi wynika, że chciałabyś zobaczyć się ze swoim chłopakiem, a że to jedyna możliwość (bo on nie kwapi się, żeby spędzić z Tobą czas sam na sam), to chcesz z niej skorzystać.

2. czy Tobie nie przeszkadza skrajny egoizm Twojego faceta? Nawet w tej wypowiedzi co chwilę go usprawiedliwiasz: nie spotkaliśmy się, bo nie miał czasu, musi iść na to spotkanie, bo obiecał, był niemiły, bo na niego nakrzyczałam... Powiem jedno - gówno prawda. Straciłaś członka rodziny i Twój chłopak powinien stanąć na głowie, żeby Cię pocieszyć. Uczyłaś się - mógł po prostu siedzieć obok Ciebie i milczeć, ale powinien BYĆ z Tobą! Mój dziadek zmarł parę lat temu tuż przed studniówką mojego ukochanego. Nie wiedziałam wtedy, czy dam radę iść tam, a wszystko było już opłacone. Mój chłopak nie stwierdził jednak, że "siedź w domu jak chcesz, ja idę, bo już się umówiłem, a zawsze dotrzymuję słowa", tylko spytał, czy chcę tam iść, a jeśli nie, to on zostanie ze mną w domu. Powiedział, że dla niego jestem najważniejsza i że nie mógłby się dobrze bawić wiedząc, że jestem smutna. A co robi Twój chłopak? Ma Cię gdzieś i zauważ to!

3. jeszcze raz: nie przeszkadza Ci to, że Twój chłopak ma Cię gdzieś? Napisałaś: "I po prostu wrócę sobie do domu koło dwudziestej pierwszej, może sama, może mnie ktoś odwiezie". Idziesz ze swoim chłopakiem, a on nawet nie jest w stanie zapewnić Ci transportu ani dopilnować, żebyś bezpiecznie wróciła? Ja nie wyobrażam sobie, żeby mój chłopak został dalej z kumplami, a ja żebym wracała sama po nocy - on zresztą nigdy by na to nie pozwolił.

I na koniec mój ogólny wniosek - jeśli masz wątpliwości, to nie idź. Ty nie chcesz iść na spotkanie z jego kumplami, tylko chcesz się z nim zobaczyć - a to jedyna możliwość, więc się zgadzasz. Ja poszłam w końcu na tą studniówkę, bo znałam swojego dziadka i wiedziałam, że chciałby, żebym tam poszła - i nie bałam się, czy wypada czy nie.

Trafne spostrzezenia.
Co Ty autorko masz z tego zwiazku, bo nie pojmuje...

[invisible_01]

Napisane przez Gwiazdeczka1978

Trafne spostrzezenia.
Co Ty autorko masz z tego zwiazku, bo nie pojmuje...

Niestety ja nigdy nie pojmę, dlaczego dziewczyny tkwią w związkach z beznadziejnymi facetami i jeszcze ich bronią.

[2016070953]

zależy czy byłaś zżyta z dziadkiem czy nie i czy się przejmujesz :co ludzie powiedzą"

[aga696]

Napisane przez invisible_01

Niestety ja nigdy nie pojmę, dlaczego dziewczyny tkwią w związkach z beznadziejnymi facetami i jeszcze ich bronią.

Bo są zaślepione miłością i dziewczyna nie dostrzega wad faceta.

[kukimonster]

Napisane przez Kamin

Każdy inaczej przeżywa śmierć bliskiej osoby , a żałobę oczywiście ma się w sercu, to zależy tylko od Ciebie co, gdzie i jak będziesz robiła, trzeba przecież żyć dalej, znałaś dziadka i tylko Ty wiesz czy by się nie pogniewał

Jesli ktoś nie zyje, to za co się ma gniewać?

[upadly_aniol00]

Przecież to nie żądna impreza tylko spotkanie więc ja nie widzę w tym nic złego aby na nie iść .

[zzzielona]

Po pierwsze - nudzą mnie Wasze odpowiedzi, gdzie skupiacie się na zachowaniu faceta, więc po kilku stwierdziłam, że wszystkie Wasze wiadomości są takie same tylko ubrane w inne słowa.

Po drugie - nie znacie mojej sytuacji, więc na co tu te wypowiedzi? A ja nie mam zamiaru tłumaczyć ani siebie, ani jego. Jest między nami jak jest i to mój biznes.

Po trzecie - pytałam CZY MAM IŚĆ do znajomych a nie czy mam być ze swoim facetem. Nie prosiłam Was o JEGO OCENĘ. To, co się między nami dzieje to moja sprawa a ja chciałam tylko Was zapytać czy wypada iść.

Po czwarte (skoro już roztrząsamy ten temat) - on nie ma obowiązku pójścia na ten pogrzeb i ja szanuję jego decyzję (czy Wam się to podoba czy nie). Ja sama nie wiem czy chciałabym pójść na pogrzeb do jego rodziny, bo nie miałabym ochoty patrzeć jak wszyscy są zrozpaczeni i ogólnie panuje niemiła atmosfera (nie, nie tłumaczę go, naprawdę tak uważam i wiem, że on siłą by mnie tam nie ciągnął i nie piszcie zaraz, że w takim razie nie możemy być razem, bo nie potrafimy sobie współczuć, co jest totalną bzdurą). Kto lubi pogrzeby? Zresztą... Gdy mój dziadek umierał on był przy mnie i z nim rozmawiałam (mój TŻ of kors ). W takich chwilach nie chcę współczucia, bo to przyprawia mnie w jeszcze gorszy nastrój (m.in. dlatego nie mówiłam o tym swoim znajomym), a on nie mówił jak to mu przykro, że mi współczuje. Był po prostu przy mnie i to mi wystarczyło. I nie rzucajcie się już na niego bo najmniej interesuje mnie zdanie ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia na temat tego, co się między nami dzieje.

Po piąte i przede wszystkim - poszłam dzisiaj na to spotkanie. Było tak, jak przypuszczałam i powiem Wam, że to całkiem dobrze na mnie podziałało. Zjadłam kilka chipsów, wygrałam jeden turniej (ha :P) i porozmawiałam ze znajomymi. Kolega TŻ odwiózł mnie do domu (później odwiózł TŻ :P) i było git. Takie po prostu... Spotkanie. Szczerze mówiąc czegoś takiego mi brakowało bo nie wyobrażam sobie, że dzień przed pogrzebem miałabym siedzieć i płakać mu w ramię. W moim przypadku to nie działa zbyt dobrze. Zresztą... Po śmierci mojego dziadka nie chce mi się płakać i użalać nad sobą. Nie to, że się nie przejmuję, ale od dłuższego czasu było wiadomo co się stanie i gdy się w końcu stało nie było to dla nikogo zaskoczeniem, może stąd mój spokój i względne opanowanie.

[edytkaa177]

skoro Tobie odpowiada taka sytuacja, to życzę powodzenia.

[zagubiona89r]

No i sprawdził się scenariusz jaki jedna z wizażanek przepowiedziała, że wrócisz stwierdzisz, że misiu pysiu wcale nie jest takim egoistą i dupkiem jak nam się wydaje, tak w ogóle to nie znamy sytuacji więc mamy się nie odzywać, i nie o to nas pytałaś.

No cóż. Twoja sprawa. To Ty się będziesz męczyć z gościem, który Cię gnoi na każdym kroku, poniża i sprowadza do poziomu zerowego, a w dodatku nie ma ani odrobiny empatii i pomyślunku w takich sytuacjach jak ta.

Ale Ty tego nie widzisz bo po 5 latach już nawet myśleć sama nie potrafisz, tylko jego myśli to Twoje myśli i jego punkt widzenia to Twój punkt widzenia.

Przykre i smutne.

[marchewkowe pole]

no i tak jak myślałam. gratuluję szczęścia. oczywiście że nie wiemy co się między Wami dzieje ale ta część którą opisałaś na forum, w tym i poprzednim wątku, to tragedia i żal.

[maryanna3]

No cóż masz rację-Twój biznes. Mam nadzieję że w ciężkich sytuacjach których na pewno będzie jeszcze wiele w Twoim życiu nie przejedziesz się na swoim misiu pysiu bardziej. Naprawdę mam nadzieję nie piszę tego złośliwie.
Co do Twojej ostatniej wypowiedzi: nie dałoby się troszeczkę grzeczniej? Dziewczyny się rozpisują i dają rady a Ty rzucasz niezbyt miły komentarz do tego wszystkiego. Możesz sobie darować słowa "nudzą mnie wasze wypowiedzi" i "na co tu te wypowiedzi". A no na to że założyłaś wątek na forum publicznym co znaczy że mamy prawo się wypowiadać w opisanej sytuacji, że parę rzeczy co do Twojego związku zdziwiło niektóre dziewczyny(mnie teraz jak to wszystko czytałam też zdziwiło) to się wypowiedziały i w tej kwestii, ile razy to już tak było że przy okazji jednego opisanego w wątku problemu wychodziły inne. A co do "i ja szanuję jego decyzję (czy Wam się to podoba czy nie)" to myślę że większości z nas ani się podoba ani się nie podoba, w sumie przynajmniej ja...mam to gdzieś, wasze życie, wasze problemy i specjalnie się tym nie emocjonuję

[żaba :)]

"Ja sama nie wiem czy chciałabym pójść na pogrzeb do jego rodziny, bo nie miałabym ochoty patrzeć jak wszyscy są zrozpaczeni i ogólnie panuje niemiła atmosfera".

Zazwyczaj jak ktoś umiera to potańcówki się nie robi.
Ok, może i nie ma obowiązku pójść na pogrzeb i prawdę mówiąc zmarłej osobie niewiele pomoże, tyle, że chodzi o to, by postawą pokazać, że jest się z osobą, która straciła kogoś bliskiego.
Zazwyczaj jak jest coś nie tak to tłumaczymy sobie to tym, że przecież nikt nie wie jak jest naprawdę. On jest kochanym misiem (tylko mnie olewa).
Mam nadzieję, że nie znajdziesz się nigdy w takiej sytuacji, kiedy będziesz naprawdę potrzebowała jego pomocy, a on Ci powie, że sory, ale jest zajęty bo musi coś tam załatwić.
Ale jak już autorka wspomniała, to nie nasza broszka.

[dudipopka]

skoro sama wszystko wiesz i robisz po swojemu
skoro misiaczek jest kochany i wspaniale cie traktuje jest gitara i zawsze możesz na niego liczyc to hmm....po kiego zakładasz wątki na wizażu???
po co skoro nie masz zadnych problemów z nim ze sobą i ze swoim postepowaniem(jego nie bo jest cudowny)...

[Lexie]

E, dziewczyny, czym Wy się przejmujecie

Ja zaczęłam wychodzić z założenia, że skoro większość zjawisk w populacji ma tzw "rozkład normalny", to jest jasne, że by ktoś mógł mieć fajny związek, ktoś inny musi też mieć niefajny . Równowaga w przyrodzie

[Wroclovianka]

Napisane przez zzzielona

Po pierwsze - nudzą mnie Wasze odpowiedzi, gdzie skupiacie się na zachowaniu faceta, więc po kilku stwierdziłam, że wszystkie Wasze wiadomości są takie same tylko ubrane w inne słowa.

Po drugie - nie znacie mojej sytuacji, więc na co tu te wypowiedzi? A ja nie mam zamiaru tłumaczyć ani siebie, ani jego. Jest między nami jak jest i to mój biznes.

Po trzecie - pytałam CZY MAM IŚĆ do znajomych a nie czy mam być ze swoim facetem. Nie prosiłam Was o JEGO OCENĘ. To, co się między nami dzieje to moja sprawa a ja chciałam tylko Was zapytać czy wypada iść.

Po czwarte (skoro już roztrząsamy ten temat) - on nie ma obowiązku pójścia na ten pogrzeb i ja szanuję jego decyzję (czy Wam się to podoba czy nie). Ja sama nie wiem czy chciałabym pójść na pogrzeb do jego rodziny, bo nie miałabym ochoty patrzeć jak wszyscy są zrozpaczeni i ogólnie panuje niemiła atmosfera (nie, nie tłumaczę go, naprawdę tak uważam i wiem, że on siłą by mnie tam nie ciągnął i nie piszcie zaraz, że w takim razie nie możemy być razem, bo nie potrafimy sobie współczuć, co jest totalną bzdurą). Kto lubi pogrzeby? Zresztą... Gdy mój dziadek umierał on był przy mnie i z nim rozmawiałam (mój TŻ of kors ). W takich chwilach nie chcę współczucia, bo to przyprawia mnie w jeszcze gorszy nastrój (m.in. dlatego nie mówiłam o tym swoim znajomym), a on nie mówił jak to mu przykro, że mi współczuje. Był po prostu przy mnie i to mi wystarczyło. I nie rzucajcie się już na niego bo najmniej interesuje mnie zdanie ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia na temat tego, co się między nami dzieje.

Po piąte i przede wszystkim - poszłam dzisiaj na to spotkanie. Było tak, jak przypuszczałam i powiem Wam, że to całkiem dobrze na mnie podziałało. Zjadłam kilka chipsów, wygrałam jeden turniej (ha :P) i porozmawiałam ze znajomymi. Kolega TŻ odwiózł mnie do domu (później odwiózł TŻ :P) i było git. Takie po prostu... Spotkanie. Szczerze mówiąc czegoś takiego mi brakowało bo nie wyobrażam sobie, że dzień przed pogrzebem miałabym siedzieć i płakać mu w ramię. W moim przypadku to nie działa zbyt dobrze. Zresztą... Po śmierci mojego dziadka nie chce mi się płakać i użalać nad sobą. Nie to, że się nie przejmuję, ale od dłuższego czasu było wiadomo co się stanie i gdy się w końcu stało nie było to dla nikogo zaskoczeniem, może stąd mój spokój i względne opanowanie.

Dobrze chociaż, że nie napisałaś - że my tak piszemy z zazdrości, że masz takiego TŻ

Sytuacje sama Nam przedstawiłaś. Przedstawiłaś ją tak jak przedstawiłaś - pretensje możesz mieć tylko do siebie, ze opisałaś swojego TŻ jako buca (podejrzewam, ze nie pisałas tak specjalnie tylko nieswiadomie wyszło szydło z worka). Jeżeli Ci pasuje takie zachowanie faceta to ok - nie mój chłop, nie mój problem, nie ja wyłączę kompa i będę musiała czekać, aż znajdzie dla mnie czas

A odnośnie Twojej odpowiedzi to planujesz z nim życie? Jeżeli tak to mam nadzieję, ze po ślubie to nie będzie jego a to Twoja rodzina tylko Wasza wspólna. I nie będzie - ale to od Ciebie ktoś umarł to ja nie muszę iść.

Pozdrawiam

[PinkPanterr]

Napisane przez zzzielona

Po pierwsze - nudzą mnie Wasze odpowiedzi, gdzie skupiacie się na zachowaniu faceta, więc po kilku stwierdziłam, że wszystkie Wasze wiadomości są takie same tylko ubrane w inne słowa.

Po drugie - nie znacie mojej sytuacji, więc na co tu te wypowiedzi? A ja nie mam zamiaru tłumaczyć ani siebie, ani jego. Jest między nami jak jest i to mój biznes.

Po trzecie - pytałam CZY MAM IŚĆ do znajomych a nie czy mam być ze swoim facetem. Nie prosiłam Was o JEGO OCENĘ. To, co się między nami dzieje to moja sprawa a ja chciałam tylko Was zapytać czy wypada iść.

Po czwarte (skoro już roztrząsamy ten temat) - on nie ma obowiązku pójścia na ten pogrzeb i ja szanuję jego decyzję (czy Wam się to podoba czy nie). Ja sama nie wiem czy chciałabym pójść na pogrzeb do jego rodziny, bo nie miałabym ochoty patrzeć jak wszyscy są zrozpaczeni i ogólnie panuje niemiła atmosfera (nie, nie tłumaczę go, naprawdę tak uważam i wiem, że on siłą by mnie tam nie ciągnął i nie piszcie zaraz, że w takim razie nie możemy być razem, bo nie potrafimy sobie współczuć, co jest totalną bzdurą). Kto lubi pogrzeby? Zresztą... Gdy mój dziadek umierał on był przy mnie i z nim rozmawiałam (mój TŻ of kors ). W takich chwilach nie chcę współczucia, bo to przyprawia mnie w jeszcze gorszy nastrój (m.in. dlatego nie mówiłam o tym swoim znajomym), a on nie mówił jak to mu przykro, że mi współczuje. Był po prostu przy mnie i to mi wystarczyło. I nie rzucajcie się już na niego bo najmniej interesuje mnie zdanie ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia na temat tego, co się między nami dzieje.

Po piąte i przede wszystkim - poszłam dzisiaj na to spotkanie. Było tak, jak przypuszczałam i powiem Wam, że to całkiem dobrze na mnie podziałało. Zjadłam kilka chipsów, wygrałam jeden turniej (ha :P) i porozmawiałam ze znajomymi. Kolega TŻ odwiózł mnie do domu (później odwiózł TŻ :P) i było git. Takie po prostu... Spotkanie. Szczerze mówiąc czegoś takiego mi brakowało bo nie wyobrażam sobie, że dzień przed pogrzebem miałabym siedzieć i płakać mu w ramię. W moim przypadku to nie działa zbyt dobrze. Zresztą... Po śmierci mojego dziadka nie chce mi się płakać i użalać nad sobą. Nie to, że się nie przejmuję, ale od dłuższego czasu było wiadomo co się stanie i gdy się w końcu stało nie było to dla nikogo zaskoczeniem, może stąd mój spokój i względne opanowanie.

Skoro tak Cie nudza wypowiedzi Wizażanek i ogolnie nie powinnysmy sie wtracac to po co pisałas o swoim Tżcie?! W ogole po co pisałas? Oczekiwalas suchych odpowiedzi "tak" lub "nie"?
No niestety na pogrzebach ludzie nie podskakuja z radości a sa jak sama powiedziałas zrozpaczeni. Ale w takim momencie nie wyobrazam sobie ,zeby NAJLBIZSZA mi osoba nie była przy mnie.

[tennyo4]

Napisane przez zagubiona89r

Ale Ty tego nie widzisz bo po 5 latach już nawet myśleć sama nie potrafisz, tylko jego myśli to Twoje myśli i jego punkt widzenia to Twój punkt widzenia.

Do tego stopnia, że bez założenia wątku już sama nie wiesz co wypada, czego nie wypada i czego właściwie chcesz, jak zamierzasz przeżyć określoną sytuację i co poprawiło by Ci humor - po prostu ciężko Ci podjąć SAMODZIELNĄ decyzję

[marchewkowe pole]

Napisane przez PinkPanterr

Skoro tak Cie nudza wypowiedzi Wizażanek i ogolnie nie powinnysmy sie wtracac to po co pisałas o swoim Tżcie?! W ogole po co pisałas? Oczekiwalas suchych odpowiedzi "tak" lub "nie"?

trzeba było napisać po prostu umarł mi dziadek czy wypada iść na imprezę?
(chociaż to osobista decyzja a nie podejmowana forumowo)
zamiast tego opisałaś całą patologię relacji z chłopakiem, którą jak widać każda myśląca wizażanka dostrzegła, i oburzona jesteś że ktoś w ogóle śmiał się wypowiedzieć na ten temat.

[jenny1234]

Ja bym nie poszła... nie potrafiłabym się dobrze bawić i psułabym innym humor...
mój dziadek był moim wielkim przyjacielem i po jego odejściu strasznie cierpiałam więc ja bym nie poszła bo bym nie potrafiła... ale to Twoja decyzja...

[dudipopka]

Napisane przez jenny1234

Ja bym nie poszła... nie potrafiłabym się dobrze bawić i psułabym innym humor...
mój dziadek był moim wielkim przyjacielem i po jego odejściu strasznie cierpiałam więc ja bym nie poszła bo bym nie potrafiła... ale to Twoja decyzja...

ona już poszła....

[Fresa]

Napisane przez zzzielona

Po pierwsze - nudzą mnie Wasze odpowiedzi, gdzie skupiacie się na zachowaniu faceta, więc po kilku stwierdziłam, że wszystkie Wasze wiadomości są takie same tylko ubrane w inne słowa.

Po drugie - nie znacie mojej sytuacji, więc na co tu te wypowiedzi? A ja nie mam zamiaru tłumaczyć ani siebie, ani jego. Jest między nami jak jest i to mój biznes.

Po trzecie - pytałam CZY MAM IŚĆ do znajomych a nie czy mam być ze swoim facetem. Nie prosiłam Was o JEGO OCENĘ. To, co się między nami dzieje to moja sprawa a ja chciałam tylko Was zapytać czy wypada iść.

Po czwarte (skoro już roztrząsamy ten temat) - on nie ma obowiązku pójścia na ten pogrzeb i ja szanuję jego decyzję (czy Wam się to podoba czy nie). Ja sama nie wiem czy chciałabym pójść na pogrzeb do jego rodziny, bo nie miałabym ochoty patrzeć jak wszyscy są zrozpaczeni i ogólnie panuje niemiła atmosfera (nie, nie tłumaczę go, naprawdę tak uważam i wiem, że on siłą by mnie tam nie ciągnął i nie piszcie zaraz, że w takim razie nie możemy być razem, bo nie potrafimy sobie współczuć, co jest totalną bzdurą). Kto lubi pogrzeby? Zresztą... Gdy mój dziadek umierał on był przy mnie i z nim rozmawiałam (mój TŻ of kors ). W takich chwilach nie chcę współczucia, bo to przyprawia mnie w jeszcze gorszy nastrój (m.in. dlatego nie mówiłam o tym swoim znajomym), a on nie mówił jak to mu przykro, że mi współczuje. Był po prostu przy mnie i to mi wystarczyło. I nie rzucajcie się już na niego bo najmniej interesuje mnie zdanie ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia na temat tego, co się między nami dzieje.

Po piąte i przede wszystkim - poszłam dzisiaj na to spotkanie. Było tak, jak przypuszczałam i powiem Wam, że to całkiem dobrze na mnie podziałało. Zjadłam kilka chipsów, wygrałam jeden turniej (ha :P) i porozmawiałam ze znajomymi. Kolega TŻ odwiózł mnie do domu (później odwiózł TŻ :P) i było git. Takie po prostu... Spotkanie. Szczerze mówiąc czegoś takiego mi brakowało bo nie wyobrażam sobie, że dzień przed pogrzebem miałabym siedzieć i płakać mu w ramię. W moim przypadku to nie działa zbyt dobrze. Zresztą... Po śmierci mojego dziadka nie chce mi się płakać i użalać nad sobą. Nie to, że się nie przejmuję, ale od dłuższego czasu było wiadomo co się stanie i gdy się w końcu stało nie było to dla nikogo zaskoczeniem, może stąd mój spokój i względne opanowanie.

Ale numer , facet, którego nazywasz swoim TŻetem nie mógł odwieźć cię do domu, bo został chipsy wcinać
No, a na pogrzeb się nie pofatygował i ty to rozumiesz... pozazdrościć kolesiowi takiej wyrozumiałej dziewczyny o którą wcale nie musi się starać i nie musi jej szanować

[jenny1234]

Napisane przez dudipopka

ona już poszła....

wiem, że już poszła więc napisałam, że to jej decyzja co zrobiła

[PinkPanterr]

Napisane przez marchewkowe pole

trzeba było napisać po prostu umarł mi dziadek czy wypada iść na imprezę?
(chociaż to osobista decyzja a nie podejmowana forumowo)
zamiast tego opisałaś całą patologię relacji z chłopakiem, którą jak widać każda myśląca wizażanka dostrzegła, i oburzona jesteś że ktoś w ogóle śmiał się wypowiedzieć na ten temat.

dokładnie..o to mi chodziło

Napisane przez Fresa

Ale numer , facet, którego nazywasz swoim TŻetem nie mógł odwieźć cię do domu, bo został chipsy wcinać
No, a na pogrzeb się nie pofatygował i ty to rozumiesz... pozazdrościć kolesiowi takiej wyrozumiałej dziewczyny o którą wcale nie musi się starać i nie musi jej szanować

No ja jej zazdroszcze chłopaka, który tak sie o nia troszczy i ona ma w nim taaakie oparcie...

[Wroclovianka]

No i są jeszcze tacy co lubują tylko w pogrzebach http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=407026 (no nie mogłam się powstrzymać )

[Gwiazdeczka1978]

"Twoj cyrk, twoje małpy". Ja bym sie ze wstydu spaliła, gdyby facet nie znalazł czasu, zeby mnie odprowadzic. Nie szanujesz sie, zaden facet nie bedzie cie szanował. TEn juz ci gra na nosie jak chce, a ty gonisz pod jego dyktando, a potem sama pociskasz z powrotem Full romantic) to musi byc love
A co do tematu, to uwazam, ze swiat by sie nie zawalił, gdybys ta jedna impreze opusciła, dzien przed pogrzebem bliskiej osoby.

[PinkPanterr]

Napisane przez Wroclovianka

No i są jeszcze tacy co lubują tylko w pogrzebach http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=407026 (no nie mogłam się powstrzymać )

Jednym słowem patologia... nie wyobrazam sobie takich sytuacji.
Aż ciśnie sie na usta-" Takiego masz faceta,jakiego sobie wybierasz"- prawda?

[paula78]

No i jak zwykle ,wszystkie jesteśmy "gupie" i nic o nich nie wiemy .A misiu pysiu jest cudowny ,toz to ideał.

[jenny1234]

Napisane przez PinkPanterr

Jednym słowem patologia... nie wyobrazam sobie takich sytuacji.
Aż ciśnie sie na usta-" Takiego masz faceta,jakiego sobie wybierasz"- prawda?

dokładnie
podpisuję się pod postem obiema rękami

[kasiuncia]

Ten związek to jakaś patologia. Nie tyle związek co osoby go tworzące i dziewczynce nie wyszło i trochę się wygadała o tym co u niej zachodzi...Ups!

Moim zdaniem kiedyś się obudzi, z tego pięknego snu. Oby nie pobita i sponiewierana, bo od takich przejawów braku szacunku się zaczyna, a kończy na...wiecie czym.

"Masz takiego faceta jakiego wybierasz"? Nie. Masz takiego faceta, na jakiego zasługujesz. Nie jesteś głupią gęsią. Masz rozum nie? Czy może nie...?