Chcę być jeszcze bardziej Twoja - XIV część zazdrośnic

[arrakis]

Napisane przez skimos

No właśnie kusi mnie zadzwonić żeby sobie coś kupił
Ale u nas ważną kwestią są pieniądze - wczoraj zrobiliśmy duże zakupy właśnie z myślą o jego kanapkach, a tam by wydał jakieś 30-40zł na jedzenie (bo ma 2 przerwy) a powinniśmy oszczędzać na czym się da (tylko nie na moich butach )

wiec jak bedzie musial wydac i pozniej na czyms innym oszczedzac to nastepnym razem bedzie pamietal, zeby zrobic kanapki. Zwlaszcza ze mial czas zrobic a wolal na kompie siedziec....
zreszta nie musi duzo wydawac - moze kupic dwie bulki, kilka plasterkow wedliny i sobie kanapki zrobic i malo wyda

Jejku...ale ze mnei wredne babsko jest

[Claris]

skimos nie dziwie, że się wkurzyłaś, ja bym chyba wyszła z siebie a w którym ch pracuje Twój tż? Mój kiedyś sobie dorabiał na ochronie w empiku na rynku i chwilę w renomie, ale odkąd im ucięli stawki to to rzucił.

Powiedziałam dziś mamie, ze za tydzień jadę na zlot i nocuję u koleżanki Madzi

[gwiazdeczka26]

Napisane przez arrakis

ja bym nie pojechala skoro pracuje w CH to tam na pewno moze sobie cos kupic

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------



http://www.gry.pl/gra/Animals-In-The-City.html

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

jestem bogata mrowka pierwszy raz

O dziekuje
Jestem kucykiem lasuchem eee nie zgadza mi sie dzisiaj.

[aleksandrettaa]

Nie ma to jak poprawić sobie humor z rana. Pijąc kawkę włączyłam tv i obejrzałam kawałek "powiedz tak" czy coś w tym tylu, w każdym razie programu w którym faceci się oświadczają. I teraz mi smutno. Zwłaszcza, że wczoraj miałam rozmowę z mamą o tym, że powinnam wyjść za mąż. Jestem przed @ i ogólnie mam doła. Do

Mam nadzieję, że Ilsa mimo wszystko będzie mieć udaną rocznicę.

EDIT: ja jestem kangurem sportowcem. A wcale nie mam dziś siły i ochoty ruszyć się z kanapy.

[_Remedios]

ja oczywiście jestem Leniwym Lwem

skimos ja też bym nie pojechała, ale ja jestem z natury taką złośliwą małpą

[arrakis]

Napisane przez _Remedios

ja oczywiście jestem Leniwym Lwem

skimos ja też bym nie pojechała, ale ja jestem z natury taką złośliwą małpą

ufff...dobrze,ze nie tylko ze mnie taka wredota

[Claris]

Napisane przez _Remedios

ja oczywiście jestem Leniwym Lwem

Przybij piątala

[skimos]

ee ja też wredna jestem
ale jak już mu powiedziałam rano (co prawda w półśnie :P ) że pojadę to pojadę - ale na pewno rozmowa będzie na ten temat, bo jestem tak nabuzowana że szkoda gadać. Znając życie on powie że mogłam nie jechać blablabla
ale tak to będzie mi wisiał przysługę co nie
więc w niedzielę to on robi śniadanie, obiad i kolację i jest na moje usługi

Claris w GD

[arrakis]

skimos ja bym nie pojechala z tego powodu, ze on z gory zalozyl ze ty pojedziesz i dlatego sam sobie nie zrobil...

[_Remedios]

Napisane przez Claris

Przybij piątala

przybijam
a w ogóle to chyba przez te pogode... u mnie chlapa jak nie wiem zimno i źle

[Gwizdak]

Napisane przez _Remedios

witaj Gwizdaczku

elo

Napisane przez skimos

dobry

TŻ mnie zdenerwował z rana :P Miał sobie wczoraj zrobić kanapki do pracy - przypominałam - i nic. Mówił że rano zrobi (w co nie wierzyłam). Rano się budzę, a on na kompie siedzi - przypominam o kanapkach, a on "już chyba nie zdążę"
Potem na odchodne "to wpadniesz do mnie z kanapkami, co?" jak dobrze wiedział że nie zamierzałam się dziś z domu ruszać

tez bym nie jechała. Niech wie, że jego postępowanie niesie za sobą jakieś konsekwencje. Nie jesteś jego matką, żeby ze zrozumieniem akceptować wszystko. I cześć w ogóle, bo chyba się nie znamy

A ja jestem rozbawionym szczeniakiem

I idę się myć

[raingirl]

Napisane przez arrakis

jestem bogata mrowka pierwszy raz

Ha
A ja dziś jestem Roztańczoną Małpką

[arrakis]

stwierdzam,ze rozowy jung rossmanowski byl slusznie zachwalany - zadowolona jestem bardzo z tej odzywki

i olej kokosowy dziala cuda normalnie takich ladnych wlosow to ja nigdy nie mialam

---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:27 ----------

jade popracowac do pozniej

[_Remedios]

Napisane przez arrakis

stwierdzam,ze rozowy jung rossmanowski byl slusznie zachwalany - zadowolona jestem bardzo z tej odzywki

i olej kokosowy dziala cuda normalnie takich ladnych wlosow to ja nigdy nie mialam

---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:27 ----------

jade popracowac do pozniej

gdzie zakupiłaś olej? pytałam ostatnio w drogeri i pani zrobiła tylko wielkie oczy i nie wiedziała o co mi chodzi

[skimos]

Cześć Gwizdak

Macie rację. Po co ja te kanapki robiłam
Boję się wkręcenia w taki układ jak moja mama, taką cierpiętnicę z siebie robi całe życie i wszystko za wszystkich :/ no a ja wiem że mam do tego tendencję.

Pojadę, ostatni raz (i to nie takie gadanie, jak mówię tak robię) i zapodam mu małe suszenie głowy

EDIT: BTW to mówił że jakąś niespodziankę mi w czwartek zrobi Oby tylko na gadaniu się nie skończyło... ale na ten temat to chyba już dziś wieczór poważna rozmowa będzie.

[gwiazdeczka26]

Napisane przez Biska

Ilsa, zapamiętaj sobie jedno - KOCHA SIĘ BEZ POWODU, ALE MIMO WSZYSTKO!

Swiete slowa

Napisane przez Biska

Jeśli sam z własnej woli się nie wyniesie (na co nie ma szans) to tak...

Nie leczył się, bo przecież jego zdaniem to my wszyscy jesteśmy chorzy, na pewno nie on. Żeby leczyć alkoholizm, to musi tego chcieć osoba uzależniona, a on nie chce.

Z nim to jest w ogóle dziwnie, on jest po prostu już chory i to nie tylko na alkoholizm. Czasem mam wrażenie, że ma schizofrenię Najbardziej wrogo nastawiony jest do mamy, żywi do niej gigantyczną złość, tylko chyba sam nie wie o co...

Z nami (dziećmi) jest inaczej. Czasami walczymy ze sobą (jak bronię w czymś mamy) i wtedy jest tragedia, wygaduje np, że gdyby nie my, to nie musiałby żyć z tą kobietą i że to wszystko przez nas (niestety, pobrali się przez wpadkę...)

A tydzień temu np dał nam 2500 zł ze łzami w oczach, żebyśmy mogli zarezerwować sobie salę i orkiestrę...

Kochanawspolczuje .
Wiem co nieco na ten temat, ale nie chce o tym pisac i do tego wracac. Najwazniejsze, ze w mojej sytuacji wszystko sie zmienilo na dobre, wiec sa jednak przypadki ze ludzie z tego wychodza.
Kto wogole wymyslil alkohol i po co????

Napisane przez aleksandrettaa

Nie ma to jak poprawić sobie humor z rana. Pijąc kawkę włączyłam tv i obejrzałam kawałek "powiedz tak" czy coś w tym tylu, w każdym razie programu w którym faceci się oświadczają. I teraz mi smutno. Zwłaszcza, że wczoraj miałam rozmowę z mamą o tym, że powinnam wyjść za mąż. Jestem przed @ i ogólnie mam doła. Do

Mam nadzieję, że Ilsa mimo wszystko będzie mieć udaną rocznicę.

EDIT: ja jestem kangurem sportowcem. A wcale nie mam dziś siły i ochoty ruszyć się z kanapy.

Oj bidulo. Widze ze jestes na skraju wytrzymalosci Ja tu radze (od dawna) powazna rozmowe z TZ. Zwlaszcza jesli chcialabys zeby slub odbyl sie w 2011, to uwierz mi to juz jest ostatni dzwonek na podjecie decyzji. Powiedz to Tz, prosto z mostu i nie bedziesz musiala sie zadreczac. Chyba, ze jestes gotowa czekac dalej..... ja juz nie chcialam dluzej czekac i wiedzialam ze dluzej nie wytrzymam. Generalnie jestem taka, ze jak czegos bardzo chce to musze to miec nie wiem czy to dobra cecha? ale przewaznie udaje mi sie, co z kolei daje mi powody do zadowolenia, szczescia, spelnienia marzen, zyczen itp Po prostu jestem zdania, ze trzeba walczyc o swoje marzenia i dazyc do ich spelnienia. Popatrz, nawet zeby wygrac w totka, trzeba ten kupon jednak wyslac - wiec nawet tutaj pomaga sie szczesciu wlasnymi silami. Sa sprawy, na ktore nie mamy wplywu - jak zachowania naszych bliskich czy innych ludzi, choroby, wypadki itp; Wiec jesli w innych sytuacjach mozemy pokierowac naszym losem, to ja jestem zdania, ze trzeba to robic.

A wogole to zapomnialam wczoraj napisac ze Frezyjka ma piekny avatar, a Motylek na zdjeciu wyglada przeslicznie Podobaja mi sie twoje brwi

I jeszcze do Ilsy- wybacz, ja nie bede sie wypowiadac na twoj temat, czy doradzac Ci,bo zwyczajnie nie potrafie moze to roznica pokolen ale ja kompletnie nie rozumiem ciebie, twojego podejscia do zycia, do Tz a przede wszystkim waszego zwiazku.

[Claris]

Napisane przez _Remedios

gdzie zakupiłaś olej? pytałam ostatnio w drogeri i pani zrobiła tylko wielkie oczy i nie wiedziała o co mi chodzi

hehe bo to jest olej do jedzenia, a nie jakiś specjalny kosmetyczny w spożywczaku takim jakimś lepszym powinien być, ja też jak spotkam to sobie kupię

[butterfly20]

Dojechałam

TZ poszedł własnie załatwiać ski-passy,więc mogłam się zalogować Zaraz Was poczytam,ale idę na spacerek z dzieciaczkami

Buziaki

[_Remedios]

Napisane przez Claris

hehe bo to jest olej do jedzenia, a nie jakiś specjalny kosmetyczny w spożywczaku takim jakimś lepszym powinien być, ja też jak spotkam to sobie kupię

oo, naprawdę? to poszukam tam

Motyl zazdraszczam Ci. Pozdrowionka

[aleksandrettaa]

Napisane przez gwiazdeczka26

Oj bidulo. Widze ze jestes na skraju wytrzymalosci Ja tu radze (od dawna) powazna rozmowe z TZ. Zwlaszcza jesli chcialabys zeby slub odbyl sie w 2011, to uwierz mi to juz jest ostatni dzwonek na podjecie decyzji. Powiedz to Tz, prosto z mostu i nie bedziesz musiala sie zadreczac. Chyba, ze jestes gotowa czekac dalej..... ja juz nie chcialam dluzej czekac i wiedzialam ze dluzej nie wytrzymam. Generalnie jestem taka, ze jak czegos bardzo chce to musze to miec nie wiem czy to dobra cecha? ale przewaznie udaje mi sie, co z kolei daje mi powody do zadowolenia, szczescia, spelnienia marzen, zyczen itp Po prostu jestem zdania, ze trzeba walczyc o swoje marzenia i dazyc do ich spelnienia. Popatrz, nawet zeby wygrac w totka, trzeba ten kupon jednak wyslac - wiec nawet tutaj pomaga sie szczesciu wlasnymi silami. Sa sprawy, na ktore nie mamy wplywu - jak zachowania naszych bliskich czy innych ludzi, choroby, wypadki itp; Wiec jesli w innych sytuacjach mozemy pokierowac naszym losem, to ja jestem zdania, ze trzeba to robic.

Z wizją ślubu w 2011 już się pożegnałam. A teraz powoli godzę się z faktem, że on nie chce. Smutno mi z tego powodu, to prawda. Jednak wiem, że to mój problem i sama muszę się z tym uporać. Rozmowa nic nie da, bo skoro on nie chce/nie jest gotów to nie przekonam go. Nie będę się prosić, przekonywać ani naciskać. Ja już raz schowałam dumę do kieszeni i zaproponowałam ślub w 2011 po czym zostałam w zasadzie upokorzona. Nie spełniam jego oczekiwań, nie jestem taka jaką on chce żonę to trudno. Może to moja wina, że nie chcę bawić się w spełnianie warunków ale jakoś zawsze żyłam w przekonaniu, że nie kocha się za coś i nie bierze się ślubu bo ktoś spełnia warunki. Może za kilka lat on zmieni zdanie, ale ja nie chcę wiecznie czekać. Wolę pogodzić się z tym faktem, że nie niż czuć się jak idiotka za każdym razem gdy się rozczarowuję. Mam dosyć czekania. Nie każdy musi brać ślub. Grunt, że dobrze nam się żyje na co dzień.

[Gwizdak]

Aleks rozumiem Cię. Ja ostatnio też się zmagam z takimi różnymi myślami i zaczynam mieć dość. To już nawet nie o ślub chodzi, ale ja za półtorej tygodnia kończę 29 lat, on za 3 m-ce 28. I nic nie słychać na tema choćby wyprowadzki z domu, żebyśmy razem zamieszkali. Jak on nie chce ślubu, to nawet bym się z tym pogodziła (choć mówi, że chce). Ale on nie chce żadnego poważniejszego kroku. A ja nie chcę być ciągle tylko jego dziewczyną, z którą spotka się do kina, a potem spokojnie i bez zobowiązań jedzie do domku.

Najgorsze jest to, że między nami jest wspaniale. Coraz lepiej. Rewelacja. Co prawda się kłócimy, mamy różne zdania na różne tematy, ale to chyba normalne w każdym związku. Potrafimy się świetnie dogadać, jesteśmy zawsze po swojej stronie nawzajem, możemy na siebie liczyć, szanujemy się, nie sprawiamy nawzajem przykrości, potrafimy dla siebie rezygnować z różnych rzeczy, wspieramy się, motywujemy do działania, rozmawiamy o różnych bardzo intymnych rzeczach, świetnie się razem bawimy i czujemy.... Jest tylko to jedno ale...

I przez to nie wiem zupełnie co robić - kocham go, chcę z nim być, nie odejdę. Ale też nie chcę wiecznie czekać. A teraz właśnie od jakiegoś tygodnia straciłam nadzieję, że się doczekam..... Mam nadzieję, że chwilowo....

[Antii89]

Napisane przez butterfly20

Dojechałam

TZ poszedł własnie załatwiać ski-passy,więc mogłam się zalogować Zaraz Was poczytam,ale idę na spacerek z dzieciaczkami

Buziaki

Mmm ja też zazdraszczam.
Miłego spacerku!

[aleksandrettaa]

Napisane przez Gwizdak

Aleks rozumiem Cię. Ja ostatnio też się zmagam z takimi różnymi myślami i zaczynam mieć dość. To już nawet nie o ślub chodzi, ale ja za półtorej tygodnia kończę 29 lat, on za 3 m-ce 28. I nic nie słychać na tema choćby wyprowadzki z domu, żebyśmy razem zamieszkali. Jak on nie chce ślubu, to nawet bym się z tym pogodziła (choć mówi, że chce). Ale on nie chce żadnego poważniejszego kroku. A ja nie chcę być ciągle tylko jego dziewczyną, z którą spotka się do kina, a potem spokojnie i bez zobowiązań jedzie do domku.

Najgorsze jest to, że między nami jest wspaniale. Coraz lepiej. Rewelacja. Co prawda się kłócimy, mamy różne zdania na różne tematy, ale to chyba normalne w każdym związku. Potrafimy się świetnie dogadać, jesteśmy zawsze po swojej stronie nawzajem, możemy na siebie liczyć, szanujemy się, nie sprawiamy nawzajem przykrości, potrafimy dla siebie rezygnować z różnych rzeczy, wspieramy się, motywujemy do działania, rozmawiamy o różnych bardzo intymnych rzeczach, świetnie się razem bawimy i czujemy.... Jest tylko to jedno ale...

I przez to nie wiem zupełnie co robić - kocham go, chcę z nim być, nie odejdę. Ale też nie chcę wiecznie czekać. A teraz właśnie od jakiegoś tygodnia straciłam nadzieję, że się doczekam..... Mam nadzieję, że chwilowo....

No właśnie najtrudniej zrozumieć, że on nie chce jak jest dobrze w związku. Bo jakby nam się nie układało, jakbyśmy się kłócili to przecież i ja bym o niczym poważnym nie myślała. A tak to jakieś to nielogiczne mi się wydaje.

Teraz tylko chciałabym się dowiedzieć jak przestać chcieć. Ciężko wyzbyć się swoich pragnień.

[Antii89]

Napisane przez _Remedios

oo, naprawdę? to poszukam tam

Motyl zazdraszczam Ci. Pozdrowionka

Spróbuj w jakimś sklepie ze zdrową żywnością.

[gwiazdeczka26]

Napisane przez aleksandrettaa

Z wizją ślubu w 2011 już się pożegnałam. A teraz powoli godzę się z faktem, że on nie chce. Smutno mi z tego powodu, to prawda. Jednak wiem, że to mój problem i sama muszę się z tym uporać. Rozmowa nic nie da, bo skoro on nie chce/nie jest gotów to nie przekonam go. Nie będę się prosić, przekonywać ani naciskać. Ja już raz schowałam dumę do kieszeni i zaproponowałam ślub w 2011 po czym zostałam w zasadzie upokorzona. Nie spełniam jego oczekiwań, nie jestem taka jaką on chce żonę to trudno. Może to moja wina, że nie chcę bawić się w spełnianie warunków ale jakoś zawsze żyłam w przekonaniu, że nie kocha się za coś i nie bierze się ślubu bo ktoś spełnia warunki. Może za kilka lat on zmieni zdanie, ale ja nie chcę wiecznie czekać. Wolę pogodzić się z tym faktem, że nie niż czuć się jak idiotka za każdym razem gdy się rozczarowuję. Mam dosyć czekania. Nie każdy musi brać ślub. Grunt, że dobrze nam się żyje na co dzień.

Troche sie pogubilam Mowil ze nie chce??? bo przeciez kilka razy rozmawialiscie o slubie, czy liscie gosci itp??? Moj tez mowil ze nie chce moze faktycznie mowia tak, kiedy nie sa jeszcze gotowi. Nie wiem o jakich warunkach mowisz, wiec nie potrafie do konca zrozumiec, ale masz racje, ze slubu nie bierze sie za cos. Oczywiscie, ze nie kazdy musi brac slub, tylko jesli ty tego wlasnie pragniesz, to nigdy do konca nie bedziesz szczesliwa.

[Gwizdak]

Napisane przez aleksandrettaa

No właśnie najtrudniej zrozumieć, że on nie chce jak jest dobrze w związku. Bo jakby nam się nie układało, jakbyśmy się kłócili to przecież i ja bym o niczym poważnym nie myślała. A tak to jakieś to nielogiczne mi się wydaje.

Teraz tylko chciałabym się dowiedzieć jak przestać chcieć. Ciężko wyzbyć się swoich pragnień.

Nom. Tylko nie wiem, patrzę po sobie, ale jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że przestaniesz chcieć.

My ostatnio często rozmawiamy (oczywiście z mojej inicjatywy) i z każdej rozmowy wynika, że on zupełnie nie wie czego chce. Ja to nawet rozumiem, że jak nie wie czego chce, to ciężko mu podjąć jakąkolwiek decyzję, tylko co ze mną? Mówi, żebym się nie martwiła. Ale ciężko się nie martwić, jak za tymi słowami nic nie idzie.... Pamiętam w zeszłym roku, jak zbliżały się moje urodziny, byłam pewna, że za rok już będzie inaczej, że ze sobą już będziemy mieszkać, ślub planować, albo cokolwiek. Między nami jest lepiej niż było rok temu. Ale poza tym nic się nie zmieniło. I teraz jestem więcej niż pewna, że za rok będzie tak samo jak teraz....

[P-o-n-y]

czesc!
wczoraj byłam "zalać pałę" z okazji przerwy w studiowaniu, srednio mi to wyszlo, bylam tylko lekko podpita, a kolo 22.30 pojechalismy z TZ na pizze, bo zglodnielismy tzn. on tam w swoim studio pracowal, ja imprezowalam i napisal mi smska, ze moze bysmy skoczyli no i baaaardzo sie ucieszylam bo sie nie widzielismy 2 dni.

a dzisiaj jestem... świnką ślicznotką O_o ze niby co to ma znaczyc?

[Claris]

Napisane przez P-o-n-y

a dzisiaj jestem... świnką ślicznotką O_o ze niby co to ma znaczyc?

hmmm, że jesteś śliczna jak świnia?

[aleksandrettaa]

Napisane przez gwiazdeczka26

Troche sie pogubilam Mowil ze nie chce??? bo przeciez kilka razy rozmawialiscie o slubie, czy liscie gosci itp??? Moj tez mowil ze nie chce moze faktycznie mowia tak, kiedy nie sa jeszcze gotowi. Nie wiem o jakich warunkach mowisz, wiec nie potrafie do konca zrozumiec, ale masz racje, ze slubu nie bierze sie za cos. Oczywiscie, ze nie kazdy musi brac slub, tylko jesli ty tego wlasnie pragniesz, to nigdy do konca nie bedziesz szczesliwa.

Nie mówił, że nie chce. Ale prawda jest taka, ze jakby chciał to by się oświadczył dając mi pierścionek. Wiesz pogadać sobie o tym, że jakbym brał ślub to bym zaprosił ciocię Zosię i jej dzieci, a kuzynkę Gienkę to już nie to sobie można. Ani razu w tej rozmowie nie padło "my", "nasz", "będziemy".... nic co by wskazywało, że to rozmowa o jakimś naszym ślubie. Tak można z sąsiadką dyskutować. Taka rozmowa nic nie znaczy.
A co do warunków to usłyszałam kiedyś, że nie będzie ślubu jak ja nie będę mieć stałej pracy i dobrych zarobków. Bo on nie bedzie żony utrzymywać. I jak na razie to jestem za mało przedsiębiorcza i zaradna. Ja nie przeczę, nie jestem przedsiębiorcza ale widać taka moja natura. Ja nie oczekuję, że mąż będzie mnie całe życie utrzymywał. Szukam dobrej pracy i chcę taką mieć. Ale z drugiej strony nie pozwolę stawiać sobie warunków pt. albo będziesz dobrze zarabiać albo ślubu nie będzie. Jestem jaka jestem i jeśli mu nie odpowiadam to trudno.

[P-o-n-y]

Napisane przez Claris

hmmm, że jesteś śliczna jak świnia?

albo, ze mimo ze wygladam jak świnia, to nadal jestem niezła dupa? xD