2010-04-06, 12:31 | #61 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
W sprawie "chłopaka" dziewczyny chyba wszystko napisały.
Rozumiem o co niektórym wizażankom chodziło odnośnie ucieczki od problemu, to taki "styl radzenia sobie" wielu ludzi w sytuacji kryzysowej (studiuję psychoterapię) ale tutaj poza tym wszystkim mamy do czynienia po prostu z kims skrajnie niedojrzałym z bardzo płytkim podejściem do związku w ogóle. Ale o czym chciałam: butter : mam nadzieję, nie mieszkasz sama?? Zatroszcz się o siebie, swoją formę psychiczną, masz wokół siebie rodzinę, przyjaciół?? Jakąkolwiek odskocznię, ale na miarę twoich możliwości? Dźwigasz ogromny ciężar, potrzebujesz kogoś obok, ale tą osobą niekoniecznie jest Twój Tż.. jak widać. Musisz dbać o siebie, minimalizować stres. Jesteś wspaniałą, wartościową osobą. Chylę czoła. Walczysz dzielnie i możesz być z siebie dumna.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2010-04-06, 21:35 | #62 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Mieszkam sama niestety, ale kiedy wiem, ze np bede po chemii czy innych zabiegach staram sie aby TZ nocowal u mnie. Jesli to niemozliwe przeprowadzam sie do Mamy. Wole nie ryzykowac...
Nie jest mi latwo, dzis znowu mial pretensje o cala mase rzeczy, uwaza ze nie jedzac chce zrobic mu na zlosc!! Ale tak nie jest! Czasami zwyczajnie sie nie da, nie umiem, tylko ktos kto chorowal jest to w stanie zrozumiec |
2010-04-06, 21:47 | #63 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 506
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
__________________
W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze |
|
2010-04-06, 22:06 | #64 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Oczywiscie ze tak! Mam wspaniala Mame, Siostre i Babcie na ktore zawsze moge liczyc... Dwie moje najlepsze przyjaciolki, jak tylko moga towarzysza mi w moich zmaganiach, no i znajomi, jak nie z pracy, to wlasnie ze szpitala, w ktorym sie lecze. To nie jest tak, ze cale "widmo opieki" nade mna spada na TŻ, wrecz przeciwnie, bardzo czesto ma on pretensje do mnie, ze pewnie nie zauwazylabym jakby go nie bylo, albo ze nie mam czasu sie z nim spotkac, bo wiecznie gdzies pedze...
|
2010-04-06, 22:35 | #65 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 506
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
__________________
W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze |
|
2010-04-07, 08:46 | #66 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
A może....psychoonkolog??
Potrzebujesz wsparcia także od kogoś kto jest w stanie dokładnie zrozumieć sytuację w jakiej się znalazłaś, a także położenie Twoich bliskich Bo pomimo, że zachorowałaś tylko ty - choruje cała Twoja rodzina. Każde z Was ma masę emocji, których nie ma gdzie uwolnić, bo skrywacie je przed sobą nawzajem (np strach - twój, bo toczy się walka o życie, ich- bo nie wiadomo jak się zachować, może nie wolno okazywać strachu, żeby ciebie nie podłamać??). To strasznie duże napięcie, nie rób sobie tego. To bardzo ważne dla Twojego zdrowia. Istnieją także grupy wsparcia, pomagające najpierw poradzić sobie w obliczu bardzo trudnej sytuacji, a potem w powrocie do normalnego życia. Ad Tż. Jeśli mimo wszystko chcesz walczyć o ten związek...jemu też taka rozmowa z psychoonkologiem by się przydała. W zasadzie w tym momencie, kiedy Wasz związek wisi na włosku...nie ma nic do stracenia. Podjął się bycia z osobą chorą...nie radzi sobie z tym, bo w gruncie rzeczy jest niedojrzały..czy może po prostu nie ma pojęcia jak się za to zabrać?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2010-04-07, 09:06 | #67 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Dziewczyny dziekuje Wam za wszystkie rady... Psycholog juz byl... u mnie w rodzinie rak, to taka choroba, z ktora spotykamy sie na codzien, tylko na to sie umiera, wiec znamy juz mechanizm dzialania i "mozliwosci" tej choroby
Dzisiaj czuje sie okropnie, moj wspanialy TZ stwierdzil, ze moglabym przeciez farbowac wlosy, raz blond, raz czarne, zeby jakas odmiana byla... Ja tu sie ciesze ze mimo chemii mam swoje wlosy, moze nie jakies spektakularnie grube, ale jednak moje, wlasne!! Ale dla niego to malo... Juz nie raz dawal mi do zrozumienia, ze chcialby u swoim boku widzec sex bombe, kobiete w typie Dody, bo wlasnie takie go kreca. Ale to nie ja!! Dziwne jest, ze inni potrafia docenic mnie, moja urode, ale nie on, jemu zawsze cos nie pasuje, zawsze nie jestem wystarczajaco dobra czuje sie jak smiec, nic nie warta. A z drugiej strony zdaje sobie sprawe ze dla swojego mezczyzny powinnam byc najpiekniejsza taka jaka jestem... |
2010-04-07, 09:44 | #68 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
2010-04-07, 09:44 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Po co Ci on, Buttercup?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2010-04-07, 10:06 | #70 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Najgorsze jest to, ze ja naprawde dbam o siebie! Nie moge powiedziec zebym nie miala powodzenia, zadna z Was mijajac mnie na ulicy nie powiedzialaby ze jestem chora! codziennie makijaz, odpowiedni stroj... Poprostu nigdy nie bylam typem dziewczyny ubierajacej sie wyzywajaco, owszem czasami dla niego potrafie ubrac mini i szpilki... Ale do cholery wiedzial przeciez gdy zaczynal sie ze mna spotykac, ze nie jestem taka na codzien! A on wlasnie zwraca uwage na wlasnie takie wyzywajace, kipiace sexem i wulgarnoscia dziewczyny, z tad te przytyki do mnie paradoksalnie mowi mi, ze najpiekniej wygladam, gdy budze sie rano sama nie wiem co o tym myslec, wiem ze niszczy mnie psychicznie, ze chocbym nie wiem jak bardzo sie starala to nigdy nie bede jego idealem
|
2010-04-07, 10:19 | #71 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Wiesz wszystko...ale czy wyciągasz z tego wnioski?
Btw Butter - ja również jestem z Krakowa
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2010-04-07, 10:31 | #72 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: porto
Wiadomości: 3 445
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Kochana. Po pierwsze - bardzo współczuję Ci choroby. Jesteś silną babką, starasz się żyć normalnie choć chemia to straszna rzecz; i psychicznie i fizycznie. Do tego Twój facet, w którym nie masz oparcia. Nawet nie umiem sobie tego wyobrazić, bo przecież " w zdrowiu i chorobie".
Mam wrażenie, że facet ani nie dorósł do poważnego związku ani tym bardziej do choroby kogoś bliskiego. Chciałabym wierzyć, że jest mu bardzo ciężko i zamyka się w sobie i Cię rani, nie chcąc, ale obawiam się, że miarka się dawno temu przebrała. Jaki był przed Twoją chorobą? Cholera, nie dość że choroba to jeszcze taki facet. Przecież pozytywne myślenie w chorobie to podstawa! Ściskam i trzymam za Ciebie cholernie mocno kciuki.
__________________
not all who wander are lost.
|
2010-04-07, 10:57 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Inna rzecz; buter tu nie chodzi o Twoją chorobę jak widać, gdy opisałaś szerzej sytuację. Nie bardzo można więc tu mówić o modelu osoby, która nie wytrzymuje sytuacji, kiedy ktoś bliski choruje.
Facet nawala na całej linii. Nie ma akceptacji? Miłości również nie ma. Dla mnie to równoznaczne.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2010-04-07, 11:08 | #74 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 7 808
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Naprawdę ktoś, kto zamiast Cię pocieszać będzie Cię dołował i snuł marzenia o innej dziewczynie (której nie przypominasz) nie jest Ciebie wart. Kochana nie ma co zawracać sobie nim głowy, zobacz, że przy nim zamiast być wspierana żalisz się nam, że nie możesz na niego liczyć.
__________________
____________ ,,To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem '' |
2010-04-07, 11:17 | #75 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Tak to juz ze mna jest ze staram sie zyc normalnie, chodze do pracy gdy moge, bawie sie gdy moge i kozystam z zycia. Ale no wlasnie, gdy moge... a niestety nie zawsze moge, sa dni ze jedyne co moge to lezec i plakac z bolu. Czesto TZ jest wtedy przy mnie, ale tylko wtedy gdy o to poprosze, nie zrobi sam z siebie nic, nie wpadnie na pomysl, ze moglabym go potrzebowac, bo przeciez nic nie mowilam... Wiem, facetom tak trzeba, prosto z mostu, no ale chcialabym zeby zrobil czasami cos nie przymuszony... Rozumiem ze ma swoje problemy, skonczyl studia, nie pracuje, ale to po czesci jego wina bo on przeciez nie bedzie pracowal za 2500zl, to ponizej jego godnosci, najlepiej byloby gdyby lezal w domu a pieniazki wplywaly na konto. Zycie niestety nie jest takie kolorowe i boli mnie kiedy dzownie do niego by zawiozl mnie do szpitala, bo nie daje rady z bolu, musze dostac kroplowke,a on zniecierpliwiony odpowiada ze znowu, ze moglam przeciez zostac w szpitalu i nie byloby teraz klopotu... A dla mnie kazdy pobyt w szpitalu to meka, kiedy tylko moge wracam do domu. Nie mam w nim wsparcia, albo inaczej, mam w nim wsparcie od czasu do czasu i w bardzo ograniczonych ilosciach, bo on ma swoje sprawy. Pytalam go kiedys dlaczego nie znajdzie sobie zdrowej dziewczyny, z ktora nie bedzie mial tylu problemow... Nie znajdzie, bo tylko przy mnie przebywajac w moim towarzystwie tyle godzin ma ochote sie jeszcze usmiechac, i, ze jestem wariatem takim pozytywnym, wywoluje usmiech na jego buzi, ale zeby nie bylo za milo, to jesli bede tak dalej marudzic to znajdzie sobie, ale jakas starsza, ktora nie bedzie tak stwarzac i bedzie umiala zajac sie soba...
|
2010-04-07, 11:19 | #76 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Wiesz co o tym myśleć, wiesz dobrze, tylko się boisz i na razie jeszcze wolisz oszukiwać sama siebie, że jakoś to będzie. |
|
2010-04-07, 11:22 | #77 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
I to nie jest tak, ze on poprostu taki jest... Rozstalam sie z nim, jakies pol roku temu, a raczej on mnie zostawil, wiec tez nie jest tak, ze ma wyrzuty bo nie wypada teraz mnie zostawic... Ciezko to przezylam, ale przyjaciele starali sie mi tak wypelnic czas zebym tylko nie miala mozliwosci myslenia o nim, ale wiedzialam ze go kocham, ze jest mi ciezko i za nim tesknie... Kiedy juz mialam w miare wszystko poukladane, odezwal sie, spotkalismy sie, chcial wrocic... Zgodzilam sie, i przezylam kilka najwaspanialszych tygodni z nim. Byl kochajacy, czuly, dbal o mnie, czulam sie jak w bajce. No ale, bylo minelo i wrocil stary TZ. Ale dzieki tamtym czasom, wiem ze jednak jak chce to potrafi, najwidoczniej jednak nie chce
|
2010-04-07, 13:06 | #78 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Cytat:
|
||
2010-04-07, 22:48 | #79 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 506
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
__________________
W życiu musi być dobrze i niedobrze. Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze |
|
2010-04-07, 23:02 | #80 |
Raczkowanie
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Głowa do góry!! Musisz odnaleźć w sobie te nadzwyczajną siłę!! A z pewnością ją masz, nie poddałaś się do tej pory w walce z chorobą, to jest niezbity dowód!! Zasługujesz na coś więcej niż lekcewaga jaką opisałaś!! Bardzo mocno kibicuje Ci zarówno jeśli chodzi o sfere uczuciową, jak o zdrowie!!
__________________
wiosno przybądź..!! |
2010-04-08, 18:32 | #81 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Szukam w sobie tej sily, ale jakos kiepsko z nia ostatnio... Nic tylko placze, nie chce mi sie zyc, sama siebie mam dosc. Dzis znowu nieciekawe wyniki dostalam, zapowiada sie na kolejna chemie jednak, jego to oczywiscie nie wzruszylo, bo przeciez jest piekna pogoda, mozna wsiasc na motor, czego chciec wiecej. Poza tym dowiedzialam sie, ze nie potrafie nad soba panowac (sytuacja z dyskoteka, gdy powiedzialam mu o priorytetach) i ze mam sie zmienic. On jest ok... Dziewczyny jak tak dalej pojdzie to moim problemem nie bedzie rak, a solidna depresja, z nikad dobrych wiesci
|
2010-04-08, 18:39 | #82 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
2010-04-08, 18:43 | #83 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Miej odwagę zakończyć coś, co Cię niszczy.
Mam nadzieję, że będziesz w stanie to zrobić, by na prawdę o siebie zawalczyć...
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2010-04-08, 19:36 | #84 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
2010-04-09, 07:19 | #85 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Szczerze mówiąc jak czytam to wszystko ...jestem wkurzona. Nie wiem dlaczego niektóre dziewczyny na własne życzenie serwują sobie takie życie? Dlaczego zamiast skończyć coś co zabiera chęć do życia tkwi w związku, który wysysa całą energię? Ile można usprawiedliwiać faceta ...bo on tak nie myśli, bo jemu jest ciężko, bo czasem jest fajnie. Skoro zwierzyłaś się nam, to znaczy, że widzisz co się dzieje. Nie jesteś głupiutka laseczką, która nie wie jak powinno wszystko wyglądać. Odwagi. Przecież to o twoje życie chodzi. Jesteś silna, zaradna. To ten koleś zwyczajnie nie wiadomo na jakim świecie żyje. Wgląda mi na dorosłego gościa, siedzącego na garnuszku rodzinki(pisałaś, że praca go hańbi). Do pięknego portretu pasowałaby jeszcze lekka pomoc finansowa z Twojej strony(???). Pamiętaj, że to Ty jesteś najważniejsza. Niech nikt nie próbuje wmówić Ci czegoś innego. To Ty masz chodzić z uśmiechem na twarzy. Nie daj się tłamsić. Wiem, że ciężko ot tak wstać i wszystko pozmieniać.Uwierz mi...boli na początku, potem zaczniesz być z siebie dumna. Daj szansę sobie. Może właśnie obok przechodzi ktoś, kto jest wart uczucia. Życzę odwagi i wiary we własne siły.
|
2010-04-12, 04:07 | #86 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Dziewczyny...zrobilam to! Skonczylam ta maskarade, ktora nazywalam zwiazkiem... Wyszlo na jaw jego klamstwo...kiedy ja w piatek w nocy mdlalam i nie mialam sil po chemii on sie bawil z chlopakami... I nie byloby w tym nic zlego, przeciez nie robie problemow gdy z nimi wychodzi, ale wczoraj sie dowiedzialam ze byl to klub nocny (same wiecie jaki...) i dowiedzialam sie oczywiscie nie od niego pozniej mi sie przyznal, ale uwazam, ze robil wszystko aby zataic prawde przede mna, on uwaza ze nie powiedzial mi jaki to klub bo nie pytalam, a poza tym nie kozystal z "uslug" (w to akurat mu wierze) ehhh czyli wychodzi na to, ze "jak nie zapytasz, to nie musze Ci mowic" Szlag mnie trafil, poraz kolejny zreszta, spedzilam z nim caly wczorajszy dzien i myslalam ze bedzie jakos, a tu taki klops... Czuje sie jakby serce mi peklo na pol, a on nie widzi w ogole swojej winy, nic zlego przeciez nie zrobil... Jejku, jak tu teraz funkcjonowac?
|
2010-04-12, 06:19 | #87 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
|
|
2010-04-12, 08:19 | #88 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Zrobiłaś bardzo duży krok do przodu, mimo że pewnie Ci teraz ciężko, to dałaś sobie szansę na coś o wiele piękniejszego i lepszego! Przeżyłaś już jedno rozstanie z nim, teraz to była Twoja decyzja. Życzę Ci dużo zdrowia i żeby się wreszcie szczęście do Ciebie usmiechnęło;*
|
2010-04-12, 14:44 | #89 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Krakow
Wiadomości: 205
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Dziekuje za otuche nie jest mi latwo, przyjdzie mi z tym wszystkim zmagac sie samej i na dodatek leczyc zlamane serducho ale tak bedzie lepiej, musi byc... Poprostu musze przecierpiec swoje, aby sie usmiechac... Odejdzie mi pare trosk, kilka pewnie wraz z decyzja o rozstaniu przybylo... Najwazniejsze ze nie mam nawet ochoty siegnac po telefon i sie do niego odezwac, chociaz bardzo sie balam ze tak bedzie, a moze jeszcze nie ten czas? Boje sie zrobienia glupoty, tylko jak wytrzymac?
|
2010-04-12, 15:45 | #90 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Chemia, rak i totalny brak oparcia w TŻ
Cytat:
Dasz sobie radę na pewno bez niego, wierzę w to. Masz rodzinę, przyjaciół, a z czasem zjawi się ta odpowiednia osoba, która będzie dla Ciebie oparciem przez cały czas.
__________________
Szczęśliwa od 05.08.2007 lexie Generalnie termin wzrokowiec tyczy się tego, że dana osoba się najłatwiej uczy, zapamiętuje materiał wizualny, a nie tego, że musi się patrzeć na gołe panie. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:18.