czy ktoś szuka pracy?

[gorzka prawda]

Ariena to zależy dlaczego cię wywalili. Jeżeli nie z twojej winy i odeszłaś pozostając ze wszystkimi w zgodzie to ślij. Masz bardzo duże szanse.

A Francuzem się nie przejmuj. Byłaś, zobaczyłaś i nie będziesz żałowała. Tylko następnym razem tak intensywnie nie analizuj rozmów jadąc samochodem.

---------- Dopisano o 19:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ----------

Napisane przez agulkaa

...do mnie właśnie się tak babeczka odezwała z takiej firmy w której baaardzo chciałabym pracować eh ale ja też nie liczę, że się uda...ale pojadę

A co to za firma? Chodzi mi o profil działalności, bo wyczytałam gdzieś, że robisz egzamin na doradcę podatkowego. Coś w ten deseń?

[agulkaa]

Napisane przez gorzka prawda

A co to za firma? Chodzi mi o profil działalności, bo wyczytałam gdzieś, że robisz egzamin na doradcę podatkowego. Coś w ten deseń?

A do mnie zadzwoniła dziś Pani ( wprawdzie z miasta odległego ode mnie o 60 km, ale...) i zaprosiła na rozmowę ...co się okazuje jakieś kilkanaście dni temu wysłalam tam (Kancelaria Doradztwa Podatkowego) swoje cv celem ewentualnego wykorzystania w procesie rekrutacji, którą może będą w przyszłości przeprowadzać...No i chyba przeprowadzają ...na Samodzielną Księgową....Ale jest wielkie ALE....ja kompletnie nie mam w tym doświadczenia Mam ukończony kurs na samodzielną księgową, uczę się na doradcę podatkowego, ale praktyki w tym żadnej No i teraz klops...głupio trochę bo pojadę tyle kilometrów i co im powiem..Mam nadzieję, że moje cv dokładnie przestudiowali i widzieli że nie mam żadnego doświadczenia w tym zakresie W sumie to nie wiem na co liczą i na co ja liczę...

Wyżej o ty pisałam....to dokładnie to z czym wiążę przyszłość...nie wiem co robić i co mówić żeby jednak mieć jakies szanse na zatrudnienie

---------- Dopisano o 19:58 ---------- Poprzedni post napisano o 19:54 ----------

Napisane przez Ariena

Ja nie jestem w grupie tych 8, nie dostałam sms. Czyli wychodzi na to że 170 osób nie przeszło do drugiego etapu, fajnie.

Znalazłam ogłoszenie, że szukają asystenta spedytora do firmy gdzie wcześniej pracowałam, tylko do oddziału spedycji międzynarodowej w Gliwicach. Nie wiem czy słać tam CV?? Skoro ta sama firma mnie wywaliła, tylko inny oddział w Zabrzu-spedycja krajowa??? Mój TŻ mówi żeby słać, pewnie to zrobie, tylko głupio mi bo ta sama firma i oni się tam wszyscy znają, znają mojego byłego szefa itd.. No i ta sama firma.

Ja bym wysłała..to że to jest ta sama firma to nieważne, ale inne kierownictwo, więc szanse masz duże...

[gorzka prawda]

Agulkaa skoro mieli twoje cv to doskonale wiedzą, że nie masz doświadczenia. Nie ma co tego ukrywać ani się wstydzić. Uważam, że przekonało ich u ciebie co innego, co przeważyło na tym, że postanowili cię bliżej poznać. Być może to zakres posiadanej przez ciebie wiedzy. Doświadczenie owszem jest ważne, ale pozostaje ci jedynie przekonać ich, iż posiadana wiedza pozwoli ci na intensywne, szybkie i jednocześnie efektowne przyswajanie praktycznych umiejętności. Musisz ich przekonać, że jesteś gotowa stawić czoła danym obowiązkom i że na pewno nie będą żałowali jeżeli to ciebie zatrudnią. Część firm stawia na pierwszym miejscu doświadczenie, część posiadaną wiedzę biorąc pod uwagę ewentualne praktyczne przyuczenie nowego pracownika.
Podkreślaj, że masz szansę realizować się zawodowo w tej pracy i byłaby ona spełnieniem twoich ambicji zawodowych.... Musisz ich przekonać, że brak doświadczenia w twoim przypadku nie jest przeszkodą.

[Ariena]

A może wpierw Cię przeszkoli jakaś księgowa, może potrzebują osoby takiej by mniej jej płacić, bo wiadomo że księgowe z doświadczeniem dużo zarabiają. Tak jak mówiła gorzka prawda zapewne czytali CV i wiedzą że nie masz doświadczenia.

Wiecie, mnie wywalili bo niby się nie nadawałam-dlaczego? Tego nie wiem, mój przełożony może nie umiał ze mną ze mną rozmawiać. Cokolwiek się pytałam (a miałam prawo nie wiedzieć) to robił miny jakbym spadła z księżyca, a przecież miał mnie szkolić. Już to nieraz pisałam, że chyba wolał faceta zamiast kobiety, zresztą z tego co zauważyłam to nie dogadywał się za bardzo z kobietami w firmie. Nic nie nawaliłam i nie było żadnego powodu z mojej winy żeby mnie wywalił. A na koniec napisał mi bardzo dobre referencje.
Także wyślę CV, jak sobie zadzwonią do mojego szefa to już nie mam na to wpływu co im powie.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez Snufki

Widze jakaś moda, bo u mnie pół wydziału już chyba jest na tej diecie, z czego widocznie odchudziła się jedna osoba-facet

Może pan Krzysztof? Jak tam byłam na stażu to on ciągle był na jakieś diecie
Ta dieta ma to do siebie, że jak się 'zgrzeszy" jeden raz czyli zje się produkt zabroniony to już jest się na straconej pozycji.
Także ja się pilnuję, mojemu TŻ osobne obiady robię i nawet ich nie kosztuję czy dobre.

[Snufki]

Napisane przez Ariena

Może pan Krzysztof? Jak tam byłam na stażu to on ciągle był na jakieś diecie
Ta dieta ma to do siebie, że jak się 'zgrzeszy" jeden raz czyli zje się produkt zabroniony to już jest się na straconej pozycji.
Także ja się pilnuję, mojemu TŻ osobne obiady robię i nawet ich nie kosztuję czy dobre.

Dokładnie on Kurcze to podziwiam, bo pewnie bym nie wytrzymała Generalnie wyznaje zasadę,że żeby schudnąć trzeba przestrzegać zasady MŻ i ćwiczyć lub chociaż dużo się ruszać.

[marricka]

Napisane przez agulkaa

Ariena jak tam?

A do mnie zadzwoniła dziś Pani ( wprawdzie z miasta odległego ode mnie o 60 km, ale...) i zaprosiła na rozmowę ...co się okazuje jakieś kilkanaście dni temu wysłalam tam (Kancelaria Doradztwa Podatkowego) swoje cv celem ewentualnego wykorzystania w procesie rekrutacji, którą może będą w przyszłości przeprowadzać...No i chyba przeprowadzają ...na Samodzielną Księgową....Ale jest wielkie ALE....ja kompletnie nie mam w tym doświadczenia Mam ukończony kurs na samodzielną księgową, uczę się na doradcę podatkowego, ale praktyki w tym żadnej No i teraz klops...głupio trochę bo pojadę tyle kilometrów i co im powiem..Mam nadzieję, że moje cv dokładnie przestudiowali i widzieli że nie mam żadnego doświadczenia w tym zakresie W sumie to nie wiem na co liczą i na co ja liczę...

A mam pytanie: Jaką kwotę podajecie jak pytają o oczekiwania finansowe? Ja mówię, że ponieważ nie mam doświadczenia to 1500 brutto bedzie ok...ale właśnie w niektórych firmach dziwnie na mnie patrzą... Czy to za dużo?a może za mało?

1500 brutto?? Nie żartuj! Tyle to ma kasjer (nie ubliżając nikomu). Nie dziwię się, że dziwnie na ciebie patrzą Jestem zdania, że gdy podajemy za małą kasę, dajemy do zrozumienia, że sami siebie nie doceniamy i dajemy niejako pozwolenie do wykorzystywania nas w przyszłości. Przemyśl lepiej tę swoją kwotę

[anetka832]

Napisane przez marricka

1500 brutto?? Nie żartuj! Tyle to ma kasjer (nie ubliżając nikomu). Nie dziwię się, że dziwnie na ciebie patrzą Jestem zdania, że gdy podajemy za małą kasę, dajemy do zrozumienia, że sami siebie nie doceniamy i dajemy niejako pozwolenie do wykorzystywania nas w przyszłości. Przemyśl lepiej tę swoją kwotę

Kasjer tyle nie ma, chyba że po 12 godzin haruje W moim mieście dla pracowników biurowych standardem jest płaca minimalna na poczatek, a i tak się każdy cieszy, że to cały etat a nie np. pół etatu czy zlecenie ( mam na myśli oczywiście nie specjalistyczne stanowiska typu samodzielna księgowa, a szergowe typu asystent, doradca, referent itd.).
Kiedyś na rozmowie w pewnej szanownej instytucji finansowej rzucilam 1500 wlasnie i pani rekrutująca wielkie oczy zrobiła. Że tyle to nie moga mi zaproponować, że minimum, a z czasem może jakieś premie itd.

[marricka]

Napisane przez anetka832

Kasjer tyle nie ma, chyba że po 12 godzin haruje W moim mieście dla pracowników biurowych standardem jest płaca minimalna na poczatek, a i tak się każdy cieszy, że to cały etat a nie np. pół etatu czy zlecenie ( mam na myśli oczywiście nie specjalistyczne stanowiska typu samodzielna księgowa, a szergowe typu asystent, doradca, referent itd.).
Kiedyś na rozmowie w pewnej szanownej instytucji finansowej rzucilam 1500 wlasnie i pani rekrutująca wielkie oczy zrobiła. Że tyle to nie moga mi zaproponować, że minimum, a z czasem może jakieś premie itd.

ma ma i to po 8 godzinach pracy ale to oczywiście zależy od sieci. Wiem o 4, w których tyle zarabiają, więc na czymś opieram swoją wypowiedź
Kiedyś słyszałam opinię, że Polacy sami sobie są winni, że pracodawcy oferują im tak niskie płace. Gdyby nie przyjmowali takich warunków, stawki musiałyby zostać podniesione. Mało to realne, ale zgadzam się z tym po części

[agulkaa]

Napisane przez anetka832

Kasjer tyle nie ma, chyba że po 12 godzin haruje W moim mieście dla pracowników biurowych standardem jest płaca minimalna na poczatek, a i tak się każdy cieszy, że to cały etat a nie np. pół etatu czy zlecenie ( mam na myśli oczywiście nie specjalistyczne stanowiska typu samodzielna księgowa, a szergowe typu asystent, doradca, referent itd.).
Kiedyś na rozmowie w pewnej szanownej instytucji finansowej rzucilam 1500 wlasnie i pani rekrutująca wielkie oczy zrobiła. Że tyle to nie moga mi zaproponować, że minimum, a z czasem może jakieś premie itd.

Dokładnie tak jest i u nas... Dlatego czasem mam okropny problem, tym bardziej że nie mam żadnego doświadczenia (oprócz staży, a na to bardzo mało patrzą pracodawcy ) więc nie chcę czasem wyjść na zadzierającą nosa...Chyba zależy też od firmy i od miasta... Ale rzeczywiście jak kiedyś poszłam do międzynarodowej firmy, gdzie na pewno dużo zarabiają to babeczka właśnie dziwnie na mnie popatrzyła za te 1500 brutto i powiedziała że u nich daleko od tego się zarabia Tylko skąd ja to mogłam wiedzieć...Chore..powiesz za mało źle, powiesz za dużo jeszcze gorzej

[anetka832]

Napisane przez marricka

ma ma i to po 8 godzinach pracy ale to oczywiście zależy od sieci. Wiem o 4, w których tyle zarabiają, więc na czymś opieram swoją wypowiedź
Kiedyś słyszałam opinię, że Polacy sami sobie są winni, że pracodawcy oferują im tak niskie płace. Gdyby nie przyjmowali takich warunków, stawki musiałyby zostać podniesione. Mało to realne, ale zgadzam się z tym po części

Ja też opieram się na kilku sieciach, w mojej mieścinie całe mnóstwo znajomych haruje w marketach, niestety. A juz pomijam zupełnie dziwne praktyki niektorych sieci, gdzie pelny etat to istny cud...ale nie o tym chcę W pewnym sensie też uważam, że jest trochę racji w tym, iż sami jesteśmy sobie winni godząc sie na pracę za psie pieniadze. Tylko że...na moje obecne stanowisko pracy było ponad 60 chętnych, jak ja się nie zgodzę na zaproponowaną stawkę, to nie ma bata, wśród tych 60 osób znajdzie się chętna. A szukając pracy, mialam gdzieś tzw. interes narodowy, zeby Polacy zarabiali więcej. Martwiłam się tylko i wyłącznie o swój tyłek, a mając wybór: zarabiać mało a zarabiać nic - wybór dokonał się sam. Cóż, taka rzeczywistość. Jak żyje się w miejscu gdzie bezrobocie sięga kilku procent, jest się specjalistą w danej branży, ma się świetne doświadczenie zawodowe poparte wynikami, to mozna sobie płacę negocjować. A mnie to nie dotyczy póki co, niestety...

[Hosenka*]

Od kilku dni mam przerwę w szukaniu.
Wyluzowałam trochę, nabiorę sił. I moze jutro, pojutrze z nową energię zacznę przeczesywać net w poszukiwaniu pracy.

[marricka]

Napisane przez anetka832

Ja też opieram się na kilku sieciach, w mojej mieścinie całe mnóstwo znajomych haruje w marketach, niestety. A juz pomijam zupełnie dziwne praktyki niektorych sieci, gdzie pelny etat to istny cud...ale nie o tym chcę W pewnym sensie też uważam, że jest trochę racji w tym, iż sami jesteśmy sobie winni godząc sie na pracę za psie pieniadze. Tylko że...na moje obecne stanowisko pracy było ponad 60 chętnych, jak ja się nie zgodzę na zaproponowaną stawkę, to nie ma bata, wśród tych 60 osób znajdzie się chętna. A szukając pracy, mialam gdzieś tzw. interes narodowy, zeby Polacy zarabiali więcej. Martwiłam się tylko i wyłącznie o swój tyłek, a mając wybór: zarabiać mało a zarabiać nic - wybór dokonał się sam. Cóż, taka rzeczywistość. Jak żyje się w miejscu gdzie bezrobocie sięga kilku procent, jest się specjalistą w danej branży, ma się świetne doświadczenie zawodowe poparte wynikami, to mozna sobie płacę negocjować. A mnie to nie dotyczy póki co, niestety...

to prawda dlatego napisałam, że to mało realne, bo każdy, co zrozumiałe, martwi się o swój interes i budżet domowy

[Ariena]

Napisane przez Snufki

Dokładnie on Kurcze to podziwiam, bo pewnie bym nie wytrzymała Generalnie wyznaje zasadę,że żeby schudnąć trzeba przestrzegać zasady MŻ i ćwiczyć lub chociaż dużo się ruszać.

No widzisz, od razu wiedziałam. Faktycznie dużo schudł bo jakieś zdjęcie "przed" kiedyś pokazał z tego co pamiętam. Był na teście, ale wątpię że mnie pamiętał ze stażu czy zauważył.
Mniejsza z tym, co do diety to najlepiej MŻ i RD (rusz du..ę ) Ale jak przyjdzie co do czego, to mogę tak pociągnąć latem, gdy nie chce się tak jeść i więcej się człowiek rusza. Chudnę tak z 5 kg, a w okresie jesienno-zimowym przybywa mi prawie 10. Dieta Dukana ma w sobie fazy utrwalające, by kg nie wróciły.

Wysłałam to CV do "mojej kochanej" firmy. Widzę że już przeczytali, ale tylko raz, no jestem ciekawa co zrobią. Mogą sobie zadzwonić do mojego eks szefa i się dowiedzieć wszystkiego, lepiej niż ode mnie.

[pumas]

Napisane przez agulkaa

Ariena jak tam?

A do mnie zadzwoniła dziś Pani ( wprawdzie z miasta odległego ode mnie o 60 km, ale...) i zaprosiła na rozmowę ...co się okazuje jakieś kilkanaście dni temu wysłalam tam (Kancelaria Doradztwa Podatkowego) swoje cv celem ewentualnego wykorzystania w procesie rekrutacji, którą może będą w przyszłości przeprowadzać...No i chyba przeprowadzają ...na Samodzielną Księgową....Ale jest wielkie ALE....ja kompletnie nie mam w tym doświadczenia Mam ukończony kurs na samodzielną księgową, uczę się na doradcę podatkowego, ale praktyki w tym żadnej No i teraz klops...głupio trochę bo pojadę tyle kilometrów i co im powiem..Mam nadzieję, że moje cv dokładnie przestudiowali i widzieli że nie mam żadnego doświadczenia w tym zakresie W sumie to nie wiem na co liczą i na co ja liczę...

A mam pytanie: Jaką kwotę podajecie jak pytają o oczekiwania finansowe? Ja mówię, że ponieważ nie mam doświadczenia to 1500 brutto bedzie ok...ale właśnie w niektórych firmach dziwnie na mnie patrzą... Czy to za dużo?a może za mało?

1500 brutto to bardzo malo ! Nie ublizajac tutaj nikomu, ale ja nigdy bym tyle nie powiedziala nawet nie majac doswiadczenia. Zawsze mowie wiecej, zeby bylo z czego schodzic.

Napisane przez Ariena

Byłam na rozmowie, w całości po angielsku z tym Francuzem dyrektorem firmy.
Spóźnił się 40 minut. Sama nie wiem co myśleć, raz mi szło dobrze, raz gorzej z mówieniem, zależy co się pytał. Nieraz się jąkałam i brakowało mi słów i nie umiałam wytłumaczyć czegoś, a nieraz mówiłam płynnie. Stanowisko to właściwie jako jego asystentka, a nie sekretarka. Ciężko było też nieraz jego zrozumieć, bo ma akcent francuski i jakoś dziwnie niektóre słówka wymawiał. Do końca tygodnia ma dać znać, ale nie liczę na to, że się uda.

Jak wracałam to miałam mega fuksa, bo jechałam bezmyślnie i przejechałam sruuu przez skrzyżowanie!!! W ostatnim momencie się skapłam że jest znak STOP!! Przejechałam między autami i całe szczęście, że były dość daleko!! Po prostu głowę i myślenie to ja chyba tam zostawiłam na rozmowie!!

Dziś piszę lm i ostatnie poprawki w Cv i jutro wysyłam do firm. Wpierw będę słać tam gdzie najbardziej chcę pracować, czyli ochrona środowiska, biura projektowe, laboratoria, itp potem firmy logistyczne, a potem jeszcze się coś wymyśli.
Nawet dziś nie miałam czasu przeglądnąć ofert.

Ariena, rozmowy po angielsku sa zwykle stresujace, ale nie jestes przeciez na straconej pozycji, glowa do gory

Napisane przez Ariena

Ja nie jestem w grupie tych 8, nie dostałam sms. Czyli wychodzi na to że 170 osób nie przeszło do drugiego etapu, fajnie.

Znalazłam ogłoszenie, że szukają asystenta spedytora do firmy gdzie wcześniej pracowałam, tylko do oddziału spedycji międzynarodowej w Gliwicach. Nie wiem czy słać tam CV?? Skoro ta sama firma mnie wywaliła, tylko inny oddział w Zabrzu-spedycja krajowa??? Mój TŻ mówi żeby słać, pewnie to zrobie, tylko głupio mi bo ta sama firma i oni się tam wszyscy znają, znają mojego byłego szefa itd.. No i ta sama firma.

Ja bym pewnie nie wyslala.

Napisane przez Snufki

Dokładnie on Kurcze to podziwiam, bo pewnie bym nie wytrzymała Generalnie wyznaje zasadę,że żeby schudnąć trzeba przestrzegać zasady MŻ i ćwiczyć lub chociaż dużo się ruszać.

Dokladnie

Napisane przez marricka

ma ma i to po 8 godzinach pracy ale to oczywiście zależy od sieci. Wiem o 4, w których tyle zarabiają, więc na czymś opieram swoją wypowiedź
Kiedyś słyszałam opinię, że Polacy sami sobie są winni, że pracodawcy oferują im tak niskie płace. Gdyby nie przyjmowali takich warunków, stawki musiałyby zostać podniesione. Mało to realne, ale zgadzam się z tym po części

Ja juz dawno odkrylam, ze absolwencji psuja rynek. Poniewaz biora co jest, nie ceniac sie totalnie. A potem przychodzi taka osoba jak ja i ma problem, poniewaz na jej miejsce jest 10 biednych studenciakow, chcacych sie gdziekolwiek zahaczyc. Umowilibysmy sie, za ile minimum mozemy pracowac - mysle, ze 2 tys. NETTO to odpowiednia kwota minimalna dla ludzi z wyzszym, i jazda. Wtedy pracodawcy wiedzieliby, ze nie moga oferowac nic ponizej.

[KOCI]

Dziewczyny ratujcie. Dzis dostalam telefon z Urzedu Skarbowego z zaproszeniem do 2 etapu rekrutacji w poniedzialek. I teraz mam problem bo jak mam jechac na rozmowe kiedy mam staz? Nie wiem co mam powiedziec zeby tu sobie nie zrobic problemow a jednoczesnie jechac na ta rozmowe bo wkoncu nie mam gwarancji ze po stazu mnie zatrudnia wiec pracy trzeba szukac.

agulkaawiem ze sa edytory co ja bym bez nich zrobila. Ale z tego co wiem to dziewczyny na sali rozpraw korzystaja z jakiegos programu. Ale nie ma co teraz gdybac w sumie okaze sie za 5 miesiecy.

[marricka]

Napisane przez KOCI

Dziewczyny ratujcie. Dzis dostalam telefon z Urzedu Skarbowego z zaproszeniem do 2 etapu rekrutacji w poniedzialek. I teraz mam problem bo jak mam jechac na rozmowe kiedy mam staz? Nie wiem co mam powiedziec zeby tu sobie nie zrobic problemow a jednoczesnie jechac na ta rozmowe bo wkoncu nie mam gwarancji ze po stazu mnie zatrudnia wiec pracy trzeba szukac.

agulkaawiem ze sa edytory co ja bym bez nich zrobila. Ale z tego co wiem to dziewczyny na sali rozpraw korzystaja z jakiegos programu. Ale nie ma co teraz gdybac w sumie okaze sie za 5 miesiecy.

przecież możesz wziąć jeden dzień urlopu nie widzę problemu, chyba że nie pracujesz na stażu jeszcze miesiąca.

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ----------

Napisane przez pumas

Ja juz dawno odkrylam, ze absolwencji psuja rynek. Poniewaz biora co jest, nie ceniac sie totalnie. A potem przychodzi taka osoba jak ja i ma problem, poniewaz na jej miejsce jest 10 biednych studenciakow, chcacych sie gdziekolwiek zahaczyc. Umowilibysmy sie, za ile minimum mozemy pracowac - mysle, ze 2 tys. NETTO to odpowiednia kwota minimalna dla ludzi z wyzszym, i jazda. Wtedy pracodawcy wiedzieliby, ze nie moga oferowac nic ponizej.

utopia, kochana

ja powoli się zniechęcam. Co jakiś czas jeżdżę na rozmowy, staram się nie nastawiać, ale wiecie jak to jest no i na razie nic. Domyślam się, że na przeszkodzie zatrudnienia mnie stoją:

- fakt, że musiałabym dojeżdżać do pracy (to chyba mnie powinno zniechęcić raczej )
- to że studiuję zaocznie (zjazdy w weekendy co dwa tygodnie to chyba za dużo do przełknięcia )
- moja pewność siebie (pozory, ale jak kiedyś przeczytałam: jeśli nie jesteś pewna siebie, a będziesz taką udawać, nikt nie pozna różnicy )
- jasne poglądy i świadomość siebie (sprawdziłam - zakompleksiony szef - szowinista sobie z tym nie poradzi )
- doświadczenie (pewien dysonans - z jednej strony w historii zatrudnienia praca na kierowniczym stanowisku, a z drugiej chęć pracy jako specjalista, czy innego rodzaju pracownik administracyjny)
- brak prawa jazdy (robię i skończyć nie mogę )

to wyniki mojej dedukcji, bo przecież nikt mi nie powie wprost. A szkoda, bo mogłoby być to coś, co mogłabym poprawić (oprócz wyglądu hihi).

Jak widać więc na moim niecnym przykładzie, jeśli ktoś mnie nie chce zatrudnić, to mnie nie zatrudni i tyle. Zawsze coś można na każdego znaleźć. Grunt, wiedzieć kim się jest i co chce się osiągnąć. Jeszcze daję radę, czego i wam życzę

[milena21]

dziś ogarnęła mnie taka bezsilność że nic tylko płakać

tracę już siły...zwyczajnie nie chce mi się z łóżka wstać jak sobie pomyślę o poszukiwaniu pracy

[KOCI]

marricka staz zaczelam 4 maja wiec nie mam jeszcze miesiaca przepracowanego. Jak bym miala to oczywiscie nie byloby problemu.

[marricka]

Napisane przez KOCI

marricka staz zaczelam 4 maja wiec nie mam jeszcze miesiaca przepracowanego. Jak bym miala to oczywiscie nie byloby problemu.

aha to może wymyśl coś, aby się wyrwać. Jakieś załatwienie sprawy, lekarz hihi
Chociaż tak sobie myślę, że to tylko staż, który ma cię doprowadzić docelowo do zatrudnienia więc może mogłabyś wprost powiedzieć o co chodzi

[pumas]

Napisane przez KOCI

marricka staz zaczelam 4 maja wiec nie mam jeszcze miesiaca przepracowanego. Jak bym miala to oczywiscie nie byloby problemu.

L4, bol brzucha czy cos takiego.

[KOCI]

marricka ja wlasnie tez tak mysle ze w sumie to tylko staz a nie praca a tu mam szanse na zatrudnienie ewentualnie.
Chyba poprostu powiem w UP ze ide na rozmowe i tyle -przyjade do "'pracy" po rozmowie. Musze sie wogole dowiedziec jak oni to widza bo babeczka ktora sie mna zawsze zajmuje wlasnie sama zachecala mnie do chodzenia na rozmowy i szukania pracy wiec chyba nie znajde jej bez tych rozmow.

Rozwazam jednak ten bol brzucha tez :P.

Dzieki dziewczyny za pomoc w podjeciu decyzji bo w domku uslyszalam ze nie powinam isc na rozmowe tylko dopiero jak skoncze staz, badz bede miec wolne dni, bo sobie problemow narobie.

[pumas]

Napisane przez KOCI

marricka ja wlasnie tez tak mysle ze w sumie to tylko staz a nie praca a tu mam szanse na zatrudnienie ewentualnie.
Chyba poprostu powiem w UP ze ide na rozmowe i tyle -przyjade do "'pracy" po rozmowie. Musze sie wogole dowiedziec jak oni to widza bo babeczka ktora sie mna zawsze zajmuje wlasnie sama zachecala mnie do chodzenia na rozmowy i szukania pracy wiec chyba nie znajde jej bez tych rozmow.

Rozwazam jednak ten bol brzucha tez :P.

Dzieki dziewczyny za pomoc w podjeciu decyzji bo w domku uslyszalam ze nie powinam isc na rozmowe tylko dopiero jak skoncze staz, badz bede miec wolne dni, bo sobie problemow narobie.

Ja bym nie mowila o rozmowie, bo to jest zamykanie sobie drogi do zostania po stazu (mimo malych szans).

[KOCI]

pumas chyba zle mnie zrozumialas.
O fakcie rozmowy chce pogadac w Urzedzie Pracy z babeczka u ktorej wszystko zalatwiam bo w sumie z nieobecnosci na stazu to jej sie musze spowiadac a nie komus w miejscu stazu(tam musze tylko informowac o nieobecnosci).Natomist Urzad Pracy nie ma wplywu na moje zostanie w miejscu odbywania stazu po jego zakonczeniu.

Nie planowalam i nadal nie planuje informowac kogos z osob pracujacych ze mna o tej rozmowie wlasnie z takiego powodu jak podalas.

Dlatego chcialam wiedziec jak to widzicie.

[pumas]

Napisane przez KOCI

pumas chyba zle mnie zrozumialas.
O fakcie rozmowy chce pogadac w Urzedzie Pracy z babeczka u ktorej wszystko zalatwiam bo w sumie z nieobecnosci na stazu to jej sie musze spowiadac a nie komus w miejscu stazu(tam musze tylko informowac o nieobecnosci).Natomist Urzad Pracy nie ma wplywu na moje zostanie w miejscu odbywania stazu po jego zakonczeniu.

Nie planowalam i nadal nie planuje informowac kogos z osob pracujacych ze mna o tej rozmowie wlasnie z takiego powodu jak podalas.

Dlatego chcialam wiedziec jak to widzicie.

Aha, rozumiem, myslalam wlasnie, ze w miejscu pracy musisz prosic o wolne.

[anetka832]

Napisane przez milena21

dziś ogarnęła mnie taka bezsilność że nic tylko płakać

tracę już siły...zwyczajnie nie chce mi się z łóżka wstać jak sobie pomyślę o poszukiwaniu pracy

To może trochę odpoczynku od szukania, dzień czy dwa wolnego?
Czasem trzeba na chwilkę odpuścić, zająć myśli czymś innym, przyjemnym...
Szukanie pracy to robota na caly etat, więc jak w każdej pracy dzień urlopu dobrze Ci zrobi
Powodzenia!!!

[pumas]

Napisane przez anetka832

To może trochę odpoczynku od szukania, dzień czy dwa wolnego?
Czasem trzeba na chwilkę odpuścić, zająć myśli czymś innym, przyjemnym...
Szukanie pracy to robota na caly etat, więc jak w każdej pracy dzień urlopu dobrze Ci zrobi
Powodzenia!!!

Wlasnie dziewczyny, zrobmy sobie wolne od szukania pracy i przeniesmy sie na Urode, Hobby

[Lynn]

Pamiętam jak kiedyś powiedziałam na rozmowie na stanowisko biurowe, że chcę min. zarabiać 1200 zł netto, na co Pan odpowiedział, że oferuje 1000 zł netto przy czym w wymogach miał oczywiście znajomość języków. To nic, że w mięsnym po zawodówce zarabiają 1300zł netto Teraz znacznie wyższą kwotę podaję.

[pumas]

Napisane przez Lynn

Pamiętam jak kiedyś powiedziałam na rozmowie na stanowisko biurowe, że chcę min. zarabiać 1200 zł netto, na co Pan odpowiedział, że oferuje 1000 zł netto przy czym w wymogach miał oczywiście znajomość języków. To nic, że w mięsnym po zawodówce zarabiają 1300zł netto Teraz znacznie wyższą kwotę podaję.

Hahaha no i wlasnie tak jest Wymogi kosmiczne, a pensje male....
Trzeba zawsze patrzec na wymagania. Jesli sa 2 jezyki, wyzsze i inne cuda, to znaczy, ze to nawet nie sa 2 netto, tylko wiecej...

[marricka]

w moim mieście w Housie szukają pracowników.. ale to chyba nie to czego szukam na razie nie

[pumas]

Hehe, ja tez raczej bym sie nie cofnela do pracy w sklepie, pracowalam jako sprzedawca/VM z 6 lat temu...