Odchudzanie z francuską dietą proteinową dr. Pierre Dukana część 1o

[Lily Rose]

Napisane przez Emila3000

magnum forte - pycha jest - ma max wit b6 i magnezu
w aptece chyba tylko bedzie
ale w rosmanie tez mozesz poszukac jakis podobnych, ale nie wiej jak tam jest z cukrem

ma kwasek cytrynowy i kwas jablkowy - i z tego smak sie robi

Tak wygląda ten magnez?

[Emila3000]

Napisane przez Lily Rose

Tak wygląda ten magnez?

[Dzi25]

Napisane przez Emila3000

t
a jak bedziesz coraz blizej celu juz tak rozowo nie bedzie, maly grzeszek i od razu zastoj na miesiac, bo organizm sie broni przed stratami
zreszta poczytaj sobie posty, ostanio odezwalo sie sporo dziewczyn ktore 2 miesiace probuja wycisnac z siebie ostanie kilogramy, i nie grzesza, a wrecz przeciwnie faszeruja sie bialkiem jak kaczki

Widzę,że ciekawa dyskusja się wywiązała

U mnie było to tak. Jak zaczęłam dietę,chudłam bardzo szybko 4 kg spadły dosłownie w niecały miesiąc tak więc zaczęłam troszkę grzeszyć myśląc,że i ak to nie będzie miało znaczenia. Miałam zastój 3 tygodniowy gdzie mimo rygorystycznego trzymania się zasad diety waga ani drgnęła w dół za to czasami w górę tak. Później powolutku znowu zaczęło mi spadać i znowu byłam w 7 niebie ale wyjechałam na tydzień do siostry i obżerałam się jak nienormalna Skutek: 1,5 kg do przodu. Minęło od powrotu 1,5 tyg a waga spadła mi tylko 0,4 kg. i Wciąż mam prawie 1 kg do przodu w stosunku do najniższej wagi jaką udało mi się osiągnąć
A teraz mam @ więc aż boję się na wagę stawać

PODSUMOWUJĄC:
- grzeszenie powoduje zastoje,jeżeli ktoś tak jak ja nie ma silnej woli to niestety musi się liczyć z tym,że mając nawet niewiele do zrzucenia ale grzesząc powodują przedłużanie się diety w nieskończoność. Ja już dawno powinnam być na III fazie.

to tak napisałam ku przestrodze

[Emila3000]

Napisane przez Dzi25

Widzę,że ciekawa dyskusja się wywiązała

U mnie było to tak. Jak zaczęłam dietę,chudłam bardzo szybko 4 kg spadły dosłownie w niecały miesiąc tak więc zaczęłam troszkę grzeszyć myśląc,że i ak to nie będzie miało znaczenia. Miałam zastój 3 tygodniowy gdzie mimo rygorystycznego trzymania się zasad diety waga ani drgnęła w dół za to czasami w górę tak. Później powolutku znowu zaczęło mi spadać i znowu byłam w 7 niebie ale wyjechałam na tydzień do siostry i obżerałam się jak nienormalna Skutek: 1,5 kg do przodu. Minęło od powrotu 1,5 tyg a waga spadła mi tylko 0,4 kg. i Wciąż mam prawie 1 kg do przodu w stosunku do najniższej wagi jaką udało mi się osiągnąć
A teraz mam @ więc aż boję się na wagę stawać

PODSUMOWUJĄC:
- grzeszenie powoduje zastoje,jeżeli ktoś tak jak ja nie ma silnej woli to niestety musi się liczyć z tym,że mając nawet niewiele do zrzucenia ale grzesząc powodują przedłużanie się diety w nieskończoność. Ja już dawno powinnam być na III fazie.

to tak napisałam ku przestrodze

[raszpel]

Napisane przez czarownica3006

ja uważam troche inaczej
jesli dieta ma byc nowym sposobem na zycie, to zycie nie polega na wiecznym ograniczaniu sie. A myslenie takie, ze jak w koncu skoncze diete to bede mogla sie najesc jest wlasnie jeszcze gorsze. Ja wole raz na miesiac na diecie zjesc cos zakazanego niz potem po 3 niesiacach diety rzucic sie na poczwórną ilosc.
Kazdy medal ma dwie strony a widze tez, ze dukanki dzielą sie na dwa obozy: tych, które przestrzegają dukana slowo w slowo i tych, które stosują jego zasady ale dopasowują diete do siebie.
i tez chudną.
i jeszcze podam wam przyklad samej siebie: kiedys bylam na diecie, na ktorej schudlam 12kg w 1,5 miesiąca. z 3 lata utrzymalam wagę dopoki nie zamieszkalam z TŻ i nie przejęlam jego nawykow zywieniowych
i na tej diecie tez mialam wpadke, impreze na ktorej zjadlam paczke czipsow i pilam alkohol. i co? schudlam. wszystko jest dla ludzi a od nas zalezy jak bedziemy sie do zasad stosowac. a jak mialam 21 lat to tez umialam byc taka madra bo w tym wieku zawsze jest łatwiej amen.

Mnie te tak załatwiło mieszkanie z TŻem i tabsy
Ale nie powiem, dogadzaliśmy sobie kulinarnie.
Co do diety to ja się raczej zgadzam z Tobą. Nie uważam, że zjedzenie czegoś niedozwolonego=obżarstwo. Ja się w tym momencie nie obżeram

[czarownica3006]

Napisane przez Dzi25

Widzę,że ciekawa dyskusja się wywiązała

U mnie było to tak. Jak zaczęłam dietę,chudłam bardzo szybko 4 kg spadły dosłownie w niecały miesiąc tak więc zaczęłam troszkę grzeszyć myśląc,że i ak to nie będzie miało znaczenia. Miałam zastój 3 tygodniowy gdzie mimo rygorystycznego trzymania się zasad diety waga ani drgnęła w dół za to czasami w górę tak. Później powolutku znowu zaczęło mi spadać i znowu byłam w 7 niebie ale wyjechałam na tydzień do siostry i obżerałam się jak nienormalna Skutek: 1,5 kg do przodu. Minęło od powrotu 1,5 tyg a waga spadła mi tylko 0,4 kg. i Wciąż mam prawie 1 kg do przodu w stosunku do najniższej wagi jaką udało mi się osiągnąć
A teraz mam @ więc aż boję się na wagę stawać

PODSUMOWUJĄC:
- grzeszenie powoduje zastoje,jeżeli ktoś tak jak ja nie ma silnej woli to niestety musi się liczyć z tym,że mając nawet niewiele do zrzucenia ale grzesząc powodują przedłużanie się diety w nieskończoność. Ja już dawno powinnam być na III fazie.

to tak napisałam ku przestrodze

bo trzeba rozróżnic dwa pojęcia: grzeszenie a jedno zgrzeszenie
i mysle, ze w tym sie nie zrozumialysmy a Ty z tego co napisalas to jak schudlas to zaczelas jesc grzechy a to logiczne, ze powoduje zastoje. ale tak jak jeden dzien diety nie spowoduje, ze schudniesz, tak jeden (JEDEN) grzech nie spowoduje, ze utyjesz.
wiec podzielam Twoje zdanie, ale też trzymam sie swojego

[adrijah]

Napisane przez milaminka80

Takie pytankoo mam: czy ktos was mobilizuje do działania?? Tzn jak reaguje na waszą diete rodzinka, druga połówka, znajomi itp.

U mnie moja wielkim kibicem jest siostra. Razem ze mna cieszy sie ze spadków, a w razie zastojow pociesza i ciągle powtarza, żebym nie oczekiwała zbyt wiele, bo dzieki temu każdy zrzucony kilogram będzie dla mnie miła niespodzianka i takim zastrzykiem dobrej energii do dalszego działania, a w razie porażki (w ogole tego nie zakładam ) mniejsze rozczarowanie Mama ciągle nie wierzy w skuteczność diety, a przede wszystkim we mnie Zazwyczaj to daje mi to kopa do dalszego działania, ale chwilami to W sumie to ja jej jeszcze pokarze i bedzie głupio kobiecinie

we mnie od początku nikt nie wierzył... ani rodzice, ani TŻ, znajomi... każdy jak widzi efekty, jest strasznie zdziwiony dopiero teraz jak Mama TŻa usłyszała, że schudłam ponad 10kg, stwierdziła, że ona we mnie wierzy, bo teraz już wie, że dam radę dociągnąć do końca. I TYLKO ona. Ja w ogóle nie biorę pod uwagę takiej opcji żeby mi się nie udało.

[czarownica3006]

Napisane przez raszpel

Mnie te tak załatwiło mieszkanie z TŻem i tabsy
Ale nie powiem, dogadzaliśmy sobie kulinarnie.
Co do diety to ja się raczej zgadzam z Tobą. Nie uważam, że zjedzenie czegoś niedozwolonego=obżarstwo. Ja się w tym momencie nie obżeram

no to tak jak mówiłam, dzielimy się w poglądach na dwa obozy, ale ważne że łączy nas jeden cel

[majowa_b]

czarownica: masz rację, dieta nie może stać sie obsesją i ciągłym pilnowaniem się, pokazuje nam gdzie leżą granice i co wolno, czego nie, ale nie ma się co biczować za każdy byle co. Psychiczne nastawienie to połowa sukcesu w chudnięciu, jeśli któs notorycznie zadręcza sie psychicznie wszystkimi ciastkami, których nie zjadł i wszystkimi truskawkami, których mu nie wolno, to popada w lekka paranoję. a przecież dieta ma w efekcie uczynić nasze życie lżejszym i weselszym i cieszyć sie później jedzeniem i dobrymi nawykami żywieniowymi. Nie mówię, żeby robić odstepstwa ciągle, ale nie ma też sensu ciągłe podkreślanie, jaki to straszny grzech wobec Dukana, że ktoś zjadł kurde herbatnika

[Emila3000]

Napisane przez raszpel

Mnie te tak załatwiło mieszkanie z TŻem i tabsy
Ale nie powiem, dogadzaliśmy sobie kulinarnie.
Co do diety to ja się raczej zgadzam z Tobą. Nie uważam, że zjedzenie czegoś niedozwolonego=obżarstwo. Ja się w tym momencie nie obżeram

to moze zle to nazwalam
nie obzarstwo ale łakomstwo
a na diecie kazda ilosc zakazanego towaru jest za duza, wiec wychodzi tez obzarstwo
po za tym opychanie sie bialkiem tez nie jest za dobre, bo zoladek sie rozciaga, a po diecie bedziecie sie dopychac kartoflami

[Dzi25]

Grzesznie przed wyjazdem do Brukseli polegało na tym, że raz na tydzień zjadłam moje ukochane prince polo orzechowe. To wystarczyło żeby spowodować u mnie zastój. A tydzień w Brukseli to już inna bajka, starałam się jeść rzeczy jak najmniej tłuste itp. ale niestety wyszło jak wyszło i waga skoczyła dosłownie z dnia na dzień Błam zszokowana.
Teraz pozostało mi tylko trzymać się zasad i w końcu osiągnąć mój cel

[Ayu]

Napisane przez czarownica3006

Dziewczyny, zresztą każda niech robi jak chce, ważne, że chudniemy. To jest nasz cel!

Moim celem jest nie tylko schudnięcie, ale też utrzymanie wagi i ogólna zmiana zachowań, jeśli chodzi o jedzenie. Podpatruję ciągle chudą mamę bardzo dokładnie i widzę ile i jak je. Jak zje coś kalorycznego, to potem jedzą mniej, mama bardzo się pilnuje, cały czas się pilnowała. Ale dla niej jest to zupełnie naturalne i nie ma poczucia krzywdy czy ograniczenia, nawet nie zdaje sobie z tego sprawy!

I własnie do takiego myślenia dążę. Pomaga mi bardzo książka "Myślenie wyszczuplające" autorstwa dr Beck. Po trzech tygodniach widzę zmiany w swoim myśleniu i zachowaniu, na początku wszystko było trochę męczące i ciężkie, ale teraz jest spoko Zero poczucia krzywdy, że nie będę mogła spróbować chorwackiej kuchni we wakacje, że na weselu kumpeli nie będę jadła tego na co mam ochotę (nawet liczę się z tym, że będę musiała wziąć swoje jedzenie) itp. Sezon truskawkowy też pewnie mnie w tym roku ominie, no trudno. A przede wszystkim, co raz lepiej idzie mi ignorowanie zachcianek, pokus i różnych ochot

Wolę schudnąć bez wyrzutów sumienia

[czarownica3006]

Napisane przez majowa_b

czarownica: masz rację, dieta nie może stać sie obsesją i ciągłym pilnowaniem się, pokazuje nam gdzie leżą granice i co wolno, czego nie, ale nie ma się co biczować za każdy byle co. Psychiczne nastawienie to połowa sukcesu w chudnięciu, jeśli któs notorycznie zadręcza sie psychicznie wszystkimi ciastkami, których nie zjadł i wszystkimi truskawkami, których mu nie wolno, to popada w lekka paranoję. a przecież dieta ma w efekcie uczynić nasze życie lżejszym i weselszym i cieszyć sie później jedzeniem i dobrymi nawykami żywieniowymi. Nie mówię, żeby robić odstepstwa ciągle, ale nie ma też sensu ciągłe podkreślanie, jaki to straszny grzech wobec Dukana, że ktoś zjadł kurde herbatnika

lepiej bym tego nie ujęła

[Emila3000]

Napisane przez czarownica3006

bo trzeba rozróżnic dwa pojęcia: grzeszenie a jedno zgrzeszenie
i mysle, ze w tym sie nie zrozumialysmy a Ty z tego co napisalas to jak schudlas to zaczelas jesc grzechy a to logiczne, ze powoduje zastoje. ale tak jak jeden dzien diety nie spowoduje, ze schudniesz, tak jeden (JEDEN) grzech nie spowoduje, ze utyjesz.
wiec podzielam Twoje zdanie, ale też trzymam sie swojego

chyba dalej nie rozumiesz
kazdy grzech moze spowodac zastoj, nawet lyzeczka kremu

jezeli zdecydowalyscie sie na diecie, oznacza ze macie swiadomosc tego ze na kilka miesiecy jestescie pobawione wszystkich smakolykow
albo sie jest na diecie albo nie jest
jezeli dieta wypada w sezon truskawkowy, same jestescie sobie winne, moglyscie wczesniej zaczac
jestescie na diecie, same doprawadzilyscie sie do takiego stanu (lacznie ze mną) opychalyscie sie niezdrowym zarcie, albo utylyscie w jakikolwiek inny sposob, nikt inny nie jest temu winny tylko wy same i taraz same musicie za to cierpiec, jezelei chcecie miec super figure - a sie dieta jest przyjemna, i szybko czas leci, to tylko na waszą korzysc
nie zmienicie nawykow, nie opanujecie sie
po diecie jojo i znowu od nowa dieta - tylko drugi raz na diecie juz nie jest tak rozowo, waga spada jak krew z nosa, organizm juz jest przyzwyczajony i juz sie nie da tak latwo oszukac i ograbic

[czarownica3006]

Napisane przez Ayu

Moim celem jest nie tylko schudnięcie, ale też utrzymanie wagi i ogólna zmiana zachowań, jeśli chodzi o jedzenie. Podpatruję ciągle chudą mamę bardzo dokładnie i widzę ile i jak je. Jak zje coś kalorycznego, to potem jedzą mniej, mama bardzo się pilnuje, cały czas się pilnowała. Ale dla niej jest to zupełnie naturalne i nie ma poczucia krzywdy czy ograniczenia, nawet nie zdaje sobie z tego sprawy!

I własnie do takiego myślenia dążę. Pomaga mi bardzo książka "Myślenie wyszczuplające" autorstwa dr Beck. Po trzech tygodniach widzę zmiany w swoim myśleniu i zachowaniu, na początku wszystko było trochę męczące i ciężkie, ale teraz jest spoko Zero poczucia krzywdy, że nie będę mogła spróbować chorwackiej kuchni we wakacje, że na weselu kumpeli nie będę jadła tego na co mam ochotę (nawet liczę się z tym, że będę musiała wziąć swoje jedzenie) itp. Sezon truskawkowy też pewnie mnie w tym roku ominie, no trudno. A przede wszystkim, co raz lepiej idzie mi ignorowanie zachcianek, pokus i różnych ochot

Wolę schudnąć bez wyrzutów sumienia

tak, zgadza się. Ja też po tym jak zjadłam kawałek tortu - nie zjadłam już planowanej kolacji. Ale nie robie z tego jakiegos wielkiego szału, poprostu, zjadłam kawałek tortu więc poszlam na spacer i nie zjadlam kolacji.
Myślę, że dobrze myślę. Nie męczę się i mam nadzieję zachować własnie takie myślenie na zawsze;D

[(:tysia:)]

Napisane przez Emila3000

inaczej nie da rady
zawsze kilogramy wrocą
nawet dukan w ksiazce pisze ze po powrocie do nawykow z przed diety jojo gwarantowane
jestes przeciez tego swiadoma, no nie?
4 faza powinna raczej 3 faze przypominac a nie chulaj dusza.....

tak, wiem o tym, nie mam zamiaru wrócić do starych nawyków żywieniowych, ale to stwierdzenie, że nie umiemy zapanowac nad obżarstwem jakoś mnie poruszyło w negatywnym tego słowa znaczeniu. Poczułam, że tak mam problem i jestem obleśnym obżartuchem, stąd moja wpowiedź, ale nie grzeszyłam i nie mam zamiaru, tak jak mówiłam.

Napisane przez Ayu

Moim celem jest nie tylko schudnięcie, ale też utrzymanie wagi i ogólna zmiana zachowań, jeśli chodzi o jedzenie. Podpatruję ciągle chudą mamę bardzo dokładnie i widzę ile i jak je. Jak zje coś kalorycznego, to potem jedzą mniej, mama bardzo się pilnuje, cały czas się pilnowała. Ale dla niej jest to zupełnie naturalne i nie ma poczucia krzywdy czy ograniczenia, nawet nie zdaje sobie z tego sprawy!

I własnie do takiego myślenia dążę. Pomaga mi bardzo książka "Myślenie wyszczuplające" autorstwa dr Beck. Po trzech tygodniach widzę zmiany w swoim myśleniu i zachowaniu, na początku wszystko było trochę męczące i ciężkie, ale teraz jest spoko Zero poczucia krzywdy, że nie będę mogła spróbować chorwackiej kuchni we wakacje, że na weselu kumpeli nie będę jadła tego na co mam ochotę (nawet liczę się z tym, że będę musiała wziąć swoje jedzenie) itp. Sezon truskawkowy też pewnie mnie w tym roku ominie, no trudno. A przede wszystkim, co raz lepiej idzie mi ignorowanie zachcianek, pokus i różnych ochot

Wolę schudnąć bez wyrzutów sumienia

O to chodzi, pracujmy nad swoim myśleniem, nad sobą i będzie dobrze.


Aha, no i fakt faktem, ale jest wiele wypowiedzi "nie grzeszyłam, robiłam wszystko jak należy a mam zastój" więc myślę, że to nie tylko wina grzeszków

[czarownica3006]

Napisane przez Emila3000

chyba dalej nie rozumiesz
kazdy grzech moze spowodac zastoj, nawet lyzeczka kremu

jezeli zdecydowalyscie sie na diecie, oznacza ze macie swiadomosc tego ze na kilka miesiecy jestescie pobawione wszystkich smakolykow
albo sie jest na diecie albo nie jest
jezeli dieta wypada w sezon truskawkowy, same jestescie sobie winne, moglyscie wczesniej zaczac
jestescie na diecie, same doprawadzilyscie sie do takiego stanu (lacznie ze mną) opychalyscie sie niezdrowym zarcie, albo utylyscie w jakikolwiek inny sposob, nikt inny nie jest temu winny tylko wy same i taraz same musicie za to cierpiec, jezelei chcecie miec super figure - a sie dieta jest przyjemna, i szybko czas leci, to tylko na waszą korzysc
nie zmienicie nawykow, nie opanujecie sie
po diecie jojo i znowu od nowa dieta - tylko drugi raz na diecie juz nie jest tak rozowo, waga spada jak krew z nosa, organizm juz jest przyzwyczajony i juz sie nie da tak latwo oszukac i ograbic

no i tu sie włąsnie róznimy. Ja nie uwazam, ze musze cierpieć. Ja uwazam, ze musze zmienic sposob myslenia o jedzeniu i moje nawyki. I już widzę, że mi sie udaje. Jesli lyzeczka kremu zatrzyma spadek - trudno, mam na to cale zycie. nie planuje skonczyc diety jak schudne, ja chce zmienic cala swoja psychike i nie mam zamiaru wyeliminowac np czekolady z mojego zycia - ona jest dla ludzi ale 2 kostki a nie tabliczka na raz. Nie mam tez zamiaru rzucic sie na jedzenie zaraz po tym jak schudne. Dieta nie ma byc dla mnie cierpieniem, nie jestem ascetką.

i z całym szacunkiem, ale z Twoich wypowiedzi to odnoszę wrażenie, że Ty prędzej 'po diecie' rzucisz się na jedzenie niż ja... bo ty z góry zakładasz, że teraz jest czas kary i cierpienia...

[Emila3000]

Napisane przez (:tysia:)

tak, wiem o tym, nie mam zamiaru wrócić do starych nawyków żywieniowych, ale to stwierdzenie, że nie umiemy zapanowac nad obżarstwem jakoś mnie poruszyło w negatywnym tego słowa znaczeniu. Poczułam, że tak mam problem i jestem obleśnym obżartuchem, stąd moja wpowiedź, ale nie grzeszyłam i nie mam zamiaru, tak jak mówiłam.



O to chodzi, pracujmy nad swoim myśleniem, nad sobą i będzie dobrze.


Aha, no i fakt faktem, ale jest wiele wypowiedzi "nie grzeszyłam, robiłam wszystko jak należy a mam zastój" więc myślę, że to nie tylko wina grzeszków

hehe chcialabym sie umiec obzerac ja raczej w strone glodzenia sie ide kompulsy moge dostac co najwyzej na widok czekolady i to w ramach zajadania stresu czy okresu
pozniej wytlumaczylam o co mi dokladnie chodzilo

[lesia27]

ja sie wlasnie chyba nauczylam przez te 2 miesiace nie jesc kalorycznych produktów i mnie to bardzo ciesszyy
mam jeszcze małe "braki" bo raz na ruski rok zdarzy mi sie zjesc maciupeńkiego chipsa albo jednego paluszka, ale tylko dlatego zeby poczuc smak ..... to tylko tyle.. trzymam sie zasad i ide do przodu, a z kilogramamu do tyłu:P
ps: spadam pograc troche w siatkówke
milego popoludnia, zawitam wieczorkiem a Wy Kochane poki co sie nie pozabijajcie

[majowa_b]

Mam niestety świadomość ile trzeba sie wyrzec, czasem jest żal, czasem bez żalu odmawiam czegos, co bardzo lubię, bo wiem, że schudnę dzieki temu. Nie każdy jest winien swojej nadwagi, są też choroby, które ją powodują i nie ma co roztrząsać, kto czemu się roztył. Najważniejsze to wzajemnie sie wspierać w drodze do szczupłej sylwetki, chyba tez i po to na tym forum jesteśmy Jak ktoś coś robi źle, to jasne upominać, ale nie ma też co jątrzyć i już. U mnie troche sie przejaśnia i na razie nie zanosi sie na deszcz, a u Was?

[Emila3000]

Napisane przez czarownica3006

no i tu sie włąsnie róznimy. Ja nie uwazam, ze musze cierpieć. Ja uwazam, ze musze zmienic sposob myslenia o jedzeniu i moje nawyki. I już widzę, że mi sie udaje. Jesli lyzeczka kremu zatrzyma spadek - trudno, mam na to cale zycie. nie planuje skonczyc diety jak schudne, ja chce zmienic cala swoja psychike i nie mam zamiaru wyeliminowac np czekolady z mojego zycia - ona jest dla ludzi ale 2 kostki a nie tabliczka na raz. Nie mam tez zamiaru rzucic sie na jedzenie zaraz po tym jak schudne. Dieta nie ma byc dla mnie cierpieniem, nie jestem ascetką.

i z całym szacunkiem, ale z Twoich wypowiedzi to odnoszę wrażenie, że Ty prędzej 'po diecie' rzucisz się na jedzenie niż ja... bo ty z góry zakładasz, że teraz jest czas kary i cierpienia...

nikt Ci nie kaze rezygnowac z czego kolwiek, juz na 3 fazie masz 2 uczty tygodniowo
2 faza nie przewiduje zadnej uczty

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:58 ----------

Napisane przez majowa_b

Mam niestety świadomość ile trzeba sie wyrzec, czasem jest żal, czasem bez żalu odmawiam czegos, co bardzo lubię, bo wiem, że schudnę dzieki temu. Nie każdy jest winien swojej nadwagi, są też choroby, które ją powodują i nie ma co roztrząsać, kto czemu się roztył. Najważniejsze to wzajemnie sie wspierać w drodze do szczupłej sylwetki, chyba tez i po to na tym forum jesteśmy Jak ktoś coś robi źle, to jasne upominać, ale nie ma też co jątrzyć i już. U mnie troche sie przejaśnia i na razie nie zanosi sie na deszcz, a u Was?

najwazniejsze ze sie chce zmienic cale swoje zycie, ze sie zauwazylo wreszcie ze wazy sie juz za duzo, co w cale nie jest taki latwe

[czarownica3006]

Napisane przez Emila3000

hehe chcialabym sie umiec obzerac ja raczej w strone glodzenia sie ide kompulsy moge dostac co najwyzej na widok czekolady i to w ramach zajadania stresu czy okresu
pozniej wytlumaczylam o co mi dokladnie chodzilo

to też wyjaśnia to co piszesz, nic dziwnego, skoro nigdy nie mialas potrzeby jedzenia i nie byl to twoj 'nałóg' to masz zupelnie inne, 'zdrowsze' podejscie. niestety, nie kazdy jest taki jak Ty ale kazdy z nas tutaj radzi sobie jak tylko może
zawsze kiedy ktos nie umial zrozumiec jak to jest kochac czekolade - jak ja. to ja. jesli byl palaczem, odpowiadalam, ze to tak jak ty kochasz papierosy... wiesz, ze szkodza ale co z tego....
no i czasami zaczynali rozumiec...

[Ayu]

Napisane przez czarownica3006

tak, zgadza się. Ja też po tym jak zjadłam kawałek tortu - nie zjadłam już planowanej kolacji. Ale nie robie z tego jakiegos wielkiego szału, poprostu, zjadłam kawałek tortu więc poszlam na spacer i nie zjadlam kolacji.
Myślę, że dobrze myślę. Nie męczę się i mam nadzieję zachować własnie takie myślenie na zawsze;D

To jest bardzo dobre podejście... Ale nie na 2 fazie

W tym momencie ja na ten tort bym się nie skusiła, z obawy przed konsekwencjami Brzmi to może jakoś tak chwalipiętowo, ale po prostu chcę pokazać jak ja do tego podchodzę. Ważniejsze są dla mnie zasady diety, schudnięcie, wzmacnianie silnej woli i wyrobienie odpowiednich nawyków, niż chwilowa przyjemność z jedzenia.

Może traktuję tą dietę dość rygorystycznie, bo mam dość wymagający cel. Ale mnie to nie przeszkadza ani trochę, jak pisałam, naprawdę nie męczy mnie poczucie niesprawiedliwości, że nie mogę tego czy tamtego. Więc po prostu nie boję się, że rzucę się na coś zakazanego. A nawet jak będzie mnie kusiło, to wiem, że dam sobie z tym radę

Tak po prostu podchodzę do tego ja, a każdy niech robi jak uważa.

[ratlooksgirl]

Wydaje mi się, że to miała byc grupa wsparcia a tu inne poglady z dośc kategoryczna krytyka się spotykaja co zbyt wspierajace nie jest. pamietajmy że każda z nas jest inna i ma inne potrzeby, może niektóre z nas psychicznie radza sobie z dieta lepiej jeśli czasem zgrzeszą, bedą na diecie dłużej ale solidniej przygotują się do 3 i 4 fazy. Ja czasem sobie pozwalam, bardzo żadko ale cos tam mam na sumieniu i byc może dieta sie przedłużyła ale z tego tez jestem zadowolona bo nie cierpie na niej a juz pare dobrych nawyków w sobie wyrobiłam, które z czasem utrwalam. teraz np zawsze jem śniadanie przed wyjściem, zabieram jedzenie do pracy, kiedyś tego nie robiłam i potraiłam na kilku kromkach chleba przez tydzień chodzić. I tak było odkąd studiuje to juz kilka lat i potrzebuje czasu żeby utrwalić dobre nawyki, a że chudne dośc szybko to obawiam sie że po dojściu do 3 fazy mogłabym to zaprzepascić

[majowa_b]

No mnie najbardziej ruszyło oglądanie starych zdjęć, na których jestem nie tylko szczupła, ale i młoda :P, poza tym ulubione ciuchy, w któryh coraz trudniej było sie dopiąć, i dietę zaczęłam nie "od jutra" tylko, jak postanowiłam, tak zrobiłam tego samego dnia. Na razie miesiąc trwam i póki co jest ok, mam nadzieję, że dam rade do końca

[Ayu]

Napisane przez Emila3000

chyba dalej nie rozumiesz
kazdy grzech moze spowodac zastoj, nawet lyzeczka kremu

jezeli zdecydowalyscie sie na diecie, oznacza ze macie swiadomosc tego ze na kilka miesiecy jestescie pobawione wszystkich smakolykow
albo sie jest na diecie albo nie jest
jezeli dieta wypada w sezon truskawkowy, same jestescie sobie winne, moglyscie wczesniej zaczac
jestescie na diecie, same doprawadzilyscie sie do takiego stanu (lacznie ze mną) opychalyscie sie niezdrowym zarcie, albo utylyscie w jakikolwiek inny sposob, nikt inny nie jest temu winny tylko wy same i taraz same musicie za to cierpiec, jezelei chcecie miec super figure - a sie dieta jest przyjemna, i szybko czas leci, to tylko na waszą korzysc
nie zmienicie nawykow, nie opanujecie sie
po diecie jojo i znowu od nowa dieta - tylko drugi raz na diecie juz nie jest tak rozowo, waga spada jak krew z nosa, organizm juz jest przyzwyczajony i juz sie nie da tak latwo oszukac i ograbic

[(:tysia:)]

Napisane przez Emila3000

jezeli dieta wypada w sezon truskawkowy, same jestescie sobie winne, moglyscie wczesniej zaczac
jestescie na diecie, same doprawadzilyscie sie do takiego stanu (lacznie ze mną) opychalyscie sie niezdrowym zarcie, albo utylyscie w jakikolwiek inny sposob, nikt inny nie jest temu winny tylko wy same i taraz same musicie za to cierpiec, jezelei chcecie miec super figure - a sie dieta jest przyjemna, i szybko czas leci, to tylko na waszą korzysc
nie zmienicie nawykow, nie opanujecie sie
po diecie jojo i znowu od nowa dieta - tylko drugi raz na diecie juz nie jest tak rozowo, waga spada jak krew z nosa, organizm juz jest przyzwyczajony i juz sie nie da tak latwo oszukac i ograbic

nie podoba mi się to
właśnie takie obwinianie siebie doprowadziło mnie do jedzenia kompulsywnego. Jestem na diecie, bo chcę lepiej wyglądać, bo chcę lepiej się odżywiać, bo chcę być zdrowa i codziennie sobie powtarzam, że dam radę a nie, że sama sobie jestem temu winna...

[Emila3000]

Napisane przez czarownica3006

to też wyjaśnia to co piszesz, nic dziwnego, skoro nigdy nie mialas potrzeby jedzenia i nie byl to twoj 'nałóg' to masz zupelnie inne, 'zdrowsze' podejscie. niestety, nie kazdy jest taki jak Ty ale kazdy z nas tutaj radzi sobie jak tylko może
zawsze kiedy ktos nie umial zrozumiec jak to jest kochac czekolade - jak ja. to ja. jesli byl palaczem, odpowiadalam, ze to tak jak ty kochasz papierosy... wiesz, ze szkodza ale co z tego....
no i czasami zaczynali rozumiec...

a wiesz jak wyglada "odwyk" ?? jaki kolwiek, np, ten od narkotykow - jestes zamknieta w szpitalu i nie masz dostepu do zadnych uzywek
tu tez jestes na odwyku czy to od chipsow czy to od czekolady czy od frytek
uczysz sie zyc bez tego, panowac nad sabą, tylko ze masz trudniej, bo sklep na rogu az peka od slodyczy i kusi bardzo
no i masz o tyle fajniej ze po zakonczeniu diety mozesz sobie odrobine ttych slodczy zjesc co jakis czas

mi tez nie jest latwo
mam rozpiske na kazdy dzien, z garkiem w reku normalnie wciskam w siebie to jedzenie, ale wiem ze dzieki temu schudne i ze za kilka tylgoni bede sobie mogla zjesc na uczcie moe ulubione warzywka, ktore tutaj są zakazane

[majowa_b]

Napisane przez ratlooksgirl

Wydaje mi się, że to miała byc grupa wsparcia a tu inne poglady z dośc kategoryczna krytyka się spotykaja co zbyt wspierajace nie jest. pamietajmy że każda z nas jest inna i ma inne potrzeby, może niektóre z nas psychicznie radza sobie z dieta lepiej jeśli czasem zgrzeszą, bedą na diecie dłużej ale solidniej przygotują się do 3 i 4 fazy. Ja czasem sobie pozwalam, bardzo żadko ale cos tam mam na sumieniu i byc może dieta sie przedłużyła ale z tego tez jestem zadowolona bo nie cierpie na niej a juz pare dobrych nawyków w sobie wyrobiłam, które z czasem utrwalam. teraz np zawsze jem śniadanie przed wyjściem, zabieram jedzenie do pracy, kiedyś tego nie robiłam i potraiłam na kilku kromkach chleba przez tydzień chodzić. I tak było odkąd studiuje to juz kilka lat i potrzebuje czasu żeby utrwalić dobre nawyki, a że chudne dośc szybko to obawiam sie że po dojściu do 3 fazy mogłabym to zaprzepascić

Jeśli chodzi o nawyki, to masz racje, ja na przykład zaczęłam dużo więcej wody pić, i troche regularniej jadać, jesli o mnie chodzi, to naprawdę wielka zmiana, i jakoś mam przeczucie, że dam radę i po diecie przy tym zostać, bo to już u mnie odruch bezwarunkowy

[Ayu]

Napisane przez czarownica3006

to też wyjaśnia to co piszesz, nic dziwnego, skoro nigdy nie mialas potrzeby jedzenia i nie byl to twoj 'nałóg'

Ja miałam dokładnie to samo