Po czemu te ogórki?

[smieszka250]

U mojej babci (nad Bugiem) na listonosza mówi się pocztylion, a na miarę krawiecką liniuszek
(Na tą miarę u mnie w domu zawsze mówiło się centymetr, nie wiem czy to gwara, czy normalnie )

[karolynka90]

Napisane przez magdalenka_w_86

Według Słownika Języka Polskiego obie formy - w środę i we środę są poprawne!


Rozmawiając z osobami z woj. lubuskiego dowiedziałam się, że nie ma u nich wazówki, tylko jest chochelka, inny przykład - u nas na piłę tarczową mówimy krajzega, oni w lubuskim mówią cyrkulatka, a chłopak ze świętokrzyskiego trajzega Typowe regionalizmy.

U mnie - podkarpackie - też chochelka.

[star15]

Napisane przez magdalenka_w_86

Według Słownika Języka Polskiego obie formy - w środę i we środę są poprawne!


Rozmawiając z osobami z woj. lubuskiego dowiedziałam się, że nie ma u nich wazówki, tylko jest chochelka, inny przykład - u nas na piłę tarczową mówimy krajzega, oni w lubuskim mówią cyrkulatka, a chłopak ze świętokrzyskiego trajzega Typowe regionalizmy.

No i u mnie,w podlaskim, też mówimy chochla, chochelka, pojęcie wazówka nie funkcjonuje.

[be unique]

Napisane przez asia_z

ja z tym "Po czemu .." się już spotkałam, jednak mnie to z lekka denerwuje, bo to dla mnie nielogiczne tak samo jak czasem przychodzą osoby na przystanek i się pytają "Leciała już 3 ??". Raz sie facet jeden wkurzył i odpowiedział, że samochody nie latają, tylko jeżdżą

często słyszę latają itp.. np lecę do sklepu albo podskoczę to sklepu.
ale dla mnie to akurat normalne, samej mi się zdarza czasem tak mówic

i widziałam że któraś dziewczyna pisała o "na dworze, na podwórku"
u mnie się tak właśnie mówi, jak mówi się u was?

zakluczac słyszę pierwszy raz, ale starsi ludzie u mnie mówią 'zaprzyj drzwi' 'zaperte'

[Fela Von Helvete]

Napisane przez magdalenka_w_86

Według Słownika Języka Polskiego obie formy - w środę i we środę są poprawne!


Rozmawiając z osobami z woj. lubuskiego dowiedziałam się, że nie ma u nich wazówki, tylko jest chochelka, inny przykład - u nas na piłę tarczową mówimy krajzega, oni w lubuskim mówią cyrkulatka, a chłopak ze świętokrzyskiego trajzega Typowe regionalizmy.

U nas też jest chochla albo chochelka, szczerze mówiąc pierwszy raz się spotykam z określeniem "wazówka"

Napisane przez akantowa

U mnie w regionie jakoś się z czymś takim nie spotyka, ale pamiętam jak kiedyś byłam u prababci i moi kuzyni ciągle mówili żebym szła z nimi na pole, a ja byłam pewna, że mnie do jakiejś roboty w polu chcą zaciągnąć

Albo moja kuzynka kiedyś przyjechała, a mieszka w Wielkopolsce, i zaczęła mówić właśnie o jakichś "skibkach", "pyrach" to też nie wiedziałam na początku o co chodzi

Moja przyjaciółka przez wakacje pracowała na Helu. Jak stamtąd wróciła to znowu po każdym zdaniu, przed albo w trakcie wtrącała "jo", bo podobno tam wszyscy tak mówili. Swoją drogą denerwujące

U nas też się wychodzi na pole Jest takie nawet tłumaczenie, bez obrazy dla nikogo oczywiście, że to z dworu się na pole wychodzi, a ci co z pola to idą na dwór

"Jo" to na Kaszubach "tak" i powiem szczerze, że jak się przebywa 2 miesiące wśród ludzi, którzy tak mówią to się samemu zaczyna tak gadać

A co do "godania" polecam http://www.youtube.com/watch?v=z-SMvaM8AhA - poczytajcie sobie tekst w opisie filmu. Ja w sumie nawet większość jestem w stanie zrozumieć, mimo, że mieszkam w Małopolsce, ale na granicy ze Śląskiem

[ever-dream]

Napisane przez akantowa

Moja przyjaciółka przez wakacje pracowała na Helu. Jak stamtąd wróciła to znowu po każdym zdaniu, przed albo w trakcie wtrącała "jo", bo podobno tam wszyscy tak mówili. Swoją drogą denerwujące

No u nas na Pomorzu wszyscy mówią "jo" Jak wyjechałam na studia to się oduczyłam, teraz jak wróciłam to niestety znowu też tak mówię, bardzo staram się tego oduczyć, ale jak wszyscy naokoło tak mówią to jest to bardzo trudne

[karolynka90]

Napisane przez be unique

często słyszę latają itp.. np lecę do sklepu albo podskoczę to sklepu.
ale dla mnie to akurat normalne, samej mi się zdarza czasem tak mówic

i widziałam że któraś dziewczyna pisała o "na dworze, na podwórku"
u mnie się tak właśnie mówi, jak mówi się u was?

zakluczac słyszę pierwszy raz, ale starsi ludzie u mnie mówią 'zaprzyj drzwi' 'zaperte'

Na polu.

[be unique]

Napisane przez karolynka90

Na polu.

ahh u mnie na polu to są właśnie prace polowe.
ktoś pojechał orac i jest na polu

[star15]

Napisane przez be unique

ahh u mnie na polu to są właśnie prace polowe.
ktoś pojechał orac i jest na polu

Dokładnie tak

[Dzikun]

Napisane przez Fela Von Helvete

Ja się z "zakluczyć" spotkałam na Kaszubach akurat

No a gdzieżby indziej

Napisane przez RiotKitty

ja też zakluczam

Ja też, cóż innego można robić

Napisane przez star15

No i u mnie,w podlaskim, też mówimy chochla, chochelka, pojęcie wazówka nie funkcjonuje.

U mnie jest nalewajka

Napisane przez Fela Von Helvete

U nas też jest chochla albo chochelka, szczerze mówiąc pierwszy raz się spotykam z określeniem "wazówka"
Jw.

U nas też się wychodzi na pole Jest takie nawet tłumaczenie, bez obrazy dla nikogo oczywiście, że to z dworu się na pole wychodzi, a ci co z pola to idą na dwór

"Jo" to na Kaszubach "tak" i powiem szczerze, że jak się przebywa 2 miesiące wśród ludzi, którzy tak mówią to się samemu zaczyna tak gadać

A co do "godania" polecam http://www.youtube.com/watch?v=z-SMvaM8AhA - poczytajcie sobie tekst w opisie filmu. Ja w sumie nawet większość jestem w stanie zrozumieć, mimo, że mieszkam w Małopolsce, ale na granicy ze Śląskiem

Ja teraz jestem w Krakowie, ale nadal ciągle mówię JO I wcale mi to nie przeszkadza, za to moi znajomi tutaj zaczęli mi wtórować i bardzo sympatycznie traktują moje niemieckie naleciałości

Napisane przez ever-dream

No u nas na Pomorzu wszyscy mówią "jo" Jak wyjechałam na studia to się oduczyłam, teraz jak wróciłam to niestety znowu też tak mówię, bardzo staram się tego oduczyć, ale jak wszyscy naokoło tak mówią to jest to bardzo trudne

Chętnie bym sobie posłuchała, bo mi tego brakuje

---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ----------

Napisane przez be unique

ahh u mnie na polu to są właśnie prace polowe.
ktoś pojechał orac i jest na polu

Na polu to się kartofle zbiera

[Fela Von Helvete]

Napisane przez Dzikun

Ja teraz jestem w Krakowie, ale nadal ciągle mówię JO I wcale mi to nie przeszkadza, za to moi znajomi tutaj zaczęli mi wtórować i bardzo sympatycznie traktują moje niemieckie naleciałości

Hehe ja mam tu u siebie (Małopolska) kumpla, który z Pomorzem z tego co mi wiadomo nie ma nic wspólnego, a też mówi "jo"

Napisane przez Dzikun

Na polu to się kartofle zbiera

Jakie kartofle?! Ziemniaki!

U mnie kurcze autentycznie od zawsze wszyscy mówią "na pole", jak ktoś mówił "na dwór" to od razu było wiadomo, że jest "z importu" Nawet mój pies reaguje tylko na pytanie czy chce iść na pole

[be unique]

Napisane przez Dzikun

Na polu to się kartofle zbiera

też można

[star15]

Napisane przez Fela Von Helvete

Jakie kartofle?! Ziemniaki!

U mnie kurcze autentycznie od zawsze wszyscy mówią "na pole", jak ktoś mówił "na dwór" to od razu było wiadomo, że jest "z importu" Nawet mój pies reaguje tylko na pytanie czy chce iść na pole

Jakie ziemniaki?! ZIEMNIOKI!

A bo pies dworski, to by 'na dworze' się nie wysikał.

[karolynka90]

Napisane przez Fela Von Helvete

Hehe ja mam tu u siebie (Małopolska) kumpla, który z Pomorzem z tego co mi wiadomo nie ma nic wspólnego, a też mówi "jo"

Jakie kartofle?! Ziemniaki!

U mnie kurcze autentycznie od zawsze wszyscy mówią "na pole", jak ktoś mówił "na dwór" to od razu było wiadomo, że jest "z importu" Nawet mój pies reaguje tylko na pytanie czy chce iść na pole

Mój też

A co do "Na dwór" - dwory to były w zamkach.

[Rena]

Ja sie nauczylam w Warszawie nie wdawac sie w jakiekolwiek dyskusje na temat roznic jezykowych.

Natomiast w Krakowie nikt z tym nie ma problemu. To normalne, ze sa roznice kulturowe i ludzie mowia roznymi jezykami, odmianami tych jezykow itp. Zwlaszcza w wakacje rynek zamienia w istna wieze Babel.

Nawet w lesie ptaki roznie cwierkaja - wiec nie wiem co doradzic komus kto nie przechodzi z tym na porzadek dzienny. Moze zakup dzialki na Ksiezycu?

[Dzikun]

Napisane przez Fela Von Helvete

Hehe ja mam tu u siebie (Małopolska) kumpla, który z Pomorzem z tego co mi wiadomo nie ma nic wspólnego, a też mówi "jo"

Jakie kartofle?! Ziemniaki!

U mnie kurcze autentycznie od zawsze wszyscy mówią "na pole", jak ktoś mówił "na dwór" to od razu było wiadomo, że jest "z importu" Nawet mój pies reaguje tylko na pytanie czy chce iść na pole

Mój reaguje na "chcesz siku?"

[Heledore]

Podkarpacie:

1) nadużywanie "na" jadę na kraków, idę na nogach (pieszo), ewentualnie rzadziej idę na butach. cześciej słychać "idę z buta"

2) wyciorać się - pobrudzić się

3) być lelawym, być ciumrokiem - ciamajda

4) sznycel - mielony

5) ciasto - surowe ciasto
placek - ciasto juz upieczone

No to tak na szybkiego przyszło mi do głowy

[madabell]

Treść usunięta

[Dzikun]

Jeszcze fest, żeby nadać czemuś mocniejsze znaczenie, nie wiem, jak to wytłumaczyć ...

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Polecam ten wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=386614
Można się naśmiać

[akantowa]

Napisane przez Enji

Mam przyjaciela z Poznania z którym też czasami się dziwimy, że u mnie [nad morzem] tak się nie mówi a u niego tak;d
np. zakluczyć czyli zamknąć na klucz
np. skibka czyli kromka chleba, ale taka nie piętka bo piętka to piętka tylko skibka
albo np. trepki czyli kapcie
i na razie tylko tyle pamiętam xD

Wcześniej się z tym nigdy nie spotkałam, ale to fajne

[201604190949]

Napisane przez Fela Von Helvete

U nas też jest chochla albo chochelka, szczerze mówiąc pierwszy raz się spotykam z określeniem "wazówka"


U nas też się wychodzi na pole Jest takie nawet tłumaczenie, bez obrazy dla nikogo oczywiście, że to z dworu się na pole wychodzi, a ci co z pola to idą na dwór

"Jo" to na Kaszubach "tak" i powiem szczerze, że jak się przebywa 2 miesiące wśród ludzi, którzy tak mówią to się samemu zaczyna tak gadać

A co do "godania" polecam http://www.youtube.com/watch?v=z-SMvaM8AhA - poczytajcie sobie tekst w opisie filmu. Ja w sumie nawet większość jestem w stanie zrozumieć, mimo, że mieszkam w Małopolsce, ale na granicy ze Śląskiem

A u mnie jest łyżka wazowa

Co do pola i dworu to ja mam inne wytłumaczenie, dla ludzi, którzy mnie irytują. Nie dlatego, że mówią "idę na pole", bo to, że tak mówią przyjmuję bez niczego. Irytują mnie, że się wyśmiewają z mojego "idę na dwór"
No więc dwór obejmował budynek mieszkalny właściciela oraz zabudowania gospodarcze, tak? Czyli wszystko co ogrodzone, należy do 'dworu'. I dlatego niektórzy, wychodzili na dwór a ci w chałupkach z polem ziemniaków przed domem wychodzili na pole
Ale to tylko tak, bo mnie jedna dziewczyna irytuje. Nie potrafi podejść do tego tak naturalnie jak ja.

I teraz się pochwalę, że zrozumiałam wszystko co tu napisałyście, oprócz gwary śląskiej (bo tej to chyba nigdy nie zrozumiem )

Mnie dziwi trochę "dlaczemu" zamiast "dlaczego" (o! fire fox mi podkreślił dlaczemu jako błąd! ha!)

I mocno mierzi "dla mnie". Np. nie "podaj mi" czy "daj mi" tylko "daj dla mnie". Ostatnio nawet przeczytałam "co się stało dla króliczka?". To miało być "co się stało króliczkowi?" bo biedak umarł. (Białystok i okolice?)

I denerwuje mnie nadużywanie "mnie" a traktowanie "mi" po macoszemu. A przecież te słowa mają bardzo konkretne zastosowanie!

A! I u mnie mówi się ziemniaki i kartofle zamiennie. Ale ja to tępię i mówię tylko ziemniaki bo słowo kartofle jest z niemieckiego a ja niemieckiego nie lubię


PS. Jestem z Warszawy, od 5 pokoleń, więc określenia z innych regionów rozumiem bo rozumiem a nie dlatego, że ktoś ich u mnie używa z racji pochodzenia.

Napisane przez madabell

Treść usunięta

Dynks to denaturat, mocniejszy alkohol ale taki podłego gatunku no i wihajster Czyli coś, czego nazwy nie znamy lub nie pamiętamy. Dynks można też przyciskać i ciągnąć za niego

[star15]

Napisane przez madabell

Treść usunięta

Mnie też to irytuje. możliwe, że to także wlicza się do błędów.

Ja też mówię 'ziemniaki', to chyba ogólnopolska nazwa

Pupsztyl?

Napisane przez 1000days

Co do pola i dworu to ja mam inne wytłumaczenie, dla ludzi, którzy mnie irytują. Nie dlatego, że mówią "idę na pole", bo to, że tak mówią przyjmuję bez niczego. Irytują mnie, że się wyśmiewają z mojego "idę na dwór"
No więc dwór obejmował budynek mieszkalny właściciela oraz zabudowania gospodarcze, tak? Czyli wszystko co ogrodzone, należy do 'dworu'. I dlatego niektórzy, wychodzili na dwór a ci w chałupkach z polem ziemniaków przed domem wychodzili na pole
Ale to tylko tak, bo mnie jedna dziewczyna irytuje. Nie potrafi podejść do tego tak naturalnie jak ja.

Mnie dziwi trochę "dlaczemu" zamiast "dlaczego" (o! fire fox mi podkreślił dlaczemu jako błąd! ha!)

I mocno mierzi "dla mnie". Np. nie "podaj mi" czy "daj mi" tylko "daj dla mnie". Ostatnio nawet przeczytałam "co się stało dla króliczka?". To miało być "co się stało króliczkowi?" bo biedak umarł. (Białystok i okolice?)

I denerwuje mnie nadużywanie "mnie" a traktowanie "mi" po macoszemu. A przecież te słowa mają bardzo konkretne zastosowanie!

A! I u mnie mówi się ziemniaki i kartofle zamiennie. Ale ja to tępię i mówię tylko ziemniaki bo słowo kartofle jest z niemieckiego a ja niemieckiego nie lubię


PS. Jestem z Warszawy, od 5 pokoleń, więc określenia z innych regionów rozumiem bo rozumiem a nie dlatego, że ktoś ich u mnie używa z racji pochodzenia.

Świetne wytłumaczenie

'Dla mnie'..
Ale z tego, co zauważyłam, to bardzo popularne właśnie nieopodal moich rejonów - mazowsze, podlasie.

[Wenress]

Też zakluczam drzwi I wychodzę na dwór, nie mieszkam na wsi i pól u mnie brak

Napisane przez madabell

Treść usunięta

Hah, większości z tych słów używam ^^
bździągwa to u mnie też maruda, można bździągwić klamoty to raczej rzeczy, niż kamienie, można też kogoś źgać - dźgać np palcem

[201604190949]

Jeszcze coś mi się przypomniało.
Moja Łódzka koleżanka mnie tak testowała różnymi słowami właśnie ale teraz pamiętam tylko 'krańcówka'. Pamiętam, bo tym mnie chciała zastrzelić do końca, a to po prostu zajezdnia autobusowa/tramwajowa.

Mam nawet teorię, że ja to wszystko rozumiem, bo przecież w Warszawie to więcej przyjezdnych można spotkać i usłyszeć niż prawdziwych Warszawiaków.

Sorry ale pękam z dumy, że to wszystko zrozumiałam

[Wenress]

Krańcówka to raczej nie zajezdnia, a pętla (ostatni przystanek). Zajezdnia to już 'garaż' dla autobusów/tramwajów po skończonym dziennym kursie

[201604190949]

A zajezdnia i pętla to nie to samo?

Do dziewczyn mówiących "na pole"
jak inaczej powiecie 'czy ciepło jest dziś na zewnątrz?'
bo ja powiem 'czy ciepło jest dziś na dworze?'

[TOMORROW]

Napisane przez 1000days

no i wihajster

wihajster rządzi

u mnie jeszcze:
"Uważaj, bo się zaszportniesz!" (potkniesz)
"o ty didku jeden!" (o ty skubańcu, zarazo mała czy inne takie podobne)


EDIT: może żadne to odkrycie, ale TŻ właśnie odkrył skąd ten wihajster, z niemieckiego "wie heisst er?" czyli jak to się nazywa ale mieliśmy radoszkę z tego odkrycia

[taszkin]

Napisane przez 1000days

A zajezdnia i pętla to nie to samo?

Do dziewczyn mówiących "na pole"
jak inaczej powiecie 'czy ciepło jest dziś na zewnątrz?'
bo ja powiem 'czy ciepło jest dziś na dworze?'

Ja na polu (jest gdzieś w czeluściach nawet wątek o samym dworze-polu)
Regionalizm już się chyba dawno zatarł, już w szkole pół mojej klasy mówiło tak, a drugie tak.
U mnie wichajster można też nazwać cipsztyngier

[madabell]

Treść usunięta

[201604190949]

A! Dynks to jeszcze sygnet