Psychiatra- cz 3 - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2010-06-18, 10:24   #31
koniarka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 282
Dot.: Psychiatra- cz 3

W pracy siedzę i przysypiam, humor mam taki, że ludzie mnie omijają. Ciągle chce mi się spać i płakać na zmianę :/ Nic mnie nie cieszy, nic mi się nie podoba.
Natomiast z każdej innej strony słyszę, że "inni mają gorzej" - żadne inne zdanie mnie tak nie denerwuje jak to.

Edytowane przez koniarka
Czas edycji: 2010-06-21 o 12:17
koniarka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 10:32   #32
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez koniarka Pokaż wiadomość
Dziewczyny - biorę leki od 3 tygodni i na razie mam same skutki uboczne. Ciągle śpię, seks mógłby nie istnieć, a orgazm jest nieosiągalny. nie czuję się lepiej. W ciągu tych trzech tygodni miałam dosłownie dwa dobre dni - dwa to i tak dobrze, ale myślałam, że będzie lepiej. To normalne, że na początku tak jest? sama już nie wiem, może mam złe leki? Moje lęki ani trochę się nie zmniejszyły, wręcz mam wrażenie, że jest gorzej - ostatnio na wieść że muszę wyjść z domu zaczęłam płakać i błagać Tżta, żeby po mnie przyjechał, bo sama nie wyjdę...
Za tydzień mam wizytę u lekarza. Co mi radzicie? Pomóżcie proszę.
Wizyta za tydzień to już na szczęście nie długo,chociaż wiem,że każdy taki dzień jest koszmarem..
Zależy jakie leki bierzesz,przy niektórych na efekty trzeba poczekać dłużej.
Jeśli masz możliwość pójścia do lekarza już teraz to zrób to,bo to co przeżywasz to istne tortury
Co do Twoich znienawidzonych słów-"inni maja gorzej" to ja też mam ochotę zabić za takie mówienie.Ja częściej słyszę,że poprzewracało mi się w głowie i niczego nie doceniam(to fakt,że nawet jakbym wygrała w lotka dalej siedziałabym w domu i płakała..),że muszę działać,bo to już zdecydowanie za długo trwa,że użalam się nad sobą,że mam wciąć się w garść.NIENAWIDZĘ tych słów
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 10:39   #33
koniarka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 282
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
Wizyta za tydzień to już na szczęście nie długo,chociaż wiem,że każdy taki dzień jest koszmarem..
Zależy jakie leki bierzesz,przy niektórych na efekty trzeba poczekać dłużej.
Jeśli masz możliwość pójścia do lekarza już teraz to zrób to,bo to co przeżywasz to istne tortury
Co do Twoich znienawidzonych słów-"inni maja gorzej" to ja też mam ochotę zabić za takie mówienie.Ja częściej słyszę,że poprzewracało mi się w głowie i niczego nie doceniam(to fakt,że nawet jakbym wygrała w lotka dalej siedziałabym w domu i płakała..),że muszę działać,bo to już zdecydowanie za długo trwa,że użalam się nad sobą,że mam wciąć się w garść.NIENAWIDZĘ tych słów
to tak jakbym słuchała swojej mamy i znajomych:/

Edytowane przez koniarka
Czas edycji: 2010-06-21 o 12:17
koniarka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 10:59   #34
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

To chociaż tyle dobrze,że będziesz miała przy sobie osobę,która Cię kocha i rozumie.
Ja tak jak wspominałam coraz bardziej oddala się od swojego TŻta i myślę o rozstaniu..Moi rodzice powiedzieli,że jestem głupia,chcąc zostawić takiego fajnego chłopaka.Pewnie mają rację,ale ja nie czerpię żadnej przyjemności,nasze spotkania są dla mnie teraz przykrym obowiązkiem
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 11:10   #35
euphoriall
Zakorzenienie
 
Avatar euphoriall
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez koniarka Pokaż wiadomość
Natomiast z każdej innej strony słyszę, że "inni mają gorzej" - żadne inne zdanie mnie tak nie denerwuje jak to.
Zobaczę jak to będzie z tymi lekami, może po 4 tygodniach przejdzie, a na razie jakoś się powstszymam od wyskoczenia przez okno... jest źle...
Też się tego nasłuchałam. Ale każdemu kto mi tak mówił odpowiadałam, że nie mam zamiaru patrzeć na swoje życie przez pryzmat problemów innych, jeszcze aż tak nie zgłupiałam. Każdy ma swoje życie i niech się go trzyma a nie próbuje przeforsować mi swoje racje abym czuła się gorsza bo moje problemy są błahe.
Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
To chociaż tyle dobrze,że będziesz miała przy sobie osobę,która Cię kocha i rozumie.
Ja tak jak wspominałam coraz bardziej oddala się od swojego TŻta i myślę o rozstaniu..Moi rodzice powiedzieli,że jestem głupia,chcąc zostawić takiego fajnego chłopaka.Pewnie mają rację,ale ja nie czerpię żadnej przyjemności,nasze spotkania są dla mnie teraz przykrym obowiązkiem
A rozmawiałaś z facetem o tym jak się czujesz, co czujesz i co Ci chodzi po głowie i dlaczego?
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal
euphoriall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 11:11   #36
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: Psychiatra- cz 3

Depresja jest jedną z chorób, które najtrudniej zrozumieć, bo przeczy instynktowi samozachowawczemu i jeszcze dochodzi ta cała presja społeczna, żeby działać, osiągać jak najwięcej i uczestniczyć w tym całym wyścigu szczurów.

Nie starajcie się na siłę tłumaczyć.
Uznaj swoje prawo do choroby. Nie trzeba tego wyjaśniać, tylko leczyć.

Czy te osoby o których mówicie - mieszkają z wami w jednym domu?
Jeśli tak to warto poprosić psychiatrę o rozmowę. Swoją drogą Laura: skoro leczyłaś się w "młodzieżówce" nigdy nie prowadzono z wami rodzinnej???
Strasznie niską świadomość ma Twoja rodzina, stąd to pytanie.

Po raz kolejny powtórzę: słuchając otoczenia negujecie swoje prawo do choroby, a więc i do leczenia. Bo cały czas tłumaczycie, zamiast działać.
Jak masz grypę, a inni bagatelizują mówiąc, że to tylko katar to leczycie się na własne sposoby zamiast biec do lekarza...
Co się musi stać, żebyście posłuchały siebie zamiast się sugerować?
Jak długo trzeba spadać?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 11:12   #37
koniarka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 282
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
To chociaż tyle dobrze,że będziesz miała przy sobie osobę,która Cię kocha i rozumie.
Ja tak jak wspominałam coraz bardziej oddala się od swojego TŻta i myślę o rozstaniu..Moi rodzice powiedzieli,że jestem głupia,chcąc zostawić takiego fajnego chłopaka.Pewnie mają rację,ale ja nie czerpię żadnej przyjemności,nasze spotkania są dla mnie teraz przykrym obowiązkiem
Rozumiem Cię, bo ja mam podobnie. wiem, że kocham mojego Tz i on mnie kocha jak nikt inny, ale czasem dopada mnie zwątpienie, że może to nie miłość tylko potrzeba żeby ktoś się mną opiekował. Tak mi z resztą zasugerował lekarz. Ale ja wiem, że go kocham.
Obiecałam sobie, że dopóki nie poczuję się lepiej, to nic nie będę robić - nie chce podejmować decyzji kiedy nie myślę normalnie.
Co innego jeśli Twój tż wywołuje u Ciebie zły nastrój... to już gorzej...
Mój na szczęście bardzo mi pomaga.
koniarka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-06-18, 11:26   #38
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: Psychiatra- cz 3

No właśnie..decyzje w takim stanie sa nie do końca racjonalne, bo motywy "rozstaniowe" moga być nieprawdziwe : w takim stanie wszyscy męczą, niezależnie czy się go kocha czy nie...
Tak samo z waszym poczuciem winy wobez Tżtów. Taki motyw też jest fałszywy, bo nie potraficie myśleć i czuć jak wcześniej bo przysłaniają wam to objawy choroby.
Nie masz pojęcia jakby było gdyby objawy zniknęły.

Więc zamiast "pozbywać się" Tż i dyskomfortu z tym związanego ...walczcie o skasowanie objawów. Dopiero wtedy pokażą się realne uczucia i obrazy.
Nawet tuż po zakończonej terapii nie powinno się ( często w euforii ) podejmować decyzji!
Inna kwestia, że typowe dla depresyjnych zaburzeń są tzw "urojenia ksobne" ("do siebie") czyli "to wszystko moja wina", "jestem przyczyną cierpienia bliskich", "Tż się ze mną męczy, przeze mnie inni cierpią, "gdyby mnie nie było" - czasem to prowadzi nawet do prób samobójczych..

ale to nie są wasze myśli..one są powodowane chorobą, są objawem!
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 11:52   #39
sugarcane
Zadomowienie
 
Avatar sugarcane
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 295
Dot.: Psychiatra- cz 3

Tak, Madlen, pisz klinicznie Nie wiem co się dzieje, tracę kontrolę kompletnie.
sugarcane jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 12:24   #40
euphoriall
Zakorzenienie
 
Avatar euphoriall
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
Dot.: Psychiatra- cz 3

Wszystko pięknie, ładnie. Zebrałam się w sobie, ubrałam, uczesałam, pomalowałam i szykowałam się do wyjścia. I nagle jak mnie siekło - nie mogę. Od razu głosy się odezwały " zabiją nas, nie wychodź, tam czeka śmierć". No i siedzę jak ten przgłup, zaryczana i nie wiem co mam ze sobą zrobić
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal
euphoriall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 12:58   #41
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość
Depresja jest jedną z chorób, które najtrudniej zrozumieć, bo przeczy instynktowi samozachowawczemu i jeszcze dochodzi ta cała presja społeczna, żeby działać, osiągać jak najwięcej i uczestniczyć w tym całym wyścigu szczurów.

Nie starajcie się na siłę tłumaczyć.
Uznaj swoje prawo do choroby. Nie trzeba tego wyjaśniać, tylko leczyć.

Czy te osoby o których mówicie - mieszkają z wami w jednym domu?
Jeśli tak to warto poprosić psychiatrę o rozmowę. Swoją drogą Laura: skoro leczyłaś się w "młodzieżówce" nigdy nie prowadzono z wami rodzinnej???
Strasznie niską świadomość ma Twoja rodzina, stąd to pytanie.

Po raz kolejny powtórzę: słuchając otoczenia negujecie swoje prawo do choroby, a więc i do leczenia. Bo cały czas tłumaczycie, zamiast działać.
Jak masz grypę, a inni bagatelizują mówiąc, że to tylko katar to leczycie się na własne sposoby zamiast biec do lekarza...
Co się musi stać, żebyście posłuchały siebie zamiast się sugerować?
Jak długo trzeba spadać?
Madlen 4 razy byłam na oddziałach młodzieżowych,dopiero w pazdzierniki 2009 na oddziale dla dorosłych.Owszem miałam prowadzoną terapię rodzinną,co skończyło się ogromną klapą.Były momenty,że mama naprawdę mnie wspierała(teraz powiedziała,żebym o tym z nią nie rozmawiała,bo ma już wszystkiego dość i mam się za siebie wziąć,uważa że gdybym chciała już dawno byłabym szczęśliwa),ojciec zawsze odsuwa się ode mnie w złych chwilach,mówi,że jestem nieszczęśliwa na własne życzenie.Teraz mieszkam z bratem w innym mieście.Moje kontakty z bratem wyglądają dobrze,aczkolwiek w żaden sposób nie rozumie On co się ze mną dzieje...
Mój chłopak zapytał mnie ostatnio dlaczego się dołuję..nie robi On nic żeby wprowadzać mnie w zły nastrój,ale samo przebywanie z kimś,kto mnie ciągle przytula,całuje jest dla mnie męczarnią,bo ja na to wcale nie mam ochoty..Zrywanie w takim stanie na pewno nie jest dobre,ale nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam.Robię wszystko na siłę.Nienawidzę siebie,swojego wyglądu,zachowania..nic nie osiągnęłam.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-06-18, 13:02   #42
KawaMarcepanowa
Zakorzenienie
 
Avatar KawaMarcepanowa
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 7 306
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez maczupikczu Pokaż wiadomość
czesc nie mialam mozliwosci pisania wczoraj bo troche zajec z mama mialam

a wiec A mi odpisam o dziewczynie ktora wczoraj u niego byla tez porzucona opisal to krotko, ja mu dzs odpisalam czy moge do niego przyjechac w przyszlym tyg i ile kosztuje wzyta, teraz czekam na odpowiedz od niego i jesli bedzie mial czas to w przyszlym tyg zawitam do warszawy
Kawa dlaczego koniec twojej rozmowy z A., stalo sie cos ze cie zniechecil??
pytalas ile bym mogla jezdzic do wawy na terapie no na pewno nie czesto bo mam tam 4h drogi w jedna str do tego 100 wychodzi w jedna strone + cena za terapie, a ja na kasie nie spie wiec bede musiala rzadko, ale ja chce wyzdrowiec i zobaczyc czy Andrzej jest mi w stanie pomoc, jesli nie to zrezygnuje z niego...
Już jest ok, po prostu trochę się zszokowałam tym co mi napisał.
ech to rzeczywiście daleko masz do W-wy, tym bardziej podziwiam za determinację, to dobry znak
KawaMarcepanowa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 13:39   #43
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: Psychiatra- cz 3

Zapytałam się, żeby nie było, że piszę w jakiś średnio zrozumiały sposób, albo się bawię w diagnozowanie do czego nie mam uprawnień ani kwalifikacji.
Napiszę na podstawie tego co wiem.

No ale: takie lęki mogą dotyczyć wielu dziedzin, albo lęku o ciebie samą (np lęk przed wypadkami, nagłymi zdarzeniami lub po prostu starością, chodzi o to że lęk bezpośrednio Ciebie dotyka, albo lęk o bliskie osoby, ludzi czy rzeczy najważniejsze dla Ciebie. Takie myśli są tłem dla rzeczywistego powodu tkwiącego głębiej - dlatego się zmieniają, jedna myśl znika, inna się pojawia...ale wciąż coś jest.
Napisałam, że dla mnie to nerwicowe, bo taki duży poziom lęku i myśli natrętnych jest typowy raczej dla nerwicy niż depresji. W depresji jest więcej smutku niż lęku, w nerwicy na odwrót, aczkolwiek człowiek żyjący w ciągłym stresie i strachu również popada w stany depresyjne.
Są różne klasyfikacje chorób i zaburzeń psychicznych, różne podziały. Np ICD-10, DSM-IV, tam są kryteria wg których diagnozuje się daną chorobę czy zaburzenie.
I tak np. Depresja taka o jakiej my mówimy (czyli bez objawów psychotycznych, bo ta z kolei nalezy do psychoz, jest chorobą psychiczną więc przebiega z nawrotami jak schizofrenia np) często w książkach występuje jako "nerwica depresyjna" czyli należy do nerwic.
Stąd też najpierw moje pytanie o diagnozę, a potem pisanie o objawach typowych dla nerwicy, bo to się przenika. Z punktu widzenia terapeuty np sposób leczenia jest praktycznie ten sam (spotkałyście się pewnie z określeniem nerwica lękowa : depresja z lękiem : właściwie to to samo itp). Dlatego często możecie się spotkać z tym, że w zależności od poradni/lekarza macie wpisaną raz nerwicę (ale o tej depresyjnej mówię) raz depresję.
To po prostu pewien zespół objawów.
Ale najbardziej charakterystyczne jest tutaj, takie bardzo silne "poczucie choroby" bo wiesz, że coś jest nie tak, masz świadomość i bardzo przez to cierpisz.
Dla mnie to o czym pisze sugar jest do zbadania pod kątem natręctw, bo nerwicę natręctw leczy się w pewien ukierunkowany sposób (masz jakieś czynności "przymusowe" poza mysleniem??)
Taka szczególowa diagnostyka ma znaczenie dla psychiatry (czy dac bardziej lek przeciwlękowy czy przeciwdepresyjny, ale znowu trzeba zauważyć, że zwykle te leki mają działanie jednocześnie przeciwdepresyjne i przeciwlękowe, tylko jeden mniej inny bardziej). Niektóre leki przeciwdepresyjne działają dobrze na natręctwa, likwidując je. Ale raczej zawsze daje się też coś na uspokojenie, żeby wyciszyć pacjenta, bo przecież można oszaleć.

Obojętne od nazewnictwa masz do czynienia z chorobą.
O tym należy pamiętać i brać to pod uwagę w wielu sytuacjach.

Co zaczęło się najpierw?
"Zmartwienie" czy smutek?
Podatne na te zaburzenia są osoby bardzo nadwrażliwe, często prezentują taki typ osobowości już w dzieciństwie, bo w nim są przyczyny (np ukierunkowani przez rodziców "czarnowidzów" wkręcą dziecku to martwienie się i odpowiedzialność za wszystkich wkoło (również DDA)) a potem np pod wpływem jakiegoś błahego bodźca nakręca się kołowrotek i ruszają objawy.


Chaotycznie, bo wypełniam obowiązki z pracy i koncentracja mi leci jak robię coś na dwa fronty. Sorki

---------- Dopisano o 14:39 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ----------

Laura : od czego się zaczęło właściwie?
Czekaj na działanie nowego leku troszkę, to niestety trwa...


Czy ktoś ci proponował regularne uczestnictwo w grupie terapeutycznej?
Szpitale mają to do siebie, że nas izolują, wypada się z obiegu, trzeba się trochę.."uspołecznić". Plus też to, że dzięki grupie ma się ogromną świadomość pt" nie jestem z tym sama!".
A może...oddział dzienny zamiast całodobowego? Intensywna terapia, z grupą włącznie, ale nie wyrywanie cię ze środowiska, w ktorym żyjesz.

Porozmawiaj z Tż. Myślę, że jest ci to potrzebne. poproś o wsparcie.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 14:31   #44
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

Pomóżcie mi((
Czy mam się spotykać z chłopakiem,jeśli nie mam na to żadnej ochoty?teraz nie mam na nic ochoty boję się,że jak rozstaniemy się,a ja poczuję się lepiej,zostanę sama..

---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość


Laura : od czego się zaczęło właściwie?
Czekaj na działanie nowego leku troszkę, to niestety trwa...


Czy ktoś ci proponował regularne uczestnictwo w grupie terapeutycznej?
Szpitale mają to do siebie, że nas izolują, wypada się z obiegu, trzeba się trochę.."uspołecznić". Plus też to, że dzięki grupie ma się ogromną świadomość pt" nie jestem z tym sama!".
A może...oddział dzienny zamiast całodobowego? Intensywna terapia, z grupą włącznie, ale nie wyrywanie cię ze środowiska, w ktorym żyjesz.

Porozmawiaj z Tż. Myślę, że jest ci to potrzebne. poproś o wsparcie.
Od czego się zaczęło?Od anoreksji 10 lat temu.Teraz odczuwam taki lęk i smutek,że nawet nie umiem tego wyrazić Z moim chłopakiem nie jestem długo i nie wiem jak on mógłby mi pomóc.
Leki zaczynają działać po jakimś czasie,ale neurol miał przynieść mi ulgę już po pierwszej tabletce (




__________________
zmieniać..

Edytowane przez LauraS.
Czas edycji: 2010-06-18 o 14:33
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 14:32   #45
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: Psychiatra- cz 3

Alprazolam (neurol, xanax itp) powinien cię chociaż uspokoić, bo takie działanie ma głownie ten lek...jak się czujesz po jego wzięciu i jaka dawka dawka to jest? jak często?
Nie jest to jakiś killer, ale działać powinien przynajmniej troszkę.
Bo to nie antydepresant więc nie potrzeba oczekiwania, można go stosować nawet doraźnie : tabletka w stanach niepokoju, jednorazowo itp.
Stale się go stosuje tylko przed dość krótki czas.
Coś oprócz tego bierzesz?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 14:39   #46
nicka01
Wtajemniczenie
 
Avatar nicka01
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
Witajcie.Udzielałam się w poprzedniej części wątku aczkolwiek pewnie nikt mnie nie pamięta.
Od 10 lat nie żyję normalnie i nie zaznałam radości i przyjemności życia ;(
Zaczęło się od anoreksji,depresji,teraz bardzo silna depresja,fobia społeczna,zaburzenia odżywiania(jedzenie kompulsywne,bulimia).
Moi rodzice mają mnie już dość i nie rozmawiają ze mną(nie mieszkam z nimi).Mam 22 lata..
Chcę zerwać ze swoim chłopakiem(mimo,iż wiem,że to super facet i boję się,że nie spotkam już takiego,a na pewno żaden taki mnie nie pokocha),bo nie wytrzymuję spotkać,nie mam ŻADNYCH potrzeb seksualnych,co staje się coraz większym problemem.Nie mam ochoty spotykać się z ludzmi,rozmawiać z nimi,nienawidzę i wstydzę się swojego wyglądu.
Teraz lekarz znów zmienił mi leki(brałam ich już tyle,że jak o tym myślę od razu płaczę,bo jestem tak młoda a nie potrafię żyć bez tylu leków).Biorę neurol i asertin.Strasznie się boję,że to nie pomoże.Biorę je dopiero 3ci dzień.Budzę się z ogromnym,paraliżującym mnie lękiem,w ciągu dnia nie wychodzę z domu,leżę w łóżku..
Moi rodzice uważają,że to nie choroba tylko lenistwo i,że mam wszystko w d...,ale ja tak strrrasznie chciałabym poczuć się dobrze
Chodzę raz w tyg. do psychologa,ale poza tym nie robię nic...
Chciałabym umrzeć,wciąż mam myśli samobójcze.

Jak możemy Ci pomóc ?
Też choruje ma bulimię i mam TEN sam problem z facetem

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

Najgorszy jest brak orgazmuuuuuuuuuuuuuuuuuuu u

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:39 ----------

Cytat:
Napisane przez euphoriall Pokaż wiadomość
Wszystko pięknie, ładnie. Zebrałam się w sobie, ubrałam, uczesałam, pomalowałam i szykowałam się do wyjścia. I nagle jak mnie siekło - nie mogę. Od razu głosy się odezwały " zabiją nas, nie wychodź, tam czeka śmierć". No i siedzę jak ten przgłup, zaryczana i nie wiem co mam ze sobą zrobić
__________________



nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj


nicka01 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:13   #47
Anatomia
Rozeznanie
 
Avatar Anatomia
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 852
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez euphoriall Pokaż wiadomość
Wszystko pięknie, ładnie. Zebrałam się w sobie, ubrałam, uczesałam, pomalowałam i szykowałam się do wyjścia. I nagle jak mnie siekło - nie mogę. Od razu głosy się odezwały " zabiją nas, nie wychodź, tam czeka śmierć". No i siedzę jak ten przgłup, zaryczana i nie wiem co mam ze sobą zrobić
A co by się stało gdybyś na siłę się przeciwstawiła i wyszła? Wyszłabyś, wróciła, zobaczyła że nic złego się nie stało. Może po kilku razach byś nabrała przeświadczenia że te głosy to tylko twój wewnętrzny, nieuzasadniony lęk, nie mający podstaw w rzeczywistości. Może właśnie tego potrzeba- zdystansowania się od tego?
__________________
House: "They didn't break me. I am broken."

Anatomia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:17   #48
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość
Alprazolam (neurol, xanax itp) powinien cię chociaż uspokoić, bo takie działanie ma głownie ten lek...jak się czujesz po jego wzięciu i jaka dawka dawka to jest? jak często?
Nie jest to jakiś killer, ale działać powinien przynajmniej troszkę.
Bo to nie antydepresant więc nie potrzeba oczekiwania, można go stosować nawet doraźnie : tabletka w stanach niepokoju, jednorazowo itp.
Stale się go stosuje tylko przed dość krótki czas.
Coś oprócz tego bierzesz?
Neurol biorę 1mg rano,w południe 0,5mg a na wieczór 1,5 mg.Asertin na razie tylko 0,5 rano,ale co kilka dni mam brać coraz większą dawkę,aż dojdę do 1+1+0.
Jeszcze kilka dni temu brałam doxepin,clonazepan i citabax.
Kiedyś już brałam xanax,xetanor..nie pamiętam nawet innych nazw.Przez wiele miesięcy uspokajał mnie clonazepan,ale w końcu przestał na mnie całkowicie działać,pomijając fakt,że nie można go brać zbyt długo..Biorę już tyle leków,że czuję się całkowitą wariatką,to leki decydują o tym jaka jestem Ciężko stwierdzić co mi pomagało,bo poprawy są chwilowe,a zły stan utrzymuje się latami nie wiem po co mam tak żyć.
Lekarz wypisując mi asertin powiedział,że to pomoże mi pokonać bulimie,gdyż jest to lek leczący zachowania kompulsywne..
Najbardziej liczyłam jednak na szybkie działanie neurolu,a tu taka masakra.Myślę tylko o tym,żeby odwołać dziś(po raz setny...)spotkanie z TŻtem,bo nie zniosę tego.Nie chce mi się nic robić.
Nicka,samo to,że ktoś odzywa się do mnie i nie mówi,że to moja wina,dużo dla mnie znaczy.Inaczej nikt mi nie może pomóc.Pomaga mi w jakimś stopniu rozmowa,ale na spotkania z kimś w rzeczywistości nie mam sił.Co ja mam powiedzieć mojemu chłopakowi (
Co do terapii grupowej,przechodziłam taką w szpitalach,niestety całkowicie bez efektów.Czuję się już na straconej pozycji.Chcę umrzeć,nie czuć tego strachu i bólu.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:18   #49
Anatomia
Rozeznanie
 
Avatar Anatomia
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 852
Dot.: Psychiatra- cz 3

Madlen, słyszałaś o cyzmś takim jak NLP? ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Program...olingwistyczne )
Bujda to jakaś, czy faktycznie skuteczne?
__________________
House: "They didn't break me. I am broken."

Anatomia jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-06-18, 15:21   #50
nicka01
Wtajemniczenie
 
Avatar nicka01
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Anatomia Pokaż wiadomość
A co by się stało gdybyś na siłę się przeciwstawiła i wyszła? Wyszłabyś, wróciła, zobaczyła że nic złego się nie stało. Może po kilku razach byś nabrała przeświadczenia że te głosy to tylko twój wewnętrzny, nieuzasadniony lęk, nie mający podstaw w rzeczywistości. Może właśnie tego potrzeba- zdystansowania się od tego?
Gdyby to było takie łatwe
__________________



nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj


nicka01 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:25   #51
Anatomia
Rozeznanie
 
Avatar Anatomia
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 852
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
Neurol biorę 1mg rano,w południe 0,5mg a na wieczór 1,5 mg.Asertin na razie tylko 0,5 rano,ale co kilka dni mam brać coraz większą dawkę,aż dojdę do 1+1+0.
Jeszcze kilka dni temu brałam doxepin,clonazepan i citabax.
Kiedyś już brałam xanax,xetanor..nie pamiętam nawet innych nazw.Przez wiele miesięcy uspokajał mnie clonazepan,ale w końcu przestał na mnie całkowicie działać,pomijając fakt,że nie można go brać zbyt długo..Biorę już tyle leków,że czuję się całkowitą wariatką,to leki decydują o tym jaka jestem Ciężko stwierdzić co mi pomagało,bo poprawy są chwilowe,a zły stan utrzymuje się latami nie wiem po co mam tak żyć.
Lekarz wypisując mi asertin powiedział,że to pomoże mi pokonać bulimie,gdyż jest to lek leczący zachowania kompulsywne..
Najbardziej liczyłam jednak na szybkie działanie neurolu,a tu taka masakra.Myślę tylko o tym,żeby odwołać dziś(po raz setny...)spotkanie z TŻtem,bo nie zniosę tego.Nie chce mi się nic robić.
Nicka,samo to,że ktoś odzywa się do mnie i nie mówi,że to moja wina,dużo dla mnie znaczy.Inaczej nikt mi nie może pomóc.Pomaga mi w jakimś stopniu rozmowa,ale na spotkania z kimś w rzeczywistości nie mam sił.Co ja mam powiedzieć mojemu chłopakowi (
Co do terapii grupowej,przechodziłam taką w szpitalach,niestety całkowicie bez efektów.Czuję się już na straconej pozycji.Chcę umrzeć,nie czuć tego strachu i bólu.
Jeśli brałaś długo clonazepam i uodporniłaś się na jego działanie, to neurol, jako lek z tej samej grupy tez działa na ciebie słabiej niż na innych.
Ale z tego co piszesz to Asertin też dopiero zaczynasz brać, więc nie miał on jeszcze szansy zacząć działąć, nawet nie doszłaś jeszcze do ostatecznej ustalonej dawki! Więc poczekaj z nim trochę, za jakiś czas powinnaś poczuć się lepiej.
A jeśli nie, to może byś zasugerowała swojemu lekarzowi jakiś lek z zupełnie innej grupy? Np coś z trójpierścieniowych? Mnie na przykłąd żadne leki SSRI nie pomagały, a dopiero po Anafranilu odczułam jakąś różnicę. To bardzo indywidualna sprawa i czasem długo trwa zanim trafi się na ten właściwy lek.

A co by się stało gdybyś zupełnie szczerze porozmawiała ze swoim chłopakiem i powiedziała mu jak się czujesz? Że bardzo ci na nim zależy i bardzo go kochasz, ale nie masz w tej chwili sił na spotkania. Może taka otwartość by była najlepszym wyjściem?

---------- Dopisano o 16:25 ---------- Poprzedni post napisano o 16:24 ----------

Cytat:
Napisane przez nicka01 Pokaż wiadomość
Gdyby to było takie łatwe
Pewnie że nie jest łatwe! Pisze to osoba której zdarzało się nie być w stanie wyjść nawet nie z domu, a spod kołdry....
Ale trzeba walczyć ze swoimi słabościami, jeśli tylko się ma jeszcze na to siłę.
__________________
House: "They didn't break me. I am broken."

Anatomia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:33   #52
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

Teraz to już poważnie zastanawiam się nad zmianą lekarza..wypisał mi on naraz kilka opakowań neurolu i zapłaciłam łącznie 200zl dlatego w aptece poprosiłam o mniejszą ilość opakowań asertinu niż na recepcie,bo jeśli coś będzie zle działać to po co mam wyrzucać pieniądze w błoto...ale niestety neurol już zakupiony.Psychiatra jak mu powiedziałam jak się czuję od razu z entuzjazmem powiedział,że neurol na pewno przyniesie mi ulgę..teraz zaczynam w to mocno wątpić.Najgorsze jest to,że nie cieszy mnie NIC,na NIC nie mam ochoty,czuję się oderwana od rzeczywistości.Do tego rodzicom mówię,że załatwiam i załatwiłam pewne sprawy,a tak naprawdę nie zrobiłam nic.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:33   #53
euphoriall
Zakorzenienie
 
Avatar euphoriall
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Anatomia Pokaż wiadomość
A co by się stało gdybyś na siłę się przeciwstawiła i wyszła? Wyszłabyś, wróciła, zobaczyła że nic złego się nie stało. Może po kilku razach byś nabrała przeświadczenia że te głosy to tylko twój wewnętrzny, nieuzasadniony lęk, nie mający podstaw w rzeczywistości. Może właśnie tego potrzeba- zdystansowania się od tego?
Raz, jakiś miesiąc temu po pół rocznej przerwie udało mi się wyjść samej z domu. Naprawdę chcę to powtórzyć ale ciężko jest gdy masz to uczucie, że Cię obserwują, chcą Ci coś zrobić i słyszysz glosy, które mówią nieraz przerażające rzeczy o tobie i innych, komentują to co robisz. Nie potrafię się im przeciwstawić, ponieważ ten lęk we mnie narasta. Z kimś to owszem, mogę być i poza domem cały dzień czy nawet wyjazd na tydzień nie sprawia mi problemu, ale muszę być z kimś kto będzie przy mnie w razie ataku.
W poniedziałek idę do psychiatry, pewno mi zwiększy dawkę leku.
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal
euphoriall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:38   #54
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Anatomia Pokaż wiadomość
Jeśli brałaś długo clonazepam i uodporniłaś się na jego działanie, to neurol, jako lek z tej samej grupy tez działa na ciebie słabiej niż na innych.
Ale z tego co piszesz to Asertin też dopiero zaczynasz brać, więc nie miał on jeszcze szansy zacząć działąć, nawet nie doszłaś jeszcze do ostatecznej ustalonej dawki! Więc poczekaj z nim trochę, za jakiś czas powinnaś poczuć się lepiej.
A jeśli nie, to może byś zasugerowała swojemu lekarzowi jakiś lek z zupełnie innej grupy? Np coś z trójpierścieniowych? Mnie na przykłąd żadne leki SSRI nie pomagały, a dopiero po Anafranilu odczułam jakąś różnicę. To bardzo indywidualna sprawa i czasem długo trwa zanim trafi się na ten właściwy lek.

Ale trzeba walczyć ze swoimi słabościami, jeśli tylko się ma jeszcze na to siłę.
Ja już nie mam tych sił,przez co zostałam potępiona przez rodziców.Powiedzieli,że dopóki nie zrobię coś ze sobą,nie chcą ze mną rozmawiać.
Co do anafranilu to też mi nie pomógł i to z nim przeżyłam swoją pierwszą próbę samobójczą.Ze względu na ilości i różnorodność branych leków,boję się,że juz nic mi nie pomoże.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:48   #55
Anatomia
Rozeznanie
 
Avatar Anatomia
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 852
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez euphoriall Pokaż wiadomość
Raz, jakiś miesiąc temu po pół rocznej przerwie udało mi się wyjść samej z domu. Naprawdę chcę to powtórzyć ale ciężko jest gdy masz to uczucie, że Cię obserwują, chcą Ci coś zrobić i słyszysz glosy, które mówią nieraz przerażające rzeczy o tobie i innych, komentują to co robisz. Nie potrafię się im przeciwstawić, ponieważ ten lęk we mnie narasta. Z kimś to owszem, mogę być i poza domem cały dzień czy nawet wyjazd na tydzień nie sprawia mi problemu, ale muszę być z kimś kto będzie przy mnie w razie ataku.
W poniedziałek idę do psychiatry, pewno mi zwiększy dawkę leku.
Nie, no to nie zmuszaj się jeśli faktycznie czujesz się tak źle. Dobrze że chociaż obecność innych ludzi pomaga.Warto by było znaleźć jakiś sposób żebyś w sobie odnalazła to poczucie bezpieczeństwa które teraz możesz uzyskać tylko dzięki obecności innych.
Tylko niestety nie wiem- jak to zrobić? Sama próbuję znaleźć odpowiedz na to pytanie, bo mam trochę podobnie- bezpiecznie czuję się tylko z określonymi osobami, sama nigdy. Zazwyczaj ludzie takie elementarne poczucie bezpieczeństwa po prostu mają i nie muszą się nad tym zastanawiać. Ciekawa jestem skąd oni je biorą?
Nie martw się. Poniedziałek już niedługo. Może lekarz wymyśli coś nowego żeby ci pomóc. Tylko powiedz mu o wszystkich objawach!

---------- Dopisano o 16:48 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
Ja już nie mam tych sił,przez co zostałam potępiona przez rodziców.Powiedzieli,że dopóki nie zrobię coś ze sobą,nie chcą ze mną rozmawiać.
Co do anafranilu to też mi nie pomógł i to z nim przeżyłam swoją pierwszą próbę samobójczą.Ze względu na ilości i różnorodność branych leków,boję się,że juz nic mi nie pomoże.
A pytalaś rodziców CO konkretnie chcą żebyś zrobiła? Przecież widać że się starasz, że chcesz to paskudztwo przezwyciężyć. Ja na przykład w Twoich postach widzę wolę walki i uważam że to jest bardzo cenne. Ale nikt nie jest w stanie przeskoczyć siebie samego i nie można wymagać od człowieka rzeczy niemożliwych. Podejrzewam że twoi rodzice też czują się bezradni i mają nadzieję że w taki sposób uda im się jakoś cię zmobilizować. No ale niestety to nienajlepsza metoda, bo tylko pogarsza sprawę... Dobrze by było żeby oni zrozumieli różnicę pomiędzy "nie chcę" a "nie mogę". Ale niestety to bardzo częste że ludzie któzy sami nie cierpią na zaburzenia depresyjne nie rozumieją tego zupełnie i nie widzą że zmuszanie takiej osoby do aktywności to tak jakby kazać biegać osobie ze złamaną nogą...

edit. doczytałam Twój poprzedni post- możesz spróbować zmienić lekarza, może ktoś inny coś wymyśli. Ale myślę że powinnaś jeszcze dać temu nowemu lekowi szansę, może akurat zadziała? Nie zakłądaj że jak poprzednie nie pomagały to nic nie pomoże. Bo każdy lek jest inny A czasem potrzeba np jakiegoś połączenia dwóch różnych. Trzeba szukać. Nie poddawaj się!
__________________
House: "They didn't break me. I am broken."


Edytowane przez Anatomia
Czas edycji: 2010-06-18 o 15:51
Anatomia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:49   #56
euphoriall
Zakorzenienie
 
Avatar euphoriall
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
Dot.: Psychiatra- cz 3

To jest to, że obecność innych daje mi to poczucie bezpieczeństwa, że nawet jeżeli dostanę ataku to chociażby mi tabletkę uspokajającą podadzą albo posiedzi ktoś ze mną aż mi przejdzie.
Też się tak zastanawiam czy to nie jest wręcz jakaś forma uzależnienia od drugiej osoby? Bo niby schiz mogę dostać nawet przy kimś ale jest to słabsze niż jak jestem sama. Albo gdy muszę zostać sama w domu to ogarnia mnie straszny lęk. Nie wiem jak to jest u Ciebie.
To mnie pociesza, że niedługo poniedziałek jakoś przetrzymam te następne 2 dni.
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal
euphoriall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:52   #57
nicka01
Wtajemniczenie
 
Avatar nicka01
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Anatomia Pokaż wiadomość
Pewnie że nie jest łatwe! Pisze to osoba której zdarzało się nie być w stanie wyjść nawet nie z domu, a spod kołdry....
Ale trzeba walczyć ze swoimi słabościami, jeśli tylko się ma jeszcze na to siłę.
Gratuluje
__________________



nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj


nicka01 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 15:58   #58
Angelene_
Raczkowanie
 
Avatar Angelene_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 138
Dot.: Psychiatra- cz 3

Gdy szłam ulicą słyszałam czyjeś kroki za sobą, to bardzo mnie przeraża, bo mam wrażenie że ktoś mnie prześladuje, ktoś chce mnie zniszczyć. Zaczepiły mnie jakieś dziewczyny, ale na szczęście sobie poszły.

Cholera ostatnio zaczepiają mnie obcy ludzie, zachowują się dziwnie, jestem agresywna, ale ta agresja bierze się chyba ze strachu, staram się bronić przed nimi.
Angelene_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 17:00   #59
sugarcane
Zadomowienie
 
Avatar sugarcane
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 295
Dot.: Psychiatra- cz 3

Cytat:
Napisane przez Madlen__18 Pokaż wiadomość
Zapytałam się, żeby nie było, że piszę w jakiś średnio zrozumiały sposób, albo się bawię w diagnozowanie do czego nie mam uprawnień ani kwalifikacji.
Napiszę na podstawie tego co wiem.

No ale: takie lęki mogą dotyczyć wielu dziedzin, albo lęku o ciebie samą (np lęk przed wypadkami, nagłymi zdarzeniami lub po prostu starością, chodzi o to że lęk bezpośrednio Ciebie dotyka, albo lęk o bliskie osoby, ludzi czy rzeczy najważniejsze dla Ciebie. Takie myśli są tłem dla rzeczywistego powodu tkwiącego głębiej - dlatego się zmieniają, jedna myśl znika, inna się pojawia...ale wciąż coś jest.
Napisałam, że dla mnie to nerwicowe, bo taki duży poziom lęku i myśli natrętnych jest typowy raczej dla nerwicy niż depresji. W depresji jest więcej smutku niż lęku, w nerwicy na odwrót, aczkolwiek człowiek żyjący w ciągłym stresie i strachu również popada w stany depresyjne.
Są różne klasyfikacje chorób i zaburzeń psychicznych, różne podziały. Np ICD-10, DSM-IV, tam są kryteria wg których diagnozuje się daną chorobę czy zaburzenie.
I tak np. Depresja taka o jakiej my mówimy (czyli bez objawów psychotycznych, bo ta z kolei nalezy do psychoz, jest chorobą psychiczną więc przebiega z nawrotami jak schizofrenia np) często w książkach występuje jako "nerwica depresyjna" czyli należy do nerwic.
Stąd też najpierw moje pytanie o diagnozę, a potem pisanie o objawach typowych dla nerwicy, bo to się przenika. Z punktu widzenia terapeuty np sposób leczenia jest praktycznie ten sam (spotkałyście się pewnie z określeniem nerwica lękowa : depresja z lękiem : właściwie to to samo itp). Dlatego często możecie się spotkać z tym, że w zależności od poradni/lekarza macie wpisaną raz nerwicę (ale o tej depresyjnej mówię) raz depresję.
To po prostu pewien zespół objawów.
Ale najbardziej charakterystyczne jest tutaj, takie bardzo silne "poczucie choroby" bo wiesz, że coś jest nie tak, masz świadomość i bardzo przez to cierpisz.
Dla mnie to o czym pisze sugar jest do zbadania pod kątem natręctw, bo nerwicę natręctw leczy się w pewien ukierunkowany sposób (masz jakieś czynności "przymusowe" poza mysleniem??)
Taka szczególowa diagnostyka ma znaczenie dla psychiatry (czy dac bardziej lek przeciwlękowy czy przeciwdepresyjny, ale znowu trzeba zauważyć, że zwykle te leki mają działanie jednocześnie przeciwdepresyjne i przeciwlękowe, tylko jeden mniej inny bardziej). Niektóre leki przeciwdepresyjne działają dobrze na natręctwa, likwidując je. Ale raczej zawsze daje się też coś na uspokojenie, żeby wyciszyć pacjenta, bo przecież można oszaleć.

Obojętne od nazewnictwa masz do czynienia z chorobą.
O tym należy pamiętać i brać to pod uwagę w wielu sytuacjach.

Co zaczęło się najpierw?
"Zmartwienie" czy smutek?
Podatne na te zaburzenia są osoby bardzo nadwrażliwe, często prezentują taki typ osobowości już w dzieciństwie, bo w nim są przyczyny (np ukierunkowani przez rodziców "czarnowidzów" wkręcą dziecku to martwienie się i odpowiedzialność za wszystkich wkoło (również DDA)) a potem np pod wpływem jakiegoś błahego bodźca nakręca się kołowrotek i ruszają objawy.
Martwienie, zdecydowanie martwienie się. Odkąd pamiętam zawsze się czegoś bałam, najczęściej odrzucenia, dlatego zawczasu odpychałam wszystkich od siebie. Przyjaciół, chłopaków, znajomych - szybciej, byle oni nie odrzucili mnie. Lęki zaczęły się od paranoicznego strachu przed ciążą, potem była zakrzepica - brałam tabletki anty i palę papierosy, co chwilę miałam kolejne objawy choroby, zatoru płucnego, zawału, chodziłam na badania i wydawałam mnóstwo kasy na coś, co w ogóle mnie nie uspokajało. Przez miesiąc spałam z matką, bo bałam się, że dostanę w nocy zawału i nie usłyszy mnie z drugiego końca mieszkania, ja-18 letnia dziewczyna. Potem odstawiłam anty, miało być lepiej. Nie było.
Zaczęłam chodzić w nocy wokół mieszkania z nożem sprawdzając czy nie ma zabójców, słyszałam głosy, widziałam zjawy. Zamykałam co godzinę drzwi, nie mogłam wyjść z domu normalnie, zajmowało mi to co najmniej 30 min, bo co chwilę wracałam, żeby dokręcić kran, gaz, kurki.. Pety od fajek potrafiłam gasić nogą 15 minut, po czym wracać w to samo miejsce, żeby sprawdzić czy się nie palą. Mimo, że padał deszcz. Nie potrafię sama wracać do domu, bo boję się gwałtu, itp. Przez jakiś czas nie włączałam kompa, bo bałam się znaleźć seks taśmę z moją osobą, ważne jest to, że nigdy takiej nie miałam. Co chwilę płakałam, że nikt mnie nie lubi, że wszyscy chcą mieć jakieś korzyści płynące ze znajomości z moją osobą, że TŻ pozna lepszą/ładniejszą/mądrzejszą. Ograniczyłam wszystkich znajomych, teraz odrzucam też TŻ. Nie mam już siły, wciąż się boję, to się samo nakręca. W dodatku fizycznie też jest nienajlepiej. Chodzę bardzo wcześnie spać, bo nie wyrabiam z bólu głowy i nudności. Czasem mam też takie w środku dnia.
Jestem najstarszym dzieckiem rozwiedzionych rodziców, kiedy miałam 9 lat przejełam wszystkie obowiązki nad młodszym bratem, których nie wypełniał ojciec. Oprócz zarabiania pieniędzy, oczywiście. Miałam 9 lat i przewijałam, kąpałam, zabierałam na spacery, kiedy się na siebie wydzierali, usypiałam, odbierałam ze żłobka, później z przedszkola, itp, zostawałam z nim na wakacje, każde wolne od szkoły, aż do teraz. Ja mam 18 lat, on ma 9. Ja nie miałam dzieciństwa, on nie ma żadnych obowiązków. Ja jestem leniwa i okropna, on cudowny. Mam dość
Teraz trochę zelżał mi lęk, że nie kocham TŻ. Jest trochę na dystans, ale póki co złe myśli nie wracają. Teraz boję się, że tego 2 lipca psychiatra powie mi, że nie jestem chora, że tak już będzie zawsze..

Co do czynności obowiązkowych: sprawdzanie zapalniczki, zawsze przed snem sprawdzam, czy się nie odpali, po czym przez dobrą godzinę chowam ją w "bezpieczne" miejsca. Boję się też, że tlą mi się papierosy w torebce i spłonę (absurd), że ktoś się włamie do domu, dlatego sprawdzam kilka razy w nocy drzwi, czy wszystko zakręciłam, itp, czy wszystko jest poodłączane z kontaktu, nigdy nie biorę też prysznica kiedy jestem sama w domu i zawsze wszystko kwestionuję, nic nie biorę takim, jakie jest. Robię też co miesiąc badania krwi, chodzę i błagam o skierowania. Czasem zjadam po kilka leków przeciwbólowych, ale głowa ani brzuch nigdy nie przestają mnie boleć. Miałam już: AIDS, hpv i kłykciny, ciążę bez seksu, zakrzepicę, zawał, zator płucny i każdego możliwego raka. Plus wylew.

Przepraszam, że aż tyle, ale musiałam się wygadać.

Aha, a co na to moja psycho? Że to depresja okraszona dużą dozą lęku, ale dam sobie radę, bo to właściwe dla mojego tła rodzinnego (DDR - syndrom, w który wierzę, zwłaszcza kiedy rozwód trwa ponad 10 lat a rodzice mają mnie za szmatę, która jest leniwa i się puszcza, a ma wychowywać swojego młodszego brata i zarabiać na swoją edukację, a wszystkie pseudochoroby wynikają z chęci odróżniania się od reszty i lenistwa, a i złośliwości..) i wieku. I każdy psychiatra odeśle mnie z kwitkiem, bo to nic i tego się boję.
Dodam jeszcze, że absolutnie sobie nie ufam i nie wierzę. Uwierzyłabym najgorszemu wrogowi prędzej niż sobie.

Przepraszam za długość i może chaotyczność, ale cholernie się śpieszę, a chciałam Wam to napisać przed wyjściem. Zmuszam się do kontaktów międzyludzkich, psycho mi kazała. Poza tym kiedy jestem sama atakują mnie myśli
sugarcane jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-06-18, 18:20   #60
201712190924
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 108
Dot.: Psychiatra- cz 3

Sugarcane,
leki nie działają? - bierzesz w ogóle jakieś? nie myślałaś o szpitalu? wykończysz się jak tak dalej będzie... jesteś zadowolona z tego psychiatry? skad jestes? może ci kogoś polecę

Edytowane przez 201712190924
Czas edycji: 2010-06-18 o 18:22
201712190924 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:23.