|
|
#1 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
|
nie wiem co dalej :(
Dziewczyny, jest mi tak strasznie źle
Nie mam z kim pogadać ani komu się wyżalić, bo moja najlepsza przyjaciółka ma sama problemy i nie chcę jej obarczać moimi. Pewnie pomyślicie, że wyolbrzymiam to wszystko ale ja czuję, że już nie mogę tak dłużej, że się duszę z tym wszystkim.Skumulowało się to wszystko wczoraj, miałam okropny dzień i potrzebowałam kogoś kto by po prostu ze mną pobył, pocieszył, wsparł. Napisałam do chłopaka, że źle mi itp. na co on odpisał: "setki razy tak miałem". Nie tego oczekiwałam, ale to nic. Później napisał, że: "pewnie oczekiwałaś innej odp. pocieszenia. sory ze tak prosto Ci odp.". Niby nic, zwykłe esy ale chodzi o to, że ja nie mam NIGDY w nim wsparcia. Nie czuję się kochana, nie jestem szczęśliwa. Pewnie mi napiszecie 'to go zostaw'. I tu jest mój problem. Chciałabym abyście mi powiedziały co Wy byście zrobiły w mojej sytuacji i czy ja może przesadzam i wcale nie jest tak źle? |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 614
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Zostawiłabym go.
![]() Jesli jestes zdrowa i rodzina zdrowa to twoje problemy sa sredniej wagi problemami.Poważnie ,wszytsko da sie rozwiazać i przeżyć. |
|
|
|
|
#3 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 1 097
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Po co Ci facet który Cię nie wspiera ?
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Dzikie lasy i pustkowia
Wiadomości: 80
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Ja ze swoim byłym TZ też byłam pod koniec naszego związku nieszczęśliwa. Nie czułam wsparcia, jego obecności, czułam natomiast lekceważenie, a nawet jego nieumiejętność zrozumienia mnie. Było mi bardzo źle. Tak mną szarpało często. Z tym, że do tego dochodziły jeszcze poważniejsze problemy. I teraz - z perspektywy czasu, moge powiedzieć, że to po prostu nie miał być on. Że moje szczęście jest w tym wszystkim najważniejsze. To znaczy równie ważne, jak jego, ale jeśli ja przez większosc czasu nie czuję, że on traktuje mnie poważnie, to co to za związek? Choć długo próbowałam z nim o tym rozmawiać. Jak mówię - nas pokonały jeszcze trudniejsze problemy, ale może sprobuj i Ty porozmawiać na powaznie ze swoim, jak się z tym czujesz, że on Cię lekceważy? Rozmawiałaś już o tym z nim?
__________________
Motyle są wolne! |
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Heh...
Miałam tak samo. Zero oparcia. Nie interesowały Go żadne moje sprawy. Mieszkaliśmy razem a on nie umiał wymienić nawet jednego przedmiotu, jaki miałam w danym semestrze (głupi przykład, wiem ). Gdy wracaliśmy po całym dniu do domu, Mój TZ potrafił pięknie opowiedzieć co robił i... NIGDY nie pytał 'a co u Ciebie?', 'a Tobie jak minął dzień?'. Wiedział o tym co się u mnie dzieje tylko dlatego, że sama z siebie o tym opowiadałam. Poza tym nigdy Go nie było, gdy miałam problemy. Musiał zawsze gdzieś jechać, coś załatwić a mnie wtedy pocieszać czy coś doradzać musiały inne osoby. Nie będę się rozpisywać nad tymi przykładami, bo już ich sporo na wizażu napisałam. Wracając do sedna sprawy...W końcu miałam serdecznie dość, przestałam dbać i zabiegać o Niego, oczekując jakiegoś zainteresowania z Jego strony. Po 4 latach rozstaliśmy się. Mija pół roku. Serce nadal mi pęka, bo ja wciąż Go kocham, ale nie chcę już nigdy być w takim związku. W miłości musi być partnerstwo. Im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie.
__________________
od 1 marca biorę się za siebie! ![]() Edytowane przez triste86 Czas edycji: 2010-06-22 o 09:58 |
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Dzikie lasy i pustkowia
Wiadomości: 80
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
A propos, dziewczyny, od czego jest ten skrót TŻ, który oznacza ukochanego m.? Jestem tu nowa i przyznam z rozbrajającą szczerością, że nie bardzo wiem...
__________________
Motyle są wolne! |
|
|
|
|
#8 | |
|
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 624
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ---------- Autorko, czemu jesteś w związku, w którym czujesz się nieszczęśliwa? Przecież to nie przynosi nic dobrego ani Tobie ani jemu.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
|
|
|
|
|
|
#9 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 251
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
Jesli Ci na jim mimo wszytsko zleży, a to był tylko zły dzień, to zawsze zacznij rozmowę od słów, mam problem, czy mógł byś mi poradzić co mam zrobić, może to zainicuje jego wylewność do wyrażania osądów na pewne sprawy...
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58 |
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Wiele razy już z nim o tym rozmawiałam i po takiej rozmowie jest lepiej na załóżmy tydzień a później znowu to samo. Wczoraj powiedziałam mu, że 'nie rozumiemy się i mamy zupełnie odmienne oczekiwania wobec siebie' na co On odpowiedział, że ' oczekiwania na pewno mamy inne' to ja zaczęłam pytać czego on oczekuje od partnerki itp ale on nie chciał już gadać. To wygląda na bardzo proste - zostawić go i żyć dalej. Ale my już się rozstawaliśmy i najdłużej wytrzymaliśmy bez siebie 2 dni i to zawsze On sie pierwszy odzywał. W takich momentach jak ten chciałabym mu powiedzieć 'daj mi spokój, zapomnij o mnie'. Kurczę jestem za młoda na takie rozterki
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#12 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 747
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Może powiedz nam, co to za problemy?
Mój TŻ gdy jest mi zle, mowi żebym się nie martwiła... Może się to wydawać trochę za mało, ale On bardzo pomógł mi, zanim jeszcze nawet byliśmy razem, kiedy było ze mną naprawdę bardzo zle... Także wiem, że pomimo krótkiego skwitowania mojego "problemu" martwi się o mnie, i jeżeli stałoby się coś naprawdę poważnego, on będzie ze mną. Czy Twój TŻ zawsze reaguje w sposób jaki zareagował, na Twoje problemy? I ile macie lat? Edytowane przez 201801022117 Czas edycji: 2010-06-22 o 10:15 |
|
|
|
|
#13 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Dzikie lasy i pustkowia
Wiadomości: 80
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
To mi wygląda na niezbyt dobry związek... Skoro rozmawiałaś już wiele razy i on się wycofuje w takich chwilach. Z mojego doświadczenia to oznacza, że jesteś mu potrzebna na zasadzie "byle byś tylko była" - byle tylko ktoś był w jego życiu, ale nie jak najcenniejsza druga istota, o którą należy sie troszczyć i dbać, tylko coś na zasadzie mebla w domu. Bo "kobieta jest potrzebna", tak jak potrzebna jest lodówka czy pralka, bo ciężko bez niej żyć. Albo jakoś jesteście od siebie uzależnieni, choc milości tam już niewiele. Uwierz mi, nie tak się traktuje Ukochaną osobę, by ją zbywać. Ale, byc może, jeszcze nie osiągnęłaś w tym takiego dna rozpaczy, by od niego odejść...
__________________
Motyle są wolne! |
|
|
|
|
#14 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 1 262
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Skoro twierdzisz że jesteś za młoda na takie rozterki, to je skończ.
![]() Jeśli on się tak zachowuje, a później chce wracać, to coś jest nie tak. Ja bym go zostawiła, bo będzie się tak bawić do usr**** śmierci. I co masz z tego ? NIC. Nie lepiej znaleźć faceta, który Cię będzie kochał i wspierał. Bo założe się że Twoj obecny TŻ Cię nie kocha.
|
|
|
|
|
#15 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Nie czujesz się kochana i nie jesteś szczęśliwa - to po co Ci taki związek?
|
|
|
|
|
#16 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 629
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#17 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
. Myślę, że potrzebuję bliskości i czułości bo w domu tego nie mam i nie miałam. Ja mam 21 on 26lat. Czy zawsze reaguje tak na moje problemy? Ostatnio od jakichś 3-4 miesięcy zawsze. |
|
|
|
|
|
#18 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 1 097
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
bo może dramatyzujesz i on ma tego zwyczajnie dość. Może sobie wmawiasz on mnie nie kocha itd ale możesz się mylić. Wybacz ale może za dużo od niego oczekujesz, przecież nie będzie na każde Twoje skinienie, On nie jest na pilota że będzie działał tak jak Ty bys chciała |
|
|
|
|
|
#19 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 747
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Ja jestem DDA. Rozumiem, że nie chcesz zostać sama, ale sama widzisz, że Twoj TŻ Cię nie wspiera, choś pewnie wie, jaką masz sytuację. Zostaw go, definitywnie, bo będziesz czuła się coraz gorzej...
Nie martw się o pracę, niedługo jakąś znajdziesz, i będziesz mogła wyprowadzić się od rodziców. A faceta zostaw... Znajdziesz takiego, który będzie Cie wspierał zawsze, kiedy będziesz tego potrzebowała. |
|
|
|
|
#20 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#21 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: raz stąd a raz stamtąd
Wiadomości: 236
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Tak btw, co znaczy DDA?
__________________
od 1 marca biorę się za siebie! ![]() |
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 18 958
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Ja też nie napiszę niczego oryginalnego - zostaw go po prostu. Młoda jesteś, długo sama nie będziesz, a w tym związku i tak jesteś samotna.
|
|
|
|
|
#23 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 747
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Triste86, to skrót od Dorosłe Dzieci Alkoholików.
|
|
|
|
|
#24 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 1 097
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
a jak wygląda wasze życie kiedy nie macie problemów? Bo niektóre się tu zagalopowały "zostaw go i zostaw" jak można po takim krótkim poście stwierdzić żeby się z kimś rozstać... Rozumem jakby autorka napisała bije mnie, wyzywa od najgorszych ale to tylko sms. Może po prostu twoje problemy są zbyt często i weszły w nawyk do waszego związku? I on ma dość pocieszania Cię.
Moja koleżanka też miałaa problemy i chłopaka i wiecznie narzekała że jest źle, że jest nieszczęśliwa i że chłopak jej nie wspierał. I to on ją zostawił bo miał zwyczajnie dość, a ona po nim ryczy do tej pory i teraz twierdzi że znów jej źle... |
|
|
|
|
#25 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 747
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Jak to dobrze, że mój facet jest tak wspaniałomyślny, i wytrzymuje moje złe nastroje, które były leczone farmakologicznie...
Autorka pisze, że on zachowuje się tak od kilku miesięcy. Przecież życie nie zawsze jest cudne, i spokojne. TŻ autorki powinien zdawać sobie z tego sprawę. |
|
|
|
|
#26 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 595
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
:confuse d:
__________________
Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, to zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych |
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
Przed chwilą napisał do mnie: 'czemu się nie odzywam?' a ja nie mam ochoty się do Niego odzywać. Może to we mnie jest największy problem, może ja nie kocham Go tylko to przywiązanie, przyzwyczajenie
|
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 595
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
__________________
Rozważ, jak trudno jest zmienić siebie, to zrozumiesz, jak znikome masz szanse zmienić innych |
|
|
|
|
|
#29 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 998
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
ostatnie kilka miesięcy, właściwie od grudnia, to w moim zyciu był koszmarny czas. Zachorowałam na zapalenie opon mózgowych, w tym samym czasie zdiagnozowano u mnie depresję, której się już od dluzszego czasu spodziewałam, ledwo wyszłam z choroby, zmarł mój ojciec po długiej i cięzkiej chorobie, kŧóra całkowicie zatruła mój rodzinny dom i moją najbliższą rodzinę, niedługo po tym moja noga trafiła do gipsu i znowu musiałam siedzieć w tym domu, którego przez ten czas nienawidziłam, bo źle się w nim działo. Przez to wszystko przytyłam 10 kg, czułam się brzydka, gruba i nieatrakcyjna, przestałam o siebie dbać itd. No i w związku z tym też oczekiwałam wsparcia od TŻ. Jak widać, moja rozżalenie, moje płacze i jęki były dość usprawiedliwione, ale po pewnym czasie zauważyłam, że TŻ coraz mniej mnie wspiera, a coraz bardziej się oddala. Ja wtedy jeszcze bardziej się dobijałam, myśląc, że no tak, nawet na niego nie mogę liczyć, o ja biedna nieszczęśliwa, cały świat przeciwko mnie! Pewnego dnia, po kłótni, które mieliśmy niemal codziennie (i zwykle ja prowokowałam, bo byłam na niego wściekła, a nawet nie wiedziałam, za co, wiec szukałam pierwszego lepszego powodu), po kłótni, która naprawdę zachwiała podstawą naszego związku - nagle przyszło do mnie olśnienie. Facet udzielał mi wsparcia, starał się być przy mnie i dawać mi siłę. Ale ja, zamiast z tej siły skorzystać, by podnieść się do góry, by wyrwać się jakoś z tego cierpienia, coraz bardziej użalałam się nad sobą. Równocześnie, ponieważ niby to ja byłam tą najbardziej nieszczęśliwą i godną współczucia osoba na świecie, nie zwracałam uwagi na to, że mój TŻ też ma jakieś problemy, że jemy też jest ciężko. Nie dziwię się, że zamiast pocieszać, mówił mi podobne słowa jak tobie, Autorko, TŻ pisał w SMSach. Przecież zaczął spotykać się z wesołą, atrakcyjną, energiczną dziewczyną, a nagle u jego boku znalazło się bliżej nieokreslone COŚ, brzydkie, grube, w powyciaganych ciuchach, wiecznie narzekające i użalające się nad sobą. W związku z tym wzięłam się za siebie, wróciłam do psychologa (którego przerwałam wcześniej, twierdząc, że mi niepotrzebny), zaczęłam znów o siebie dbać, o wygląd i o psychikę, stwierdziłam, że jeśli ja nie wyrzucę mojej depresji z głowy, to nawet najlepszy lekarz mi nie pomoże. Rozpoczęłam bardzo ciężką pracę nad sobą ![]() I co? I problemy minęły. Też zdarzy mi się moment załamania, gdy jednak przypomną mi się te złe rzeczy i rozpłaczę się, rozkleję. Ale wtedy TŻ przytula i wspiera. I robi to, ponieważ teraz widzi, że są tego efekty. Że jego wsparcie daje mi siłę do działania. I teraz widzi, że on również ma wsparcie we mnie - przedtem mu tego nie dawałam. A więc, Autorko - zastanów się, czy nie za bardzo użalasz się nad sobą, nie robiąc nic w kierunku poprawienia swojej sytuacji? Może zbyt czesto wymagałaś wsparcia od chłopaka i teraz on jest już zniechęcony pocieszaniem cię, skoro to i tak nic nie daje? Nie znam dokładnie twojej sytuacji, więc nie wiem, czy jest tak, jak u mnie. Ale pamiętam, ze między mną i moim TŻ były niemal identyczne rozmowy o "zupełnie innych oczekiwaniach" itd. Spróbuj wziąć sie za siebie, energiczniej zacząć szukać pracy. Gdy czujesz, że nachodzi cię zły nastrój, zrób coś dla siebie - może sport? Mi zawsze jest lepiej, jak wymęczę się na rowerze, odczuwam wtedy taką satysfakcję a może np. coś dla urody, jakieś maseczki i pilingi? Każda kobieta to lubi ;D Postaraj się nauczyć pomagać samej sobie wychodzić ze złych nastrojów, a nie być uzależnioną od reakcji faceta ![]() No i porozmawiaj z nim. Ale bez pretensji - z sercem i pokorą.
__________________
Koniec mówienia "postaram się","spróbuję", "zobaczę". Od dzisiaj coś ZROBIĘ! Będę Żoną! http://www.suwaczek.pl/cache/092fbdd439.png No dobra,wciąz palę, ale dużo mniej. http://www.suwaczek.pl/cache/df81f45d30.png |
|
|
|
|
|
#30 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 5 331
|
Dot.: nie wiem co dalej :(
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:46.



Nie mam z kim pogadać ani komu się wyżalić, bo moja najlepsza przyjaciółka ma sama problemy i nie chcę jej obarczać moimi. Pewnie pomyślicie, że wyolbrzymiam to wszystko ale ja czuję, że już nie mogę tak dłużej, że się duszę z tym wszystkim.




). Gdy wracaliśmy po całym dniu do domu, Mój TZ potrafił pięknie opowiedzieć co robił i... NIGDY nie pytał 'a co u Ciebie?', 'a Tobie jak minął dzień?'. Wiedział o tym co się u mnie dzieje tylko dlatego, że sama z siebie o tym opowiadałam. Poza tym nigdy Go nie było, gdy miałam problemy. Musiał zawsze gdzieś jechać, coś załatwić a mnie wtedy pocieszać czy coś doradzać musiały inne osoby. Nie będę się rozpisywać nad tymi przykładami, bo już ich sporo na wizażu napisałam. Wracając do sedna sprawy...






I co masz z tego ? NIC. Nie lepiej znaleźć faceta, który Cię będzie kochał i wspierał. Bo założe się że Twoj obecny TŻ Cię nie kocha.


