matura 2010 z matematyką ;/

[viva91]

Napisane przez Foxy89

jak ktoś chce iśc na studia humanistyczne to po kiego groma ma się z matmą męczyć?

a jak ktoś chce iść na studia matematyczne to po kiego groma ma się z polskim męczyć?

i z tego co wiem nie ma możliwości dostania połówek punktów.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------

Napisane przez xxYashaxx

ale generalnie nauczyciele matematyki w wielu szkołach, to jedni z najgorszych nauczycieli

życzę ci aby żaden matematyk nie przeczytał twojej wypowiedzi.
a i chciałabym abyś podała źródło statystyk z których to wywnioskowałaś.

[chesti]

Marsi89 najpierw piszesz, że tak pilnie się uczyłaś tej matmy przez 4 lata technikum i że od wakacji to naprawdę już ostro się uczyłaś, a później piszesz, że "w moim przypadku moja cała rodzina do ostatniej chwili miała nadzieję, że zdałam choć ja wiedziałam że nie zdałam a raczej cudów nie ma". Normalny człowiek przykładając się przez 4 lata codziennie do matmy, to powinien zdać maturę zwłaszcza na tym poziomie na jakim ona jest. 15 punktów zalicza maturę - można było je zdobyć przez same zadania zamknięte. Zadania 2,3,5,6,11,12,15,16,18,21 ,23,24,25 były naprawdę proste i później 2 pkt, które było łatwo zdobyć przy tylu zadaniach otwartych było już naprawdę proste. I nie tłumaczcie się, że uczyłyście się regularnie, bo w to nie wierzę! Chyba, że z książką przed komputerem. Ale to już same najlepiej wiecie jak było. Chyba, że naprawdę Was stres zjadł, choć ja siedziałam do samego końca przez 170min = 2h 50min, to naprawdę dużo czasu żeby się rozluźnić i skupić na zadaniach. To nie to samo stając twarzą w twarz na ustnych egzaminach i jeszcze najlepiej żeby się uśmiechać odpowiadając i patrząc prosto w oczy. Nie jestem z jakiegoś wybitnego liceum. Nie jestem jakimś kujonem, bo regularnie, to się nie uczyłam. W 1 klasie gim. miałam do niczego nauczycielkę, później przez 2 lata miałam w miarę ok. tylko, że większość lekcji była zawalana przez uczniów którzy wiedzieli, że będą zdawać maturę, ale co ich to obchodziło, bo jak to któraś napisała opierniczanko i robienie dziwnych rzeczy na lekcjach to priorytet w gimnazjach. Miałam duże zaległości, dużo nie chodziłam do szkoły. W liceum w 1 klasie też miałam nauczycielkę z dupy wziętą, mało się nauczyłam, a później przez 2 lata miałam nauczycielkę która stawiała wszystkich do pionu, a przy tablicy potrafiła nawet człowieka obrazić. Ze stresu czasem potrafiłam pomylić znaki, to ona krzyczała, że co, w podstawówce nie uczyli mnie, że trzeba przestawić znak? Ale też nie uczyłam się cudownie i chodziłam na tyle lekcji żeby mieć minimum obecności żeby nie mieć nkl. U niej miałam 2 nic więcej. Jedną próbną maturę zaliczyłam - jedną. Tylko tę z oke. Już myślałam, że mnie nie dopuści do matury, ale dopuściła większość oprócz jednej osoby, która ogólnie nie dostała świadectwa. Ja zdałam na 56% i na ok. 50% liczyłam po obliczeniu sobie w internecie poprawnych odpowiedzi. Wiem, że jak się chce to się potrafi i nie ważne nawet jaki to byłby nauczyciel. W internecie jest mnóstwo stron z zadaniami i odpowiedziami. Na oke dali nam próbne matury. Normalny nastolatek wiedząc, że w teraz jest trudno znaleźć dobrą pracę bez matury powienien chcieć i znać konsekwencje, że jak się będzie opierniczał to w życiu nic nie osiągnie. Jeśli chodzi o poprawkę w sierpniu, to jest już termin podany, u mnie wczoraj nawet w szkole było wywieszone którego. Ja będę wierzyć w tych co im się głupim 1pkt czy 2 nie udało zdać, jeśli te osoby same w siebie uwierzą i rzeczywiście przysiądą do tej matmy - zdacie na pewno. Uwierzcie mi, że pomimo tego, że były wzory logarytmów w tych "czerwonych książeczkach", to teraz chyba też źle obliczyłam i na próbnych miałam podobnie. Jeśli któraś z Warszawy to pisać na priv, mogę pożyczyć zeszyt, zadania. Pożyczyć a nie oddać Bo może kiedyś mi się odwidzi i będę chciała poprawić matmę albo będę kogoś uczyć albo na studiach będzie matma. Pozdrawiam i powodzenia

[viky]

Napisane przez Ilsa Lund

no co jak co ale logarytmy w gimnazjum są.

Gorzej mają osoby, które naprawdę się przyłożyły bo przecież trzeba sobie naprawdę olewać naukę żeby nie zdać matury. Mój TŻ ma znajomego, który z wszystkich rozszerzonych ścisłych przedmiotów dostał po ok. 80% ale nie dostanie się na studia bo zawalił ustny polski. A na ustnym to wystarczy się zdenerwować.

Na pisemnym też wystarczy się zdenerwować ;> Chociaż przyznaje, że ustne są przerażające xD ja weszłam i cała prace zapomniałam wiec ściemniałam co mi tam do głowy pszyszło akurat xD a na pytania to mi się wydawało, że odpowiadałam jak dziecko z przedszkola xD
Ale w gruncie rzeczy jakoś to poszło

[chesti]

Napisane przez viky

Na pisemnym też wystarczy się zdenerwować ;> Chociaż przyznaje, że ustne są przerażające xD ja weszłam i cała prace zapomniałam wiec ściemniałam co mi tam do głowy pszyszło akurat xD a na pytania to mi się wydawało, że odpowiadałam jak dziecko z przedszkola xD
Ale w gruncie rzeczy jakoś to poszło

Ja w ogóle miałam nie przyjść, bo uznałam, że nie umiem i że się tylko zbłaźnie i że wszyscy zdadzą a ja nie, a najlepsze, że trochę później się dowiedziałam, że jak nie pójdę, to cała moja matura będzie nie ważna Ale poszłam, bo mój kochany wychowawca się o mnie zatroszczył... W sumie przemówił do mnie i przekonał. No i zdałam na 12pkt z polskiego

[Pijana truskawkami]

Napisane przez Ilsa Lund

no co jak co ale logarytmy w gimnazjum są.

U mnie NIE było logarytmów w gimnazjum i pierwszej liceum też nie. Zdanie matury w dużej mierze zależy od nauczyciela. Za tych co nie zdali, trzymam kciuki w sierpniu

[viky]

Ja miałam na prawde cudowną nauczycielke xD
"dziendobry lekcja temat definicja i po kolei do tablicy(oczywisie o wytlumaczenia przykladu nie bylo mowy),
- co nie rozumiesz, jak to nie rozumiesz ? !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! PRZECIEZ DEFINICJE PODALAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JESTESCIE IDIOTAMI, PRZENIESCIE SIE DO ZAWODOWKI WSZYSCY BO TUTAJ DLA WAS MIEJSCA NIE MA !!!!!!!!!!!!!!!!!! " no to tak w wielkim skrocie xD

A kiedyś nastapil cud i pozwolila nam mature na ocene zrobic w domu i przyniesc xD
NO to ja specjalnie na korki do matematyczki poszlam zeby mi to ladnie zrobila, wszystko sie zgadzalo, bo dobra ocena by mi wcale nie zaszkodzila, a tutaj oddaje te matury i mam 2 xD
Pytam sie dlaczego skoro wszystko jest dobrze a ona "Bo mi sie sposób liczenia nie podobal"
No jak to mówiła inna moja nauczycielka "jak nie kijem to pałką" xD

a polowa klasy matury nie zdala u mnie xD ciekawe czemu ? <mysli>

[xxYashaxx]

Napisane przez viva91

a jak ktoś chce iść na studia matematyczne to po kiego groma ma się z polskim męczyć?

i z tego co wiem nie ma możliwości dostania połówek punktów.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------


życzę ci aby żaden matematyk nie przeczytał twojej wypowiedzi.
a i chciałabym abyś podała źródło statystyk z których to wywnioskowałaś.

Ponieważ moim zdaniem osoba z pewnym wykształceniem jakoś się wyrażać powinna i minimum jakiejś sprawności językowej posiadać
Z własnych obserwacji, że się tak wyrażę i z tego co widzę u znajomych naprawdę mało jest nauczycieli, którzy są w stanie przekazać wiedzę, mi się akurat udało teraz dobrze trafić
Chesti jak widzę ma podobne spostrzeżenia

Napisane przez Pijana truskawkami

U mnie NIE było logarytmów w gimnazjum i pierwszej liceum też nie. Zdanie matury w dużej mierze zależy od nauczyciela. Za tych co nie zdali, trzymam kciuki w sierpniu

U mnie również miałam w 2 klasie logarytmy, tka jest program ułożony

[krooolewna]

Oj dziewczyno powiem jako starsza koleżanka
Trudno nie zdałaś(nieważne teraz czy umiałaś czy nie) siądź jak ochłoniesz do nauki,na studia zaoczne na pewno się dostaniesz,przez rok będziesz się super uczyć i wtedy przeniesiesz się na dzienne
Głowa do góry,są naprawdę większe problemy.Wiem,że teraz wydaje Ci się,że świat się zawalił,ale zobaczysz z czasem.

P.S.To teraz poprawka matury jest w sierpniu?W sensie jednej pisemnej tak?
Bo ja z czasów,gdy oni poprawki ustne zdawali w sierpniu,ale pisemne to chyba w styczniu czy za rok i wtedy to był na serio rok do tyłu,a tak poprawka w sierpniu to nie jest źle

[viky]

Napisane przez krooolewna

Oj dziewczyno powiem jako starsza koleżanka
Trudno nie zdałaś(nieważne teraz czy umiałaś czy nie) siądź jak ochłoniesz do nauki,na studia zaoczne na pewno się dostaniesz,przez rok będziesz się super uczyć i wtedy przeniesiesz się na dzienne
Głowa do góry,są naprawdę większe problemy.Wiem,że teraz wydaje Ci się,że świat się zawalił,ale zobaczysz z czasem.

P.S.To teraz poprawka matury jest w sierpniu?W sensie jednej pisemnej tak?
Bo ja z czasów,gdy oni poprawki ustne zdawali w sierpniu,ale pisemne to chyba w styczniu czy za rok i wtedy to był na serio rok do tyłu,a tak poprawka w sierpniu to nie jest źle

To do mnie było ?
A można z zaocznych sie przenieść na dzienne ? ;p
myślała, że tylko na odwrót

[jlys]

Witam , nie zdałam wlasnie matury z matematyki , wybieram sie na poprawke w sierpniu. o tym , ze nie zdam wiedzialamjuz od matury wiec z mysla sie jakos oswoilam..opinia kolezanek czy nauczycieli mnie nie obchodzi. Moi rodzice nie mają do mnie pretensji , mama powiedziała mi ,że to moje życie bede robiła to co uważam i , że ona sama mature zdałam dopiero pare lat i wtedy dopiero poszła na studia , więc nawet nie może mieć pretensji do mnie o to , że nie powiodło sie mnie...
cały rok chodziłam na korepetycje , bo niestety nauczycielka nie była tak dobra , żeby wytłumaczyc materiał ( nie tylko ja tak uważam ponad połowa klasy chodziła na korki).
Powiem Wam dziewczyny : Nie załamujcie się ! Matura to nie konieć swiata !
wiem coś o tym bo od 4 lat cięzko choruje ( mam raka) i nie mam zamiaru plakac nad matura ,tylko cieszyc sie tym , że w ogole zyje. Nie zdam poprawki ?trudno. Zdam za rok , jeśli nie to świat się nie zawali , zawsze można znaleźć innej wyjście z sytuacji , inna drogę sobie wyznaczyć
pozdrawiam

[Marsi89]

Napisane przez viva91

a jak ktoś chce iść na studia matematyczne to po kiego groma ma się z polskim męczyć?

i z tego co wiem nie ma możliwości dostania połówek punktów.

---------- Dopisano o 12:15 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------


życzę ci aby żaden matematyk nie przeczytał twojej wypowiedzi.
a i chciałabym abyś podała źródło statystyk z których to wywnioskowałaś.

Tzn. ja powiem tak, że polski moim zdaniem każdy powinien umieć bo to podstawa w sensie, że na kazdym kroku się nim posługujesz i wszędzie ci jest potrzebny np. do pisania wniosków w przyszlości czy do takich pierdułek a matma co? dodawać odejmować mnożyć dzielić umiem, procenty też po co mi więcej? po co mam się nad czymś więcej głowić skoro żadna geometria mi się w życiu nie przyda a jęsli chodzi o studia to ja się akurat chciałam wybrać na filologię polską i raczej tam maty nie ma bo patrzyłam na plan zajęć osób z poprzedniego roku. Wcześniej chciałam iść na architekturę wnętrz bo jestem po technikum gdzie byąm na kierunku architetura ale jak zobaczyłam, że tam geometrai jeste to zrezygnowałam ;/

[ejMala]

Napisane przez xxYashaxx

Ponieważ moim zdaniem osoba z pewnym wykształceniem jakoś się wyrażać powinna i minimum jakiejś sprawności językowej posiadać
Z własnych obserwacji, że się tak wyrażę i z tego co widzę u znajomych naprawdę mało jest nauczycieli, którzy są w stanie przekazać wiedzę, mi się akurat udało teraz dobrze trafić
Chesti jak widzę ma podobne spostrzeżenia

Nie wiem jaką Ty maturę zdawałaś, ale moja polegała na trafieniu wypowiedzi w klucz A jakaś kreatywność nie była liczona. Tak samo ładne składanie zdań. Moim zdaniem osoba mająca wykształcenie średnie powinna znać i umieć się ładnie wypowiadać, znać najważniejsze utwory literatury polskiej, znać epoki literackie, znać podstawy jakiegoś języka obcego i umieć liczyć oraz podstawiać do wzoru dane z tychże jakże niepotrzebnych zadań Wykształcenie zobowiązuje. To że ktoś jest ''humanistą'' nie oznacza, że jest zwolniony z logicznego myślenia i bycia dyskalkulikiem. Ta matura z matematyki jedynie może pomóc naszemu ''mądremu'' społeczeństwu. Znam wiele osób, które nie znają wzoru na objętość graniastosłupa, ostrosłupa, nie wiedzą do czego służą procenty. I nie rozumiem po co tyle złości, że matura z matematyki jest niepotrzebna? Ten egzamin powinien do czegoś zobowiązywać (w tym przypadku do umiejętności liczenia, którą nie każdy posiada). A poza tym matura nie jest obowiązkowa, nie każdy musi ją mieć. Słowa te nie tyczą się Autorki wątku, bo zupełnie ją rozumiem.

[Marsi89]

Napisane przez chesti

Marsi89 najpierw piszesz, że tak pilnie się uczyłaś tej matmy przez 4 lata technikum i że od wakacji to naprawdę już ostro się uczyłaś, a później piszesz, że "w moim przypadku moja cała rodzina do ostatniej chwili miała nadzieję, że zdałam choć ja wiedziałam że nie zdałam a raczej cudów nie ma". Normalny człowiek przykładając się przez 4 lata codziennie do matmy, to powinien zdać maturę zwłaszcza na tym poziomie na jakim ona jest. 15 punktów zalicza maturę - można było je zdobyć przez same zadania zamknięte. Zadania 2,3,5,6,11,12,15,16,18,21 ,23,24,25 były naprawdę proste i później 2 pkt, które było łatwo zdobyć przy tylu zadaniach otwartych było już naprawdę proste. I nie tłumaczcie się, że uczyłyście się regularnie, bo w to nie wierzę! Chyba, że z książką przed komputerem. Ale to już same najlepiej wiecie jak było. Chyba, że naprawdę Was stres zjadł, choć ja siedziałam do samego końca przez 170min = 2h 50min, to naprawdę dużo czasu żeby się rozluźnić i skupić na zadaniach. To nie to samo stając twarzą w twarz na ustnych egzaminach i jeszcze najlepiej żeby się uśmiechać odpowiadając i patrząc prosto w oczy. Nie jestem z jakiegoś wybitnego liceum. Nie jestem jakimś kujonem, bo regularnie, to się nie uczyłam. W 1 klasie gim. miałam do niczego nauczycielkę, później przez 2 lata miałam w miarę ok. tylko, że większość lekcji była zawalana przez uczniów którzy wiedzieli, że będą zdawać maturę, ale co ich to obchodziło, bo jak to któraś napisała opierniczanko i robienie dziwnych rzeczy na lekcjach to priorytet w gimnazjach. Miałam duże zaległości, dużo nie chodziłam do szkoły. W liceum w 1 klasie też miałam nauczycielkę z dupy wziętą, mało się nauczyłam, a później przez 2 lata miałam nauczycielkę która stawiała wszystkich do pionu, a przy tablicy potrafiła nawet człowieka obrazić. Ze stresu czasem potrafiłam pomylić znaki, to ona krzyczała, że co, w podstawówce nie uczyli mnie, że trzeba przestawić znak? Ale też nie uczyłam się cudownie i chodziłam na tyle lekcji żeby mieć minimum obecności żeby nie mieć nkl. U niej miałam 2 nic więcej. Jedną próbną maturę zaliczyłam - jedną. Tylko tę z oke. Już myślałam, że mnie nie dopuści do matury, ale dopuściła większość oprócz jednej osoby, która ogólnie nie dostała świadectwa. Ja zdałam na 56% i na ok. 50% liczyłam po obliczeniu sobie w internecie poprawnych odpowiedzi. Wiem, że jak się chce to się potrafi i nie ważne nawet jaki to byłby nauczyciel. W internecie jest mnóstwo stron z zadaniami i odpowiedziami. Na oke dali nam próbne matury. Normalny nastolatek wiedząc, że w teraz jest trudno znaleźć dobrą pracę bez matury powienien chcieć i znać konsekwencje, że jak się będzie opierniczał to w życiu nic nie osiągnie. Jeśli chodzi o poprawkę w sierpniu, to jest już termin podany, u mnie wczoraj nawet w szkole było wywieszone którego. Ja będę wierzyć w tych co im się głupim 1pkt czy 2 nie udało zdać, jeśli te osoby same w siebie uwierzą i rzeczywiście przysiądą do tej matmy - zdacie na pewno. Uwierzcie mi, że pomimo tego, że były wzory logarytmów w tych "czerwonych książeczkach", to teraz chyba też źle obliczyłam i na próbnych miałam podobnie. Jeśli któraś z Warszawy to pisać na priv, mogę pożyczyć zeszyt, zadania. Pożyczyć a nie oddać Bo może kiedyś mi się odwidzi i będę chciała poprawić matmę albo będę kogoś uczyć albo na studiach będzie matma. Pozdrawiam i powodzenia

Serio się uczyłam kochana wszyscy sobie olewali a ja się uczyłam, po prostu stres mnie zjadł, i nastawiłam się na trudniejsze zadania . Moja matematyczka od zawsze gadała mi tak :" Dziecko ty trudne zadania z matmy zrobisz a na banalnych się wyłożysz" i zawsze tak było na prostych kombinowałam a nie trzeba było a trudne mi wychodziły i na prawde się uczyłam dużo po prostu nie wiem co się stało, moim zdaniem na maturze z maty też było głupie to, że np. odpowiedzi były zbliżone do siebie i np. rozwiązuję zadnie wyszedł mi wynik jest wynik w abcd wiec zaznaczam a nie licze dalje a odpowiedzi były tak ustawione że jesli uczeń się pomylił to wszedł mu i tak wynik który jest w abcd. No ale zobaczymy co będzie na poprawce od poniedziałku idę do kumepli siostry na korki bo studiuje matę i jedziem z tym koksem. A co do przeczucia, że nie zdam takie coś się czuje, ale rodzina widziała, że się uczę wiec wierzyła aj niestety mam słabą wiarę w sowje możliwości.

[Foxy89]

[QUOTE=viva91;20389760]a jak ktoś chce iść na studia matematyczne to po kiego groma ma się z polskim męczyć?

Kiepski przykład Tak się składa, że jesteśmy Polakami, mieszkamy w Polsce i swój język musimy znać

[Ilsa Lund]

Napisane przez Pijana truskawkami

U mnie NIE było logarytmów w gimnazjum i pierwszej liceum też nie. Zdanie matury w dużej mierze zależy od nauczyciela. Za tych co nie zdali, trzymam kciuki w sierpniu

pracodawcy też powiesz że nauczyciel taki zły bo nie nauczył ? Jak jest w programie znaczy trzeba umieć a jeśli nauczyciel jest kiepski to samemu się douczyć ! To są wyniki wasze a nie wyniki nauczania jakiegoś nauczyciela.

[Marsi89]

Napisane przez chesti

Marsi89 najpierw piszesz, że tak pilnie się uczyłaś tej matmy przez 4 lata technikum i że od wakacji to naprawdę już ostro się uczyłaś, a później piszesz, że "w moim przypadku moja cała rodzina do ostatniej chwili miała nadzieję, że zdałam choć ja wiedziałam że nie zdałam a raczej cudów nie ma". Normalny człowiek przykładając się przez 4 lata codziennie do matmy, to powinien zdać maturę zwłaszcza na tym poziomie na jakim ona jest. 15 punktów zalicza maturę - można było je zdobyć przez same zadania zamknięte. Zadania 2,3,5,6,11,12,15,16,18,21 ,23,24,25 były naprawdę proste i później 2 pkt, które było łatwo zdobyć przy tylu zadaniach otwartych było już naprawdę proste. I nie tłumaczcie się, że uczyłyście się regularnie, bo w to nie wierzę! Chyba, że z książką przed komputerem. Ale to już same najlepiej wiecie jak było. Chyba, że naprawdę Was stres zjadł, choć ja siedziałam do samego końca przez 170min = 2h 50min, to naprawdę dużo czasu żeby się rozluźnić i skupić na zadaniach. To nie to samo stając twarzą w twarz na ustnych egzaminach i jeszcze najlepiej żeby się uśmiechać odpowiadając i patrząc prosto w oczy. Nie jestem z jakiegoś wybitnego liceum. Nie jestem jakimś kujonem, bo regularnie, to się nie uczyłam. W 1 klasie gim. miałam do niczego nauczycielkę, później przez 2 lata miałam w miarę ok. tylko, że większość lekcji była zawalana przez uczniów którzy wiedzieli, że będą zdawać maturę, ale co ich to obchodziło, bo jak to któraś napisała opierniczanko i robienie dziwnych rzeczy na lekcjach to priorytet w gimnazjach. Miałam duże zaległości, dużo nie chodziłam do szkoły. W liceum w 1 klasie też miałam nauczycielkę z dupy wziętą, mało się nauczyłam, a później przez 2 lata miałam nauczycielkę która stawiała wszystkich do pionu, a przy tablicy potrafiła nawet człowieka obrazić. Ze stresu czasem potrafiłam pomylić znaki, to ona krzyczała, że co, w podstawówce nie uczyli mnie, że trzeba przestawić znak? Ale też nie uczyłam się cudownie i chodziłam na tyle lekcji żeby mieć minimum obecności żeby nie mieć nkl. U niej miałam 2 nic więcej. Jedną próbną maturę zaliczyłam - jedną. Tylko tę z oke. Już myślałam, że mnie nie dopuści do matury, ale dopuściła większość oprócz jednej osoby, która ogólnie nie dostała świadectwa. Ja zdałam na 56% i na ok. 50% liczyłam po obliczeniu sobie w internecie poprawnych odpowiedzi. Wiem, że jak się chce to się potrafi i nie ważne nawet jaki to byłby nauczyciel. W internecie jest mnóstwo stron z zadaniami i odpowiedziami. Na oke dali nam próbne matury. Normalny nastolatek wiedząc, że w teraz jest trudno znaleźć dobrą pracę bez matury powienien chcieć i znać konsekwencje, że jak się będzie opierniczał to w życiu nic nie osiągnie. Jeśli chodzi o poprawkę w sierpniu, to jest już termin podany, u mnie wczoraj nawet w szkole było wywieszone którego. Ja będę wierzyć w tych co im się głupim 1pkt czy 2 nie udało zdać, jeśli te osoby same w siebie uwierzą i rzeczywiście przysiądą do tej matmy - zdacie na pewno. Uwierzcie mi, że pomimo tego, że były wzory logarytmów w tych "czerwonych książeczkach", to teraz chyba też źle obliczyłam i na próbnych miałam podobnie. Jeśli któraś z Warszawy to pisać na priv, mogę pożyczyć zeszyt, zadania. Pożyczyć a nie oddać Bo może kiedyś mi się odwidzi i będę chciała poprawić matmę albo będę kogoś uczyć albo na studiach będzie matma. Pozdrawiam i powodzenia

wy już macie wywieszone? mi sekretarka w skzole powiedziała tylko gdzie będzie poprawka ale co do dnia poprawki mam sobie sprawdzać na stronie internetowej ;/;/;/ głupia szkoła. A kiedy u was są?

[xxYashaxx]

Napisane przez ejMala

Nie wiem jaką Ty maturę zdawałaś, ale moja polegała na trafieniu wypowiedzi w klucz A jakaś kreatywność nie była liczona. Tak samo ładne składanie zdań. Moim zdaniem osoba mająca wykształcenie średnie powinna znać i umieć się ładnie wypowiadać, znać najważniejsze utwory literatury polskiej, znać epoki literackie, znać podstawy jakiegoś języka obcego i umieć liczyć oraz podstawiać do wzoru dane z tychże jakże niepotrzebnych zadań Wykształcenie zobowiązuje. To że ktoś jest ''humanistą'' nie oznacza, że jest zwolniony z logicznego myślenia i bycia dyskalkulikiem. Ta matura z matematyki jedynie może pomóc naszemu ''mądremu'' społeczeństwu. Znam wiele osób, które nie znają wzoru na objętość graniastosłupa, ostrosłupa, nie wiedzą do czego służą procenty. I nie rozumiem po co tyle złości, że matura z matematyki jest niepotrzebna? Ten egzamin powinien do czegoś zobowiązywać (w tym przypadku do umiejętności liczenia, którą nie każdy posiada). A poza tym matura nie jest obowiązkowa, nie każdy musi ją mieć. Słowa te nie tyczą się Autorki wątku, bo zupełnie ją rozumiem.

Jeszcze nie zdawałam, będę zdawać
Nie wiem czy matura z matematyki pomoże komukolwiek w jakimś stopniu. Nie sądzę, żeby udawało się ją zdać nawet posiadając podstawowe umiejętności Może problem nie jest w samej maturze, ale w ilości godzin matematyki w szkołach i przygotowaniu, które nam szkoła zapewnia..
Jednakże ja dalej jestem zdania, że jest to niepotrzebne utrudnienie... wolę się skupić na ważniejszych dla mnie przedmiotach niż męczyć z zadaniami..

[Marsi89]

Napisane przez viky

Na pisemnym też wystarczy się zdenerwować ;> Chociaż przyznaje, że ustne są przerażające xD ja weszłam i cała prace zapomniałam wiec ściemniałam co mi tam do głowy pszyszło akurat xD a na pytania to mi się wydawało, że odpowiadałam jak dziecko z przedszkola xD
Ale w gruncie rzeczy jakoś to poszło

Ja na ustnym akurat miałam looz bo to było po macie i mama do mnie mówi, bo nie chciała już iść dalej zdawać ale mama mi powiedziała, że mam podejsc do teo na luzie i będzie ok. i wchodziłam jako pierwsza na polski i bez stresu tylko śmiać mi się chciałao ;D i zdałam na 100 %. Takie coś to ja mogę zdawać co dzień ;D bo mam nawijkę ale jeśli mam być szczera to oddałabym komuś z tych 100% z polaka 50 % byle tylko zdać tą matę.

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ----------

Napisane przez jlys

Witam , nie zdałam wlasnie matury z matematyki , wybieram sie na poprawke w sierpniu. o tym , ze nie zdam wiedzialamjuz od matury wiec z mysla sie jakos oswoilam..opinia kolezanek czy nauczycieli mnie nie obchodzi. Moi rodzice nie mają do mnie pretensji , mama powiedziała mi ,że to moje życie bede robiła to co uważam i , że ona sama mature zdałam dopiero pare lat i wtedy dopiero poszła na studia , więc nawet nie może mieć pretensji do mnie o to , że nie powiodło sie mnie...
cały rok chodziłam na korepetycje , bo niestety nauczycielka nie była tak dobra , żeby wytłumaczyc materiał ( nie tylko ja tak uważam ponad połowa klasy chodziła na korki).
Powiem Wam dziewczyny : Nie załamujcie się ! Matura to nie konieć swiata !
wiem coś o tym bo od 4 lat cięzko choruje ( mam raka) i nie mam zamiaru plakac nad matura ,tylko cieszyc sie tym , że w ogole zyje. Nie zdam poprawki ?trudno. Zdam za rok , jeśli nie to świat się nie zawali , zawsze można znaleźć innej wyjście z sytuacji , inna drogę sobie wyznaczyć
pozdrawiam

Dzielna dziewczyna

[ejMala]

[QUOTE=Foxy89;20393512]

Napisane przez viva91

a jak ktoś chce iść na studia matematyczne to po kiego groma ma się z polskim męczyć?

Kiepski przykład Tak się składa, że jesteśmy Polakami, mieszkamy w Polsce i swój język musimy znać

Uczymy się, musimy znać podstawy królowej nauk

Napisane przez xxYashaxx

Jeszcze nie zdawałam, będę zdawać
Nie wiem czy matura z matematyki pomoże komukolwiek w jakimś stopniu. Nie sądzę, żeby udawało się ją zdać nawet posiadając podstawowe umiejętności Może problem nie jest w samej maturze, ale w ilości godzin matematyki w szkołach i przygotowaniu, które nam szkoła zapewnia..
Jednakże ja dalej jestem zdania, że jest to niepotrzebne utrudnienie... wolę się skupić na ważniejszych dla mnie przedmiotach niż męczyć z zadaniami..

To powiedz mi co potrzebnego widzisz w maturze z polskiego? Jeśli ktoś pisze ładnie, ale nie myśli szablonowo to jej nie zda. Ktoś kto myśli jak autor klucza, ale pisze brzydko ją zda Jak ścisłowcy męczą się z polskim, tak ''humaniści'' mają się męczyć z matematyką.
Niewielka ilość godzin nie zwalnia z umiejętności podstawienia danych do wzoru czy wykonania najprostszego zadania. Z biologii jest o wiele więcej nauki niż z matematyki, a godzin mniej. Więc co? Trzeba zrobić 7 godzin w tygodniu żeby każdy się nauczył?

EDT piszesz, że nie wiesz czy udawałoby sie ja zdać... A widziałaś arkusze? Widziałaś te zadania? O jakim stopniu trudności tu mówimy? O minimalnym, a nawet mniejszym niż minimalny.

[jlys]

Marsi89 - dziękuje za miłe słowa
ja jutro ide do wicedyrektorki podpisac to podanie o poprawke i wlasnie nie wiem jeszcze gdzie poprawka bedzie , mieszkam w duzym miescie pod Warszawą i moja wychowawczyni mówiła , że prawdopodbnie poprawka bedzie w Warszawie ale , że to też zależec może od tego czy dużo osób w danym mieście nie zdało , więc może bede miała poprawke u siebie

[xxYashaxx]

[QUOTE=ejMala;20393767]

Napisane przez Foxy89

Uczymy się, musimy znać podstawy królowej nauk

To powiedz mi co potrzebnego widzisz w maturze z polskiego? Jeśli ktoś pisze ładnie, ale nie myśli szablonowo to jej nie zda. Ktoś kto myśli jak autor klucza, ale pisze brzydko ją zda Jak ścisłowcy męczą się z polskim, tak ''humaniści'' mają się męczyć z matematyką.
Niewielka ilość godzin nie zwalnia z umiejętności podstawienia danych do wzoru czy wykonania najprostszego zadania. Z biologii jest o wiele więcej nauki niż z matematyki, a godzin mniej. Więc co? Trzeba zrobić 7 godzin w tygodniu żeby każdy się nauczył?

EDT piszesz, że nie wiesz czy udawałoby sie ja zdać... A widziałaś arkusze? Widziałaś te zadania? O jakim stopniu trudności tu mówimy? O minimalnym, a nawet mniejszym niż minimalny.

Moim zdaniem umiejętność wyciągania informacji z tekstu ( chodzi mi o czytanie ze zrozumieniem) jest dość przydatna i piłowana już od podstawówki A co do klucza, wydaje mi się , że właśnie ten klucz jest ułatwieniem dla ścisłowców i osób bez jakiś szczególnych uzdolnień pisarskich. W wypracowaniu jednak można parę punktów "złapać" za brak błędów i poprawną stylistykę
Biologia nie wydaje mi się dobrym przykładem Jest ona Twoim wyborem a nie przedmiotem, który musisz zdać.. jeśli byłoby jej więcej godzin to odpowiednio powinno być więcej godzin Wos itd
Zadania widziałam, arkuszy parę przerabiałam, nie wydaje mi się żeby był to stopień trudności minimalny szczególnie dla osób, które mają problemy ze zrozumieniem materiału.

[viva91]

Napisane przez xxYashaxx

Ponieważ moim zdaniem osoba z pewnym wykształceniem jakoś się wyrażać powinna i minimum jakiejś sprawności językowej posiadać

minimum sprawnośći językowej posiadaja dzieci po podstawówce. ale to działą w drugą stronę - osoba z pewnym wykształceniem powinna jakies umiejętności matematyczne posiadać, chociaż 30%.

Napisane przez xxYashaxx

Z własnych obserwacji, że się tak wyrażę i z tego co widzę u znajomych naprawdę mało jest nauczycieli, którzy są w stanie przekazać wiedzę, mi się akurat udało teraz dobrze trafić

hmm, widac musisz poznać więcej znajomych, mi się jeszcze nie zdarzyło trafić na kiepskiego matematyka.

A podsumowując: bądźmy obiektywni. Skoro polski jest wymagany - to matma też niech będzie dla równowagi. Skoro sa kiepscy nauczyciele z matmy, to są też kiepscy nauczyciele z polskiego i są maturzyści którzy polskiego nie zdawają.

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

Napisane przez Foxy89

Kiepski przykład Tak się składa, że jesteśmy Polakami, mieszkamy w Polsce i swój język musimy znać

kiepski przykład. tak się składa że nie ma takiego kraju jak Matematyka i wychodzi na to że nie musimy jej umieć

ludzie, tak trudno zrozumiec, że skoro polski jest obowiązkowy to matma tez niech będzie? jeden ścisły i jeden humanistyczny. czy to jest niesprawiedliwe? i humaniści i matematycy maja teraz równe szanse.

[xxYashaxx]

Napisane przez viva91

minimum sprawnośći językowej posiadaja dzieci po podstawówce. ale to działą w drugą stronę - osoba z pewnym wykształceniem powinna jakies umiejętności matematyczne posiadać, chociaż 30%.

hmm, widac musisz poznać więcej znajomych, mi się jeszcze nie zdarzyło trafić na kiepskiego matematyka.

A podsumowując: bądźmy obiektywni. Skoro polski jest wymagany - to matma też niech będzie dla równowagi. Skoro sa kiepscy nauczyciele z matmy, to są też kiepscy nauczyciele z polskiego i są maturzyści którzy polskiego nie zdawają.

Nie twierdzę, że wszyscy nauczyciele z matmy są źli, gratuluje jeśli ci się udało
Jednak pozostanę przy swojej opinii, że na maturze nie są to podstawowe umiejętności i nie dziwie się, że niektórym się nie udało
A różnice w trudności matur chyba najlepiej ukazuje to, że : "Egzamin z polskiego na poziomie podstawowym zdało 95 procent maturzystów, matematykę - 87 procent"
źrodło: http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/arti...WIAT/781392919

[ejMala]

[QUOTE=xxYashaxx;20394081]

Napisane przez ejMala

Moim zdaniem umiejętność wyciągania informacji z tekstu ( chodzi mi o czytanie ze zrozumieniem) jest dość przydatna i piłowana już od podstawówki A co do klucza, wydaje mi się , że właśnie ten klucz jest ułatwieniem dla ścisłowców i osób bez jakiś szczególnych uzdolnień pisarskich. W wypracowaniu jednak można parę punktów "złapać" za brak błędów i poprawną stylistykę
Biologia nie wydaje mi się dobrym przykładem Jest ona Twoim wyborem a nie przedmiotem, który musisz zdać.. jeśli byłoby jej więcej godzin to odpowiednio powinno być więcej godzin Wos itd
Zadania widziałam, arkuszy parę przerabiałam, nie wydaje mi się żeby był to stopień trudności minimalny szczególnie dla osób, które mają problemy ze zrozumieniem materiału.

Czytanie ze zrozumieniem również wymaga trafienia w klucz Mi się często zdarzało myśleć dobrze, ale po prostu nie trafiać w klucz. I nie mów, że to jest ułatwienie dla ścisłowców, bo tak nie jest. To nie jest ułatwienie dla nikogo, bo takiego ''coś'' niczego nie nauczy. Masz problemy ze zrozumieniem materiału? Ile czasu dziennie siedzisz nad zadaniami? 2-3 godziny? Wieszz... odchodząc z gimnazjum nie wiedziałam nawet jak liczyć jakiekolwiek równania, a co dopiero zmieniać znaki itp. W liceum kiedy się pobałam, że nie zdam zaczęłam się uczyć, parę rzeczy wykułam na pamięć i robiłam dużo, dużo zadań i co? I zdałam rozszerzoną matmę. Rozumiem, że niektórzy nie rozumieją wielu zagadnień, ale takie gadanie o tym, że matematyke jest niepotrzebna jest hmm... nieobiektywne Patrzysz na to tylko z punktu widzenia ''humanistki'', która nie lubi tego przedmiotu. Spójrz na wszystkich ludzi, dostrzeż jak wielu dorosłych nie potrafi policzyć procentów albo pomyśleć logicznie (i tu matematyka właśnie tego uczy, a nie polski, w którym wymagana jest... schematyczność) o jakiejś mało skomplikowanej rzeczy. A stopień matematyki jest minimalny, uwierz to są podstawy podstaw podstaw.

Viva91 zgadzam się z Tobą!

---------- Dopisano o 15:06 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------

Napisane przez xxYashaxx

Nie twierdzę, że wszyscy nauczyciele z matmy są źli, gratuluje jeśli ci się udało
Jednak pozostanę przy swojej opinii, że na maturze nie są to podstawowe umiejętności i nie dziwie się, że niektórym się nie udało
A różnice w trudności matur chyba najlepiej ukazuje to, że : "Egzamin z polskiego na poziomie podstawowym zdało 95 procent maturzystów, matematykę - 87 procent"
źrodło: http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/arti...WIAT/781392919

oj no ostatnio porobiło się tylu ''humanistów'' i dyskalkulików (nie wiem jak to odmienić :p) i to jasne, że matma nie poszła Ale tak poważnie to przyczyną tej jakże ''wielkiej'' różnicy w zdawalności może być fakt, że to była pierwsza obowiązkowa matura z matematyki od... 20 lat? Wniosek z tego: nie każdy maturę musi mieć.

[viva91]

Napisane przez xxYashaxx

Nie sądzę, żeby udawało się ją zdać nawet posiadając podstawowe umiejętności

eeee... czyli co, trzeba być samym Bogiem żeby zdać na 30%, bo podstawy nie wystarczą? pisałam już że gimnazjalista tą maturę zdał.

ale poruszyłaś fajny temat. ilość godzin matematyki w szkołach. to już cięższy orzech do zgryzienia. ile mieliście matematyki tygodniowo?
ja w 1 kl - 3 godziny, a w 2 i 3 po 4 godziny.

[ejMala]

Napisane przez viva91

ale poruszyłaś fajny temat. ilość godzin matematyki w szkołach. to już cięższy orzech do zgryzienia. ile mieliście matematyki tygodniowo?
ja w 1 kl - 3 godziny, a w 2 i 3 po 4 godziny.

Śmieszy mnie to, że przywrócili tą matematykę, ale o zwiększeniu lekcji do 5-6 godzin w tygodniu nie było mowy Cóż... najpierw coś robią, a potem naprawiają, bo popełnili błąd.

[xxYashaxx]

[QUOTE=ejMala;20394406]

Napisane przez xxYashaxx

Czytanie ze zrozumieniem również wymaga trafienia w klucz Mi się często zdarzało myśleć dobrze, ale po prostu nie trafiać w klucz. I nie mów, że to jest ułatwienie dla ścisłowców, bo tak nie jest. To nie jest ułatwienie dla nikogo, bo takiego ''coś'' niczego nie nauczy. Masz problemy ze zrozumieniem materiału? Ile czasu dziennie siedzisz nad zadaniami? 2-3 godziny? Wieszz... odchodząc z gimnazjum nie wiedziałam nawet jak liczyć jakiekolwiek równania, a co dopiero zmieniać znaki itp. W liceum kiedy się pobałam, że nie zdam zaczęłam się uczyć, parę rzeczy wykułam na pamięć i robiłam dużo, dużo zadań i co? I zdałam rozszerzoną matmę. Rozumiem, że niektórzy nie rozumieją wielu zagadnień, ale takie gadanie o tym, że matematyke jest niepotrzebna jest hmm... nieobiektywne Patrzysz na to tylko z punktu widzenia ''humanistki'', która nie lubi tego przedmiotu. Spójrz na wszystkich ludzi, dostrzeż jak wielu dorosłych nie potrafi policzyć procentów albo pomyśleć logicznie (i tu matematyka właśnie tego uczy, a nie polski, w którym wymagana jest... schematyczność) o jakiejś mało skomplikowanej rzeczy. A stopień matematyki jest minimalny, uwierz to są podstawy podstaw podstaw.

Viva91 zgadzam się z Tobą!

Wydaję mi się jednak, że klucz jest pewnym ułatwieniem... my przynajmniej analizujemy je na lekcjach i naprawdę przeczytawszy dokładnie temat wypracowania jesteś w stanie trochę punktow zdobyć
Robię tak jak ty, kiedy czegoś nie rozumiem proste i logiczne jest, że znajduję kogoś kto mi tłumaczy i poświęcam temu czas... jednakże jest to dla mnie czas troszkę zmarnowany Gdyby nie wisiało nade mną widmo matury, poświęciłabym temu chwilę, tyle żeby dostać 4 ze sprawdzianu i zapomniała
Wydaje mi się, że Twoje spojrzenie tez jest troszkę nieobiektywne Podziwiam to, że siadłaś i zmusiłaś się i na dobre ci to wyszło. Jednak każdy z nas ma jakieś predyspozycje i powinien mieć prawo wyboru jaki przedmiot chce zdawać..a matmowstręt ma sporo osób
Dla mnie podstawami podstaw nie są logarytmy, ciągi, funkcje (chociaż to są jeszcze rzeczy w miarę proste) czy geometria.

[viva91]

Napisane przez xxYashaxx

W wypracowaniu jednak można parę punktów "złapać" za brak błędów i poprawną stylistykę

w tej chwili część matematyków złapała się za głowę i zaczął się płacz. wiem co mówię, mam chłopaka matematyka. żeby on coś kiedyś napisał stylistycznie to ja bym do Częstochowy na kolanach poszła. braku błędów też to się tyczy.

---------- Dopisano o 15:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Napisane przez xxYashaxx

Wydaję mi się jednak, że klucz jest pewnym ułatwieniem

każdy polonista z liceum powie ci że klucz w języku polskim to najgorszy pomysł nowej matury.

[Foxy89]

Napisane przez viva91

minimum sprawnośći językowej posiadaja dzieci po podstawówce. ale to działą w drugą stronę - osoba z pewnym wykształceniem powinna jakies umiejętności matematyczne posiadać, chociaż 30%.

hmm, widac musisz poznać więcej znajomych, mi się jeszcze nie zdarzyło trafić na kiepskiego matematyka.

A podsumowując: bądźmy obiektywni. Skoro polski jest wymagany - to matma też niech będzie dla równowagi. Skoro sa kiepscy nauczyciele z matmy, to są też kiepscy nauczyciele z polskiego i są maturzyści którzy polskiego nie zdawają.

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------


kiepski przykład. tak się składa że nie ma takiego kraju jak Matematyka i wychodzi na to że nie musimy jej umieć

ludzie, tak trudno zrozumiec, że skoro polski jest obowiązkowy to matma tez niech będzie? jeden ścisły i jeden humanistyczny. czy to jest niesprawiedliwe? i humaniści i matematycy maja teraz równe szanse.

Wspaniałe spostrzeżenie Brawo! A ja i tak będę się kłócić W życiu ZUPEŁNIE do niczego nie jest potrzebna geometria, funkcje czy inne pierdoły. Oczywiście uważam, że dodawanie, odejmowanie i inne działania są potrzebne. Ponadto procenty, pewnie że tak, ale geomteria? Po co?

[viva91]

Napisane przez xxYashaxx

Dla mnie podstawami podstaw nie są logarytmy, ciągi, funkcje (chociaż to są jeszcze rzeczy w miarę proste) czy geometria.

czyli co? dodawanie odejmowanie mnożenie dzielenie? w gimnazjum nie ma tego co wymieniłaś a gimnazjalista jednak zdał.