Wymarzony pierścionek część XIX:)

[sanetka]

Napisane przez Madzialenka12344321

musze sobie przygotować dyplom itp. Jakieś rady??

Ciekawe czy cały etat, czy zastępstwo i jakie stanowisko?? No i ile jest kandydatek

Sanetko z tym odstaniem domu, zgadzam się w 100%. Jaką masz działkę?? Ile arów??

o matko...nie przelicze na ary działka ma 30-40 m czyli 1200 m2

Napisane przez goosia207

Ja wolę piętrowe siostra Tżta ma parterówkę i też jest ładny

my mamy z użytkowym poddaszem...cholernie sie nagrzewa w te upały, nie da się wysiedzieć. coś czuję że każde wakacje będziemy spędzać na parterze.
do tego ostatnio zaczęły mnie skosy w każdym pokoju wkurzać i teraz żadne fajne projekty np sypialni mi nie pasują. bo owszem, jakaś farba fajnie wygląda+ aranżacja ale na prostych ścianach a nie na skośnym suficie

[Madzialenka12344321]

Napisane przez et-ka

hm, co do rad - to dyplom, wszystkie papierki, które pokazują jakie szkolenia pokończyłaś, wiedzę na temat tych szkoleń i metod pracy, ;podstawową wiedzę nt podstawy programowej w szkole i tego, jak wyglądają podręczniki i uśmiech

fajnie.... tylko, ze ja skończyłam studia 2 lata temu i w tej podstawie wiele się zmieniło, a dokładnie weszły zerówki do szkół. I na tym to ja się nie znam.

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------

Sanetko czyli 12 arów, nasza ma 20 arów (2000 m2) A domek jaka ma powierzchnię?? Masz gdzie plan jego??

[et-ka]

Napisane przez Madzialenka12344321

fajnie.... tylko, ze ja skończyłam studia 2 lata temu i w tej podstawie wiele się zmieniło, a dokładnie weszły zerówki do szkół. I na tym to ja się nie znam.

no to szukaj teraz podstawy w necie (ona jest ogólnodostępna!) wydrukuj i przeczytaj i będziesz wiedzieć co i jak

[Madzialenka12344321]

Napisane przez et-ka

no to szukaj teraz podstawy w necie (ona jest ogólnodostępna!) wydrukuj i przeczytaj i będziesz wiedzieć co i jak

dobrze, że to jednak nie jutro zabieram się za to. A poza podstawą coś jeszcze ci przychodzi do głowy?? No chyba nie będą mi kazali przeprowadzić jakiejś lekcji??

[et-ka]

Madziu...jakiej lekcji..?
przecież dzieci są na wakacjach..

i w sumie najbardziej to się liczą papierki, i samorozwój. ja np. w tym roku skończyłam jakieś 10 różnych szkoleń..więc każdy papierek będzie się liczył i u Ciebie.

[niuniuniau]

Madzia a może warto by było na początek wynająć mieszkanie i przekonać się jak wyjdziecie z kasą, utrzymując się samodzielnie. Nie musicie przecież zobowiązywać się do wynajmowania przez kilka lat. Nie oszukujmy się, ale mieszkając z rodzicami może Ci się wydawać, że pensja Twojego męża starczy Wam na wszystko bo dużo oszczędzacie dzieląc z kimś dom. Jak pójdziecie na swoje to zaczniesz zauważać, że przykładowo "srajtaśma" swoje kosztuje

No a apropos dziecka i kosztu jego utrzymania to to jest masakra. Ja obliczyłam, że wyprawka plus urządzenie pokoiku jako tako wyniesie nas ok 5000zł. I wcale nie wymyślam niestworzonych rzeczy, kupuję produkty średniopółkowe a pieniądze idą jak woda.

Powodzenia na rozmowie

[hania811]

Napisane przez goosia207

To faktycznie niemiła informacja tym bardziej, że pewnie się tego nie spodziewałaś u nas znowu z wyjazdem wyszło tak, że ja powiedziałam "nie jadę", bo mam tego dość (ostatnich ciągłych kłótni).Odpocznę bardziej jak zostanę tu sama. Tym bardziej, że to jego znajomi i będzie miał co robić

Cały czas mnie zapewniał że wszystko ma pod kontrolą..ale za płytę nie dostał tyle ile chciał .. więc kasy jest za mało.Powiedział mi że niestety tym razem nie jest w stanie nic wymyśleć. No i takiego huraganu w domu to dawno nie było...z tym że jak to u nas, było gwałtownie i szybko minęło..wieczorem były już przytulaszki.
..a dziś poszłam do banku i zrobiłam nam wakacje od spłaty kredytu za mieszkanie- i jedziemy. Co prawda nadal ciężko z kasą i szaleństwa nie będzie, ale ja nie mam zamiaru zapłacić za nocleg 1200 zł za dwie osoby i w tym domku nie być. (bo niestety kasa za nocleg by nam przepadła)

Czyli co nie jedziesz na wakacje- ostatecznie i nieodwołalnie!

Napisane przez niuniuniau

Madzia a może warto by było na początek wynająć mieszkanie i przekonać się jak wyjdziecie z kasą, utrzymując się samodzielnie. Nie musicie przecież zobowiązywać się do wynajmowania przez kilka lat. Nie oszukujmy się, ale mieszkając z rodzicami może Ci się wydawać, że pensja Twojego męża starczy Wam na wszystko bo dużo oszczędzacie dzieląc z kimś dom. Jak pójdziecie na swoje to zaczniesz zauważać, że przykładowo "srajtaśma" swoje kosztuje

Otóż to!

[sanetka]

Napisane przez niuniuniau

No a apropos dziecka i kosztu jego utrzymania to to jest masakra. Ja obliczyłam, że wyprawka plus urządzenie pokoiku jako tako wyniesie nas ok 5000zł. I wcale nie wymyślam niestworzonych rzeczy, kupuję produkty średniopółkowe a pieniądze idą jak woda.

Powodzenia na rozmowie

ja liczę na zdecydowanie mniejsza kwotę ale urządzanie pokoiku odpada bo go nie będziemy na początku mieć. łóżeczko zrobi TZ, dużo ciuszków już dostałam na początek. chociaż na tych "duperelach" dla dziecka tez się ładna sumka zbierze.

Też mysle że wynajęcie mieszkania na początek to dobry pomysł. my się przez 2 lata sporo nauczyliśmy jeśli chodzi o oszczędzanie, co kupować, co nie. wiemy teraz tak realnie ile wydajemy miesięcznie, ile jesteśmy w stanie zaoszczędzić. a po co się od razu pakować w kredyt na x lat (chociaż jak to mówimy z TZem- jak mielibysmy płacić 1000zl za wynajem i tyle samo raty kredytu to lepsze juzto drugie- przynajmniej płacę za swoje)

[Madzialenka12344321]

Wynajem mieszkania odpada. Nie będę komuś płaciła 1000zł, to ja już wolę kredyt z tego spłacać. A mam nadzieję, ze do czasu wzięcia kredytu pracę będę miała. narazie nawet mieszkania fajnego nie znaleźliśmy. A życ sami żylismy, co prawda w Holandii ale nam się to spokojnie udawało, wiec wierzę, że i teraz się uda. A poza tym co to za róznica wynajmujesz i płacisz komus 1000zł za mieszkanie + czynsz i rachunki, a spłacasz kredyt(który nie musi tyle wynosić). I co wynajmę i będzię co s nie tak, to wg was wróce do rodziców?? Bez sensu....

[hania811]

Napisane przez Madzialenka12344321

Wynajem mieszkania odpada. Nie będę komuś płaciła 1000zł, to ja już wolę kredyt z tego spłacać. A mam nadzieję, ze do czasu wzięcia kredytu pracę będę miała. narazie nawet mieszkania fajnego nie znaleźliśmy. A życ sami żylismy, co prawda w Holandii ale nam się to spokojnie udawało, wiec wierzę, że i teraz się uda. A poza tym co to za róznica wynajmujesz i płacisz komus 1000zł za mieszkanie + czynsz i rachunki, a spłacasz kredyt(który nie musi tyle wynosić). I co wynajmę i będzię co s nie tak, to wg was wróce do rodziców?? Bez sensu....

Te Wasze plany sa po prostu jakieś takie nieposkładane dla mnie
Mi by sie po prostu nie chciało bawić w szukanie mieszkania bieganie po bankach notariuszach..tylko po to żeby kupić mieszkanie na kilka lat. Poza tym musisz brać pod uwagę że sprzedaż mieszkania z kredytem to nie sprzedaż ciucha na allegro Po pierwsze jak kupisz na kredyt to przez 5 lat jesteś uziemiona chyba ze chcesz podatek płacić i odsetki za wcześniejszą sprzedaż

Może się okazać że będziesz musiała wrócić do rodziców...my niestety mósieliśmy przed slubem...bo nas nie stać było na 1000 zł wynajmu + opłaty.
Dopiero jak w pracy zaczęłam lepiej zarabiać, mąż poukłdał swoje sprawy kupiliśmy mieszkanie..wiedząc na 100% że nie będę musiała biegac do mamy po kasę z powodu zupełnych pustek w lodówce i braku pieniędzy.

Wiesz w takich wypadkach lepiej brać gorsze scenariusze pod uwagę..czyli że pracy nie znajdziesz..albo znajdziesz za 1100 na rękę.....czyli Twoja pensja nawet na rachunki nie wystarczy.

[Madzialenka12344321]

Haniu Wam na rachunki 1100zł nie starcza?? Bo napisałaś

albo znajdziesz za 1100 na rękę.....czyli Twoja pensja nawet na rachunki nie wystarczy.

Jeśli komus pasuje mieszkanie z rodzicami ok, nie ma sprawy, ja chce w końcu byc na swoim, nawet jakbym miała przez jakiś czas maksymalnie oszczędzać

[et-ka]

no ja wierzę, że może nie starczać 1100 na rachunki, bo mi powiedzieli, że rata kredytku ok 2400, a gdzie czynsz, a gdzie woda,prąd,gaz, internet, tv? to nawet 3000 nie starczają

[L_V]

Napisane przez Madzialenka12344321

Haniu Wam na rachunki 1100zł nie starcza?? Bo napisałaś

Jeśli komus pasuje mieszkanie z rodzicami ok, nie ma sprawy, ja chce w końcu byc na swoim, nawet jakbym miała przez jakiś czas maksymalnie oszczędzać

Jeśli będziesz miała Madziu kredyt, to 1100zł na rachunki CI nie wystarczy: rata + czynsz + energia + woda + gaz + media (tel+TV) + net.

---------- Dopisano o 17:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Napisane przez et-ka

no ja wierzę, że może nie starczać 1100 na rachunki, bo mi powiedzieli, że rata kredytku ok 2400, a gdzie czynsz, a gdzie woda,prąd,gaz, internet, tv? to nawet 3000 nie starczają

No u nas 3000 to nawet na ratę kredytu nie starcza.....

[et-ka]

Napisane przez L_V

No u nas 3000 to nawet na ratę kredytu nie starcza.....

daj spokój

no ale my tu mówimy o innych kwotach niż Madzia, bo od tych 100 tysi, to rata będzie pewnie koło 800zł na te 30 lat

swoją drogą.. LV, macie jakąś fajną agencję czy mieszkania szukaliście na własną rękę?

[Madzialenka12344321]

Ale dziewczyny u nas rata by na bank nie wynosiła 2000 czy 3000 tys Wiec jest różnica. Poza tym jeśli nie będziemy spełniać warunków, to nam tego kredytu nie dadzą. Proste. A ile u was te czynsze wynoszą?? Bo u nas ok 400zł. (czasami mniej).

[L_V]

Napisane przez et-ka

daj spokój

no ale my tu mówimy o innych kwotach niż Madzia, bo od tych 100 tysi, to rata będzie pewnie koło 800zł na te 30 lat

swoją drogą.. LV, macie jakąś fajną agencję czy mieszkania szukaliście na własną rękę?

Mieszkanie znalazłąm na domiporta.pl, ale wystawia jea agencja (Keen property). Bardzo w porządku obsługa, świetnie przygotowują wszytskei dokimenty (lepiej niż pani doradca kredytowy )

Napisane przez Madzialenka12344321

Ale dziewczyny u nas rata by na bank nie wynosiła 2000 czy 3000 tys Wiec jest różnica. Poza tym jeśli nie będziemy spełniać warunków, to nam tego kredytu nie dadzą. Proste. A ile u was te czynsze wynoszą?? Bo u nas ok 400zł. (czasami mniej).

Wiemy, Madziu,ale powiedzmy bedziesz miała ratę - 500zł + 400zł czynsz + 200zł inne opłaty - wychodzi ci ponad tysiąc. A gdzie zycie? Z jednej pensji?? Nie sądzę

[hania811]

Napisane przez Madzialenka12344321

Haniu Wam na rachunki 1100zł nie starcza?? Bo napisałaś

Jeśli komus pasuje mieszkanie z rodzicami ok, nie ma sprawy, ja chce w końcu byc na swoim, nawet jakbym miała przez jakiś czas maksymalnie oszczędzać

Oszalałaś 2400 miesięcznie płacimy!

---------- Dopisano o 17:50 ---------- Poprzedni post napisano o 17:37 ----------

Napisane przez Madzialenka12344321

Ale dziewczyny u nas rata by na bank nie wynosiła 2000 czy 3000 tys Wiec jest różnica. Poza tym jeśli nie będziemy spełniać warunków, to nam tego kredytu nie dadzą. Proste. A ile u was te czynsze wynoszą?? Bo u nas ok 400zł. (czasami mniej).

Abstrahując od kredytu/ na same podstawowe rachunki Ci nie wystarczy 1100 zł! No chyba że nie macie zamiaru mieć telefonów, internetów i nic nigdy sobie na raty nie kupicie!.

Tak średnio ja mam: 320 zł opłata za czynsz, 150 zł internet+TV, telefony 170 zł, rata za TV 160 zł, spłata kredytówki () 200 zł, energia ok 90 zł , gaz 10 zł, ubezpieczenie na życie 130 zł...i co najgorsze benzyna na którą majątek wydajemy. No a jeszcze dochodzą wydatki typu naprawa auta, olej, ubezpiecznie itp historie.

[Madzialenka12344321]

Ja po prostu liczę na to, ze jak już znajdziemy fajne mieszkanie to i pracę uda mi się znaleźć. A martwic się będę jak się nie uda. Nie można byc całe życie pesymistą

[ButterBear]

Kurcze,ale miałam hardkor w pracy...masakra. Łeb mnie boli...i nawet nie miałam chwilki, żeby coś napisać...

Madziu, powiem Ci jedno. Żyjesz złudzeniami. Dla mnie to w ogóle jakaś abstrakcja...Na jakim świecie Wy żyjecie? Twój TŻ ma takie samo podejście jak Ty? Serio? Niesamowite.
Ja bym na Waszym miejscu została z rodzicami, póki domu nie wybudujecie... (to już w ogóle abstrakcja-Twój TŻ zarabia 2100 brutto, a Wy chcecie dom budować ).
Jak sobie wyobrażasz sytuację, że teraz weźmiecie kredyt na mieszkanie, nie spłacicie go, a będziecie chcieli wziąć kredyt na budowę domu?

Et-ka ma rację - w banku kwota to kwota, bez względu na to, jakie są zarobki, tam gdzie mieszkacie. Swoją drogą, jakoś ciężko mi uwieżyć, że ludzie z 15-letnim stażem zarabiają u Ciebie 1700 brutto....

Madziu, pytasz ile nam starcza na rachunki...a spytałaś kiedyś rodziców ile oni płacą rachunków za utrzymanie domu? Bo z tego co wiem, nie dokładacie się...więc podejrzewam, że dlatego nie masz pojęcia ile kosztuje życie.
Nie będę pisać ile zarabiamy z TŻ razem...bo to nie o to chodzi - powiem Ci tylko...1100 zł to tak właściwie grosze jeśli chodzi o przeżycie miesiąca na 2 osoby...

To nie chodzi o podejście do życia optymistyczne czy pesymistyczne...tylko o realistyczne podejście!!

A tak w ogóle to powodzenia na rozmowie!! Trzymam kciuki - myślę, że praca pomoże Ci trochę wydorośleć (przepraszam, że tak piszę, ale moim zdaniem obydwoje nie dorośliście do dorosłego, samodzielnego życia)


Haniu, co do auta to chcecie sprzedać to Wasze obecne?
Ja powiem szczerze, że nie spodziewaliśmy się, że nasze auto w ogóle ktoś kupi. Jak koleś odjechał, to tylko nasłuchiwaliśmy, czy nie wraca, bo się rozmyślił

[zuzaneczka]

cześć wieczorową porą....

podczytałam Was trochę

Madziu Fajnie że idziesz na rozmowę trzymam kciuki

ale co do Twojej sytuacji mieszkaniowej Butter dobrze podsumowała Wasze podejście do tej sprawy
dla mnie to totalna abstrakcja jak Ty to widzisz
najpierw ładujecie kasę w tymczasowe mieszkanie z teściową, wiedziałaś że to tylko "na chwilę" a chciałaś robić kuchnie na wymiar, wymianę wszystkiego co się da itp. Ja bym w takiej sytuacji doprowadziła mieszkanie do stanu używalności - byle w nim jakoś przetrwać, a kasę odkładać na Wasz wymarzony dom
Nie wypaliło,ok ale masz pomysł na zakup mieszkania też na przetrwanie, ale - znowu masz wymagania - takie duże i nie w płycie Rozumiem, że ciężko się mieszka z rodzicami, ale czy Was faktycznie na to stać skoro macie jeszcze w planie budowę domu?
Nie masz pracy, myślisz o dziecku i uważasz że wystarczy na to pensja męża, bo przecież trzeba być optymistą i jakoś to będzie?

Mam wrażenie, że kompletnie nie zdajesz sobie sprawy ile kosztuje życie, rachunki, wyprawka i późniejsze utrzymanie dziecka, i jeszcze rata kredytu. Pensja męża na to nie wystarczy gdziekolwiek w Polsce mieszkacie i jakie tam są ceny A Ty jeszcze z tego chcesz dom budować?
Ja to blado widzę nawet jakbyś przynosiła do domu taką pensję jak mąż.

Słusznie radzi Ci niunia:

Napisane przez niuniuniau

Madzia a może warto by było na początek wynająć mieszkanie i przekonać się jak wyjdziecie z kasą, utrzymując się samodzielnie. Nie musicie przecież zobowiązywać się do wynajmowania przez kilka lat. Nie oszukujmy się, ale mieszkając z rodzicami może Ci się wydawać, że pensja Twojego męża starczy Wam na wszystko bo dużo oszczędzacie dzieląc z kimś dom. Jak pójdziecie na swoje to zaczniesz zauważać, że przykładowo "srajtaśma" swoje kosztuje

No a apropos dziecka i kosztu jego utrzymania to to jest masakra. Ja obliczyłam, że wyprawka plus urządzenie pokoiku jako tako wyniesie nas ok 5000zł. I wcale nie wymyślam niestworzonych rzeczy, kupuję produkty średniopółkowe a pieniądze idą jak woda.

spróbujcie choć przez miesiąc wyżyć za swoje, a opłatę za najem potraktujcie jako ratę kredytu.

[et-ka]

Buter, Zuzaneczko..dobrze Was czytać.

choć czasem zazdrosze Madzi jej optymistycznego podjeścia do świata.
ja boję się kredytu mimo że mamy zdolność i zostanie nam jeszcze trochę pieniędzy po opłaceniu ewentualnej raty i rachunków.
ale jednak to zobowiązanie na lata.

[ButterBear]

Cześć

Et-ko, to fakt. Kredyt to zobowiązanie na lata-ja też się tego boję....
Na szczęście nie mamy takiej konieczności... Ale czasem niestety trzeba zęby zacisnąć i tyle...

[et-ka]

no tak..ca.łe życie wynajmować nie będziemy.
chociaż tyle się mówi, że pieniądze z wynajmu wystarczają na spłatę kredytu..a tu jednak guzik prawda

najgorsze jednak i tak to znalezienie mieszkania..bo chyba jednak będziemy brać tą cholerną rodzinę na swoim, a żeby wziąc takie mieszkanie to kłania się rynek wtórny. poza tym..w dzielnicach, które najbardziej mnie interesują..niestety nie ma praktycznie nic na rynku pierwotnym..tylko takie apartamenty po 100m, ale to nie na naszą kieszeń

[jodie]

cześć.

Madziu dziewczyny słusznie Ci piszą , ja się przyzwyczaiłam ze masz lekkie podejście do życia ale moim zdaniem nie znasz go wcale ;/ poza tym jesteś przyzwyczajona do życia na wyższym poziomie powiedzmy bo Twoi rodzice mają dobrą sytuację materialną. Daj Ci aby zawsze mogli CI pomagać ale pomyśl czy nie będzie Ci głupio zwracać się do nich po wszystko. Tak ja wiem że pisałaś że oni chętnie pomogą itd ale w sumie po to założyłaś rodzinę aby SAMODZIELNIE życ i odpowiadać za swoje życie. przemyśl kwestie bo to co piszesz ale jest niestety mocno porozwalane. i trzymam kciuki za rozmowę .

a poza tym to znów wróciły upały , ale nic jeszcze 6 dni pracujących i jade do 3miasta

[sanetka]

Napisane przez hania811

Oszalałaś 2400 miesięcznie płacimy!

---------- Dopisano o 17:50 ---------- Poprzedni post napisano o 17:37 ----------


Abstrahując od kredytu/ na same podstawowe rachunki Ci nie wystarczy 1100 zł! No chyba że nie macie zamiaru mieć telefonów, internetów i nic nigdy sobie na raty nie kupicie!.

Tak średnio ja mam: 320 zł opłata za czynsz, 150 zł internet+TV, telefony 170 zł, rata za TV 160 zł, spłata kredytówki () 200 zł, energia ok 90 zł , gaz 10 zł, ubezpieczenie na życie 130 zł...i co najgorsze benzyna na którą majątek wydajemy. No a jeszcze dochodzą wydatki typu naprawa auta, olej, ubezpiecznie itp historie.

wydatki to rzecz względna. u nas takie ceny za energie czy gaz to owszem ale za kwartał. TZ rok spłacał raty za kino domowe.

my sobie jakoś radziliśmy z pensji nieco ponad 2 tyś (czasem 2,5) wynajmując (fakt że opłaty szły po połowie,ale dalibyśmy sobie radę i z całością).
podział prosty:
600zl- mieszkanie
1000-1200zl na jedzenie, wyjścia, potrzebne rzeczy, dojazdy, telefony
zostawało od 200 do 700zl które co miesiąc odkładaliśmy

także da się za tyle wyżyć, nie piszcie że nie

to jest kwestia odpowiedniego zorganizowania się. wiemy już teraz ze z nowym rokiem czekają nas duże wydatki (dziecko+opony do samochodu+ubezpieczenie, wyjdzie tego kilka tysięcy). jakoś nie płaczemy tylko zaczynamy już niewielkie sumy odkładać.
.....

zresztą ja uważam że im człowiek zarabia więcej kasy, jest przyzwyczajony do jakiegoś standardu życia tym bardziej narzeka na jej brak i że wszystko drogie.
najwięcej napatrzyłam się w biurze u mamy. przychodzi zapłacić za mapy jakaś babcia, co kokosów nie ma i nawet nie zająknie się że cena za duża i że chce się targować. a przyjeżdża taki burak- własna firma, wypasiona fura i pierwsze co to proszę mu zejść z ceny. nie obniżysz to zwyzywa, grozi, są tacy co nie płacą (ale na nich też jest sposób).

mistrzem jest ostatnio TZa szef. przed urlopem dał chłopakom po 500zl (chociaż z godzin powinno być 2 razy tyle) i miesiąc urlopu. jakoś nie pomyślał że niektórzy za tę kasę muszą utrzymać przez ten czas rodzinę. za urlop tez nie zapłacił tyle ile powinien bo nie ma niby. a jednocześnie chodzi i się obnosi ile to on miał ostatnio zarobku na czysto (kilkadziesiąt tysięcy), jaki sobie samochód kupił itp.

.....

[Madzialenka12344321]

No coż.... skoro wy byście wolały mieszkać z rodzicami przez nie wiem ile lat... droga wolna i krzyżyk na szczęście Ja mam swoje plany ale widać nie powinnam ich mieć skoro jeszcze nie mam pracy, w takim razie przepraszam bardzo, że w ogóle o czymś sobie pomarzyłam, coś chciałam, bo przecież mi się to nie należy. Marzyć o własnym mieszkaniu mogą tylko osoby super zarabiające.

Napisane przez ButterBear

Swoją drogą, jakoś ciężko mi uwieżyć, że ludzie z 15-letnim stażem zarabiają u Ciebie 1700 brutto....

Widać nie za bardzo orientujesz się w sytuacji dla mojego regionu Bo niestety tak jest. To nie Warszawka, Kraków, Wrocław czy inne wielkie miasto, gdzie zarobki są przeogromne, jak i przeogromnie drogie jest własne życie. Wiec nie widzę tu sensu porównywania ile wy płacicie za kredyt + opłaty a ile my. Weźmy choćby przykład Hani, która potrafi wydać masę kasy w miesiąc nie wiedząc nawet na co Na szczęście my z mężem potrafimy rozsądnie gospodarować pieniędzmi z czego się bardzo cieszę.

Rozumiem, że dziecko też mi się nie należy bo... nie mam pracy, wiec jakim prawem w ogóle o nim myślę. Jestem bardzo nierozsądna, żyję złudzeniami i w ogóle do czasu aż nie znajdę pracy, nie przepracuję ileś tam lat w zawodzie nie powinnam w ogóle dopuszczać do siebie myśli o dziecku.

Dlatego bardzo przepraszam, że miałam jakieś tam swoje wizje, dla was jestem dziecinna, bo czasami potrafię patrzeć optymistycznie na rożne sprawy, dziewczyny szkoda się codziennie zadręczać "Nie mam pracy, nie mam pracy, jejku jakie moje życie jest beznadziejne". jeśli bym tak robiła, to już dawno bym zwariowała.

Na szczęście umiem się cieszyć z tego co mam, lubię sobie planować jak może wyglądać nasze dalsze życie, gdzie zamieszkamy, kiedy postaramy się o dziecko itp. Na szczęście mam męża który podziela ze mną nasze plany i to jest najważniejsze.

I tak, mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa i wiele do szczęścia już mi nie potrzeba. Codziennie wstaję z uśmiechem na twarzy i o to chyba chodzi.

[L_V]

Napisane przez et-ka

no tak..ca.łe życie wynajmować nie będziemy.
chociaż tyle się mówi, że pieniądze z wynajmu wystarczają na spłatę kredytu..a tu jednak guzik prawda

najgorsze jednak i tak to znalezienie mieszkania..bo chyba jednak będziemy brać tą cholerną rodzinę na swoim, a żeby wziąc takie mieszkanie to kłania się rynek wtórny. poza tym..w dzielnicach, które najbardziej mnie interesują..niestety nie ma praktycznie nic na rynku pierwotnym..tylko takie apartamenty po 100m, ale to nie na naszą kieszeń

Jasne, ze guzik prawda - kredyt jest droższy. Ale wynajmując nigdy nic nie będzie Twoje na własność. Coś za coś.

Butter - zgadzam się z twoją wypowiedzią.

Madzia, nie jesteśmy pesymistkami. Nie obraź się, ale chyba Ty i Twój mąż nie mieliście okazji jeszcze sprawdzić się "na swoim". Budowa domu? Sam budynek wuystawicie i za 50 tysięcy, ale wykończenie go w środku to worek bez dna. Moi teściowie wprowadzili sie do nowego domu w listopadzie 2009. Na wykońzenie wydali ponad 400 tysięcy! I zastrzegam, ze nie robili marmurowych płyteka ani drewnianej p[odłogi za 300zł/metr. Sama kuchnia (20m) kosztowała 80 tysięcy.
Chyba powinniście zrobiś realny kosztorys, bo nawet jak nie bedziesz nic jadła, to i tak CI nie wystarczy. A Ty jeszcze piszesz o zachodzeniu w ciąże....

Ja ci życze jak najlepiej i uwazam ze optymistyczne podejscie to 80% sukcesu, ale musisz tezłożyc wariant B. 2000zł to drastycznie mało na kredyt, budwę domu w tle i żonę na utrzymaniu. I nie pisze tego z perspektywy "Warszawki:, akurat teraz mam przed oczami moje rodzinen miasto - CHełm, na daleeeeekim wschodzie, gdzie pensja jak Twojego męza jest szczytem marzeń. I tez wiem, ze nie wystraczy. Moi rodzice mają mieskzanie 80m i p[łaca 400zł czynszu.Całosciowe opąty za mieszkanie zamykają sie w kwocie 900zł - czyli prawie TYSIĄC.

[Madzialenka12344321]

Napisane przez sanetka

my sobie jakoś radziliśmy z pensji nieco ponad 2 tyś (czasem 2,5) wynajmując (fakt że opłaty szły po połowie,ale dalibyśmy sobie radę i z całością).
podział prosty:
600zl- mieszkanie
1000-1200zl na jedzenie, wyjścia, potrzebne rzeczy, dojazdy, telefony
zostawało od 200 do 700zl które co miesiąc odkładaliśmy

także da się za tyle wyżyć, nie piszcie że nie

to jest kwestia odpowiedniego zorganizowania się. wiemy już teraz ze z nowym rokiem czekają nas duże wydatki (dziecko+opony do samochodu+ubezpieczenie, wyjdzie tego kilka tysięcy). jakoś nie płaczemy tylko zaczynamy już niewielkie sumy odkładać.

.....

I co?? da się Tak jak napisała Sanetka kwestia zorganizowania.(jedni to potrafią, inni nie ) A ona przecież tez buduje dom

L_V tak byliśmy na swoimi przez 2 lata w HOlandi A czy ja teraz piszę o budowie domu? Przecież wczoraj tłumaczyłam, ze jak narazie to za duże koszty i odkładamy to na potem.

[et-ka]

Madziu, pewnie, że się da, bo są też 4osobowe rodziny, które żyją za takie pieniądze. tu nie o to chodzi. i faktem jest, że im więcej pieniędzy się ma, tym poziom życia rośnie i pozwala się sobie na więcej przyjemności.. ale ja np. nie wyobrażam żebym nie mogła pójść do kina, kupić ksiązki czy nawet czipsów jeśli mam na to ochotę.

jednak sama widzisz, że Sanetka pisze, że 1200 zł szło im na życie..a na rachunki? na kredyt? chyba sama widzisz, że jedna pensja Wam nie starczy..

[hania811]

Butter, Zuza dobre podsumowanie!.
Madziu nie chodzi o pesymizm czy optymizm tylko realizm i dorosłość.
Tak jak Zuza zauważyła....dla mnie absurdem jest kupowanie mieszkania "na chwilę" wielkości 60m2 do tego KONIECZNIE w nowym budownictwie. Na chwile to się kupuje 40 m2 na rynku wtórnym - tak żeby było w miarę wygodnie a później żeby łatwo było sprzedać- bo małe są bardziej chodliwe na rynku wtórnym.

Mam takich znajomych co to po 1500 na rękę dostają i kupili mieszkanie od dewelopera bo przecież nie bedą w mieszkaniu po kimś mieszkać! No i teraz na piwo wyjśc nie moga bo każdy grosz na wykończeniówkę odkładają....i mają mieszkanie od lutego i do tej pory w nim nie mieszkają bo nie mają kasy na kuchnię

No ale mają od dewelopera....nie tak jak my stare 10 letnie

Napisane przez ButterBear

Haniu, co do auta to chcecie sprzedać to Wasze obecne?
Ja powiem szczerze, że nie spodziewaliśmy się, że nasze auto w ogóle ktoś kupi. Jak koleś odjechał, to tylko nasłuchiwaliśmy, czy nie wraca, bo się rozmyślił

Toyotkę sprzedajemy- moją ukochaną starowinkę.
Ja nie wiem czemu ludzie o nią nie pytają nawet...to auto nie do zdarcia jest. Tylko lać benzyne i jeździć...przez 3 lata nic sie w nim nie zepsuło. No ale to japończyk w Polsce to sie nie sprzedaje.

Napisane przez et-ka

no tak..ca.łe życie wynajmować nie będziemy.
chociaż tyle się mówi, że pieniądze z wynajmu wystarczają na spłatę kredytu..a tu jednak guzik prawda

najgorsze jednak i tak to znalezienie mieszkania..bo chyba jednak będziemy brać tą cholerną rodzinę na swoim, a żeby wziąc takie mieszkanie to kłania się rynek wtórny. poza tym..w dzielnicach, które najbardziej mnie interesują..niestety nie ma praktycznie nic na rynku pierwotnym..tylko takie apartamenty po 100m, ale to nie na naszą kieszeń

No i co że wtórny....masz chociaż pewność co kupujesz, w jakiej okolicy kupujesz i w jakim stanie.
Et- ko nie ma co się bać kredytu- tylko trreba mieżyć siły na zamiary- czyli właśnie kupić to na co Was stać, a nie mieszkanie dla szpanu

Tak długo jak będziesz się bała, będziesz do tyłu z kasą....bo już od kilku miesiecy czy lat spałacałabyś swoje..a tak cały czas płacić komuś- ze strachu.