Czerwcowe Panny Młode - część II

[marronelle]

Napisane przez Forget_me

Taniusio Was to wyszło W Polsce jakbyście to załatwiali przez jakieś nasze biuro to byście bankowo zapłacili raz tyle!!
Jakiego psiaczka zakupiliście? Bosze, jak mi się marzy mały piesek Ale póki nie wybudujemy swojego domku piesek chyba będzie marzeniem

Przez biuro zawsze wychodzi drogo - w końcu muszą na czymś zarabiać
Co do pieska to wzięliśmy beagla, choć w mojej rodzinie przeważnie mieliśmy ogromne stwory jak m.in. bernardyna
Oj, już się nie mogę doczekać upragnionego wypoczynku...

[alamig]

Ale nam się zrobił zwierzakowy wątek Wszystkie zdjęcia pupilków są przecudne
A teraz czas na powrót do tematu

Przyszłoroczne czerwcówki - jak Wasze przygotowania?

Tegoroczne czerwcówki - jak Wasze pożycie małżeńskie?

[Esti10]

Napisane przez alamig

Ale nam się zrobił zwierzakowy wątek Wszystkie zdjęcia pupilków są przecudne
A teraz czas na powrót do tematu

Przyszłoroczne czerwcówki - jak Wasze przygotowania?

Tegoroczne czerwcówki - jak Wasze pożycie małżeńskie?

Alusia masz racje troche zeszlo sie z tematu watku co nie
Moje pozycie rewelacyjne nie moge nazekac wrecz przeciwnie wszystko spoko Au Ciebie jak?

[alamig]

Napisane przez Esti10

Alusia masz racje troche zeszlo sie z tematu watku co nie
Moje pozycie rewelacyjne nie moge nazekac wrecz przeciwnie wszystko spoko Au Ciebie jak?

U mnie też super. Na prawdę nie mam na co narzekać Powolutku realizujemy swoje plany, tworzymy nowe - wszystko jest tak, jak być powinno

[mezaga]

A zmieniło się coś u Was po ślubie. Mnie się tak każdy wypytywał po naszym weselu hihi

[alamig]

Napisane przez mezaga

A zmieniło się coś u Was po ślubie. Mnie się tak każdy wypytywał po naszym weselu hihi

U mnie w zasadzie to nie wiele, ponieważ my mieszkaliśmy ze sobą 3 lata przed ślubem, więc mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że biorąc ślub wiedziałam na co się decyduję W naszych relacjach zmieniło się to, że teraz myślimy poważniej o planach na przyszłość, a co za tym idzie więcej o tym rozmawiamy i czujemy się coraz bardziej związani wspólnotą naszych oczekiwań

[Esti10]

Napisane przez mezaga

A zmieniło się coś u Was po ślubie. Mnie się tak każdy wypytywał po naszym weselu hihi

U mnie nic bo jestesmy razem od 9 lat a kolo 4 mieszkamy juz razem wczesniej u mojej mamy a od pazdziernika juz na swoim ale na pewno tak ogolem to jakos tak teraz juz moge mowic mezus

[mezaga]

No to tak jak u nas. My razem przed ślubem mieszkaliśmy 7 lat
A z racji nazwiska mówiłam do niego mężusiu już wcześniej

[alamig]

Napisane przez mezaga

No to tak jak u nas. My razem przed ślubem mieszkaliśmy 7 lat
A z racji nazwiska mówiłam do niego mężusiu już wcześniej

To znaczy?

[mezaga]

Hmmm jakby Ci to napisać, żeby nie ujawniać nazwiska - chyba się nie da
Podobieństwo do słowa mąż jest dość spore

[alamig]

Napisane przez mezaga

Hmmm jakby Ci to napisać, żeby nie ujawniać nazwiska - chyba się nie da
Podobieństwo do słowa mąż jest dość spore

No proszę, a pierwsze moje skojarzenie było takie, że przed ślubem mieliście takie same nazwiska Ostatnio, jak byliśmy w Pieninach to gospodarze kwater, w których się zatrzymaliśmy opowiadali nam, że przed ślubem tak samo się nazywali A w tej wiosce to nie jest rzadkość , bo tam króluje głównie to nazwisko Śmiesznie, bo zapewne wygląda to tak, jakby rodzeństwo brało ślub

[marronelle]

Napisane przez mezaga

A zmieniło się coś u Was po ślubie. Mnie się tak każdy wypytywał po naszym weselu hihi

U nas zmieniło się w sumie niewiele, poza tym, że to ja wyprowadziłam się spory kawałek od rodzinnego domu.
A między nami jest niby tak jak dawniej... ale o wiele, wiele lepiej. Nie wiem jak to opisać W każdym bądź razie dobrze być mężatką

[signa]

Napisane przez alamig

Ale nam się zrobił zwierzakowy wątek Wszystkie zdjęcia pupilków są przecudne
A teraz czas na powrót do tematu

Przyszłoroczne czerwcówki - jak Wasze przygotowania?

Tegoroczne czerwcówki - jak Wasze pożycie małżeńskie?

Heh u nas super Przed slubem nie moglam narzekac i teraz tez tak zostalo, mezus sie spisuje

Napisane przez mezaga

A zmieniło się coś u Was po ślubie. Mnie się tak każdy wypytywał po naszym weselu hihi

My tez mieszkalismy juz ze soba przed slubem wiec jesli chodzi o to to tez nic sie zmienilo Jedynie co to, ze mowie moj maz a maz mowi do mnie teraz juz "jaka mam piekna zonke" hyhy no i ze sie strasznie cieszy, ze jestem jego zona Mamy tez mniej stresow i przygotowan wiec tym samym mamy wiecej czasu dla siebie.

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ----------

Napisane przez alamig

No proszę, a pierwsze moje skojarzenie było takie, że przed ślubem mieliście takie same nazwiska Ostatnio, jak byliśmy w Pieninach to gospodarze kwater, w których się zatrzymaliśmy opowiadali nam, że przed ślubem tak samo się nazywali A w tej wiosce to nie jest rzadkość , bo tam króluje głównie to nazwisko Śmiesznie, bo zapewne wygląda to tak, jakby rodzeństwo brało ślub

Mialam dokladnie takie samo skojarzenie

Ale smiesznie to musi byc, dobrze ze na przysiedze nie mowi sie nazwisk tylko imiona bo ja tam bym sie smiac zaczela z tych samych nazwisk (jak bym byla panna mloda w sensie) ale z drugiej strony duza wygoda bo nie trzeba zalatwiac tej calej papierologii

[Tenebre]

U nas też się dużo nie zmieniło, bo też już mieszkaliśmy razem i ponad 6 lat jesteśmy ze sobą, jedyne co to właśnie ta kwestia wspólnych planów, wspólnego układania dalszego życia. Teraz patrzymy na wszystko konkretniej niż przed ślubem, poza tym (no i możliwością mówienia "mężuś" oczywiście) nie odczułam żadnych zmian.

[aalegna]

No to ja napiszę oryginalnie, że u mnie się dużo zmieniło. My nie mieszkaliśmy wcześniej razem dlatego moja przeprowadzka do męża była dużą zmianą dla mnie. Jeszcze większa zmiana będzie kiedy przeprowadzimy sie za jakieś 2 m-ce na swoje . Ogólnie to docieramy sie w tym wspólnym mieszkaniu ale jest ok i jestem meeeeeeeega przeszczęśliwa że mam mężulka przy sobie

[Forget_me]

U mnie nie powiem, troszkę się zmieniło Nie mieszkaliśmy z Piotrkiem wcześniej razem, dlatego jego wprowadzenie się do mnie było nowością Na szczęście Piotrek szybko sie zaklimatyzował
Oczywiście nie obyło się bez zgrzytów, pewnien nawyk siedzenia przed kompem doprowadzał mnie do furii Jednak u mnie co w sercu to na języku i od razu wykrzyczałam męzowi, co mi nie pasuje Od tamtego czasu widzę znaczną poprawę
Poza tym nastąpiła znaczna poprawa jeśli chodzi o stosunek mojego Piotrka do mojej teściowej. uż nie twierdzi, że wymyślam, sam zaczął dostrzegać pewne sprawy
A reszta, jak u pozostałych dziewczyn, poważniej myślimy o przyszłości, więcej rozmawiamy i spędzamy więcej czasu razem. No i wszystko stało się "wspólne"

[alamig]

Widzę, że wszystkie tegoroczne Czerwcówki mają jak na razie życie małżeńskie usłane różami Zadamy sobie to samo pytanie w czerwcu przyszłego roku. Zobaczymy czy coś się zmieni w naszych wypowiedziach Życzę nam wszystkim, aby zmieniało się tylko na lepsze

[asiaaa891]

Napisane przez alamig

Widzę, że wszystkie tegoroczne Czerwcówki mają jak na razie życie małżeńskie usłane różami Zadamy sobie to samo pytanie w czerwcu przyszłego roku. Zobaczymy czy coś się zmieni w naszych wypowiedziach Życzę nam wszystkim, aby zmieniało się tylko na lepsze

to ja już mogę powiedzieć że u mnie na pewno się zmieni miejsce zamieszkania, a reszta,,, okaże się w praniu za rok.

[impagidinium79]

Napisane przez mezaga

A zmieniło się coś u Was po ślubie. Mnie się tak każdy wypytywał po naszym weselu hihi

Witam dziewczyny
Moge sie dolaczyc? Jestem tegoroczna czerwcowka (05.06). U mnie tez po slubie niewiele sie zmienilo - mieszkalismy ze soba 2 lata, wiec kazde z nas wiedzialo czego moze sie spodziewac po drugiej osobie. Zmienilo sie na pewno moje nazwisko , do ktorego prawie juz sie przyzwyczailam. Fajne jest to, ze teraz wszystko jest takie "nasze", a nie moje i twoje ;-)

[alamig]

Napisane przez impagidinium79

Witam dziewczyny
Moge sie dolaczyc? Jestem tegoroczna czerwcowka (05.06). U mnie tez po slubie niewiele sie zmienilo - mieszkalismy ze soba 2 lata, wiec kazde z nas wiedzialo czego moze sie spodziewac po drugiej osobie. Zmienilo sie na pewno moje nazwisko , do ktorego prawie juz sie przyzwyczailam. Fajne jest to, ze teraz wszystko jest takie "nasze", a nie moje i twoje ;-)

Jasne Zapraszamy!

[marronelle]

Napisane przez aalegna

No to ja napiszę oryginalnie, że u mnie się dużo zmieniło. My nie mieszkaliśmy wcześniej razem dlatego moja przeprowadzka do męża była dużą zmianą dla mnie. Jeszcze większa zmiana będzie kiedy przeprowadzimy sie za jakieś 2 m-ce na swoje . Ogólnie to docieramy sie w tym wspólnym mieszkaniu ale jest ok i jestem meeeeeeeega przeszczęśliwa że mam mężulka przy sobie

No to jest nas już co najmniej dwie

---------- Dopisano o 09:55 ---------- Poprzedni post napisano o 09:53 ----------

Napisane przez alamig

Widzę, że wszystkie tegoroczne Czerwcówki mają jak na razie życie małżeńskie usłane różami Zadamy sobie to samo pytanie w czerwcu przyszłego roku. Zobaczymy czy coś się zmieni w naszych wypowiedziach Życzę nam wszystkim, aby zmieniało się tylko na lepsze

A co to będzie za lat 10, czy 20...

[Forget_me]

Napisane przez impagidinium79

Witam dziewczyny
Moge sie dolaczyc? Jestem tegoroczna czerwcowka (05.06). U mnie tez po slubie niewiele sie zmienilo - mieszkalismy ze soba 2 lata, wiec kazde z nas wiedzialo czego moze sie spodziewac po drugiej osobie. Zmienilo sie na pewno moje nazwisko , do ktorego prawie juz sie przyzwyczailam. Fajne jest to, ze teraz wszystko jest takie "nasze", a nie moje i twoje ;-)

Witamy kolejną tegoroczną czerwcówkę

[signa]

Napisane przez impagidinium79

Witam dziewczyny
Moge sie dolaczyc? Jestem tegoroczna czerwcowka (05.06). U mnie tez po slubie niewiele sie zmienilo - mieszkalismy ze soba 2 lata, wiec kazde z nas wiedzialo czego moze sie spodziewac po drugiej osobie. Zmienilo sie na pewno moje nazwisko , do ktorego prawie juz sie przyzwyczailam. Fajne jest to, ze teraz wszystko jest takie "nasze", a nie moje i twoje ;-)

Witamy i zapraszamy

[mordziula]

Napisane przez alamig

Widzę, że wszystkie tegoroczne Czerwcówki mają jak na razie życie małżeńskie usłane różami Zadamy sobie to samo pytanie w czerwcu przyszłego roku. Zobaczymy czy coś się zmieni w naszych wypowiedziach Życzę nam wszystkim, aby zmieniało się tylko na lepsze

niewszycy mają tak dobrze...moje życie po ślubie to koszmar..ja nie mieszkałam z męzem przed ślubem...teraz mieszkamy u mnie z moja mama...i to jest własnie mój koszmar...mąż i mama sie niebardzo dogadują..moja mama wciąż wymyśla i cokolwiek byśmy nie zrobili jest źle..
a ja miedzy mamą a męzem, nie wiem kogo bronić i jak to zrobić żeby w domu był spokoj...
wyprowadzka narazie nie wchodzi w gre z powodów finansowych...ja jestem na stażu a działalność męża ma cięzki okres w tym roku..
i tak codziennie wracając do domu przezywam horror ;(

[mezaga]

Mordziula - widzę moja krajanka - dopiero teraz to zauważyłam
A propos mieszkania z rodzicami moimi czy męża ja sobie tego nie wyobrażam. Wynajęliśmy mieszkanie w bloku i jest nam dobrze, mimo, że opłaty na naszym osiedlu należą do najwyższych chyba w całym mieście (chyba tylko na jednym osiedlu jest drożej) to jakoś dajemy radę. Ważne, że razem

[aalegna]

Napisane przez mordziula

niewszycy mają tak dobrze...moje życie po ślubie to koszmar..ja nie mieszkałam z męzem przed ślubem...teraz mieszkamy u mnie z moja mama...i to jest własnie mój koszmar...mąż i mama sie niebardzo dogadują..moja mama wciąż wymyśla i cokolwiek byśmy nie zrobili jest źle..
a ja miedzy mamą a męzem, nie wiem kogo bronić i jak to zrobić żeby w domu był spokoj...
wyprowadzka narazie nie wchodzi w gre z powodów finansowych...ja jestem na stażu a działalność męża ma cięzki okres w tym roku..
i tak codziennie wracając do domu przezywam horror ;(

Ojej to przykre co piszesz... i chyba w taki przypadku jedynym i dobrym rozwiązaniem bedzie niestety wyprowadzka. A u rodziców męża nie możecie mieszkac? Ja się wprowadziłam do męża z tego powodu że u mnie byloby nam za ciasno. Z teściową póki co się jakoś dogaduje, staram sie jej nie wchodzić w droge, ona mi też, ale i tak czuje się mało komfortowo. Na szczeście u nas to okres przejsciowy bo zalatwiamy kredyt na własne mieszkanko, wiec jakoś te kilka miesięcy przeżyje. Wydaje mi sie że powinnas bronic strony męża, bo teraz on jest dla ciebie najważniejszą osobą. Ehss no cięzkie jest takie zycie w ciaglej klotni, nie zazdroszcze i radze cosik kombinowac i uciekac gdzies na swoje.

[signa]

Napisane przez mordziula

niewszycy mają tak dobrze...moje życie po ślubie to koszmar..ja nie mieszkałam z męzem przed ślubem...teraz mieszkamy u mnie z moja mama...i to jest własnie mój koszmar...mąż i mama sie niebardzo dogadują..moja mama wciąż wymyśla i cokolwiek byśmy nie zrobili jest źle..
a ja miedzy mamą a męzem, nie wiem kogo bronić i jak to zrobić żeby w domu był spokoj...
wyprowadzka narazie nie wchodzi w gre z powodów finansowych...ja jestem na stażu a działalność męża ma cięzki okres w tym roku..
i tak codziennie wracając do domu przezywam horror ;(

Strasznie mi przykro, ze masz taka sytuacje A to mama nie lubila meza jeszcze przed slubem czy dopiero jak sie wprowadzil? Tez mi sie wydaje, ze jedynym dobrym wyjscie bedzie wyprowadzka, ale skoro narazie nie ma na to szans to zostaje rozmowa Usiadzcie wszyscy razem i pogadajcie szczerze co komu nie pasuje, przeszkadza itp. Powiedz im, ze przykro Ci patrzec jak kloca sie ludzie ktorych kochasz i na ktorych Ci bardzo zalezy. Ze dla Ciebie to trudna sytuacja i ze jest jak jest (w sensie, ze narazie musicie mieszkac razem) i zeby postarali sie jakos dogadac. Jak nie dla siebie to dla Ciebie A co do strony po ktorej masz stawac to ja na Twoim miejscu stawalabym po stronie tego kto ma racje w danej sytuacji. Jasne teraz maz jest najwazniejszy, ale jesli nie ma racji to mame tez musisz bronic
Mam nadzieje, ze jakos wszyscy sie dotrzecie i jakos sie ulozy

[marronelle]

Napisane przez signa

Strasznie mi przykro, ze masz taka sytuacje A to mama nie lubila meza jeszcze przed slubem czy dopiero jak sie wprowadzil? Tez mi sie wydaje, ze jedynym dobrym wyjscie bedzie wyprowadzka, ale skoro narazie nie ma na to szans to zostaje rozmowa Usiadzcie wszyscy razem i pogadajcie szczerze co komu nie pasuje, przeszkadza itp. Powiedz im, ze przykro Ci patrzec jak kloca sie ludzie ktorych kochasz i na ktorych Ci bardzo zalezy. Ze dla Ciebie to trudna sytuacja i ze jest jak jest (w sensie, ze narazie musicie mieszkac razem) i zeby postarali sie jakos dogadac. Jak nie dla siebie to dla Ciebie A co do strony po ktorej masz stawac to ja na Twoim miejscu stawalabym po stronie tego kto ma racje w danej sytuacji. Jasne teraz maz jest najwazniejszy, ale jesli nie ma racji to mame tez musisz bronic
Mam nadzieje, ze jakos wszyscy sie dotrzecie i jakos sie ulozy

Mądrze powiedziane, lepiej bym tego nie ujęła.
Najważniejsze, żebyście spokojnie i szczerze porozmawiali. Widocznie Twoja mama ma do niego jakieś "ale" i zamiast powiedzieć o co chodzi to woli w sobie to dusić i okazywać brak sympatii.
Mam nadzieje, że wszystko się ułoży na pewno!

[mordziula]

Napisane przez signa

Strasznie mi przykro, ze masz taka sytuacje A to mama nie lubila meza jeszcze przed slubem czy dopiero jak sie wprowadzil? Tez mi sie wydaje, ze jedynym dobrym wyjscie bedzie wyprowadzka, ale skoro narazie nie ma na to szans to zostaje rozmowa Usiadzcie wszyscy razem i pogadajcie szczerze co komu nie pasuje, przeszkadza itp. Powiedz im, ze przykro Ci patrzec jak kloca sie ludzie ktorych kochasz i na ktorych Ci bardzo zalezy. Ze dla Ciebie to trudna sytuacja i ze jest jak jest (w sensie, ze narazie musicie mieszkac razem) i zeby postarali sie jakos dogadac. Jak nie dla siebie to dla Ciebie A co do strony po ktorej masz stawac to ja na Twoim miejscu stawalabym po stronie tego kto ma racje w danej sytuacji. Jasne teraz maz jest najwazniejszy, ale jesli nie ma racji to mame tez musisz bronic
Mam nadzieje, ze jakos wszyscy sie dotrzecie i jakos sie ulozy

najgorsze jest to że mama mieszka sama w domu i byloby ostatnia glupota jakbym ja wynajmowala mieszkanie a caly dom stał pusty...ale jak nie da sie w spokoju zyc to pewnie bede musiala szukac mieszkania..

a mama męża lubiła wczesniej, przesiadywał u mnie całymi dniami, ale teraz coś jej po wesleu odwaliło i nagle wszystko zaczyna jej przeszkadzać..nie wiem może poprostu nie moze sie przyzwyczaic do tego ze mieszka z nami ktoś "obcy" i to do tego z jej ukochana coreczką..

[Tenebre]

Napisane przez mordziula

najgorsze jest to że mama mieszka sama w domu i byloby ostatnia glupota jakbym ja wynajmowala mieszkanie a caly dom stał pusty...ale jak nie da sie w spokoju zyc to pewnie bede musiala szukac mieszkania..

a mama męża lubiła wczesniej, przesiadywał u mnie całymi dniami, ale teraz coś jej po wesleu odwaliło i nagle wszystko zaczyna jej przeszkadzać..nie wiem może poprostu nie moze sie przyzwyczaic do tego ze mieszka z nami ktoś "obcy" i to do tego z jej ukochana coreczką..

Faktycznie nieciekawa sytuacja, tym bardziej, że jak piszesz mama wcześniej lubiła Twojego TŻ. Może rzeczywiście potrzebuje czasu żeby się oswoić z nową sytuacją...

My póki co mieszkamy z moimi rodzicami i też łatwo nie jest, mamy jeden mały pokój, łóżko 1-osobowe i tego typu atrakcje. Właśnie chodzimy oglądać mieszkania na wynajem i mamy nawet jedno upatrzone. Tylko jakoś tak mi dziwnie z myślą o przeprowadzce, sama nie wiem....