|
|
#211 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
Ten tekst twojego heh, exmęża, że 'miało cię dwudziestu'.. Boże!!! To się w głowie nie mieści dosłownie! To ma być mąż? Proszę, nei daj sobie wmówić, że niszczysz dziecku psychikę... Zniszczysz, jeśli zostaniesz z tym palantem. Pomyśl, jaki twój synek miałby wzór??? |
|
|
|
|
|
#212 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Ta sprawa pokazuje, że w sumie całkiem łatwo zweryfikować "przyjaciół" i "koleżanki"- akurat tymi ludźmi przejmowałabym się najmniej, nie są ci do niczego potrzebni, do niczego, jątrzą, judzą, obgadują- PO CO ci oni??
Skup się na sobie i dziecku, zacznij powoli budować wasze, spokojne życie. |
|
|
|
|
#213 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 781
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
A znajomi... Cóż, przy okazji trafia Ci się taka lekcja o ludziach i relacjach. Jakby byli w porządku, reagowaliby wcześniej. |
|
|
|
|
|
#214 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
Już nie mówiąc o tym, że najzwyczajniej na świecie szkoda tracić kolegę do wódeczki i zabawy - po co mu się narażać? Lepiej przytakiwać. Cóż, mam nadzieję, że ta sytuacja otworzy Ci oczy na wiele spraw w Twoim życiu, które były nie tak - bo to nie tylko o "męża" chodzi, ale i o to, że się nigdy nie umiałaś skutecznie odezwać, że masz w otoczeniu ludzi, którym na Tobie nie zależy, a Ty ich uważałaś za dobrych znajomych. Mam nadzieję, że wyciągniesz w wielu kwestiach właściwe wnioski z tej lekcji życia. |
|
|
|
|
|
#215 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
Ja bym w życiu nie puściła dziecka z TAKIM tż-jeśli nie chcesz to nie puszczaj-to Twoje dziecko,Ty jesteś jego matką i decyzja należy przede wszystkim do Ciebie.
__________________
Mój najpiękniejszy uśmiech "Kiedy decydujesz się na dziecko,zgadasz się,że od tej chwili Twoje serce będzie przebywało poza Twoim ciałem"Katharine Hadley |
|
|
|
|
|
#216 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Wrocilam do domu.. i od razu wzielam sie za sprzatanie... bo zastalam tu jeden syf..
czekam na meza, zaraz wroci z pracy i sie pozegnamy. Rzeczy juz nawet sobie wczoraj sam spakowal.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#217 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Pamietaj zeby zamek zmienic. Postaraj nie dac sie sprowokowac, wdech i wydech. Zignoruj jego glupie gadki.
|
|
|
|
|
#218 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Dokładnie, nie daj się sprowokować, zamek wymień koniecznie.
|
|
|
|
|
#219 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 713
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Skoro facet nawet o Ciebie nie zabiega, to znaczy, że był z Tobą jedynie dla Kubusia. Ludzie po alkoholu są szczerzy, więc widzisz jak on o Tobie naprawdę myślał...ciesz się, że się to już skończyło.
Zapomniałam dopisać, zamki zmień koniecznie, nawet dzisiaj. Nie chcesz chyba, by Cie naszedł w nocy (nawet pijany, bo i pewnie do tego byłby zdolny). Edytowane przez Sumigra Czas edycji: 2010-08-13 o 13:42 Powód: zapominalstwo |
|
|
|
|
#220 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
__________________
Mój najpiękniejszy uśmiech "Kiedy decydujesz się na dziecko,zgadasz się,że od tej chwili Twoje serce będzie przebywało poza Twoim ciałem"Katharine Hadley |
|
|
|
|
|
#221 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 713
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
No, ale jak dom będzie pusty, jak np. Autorka pójdzie z Kubusiem do swojej mamy, to już problemem z wejściem do domu nie będzie...
|
|
|
|
|
#222 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 9 276
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
tak oczywiście,nie dopisałam tylko,że chodziło mi o noc dzisiejszą,tzn.że może to odłożyc do jutra
__________________
Mój najpiękniejszy uśmiech "Kiedy decydujesz się na dziecko,zgadasz się,że od tej chwili Twoje serce będzie przebywało poza Twoim ciałem"Katharine Hadley |
|
|
|
|
#223 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
To nie bylo takie proste jak myslalam...
Wreszcie doczekalam sie szczerej rozmowy.. plakalam jak bobr on tez. Widzialam, ze zaluje, ze jest mu tak cholernie zle bez nas. Nie potrafilam, serce mi pekalo na samo jego spojrzenie. Poki co on wyjezdza jutro na tydzien, a ja zostaje w domu. Nie zamierzam sie klocic, nie zamierzam wymieniac zamka. Wiem, ze nie bedzie nas nachodzil. Powiedzial, ze odezwie sie za tydzien to sie odezwie. A ja trwam w bolu i niewiadomej (( jestem mi cholernie zle.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#224 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 583
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
a mozesz cos wiecej napisac o tej rozmowie??
|
|
|
|
|
#225 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Wiesz co, myslalam ze przemyslalas wszystko doszlas do jakis wnioskow i zmadrzalas, ale z tego co widze Ty jestes gotowa mu wybaczyc i uwierzyc w jego skruche. Probowalysmy z dziewczynami Ci cos uswiadomic i na swoj sposob wspierac, ale jak widze poszlo to na marne. Jesli chcesz marnowac zycie z takim facetem to prosze bardzo. Ciebie mi w tym momencie nie szkoda, zal mi jedynie tego malego chlopca.
|
|
|
|
|
#226 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Mylisz sie.. bo ja TYLKO I WYLACZNIE mysle o moim synku, nie o sobie !!! gdybym byla sama juz dawno mnie by tu nie bylo. ALe mam synka, ktory bardzo kocha swojego tate i widze jak bardzo sa razem szczesliwi. Jestesmy ze soba 6 lat, ciezko wyrzucic kogos z dnia na dzien za drzwi po tylu latach. Nie powiedzialam, ze do niego wrocilam, tylko ze jest mi strasznie ciezko, poniewaz mielismy tez cudowne chwili. Plakac mi sie chce
i nie krytykuj mnie za to, ze nie zostawilam z dnia na dzien meza. Jakbys miala 6 letni zwiazek i dziecko i inaczej bys na to patrzala i napewno bys mnie po czesci zrozumiala. Jest mi ciezko, mimo ze jego zachowanie jest nie do przyjecia, ale wiem, ze ta lekcja bardzo duzo go nauczyla. Czy bedziemy razem czy nie, on napewno zrozumie to, co zrobil.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#227 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Gdybys myslala o dziecku tak jak piszesz, to nie dopuscilabys do sytuacji gdzie dziecko widzi jak nachlany ojciec wyzywa Ciebie. A co bedzie za kilka lat, myslisz ze dziecku tez sie nie oberwie? Poki co jest maly, to nie ma za co go "karac" niech podrosnie pojdzie to szkoly, to za byle co moze mu sie dostac.
Te chwile byly i nie wroca, mozesz je jedynie milo wspominac, tamtego czlowieka juz nie ma. Mam Ci przypomniec jak traktuje Cie teraz? Wyzywa Cie, upokarza, traktuje jak kogos gorszego od siebie, wyciagnal pieniadze z konta, malo go obchodzilo czy wasze wspolne dziecko bedzie mialo co jesc, nastawial przeciwko Tobie znajomych. Co sie musi jeszcze stac zebys podjela ostateczna decyzje? On sie nigdy nie zmieni. |
|
|
|
|
#228 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Wydarzylo sie cos jeszcze o czy Wam nie powiedzialam..Na tej imprezie poznalam pewnego faceta - spokojny, zrównowazony i religijny (co mi zawsze u facetow imponowalo choc nie wiem czemu, moze dlatego, ze jesli facet potrafi przy kumplach powiedziec, ze idzie do kosciola to znaczy, ze jest to facet z klasa bynajmniej ja tak to pojmuje). Ten wlasnie facet powiedzial mojej kolezance, ze gdyby mial taka kobiete jak ja to nigdy by sie tak do niej nie odezwal. Poznawalismy sie coraz bardziej, dobrze nam sie rozmawialo. Potrafilismy przegadac ze soba cala noc do samego rana, az zaczelo switac. Pojawil sie on w najmniej oczekiwanym momencie, wlasnie w momencie kiedy ja przezywam taki kryzys. On poczatkowo nie wiedzial o tym kryzysie, potem zobaczyl na wlasne oczy.
Mniejsza o to.. W czasie mojej wyprowadzki spotkalismy sie pare razy, az w koncu zaczelismy byc bardzo blisko. Zdradzilam meza, nie w doslownym tego slowa znaczeniu (czyli nie doszlo miedzy nami do czegos wiecej). Zdradzilam go psychicznie i w pewnym sensie fizycznie (przytulanie itp). Bylo mi z tym dobrze, moze dlatego, ze w koncu ktos zainteresowal sie mna, dal mi poczucie bezpieczenstwa i to, czego tak dawno nie czulam. Wiem potepicie mnie... Teraz do mnie to dopiero dociera, co zrobilam. On oczekuje czegos wiecej, jest w stanie poswiecic wszystko dla nas. A ja..... Ja po prostu nie wiem co mam robic. Macie prawo mnie potepic, wziasc w obrone mojego meza... przyjme kazda krytyke.. Mimo wszystko nie zaluje bo.... wreszcie poczulam sie komus potrzebna.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#229 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Krytykowac Cie moge za to ze chcesz wrocic do meza. Nie pochwalam zdrad, ale w jakims stopniu potrafie Cie zrozumiec poniewaz poczulas sie w koncu wyjatkowo, tak jak powinna czuc sie kobieta.
Skoro sama widzisz ze mozesz ulozyc sobie zycie z kims innym, to nie marnuj tego dla drania. |
|
|
|
|
#230 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Autorko wątku, czy Ty sobie, a przede wszystkim jemu zadałaś konkretne pytania: jak doszło do takiej sytuacji, że on uważa, iż może się tak do Ciebie zwracać, tak Cię traktować? Jak to się stało, że na to pozwalałaś tak długo? Jak to się stało, że on uznał, że może tak traktować kogoś, kogo rzekomo kocha? Co dla niego znaczy miłość, szacunek, lojalność? Czy wg niego jest w porządku to, że się go boisz, wstydzisz przez niego, czujesz się upokorzona? Jak takie zachowania, akcje w domu wpływają na psychikę dziecka? 100 pytań - ważnych, konkretnych - mi przychodzi na myśl.
Płakanie razem - no fajnie, ale sorry - tyle się już wydarzyło (ZŁEGO), niszczącego tą rodzinę - tak długo już to trwa, że teraz nie czas na płacze, a na KONKRET, proste i jasne przekazywanie swoich myśli, uczuć, wrażeń. Mam wrażenie, że do Ciebie pewne rzeczy nie docierają i za 2 miesiące będziesz z mężem na kolejnej imprezie u swoich "cudownych" znajomych, po czym będzie wielkie zdziwienie, że znowu jest szambo. Przede wszystkim weź się dobrze zastanów nad tym, jak z osoby, która ma chyba mądrych i kochających rodziców, gotowych wspierać i pomagać, mogłaś się stać kimś kto latami przymykał oko na takie akcje? Kto po pierwszym krzywym spojrzeniu faceta nie powiedział głośno "tak ze mną rozmawiać nie będziesz, a tym bardziej patrzeć". Mojemu TŻ od razu mówię takie rzeczy, jak nawet przypadkiem krzyknie, czy coś w tym rodzaju, to wie, że musi przeprosić, że ja na takiego coś nie pozwalam (oczywiście to działa w obie strony). Drzemy koty, ale to zawsze jest na równym poziomie - nikt nie staje się osobą dominującą, nikt nie wygrywa. Wzajemnie się stopujemy, staramy ochłonąć, przepraszamy się. A jakieś głupie hasła przy znajomych? Chyba musiałby się chować u sąsiadów. A wcale nie jestem jakaś mega silna psychicznie, mam wiele słabości, czasami się rozklejam, histeryzuję, ale na pewne rzeczy po prostu nie pozwalam - koniec, kropka. Nie dlatego, że nie kocham, tylko właśnie dlatego, że kocham bardzo - jego, ale również siebie. Jeśli tego w sobie nie zmienisz (co sprawiło, że spuszczałaś główkę i udawałaś, że w sumie nic takiego się nie dzieje), to będziesz miała drogę krzyżową zamiast związku - będą oczywiście momenty wytchnienia, szczęścia, ale tylko momenty. Dziecku zapewnij spokój, miłą atmosferę, przytulenie, przeczytanie bajki - więcej nie potrzebuje. A sama skup się na analizie - na spojrzeniu na swoją osobę, swoje dotychczasowe życie (nie tylko z mężem, ale relacje z ludźmi, z rodziną - bo to o czymś świadczy, że masz wokół siebie znajomych pokroju też "koleżanki"), zastanów się nad tym jak Twoje życie ma wyglądać, czego chcesz, czego nie chcesz. Już pokazałaś, że potrafisz nieźle sobie radzić - to dopiero początek, ale widzisz - jednak się da. Niech trochę krokodylich łez męża - uważam, że jakby naprawdę tak mu było żal, to by przeprosił, pytał co może zrobić, aby jednak Cię nie stracić - nie zmieni Cię w beznadziejny przypadek, którym byłaś - nie obraź się, dla mnie trwanie w czymś takim tyle czasu, to jest beznadziejna postawa życiowa. Ale nie jest za późno - przejrzałaś na oczy, chcesz zmian. Jednocześnie wahasz się, boisz - to normalne, ale jednak ruszyłaś do przodu. Nie zawracaj z tej drogi. Twój syn zasługuje na matkę pewną siebie, silną, z właściwym poziomem poczucia własnej wartości, uśmiechniętą, dającą szczęście sobie i otoczeniu. Cytat:
Poza tym zanim zaufasz, powinnaś się przekonać, czy warto - zobacz, czy on da Ci wsparcie również bezinteresownie, jako przyjaciel. Pamiętaj - swojego męża pewnie również początkowo uważałaś za kogoś wspaniałego, dającego Ci oparcie. Ważne abyś wyciągnęła wnioski z poprzedniego związku, zanim wejdziesz w następny - inaczej możesz popełnić te same błędy, znowu dać się tak traktować. Żałoba po związku - kilka tygodni, miesięcy - to dobra rzecz. Ja się już nieco otrząśniesz, to zacznij chodzić na randki - poznaj faceta, daj mu za sobą nieco polatać, a nie od razu chcesz wskakiwać w jakieś bliskie relacje, dużo rozmawiaj, zobacz jak się zachowuje w różnych sytuacjach. Randki są dobre, naprawdę. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2010-08-13 o 19:12 |
|
|
|
|
|
#231 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 22
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
Myślisz o szczęściu synka - ok. Ale jeżeli nie będzie miał szczęśliwej, spokojnej i opanowanej mamy wtedy nie będzie szczęśliwy. Czy będziesz taka przy boku swego teraźniejszego męża? |
|
|
|
|
|
#232 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Doris bardzo madre slowa..
No wlasnie chyba chodzi o to, ze zawsze bylam zakompleksiona dziewczyna, ktora nie potrafila sie sprzeciwstawic. Mimo, ze miala swoje zdanie, cos jej przeszkadzalo - to zawsze przymykala na to oko, lekcewazyla. Teraz jednak z biegiem czasu znam swoja wartosc, zdobylam wyzsze wyksztalcenie, godzilam studia z wychowaniem dziecka i naprawde sporo walczylam abym osiagnela to,na co dlugo pracowalam. I w koncu pewne zachowania zaczely mi zwyczajnie przeszkadzac. Uswiadomilam sobie, ze ja, osoba na poziomie, nie potrafie strawic takich obelg, takich przeklenstw w gronie znajomych. Na tej imprezie mialam ogromneee porownanie jak zachowuja sie faceci... Oczywiscie moj na 1 planie - gwiazdorzyl... przeklenstwa lecialy jak sie dalo..... ale nic sie nie oddzywalam, chcialam splonac i zniknac. Jakbym sie odezwala to bym sie dowiedziala niezle o sobie, do tego w towarzystwie. Wiec analizowalam i utwierdzalam sie w przekonaniu, ze z chamem juz wiecej mnie nie zobaczycie. Inni faceci (np ten ktorego poznalam) siedzial spokojnie, dowcipkowal czasem, po prostu kultura. To mi dalo tak duzo do myslenia...... A zarazem teraz tak ciezko przekreslic nagle wszystko - wspolne mieszkanie, wspolne przyzwyczajenia, wspolne zakupy. Do tego tak ciezko mi samej z Kuba... po calym dniu marze aby zasnal zebym mogla odetchnac - przepraszam, ze to pisze, ale naprawde jest mi bardzo ciezko samej z dzieckiem.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#233 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 184
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
Cytat:
Wiesz, powrót męża nie ma sensu, jeśli nic się nie zmieni. A zmiana to konkretna praca na d swoim zachowaniem, w sumie was obojga: on powinien pozbyć się chamskich przemocowych zagrywek, a ty powinnaś nauczyć się tego jak przestać być ofiarą. I szczerze mówiąc nie sądzę byście tak sami z siebie poradzili: pod presją rodziny Twojej i jego, ze względu na to jaki układ (dość toksyczny) sobie wypracowaliście. On będzie płakał, m.in dlatego, że mu się schemat w zyciu zmienił: teraz nie będzie miał kim pomiatać od czasu do czasu, pokazywać kto ma kontrolę i władzę. Terapia by wam sie przydała, małżeńska lub indywidualna na poczatek. Facet wychowywany w domu pełnym przemocy nie może być 'normalny'. Dojrzałość polega na dostrzeganiu błędów i chęci pracy nad nimi. jestes zmęczona opieką nad dzieckiem, co jest zrozumiałe. Z tym, że mąż nawet jeśli nie jest z tobą nadal powinien mieć szansę na bycie ojcem, na spotkania z dzieckiem. Wasze rozstanie to wasze problemy. Dziecko powinno mieć oboje rodziców, bez względu na to czy mieszkają oni razem czy nie.
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
||
|
|
|
|
#234 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
nigdy nawet przez mysl mi nie przeszlo aby zabronic mu kontaktu z dzieckiem.
Ale podjal decyzje, ze na tydzien wyjezdza. Jego decyzja.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#235 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
|
|
|
|
|
#236 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Podzielam.. to nie jest prawda ze kazdy wychowany w domu z przemoca nie moze byc normalny !!
moj tata jest tego czystym przykladem. Byl bity przez ojca, ponizany - mimo to jest teraz wspanialym ojcem dla mnie i mojego brata, wspanialym mezem i daje z siebie max kazdego dnia jako glowa rodziny. Kocham go wlasnie dlatego, ze wie co to prawdziwa rodzina.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#237 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 184
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Cytat:
(tym bardziej kłócić się o definicje)Facet autorki wątku z tego co sama napisała wychowywał się w domu, w którym ojciec jest przemocowy. I uczył się od ojca pewnych zachowań, jak również uczył się funkcjonować w takim powiedzmy dysfunkcyjnym domu. I niestety w wielu rodzinach pojawia się dysfunkcja i nie jest to żadna obraza fakt. Tylko tyle. ---------- Dopisano o 19:57 ---------- Poprzedni post napisano o 19:54 ---------- Cytat:
Widocznie Twój tato potrafił nad pewnymi kwestiami zapanować, popracować nad nimi itd. A Twój mąż tego jak widać nie zrobił... Czyli rodzina nie determinuje nas w zupełności, mamy możliwość wyboru. Ty teraz wybierasz nie tylko dla siebie, ale również dla swojego syna.
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
||
|
|
|
|
#238 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Jego rodzina zakrawa patologia. On caly czas na podworku, wsrod swoich kolezkow - tak spedzal swoje dziecinstwo. Dla mnie to nie jest normalne. Moze dlatego, ze jestem dziewczyna a moi rodzice zawsze znajdowali dla mnie czas i nigdy nie przysparzalam im problemow (za to teraz maja ze mna cyrk
). Kwestia jest tez tego typu, ze bardzo szybko dojrzalam, wiele osob mowi mi, ze jestem zbyt dojrzala jak na swoj wiek. Wiem o tym, ale na to mialy wplyw narodziny mojego niepelnosprawnego brata. To byla moja lekcja pokory..zaczelam miec swoje wartosci, co innego zaczelo dla mnie miec wartosc. A moj maz to wszystko we mnie zabil i znow czuje sie jak glupia gowniara bez uczuc.
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
|
|
#239 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 77
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Prześledziłam wątek i mam takie przemyślenia (oczywiście to tylko moje, subiektywne zdanie):
Dobrze zrobiłaś, że twardo pokazałaś-przez wyprowadzkę, że nie akceptujesz takiego zachowania. Wydaje mi się, że to będzie kubeł zimnej wody dla niego, pod warunkiem, że nie zmiękniesz. Dla przykładu, po krótce moja historia: ojciec-alkohlik, wódka, kłótnie, przemoc fizyczna, stres czy z pracy wróci pod wpływem na porządku dziennym i o co będzie awantura. Wieczorne nasłuchiwanie czy gdy już wreszcie położył się do łóżka zaśnie czy będzie szukał pretekstu. A awantury były o wszystko: zazdrość bezpodstawna, ktoś podał źle szklankę, itp., itd., takich przykładów mogłabym mnożyć bez końca, w końcu rodzice są 30lat po ślubie. Żadna z imprez nie była powodem do radości, tylko do zmartwień, bo ojciec znowu wypije i będzie "szalał". Moja mama nie raz i nie dwa chodziła posiniaczona, dzwoniła na policję-co z tego, skoro był to sposób na bardzo krótko. Niejedną noc przepłakaliśmy, że tak dalej nie można żyć, ale nadal w tym tkwiliśmy. Z jednej strony rozumiem moją mamę, że nie odeszła, bo sama, z czwórką dzieci nie poradziłaby sobie a w rodzinie nie miałaby wsparcia, bo dominowało podejście, takie jak u Ciebie, że nieważne jak jest, byleby tylko nie było rozwodu. Ojciec dobrze o tym wiedział i z dnia na dzień pozwalał sobie na co raz więcej. Aż miarka przebrała się jakieś 5 lat temu-nie pamiętam dokładnie daty. Ojciec kolejny raz pijany, bez awantury by się nie obyło. Mama zdecydowała się odejść, wyprowadzić. Wyprowadziliśmy się do dziadków-nie byli zachwyceni, ale nie wyrzucili nas, ojciec został sam, błagał, płakał, przepraszał. Po kilku dniach mam uległa, wróciliśmy, mimo,że już wszystkie rzeczy mieliśmy zabrane, mieszkanie prawie wynajęte, sprawa na policji o przemocy zgłoszona. Obiecał, że nie będzie pił, na policji go nastraszyli, że jak jeszcze raz będzie jakaś awantura to pójdzie siedzieć (nie mają takich możliwości prawnych, jednak strach miał działać).Było trochę spokoju, do czasu gdy złamał się i wypił. Oczywiście powtórka z rozrywki, z tym że tym razem ja nie miałam już nic do stracenia. Nie siedziałam kolejny raz jak mysz pod miotłą, uderzył mnie, wezwałam policję, znowu "wyszliśmy z domu", z tymże nie zabieraliśmy rzeczy. Dzwonił, przepraszał, błagał, mama uległa, wróciła, z nią moi młodsi bracia (starsza siostra wyprowadziła się 400km, bo nie mogła w mojej miejscowości znaleźć pracy). Ja powiedziałam, że nie wrócę ale zapowiedziałam, że niech im spadnie włos z głowy to popamięta - w domu jestem co dzień. Bał się, bo wiedział, że nie odpuszczę, że jak tylko zacznie "hulać" nie będę się z nim patyczkować. Jeszcze tylko raz sprawdził na ile może sobie pozwolić. Wrócił pijany, rzecz jasna byłam na posterunku. I kolejny raz jakiś durny powód do awantury. Uderzył mnie, wezwanie policji, zabrali go na izbę. Ale tym razem nie uciekaliśmy. Wrócił rano, niby miał jakieś wonty, ale widząc, że na nas nie robią one wrażenia dał sobie spokój. Od tego czasu nie pije-nawet kieliszka, piwa, nic. Wreszcie możemy powiedzieć, że mamy "normalny" dom i prawdziwego tatę. Tak, tatę-a kiedyś to słowo przez gardło by mi nie przeszło, wstyd się przyznać ale nie raz życzyłam mu śmierci. Napisałam historię mojej rodziny na dowód, że ludzie się zmieniają, że czasem warto dać szansę( Mimo, że gdy mama wracała byłam na nią wściekła) . Jednak trzeba określić twarde granice i być konsekwentnym. Rozumiem Twoje rozterki, nikt za Ciebie nie podejmie decyzji. Jednak musisz liczyć się z tym, że to musi być porządna nauczka dla Twojego męża, żeby dokładnie zapamiętał co mu grozi jak nie będzie przestrzegał obowiązujących społecznie norm. I w żadnym razie nie chodzi o zemstę. Wydaje mi się, że jak człowiek nie ma świadomości jakie konsekwencje mogą go spotkać to łatwiej mu przychodzi niepożądane zachowanie. A i jeszcze jedno: dziecko powinno wychowywać się w pełnej rodzinie, zgadzam się. i teraz widzę jakie są walory takiego domu jaki mam obecnie. Ale za nic nie życzyłabym najgorszemu wrogowi tego, co my przeżyliśmy, żeby dojść do takiego stanu.
__________________
"Kocham olewkę sławię, sławię jej imię.."
|
|
|
|
|
#240 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Czy to małżeństwo ma jeszcze sens?
Podziwiam Cie i to, ze tyle wytrwalas wraz ze swoja mama i rodzenstwem. Czy Twoja mama caly czas kochala tate?
To mnie nurtuje bo ja tak naprawde nie wiem czy go jeszcze kocham.. Nie wiem, po tym co mi zrobil nie wiem czy to nie zwykle przyzwyczajenie.. 6 lat zrobilo swoje, wszystko mi sie z nim kojarzy, wszystko mi go przypomina i ciezko jest podjac jakas decyzje. Milosc chyba wygasla... nie wiem jak sprawdzic to, czy ja go jeszcze w ogole kocham..
__________________
_________________________ ______ Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną...
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:05.




Bo nawet mi rozmowy nie zaproponowali tylko popijają z moim mężusiem. Świat fałszu i obłudy.








(( jestem mi cholernie zle.

(tym bardziej kłócić się o definicje)
). Kwestia jest tez tego typu, ze bardzo szybko dojrzalam, wiele osob mowi mi, ze jestem zbyt dojrzala jak na swoj wiek. Wiem o tym, ale na to mialy wplyw narodziny mojego niepelnosprawnego brata. To byla moja lekcja pokory..zaczelam miec swoje wartosci, co innego zaczelo dla mnie miec wartosc. A moj maz to wszystko we mnie zabil i znow czuje sie jak glupia gowniara bez uczuc.

