Jakie macie kompleksy ? :>

[Silenzio]

To i ja się wyżalę:

-mam za dużo kg
-cellulit
-duży nos
-wąskie usta
-cholerna nieśmiałość i brak zaufania do ludzi
-czuję się gorsza od innych
-uważam, że nie zasługuje na nic i na nikogo
-niezdecydowanie
....pewnie jest tego więcej, ale aktualnie nic mi do głowy nie przychodzi...

[Jest_zle]

Napisane przez Vivee

W takim razie, powiedz szczerze od ilu lat tak przesiadujesz w domu?
Jesteś po liceum/technikum/zawodówce?
I jak Twoi rodzice reagują na taki tryb życia?
Wydaje mi się, że problem jest na tyle poważny, że powinnaś udać się do psychologa.
Właśnie marnujesz swoje najpiękniejsze lata młodości na przesiadywanie przed TV i komputerem. Opłaca się?
Z Internetu możesz mieć co najwyżej taki pożytek- poznać kogoś na portalu społecznościowym i się spotkać, a nuż znajdziesz jakąś ciekawą koleżankę.
A co z resztą życia?Musisz w końcu odważyć się ŻYĆ bo póki co wegetujesz. Wydaje mi się, że ty to dobrze wiesz, ale trochę boisz się przed sobą przyznać?
Może zacznij się uczyć zaocznie - będziesz mogła też pracować wtedy.
Odnośnie dbania o siebie- nie wiem ile ważysz, ale skoro nie masz za wiele ruchu to zacznij od długich spacerów, potem ogranicz wszelakie niezdrowe produkty ( tylko się nie głodź bo to na zdrowie Ci nie wyjdzie), poszperaj trochę na wizażu- znajdziesz wiele ćwiczeń, które możesz wykonać w domu.

nie spotykam się ze znajomymi, których i tak miałam kilku już około 2 lata, może ponad trochę...a od ostatniego mojego wyjścia z domu minęło z 3 miesiące... a co do moich rodziców, to wiadomo- jeśli chodzi o pracę to był czas, że codzień przygadywali, ale teraz rzadziej, bo widzą, że to nic nie daje.. i oczywiście rozmawiają ze mną, że nigdzie nie wyłaże, bo jest tak aż do tego stopnia, że jakaś rodzina czy coś myśli, że jestem gdzieś za granicą, bo mnie nie widują w ogóle..
co do ćwiczeń, to mam za słabą wolę... tyle razy próbowałam, diety, cuda, ćwiczenie i zero efektu, a jakby to ładnie ująć 'lubię sobie pojeść'

[Vivee]

Napisane przez Jest_zle

nie spotykam się ze znajomymi, których i tak miałam kilku już około 2 lata, może ponad trochę...a od ostatniego mojego wyjścia z domu minęło z 3 miesiące... a co do moich rodziców, to wiadomo- jeśli chodzi o pracę to był czas, że codzień przygadywali, ale teraz rzadziej, bo widzą, że to nic nie daje.. i oczywiście rozmawiają ze mną, że nigdzie nie wyłaże, bo jest tak aż do tego stopnia, że jakaś rodzina czy coś myśli, że jestem gdzieś za granicą, bo mnie nie widują w ogóle..
co do ćwiczeń, to mam za słabą wolę... tyle razy próbowałam, diety, cuda, ćwiczenie i zero efektu, a jakby to ładnie ująć 'lubię sobie pojeść'

Zacznijmy od najważniejszego: psycholog.

Jak nie masz pieniędzy to zawsze możesz poszukać psychologa który ma podpisaną ,,,umowę" z NFZ, bo wydaje mi się, że Twój problem wcale taki powierzchowny nie jest.

Jesteś dorosłą osobą uzależnioną od rodziców, nie masz własnych dochodów- mnie by to przerażało.

To już ,,najwyższy" czas by zacząć się usamodzielniać. Bo nie wierzę by komfortowe było dla Ciebie proszenie się rodziców o pieniądze na każdą rzecz dla siebie. Ja już w wieku 17 lat czułam potrzebę posiadania ,,własnego grosza", choć rodzice zawsze mi dawali ( o ile mieli) pieniądze na różne ,,zachcianki".

Odnośnie przyjaciół: masz jakieś zainteresowania? Skoro lubisz Internet to może udzielasz się na forach tematycznych? Ja tak poznałam wielu swoich przyjaciół! Polecam.

To czas sie ruszyć kochana!
Ja też miałam słabą wolę, bardzo często się tym usprawiedliwiałam. Gdy ktoś mi zwracał uwagę, że jestem ,,puszysta" byłam święcie oburzona.Jak on mi śmiał tak powiedzieć! Pewnego dnia weszłam na wątki na wizażu typu : ,,pokaż swój brzuch, nogi itp" i zobaczyłam, że tylko pracą nad sobą osiągnę wymarzoną figurę. Uświadomiłam sobie, że wiele kobiet nie ma pięknego wyglądu ot tak z dary natury.
Najpierw zaczełam się rozciągać 10 minut dziennie, później dokładałam inne ćwiczenia a dzisiaj z radością ( naprawdę myśl, że o siebie dbasz poprawia nastrój) ćwiczę i 2 godziny jak mam ochotę. A jem normalnie, bez drastycznych diet czy też głodzenia.

Jak lubisz sobie pojeść to jedz tylko postaraj się zamienić bezwartościowe jedzenie na to zdrowsze. Masz ochotę na coś słodkiego to zjedz owoc a nie czekoladę, biały chleb zamień na ciemny, mięso jedz gotowane albo z grilla elektrycznego ( polecam bo pyszne), nie ładuj w siebie napojów gazowanych albo chipsów.

[Jest_zle]

Napisane przez Vivee

Zacznijmy od najważniejszego: psycholog.

Jak nie masz pieniędzy to zawsze możesz poszukać psychologa który ma podpisaną ,,,umowę" z NFZ, bo wydaje mi się, że Twój problem wcale taki powierzchowny nie jest.

Jesteś dorosłą osobą uzależnioną od rodziców, nie masz własnych dochodów- mnie by to przerażało.

To już ,,najwyższy" czas by zacząć się usamodzielniać. Bo nie wierzę by komfortowe było dla Ciebie proszenie się rodziców o pieniądze na każdą rzecz dla siebie. Ja już w wieku 17 lat czułam potrzebę posiadania ,,własnego grosza", choć rodzice zawsze mi dawali ( o ile mieli) pieniądze na różne ,,zachcianki".

Odnośnie przyjaciół: masz jakieś zainteresowania? Skoro lubisz Internet to może udzielasz się na forach tematycznych? Ja tak poznałam wielu swoich przyjaciół! Polecam.

To czas sie ruszyć kochana!
Ja też miałam słabą wolę, bardzo często się tym usprawiedliwiałam. Gdy ktoś mi zwracał uwagę, że jestem ,,puszysta" byłam święcie oburzona.Jak on mi śmiał tak powiedzieć! Pewnego dnia weszłam na wątki na wizażu typu : ,,pokaż swój brzuch, nogi itp" i zobaczyłam, że tylko pracą nad sobą osiągnę wymarzoną figurę. Uświadomiłam sobie, że wiele kobiet nie ma pięknego wyglądu ot tak z dary natury.
Najpierw zaczełam się rozciągać 10 minut dziennie, później dokładałam inne ćwiczenia a dzisiaj z radością ( naprawdę myśl, że o siebie dbasz poprawia nastrój) ćwiczę i 2 godziny jak mam ochotę. A jem normalnie, bez drastycznych diet czy też głodzenia.

Jak lubisz sobie pojeść to jedz tylko postaraj się zamienić bezwartościowe jedzenie na to zdrowsze. Masz ochotę na coś słodkiego to zjedz owoc a nie czekoladę, biały chleb zamień na ciemny, mięso jedz gotowane albo z grilla elektrycznego ( polecam bo pyszne), nie ładuj w siebie napojów gazowanych albo chipsów.

...na forach się udzielam,ale nie w sensie poszukiwania przyjaźni, tylko ot takie wyrażanie swojej opinii, co do niektórych tematów...

a z ćwiczeniami, to u mnie jest tak, że kilka dni myślę sobie ''biorę się za siebie, jem zdrowe jedzenie, ograniczę, bo wiem, że robię to dla siebie'', a po paru dniach, chęć odchodzi, nie mam celu w tym odchudzaniu, bo ani pracy, ani nikogo obok i odpuszczam

[Depresja2010]

najbardziej co mi dokucza i doskwiera to moja cera;/12 lat praktycznie mam trądizk,teraz jego skutki ( przebrwienia dośc rozszerozne pory i małe,ale widoczne blizny) zwłaszcza na policzkach,zajmuje sie fotografia ( dobrze,ze sa retusze) i wszystko bym dała żeby zrobić sobie zdjęcie bez retuszu ( tj czasem sie udaje make up+ dobre óswietlenie twarzy),ale do tej pory mam bardzo wielki problem z dobraniem kosmetyków;/ wrazliwa mam cere bardzo,po za tym mam prawie idealna figurkę,duże oczy,duże usta mięsiste,dośc wydatny nos,ale myślę,ze pasuje do mojej twarzy,tylko ta cera

[brookeee]

Za mały biust!!! to mój największy kompleks poza tym, na pewno znalazłoby się jeszcze kilka,ale to już raczej mniej istotnych i staram się z nimi walczyć

[english_blackberry]

moje kompleksy są raczej na tle psychicznym. Zawsze boję się, że źle wypadnę przed innymi. Wszystko zawsze w głowie 100 razy układam, a i tak zawsze jest inaczej
Jeśli chodzi o wygląd, a widzę, że najczęściej do tego nawiązujecie. Kiedyś uważałam, że jestem gruba - ważyłam 60-61 kg przy 166 wzrostu. Schudłam, od 2 lat ważę 52-53 kg przy 166 więc z figury jestem zadowolona. Ogromnym kompleksem były krzywe zęby, nie uśmeichałam się na zdjęciach. Od listopada 2009 noszę aparat na zębach i są już proste Biust miseczka B też niestety nie jest moją duma... ale dobry stanik swoje zrobi Tak więc uważam, że kompleksy zawsze w jakiś sposób można pokonać, albo za pomocą bliskich osób, które podobudują albo samemu, coś zmienić Nie wiem co w tej chwili jest moim kompleksem ale nie czuje się zbyt atrakcyjna ostatnio, tak poprostu. Może przez zbliżającą się jesień?

[stella06]

biust .... a raczej jego brak
włoski, niby mało widoczne i mała ilość, ale w dziwnych miejscach
brzuch z fałdkami i boczki z rozstępami
LENISTWO
wąskie usta...


Coś mnie dziś naszło, głupia jesień

[Tu_pak]

Napisane przez stella06

biust .... a raczej jego brak
wąskie usta...

Coś mnie dziś naszło, głupia jesień

Widzę, że nie ja jedna tak mam - w sensie z chandrą jesienną bo wąsik ud zazdroszczę jak cholera, z piersiami też mam problem.
Ale jak na siebie patrzę to irytuje mnie najbardziej odstające ucho, kocham symetrię a tu jej ewidentnie brak. Moja kuzynka zrobiła sobie operację w Medi Clinique na ucho właśnie, nie wiem czy nie iść w jej ślady...

a do tego moje mega wielkie owłosienie :/

[sad_story]

O to coś dla mnie na samotny sobotni wieczór... Więc i ja się wyżalę...
Kompleksy, pewnie ich sporo, ale dzisiaj te są na tapecie:
- zbyt duże łydki
- nieśmiałość
- brak przebojowości
- introwertyzm
i najgorsze na dzisiaj (jak i na każdy dzień)
- rozległe blizny po poparzeniach w widocznych miejscach...
Too bad

[julianna-p]

Napisane przez sad_story

O to coś dla mnie na samotny sobotni wieczór... Więc i ja się wyżalę...
Kompleksy, pewnie ich sporo, ale dzisiaj te są na tapecie:
- zbyt duże łydki
- nieśmiałość
- brak przebojowości
- introwertyzm
i najgorsze na dzisiaj (jak i na każdy dzień)
- rozległe blizny po poparzeniach w widocznych miejscach...
Too bad

a myslalas moze o tatuazach na blizny?? ja mialam praktycznie spalone oba uda, wiec latami leczylam na wsyztskie sposoby jak sie dalo( byly rozmowy z chirurgami plast.- kazdym praktycznie, mi nie mogli pomoc), stosowalam masci, sama robilam mnostwo rzeczy i w koncu jakis czas temu ostatnie blizny ( wiekszosc zlikwidowalam sama mimo ze byly glebokie) pokrylam tatuazem. jest spory i mocno widoczny, ale tez mega seksowny( taki wybralam) i dzieki niemu po raz pierwszy w zyciu uslyszalam na ulicy komplemetny na temat nog a nie wieczne "o boze co sie stalo"
dlatego nie poddawaj sie, jesli nie chcesz byc poparzona zawsze jest wyjscie, wiele osob robi jak ja, mozesz miec dzielo sztuki zamiast blizn- ja tak wybralam i nie zaluje. jesli nie chcesz zwyczajnego tatto pomysl o estetycznym, jesli bedziesz chciala mam numer do miejsca gdzie robia je w poznaniu. przykurcze w moim przypadku niewielkie przynajmniej swietnie prostowaly rzeczy na cellulit i rozstepy. duuuzo mocznika- blizny jasnieja.
moze likwidacja (przynajmniej czesciowa) blizna zlikwiduje tez Twoje wyzej wymienione kompleksy
a jesli jednak zechcesz je pozostawic bez zmian to pamietaj, ze nawet glebokie blizny nie wystrasza fajnego faceta, dla mnie nigdy nie byly one przeszkoda w nawiazywaniu zwiazkow ( no chyba, ze z debilem, ale mniemam ze zaslugujesz na wiecej)

[FioletowyAnanas]

To może ja:

• małe piersi
• cellulit
• brzydki brzuch (pracuje nad nim)
• nieśmiała
• głupia romantyczka
• odstające lewe ucho ;((
• trądzik ;/

[201609081836]

hah głupia romantyczka tez moge sie pod tym podpisać

[antidotum89]

witam to moze ja sie" pochwale"
szerokie biodra;/ niestety 96cm robi swoje(nauczylam sie je mierzyc, do niedawna myslalam ze mam 87 jakies, no coz zycie bolesnie sprowadzilo mnie na ziemie)
szalona brew a chodzi o to ze moja prawda brew od zewnetrznej połowy nie rosnie w dół(ulozenie wloskow) ale do góry, co wyglada jakby mnie cos polizało
nie ładny brzuch, ale do wypracowania
włosy które sie kreca;/
nawet wymysliłam teorie o sobie, ze Bóg chciał dobrze stwarzajac mnie taka
no bo myslał sobie "azjatki sa fajne, dam jej skosne oczy, mulatki sa fajne, dam jej ciemna karnacje, ale zeby sie nie cieszyła za bardzo to dam jej biodra afroamerykanki"co w połaczeniu wyglada komicznie, no coz:P

[Pirjo]

To je też, a co

* za dużo kilogramów (walczę z tym i powoli, powoli zaczynam nie być trzydrzwiową szafą )
*krzywy kręgosłup (i to genetycznie, całe życie ćwiczyłam i tylko nico ograniczyło to skutki)
* brak biustu (po mamusi, ponoć po 3 dziecku ma szanse urosnąć :P)
* nieproporcjonalnie grube uda
* brzydka cera (co ja z nią nie wyczyniałam na współkę z dermatologami i tak problemy są...)
* sianiące się, bardzo delikatne i mało gęste włosy (a ja mam taki fetysz włosów u obojga płci )
* duży nos ( a fe!)

A reszta obleci

[Fas0lka]

Temat dla mnie Jedyne co mi się w sobie podoba to oczy (choć kolor też bym zmieniła ) w ogóle nie podoba mi się moje ciało, są rzeczy, które toleruje, ale główne kompleksy to:
-za mały biust
-wystający brzuch (gdy stoję przodem jest w miarę, gorzej jak się obróce)
-cera po przejściach (blizny po trądziku, zaskórniki)
-garb (sukcesywnie go hoduję siedząc przed kompem )
-nos
-uszy (TŻ żartuje, że jestem jego elfem )

[muzeumolbrzymuf]

- za duży nos ;/ chociaż teraz to mniej już się tym przejmuję, w gimnazjum to miałam takie straszne kompleksy, nawet myśli samobójcze
- co najmniej 8 kg za dużo
- za duża twarz
- czasami jestem za poważna

[midnight308]

to może teraz ja
* za dużo zbędnych kg (walczę z wagą - efekty ? znikome)
* lewe oko mniejsze ( mało widoczne - aczkolwiek irytujące)
* krzywy zgrys (dolna szczęka wciągnieta do środka)
* prawa pierś większa od lewej.. ( mam dość duże piersi i to rzuca mi się w oczy)
* za duże sutki !
* odstające uszy
* duże uda, biodra, brzuch
* brak silnej woli do walki z wagą
* lenistwo
* słabość do ludzi, których kocham ( a oni zrobili mnie nie raz w tubę)
* nie umiem śpiewać ( co dziwne bo gram w orkiestrze, słuch mam dobry)
* szybkie zmiany nastroju przed okresem
* jestem adoptowana ( mało ludzi o tym wie, ale czuję, że gdy na mnie patrzą, wiedzą i uważają mnie za osobę gorszą)..
* wolno rosnąca płytka paznokcia
* makabrycznie krzywe palce !


rzeczy niewymienione są mało istotne.. ;]

[kingab93]

Hm największy kompleks to cała moja tragiczna figura
165cm wzrostu
wymiary 77-69-92
i gdzie tu proporcje?

a jak chodzi o resztę kompleksów to przy tym są na szczęście znikome

[sad_story]

Napisane przez julianna-p

a myslalas moze o tatuazach na blizny?? ja mialam praktycznie spalone oba uda, wiec latami leczylam na wsyztskie sposoby jak sie dalo( byly rozmowy z chirurgami plast.- kazdym praktycznie, mi nie mogli pomoc), stosowalam masci, sama robilam mnostwo rzeczy i w koncu jakis czas temu ostatnie blizny ( wiekszosc zlikwidowalam sama mimo ze byly glebokie) pokrylam tatuazem. jest spory i mocno widoczny, ale tez mega seksowny( taki wybralam) i dzieki niemu po raz pierwszy w zyciu uslyszalam na ulicy komplemetny na temat nog a nie wieczne "o boze co sie stalo"
dlatego nie poddawaj sie, jesli nie chcesz byc poparzona zawsze jest wyjscie, wiele osob robi jak ja, mozesz miec dzielo sztuki zamiast blizn- ja tak wybralam i nie zaluje. jesli nie chcesz zwyczajnego tatto pomysl o estetycznym, jesli bedziesz chciala mam numer do miejsca gdzie robia je w poznaniu. przykurcze w moim przypadku niewielkie przynajmniej swietnie prostowaly rzeczy na cellulit i rozstepy. duuuzo mocznika- blizny jasnieja.
moze likwidacja (przynajmniej czesciowa) blizna zlikwiduje tez Twoje wyzej wymienione kompleksy
a jesli jednak zechcesz je pozostawic bez zmian to pamietaj, ze nawet glebokie blizny nie wystrasza fajnego faceta, dla mnie nigdy nie byly one przeszkoda w nawiazywaniu zwiazkow ( no chyba, ze z debilem, ale mniemam ze zaslugujesz na wiecej)

Dziękuję Ci bardzo za słowa pocieszenia - ja sama też uważam, że jeśli miałabym poznać jakiegoś człowieka, to z pewnością nie zwracałabym uwagi na to czy ma blizny lub inne defekty - dla mnie to nieistotne, ale jak pisałaś o swoim przypadku - ludzie tego niestety nie rozumieją...
Gdybym miała decydować się na tatuaż to musiałabym zacząć od czubków palców u rąk, kończąc na przedramionach - one są jeszcze ok, ale dłonie u mnie to makabra, a jednak tatuaże w tym miejscu trochę dziwnie by wyglądały... Poza tym moje ciało by nie wytrzymało - wiesz, mam problemy z gojeniem się ran, u mnie nawet zwykłe przetarcie kończy się mega źle gojącym się strupem i ostatecznie blizną, więc jakbym miała się trochę pokuć, to ciężko bym to zniosła, a już dosyć mam bólu. Myślę, że jedyną radą jest pamiętanie o tym, że w życiu ważne są wartości jakie mamy i nasze wnętrze, a nie otoczka... Ale czasem przychodzi smutek jak się patrzy na ręce, albo na reakcje ludzi...
Mimo wszystko bardzo dziękuję za radę - może udam się mimo to do jakiegoś tatuatora i coś wykombinujemy.
Maści, mocznik... ile tego było już w moim życiu
pozdrawiam

[Jenny Lila]

To może ja...
-za bardzo wiszące pośladki - pracuję nad tym, ale średnio mi wychodzi
- nieśmiałość i nerwowość w niektorych sytuacjach
- może to nie kompleks, ale bardzo mnie denerwuje, gdy mi się włosy rozjaśniają, a farbować nie chcę
- wydaje mi się, ogólnie nie jestem zbyt atrakcyjna dla mężczyzn...tak mnie postrzegają chyba...
-brzuch(walczę nad oponką)
-cera idealna nie jest...
Ale mam też coś co lubię: duże oczy, mocne włosy, dobry wzrost, długie nogi, miękką skórę...
Mimo wszystko nie jest tak źle W wielu pismach można przeczytać, że należy podkreślać swoje zalety np. oczy akcentować kredką, tuszem, mało kto natomiast pisze, że te zalety należy pielęgnować, dbać o nie tak jak o niedoskonałości.

[Nebula]

duzo tego jest, nasila sie w zaleznosci od tygodnia.
*najgorszy to ten, ze nie doceniam zadnego mojego sukcesu. Wydaje mi sie, ze wszystko dzieje sie przypadkiem. Niepowodzenia oczywiscie sa wina mojej osoby i tego ze jestem beznadziejna.
*piersi (spie na brzuchu...)
*uda (przy wzroscie 162 maja 53cm obwodu...;( )
*bardzo szybko sie poddaje
*stopy! nigdy nikt ich nie mogl dotykac, teraz troche sie przemoglam...
*bardzo szybko wpadam w czarna rozpacz i bardzo ciezko z niej mnie wyprowadzic
*czasem czuje, ze gubie logiczne myslenie na rzecz bycia tlumokiem i nie bardzo wiem jak tego unikac.

w wiekszosci to cechy charakteru, bo wydaje mi ise, ze nad wygladem zawsze mozemy jakos popracowac i jest to latwiejsze. Ale gdyby sie dalo zamienilabym sie z jakas japonka na ciala...

[julianna-p]

Napisane przez sad_story

Dziękuję Ci bardzo za słowa pocieszenia - ja sama też uważam, że jeśli miałabym poznać jakiegoś człowieka, to z pewnością nie zwracałabym uwagi na to czy ma blizny lub inne defekty - dla mnie to nieistotne, ale jak pisałaś o swoim przypadku - ludzie tego niestety nie rozumieją...
Gdybym miała decydować się na tatuaż to musiałabym zacząć od czubków palców u rąk, kończąc na przedramionach - one są jeszcze ok, ale dłonie u mnie to makabra, a jednak tatuaże w tym miejscu trochę dziwnie by wyglądały... Poza tym moje ciało by nie wytrzymało - wiesz, mam problemy z gojeniem się ran, u mnie nawet zwykłe przetarcie kończy się mega źle gojącym się strupem i ostatecznie blizną, więc jakbym miała się trochę pokuć, to ciężko bym to zniosła, a już dosyć mam bólu. Myślę, że jedyną radą jest pamiętanie o tym, że w życiu ważne są wartości jakie mamy i nasze wnętrze, a nie otoczka... Ale czasem przychodzi smutek jak się patrzy na ręce, albo na reakcje ludzi...
Mimo wszystko bardzo dziękuję za radę - może udam się mimo to do jakiegoś tatuatora i coś wykombinujemy.
Maści, mocznik... ile tego było już w moim życiu
pozdrawiam

no tak ludzie zawsze z czyms wyleca, nie wiem co dla mnie bylo gorsze te glupie stare baby krzyczace"o boze", mamuski karzace wspolczuc kilkuletnim dzieciom "zobacz jakie ma dziewczyna/pani ała, biedna"
tak czy inaczej faktycznie masz troche ciezka sytuacje, ale moze skoro to dlonie sprobujesz zluszczania u chirurga?? nie mowie o mikrodemrabrazji ( bo ta odpada skoro masz tendencje do zrostow), ale sa teraz podobno nowe sposoby. jesli jestes z wlkp to moge dac Ci namiary na chirurgow, tatuaz estetyczny ( zniknelyby przebarwienia). moge tez polecic srodki na cellulit i rozstepy, rewelacyjnie prostuja blizny tego typu. przykro mi, ze to Cie spotkalo, ale musisz dalej szukac wyjscia. przeciez jestes ubezpieczona moze cos da sie na nfz?? wiem, ze swietni specjalisci w klinice w polanicy. moze tam sprobujesz??
i w ogole co to za myslenie jakbys kogos poznala?? to oczywiste, ze poznasz tylko ze latwiej bedzie Ci ulozyc sobie z kims dobre relacje jak zrobisz wszytsko co mozesz
powodzenia , pozdrawiam

[sad_story]

julianna-p - dziękuję za miłe słowa i rady
niestety nie jestem z wlkp., a na nfz co najwyżej mogę pójść do chirurga i maść dostać, za nic się nie wezmą, bo twierdzą że boją się jeszcze bardziej mnie uszkodzić, bo w niektórych miejscach końce nerwów mam przykryte taką cienką lekko pogrubioną różowiutką jak u świnki (to w fakturze nawet nie skóra) otoczką... ale może się jeszcze samo coś naprawi.
Ale żyję z tym - kompleks jest, ale mój znajomy zmusza mnie do walki z nim, twierdzi, że nie ważne czy są czy nie, każdego mogło to spotkać i nie liczy się co mam na rękach a co mam w środku. Może na razie to najlepszy sposób na pozbycie się kompleksu
pozdrawiam

[monis989]

Hej Też dołączę
- chuda twarz:P
- brzydkie zęby
- duży nos;/
Czuję się przez to brzydka ;/

Z charakteru to :
- brak pewności siebie.
- lenistwoooo :P
Pracuję nad tym . Jest trochę lepiej, ale jeszcze nie jestem z siebie zadowolona;/
No to chyba wszystko :P

[Ankhi]

Większość z was twierdzi, że ma za dużo kg, a to ciekawe, bo ja idąc ulicą, czy w jakichś publicznych miejscach, widzę masę seksownych dziewczyn, do których się porównuję i to porównanie w 85% jest dla mnie niekorzystne. Są dni, kiedy siebie akceptuję, ale tylko dopóki gdzieś nie wyjdę. Wydaje mi się, że przy innych najlepiej nie wyglądam. A moim największych kompleksem jest brzuch codziennie wzdęty po jedzeniu, niski wzrost(mam szansę na szczęście urosnąć) i piersi, które chociaż są w normie, to w otoczeniu wypchanych staników nie wyglądają imponująco. I oczywiście cellulit. No, ale na naszych kompleksach mnóstwo ludzi zbija fortunę.

[kiwi94]

*za grube nogi
*duży brzuch
*krzywe zęby
*blizny

to te najgorsze

[Mary_Q]

zdecydowanie powinien byc jakis watek antykompleksowy

[agusia327]

Przez większą połowę życia doskwierał mi "za duży nochal". Zbierałam nawet na operację plastyczną, ale że tak powiem, wiele osób, w tym moi ex i obecny Tż mówili, że taki nos dodaje mi charakteru i nie wyobrażają sobie mojej twarzy innej, po prostu ja i mój nos tworzymy nieodzowną całość w liceum miałam również kompleks małych piersi (wtedy miseczka A jeżeli nie AA), teraz przytyłam troszeczkę, zmienił się kształt moich piersi i mimo to, że nie mają rozmiaru D, a skromne A/B to jestem z nich zadowolona i nie chcę w sobie nic zmieniać po wielu rozterkach zaakceptowałam siebie, swoje ciało i czuję się tak 100% lepiej i radośniej

[Midorikawa]

to ja też się dołączę:
- brakuje mi pewności siebie, boję się zmian;
- jestem nieśmiała w kontaktach z facetami, kiedy coś mówię w czasie spotkania spuszczam głowę w dół, co na pewno jest źle odbierane :/
- zęby, cera :/

Ale na pocieszenie - zmieniam się