dzidziuś 2012/2013 czyli bardzo odlegle planowanie...:)

[Madzialenka12344321]

Ja też dziś @ dostałam

[sylvi_86]

Napisane przez Madzialenka12344321

Ja też dziś @ dostałam

moj tz zadowolony nie jest..jak to on twierdzi "mamy miesiac z glowy" wcale tak dlugo okresu nie mam bo gora 4-5 dni :P

[Madzialenka12344321]

Napisane przez sylvi_86

moj tz zadowolony nie jest..jak to on twierdzi "mamy miesiac z glowy" wcale tak dlugo okresu nie mam bo gora 4-5 dni :P

Nie rozumiem. Nie jest zadowolony bo nie możecie się kochac przez te 4-5 dni??

[Gucia0987]

Napisane przez Madzialenka12344321

Anulka, Gucia dziękuję

Parapetówka wirtualna będzie razem ze zdjęciami mieszkanka

Gucia no no taka przedłużona rocznica ślubu, super

Tak się udało, za to wczoraj wróciłam do pracy i wydawało się, że nie skończę. Byłam w domu o 18:30. Masakra jakaś to była!

Napisane przez JanuszAgnieszka

przeziebienie mnie rozklada....buuuu mam katar, bol glowy i gardla...umierama jeszcze wczoraj nic mi nie bylo.

Mój tżet też przeziębiony, katar ma, że hej. Oczywiście mnie też już coś zbiera. Żebyśmy sie tylko przed sobotą nie rozłożyli, bo na wesele idziemy.

Sylvi, super, ze z tżetem lepiej. Oczyszczenie atmosfery, bardzo dużo Wam dało.

mój tżet też od kilku dni nie do poznania. Nie wiem co mu się stało, ale niech ten stan trwa jak najdłużej!. Lubie takie okresy, kiedy aż gołym okiem widać jak bardzo się kochamy.

[sylvi_86]

Napisane przez Madzialenka12344321

Nie rozumiem. Nie jest zadowolony bo nie możecie się kochac przez te 4-5 dni??

no dokladnie.ale to tak zartobliwie wszystko jest

Napisane przez Gucia0987

Sylvi, super, ze z tżetem lepiej. Oczyszczenie atmosfery, bardzo dużo Wam dało.

mój tżet też od kilku dni nie do poznania. Nie wiem co mu się stało, ale niech ten stan trwa jak najdłużej!. Lubie takie okresy, kiedy aż gołym okiem widać jak bardzo się kochamy.

oj baaardo duzo nam dalo.ja wiem na czym stoje i on wie o wszystkim

[Madzialenka12344321]

Jutro o 7.30 odbieramy klucze od naszego mieszkania

[strippi]

Napisane przez Madzialenka12344321

Jutro o 7.30 odbieramy klucze od naszego mieszkania

super kochana!

[Gucia0987]

Napisane przez Madzialenka12344321

Jutro o 7.30 odbieramy klucze od naszego mieszkania

[Madzialenka12344321]

dzieki dziewczyny

[Brawurka84]

Gratuluję Madzialenka teraz zacznie się urządzanie "po swojemu" itp.-czyli bardzo przyjemne rzeczy

[Madzialenka12344321]

Napisane przez Brawurka84

Gratuluję Madzialenka teraz zacznie się urządzanie "po swojemu" itp.-czyli bardzo przyjemne rzeczy

oj tak

a od rana jesteśmy posiadaczami kluczy do naszego M

[sylvi_86]

Napisane przez Madzialenka12344321

oj tak

a od rana jesteśmy posiadaczami kluczy do naszego M

gratulejszyn

[Madzialenka12344321]

Napisane przez sylvi_86

gratulejszyn

dziekuję teraz tylko trzeba trzymac kciuki za mojego męża aby spinał tyłeczek i szybko nam wszystko malował. Zaczyna malować już dziś, ale niestety do 12 musi popracować troszkę. Potem zakupy farb, wałków itp i malowanie.

[marao]

Gratuluje i życze powodzenia w urządzaniu i czekam na zdjęcia

[strippi]

Napisane przez Madzialenka12344321

a od rana jesteśmy posiadaczami kluczy do naszego M

wiem o to za radość

[sylvi_86]

moj tz ma ostatnio jakies lepsze dni cos dzisiaj od niechcenia chlapnelam o slubie i wiecie co? powiedzial ze za 2 lata trzeba bedzie sale wynajac jak za 3 bedzie slub..ha a jeszcze ostatnio mowil ze slub to za 5 lat albo najwczensiej za 4 hehe

[Madzialenka12344321]

Dzięki dziewczyny

[Gucia0987]

Napisane przez sylvi_86

moj tz ma ostatnio jakies lepsze dni cos dzisiaj od niechcenia chlapnelam o slubie i wiecie co? powiedzial ze za 2 lata trzeba bedzie sale wynajac jak za 3 bedzie slub..ha a jeszcze ostatnio mowil ze slub to za 5 lat albo najwczensiej za 4 hehe

dla niego!
A jeśli mogę spytać, to po co to odkłada? Z tego co się zorientowałam, to jesteście już trochę razem, mieszkacie razem, to po co czekać jeszcze 3 lata?

Popraw mnie proszę, jeśli coś pokręciłam

[Madzialenka12344321]

Chciałam się właśnie o to samo zapytać, dlaczego ślub dopiero za 3 lata??

[sylvi_86]

Napisane przez Gucia0987

dla niego!
A jeśli mogę spytać, to po co to odkłada? Z tego co się zorientowałam, to jesteście już trochę razem, mieszkacie razem, to po co czekać jeszcze 3 lata?

Popraw mnie proszę, jeśli coś pokręciłam

niestety nie mieszkamy razem. jestesmy ze soba prawie 5 lat. czemu to odklada? nie mam pojecia. mowi boi sie utraty pracy i ze nie bedzie w stanie sie utrzymac.tylko ze chlopak jest taki charyzmatyczny ze znalazl by sobie prace najwyzej po miesiacu z reszta poprzedni pracodawca powiedzial ze go zawsze przyjmie z otwartymi rękoma

[JanuszAgnieszka]

czesc kobitki

nie rozumiem tego odkladania slubu - my sie pobralismy po roku znajomosci, a gdyby to bylo mozliwe to wzielibysmy slub juz po miesiacu

@ dalej nie ma - to juz chyba 58 dc, ale juz sie pogubilam w liczeniu, przytulanka sa i w koncu czuje sie lepiej jesli chodzi o przeziebienie. Wczoraj stracilam glos, ale dzis juz odzyskalam jako taki i jest lepiej. Najwazniejsze, ze nie boli mnie glowa.

[Madzialenka12344321]

Aga kiedy idziesz do gina??

My się pobralismy po 8 latach bycia razem ale wczesniej to albo bylismy za młodzi, albo ja studiowałam daleko i bez sensu było by małżeństwo na odległość..

[JanuszAgnieszka]

Napisane przez Madzialenka12344321

Aga kiedy idziesz do gina??

My się pobralismy po 8 latach bycia razem ale wczesniej to albo bylismy za młodzi, albo ja studiowałam daleko i bez sensu było by małżeństwo na odległość..

w poniedzialek za tydzien ide do lekarza.

Moi rodzice tez byli ze soba 8 lat, nie wyobrazam sobie tego u siebie ale fakt, ze ja poznalam meza w wieku 25 lat wiec juz bylam po studiach i wlasciwie nic nie stalo na przeszkodzie - poza odlegloscia jaka nas dzielila - 400 km, ale dalo sie to pogodzic te podroze... ach

[sylvi_86]

Napisane przez JanuszAgnieszka

nie rozumiem tego odkladania slubu - my sie pobralismy po roku znajomosci, a gdyby to bylo mozliwe to wzielibysmy slub juz po miesiacu

@ dalej nie ma - to juz chyba 58 dc, ale juz sie pogubilam w liczeniu, przytulanka sa i w koncu czuje sie lepiej jesli chodzi o przeziebienie. Wczoraj stracilam glos, ale dzis juz odzyskalam jako taki i jest lepiej. Najwazniejsze, ze nie boli mnie glowa.

kobitki zebyscie slyszaly jego odpowiedzi kiedy jakiekolwiek pytania o slub padaly wczesniej..np mowie ze kolezanka w moim wieku sie hajta to zaczynaly sie pytania: tak? a pracuje? a ile maja oboje lat? maja gdzie mieszkac? ile zarabiaja? a on starszy? i tym podobne..masakra..az po prostu te pytania na pamiec znalam


a z okresem to ja mam tak samo jak ty. moge sobie na niego czekac i czekac

[Madzialenka12344321]

Napisane przez JanuszAgnieszka

w poniedzialek za tydzien ide do lekarza.

Moi rodzice tez byli ze soba 8 lat, nie wyobrazam sobie tego u siebie ale fakt, ze ja poznalam meza w wieku 25 lat wiec juz bylam po studiach i wlasciwie nic nie stalo na przeszkodzie - poza odlegloscia jaka nas dzielila - 400 km, ale dalo sie to pogodzic te podroze... ach

My mieliśmy po 17 lat jak zaczynaliśmy być razem. Moi rodzice też byli przed ślubem razem 7 lat , w tym roku obchodzili 28 - rocznicę slubu

[Gucia0987]

Napisane przez sylvi_86

niestety nie mieszkamy razem. jestesmy ze soba prawie 5 lat. czemu to odklada? nie mam pojecia. mowi boi sie utraty pracy i ze nie bedzie w stanie sie utrzymac.tylko ze chlopak jest taki charyzmatyczny ze znalazl by sobie prace najwyzej po miesiacu z reszta poprzedni pracodawca powiedzial ze go zawsze przyjmie z otwartymi rękoma

Trzeba go uświadomić, że nigdy nie ma idealnego momentu. A jak straci pracę, to przecież nic się nie dzieje, bo będzie mógł szukać, a Ty pracujesz, więc na pewno sobie poradzicie.

My znaliśmy sie bardzo długo, ale byliśmy tylko znajomymi, którzy rozpoznają się na ulicy i mówią sobie "cześć". W listopadzie 2007 roku się zaczęliśmy spotykać,a już w marcu 2008 roku byliśmy zaręczeni. Ślub wrzesień 2009. Niby wszystko szybko się działo, ale my nie patrzyliśmy na to gdzie mieszkamy, gdzie pracujemy, po prostu chcieliśmy być małżeństwem i tak oto minął już rok.

Nie mamy swojego mieszkania, wynajmujemy, pracujemy oboje, ale nie zarabiamy kokosów, ale łatwiej jest we dwójkę. Ja miałam 23 lata, a tż 24. Tżet pracował od roku, kończył studia, ja pracowałam i w tym roku się broniłam. Wszystko się da, jak tylko się chce

[sylvi_86]

Napisane przez Gucia0987

Trzeba go uświadomić, że nigdy nie ma idealnego momentu. A jak straci pracę, to przecież nic się nie dzieje, bo będzie mógł szukać, a Ty pracujesz, więc na pewno sobie poradzicie.

My znaliśmy sie bardzo długo, ale byliśmy tylko znajomymi, którzy rozpoznają się na ulicy i mówią sobie "cześć". W listopadzie 2007 roku się zaczęliśmy spotykać,a już w marcu 2008 roku byliśmy zaręczeni. Ślub wrzesień 2009. Niby wszystko szybko się działo, ale my nie patrzyliśmy na to gdzie mieszkamy, gdzie pracujemy, po prostu chcieliśmy być małżeństwem i tak oto minął już rok.

Nie mamy swojego mieszkania, wynajmujemy, pracujemy oboje, ale nie zarabiamy kokosów, ale łatwiej jest we dwójkę. Ja miałam 23 lata, a tż 24. Tżet pracował od roku, kończył studia, ja pracowałam i w tym roku się broniłam. Wszystko się da, jak tylko się chce

mowilam mu tysiac razy ze nigdy nie bedzie pewny tego czy bedzie mial prace czy nie,niby sie zgadzal ale zawsze bylo to "ale". moze po prostu musi do tego dojrzec..nie wiem. jedynakiem jest, zawsze wszystko mial, a jak mu powiedzialam ze rodzice jego sie pobrali jak mama byla jeszcze na studiach to powiedzial ze owszem ale mama jego pozno konczyla studia bo majac 25 albo 26 lat ..czyli sam jest w tym wieku..juz mi sie nie chce tego rozkminiac bo tz jakos dziwnie na takie rozmowy reaguje.zobaczymy co kolejne pol roku przyniesie..bede sie starac przez ten czas nie wspominac o slubie, dzieciach , mieszkaniu razem, zobaczymy co z tego wyniknie. ile tez mozna? pozniej mi powie ze go zmusilam

[Brawurka84]

a ja tak sobie myślę,że rozmowa o planach z ukochaną osobą to nie jest zmuszanie...nikt nie ma prawa zmuszać kogoś do czegoś..ale z drugiej strony nikt nie ma prawa nas głównie to sie tyczy kobiet-wpędzać w lata
jakby nie było to właśnie u nas ma znaczenie czas
Mój partner 28 lat żył jako singiel i ukochany synuś rodziców...
Wszystko się zmieniło gdy poznał mnie i ja zaczęłam wymagać..wymagać tak jak się wymaga od dorosłego faceta właśnie planów-dorosłości i dojrzałości
Nie jestem za spieszeniem się,ale za zbytnim odkładaniem też nie
Mamy ustalone starania się za rok o dziecko,tak mniej więcej-bo nic nie chcę robić zgodnie z kalendarzem.
Czasami sobie myślę,że można i odłożyć dziecko do trzydziestki albo i później,bo się więcej wyjdzie na wakacje,bo się kupi to i owo,bo się samemu będzie w mieszkaniu,bo będzie się miało przespane nocki i długo długo by wymieniać..
Tylko po co aż tak odkładać? dla tych nowych mebli,dla kolejnych wakacji? uważam posiadanie dziecka z ukochanym facetem za cud,za spełnienie marzeń
sama gdzieś tam w środku mam wahania czy to aby ten moment będzie za rok idealny,ale czy są idealne momenty?
Jak to u Was było?co wpłynęło na decyzję o dzidziusiu?
mi jest gdzieś tam brak takiej swojej miniaturki,która będzie patrzyła z wielką miłością i mówiła"mamo" ;-) i brak mi początku pełnej rodzinki

[sylvi_86]

mnie sie wydaje ze zareczyny, slub, dziecko to taka normalna kolej rzeczy.trzeba do tego dojrzec. jak juz jestem z tym samym gosciem prawie 5 lat to po jakie licho czekac kolejne 5 na podjecie decyzji o slubie? a pozniej znowu odkladac zalozenie rodziny. bez sensu. aczkolwiek panowie tego nei rozumieja

[Gucia0987]

Napisane przez sylvi_86

mnie sie wydaje ze zareczyny, slub, dziecko to taka normalna kolej rzeczy.trzeba do tego dojrzec. jak juz jestem z tym samym gosciem prawie 5 lat to po jakie licho czekac kolejne 5 na podjecie decyzji o slubie? a pozniej znowu odkladac zalozenie rodziny. bez sensu. aczkolwiek panowie tego nei rozumieja

Dokładnie tak! Niby co jeszcze może się zmienić przez kolejne 2-3-5 lat? Nic! Ale masz racje, faceci musza do tego dojrzeć. może faktycznie nie jest jeszcze gotowy, ale z drugiej strony po 5 latach związku chyba zaczyna sie jakoś układać swoją wspólną przyszłość. Już krokiem milowym jest wspólne mieszkanie, które zawsze moze być przed ślubem, a zmienia się wtedy bardzo wiele.

Powiem Ci, ze tak się zastanawiam nad Twoim Tżetem i na pewno na kogoś innego nie czeka, bo jest zakochany w Tobie, mówi, że z nikim innym nie wyobraża sobie życia, więc nie rozumiem skąd u niego te wątpliwości, a raczej brak podjęcia decyzji.

Jak jest jedynakiem to może nikt go nie nauczył podejmować decyzji i musisz to zrobić za niego?