czy gruba kobieta może być sexy?

[miphuhiz]

Napisane przez Deede

Czyżby..? Równie dobrze mogę napisać, że to twoja projekcja, bo jak się nie ma, co się lubi, to się kopie tych, co mają. To równie uzasadniona teza jak twoja.

jak widac po tym watku to tylko te szczuple maja ciagotki do kopania grubych...

[Deede]

Napisane przez miphuhiz

jak widac po tym watku to tylko te szczuple maja ciagotki do kopania grubych...

A ja na tego typu wątkach to się czuję, jak biały wśród czarnych - czego nie powiem, to będzie foch i podejrzenie o rasizm..

P.S. Jestem z tych, co schudły, a nie które mają przecudowną przemianę materii, nie znają "odchudzania od jutra, od pierwszego, od poniedzałku", itp., itd.

[Annie1441]

ja też nie jestem szczupła z natury dlatego ja osobiście nigdy nie powiem że to dobrze że ktoś z nadwagę siebie akceptuje a tak naprawdę nie chce mu się z tym nic zrobić

mam koleżanką chudą jak patyk je pewnie z 2x tyle ile ja, nie może przytyc. i NIGDY nie słyszałam że źle wyraziła się o kimkolwiek jeśli chodzi o wagę a grubsi są od niej praktycznie wszyscy nasi znajomi... ona nie ma problemow z postrzeganiem siebie, innych i ma w D waga innych i tusza innych

[Krakovianka]

Napisane przez miphuhiz

jak widac po tym watku to tylko te szczuple maja ciagotki do kopania grubych...

Nieprawda! Ja moze nie mam cudownej przemiany materii, ale nie mam chyba nadwagi, moze troche nie wiem bo jakos tym sie tak nie zajmuje.
Ja weszlam na watek calkiem przypadkem, by odpowiedziec na pytanie zadane w tytule watka.
I moze tez dlatego ze w pracy wybuchl ostatnio skandal
Skandal jest niesamowity o bohaterka skandalu jest niesamowita kobieta z nadwaga. I nic by w tym nie bylo ciekawego gdyby nie fak ze ma ona opinje seksbomby i dlatego nienawidza ja jak moga))
Ostatnio jedna taka, zbulwersowana kolezanka, juz nie wiedziala jak wyrazic swe oburzenie to wytykala jej szerokie biodra......
Wypilam pierwsza lampke wina, zaraz sie zacznie
Umrzecie z nudow, tak tu bede was meczyc

[miphuhiz]

Napisane przez Deede

A ja na tego typu wątkach to się czuję, jak biały wśród czarnych - czego nie powiem, to będzie foch i podejrzenie o rasizm..

P.S. Jestem z tych, co schudły, a nie które mają przecudowną przemianę materii, nie znają "odchudzania od jutra, od pierwszego, od poniedzałku", itp., itd.

Deed, nie mowie tu o Tobie ale zobacz co robia inne osoby.
Tematem watku jest" Czy gruba kobieta moze byc sexy?" Gruba napisze, ze moze, to osoby szczuple (chwalace sie dodatkowo przy kazdej mozliwej okazji swoja przemiana materii i ile to one moga nie zjesc a i tak sa seksi, zegzi etc) natychmiast uswiadamiaja jej, ze ma spaczone postrzeganie siebie, tluszcz jest obrzydliwy i pewnie udaje bo ma pelno kompleksow, ktore probuje zagluszyc gadaniem o seksapilu.
Gruba dziewczyna napisze, ze ma partnera, ktory uwaza ja za seksowna, to dowiaduje sie, ze jej chlopak/maz jest zboczonym feedersem, bo przeciez zaden normalny na tluszcz nie poleci.

Czy osoby szczuple nie moga w koncu zostawic grubych w spokoju? Dlaczego na kazdym kroku mamy udowadniac, ze nie mamy garba czy nie jestesmy wielbladem?

[Krakovianka]

Napisane przez miphuhiz

Deed, nie mowie tu o Tobie ale zobacz co robia inne osoby.
Tematem watku jest" Czy gruba kobieta moze byc sexy?" Gruba napisze, ze moze, to osoby szczuple (chwalace sie dodatkowo przy kazdej mozliwej okazji swoja przemiana materii i ile to one moga nie zjesc a i tak sa seksi, zegzi etc) natychmiast uswiadamiaja jej, ze ma spaczone postrzeganie siebie, tluszcz jest obrzydliwy i pewnie udaje bo ma pelno kompleksow, ktore probuje zagluszyc gadaniem o seksapilu.
Gruba dziewczyna napisze, ze ma partnera, ktory uwaza ja za seksowna, to dowiaduje sie, ze jej chlopak/maz jest zboczonym feedersem, bo przeciez zaden normalny na tluszcz nie poleci.

NIEPRAWDA!!!!!
To same panie przykosci, tak o sobie pisaly!
A ja glupia sie jeszcze z nimi klocilam, ale po bani bylam, wiec mi wybaczono))

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Poczytaj Kaolit!
Ja dostalam kuku na muni, a okazalo sie ze kobieta sama siebie obraza i cieszy sie z tego))
Wiec nie jest tak zle.

[miphuhiz]

Napisane przez Krakovianka

NIEPRAWDA!!!!!
To same panie przykosci, tak o sobie pisaly!
A ja glupia sie jeszcze z nimi klocilam, ale po bani bylam, wiec mi wybaczono))

wiesz, teraz uogolnilam ale na wczesniejszych stronach to niektore wizazanki ostro sobie jechaly po grubych.

Nie mowie tu o Tobie, Deede no ale o innych (mam nadzieje, ze nie bede musiala wertowac tych czterdziestu paru stron i wytluszczac gdzie co kto pisal).

[VampIrzyca]

Uważam, ze mogą, ale pulchność moze być atrakcyjna do pewnego stopnia, tak samo jak szczupłość. Osoby ze znaczną nadwag, czyli +100 kg raczej nie są sexy. Sama, na własnym przykładzie się przekonałam, że szczupłe nie zawsze jest atrakcyjne. W zeszłym roku byłam szczuplutka, ważyłam ok. 52 kg przy wzroście 174cm, trzymałam dietę i łudziłam się, że wyglądam w porządku. Teraz przytyłam do ok. 63 kg (już nawet nie wiem, ile ważę, bo zrezygnowałam ze stawania na wadze :P), całkowicie sobie odpuściłam dietę i zauwazyłam, że mam większe powodzenie, a szczupło wcale nie wyglądam. Gdy byłam chudzielcem moje powodzenie wśród płci męskiej było bliskie zera, wyglądałam po prostu brzydko, a teraz jest znacznie większe, także mozna nie być szczupłą i być atrakcyjną.

[TmargoT]

Napisane przez miphuhiz

Deed, nie mowie tu o Tobie ale zobacz co robia inne osoby.
Tematem watku jest" Czy gruba kobieta moze byc sexy?" Gruba napisze, ze moze, to osoby szczuple (chwalace sie dodatkowo przy kazdej mozliwej okazji swoja przemiana materii i ile to one moga nie zjesc a i tak sa seksi, zegzi etc) natychmiast uswiadamiaja jej, ze ma spaczone postrzeganie siebie, tluszcz jest obrzydliwy i pewnie udaje bo ma pelno kompleksow, ktore probuje zagluszyc gadaniem o seksapilu.
Gruba dziewczyna napisze, ze ma partnera, ktory uwaza ja za seksowna, to dowiaduje sie, ze jej chlopak/maz jest zboczonym feedersem, bo przeciez zaden normalny na tluszcz nie poleci.

Czy osoby szczuple nie moga w koncu zostawic grubych w spokoju? Dlaczego na kazdym kroku mamy udowadniac, ze nie mamy garba czy nie jestesmy wielbladem?

z drugiej strony patrząc mają do tego prawo.
mają prawo ,aby powiedzieć,że tłuste biodra,nie podobają im się,jednak nie mają prawa wmawiać,że gruba nie może byc szczęśliwa.

[Deede]

Napisane przez TmargoT

z drugiej strony patrząc mają do tego prawo.
mają prawo ,aby powiedzieć,że tłuste biodra,nie podobają im się,jednak nie mają prawa wmawiać,że gruba nie może byc szczęśliwa.

W sumie krótko, na temat i trafnie.

Szczerze - nie podobają mi się kobiety ważące 130 kg i więcej. Nie podobają mi się też wychudzone o sylwetce Anji Rubik. Aż mnie boli jak na nią patrzę.. Wiem, jakie sa obecnie "standardy". Tyle, że inne standardy mają kobiety dla samych siebie (te są zbieżne z trendami z mediów), a inne mają panowie.. Na nasze szczęście, bo oni często widzą w nas to, czego my dojrzeć nie chcemy i nie potrafimy.
Ale wracając - nie uważam, że szczęśliwa kobieta musi mieć idealny BMI, że seksualność i seksowność jest z tym związana. Moje poczucie estetyki, to tylko moje poczucie estetyki. Już gdzieś kiedyś pisałam, że mam świra na tle proporcji - takie zboczenie mam, chyba przez to, że maluję i od szczyla mnie w tym trenowano. Wszytko dojrzę Niestety (u siebie też)
Może mam tylko inne podejście do odchudzania, bo uważam - tak ogólnie - że jeśli coś nam się w nas nie podoba - a możemy to zmienić bez narażania się na operacje czy coś - to powinniśmy do tej zmiany doprowadzić. Chcesz się zmienić - więc się zmień. Dotyczy to zwłaszcza wagi, bo za często widziałam sytuacje, gdzie po schudnięciu kobiety przyznawały się dopiero, że ich wcześniejsza pewność siebie i brak kompleksów to był pic na wodę. Co nie znaczy, że podejrzewam każdą kobietę z nadwagą o coś takiego. Nie. Jeśli ktoś się naprawdę dobrze czuje we własnej skórze, to po prostu tak jest i nie ma tu nad czym się rozwodzić i doszukiwać drugiego dna. Oby więcej takich ludzi. Ale jeśli do zaakceptowania tuszy potrzebne są kombinacje alpejskie, terapie itp. i guzik to daje, to oznacza, że lepiej zająć się tym, co ten problem stwarza. Jeśli ktoś przez większość życia był szczupły, a potem dość gwałtownie przytył, to tej nadwagi raczej nigdy nie zaakceptuje, bo ma niejako "wkodowany" obraz siebie, jako osoby szczupłej. Patrzy potem na swoje zdjęcia i ma poczucie odrealnienia "Jezu, to nie moge być ja..". I jeśli tak to wygląda, to ja wolę pomóc takiej osobie wrócić do formy, niż ją przekonywać, że ma spaczone postrzeganie własnego ciała, że ulega mediom, durnym trendom, że jest pusta etc.
No, to tyle tłumaczenia się z mojej strony.

[fleur05]

Napisane przez Deede

Szczerze - nie podobają mi się kobiety ważące 130 kg i więcej. Nie podobają mi się też wychudzone o sylwetce Anji Rubik. Aż mnie boli jak na nią patrzę.. Wiem, jakie sa obecnie "standardy". Tyle, że inne standardy mają kobiety dla samych siebie (te są zbieżne z trendami z mediów), a inne mają panowie.. Na nasze szczęście, bo oni często widzą w nas to, czego my dojrzeć nie chcemy i nie potrafimy.

Ja wiem, że kobieta zaokrąglona nieco może być sexy jak najbardziej (otyłość to co innego, otyły facet też nie będzie kręcił kobiet). Jednak sama mam z tym problem ostatnio. Niby BMI niecałe 22, niby spoko, właściwie nic nie trzeba robić. Moja sylwetka się nie zmienia, zawsze nie byłam szczupła, grubsza też nie, jakaś taka między. I teraz fenomen: zawsze wydawało mi się, że nie kwalifikuję się do odchudzania, a ostatnio TŻ patrzy na mój brzuch jakimś takim wzrokiem pt."spoory". Oczywiście w życiu by się nie przyznał. Więc we mnie to facet dostrzega małe fałdki
I weź tu bądź pewna siebie...

[karolynka90]

A ja niebardzo rozumiem po co udowadnianie, że jestem gruba, mam faceta, który mnie kocha, jestem dla niego pociągająca.
No przecież są różne gusta, ludzie....

I jeszcze jedno - bycie szczupłą nie oznacza, że jem tylko liście sałaty i popijam wodą. Przecież mnóstwo osób ma po prostu dobrą przemianę materii i nie ma skłonności do tycia, więc głupie jest mówienie, że szczupłe zazdroszczą grubszym, bo te grubsze jedzą co chcą, a szczuplejsze siedzą, ślinią się na widok pączka, ale za chiny go nie tkną.

Podsumowując, dla mnie gruba kobieta nie jest seksi.
ALE dla kogoś innego kobieta szczupła może nie być seksi.
I tyle w temacie.

[WhiteCherry]

Napisane przez miphuhiz

jak widac po tym watku to tylko te szczuple maja ciagotki do kopania grubych...

tak, tylko że temat brzmi ''czy gruba kobieta może być seksi?" i jeśli ja wyrażę swoje zdanie - wg mnie nie jest seksi - to nagle wielkie oburzenie, bo jak to tak? Jak śmiałam?
(ale jechanie na chude szkapy i facet nie pies, na kości nie poleci - to jak najbardziej w porządku, bo przecież trzeba się odgryźć, prawda? ].
tylko nie wiem dlaczego w Waszych główkach zakodował się taki oto obraz :
kobieta szczupła -> kobieta wychudzona, bez tyłka i biustu,
kobieta z nadwagą -> kobieta z fajnym tyłkiem i biustem.

wg moich wyobrażeń kobieta z dużą nadwagą/otyła (nie mówimy tu tylko o nadprogramowych 5kg czy coś), nie może być seksi.
ale wg MNIE.
wg was szczupła kobieta nie jest seksi i luz.

i po co się rzucać, na siłę udowadniać, że ja to ważę ponad 100kg, od 20 lat mam kochającego męża, więc chuda szkapo wypchaj się, Tobie musi się podobać nadwaga bo tak i już ?MI SIĘ NIE PODOBA. Wam może się podobać i ok. każdy ma swoje zdanie.

[Deede]

Napisane przez WhiteCherry

tak, tylko że temat brzmi ''czy gruba kobieta może być seksi?" i jeśli ja wyrażę swoje zdanie - wg mnie nie jest seksi - to nagle wielkie oburzenie, bo jak to tak? Jak śmiałam?
(ale jechanie na chude szkapy i facet nie pies, na kości nie poleci - to jak najbardziej w porządku, bo przecież trzeba się odgryźć, prawda? ].
tylko nie wiem dlaczego w Waszych główkach zakodował się taki oto obraz :
kobieta szczupła -> kobieta wychudzona, bez tyłka i biustu,
kobieta z nadwagą -> kobieta z fajnym tyłkiem i biustem.

wg moich wyobrażeń kobieta z dużą nadwagą/otyła (nie mówimy tu tylko o nadprogramowych 5kg czy coś), nie może być seksi.
ale wg MNIE.
wg was szczupła kobieta nie jest seksi i luz.

i po co się rzucać, na siłę udowadniać, że ja to ważę ponad 100kg, od 20 lat mam kochającego męża, więc chuda szkapo wypchaj się, Tobie musi się podobać nadwaga bo tak i już ?MI SIĘ NIE PODOBA. Wam może się podobać i ok. każdy ma swoje zdanie.

Ja waśnie zastrzegłam, że dla mnie "kobiece kształty" to nie nadwaga. Albo odwrotnie - nie lubię, kiedy ktoś tłumaczy nadwagę "kobiecymi kształtami. Odróżniam też kobiety chude od szczupłych. Sama uważam szczupłe za optymalne. Najlepiej szczupłe z ładnymi krągłościami, czyli raczej Longoria niż Liszowska.. Ale tyle w kwestii gustu. To, co mnie drażni to PODEJŚCIE do odchudzania. Idiotyczne jest twierdzenie, że każda za dużo ważąca musi schudnąć, bo .. (zdrowie / nie będzie szczęśliwa / nie będzie atrakcyjna), ale równie głupie jest przekonywanie każdej otyłej osoby, aby zaakceptowała te swoje kilogramy, a jeśli nie potrafi (nie chce..) tego zrobić, to jest pusta, "liczy się mózg, pewność siebie, a nie wielkość tyłka, " bla bla.

[karolynka90]

Deede,

[pani-jesień]

Napisane przez Deede

Sama uważam szczupłe za optymalne. Najlepiej szczupłe z ładnymi krągłościami, czyli raczej Longoria niż Liszowska..

[WhiteCherry]

Napisane przez Deede

Ja waśnie zastrzegłam, że dla mnie "kobiece kształty" to nie nadwaga. Albo odwrotnie - nie lubię, kiedy ktoś tłumaczy nadwagę "kobiecymi kształtami. Odróżniam też kobiety chude od szczupłych. Sama uważam szczupłe za optymalne. Najlepiej szczupłe z ładnymi krągłościami, czyli raczej Longoria niż Liszowska.. Ale tyle w kwestii gustu.

otóż to. Dla mnie np. taka Anja Rubik jest już chuda i mało seksowna, ale taka Megan Fox czy Natalia Oreiro (ostatnio natrafiłam na Zbuntowanego Anioła przez przypadek, stąd przypomniałam sobie o jej istnieniu ) są już szczupłe i seksowne
natomiast Liszowskiej jest wg mnie już za dużo, nie podoba mi się kompletnie jej sylwetka. Tak samo jak nie podoba mi się figura Kim (ale na zdjęciach z sesji oczywiście ładnie wygląda, wiadomo - fotoszop ), zbyt 'przysadzista', krótkie nóżki, nieproporcjonalny tyłek.

[Kaolit]

Napisane przez Krakovianka

Poczytaj Kaolit!
Ja dostalam kuku na muni, a okazalo sie ze kobieta sama siebie obraza i cieszy sie z tego))
Wiec nie jest tak zle.

Dlaczego uważasz, że "sama siebie obrażam" ?
Rozwiń myśl.

[TmargoT]

Napisane przez karolynka90

A ja niebardzo rozumiem po co udowadnianie, że jestem gruba, mam faceta, który mnie kocha, jestem dla niego pociągająca.
No przecież są różne gusta, ludzie....

I jeszcze jedno - bycie szczupłą nie oznacza, że jem tylko liście sałaty i popijam wodą. Przecież mnóstwo osób ma po prostu dobrą przemianę materii i nie ma skłonności do tycia, więc głupie jest mówienie, że szczupłe zazdroszczą grubszym, bo te grubsze jedzą co chcą, a szczuplejsze siedzą, ślinią się na widok pączka, ale za chiny go nie tkną.

moja dobra przemiana materii trwała tylko do 30-tego roku życia,więc nie łudź się,że całe życie taka bedzie "za darmo"

[karolynka90]

Napisane przez TmargoT

moja dobra przemiana materii trwała tylko do 30-tego roku życia,więc nie łudź się,że całe życie taka bedzie "za darmo"

Zdaję sobie sprawę, że kiedyś mogę mieć gorszy metabolizm itd.
Wtedy po prostu będę musiała bardziej uważać na to, co jem.
Co nie oznacza, że będę się katować dietami cud, bo w cuda nie wierzę.
Moim zdaniem wystarczy dobrze dobrane menu - zdrowe, a smaczne.

A może ta przemiana materii całe życie będzie dobra? Miło by było.

[Deede]

Napisane przez karolynka90

Zdaję sobie sprawę, że kiedyś mogę mieć gorszy metabolizm itd.
Wtedy po prostu będę musiała bardziej uważać na to, co jem.
Co nie oznacza, że będę się katować dietami cud, bo w cuda nie wierzę.
Moim zdaniem wystarczy dobrze dobrane menu - zdrowe, a smaczne.

A może ta przemiana materii całe życie będzie dobra? Miło by było.

Nie mam rewelacyjnego metabolizmu, ale też się nie katuję, bez przesady. Trzeba się po prostu pilnować. Jeśli wieczorem facet namówi mnie na pizzę - ok, ale pamiętam o niej następnego dnia - albo sobie zaoszczędzę kalorii, albo - o wiele fajniejszy sposób - zafunduję sobie długi marsz czy coś itp., itd. To nie wymaga bóg wie jakich wyrzeczeń. Mam koleżankę - dosyć puszystą, która odchudza się "codziennie od jutra" i ciągle jojczy "od czego ja tyję? Przecież nie jem dużo". Tak, tylko do osiedlowego sklepu jedzie autem, a do wieczornego filmu opycha paczkę delicji.. To już nie jest kwestia złej przemiany materii..
Jak to gdzieś ktoś powiedział - bez jedzenia się nie tyje, nie ma takich cudów
Nie wiem dlaczego dbanie o formę się tak demonizuje? To jest po prostu kwestia wyborów - czy poleję sobie ziemniaki tłuszczem czy nie, czy zamiast obejrzeć powtórkę serialu, pójdę na spacer lub poćwiczę, czy jednak siądę w fotelu. Żadne czary mary, żadne mordowanie się.

[karolynka90]

Napisane przez Deede

Nie wiem dlaczego dbanie o formę się tak demonizuje? To jest po prostu kwestia wyborów - czy poleję sobie ziemniaki tłuszczem czy nie, czy zamiast obejrzeć powtórkę serialu, pójdę na spacer lub poćwiczę, czy jednak siądę w fotelu. Żadne czary mary, żadne mordowanie się.

Podczas oglądania serialu też można poćwiczyć. Siada się na rowerek stacjonarny, kręci się hula-hopem czy robi brzuszki, na przykład.

[Krakovianka]

Napisane przez Kaolit

Dlaczego uważasz, że "sama siebie obrażam" ?
Rozwiń myśl.

Wiesz, nie bede bardzo rozijac mysli, tylko zaproponuje Ci przeczytanie wlasnych postow, ale z mojej perspektywy.
juz wyjasniam o co chodzi.
Ja czytajc twoje posty nie wiedzialam ze masz problemy wagowe i odebrala twe posty jak nagonke na grubsze panie. Ja co prawda nie czytalam wszystkich twoich postow, ale po mym pierwszym wpisie.
Mysle ze kazdy by je obrazliwie odebral.

[TmargoT]

Napisane przez Deede

Jak to gdzieś ktoś powiedział - bez jedzenia się nie tyje, nie ma takich cudów
Nie wiem dlaczego dbanie o formę się tak demonizuje? To jest po prostu kwestia wyborów - czy poleję sobie ziemniaki tłuszczem czy nie, czy zamiast obejrzeć powtórkę serialu, pójdę na spacer lub poćwiczę, czy jednak siądę w fotelu. Żadne czary mary, żadne mordowanie się.

dlatego śmieszą mnie wypowiedzi szczupłych ludzi,którzy nic nie robią,a mają wiele do powiedzenia.przemiana materii jest świetna w młodym wieku,jednak ten czas nie trwa wiecznie.
dają sobie prawo przytykiwac pulchnym dziś,jednak nie zdają sobie sprawy jak ciężka praca jest zrzucenie paru kilo,bo nie maja takich problemów.
chciałoby się rzec-POGADAMY ZA PARĘ / NAŚCIE LAT

[201803080934]

Napisane przez TmargoT

dlatego śmieszą mnie wypowiedzi szczupłych ludzi,którzy nic nie robią,a mają wiele do powiedzenia.przemiana materii jest świetna w młodym wieku,jednak ten czas nie trwa wiecznie.
dają sobie prawo przytykiwac pulchnym dziś,jednak nie zdają sobie sprawy jak ciężka praca jest zrzucenie paru kilo,bo nie maja takich problemów.
chciałoby się rzec-POGADAMY ZA PARĘ / NAŚCIE LAT

moja mama ma 49 lat i ~60kg przy wzroście ~173 i żre, za przeproszeniem, co chce w dowolnych ilościach, więc myślę, że nieładne jest takie uogólnianie, że każdemu metabolizm prawie że się zatrzyma, tak jak tobie

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Grin

moja mama ma 49 lat i ~60kg przy wzroście ~173 i żre, za przeproszeniem, co chce w dowolnych ilościach, więc myślę, że nieładne jest takie uogólnianie, że każdemu metabolizm prawie że się zatrzyma, tak jak tobie

zbadajcie tarczycę...

[201803080934]

Napisane przez BajaderkowaBaba

zbadajcie tarczycę...

jest zdrowa

[Deede]

Napisane przez Grin

moja mama ma 49 lat i ~60kg przy wzroście ~173 i żre, za przeproszeniem, co chce w dowolnych ilościach, więc myślę, że nieładne jest takie uogólnianie, że każdemu metabolizm prawie że się zatrzyma, tak jak tobie

Normą jest, że metabolizm zwalnia w pewnym wieku - ale spowalniają go też głodówki. W ogóle złym trybem życia i odżywiania można sobie metabolizm pokopać - to nie tylko wiek. W każdym razie twoja mama to raczej wyjątek potwierdzający regułę. Mam ciotkę nieco starszą od twojej mamy. Jest chudziną całe życie, też żre jak koń , ale - nałogowo pali, a do tego jest kłębkiem nerwów. To też swoje robi.
Generalnie - chyba jednak dla wiekszości ludzi w ogóle, zwłaszcza dla kobiet - szczupła sylwetka wymaga jakiejś pracy. Też mogę teraz powiedzieć o sobie, że jem, co chcę i nie tyję. Owszem, ale nie mam nawet czasu na to, by dużo jeść. Mam tryb pracy taki a nie inny, rano apetytu nie mam, obiady jadam na kolację, ale nie dam rady pochłonąć nie wiadomo ile.. Tylko prawda jet taka, że gdybym miała miesiąc wolnego i jadła wtedy tak, jak chciała, nie zwracając uwagi na nic, a do tego się mało ruszała, to z miejsca by mi przybyło. Chyba sporo z tych, co twierdzą, że "nie mają tendencji do tycia", tak naprawdę optymalnie się odżywiają i mają wystarczającą ilość ruchu - chociaż mogą nie być tego świadomi.
Mam koleżankę, która w wieku 23 lat była szczuplutką, filigranową dziewuszką -wszystkie jej tego zazdrościłyśmy. Ona uparcie twierdziła, że nic nie robi w tym kierunku - samo jej się spala. I koleżanka wyjechała na rok do Kanady. Po powrocie ważyła 20 kg więcej, czym sama była zszokowana - nadal nie robiła nic, by o linię dbać, ale zmiana jedzenia i trybu życia zrobiły swoje.

[Luba]

Napisane przez Deede

Normą jest, że metabolizm zwalnia w pewnym wieku - ale spowalniają go też głodówki. W ogóle złym trybem życia i odżywiania można sobie metabolizm pokopać - to nie tylko wiek. W każdym razie twoja mama to raczej wyjątek potwierdzający regułę. Mam ciotkę nieco starszą od twojej mamy. Jest chudziną całe życie, też żre jak koń , ale - nałogowo pali, a do tego jest kłębkiem nerwów. To też swoje robi.
Generalnie - chyba jednak dla wiekszości ludzi w ogóle, zwłaszcza dla kobiet - szczupła sylwetka wymaga jakiejś pracy. Też mogę teraz powiedzieć o sobie, że jem, co chcę i nie tyję. Owszem, ale nie mam nawet czasu na to, by dużo jeść. Mam tryb pracy taki a nie inny, rano apetytu nie mam, obiady jadam na kolację, ale nie dam rady pochłonąć nie wiadomo ile.. Tylko prawda jet taka, że gdybym miała miesiąc wolnego i jadła wtedy tak, jak chciała, nie zwracając uwagi na nic, a do tego się mało ruszała, to z miejsca by mi przybyło. Chyba sporo z tych, co twierdzą, że "nie mają tendencji do tycia", tak naprawdę optymalnie się odżywiają i mają wystarczającą ilość ruchu - chociaż mogą nie być tego świadomi.

Zgadzam się z całością.

[TmargoT]

Napisane przez Grin

moja mama ma 49 lat i ~60kg przy wzroście ~173 i żre, za przeproszeniem, co chce w dowolnych ilościach, więc myślę, że nieładne jest takie uogólnianie, że każdemu metabolizm prawie że się zatrzyma, tak jak tobie

po pierwsze nie napisałam wszystkie kobiety.po drugie na to wpływ ma także, życie.
poczytaj wpis DEEDE,a przekonasz się,że nie tylko dobra przemiana materii ma wpływ na sylwetkę,ale i stres,nałogi,czy ilość posiadanych dzieci.sylwetka to równiez indywidualna sprawa,więc to co ma twoja mama niekoniecznie będziesz miała TY
moja mama jest blondynką z niebieskimi oczami i duzym biustem o wzroscie 149.
ja mam brazowe oczy,173 wzrostu ,biust standart C i czarne włosy

nie licz na to,że będziesz ideałem jak mama,nawet kiedy jesteś dziś jej kopią,to wpływ życia twojego będzie się znacznie różnił