strach...

[White_Choccolate]

Musiałam zmienić nick.. za dużo znajomych znało stary... muszę wyrzucić z siebie wszystko...

Nic mnie nie cieszy... nic mi się nie chce... jedyną rzeczą jaka daje mi radość jest uczenie angielskiego... pracuje w gimnazjum... tylko ono sprawia mi radość.. studiuje równolegle.. jestem na magisterce... w ogóle nie mam ochoty na studiowanie... już mi się nie chce... nie chce mi się jeździć na zjazdy... zawsze myślałam, że jestem dobra a nawet bardzo dobra z angielskiego.... ale jak zwykle nie miałam racji... mam takie osoby na roku... czuje sie przy nich jak początkująca... jak osoba, która nie zna w ogóle angielskiego... na samą myśl, że w sobotę muszę jechać na zjazd niedobrze mi się robi...płakać się chce..


Zauważyłam, że nic mnie ostatnio nie cieszy... Najchętniej siedziałabym w domu i z niego nie wychodziła... Mogłabym spać całymi dniami...

Nie wiem czemu to napisałam... chyba tylko dlatego, że nie mogłam dusić już tego w sobie... odkąd zaczęła się magisterka straciłam ochotę do wszystkiego... Kiedyś byłam inna...

[muszynianka]

Pracujesz w gimnazjum nie mając jeszcze mgr? I krzywdzisz dzieci rzekomą nieznajomością angielskiego?

[megwink]

Ja też pracuję w gimnazjum i nie mam mgr. Uczę niemieckiego a studia mgr robię zaocznie.

Tyle, że ja w przeciwieństwie do autorki wątku nigdy nie byłam w takiej sytuacji, bo sądzę, że trafiłam na dobry uniwersytet i studia tam mnie bardzo cieszą.

[blueskye]

Napisane przez muszynianka

Pracujesz w gimnazjum nie mając jeszcze mgr? I krzywdzisz dzieci rzekomą nieznajomością angielskiego?

To jest normalne, że w gimnazjum pracują nauczyciele po licencjacie...chyba nie chodziłaś do gimnazjum i nie masz o tym pojęcia. A autorka narzeka, ponieważ ma problem sama ze sobą. I z pewnością nie jest tak, że nie umie tego angielskiego...
Jak można być takim czepialskim...


No cóż, ja nie wiem co Ci poradzić, bo sama ostatnio przeżywam trudne chwile. Najlepiej to jest po prostu sobie organizować czas, żeby nie mieć dużo czasu na przemyślenia i padać ze zmęczenia, aby też przed snem nie rozmyślać. Zapisać się na jakieś zajęcia dodatkowe, fitness, aerobik, taniec. Coś dla ciała, a także i dla duszy. Po prostu wypełnić maksymalnie wolny czas.
Dla mnie też najlepszym lekarstwem, a może tymczasowym znieczuleniem na problemy jest sen...Przynajmniej na parę godzin o nich zapominam...

[kotekblond]

To jesienne smutki! Nie daj się! Spójrz na siebie! Robisz magistra! Nie każdego stać na takie przedsięwzięcie! I nie chodzi mi o pieniądze!
Znajdź uciechę z życia! Może romans?

[erina22]

jakby nie patrzeć objawy depresji. Zmieniła nam się pora roku, słońca nie już w takiej ilości i części kobiet i mężczyzn zaczyna to doskwierać. Ja mam tak, że wiosna i lato to pory mojej nadaktywnośći, czuję się wtedy wspaniale ale kiedy nastaje jesień i zima zaczynam odczuwać objawy depresji. W takim momencie czasem w swojej pracy nie daję rady i w takich sytuacjach wspomagam się farmaceutykami (Seronil). Zaraz pewnie usłyszę parę uwag, że organizm truję, że za młoda jestem, itp. Nie, nie jestem za młoda a jeśli się truję to jestem tego świadoma. Wolę zwalczyć swoje objawy od razu niż wpędzać się dalej w stany depresyjne. White_Choccolate przejdź się do swojego lekarza pierwszego kontaktu, powiedz mu o swoich objawach i wierzę, że Ci pomoże.

[kenio26]

Najgorsze co możesz zrobić to łapać doła,że jesteś gorsza od innych.WCALE NIE Zobacz jestes na mgr,pracujesz w gimnazjum,owszem jest teraz moment na jesienną deprechę,ale nie daj się

[muszynianka]

Jak można być takim czepialskim...

wybacz, w temacie o strasznym życiu nauczycieli wysnuto wnioski że do pracy w gim potrzebny jest mgr, więc byłam zdziwiona

[Arrianna]

Ja proponuje się więcej uczyć. To że jesienna pora to jedno a to że czujesz że twoja znajomość języka jest niewystarczająca i na zbyt niskim poziomie to dla mnie coś innego. Ja na twoim miejscu zmotywowałabym się do cięższej pracy. Z sufitu się tym ludziom wiedza nie wzięła - najpierw się uczyli więc jeśli chcesz umieć tyle co oni to proponuję poświęcić więcej czasu na naukę. I nie łam się - od tego są studia żeby się uczyć a nie żeby się porównywać z innymi :P

[Linusiaczek]

Napisane przez muszynianka

Pracujesz w gimnazjum nie mając jeszcze mgr? I krzywdzisz dzieci rzekomą nieznajomością angielskiego?

Napisane przez Arrianna

Ja proponuje się więcej uczyć. To że jesienna pora to jedno a to że czujesz że twoja znajomość języka jest niewystarczająca i na zbyt niskim poziomie to dla mnie coś innego. Ja na twoim miejscu zmotywowałabym się do cięższej pracy. Z sufitu się tym ludziom wiedza nie wzięła (...)

O rany, dziewczyny, no bez urazy, ale to mi przypomina rady pokroju rozmowa z anorektyczką: "wydaję się sobie stale za gruba i stale nieatrakcyjna." Rada: "To weź się za siebie, zacznij się odchudzać i uprawiaj więcej sportu" Dziewczyna ma początki depresji albo chandry, studia ją pewnie powaliły ciężkością (zapewne jest gorzej niż się spodziewała), rady w stylu: opanuj się i pracuj ciężko to można dawać komuś kto pisze, że mu się nie chce nic robić, a magistra chce kupić Żeby zacząć osiągać sukcesy trzeba najpierw wyjść z dołka.

Do autorki: jeśli rzeczywiście zaczynasz wpadać w depresję, to radziłabym znaleźć jakąś odskocznię, która Ci by sprawiała przyjemność. Najsensowniej byłoby hobby połączyć z nauką. Świetnym pomysłem jest wypożyczenie tony komedii i oglądanie ich po angielsku (oczywiście, że będziesz szkolić język i to bez stresu i wkuwania słówek na pamięć). Polecam głupie, ale skuteczne seriale amerykańskie - mądre to to nie jest, ale słówka i tematy się powtarzają i zapadają w pamięć. Uczysz się też reagować spontanicznie na pytania, codzienne sytuacje, itd. Drugą opcją jest znalezienie np stron internetowych o czymś co lubisz. Może chcesz poczytać o wizażu po angielsku? Może jakieś książki by Cię zainteresowały? Nie ma lepszej i sprawiającej więcej przyjemności metody szlifowania języka, a może to pomóc walczyć z depresją