Będę silna i nie dam sobą pomiatać - brak szacunku ze strony TŻ

[kimi1000]

Skarb90 - co u ciebie?

Ja mam spokój dziewczyny z smsami od niedzieli i z dzwonieniem od poniedziałku od eksa.
No i pochwalę się, że mam już ambitne plany na sylwestra: jadę ze znajomymi na kilka dnie w góry, na narty, choć jeżdżę nie najlepiej.

[Skarb90]

Napisane przez kimi1000

Skarb90 - co u ciebie?

Ja mam spokój dziewczyny z smsami od niedzieli i z dzwonieniem od poniedziałku od eksa.
No i pochwalę się, że mam już ambitne plany na sylwestra: jadę ze znajomymi na kilka dnie w góry, na narty, choć jeżdżę nie najlepiej.

byla cisza 4 dni... teraz znowu pisze do mnie ze i tak jestesmy razem... i zebym go nie denerwowala... wiedzialam ze tak bedzie

[cava]

Napisane przez Skarb90

byla cisza 4 dni... teraz znowu pisze do mnie ze i tak jestesmy razem... i zebym go nie denerwowala... wiedzialam ze tak bedzie

Ale co to niby znaczy "jestescie razem"?
Odpisz RAZ że NIE, nie jestescie i wiecej
nie odpisuj, nie oddzwaniaj, do domu nie wpuszczaj, powiedz bratu i rodzicom ze to wariat który się nad tobą znęca i Cie straszy i nęka, zeby pogonili jak go zobaczą.

Nie daj sobie skakać po głowie, masz z nim kontakt tylko wtedy gdy sama na to pozwalasz. ja sie w ogóle zastanawiam, jakim cudem wymyśliliście że w jakimś związku jesteście? Bo wysyłacie smsy i gadacie przez gg?
Ocknij się dziewczyno, bo Ci jeszcze dzieciaka zrobi i dopiero będziecie razem raz na zawsze.
Tego chcesz? Z takim "czymś" życie sobie zmarnować?

[madziuunia]

Czesc Dziewczyny

Wrocilam z wakacji, czuje sie duuuzo duuzo lepiej, bez porównania, w sumie juz 7 tygodni niedługo jak jestem sama. Jest coraz lepiej, nadal o nim myśle, ale czas leczy powolutku rany.. Muszę nadrobić zaległości i przejrzeć wątek z dwóch ostatnich tygodni Pozdrawiam cieplutko

[Skarb90]

Napisane przez cava

Ale co to niby znaczy "jestescie razem"?
Odpisz RAZ że NIE, nie jestescie i wiecej
nie odpisuj, nie oddzwaniaj, do domu nie wpuszczaj, powiedz bratu i rodzicom ze to wariat który się nad tobą znęca i Cie straszy i nęka, zeby pogonili jak go zobaczą.

Nie daj sobie skakać po głowie, masz z nim kontakt tylko wtedy gdy sama na to pozwalasz. ja sie w ogóle zastanawiam, jakim cudem wymyśliliście że w jakimś związku jesteście? Bo wysyłacie smsy i gadacie przez gg?
Ocknij się dziewczyno, bo Ci jeszcze dzieciaka zrobi i dopiero będziecie razem raz na zawsze.
Tego chcesz? Z takim "czymś" życie sobie zmarnować?

Nie chce tego...być z człowiekiem dla którego cale życie byłabym popychadłem....Musze być stanowcza, wyłączyć telefon, zając się czymś i nie myśleć, on obecnie przebywa za granica ale jest tak namolny ze nie wiem kiedy sobie odpuści...

[kimi1000]

Napisane przez Skarb90

Nie chce tego...być z człowiekiem dla którego cale życie byłabym popychadłem....Musze być stanowcza, wyłączyć telefon, zając się czymś i nie myśleć, on obecnie przebywa za granica ale jest tak namolny ze nie wiem kiedy sobie odpuści...

Wytrwałości życzę

Jest tu kto jeszcze na tym wątku?
Ja się pochwalę, żem baaardzo udaną imprezę zaliczyłam wczoraj.

[aiki102]

Napisane przez kimi1000

Wytrwałości życzę

Jest tu kto jeszcze na tym wątku?
Ja się pochwalę, żem baaardzo udaną imprezę zaliczyłam wczoraj.

Wal śmiało.
Rzadko się odzywam, bo nie dość, że wdepnąłem w politykę, to jeszcze trzeba zarabiać.
Nie specjalnie też mam pomysł jak pomóc nowym serduszkom.
Smutasek głównie pisze o uczuciach a nie sytuacjach, więc trudno zaproponować jej zmianę postępowania.
Najbardziej zdumiewa mnie Skarb. Jakąż wyobraźnię i żądzę posiadania partnera musi w sobie chować, by swój związek nazywać "związkiem"?
To bardzo cenne i niebezpieczne serduszko. Niech no tylko znajdzie rycerza. Oby tylko poczuła się wolna psychicznie, tak jak jest w rzeczywistości. Wtedy odkryje swą wartość.

[kimi1000]

Napisane przez aiki102

Wal śmiało.
Rzadko się odzywam, bo nie dość, że wdepnąłem w politykę, to jeszcze trzeba zarabiać.
Nie specjalnie też mam pomysł jak pomóc nowym serduszkom.
Smutasek głównie pisze o uczuciach a nie sytuacjach, więc trudno zaproponować jej zmianę postępowania.
Najbardziej zdumiewa mnie Skarb. Jakąż wyobraźnię i żądzę posiadania partnera musi w sobie chować, by swój związek nazywać "związkiem"?
To bardzo cenne i niebezpieczne serduszko. Niech no tylko znajdzie rycerza. Oby tylko poczuła się wolna psychicznie, tak jak jest w rzeczywistości. Wtedy odkryje swą wartość.

W politykę, czyli, że pociągają cię kabarety

Postaram sie namalować choć trochę sytuacji.
Miałam wczoraj gościa szt. 1 u mnie w domu. Ciągle dochodzę do siebie, po wczorajszym wieczorze . Nie wiem, jak to się dzieje, ale jest mi z nim bezpiecznie, przyjemnie, rozumiemy się bez słów, a jak się zagadamy, to nie możemy przestać. On twierdzi tak samo. Musiałam się wczoraj zbierać po ciężkim szoku, jaki miałam po spotkaniu się z jego podejściem do kobiet w tych sprawach, o mało się nie poryczałam. Zupełne przeciwieństwo ex, który był nastawiony raczej na branie, o pozostałych rzeczach nie wspomnę, ale stwierdziłam, że po tak długim związku, w jakim byłam, to jeszcze mało wiem o przyjemności. Jakbym wczoraj nie miała w domu reszty domowników, to by się skończyło wiadomo w jaki sposób. Chyba nie potrafiliśmy wczoraj nad tym zapanować, ale też i średnio nie chcieliśmy. Sprowadziłam się już na ziemię. Nie oczekujemy od siebie żadnych deklaracji, co wspólnie ustaliliśmy. Jak również to, że się oboje boimy, tego co będzie dalej. Że się wszystko skomplikuje, że się coś nie uda, że się znowu zawiedziemy, że będą tylko same problemy... Chyba sami nie wiemy, jak się do końca zachować, na pewno nie chcemy, żeby sie to sprowadziło wyłącznie do seksu.

Co do ex, to w ciągu tygodnia miałam spokój, wczoraj jak X pojechał, to dostałam serię smsów. Żebym mu nie narobiła wiochy, jak sie będę spotykać z jego kolegami. Odpisałam, że spotykam się z facetami z klasą i właśnie takiego poznałam. Na co odpisał, że on poznał koleżankę z wa-wy, po studiach , z którą sie świetnie rozumie, a dialog ze mną jest mizerny. Dodał jeszcze, że jego koleżanką to "mega blondi" - cytuję, ale że i tak go pociągają czarnulki. Po tym jak umarłam ze śmiechu po tych smsach, to zabolał mnie jeden, że będę sobie szukać faceta z klasą, dopóki mu nie dam d*** . Acha i nie portafił mi odpowiedzieć, dlaczego ze mna pisze, skoro poznał "mega blondi, a ze mną dialog mizerny".

Co do Sarb90 - to ja się też dziwię, myślałam, że jestem ciężkim przypadkiem, ale jak widać są jeszcze cięższe.

[d0lcevita]

Napisane przez kimi1000

Miałam wczoraj gościa szt. 1 u mnie w domu. Ciągle dochodzę do siebie, po wczorajszym wieczorze . Nie wiem, jak to się dzieje, ale jest mi z nim bezpiecznie, przyjemnie, rozumiemy się bez słów, a jak się zagadamy, to nie możemy przestać. On twierdzi tak samo.
1
Musiałam się wczoraj zbierać po ciężkim szoku, jaki miałam po spotkaniu się z jego podejściem do kobiet w tych sprawach, o mało się nie poryczałam. Zupełne przeciwieństwo ex, który był nastawiony raczej na branie, o pozostałych rzeczach nie wspomnę, ale stwierdziłam, że po tak długim związku, w jakim byłam, to jeszcze mało wiem o przyjemności.

Jakbym wczoraj nie miała w domu reszty domowników, to by się skończyło wiadomo w jaki sposób. Chyba nie potrafiliśmy wczoraj nad tym zapanować, ale też i średnio nie chcieliśmy. Sprowadziłam się już na ziemię. Nie oczekujemy od siebie żadnych deklaracji, co wspólnie ustaliliśmy. Jak również to, że się oboje boimy, tego co będzie dalej. Że się wszystko skomplikuje, że się coś nie uda, że się znowu zawiedziemy, że będą tylko same problemy... Chyba sami nie wiemy, jak się do końca zachować, na pewno nie chcemy, żeby sie to sprowadziło wyłącznie do seksu.

Co do ex, to w ciągu tygodnia miałam spokój, wczoraj jak X pojechał, to dostałam serię smsów. Żebym mu nie narobiła wiochy, jak sie będę spotykać z jego kolegami. Odpisałam, że spotykam się z facetami z klasą i właśnie takiego poznałam. Na co odpisał, że on poznał koleżankę z wa-wy, po studiach , z którą sie świetnie rozumie, a dialog ze mną jest mizerny. Dodał jeszcze, że jego koleżanką to "mega blondi" - cytuję, ale że i tak go pociągają czarnulki.
2
Po tym jak umarłam ze śmiechu po tych smsach, to zabolał mnie jeden, że będę sobie szukać faceta z klasą, dopóki mu nie dam d*** .

3
Acha i nie portafił mi odpowiedzieć, dlaczego ze mna pisze, skoro poznał "mega blondi, a ze mną dialog mizerny".

ad 1
pamietam jak ja tez poznałam mojego to choć byłam 9 lat z exem to zrozumiałam wtedy jak mało wiem o przyjemności a teraz....bajka....nadrabi am stracone lata

ad2
jego komentarz miał Cie zaboleć więc olej to ...
twoj ex ocenia innych po sobie....sam potrafi być facetem z klasą dopóki mu jakaś nie da


ad3
jak to dlaczego ? bo blondi jest w jego wyobraźni.....a Ty zyjesz naprawdę

jak tylko oddasz kasę po wypłacie to zablokuj go wszedzie gdzie tylko się da
po co maja Cię duchy przeszłości straszyć

[kimi1000]

Oddałam połowę tego, co mu wiszę, jego mamie, jak ją spotkałam w jego miejscowości. Powiadomiłam go o tym smsem i napisałam, że resztę oddam w przyszłym miesiącu po wypłacie. Chętnie bym mu całość oddała, ale nie dam rady.

[d0lcevita]

Napisane przez kimi1000

Oddałam połowę tego, co mu wiszę, jego mamie, jak ją spotkałam w jego miejscowości. Powiadomiłam go o tym smsem i napisałam, że resztę oddam w przyszłym miesiącu po wypłacie. Chętnie bym mu całość oddała, ale nie dam rady.

to dobrze ze już mu połowę oddałaś a juz niedługo całkiem uwolnisz się od wszystkiego co jego dotyczy i bedziesz mogła sobie odpuścic go całkowicie (teraz utrzymuj kontakt taki przymusowy żeby nie było że jak masz dług to go unikasz)
bo po tym jak rozliczycie się z kasy to nie bedzie miał nawet pretekstu żeby pisać zostanie mu tylko blondi
a tak z ciekawości zapytam jak jego mama zareagowała na wasze rozstanie?

[aiki102]

Kimi po jaką cholerę Ty w ogóle odpisujesz. Dajesz tylko pretekst do dokopywania. Jak nie możesz się powstrzymać, to na każdy sms odpowiadaj: "Prześlij to blondi." A i na tyle szkoda pieniędzy. Wydaj na smsy do X.

[kimi1000]

Nie wiem, czy była zaskoczona. Pewnie trochę tak. Jak się rozstawaliśmy, bo ja przyjechałam do niego, to jak już wychodziłam, to weszłam do salonu i pożegnałam się, powiedziałam,że się rozstaliśmy. Nic więcej nie byłam w stanie powiedzieć i wyszłam. Nie padłyśmy sobie w ramiona, nic z tych rzeczy. Jak jej oddawałam tą kasę, to właściwie zobaczyłam ją przypadkiem obok sklepu, kiedy przejeżdżałam, a że miałam pieniądze przy sobie... Poprosiłam wtedy tylko, zeby mu podała pieniądze, podziękowałam i pożegnałam się. Jemu napisałam smsa, że dałam jej kasę i kiedy dam resztę.

Wiesz, co mi sie podoba? To, że pomimo, że wczoraj było hmmm baaardzo miło z "nowym", to nie czuję się w obowiązku dzwonic co 5 minut, czy pisać ciągle smsy. Mam swoje życie, sprawy, obowiązki i tym się zajmuję. I on też. Nie przeszkadzamy sobie wzajemnie. Nie oczekuję sweet smsów co godzinę, wystarczy mi, że sobie rano pogadaliśmy, popisaliśmy. I nie planuję, że mam w obowiązku zameldować się wieczorem. W drugą stronę to tak samo działa.

aiki - dopiero teraz doczytałam twojego posta. Odpisałam mu wczoraj, bo akurat byłam po spotkaniu z X i miałam naprawdę dziką satysfakcję odpisać byłemu w tym tonie, że kogoś poznałam i mam się dobrze, a nawet bardzo. Następne będę olewać, albo napiszę mu coś w tym stylu, jak mi podpowiedziałeś.

[d0lcevita]

Napisane przez aiki102

Kimi po jaką cholerę Ty w ogóle odpisujesz. Dajesz tylko pretekst do dokopywania. Jak nie możesz się powstrzymać, to na każdy sms odpowiadaj: "Prześlij to blondi." A i na tyle szkoda pieniędzy. Wydaj na smsy do X.

w sumie to masz rację, mnie chodziło raczej o to, zeby nie było że się ulotniła z kasą i dlatego zeby Kimi utrzymywała ten przymusowy kontakt aż do oddania długu ...

ale włąsnie tak mi przysżło na myśl, zebyś juz nie wdawała sie w jego dokopywanie żeby zastosowała zdarta płytę- i na jakiekolwiek smsy odpowiadała "pieniądze oddam dnia ...."

zeby było widac że tylko na ten temat mogą rozmaiwac....aż do oddania długu...bo potem tak jak mówie....kasowanie numeru, zablokowanie gdzie się da
i radość )

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Napisane przez kimi1000

1
Nie wiem, czy była zaskoczona. Pewnie trochę tak. Jak się rozstawaliśmy, bo ja przyjechałam do niego, to jak już wychodziłam, to weszłam do salonu i pożegnałam się, powiedziałam,że się rozstaliśmy. Nic więcej nie byłam w stanie powiedzieć i wyszłam. Nie padłyśmy sobie w ramiona, nic z tych rzeczy. Jak jej oddawałam tą kasę, to właściwie zobaczyłam ją przypadkiem obok sklepu, kiedy przejeżdżałam, a że miałam pieniądze przy sobie... Poprosiłam wtedy tylko, zeby mu podała pieniądze, podziękowałam i pożegnałam się. Jemu napisałam smsa, że dałam jej kasę i kiedy dam resztę.

2
Wiesz, co mi sie podoba? To, że pomimo, że wczoraj było hmmm baaardzo miło z "nowym", to nie czuję się w obowiązku dzwonic co 5 minut, czy pisać ciągle smsy. Mam swoje życie, sprawy, obowiązki i tym się zajmuję. I on też. Nie przeszkadzamy sobie wzajemnie. Nie oczekuję sweet smsów co godzinę, wystarczy mi, że sobie rano pogadaliśmy, popisaliśmy. I nie planuję, że mam w obowiązku zameldować się wieczorem. W drugą stronę to tak samo działa.

ad1
to w sumie ok sie skończyło ....bez zgrzytów

ad2
i to jest normalne

[kimi1000]

W sumie to już napisałam powyżej dlaczego sobie z nim popisałam wczoraj. JA cały czas powtarzałam, że mu oddam, aż do znudzenia. Tylko jak widać, zobaczył, że połowę już dostał, to poszukał sobie innego tematu do zaczepki. Co za tupet. Mam nadzieję, że metoda olewania przyniesie później skutek.

dolcevita - bardzo mi taka normalnośc odpowiada

Jak zrobiłaś, że wstawiłaś cytat w edytowanym poście?


Musiałam edytować jeszcze raz, żeby sie pochwalić kolejnym przykładem głupoty męskiej. Umarłam po prostu. C
Chodzi o to, że najlepszy przyjaciel mojego ex to facet mojej baardzo dobrej przyjaciółki. I czasami, jak spędzają razem czas, to on pisze sobie z jej telefonu smsy do mnie, że to niby moja przyjaciółka. Jak sie nietrudno domyśleć, podpuszcza mnie, na tematy porozstaniowe. No i dzis przeszedł samego siebie. Najpierw zagadywał co u mnie, a jak napisałam, że planuję iść na groby itd. Na co on - z telefonu przyjaciółki, że też "była w kościele ze swoim facetem i spotkała mojego ex z dziewczyną, z miejscowości ******, zuzanna 25 lat, bardzo ładna" Padłam po tym ze śmiechu, bo opis jak z ogłoszenia matrymonialnego, widać przynajmniej kto co czyta
Koleżanka nie pisała na 100%, bo zadzwoniłam na domowy, żeby ją poinformować, co jej facet wyprawia.

[d0lcevita]

Napisane przez kimi1000

1

Mam nadzieję, że metoda olewania przyniesie później skutek.

2

Jak zrobiłaś, że wstawiłaś cytat w edytowanym poście?


3
Chodzi o to, że najlepszy przyjaciel mojego ex to facet mojej baardzo dobrej przyjaciółki. I czasami, jak spędzają razem czas, to on pisze sobie z jej telefonu smsy do mnie, że to niby moja przyjaciółka. Jak sie nietrudno domyśleć, podpuszcza mnie, na tematy porozstaniowe.

ad 1
mysle że przyniesie skutek a Tobie oszczedzi niepotrzebnych nerwów...bo choć traktujesz jego chamstwo z dystansem...ale po co Ci to? a co jeśli ex uderzy w czuły punkt i zasieje nutkę niepewnosci w Tobie a to potem wpłynie to na postrzeganie twojego tż

ad 2
nie robiłam edycji mojego postu tylko zacytowałam czyjś post jak odp ....a że mój był ostanim to się dopisało z cytatem

ad 3
to facet Twojej przyjacióki zabiera jej tel na spotkanie z Twoim ex i...bawi się tym tel z Twoim exem ....a ona co w tym czasie co?nie ma tel?

bosh...czy ja dobrze rozumiem czy nie...?

[kimi1000]

Masz rację. Tym bardziej, że e mnie zna i wie, co mnie może zaboleć. I jak pokazał, nie ma skrupułów, żeby mnie w dalszym ciągu ranić.
Od dziś nie odpisuję na żadnego jego smsa.

Fatec mojej przyjaciółki wykorzystuje jej telefon, kiedy z nią jest, tylko ona musi gdzieś wyjść, np. bierze prysznic, obiad gotuje itd. Nie bierze jej telefonu na spotkania z moim byłym.
Poziom podłogi. Szkoda mi tylko tej dziewczyny...

[d0lcevita]

Napisane przez kimi1000

1
Masz rację. Tym bardziej, że e mnie zna i wie, co mnie może zaboleć. I jak pokazał, nie ma skrupułów, żeby mnie w dalszym ciągu ranić.
Od dziś nie odpisuję na żadnego jego smsa.

2
Fatec mojej przyjaciółki wykorzystuje jej telefon, kiedy z nią jest, tylko ona musi gdzieś wyjść, np. bierze prysznic, obiad gotuje itd. Nie bierze jej telefonu na spotkania z moim byłym.
Poziom podłogi. Szkoda mi tylko tej dziewczyny...

1
nom...szkoda nerwów...
2
aaaa...to już wszsytko zrozumiałam...żenada jak dla mnie faktycznie szkoda jej;/

trzymaj się

[kimi1000]

Napisane przez d0lcevita

aaaa...to już wszsytko zrozumiałam...żenada jak dla mnie faktycznie szkoda jej;/

No mnie też, bo fajna z niej kobietka. No ale cóż, ja jej mogę tylko pewne rzeczy tłumaczyć, a zrozumieć może sama.

Napisane przez d0lcevita

trzymaj się

[d0lcevita]

czy ja dobrze widze, że zostałysmy we dwie na wątku ....

a najlepsze jest to że ten wątek nie bardzo nas dotyczy

[kimi1000]

Napisane przez d0lcevita

czy ja dobrze widze, że zostałysmy we dwie na wątku ....

a najlepsze jest to że ten wątek nie bardzo nas dotyczy

Na całe szczęście już nie, a przynajmniej nie bezpośrednio.

Poczekamy, może się przyplączą jakieś biedne, zbłąkane duszyczki

[Amitri]

Napisane przez kimi1000

Wiesz, co mi sie podoba? To, że pomimo, że wczoraj było hmmm baaardzo miło z "nowym", to nie czuję się w obowiązku dzwonic co 5 minut, czy pisać ciągle smsy. Mam swoje życie, sprawy, obowiązki i tym się zajmuję. I on też. Nie przeszkadzamy sobie wzajemnie. Nie oczekuję sweet smsów co godzinę, wystarczy mi, że sobie rano pogadaliśmy, popisaliśmy. I nie planuję, że mam w obowiązku zameldować się wieczorem. W drugą stronę to tak samo działa.

Kimi Ty naprawdę myślałaś o tym, żeby pisać lub dzwonić do nowo poznanego chłopaka non stop? Albo, żeby Ci pisał co godzinę słodkie smsy? Jak dla mnie to nie jest normalne. Ja wiem, że napisałaś, że tego nie oczekujesz, ja się tylko zastanawiam jak mogło Ci to wpaść w ogóle do głowy. Piszesz, że wystarczy, że pogadaliście rano, ale w taki sposób jakby to znaczyło, że w sumie niewiele, ale Ci wystarczyło. To trochę przerażające.

[kimi1000]

Napisane przez Amitri

Kimi Ty naprawdę myślałaś o tym, żeby pisać lub dzwonić do nowo poznanego chłopaka non stop? Albo, żeby Ci pisał co godzinę słodkie smsy? Jak dla mnie to nie jest normalne. Ja wiem, że napisałaś, że tego nie oczekujesz, ja się tylko zastanawiam jak mogło Ci to wpaść w ogóle do głowy. Piszesz, że wystarczy, że pogadaliście rano, ale w taki sposób jakby to znaczyło, że w sumie niewiele, ale Ci wystarczyło. To trochę przerażające.

Amitri - pomyślałam tak, bo tak miałam w moim zakońćzonym 10 letnim związku. Całodobowy kontakt. Na początku mi się nawet podobało, ale później nie dało się tego znieść. Jak facet wydzwaniał do mnie w ciągu dnia, w pracy, że się do niego nie odzywam, że nie piszę do niego smsów. Ale ja przecież do cholery byłam w pracy no i ileż można pisać, co godzinę?? Jak mnie potem wyzywał, że nie dzwonię, to mówiłam, że po co mam dzwonić, bo on mnie wyzywa, że nie dzwonię, jak się już odezwię przez ten telefon. Wiem, to jakaś tragikomedia.
Dlatego ja sie boję cholernie pakować w coś nowego. Nie chcę drugiej takiej osoby, to już wolę byc sama, tak jest mi najlepiej.

[elvegirl]

Napisane przez kimi1000

Dlatego ja sie boję cholernie pakować w coś nowego. Nie chcę drugiej takiej osoby, to już wolę byc sama, tak jest mi najlepiej.

Kimi, nie bzdurz, takiej chemii jaką teraz masz, nie uzyskasz będąc singlem zamkniętym na facetów

[kimi1000]

Napisane przez elvegirl

Kimi, nie bzdurz, takiej chemii jaką teraz masz, nie uzyskasz będąc singlem zamkniętym na facetów

cieszę się, że przeganiasz skutecznie moje demony

[elvegirl]

Napisane przez kimi1000

cieszę się, że przeganiasz skutecznie moje demony

Ktoś musi

[kimi1000]

Napisane przez elvegirl

Ktoś musi

Tylko, a propos tej chemii, to ja się zastanawiam, jak długo może trwać.
No bo przecież nie przez całe życie?

[aiki102]

Napisane przez kimi1000

Tylko, a propos tej chemii, to ja się zastanawiam, jak długo może trwać.
No bo przecież nie przez całe życie?

A czemu by nie?

[kimi1000]

A co, wiesz z doświadczenia... ?

[elvegirl]

Napisane przez kimi1000

Tylko, a propos tej chemii, to ja się zastanawiam, jak długo może trwać.
No bo przecież nie przez całe życie?

A dlaczego nie całe życie?

Znam ludzi, którzy po kilkunastu, ba, kilkudziesięciu latach bycia razem wciąż patrzą na siebie tak samo. Kwestia dbania o związek i tyle.

Wiadomo, że uczucie ewoluuje, po jakimś czasie ta początkowa głupawka dojrzewa, ale czy to znaczy, że automatycznie chemię szlag trafia? Nie.

---------- Dopisano o 08:49 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------

Napisane przez kimi1000

A co, wiesz z doświadczenia... ?

Ja wiem, aczkolwiek nie ze związku Jest koleś, z którym miałam romans 10 lat temu. Nie wyszło, ale lubimy się i widujemy raz na jakiś czas, już totalnie po koleżeńsku. Chemia się nie zmieniła ani o ćwierć stopnia.

Z obecnym lubym iskrzy tak, że w piętach czuję. I nie sądzę, żeby miało przestać, bo ja generalnie wiążę się z facetami, z którymi jest to COŚ Byle dreszczykiem się nie zadowalam, ma być uciekanie ziemi spod stóp i jest.