..::Dieta Plaż Południowych - część X ::..

[Lejdi Bond]

bo może osiągnęłaś wagę jaka jest minimalna dla Twojego organizmu, niektórzy po prostu muszą być troszkę więksi. Ja nigdy nie będę szczupła- w brzuchu od zawsze mam więcej niż w biodrach, podobno taka jest tendencja u osób z nadciśnieniem (które mam). Ja na Twoim miejscu nie wchodziłabym na dukana, co najwyżej wybrałabym się do dietetyka.

[lucaa_rules]

moze gdy jesz cos z weglami, dodaj do tego coś wysokobiałkowego. slyszalam ze wtedy sie szybciej spala. moze mi ktos to potwierdzic?

[anexxa]

Napisane przez asmenaa

Ale skoro SB nie przynosi już u mnie efektów?
Czytałam gdzieś też, że organizm po prostu przyzwyczaja się do takiego odżywiania i dlatego nie chudnę

Idąc dalej tym tokiem rozumowania, tak samo przyzwyczai się do każdej innej diety. Tym bardziej nie ma więc sensu nic zmieniać.

A jednak tylu ludzi na całym świecie odchudza się (z pozytywnym skutkiem), pilnuje zasad zdrowego odżywiania.

Co do "pączusi" - no to zjedz jednego, skoro masz takie ciśnienie. Moim zdaniem, podchodzisz do tej diety jak do kary - może podświadomie. I dlatego nie chudniesz, bo walczysz sama ze sobą.

Zgodzę się z Lejdi Bond - może to już wszystko, co mogłaś zrzucić. Nie zapominaj, że te kilka kg mniej miałaś 3-4 lata temu, więc w organizmie zaszły od tego czasu zmiany.

[lucaa_rules]

czasem tez tak jest, ze sie czlowiek zatrzyma w miejscu. moja kolezanka z pracy ma tak samo. zdrowy tryb zycia, siłownia rower, odzywia sie naprawde racjonalnie i jej waga ani drgnie. nogi ma swietne ale brzucha sie pozbyc nie moze.

[anexxa]

Luca - zgadywałabym, że koleżanka ma w takim razie źle dobrane ćwiczenia na siłowni.

[asmenaa]

Oczywiście, że podchodzę do diety jak do kary a dlaczego? bo wiem, że całe życie muszę się ograniczać, nie mogę jeść tego na co w danym momencie mam ochotę bo od razu byłabym 5 kg grubsza a potem jeszcze więcej.
A ja mam ochotę na pączki, bitą śmietanę, wafelki, ciasta, pierogi ruskie, fast foody- a tych rzeczy naprawdę nie jem bo wiem jakie by były skutki.
I w pewnym sensie odbieram to jako karę, że moje znajome jedzą wszystko i są chude jak patyki.
Nie ma sprawiedliwości
Wydaje mi się, że bez problemu mogłabym ważyć chociaż te 3 kg mniej a one nie idą w dół a wręcz chcą przybyć

[anexxa]

No to nie mamy o czym rozmawiać. Nigdy nie będziesz zadowolona ze swojego wyglądu, wagi, obwodu gdzieś tam, bo zawsze na końcu będziesz wzdychać do pączków, pierogów (jest przepis zgodny z Fazą 2 South Beach w książce, chyba też dziewczyny coś wymyśliły na własną rękę) i fast foodów (a co to za filozofia, zgrillować sobie hamburgera?).

BTW - na Dukanie tak samo nie wolno Ci tego jeść, więc co za różnica?

[asmenaa]

Napisane przez anexxa

No to nie mamy o czym rozmawiać. Nigdy nie będziesz zadowolona ze swojego wyglądu, wagi, obwodu gdzieś tam, bo zawsze na końcu będziesz wzdychać do pączków, pierogów (jest przepis zgodny z Fazą 2 South Beach w książce, chyba też dziewczyny coś wymyśliły na własną rękę) i fast foodów (a co to za filozofia, zgrillować sobie hamburgera?).

BTW - na Dukanie tak samo nie wolno Ci tego jeść, więc co za różnica?

To nie chodzi o to, robię sobie tortillę SB, pizze
Mam na myśli to, że nie pójdę np do mc donalda trzy dni pod rząd żeby zjeść coś dobrego albo nie pójdę do cukierni na pyszne ciacho z kremem bo zaraz waga pokazywałaby dużo więcej

A jeśli chodzi o Dukana- mam nadzieję, że jak coś zmienię w sposobie odżywiania to schudnę.
Teraz nic się nie rusza a ja nie chudnę, w cm też nie, wagowo też nie, wiesz jaki to ból?
Ciągle wszystkiego sobie odmawiam i nic.

[lucaa_rules]

Napisane przez anexxa

No to nie mamy o czym rozmawiać. Nigdy nie będziesz zadowolona ze swojego wyglądu, wagi, obwodu gdzieś tam, bo zawsze na końcu będziesz wzdychać do pączków, pierogów (jest przepis zgodny z Fazą 2 South Beach w książce, chyba też dziewczyny coś wymyśliły na własną rękę) i fast foodów (a co to za filozofia, zgrillować sobie hamburgera?).

BTW - na Dukanie tak samo nie wolno Ci tego jeść, więc co za różnica?

zgadzam sie w pelni, ze bardzo duza ilosc rzeczy mozna przerobic na SB. wystarczy tylko stosowac zamienniki maka zwykla zastapic zdrowsza. tlusty twarog poltlustym itp. Ja przepadam za burgerami light!!!

http://kuchnianaplazy.blox.pl/2010/10/Burger-light.html

tortille tez mozna zrobic na SB, jak wiekszosc fast-fodowych kanapek jesli chodzi o slodycze i desery to jest ich ogromna ilosc. zreszta sama wiesz skoro jestes na SB lub bylas na SB Asmena

[asmenaa]

Napisane przez lucaa_rules

zgadzam sie w pelni, ze bardzo duza ilosc rzeczy mozna przerobic na SB. wystarczy tylko stosowac zamienniki maka zwykla zastapic zdrowsza. tlusty twarog poltlustym itp. Ja przepadam za burgerami light!!!

http://kuchnianaplazy.blox.pl/2010/10/Burger-light.html

tortille tez mozna zrobic na SB, jak wiekszosc fast-fodowych kanapek jesli chodzi o slodycze i desery to jest ich ogromna ilosc. zreszta sama wiesz skoro jestes na SB lub bylas na SB Asmena

spójrz na mój post wyżej

edit.
Zawsze idąc gdzieś lub jadąc muszę zabierać ze sobą swoje jedzenie. To nie jest kara, ze jak jestem glodna nie mogę iść kupic slodkiej bulki z serem tylko jabłko? dla mnie jest.

[anexxa]

Ależ idź. Lepiej zjeść tego McD, czy KFC, czy ciacho z kremem niż w duchu sobie płakać, że jest się taką biedną istotką, której NIE WOLNO. Od jednego ciastka nie przytyjesz, zapewniam Cię. A od trzech dostaniesz bólu żołądka (nie z przejedzenia - organizm się odzwyczaił; sprawdziłam na sobie, jak miałam zjeść placki ziemniaczane).

Być może nie zauważyłaś, ale w książkach Agatstona nie ma słowa "zakazane" (poza Fazą 1, gdzie pewnych rzeczy nie je się wcale w konkretnym celu). Jest czasownik "unikać" w odniesieniu do potraw czy składników niepożądanych.

Nie wiem, jaki to ból - mimo że też miałam fazę plateau. No i co? I nic. Dobrze wiem, ile ważę, jakie mam BMI i ile lat, więc przyjmuję, że schudnięcie o kolejna 3-4 kg będzie sporym wysiłkiem. Ale nie szukam sobie nowej diety, nie szukam drogi na skróty (cudownych tabletek, "dni białkowych" czy innych wynalazków dla ludzi nie szanujących zdrowia). Gotuję codziennie zgodnie z South Beach, odkrywam nowe smaki, a jeśli mam ciśnienie na Whoppera, to po niego jadę (ale też ciśnienie zdarza się raz na parę tygodni). W wadze utrzymuje się tendencja spadkowa (b. wolna, ale komputer liczy to, czego ja zapomnę) i o to chodzi.

[lucaa_rules]

moze to faktycznie chodzi o nastawienie ja nie traktuje diety jako kary tylko jako nagrody dla samej siebie. i powiem wam ze juz mnie nie rzuca na jedzenie, na widok slodkiego nie dostaje spazmow itd moge spokojnie isc z TZ do pizzeri i bez zazdrosci w oczach zjem cos innego

moze wypada po prostu pokochac siebie, skoro musisz sobie odmawiac i jest to dla Ciebie jak kara. rozumiem ze to nie fair, ze kolezanki jedza i jedza i nic ich nie bierze. kazdy ma inne cialo i organizm i na to niestety nie mamy wpływu.
popatrz na to z tej strony ty bedziesz zdrowsza po diecie a nie kolezanki. teraz jestesmy piekne, mlode ale z wiekiem takie beztroskie jedzenie bedzie sie na nas niestety odbijac.

[asmenaa]

Napisane przez anexxa

Ależ idź. Lepiej zjeść tego McD, czy KFC, czy ciacho z kremem niż w duchu sobie płakać, że jest się taką biedną istotką, której NIE WOLNO. Od jednego ciastka nie przytyjesz, zapewniam Cię. A od trzech dostaniesz bólu żołądka (nie z przejedzenia - organizm się odzwyczaił; sprawdziłam na sobie, jak miałam zjeść placki ziemniaczane).

Być może nie zauważyłaś, ale w książkach Agatstona nie ma słowa "zakazane" (poza Fazą 1, gdzie pewnych rzeczy nie je się wcale w konkretnym celu). Jest czasownik "unikać" w odniesieniu do potraw czy składników niepożądanych.

Nie wiem, jaki to ból - mimo że też miałam fazę plateau. No i co? I nic. Dobrze wiem, ile ważę, jakie mam BMI i ile lat, więc przyjmuję, że schudnięcie o kolejna 3-4 kg będzie sporym wysiłkiem. Ale nie szukam sobie nowej diety, nie szukam drogi na skróty (cudownych tabletek, "dni białkowych" czy innych wynalazków dla ludzi nie szanujących zdrowia). Gotuję codziennie zgodnie z South Beach, odkrywam nowe smaki, a jeśli mam ciśnienie na Whoppera, to po niego jadę (ale też ciśnienie zdarza się raz na parę tygodni). W wadze utrzymuje się tendencja spadkowa (b. wolna, ale komputer liczy to, czego ja zapomnę) i o to chodzi.

Jako nastolatka zawsze byłam gruba 75kg przy wzroście 170.
Źle się z tym czułam, w końcu wzięłam się za siebie, wskoczyłam na SB, dało mi naprawdę piękne efekty
Ale jak już opisywałam, nie chudnę a tyję.
Wiem, że dla mojego organizmu nie byłoby ogromnym wysiłkiem schudnąć jeszcze 3-4 kilo bo jestem młoda a ponoc młodszym osobom łatwiej się chudnie (?). Oczywiście wszystko zależy od organizmu, wiem.

Nie mogę jednego dnia wyjść do mc donalda, drugiego na ciastko, trzeciego na lody bo po takich trzech dniach byłabym spokojnie pol kilo cięższa. A czasami mam ochotę zjeść sobie na przykład czekoladę, po niej chrupki i popić to wszystko colą.
Nie wierzę w żadne cud tabletki i szanuję swoje zdrowie ale już boję się wchodzić na wagę! Gotuję zgodnie z SB, wczoraj minął trzeci tydzień fazy II i co? WZROST
Mimo, że skrobię jem jeden raz dziennie i jednego owoca albo wcale i zwykle jest to jabłko.

Napisane przez lucaa_rules

moze to faktycznie chodzi o nastawienie ja nie traktuje diety jako kary tylko jako nagrody dla samej siebie. i powiem wam ze juz mnie nie rzuca na jedzenie, na widok slodkiego nie dostaje spazmow itd moge spokojnie isc z TZ do pizzeri i bez zazdrosci w oczach zjem cos innego

moze wypada po prostu pokochac siebie, skoro musisz sobie odmawiac i jest to dla Ciebie jak kara. rozumiem ze to nie fair, ze kolezanki jedza i jedza i nic ich nie bierze. kazdy ma inne cialo i organizm i na to niestety nie mamy wpływu.
popatrz na to z tej strony ty bedziesz zdrowsza po diecie a nie kolezanki. teraz jestesmy piekne, mlode ale z wiekiem takie beztroskie jedzenie bedzie sie na nas niestety odbijac.

Owszem, odżywiam się zdrowo, pewnie w przyszłości będzie to miało dobry wpływ na moje zdrowie ale jaki ma teraz wpływ na moją psychikę?
Wszystkiego muszę sobie odmawiać, raz na jakiś czas jak zjem coś niezgodnego z SB to mam wyrzuty sumienia bo zjem a nie chudnę.

[Mystiquee]

Hej, ja dziś po pierwszym dniu plażowania.
Zjadłam za mało Nie czuję się głodna, ale boję się że metabolizm się spowolni. Napisze Wam co dziś zjadłam i ocencie mnie. Acha kupiłam sobie dzisiaj tuńczyka w sosie własnym może być na I fazę prawda?
Rano wypiłam dużą kawę z mlekiem i słodzikiem.
Około 11 zjadłam 3 jajka na twardo i seler naciowy (2 łodygi)
O 15 ser biały z jajkiem i cukrem (łyżeczka, bo TŻ słodzika nie miał)
O 21 jakieś 100 gram jogurtu naturalnego. No i między posiłkami kilka kubków herbaty (kubek ma 400 ml).

Muszę jeść częściej, ale nie jestem wcale głodna
Acha i jestem straszliwie zmęczona. Nie pamiętam żebym była tak zmęczona, a nic dziś nie robiłam takiego męczącego
Idę spać, po padnę zaraz na klawiaturę Dobranoc

[lucaa_rules]

Napisane przez asmenaa

Owszem, odżywiam się zdrowo, pewnie w przyszłości będzie to miało dobry wpływ na moje zdrowie ale jaki ma teraz wpływ na moją psychikę?
Wszystkiego muszę sobie odmawiać, raz na jakiś czas jak zjem coś niezgodnego z SB to mam wyrzuty sumienia bo zjem a nie chudnę.

no to w tym przypadku, trzeba sie faktycznie wybrac do lekarza albo do dietetyka aby zrobic badania. w koncu skoro jesz wszystko zgodnie to musi to byc problem z twoim organizmem. ja lekarzem nie jestem, wiec nie chce zle doradzac

[anexxa]

Asmena - idź do lekarza w takim razie. Nie ma sensu dyskutować tutaj, bo nie dojdziemy do niczego. Niepokojące są zwłaszcza Twoje ciągoty do słodyczy i węglowodanów, tak jakby Faza 1 nie zadziałała.

Mystiquee - to, co napisałaś, to jest może 1/3 tego, co powinnaś zjeść w ciągu dnia, a urozmaicenie jest żadne. Gdzie jest mięso, gdzie są warzywa? W ten sposób się rozchorujesz a nie schudniesz. Nic dziwnego, że padasz z nóg, głodzisz się.

I tak, tuńczyk w sosie własnym się nadaje. Ale ja kupuję od razu 6 puszek, żeby mieć w domu zapasy. Warto się nauczyć planować, co się zje w ciągu tygodnia (rozpisać sobie) i w stosunku do tego zrobić jedne duże zakupy i ewentualnie dokupić świeże mięso czy warzywa. Inaczej będzie się jeść jakieś wynalazki niemające nic wspólnego ze zdrowym żywieniem.

[lucaa_rules]

Napisane przez anexxa

Asmena - idź do lekarza w takim razie. Nie ma sensu dyskutować tutaj, bo nie dojdziemy do niczego. Niepokojące są zwłaszcza Twoje ciągoty do słodyczy i węglowodanów, tak jakby Faza 1 nie zadziałała.
.

no wlasnie mnie tez to zastanowiło. u mnie ochota spadla w sposob masakrycznie, az sama sie dziwie hehe

[asmenaa]

Napisane przez anexxa

Asmena - idź do lekarza w takim razie. Nie ma sensu dyskutować tutaj, bo nie dojdziemy do niczego. Niepokojące są zwłaszcza Twoje ciągoty do słodyczy i węglowodanów, tak jakby Faza 1 nie zadziałała.

Mystiquee - to, co napisałaś, to jest może 1/3 tego, co powinnaś zjeść w ciągu dnia, a urozmaicenie jest żadne. Gdzie jest mięso, gdzie są warzywa? W ten sposób się rozchorujesz a nie schudniesz. Nic dziwnego, że padasz z nóg, głodzisz się.

I tak, tuńczyk w sosie własnym się nadaje. Ale ja kupuję od razu 6 puszek, żeby mieć w domu zapasy. Warto się nauczyć planować, co się zje w ciągu tygodnia (rozpisać sobie) i w stosunku do tego zrobić jedne duże zakupy i ewentualnie dokupić świeże mięso czy warzywa. Inaczej będzie się jeść jakieś wynalazki niemające nic wspólnego ze zdrowym żywieniem.

Ale to też nie jest tak, że mnie tak ciągnie do nich.
Na początku kilka pierwszych dni było tak
Ale teraz już spokojnie patrzę jak TŻ je pizzę, batoniki i inne rzeczy.
Ja po prostu lubię takie rzeczy i boli mnie, że ciągle muszę przygotowywać coś swojego, dlatego też traktuję dietę jak karę
Bo uważam, żę wszystko jest dla ludzi i dlaczego inni mogą tyle za przeproszeniem żreć a ja nie
Chciałabym tak naprawdę wskoczyć na dukana , schudnąć i wrócic do SB II..

[anexxa]

Luca - no, chemia Ja nigdy nie lubiłam słodyczy, ale dobrą bagietkę z serami i winem - zawsze. Ale w zasadzie w ogóle nie miałam takiego uczucia "olaboga, nie wolno, a zjadłabym wagon tego" - zajęłam się gotowaniem, szukaniem składników i nie miałam smuteczków.

Asmena - tak, jak Ci napisałam: idź do lekarza. Do dietetyka, a w ogóle to również do psychologa albo jeśli nie masz ochoty, to do life coacha. Ty nie masz problemu z nadmiarowymi kilogramami, tylko problem z niesprawiedliwością świata tego wobec Ciebie i Twoich starań. Żadna dieta tu nie pomoże, ani South Beach, ani Dukan, ani nic innego.

[asmenaa]

Anexxa- uwierz mi, że jakbym nie miała problemu z nadmiarowymi kilogramami to nie odżywiałabym się w taki sposób

[Maliniarka]

Dobry wieczór

Wielorybica uroczyście wpływa na Waszą plażę i ma nadzieję nie dać się zepchnąć przez pączki, cukierki, ciastka i inne pizze z powrotem wgłąb bycia grubaskiem....

Pomysł SB zaszczepiła mi pewna wizażanka. Ostatnio miałam bardzo nieudaną wizytę u dietetyka i postanowiłam zrobić coś sama.
Kniżka Agatstona jest w moim posiadaniu już od X lat (nie ja ją kupiłam), ale dopiero teraz mam zamiar zrobić z niej użytek

Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do siebie

Problemy:
-kocham słodycze
-na randkach nie jadam zdrowo
-nie bardzo umiem i nie lubię gotować
-uczelnia przeciętnie od 8-15, często wracam późno do domu

Wzrost-164cm
Waga-ostatnio się baterie skończyły, ale jakieś 68-9kg

pomierzę się na dniach

[lucaa_rules]

witaj Maliniarko mam nadzieje ze polubisz plazowanie i ze wytrwasz w tych poczatkowych dniach fazy I, ktore sa najtrudniejsze badz dzielna!!! sluzymy wsparciem w momentach kryzysowych

[anexxa]

Maliniarka - witam. Przejrzyj przepisy z książki, zaplanuj gotowanie na tydzień do przodu (z uwzględnieniem tego, ile co czasu zajmuje), zrób zakupy. Jeśli nie umiesz ani nie lubisz gotować, to będzie Ci trudniej - mówię to od razu. Ale jeśli dobrze dobierzesz smaczne, proste przepisy, dwa tygodnie miną jak z płatka i być może nawet polubisz gotowanie (uważam, że to warunek konieczny na South Beach).

Jeśli masz jakieś pytania dotyczące doboru przepisów, gotowania etc., chętnie odpowiem. Polecam też przepisy tu: http://blog.polskiesouthbeach.pl/search/label/faza%201

[Maliniarka]

Napisane przez lucaa_rules

witaj Maliniarko mam nadzieje ze polubisz plazowanie i ze wytrwasz w tych poczatkowych dniach fazy I, ktore sa najtrudniejsze badz dzielna!!! sluzymy wsparciem w momentach kryzysowych

dziękuję
mam nadzieję, że dam radę
na razie będę się jeszcze przygotowywać, bo nie chcę tak wszystkiego na hura!

Napisane przez anexxa

Maliniarka - witam. Przejrzyj przepisy z książki, zaplanuj gotowanie na tydzień do przodu (z uwzględnieniem tego, ile co czasu zajmuje), zrób zakupy. Jeśli nie umiesz ani nie lubisz gotować, to będzie Ci trudniej - mówię to od razu. Ale jeśli dobrze dobierzesz smaczne, proste przepisy, dwa tygodnie miną jak z płatka i być może nawet polubisz gotowanie (uważam, że to warunek konieczny na South Beach).

Jeśli masz jakieś pytania dotyczące doboru przepisów, gotowania etc., chętnie odpowiem. Polecam też przepisy tu: http://blog.polskiesouthbeach.pl/search/label/faza%201

witam
właśnie ze mną jest taki problem, że ja nie musiałam nigdy gotować...i przez to się nie nauczyłam (chociazmiałam epizod, gdy mieszkałam sama i z głodu nie umarłam)
Brak też u mnie wsparcia w domu zawsze mi mówią, że za mało jem, a jak zjem ccoś słodkiego, to mam wypominane. No ale jak sama się za siebie nie wezmę to nikt tego nie zrobi mam nadzieję, że polubię gotować nie nastrajam się jakoś anty do tego

Nie chcę Was zadręczać ciągle, postaram się korzystać z wyszukiwarki, ale nie złoście się, gdy zapytam o coś co było tysiąc razy poruszane

[anexxa]

Maliniarka - pamiętaj, że w Fazie 1 są dozwolone pewne słodycze (o ile pamiętam, głównie ricotta z różnymi dodatkami, ale to zawsze coś, jak sądzę). Pytaj o wszystko - przeszukiwanie forum to pewne wyzwanie, a nie zaszkodzi powtórzyć.

[Maliniarka]

Napisane przez anexxa

Maliniarka - pamiętaj, że w Fazie 1 są dozwolone pewne słodycze (o ile pamiętam, głównie ricotta z różnymi dodatkami, ale to zawsze coś, jak sądzę). Pytaj o wszystko - przeszukiwanie forum to pewne wyzwanie, a nie zaszkodzi powtórzyć.

te dania z bloga wyglądają naprawdę smacznie...toż to szok

[anexxa]

Napisane przez Maliniarka

te dania z bloga wyglądają naprawdę smacznie...toż to szok

Dziękuję Owszem, są smaczne - i naprawdę, odkąd jestem na South Beach, gotuję lepiej i ciekawiej niż przedtem. Mało tego - kiedy czytam jakiś przepis, od razu wiem, czy trzeba go jakoś zmieniać do potrzeb diety i jeśli trzeba, to zwykle wiem, co na co podmienić. Szczególnie dumna jestem z lasagne i pasztetu.

PS - piękne makijaże.

[Maliniarka]

anexo
najbardziej się obawiam tego, że będzie mi zbyt łatwo kupić sobie pączka do szkoły, zamiast gotować...

dziękuję za komplement

ostatnio nie mam na nic ochoty, nie mam siły nawet na malowanie, chyba przez to niezdrowe jedzenie.
zapisywałam sobie, co jem od piątku, w kólko to samo, kanapki i kanapki i kanapki, a na obiad to co w somu akurat zrobią (nawet nie tak tragicznie, ale poza obiadem ile świństw )

[anexxa]

Maliniarko, a co lubisz jeść poza pączkami / słodyczami?

[Maliniarka]

Napisane przez anexxa

Maliniarko, a co lubisz jeść poza pączkami / słodyczami?

z takiego normalnego jedzenia?

-kurczaka ---to akurat dobrze chyba (cyce są chude)
-lubię jajka, warzywa w większości (nie lubię kalafiora, tych małych zielonych kapustek, szpinaku, za to uwielbiam brokułki)
-nie lubię tłustego mięsa
-lubię sery, oliwki

powiedziałabym, że nie przepadam za chlebem, ale jak zobaczyłam, że jem go czasem 4 razy dziennie, to nie wiem co o tym myśleć...chyba to jem, bo nie ma nic innego, z lenistwa?, żeby się zapchać?, z nudów?

ostatnio też zaczęłam słodzić kawę i herbatę, chociaż od lat tego nie robię...nie wiem co się dzieje