In Vitro

[anikra22]

Życzę wszystkim kobietom i parom w ogole, aby w końcu udało sie im mieć dzieci, choćby poprzez in vitro.
Mam nadzieję, ze moze do końca roku uchwalą te cholerne ustawy z refundacją i wtedy wszystkie próby będą tańsze i będzie można robic ich wiecej.
Powodzenia dziewczyny

[lady_alef]

Annaantonina. Jakie wieści? Nie odzywasz się... Mam nadzieję, że nie masz na to głowy ze szczęścia?

[elianka]

wiecie jaka jestem zdolna?
Wywaliłam na podłogę strzykawkę z lekiem, poszła w drobny mak :/

Dobrze, że mieszkam na miejscu i mogłam pojechać po nową (40 zł), bo jakbym miała do białego ze szczecina jechać, to ja dziękuję bardzo.

Mam nauczkę na przyszłość, nie strząchać zbyt energicznie.

[ewi762]

Witam ponownie
przepraszam że dłuższy czas się nie odzywałam ale nowa praca brak czasu a poza tym nie ukrywam odpuściłam sobie myślenie o inseminacjach in vitro itp. Niestety to nic nie dało więc w tym miesiącu startujemy ponownie do inseminacji. Lekarz powiedział, że jeszcze ze dwie próby i jeśli nic to in vitro.

Czytając Wasze historie bardzo się podbudowuję, bo nie ukrywam chwilami dopada mnie takie zwątpienie tym bardziej, że w moim gronie wszystkie moje koleżanki zachodzą w ciążę z pierwszym lub kolejnym dzieckiem bez większych problemów. Strasznie jest to dołujące, choć cieszę się ich szczęściem. Najbardziej wkurza mnie fakt iż tak naprawdę niby wszystko jest ok tylko z nasieniem jest problem. Mąż miał tak różne wyniki od beznadziejnych po całkiem niezłe a tak naprawdę nie ma jednoznacznej metody żeby jakość nasienia polepszyć. Najbardziej to zaczął mnie przerażać uciekający czas, właśnie niedawno skończyłam 34 lata. Czasu niestety mam niewiele. Obiecuję podczytywać Was regularnie i będę zdawać relację co u mnie. Za ok dwa tygodnie szpital i inseminacja. Bardzo proszę trzymajcie kciuki może wreszcie się uda W grupie raźniej zwłaszcza jeśli wszystkich łączy ten sam problem.
Pozdrawiam

[nadiazloto1]

Napisane przez elianka

wiecie jaka jestem zdolna?
Wywaliłam na podłogę strzykawkę z lekiem, poszła w drobny mak :/

Dobrze, że mieszkam na miejscu i mogłam pojechać po nową (40 zł), bo jakbym miała do białego ze szczecina jechać, to ja dziękuję bardzo.

Mam nauczkę na przyszłość, nie strząchać zbyt energicznie.

A coś Ty za lek rozwaliła To chyba z roztargnienia i podniecenia, że się zaczyna Trzymam kciuki

Ewi zaglądaj do nas częściej, za Ciebie i pomyślny start.

Ja byłam wczoraj na pierwszym USG i są dwa pęcherzyki, jeszcze bez serduszek, bo to zbyt wczesna ciąża, ale za dwa tygodnie jak pojadę to już będą biły jak dwa dzwony, a raczej dzwoneczki maluteńkie

[elianka]

nadia- ale CI zazdroszczę, już niedługo ja

Wywaliłam Decapeptyl, na wyciszenie cyklu

[annaantonina]

Napisane przez lady_alef

Annaantonina. Jakie wieści? Nie odzywasz się... Mam nadzieję, że nie masz na to głowy ze szczęścia?

Lady_alef zbierałam się długo i ciągle brakowało mi sił żeby to napisać... u nas klapa w 14dpt miałam bete 4 mIU/ml i po 72 h powtórzyłam ją jak zalecił dr S. i znowu była 4 mIU/ml ....
zadzwoniłam więc do dr , a On powiedział, że to niemozliwe żeby wynik w takim odstępie czasu był taki sam, że powinien uledz zmianie… Mówił, że mogę dla pewności jutro powtórzyć badanie, ale nie jest przekonany czy to ma jeszcze sens… progesteron spadał...
dostałam polecenie odstawienia leków i czkekania na @...
Ta zaś przylazła wczoraj i ledwo żyje. 18 XI idę na wizyte kontrolną zeby zobaczyć co i jak.
Przy życiu trzyma mnie tylko świadomość, że będziemy próbować poraz kolejny jeszcze nie wiem gdzie to będzie czy w Szczecinie czy w innym mieście, wiem ze będziemy walczyć!!!

Nadiazloto1 to musi być niesamowite uczucie zobaczyć maluchy pod swoim serduchem... zazdroszcze Ci...
Dużo Zdrówka Wam życzę!!!!

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------

Napisane przez elianka

nadia- ale CI zazdroszczę, już niedługo ja

Wywaliłam Decapeptyl, na wyciszenie cyklu

Elianka, w której klinice podchodzisz do IVF? Kto Cie przygotowuje?

[kamila1000]

Napisane przez annaantonina

Lady_alef zbierałam się długo i ciągle brakowało mi sił żeby to napisać... u nas klapa w 14dpt miałam bete 4 mIU/ml i po 72 h powtórzyłam ją jak zalecił dr S. i znowu była 4 mIU/ml ....
zadzwoniłam więc do dr , a On powiedział, że to niemozliwe żeby wynik w takim odstępie czasu był taki sam, że powinien uledz zmianie… Mówił, że mogę dla pewności jutro powtórzyć badanie, ale nie jest przekonany czy to ma jeszcze sens… progesteron spadał...
dostałam polecenie odstawienia leków i czkekania na @...
Ta zaś przylazła wczoraj i ledwo żyje. 18 XI idę na wizyte kontrolną zeby zobaczyć co i jak.
Przy życiu trzyma mnie tylko świadomość, że będziemy próbować poraz kolejny jeszcze nie wiem gdzie to będzie czy w Szczecinie czy w innym mieście, wiem ze będziemy walczyć!!!

Nadiazloto1 to musi być niesamowite uczucie zobaczyć maluchy pod swoim serduchem... zazdroszcze Ci...
Dużo Zdrówka Wam życzę!!!!

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ----------



Elianka, w której klinice podchodzisz do IVF? Kto Cie przygotowuje?

KOCHANIE BARDZO MI PRZYKRO. ALE WALCZ DALEJ!!!
I uwierz, że w końcu się uda!!! Ja też byłam załamana po dwóch nie udanych próbach ale znalazłam siłę żeby podejść poraz trzeci. Trzymam za WAS kciuki. Trzymaj się cieplutko. I tylko się nie załamuj.

[coralady]

Napisane przez nadiazloto1

AJa byłam wczoraj na pierwszym USG i są dwa pęcherzyki, jeszcze bez serduszek, bo to zbyt wczesna ciąża, ale za dwa tygodnie jak pojadę to już będą biły jak dwa dzwony, a raczej dzwoneczki maluteńkie

\

To super,że wszystko dobrzeI zaświadzam,że to nie będą dzwoneczki,ale dzwony.Zdziwisz się,że tak mocno takie małe serduszka biją!

[pacierp]

jako założycielka tego wątku wypada, żebym napisała co z moim ICSI.

Pewnie nie dodam wiary tym, które są jeszcze przed mówiąc, że ivf się nie udaje, ale tak niestety też bywa. Nam się pierwsze podejście nie udało. Bardzo ciężko jest się podnieść i stanąć do dalszej walki. Mamy jeszcze 3 mrozaczki i wrócimy po nie na początku 2011. To tyle mojej smutnej historii.

[elianka]

Napisane przez annaantonina

Elianka, w której klinice podchodzisz do IVF? Kto Cie przygotowuje?

W Kriobanku w Białymstoku, przygotowuje mnie docent Grochowski.

[lady_alef]

Annaantonina, tak mi smutno bardzo... Płakać mi się chce jak czytam takie wieści. Pewnie w takiej sytuacji wszystkie słowa pociechy tracą sens, ale mimo wszystko napiszę - TRZYMAJ SIĘ DZIELNIE! Dziś wszystko jest beznadziejne, szare, smutne. Ale tak nie będzie cały czas. Nic nie jest stracone, póki będziecie znajdować siłę by walczyć. To się uda! TO SIĘ MUSI UDAĆ! Zobaczysz. Będzie dobrze

Moja rada co do miejsca leczenia - jeśli Wasz przypadek nie jest medycznie trudny, skomplikowany, to nie warto szukać kliniki poza miejscem zamieszkania. Przygotowania do zabiegu, sam zabieg to ogromny stres. Kilkugodzinna podróż tylko ten stres potęguje. Nie ma to jak chwilę po wizycie w klinice położyć się na własnej kanapie, wtulić się we własny koc, zamiast kilka godzin trzęść się w aucie czy pociągu. Sami trochę kręciliśmy się między Szczecinem a Poznaniem - brrrr....

[nadiazloto1]

Napisane przez elianka

nadia- ale CI zazdroszczę, już niedługo ja

Wywaliłam Decapeptyl, na wyciszenie cyklu

Nie długo Ty będziesz się cieszyła i pozostałe dziewczyny też

A Decapeptyl bierzesz sama? Jak często i w jakich dawkach? Idziesz chyba krótkim protokołem. Ja miałam raz podany zastrzyk przez lekarza w dużej dawce.

[elianka]

nadia- decapeptyl biorę sama, przez tydzień brałam jedną strzykawkę 3,75 mg , od dziś dwa tygodnie po pół, raz dziennie.

Mam wysokie FH dlatego mam powolne wyciszanie jajników. Lekarz powiedział, że moje mogły by się "nie obudzić" po gwałtownym usypianiu, stąd ten decapeptyl.

Nie wiem czy mój protokół jest długi czy krótki, nie mogę się w tym połapać. Przez pierwszy cykl brałam zwykły Marvelon, teraz 21 dni decapeptyl, potem 23 listopada zaczynam stymulację i na poczatku grudnia ma być punkcja i transfer.

ps. mam uderzenia gorąca jak przy menopauzie mogę się z teściową uściskać.

[nadiazloto1]

Napisane przez elianka

nadia- decapeptyl biorę sama, przez tydzień brałam jedną strzykawkę 3,75 mg , od dziś dwa tygodnie po pół, raz dziennie.

Mam wysokie FH dlatego mam powolne wyciszanie jajników. Lekarz powiedział, że moje mogły by się "nie obudzić" po gwałtownym usypianiu, stąd ten decapeptyl.

Nie wiem czy mój protokół jest długi czy krótki, nie mogę się w tym połapać. Przez pierwszy cykl brałam zwykły Marvelon, teraz 21 dni decapeptyl, potem 23 listopada zaczynam stymulację i na poczatku grudnia ma być punkcja i transfer.

ps. mam uderzenia gorąca jak przy menopauzie mogę się z teściową uściskać.

To krótki protokół
Przynajmniej teraz masz coś wspólnego z teściową

[elianka]

hmm długi chyba lepszy.

A to od czegoś zależy jaki ten protokół? Bo u nas to mąż ma złe wyniki, ze mną jest wszystko ok. Więc chyba długość protokołu nie powinna mieć wpływu na nasze szanse?

Dali nam 50% za pierwszym podejściem.

[nadiazloto1]

Napisane przez elianka

hmm długi chyba lepszy.

A to od czegoś zależy jaki ten protokół? Bo u nas to mąż ma złe wyniki, ze mną jest wszystko ok. Więc chyba długość protokołu nie powinna mieć wpływu na nasze szanse?

Dali nam 50% za pierwszym podejściem.

Krótki to taki jak u Ciebie, że masz małe dawki Decapeptylu przez kilkanaście dni, a długi to taki jak u mnie jeden zastrzyk z mega dawką. Krótki używany jest do mrozaków i przy problemach z jajnikami, krótki zmniejsza ryzyko hiperstymulacji i wolniej-delikatniej wycisza jajniki.

Mi wczoraj dr powiedział, że musiało się udać bo miałam 90% szans, ale skąd on to wziął to nie wiem, u nas nigdy nie było rozmowy o szansach na powodzenie

[annaantonina]

Napisane przez lady_alef

Annaantonina, tak mi smutno bardzo... Płakać mi się chce jak czytam takie wieści. Pewnie w takiej sytuacji wszystkie słowa pociechy tracą sens, ale mimo wszystko napiszę - TRZYMAJ SIĘ DZIELNIE! Dziś wszystko jest beznadziejne, szare, smutne. Ale tak nie będzie cały czas. Nic nie jest stracone, póki będziecie znajdować siłę by walczyć. To się uda! TO SIĘ MUSI UDAĆ! Zobaczysz. Będzie dobrze

Moja rada co do miejsca leczenia - jeśli Wasz przypadek nie jest medycznie trudny, skomplikowany, to nie warto szukać kliniki poza miejscem zamieszkania. Przygotowania do zabiegu, sam zabieg to ogromny stres. Kilkugodzinna podróż tylko ten stres potęguje. Nie ma to jak chwilę po wizycie w klinice położyć się na własnej kanapie, wtulić się we własny koc, zamiast kilka godzin trzęść się w aucie czy pociągu. Sami trochę kręciliśmy się między Szczecinem a Poznaniem - brrrr....

Lady_alef u nas główny problem jest z nasieniem.
Dla przypomnienia:
Badanie eMka z 02/07/2010r. :
Objętość 4,0 ml
Koncentracja 0,2 mnl/mL (norma > 20 mln/mL)
Ruch plemniki nieruchome(D) 71%
budowa prawidłowa 1 % norma >14%
Wniosek: oligoasthenoteratozoosper mia

po trzech miesiącach kuracji parametry niestety pogorszyły się i lab. nie był w stanie nawet rozpisać dokładnych danych…. mrożenie nasienia następowało w trzech ratach bo po odwirowaniu zostawały pojedyncze plemniki…
Jeśli chodzi o VL ja jestem bardzo zadowolona z tej kliniki i mam zaufanie zarówno do dr S. jak i dr B. bez wątpienia sa specjalistami w swoim fachu, zastanawiam się tylko czy metoda IMSI nie zwiększy przy naszym problemie naszych szans...
Myślałam nad IMSI bo właśnie wydaje się logiczne, że przy lepszym powiększeniu lepiej można ocenić jakość plemnika… ale metoda jest stosunkowo młoda i nieliczne kliniki ją stosują jako pierwsza wprowadziła ją chyba PROVITA , ale ona nie cieszy się zbyt dobrymi opiniami… co do Invimed’u hmm to rózne opinie czytałam, kurcze ale to jest chyba tak że zawsze się zachwala się tą klinikę i tego lekarza gdzie się udało prawda? A na udany zabieg składa się bardzo duzo czynników i oczywiście kompetencje są bardzo ważne, ale myśle że to nie tylko o to chodzi…
Co do Białegostoku przeraża mnie że strasznie on daleko… od nas jest 777km samochodem w Polskich warunkach to pewnie z 10 h albo i lepiej wyjdzie, pociagiem podobnie… jesli o mnie chodzi to ja ta podróż oczywiście zniose ale po transferze nie wiem czy jest wskazane takie telepanie sie tyle godzin??? Troche się tego boje… ale temat nie jest przesądzony…
18 ide na wizytę do dr S. oceni mój stan fizyczny… pogadam z nim zobaczymy co powie…

[nadiazloto1]

annaantonina jeśli chodzi ci o Invimed w Poznaniu, to lepiej posłuchaj tych gorszych opinii, zresztą chyba większość jest takich, znam wiele dziewczyn, które przeszły przez tamtą klinikę i każda narzeka, dziwne rzeczy się tam dzieją i szkoda, żebyś musiała przez to przechodzić. Chyba jeszcze stosunkowo blisko masz do Poznania, tam są dwie dobre kliniki MedArt i na Polnej przy szpitalu, nazwy nie pamiętam. Obie cieszą się dobrą reputacją. Możesz poszukać ich w necie, zadzwonić i zapytać czy stosują tą metodę IMSI. Mi dr w MedArcie mówił coś super sprzęcie, o dużym zbliżeniu, ale nie wiem czy miał na myśli właśnie tak duże zbliżenie jak przy IMSI. Jeśli nie mają tego w Twojej klinice, to spytaj lekarza, w której mają, oni to wiedzą.

[egwene6]

Cześć dziewczyny pozwlicie że do was dołączę?

Właśnie dzisiaj oficjalnie zostaliśmy "wpisani" do procedury in vitro.
Mamy listę badań i zastrzyki z Gonapeptylu i Gonalu w lodówce i teraz czekamy na pierwszy dzień mojej @ żeby zacząć działać.

Jestem totalnie przerażona jak chyba nigdy w życiu ale oczywiście po cichutku liczę na to że się nam uda... bałam się zapytać jak lekarz widzi nasze szanse procentowo - zresztą wiem że takie przewidywania to, bardzo często, nic innego jak tylko "gdybanie". Ech, chciałabym mieć to już za sobą bo najbardziej nienawidzę bezczynnego czekania.

[nadiazloto1]

Witaj egwene
Wiesz, że masz we mnie wsparcie?!

[egwene6]

Napisane przez nadiazloto1

Witaj egwene
Wiesz, że masz we mnie wsparcie?!

Tak, wiem i bardzo Ci dziekuję Wsparcie jest mi teraz bardzo potrzebne - a zwłaszcza wsparcie od osób które dokładnie wiedzą przez co musimy z mężem przechodzić.

[elianka]

ja też wspieram

[lady_alef]

Annaantonina, faktycznie u Was to medycznie bardziej złożony problem. Szukajcie kliniki, co do której będziesz miała przekonanie, że zwiększy Wasze szanse.

A jak widzisz pomysł, żebyście wzięli urlop z pracy i wynajęli na tydzień mieszkanie w Białymstoku? Wtedy spokojnie, bez szarpaniny z dojazdami przeszlibyście procedurę na miejscu.

---------- Dopisano o 11:28 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------

Napisane przez egwene6

Cześć dziewczyny pozwlicie że do was dołączę?

Właśnie dzisiaj oficjalnie zostaliśmy "wpisani" do procedury in vitro.
Mamy listę badań i zastrzyki z Gonapeptylu i Gonalu w lodówce i teraz czekamy na pierwszy dzień mojej @ żeby zacząć działać.

Jestem totalnie przerażona jak chyba nigdy w życiu ale oczywiście po cichutku liczę na to że się nam uda... bałam się zapytać jak lekarz widzi nasze szanse procentowo - zresztą wiem że takie przewidywania to, bardzo często, nic innego jak tylko "gdybanie". Ech, chciałabym mieć to już za sobą bo najbardziej nienawidzę bezczynnego czekania.

Rozumiem Cię Ja czekam na @ i zaczynam brać lek na wyciszenie cyklu. Mam wrażenie, że coś wewnątrz mnie niecierpliwie przebiera nogami.

[egwene6]

No i wczoraj się zaczęło.... Pierwszy dzień @ i zastrzyków. Jak na razie czuję się normalnie mam wrażenie że nawet lepiej niż zwykle chociaż możliwe że tylko sobie wmawiam.
Trzymajcie kciuki żeby wszystko poszło dobrze

[nadiazloto1]

Napisane przez egwene6

No i wczoraj się zaczęło.... Pierwszy dzień @ i zastrzyków. Jak na razie czuję się normalnie mam wrażenie że nawet lepiej niż zwykle chociaż możliwe że tylko sobie wmawiam.
Trzymajcie kciuki żeby wszystko poszło dobrze

Trzymam kciuki
Ja też czułam się bardzo dobrze podczas stymulacji, ważne dobre nastawienie

[egwene6]

Napisane przez zahitka

a gdzie robisz? w InviMedzie?

Nie, ja robię w Lublinie w Ovum - a jeżeli nam się nie uda za pierwszym podejściem planujemy spróbować w Novum w Warszawie

Napisane przez nadiazloto1

Trzymam kciuki
Ja też czułam się bardzo dobrze podczas stymulacji, ważne dobre nastawienie

Odpukać w niemalowane jak na razie czuję się wręcz lepiej niż przed zaczęciem leków. Jedyny objaw który u siebie stwierdziłam to uderzenia gorąca - na przykład dzisiaj mimo tego że w pełni zasługuję na miano "wiecznego zmarzlucha" musiałam zdjąć kurtkę na dworze bo było mi wręcz niemiłosiernie za gorąco. Ale nie wydaje mi się to jakoś wyjatkowo uciążliwe i jeżeli tylko to mnie dopadnie to będę się bardzo cieszyć.

[elianka]

egwena- też to mam. Budzi to we mnie straszną wesołość, zwłaszcza, że moja teściowa aktualnie przechodzi menopauzę i w weekend się na zmianę rozbierałyśmy i ubierałyśmy
I też się czuję poza tym świetnie

Uświadomiłam sobie , że za tydzień stymulacja za trzy tygodnie transfer

AAAAAA

[Jota]

Pacierp bardzo mi przykro, że Ci się nie udało. Jak czytam takie złe wiadomości to pada na mnie blady strach, że jest to metoda ostateczna i czasem się nie udaje... Pamiętam jak kiedyś czytałam, że napisałaś o wróżbie, że uda się za którymś razem -dobrze zapamiętałam? Tego się trzymaj, walcz bo przecież się uda!
Moja wróżba brzmiała, że szansa będzie pod koniec tego roku. Jakoś nie widzę jej, bo podejdę do in vitro za parę miesięcy - może załapię się na refundację

[anciaahk]

Jota, pozytywne myślenie przede wszystkim! Nie można się poddawać, po prostu nie można!