Dziewczyny do dzieła! Zrzucamy zbędne kilogramy ! ;)

[olesnati89]

Witam dziewczyneczki Generalnie padam na cycki , jestem mega przeziębiona Ale jutro mam na 15 do pracu to może sie troche wykuruje . Jeżeli chodzi o dzień dzisiejszy wszystko szło perfekcyjnie dopóki nie dostałam w swoje ręce sałatki warzywnej z majonezem Zjadłam sporo jej (pełen talerzyk) i dwie kromki chleba pszennego Nie wiem co we mnie wstapiło ale mam megaa wyrzuty sumienia Mam nadzieje że waga nie poszła w górę Zważe się jutro rano .

[neserere]

Napisane przez olesnati89

Witam dziewczyneczki Generalnie padam na cycki , jestem mega przeziębiona Ale jutro mam na 15 do pracu to może sie troche wykuruje . Jeżeli chodzi o dzień dzisiejszy wszystko szło perfekcyjnie dopóki nie dostałam w swoje ręce sałatki warzywnej z majonezem Zjadłam sporo jej (pełen talerzyk) i dwie kromki chleba pszennego Nie wiem co we mnie wstapiło ale mam megaa wyrzuty sumienia Mam nadzieje że waga nie poszła w górę Zważe się jutro rano .

Nie martw się nie jesteś sama, ja dzisiaj byłam w gościach i zjadłam rzadek czekolady i kawałek ciasta

[niunia_ona]

Napisane przez malinka_070190

A ja sobie dziś pozwoliłam na kostkę czekolady i co najważniejsze to nie korciło mnie żeby wziąć kolejną jestem z siebie dumna hehe

no ja tez jestem z Ciebie dumna ja z siebie troche mniej bo waze 63 kg! a bylo o 1.5 kg mniej! ale dam rade z kg! nie dam sie im heh

[olesnati89]

Zważyłam się i waga nie poszła w góre Stoi w miejscu tj 68.5 kg . Szału nie ma ale dobrze że nie przytyłam przez weekend . Zrobiłam właśnie jajówe z 2-ch jaj z cebulką i dwie kromki chleba pszenno-żytniego i zjadłam tylko troszke reszte oddałam dla Mojego Miśka Przez te przeziębienie apetyt mi spiepszył . Ale na siłe jadła nię bede. Na obiadzik zjem sobie ravioli (300g) czyli około 300 kcal .
Na przekaskę do pracy zrobiłam sobie galaretkę truskawkowa z Pomarańczą a na kolacyjkę w pracy zjem serek wiejski z truskawkami Dziś znowu do późna tj do 23 Zaczęłam kuracje witaminkami łykam Vigor , Vit C , Tran a na noc Gripex Max . Do pracy wezme sobie tabletki na ból gardła do ssania Jakby nie patzreć głos jest moim narzędziem pracy jak mi wysiądzie za ciekawie nie bedzie

[niunia_ona]

Napisane przez olesnati89

Zważyłam się i waga nie poszła w góre Stoi w miejscu tj 68.5 kg . Szału nie ma ale dobrze że nie przytyłam przez weekend . Zrobiłam właśnie jajówe z 2-ch jaj z cebulką i dwie kromki chleba pszenno-żytniego i zjadłam tylko troszke reszte oddałam dla Mojego Miśka Przez te przeziębienie apetyt mi spiepszył . Ale na siłe jadła nię bede. Na obiadzik zjem sobie ravioli (300g) czyli około 300 kcal .
Na przekaskę do pracy zrobiłam sobie galaretkę truskawkowa z Pomarańczą a na kolacyjkę w pracy zjem serek wiejski z truskawkami Dziś znowu do późna tj do 23 Zaczęłam kuracje witaminkami łykam Vigor , Vit C , Tran a na noc Gripex Max . Do pracy wezme sobie tabletki na ból gardła do ssania Jakby nie patzreć głos jest moim narzędziem pracy jak mi wysiądzie za ciekawie nie bedzie

skoro stoi w miejscu to dobrze !

[korniszek]

Witam,

mam na imię Kornelia i chętnie się do Was dziewczyny przyłączę, bo jak wiadomo w grupie raźniej, a po drugie szukam motywatorów, a tutaj widze ich sporo. Idąc do części mniej optymistycznej... mam 25 lat, ważę...nawet nie wiem ile, ale o wiele za dużo. Myślę, że jakieś 85 kg, ale zweryfikuję to dziś, bo podjęłam iście męską decyzję i kupuję dziś wagę :/ cóż...prawda w oczy kole, ale lepsza wiedza niż niepewność. Mam 170 wzrostu, co jak widać na pierwszy rzut oka za mało na moją wagę... a że już nie rosnę i nie mogę zoptymalizować wzrostu do wagi... to muszę zrobić coś z tą wagą... nie mam talentów złotej rączki, więc nie będę potrafiła przekręcić licznika na wadze,a tym bardziej, że teraz już są takie elektroniczne...;P
Mój cel: 65 kg żywej wagi Tyle miała dawno, dawno temu, za górami, za lasami... A tak poważnie, to przybrałam sporo na wadze podczas studiów... nieregularny tryb życia, szybkie życie, szybkie jedzenie a do tego imprezy... i się nazbierało wszędzie. A jak wiadomo...przybrać łatwo..zrzucić trudniej, tym bardziej jak ( taka jest prawda niestety ) jest się leniwcem o słabej woli. Ale koniec z tym... mam teraz motywację Planuję z moim narzeczonym wziąć ślub w przyszłym roku, i chciałabym wyglądać po prostu estetycznie. Nie żebym teraz wyglądała jak ropucha, bo aż tak źle nie jest - no ale nie udaje mi się chować do szafy moich kompanów - zbędnych kilogramów. Poza tym chciałabym za dwa lata wprawić się w stan błogosławiony, a nie chce być 100 kg panią w ciąży, że nawet z fałdów tłuszczu nie będzie widać brzuszka
Tak więc dziewczyny... mam nadzieję, że mnie przyjmniecie do grona "pokutnic" i że jakoś mnie wesprzecie w tym pierwszym dniu nowych dziejów Ery Pozbywania Się Nieporządanych Kilogramów

Pozdrawiam
Kornelia

[malinka_070190]

Napisane przez korniszek

Witam,

mam na imię Kornelia i chętnie się do Was dziewczyny przyłączę, bo jak wiadomo w grupie raźniej, a po drugie szukam motywatorów, a tutaj widze ich sporo. Idąc do części mniej optymistycznej... mam 25 lat, ważę...nawet nie wiem ile, ale o wiele za dużo. Myślę, że jakieś 85 kg, ale zweryfikuję to dziś, bo podjęłam iście męską decyzję i kupuję dziś wagę :/ cóż...prawda w oczy kole, ale lepsza wiedza niż niepewność. Mam 170 wzrostu, co jak widać na pierwszy rzut oka za mało na moją wagę... a że już nie rosnę i nie mogę zoptymalizować wzrostu do wagi... to muszę zrobić coś z tą wagą... nie mam talentów złotej rączki, więc nie będę potrafiła przekręcić licznika na wadze,a tym bardziej, że teraz już są takie elektroniczne...;P
Mój cel: 65 kg żywej wagi Tyle miała dawno, dawno temu, za górami, za lasami... A tak poważnie, to przybrałam sporo na wadze podczas studiów... nieregularny tryb życia, szybkie życie, szybkie jedzenie a do tego imprezy... i się nazbierało wszędzie. A jak wiadomo...przybrać łatwo..zrzucić trudniej, tym bardziej jak ( taka jest prawda niestety ) jest się leniwcem o słabej woli. Ale koniec z tym... mam teraz motywację Planuję z moim narzeczonym wziąć ślub w przyszłym roku, i chciałabym wyglądać po prostu estetycznie. Nie żebym teraz wyglądała jak ropucha, bo aż tak źle nie jest - no ale nie udaje mi się chować do szafy moich kompanów - zbędnych kilogramów. Poza tym chciałabym za dwa lata wprawić się w stan błogosławiony, a nie chce być 100 kg panią w ciąży, że nawet z fałdów tłuszczu nie będzie widać brzuszka
Tak więc dziewczyny... mam nadzieję, że mnie przyjmniecie do grona "pokutnic" i że jakoś mnie wesprzecie w tym pierwszym dniu nowych dziejów Ery Pozbywania Się Nieporządanych Kilogramów

Pozdrawiam
Kornelia

Witam i 3mam za Ciebie kciuki ja przytyłam ponad 8 kg jak brałam tabletki antykoncepcyjne...;/
no ale teraz nie ma co rozpamiętywać

[niunia_ona]

Napisane przez korniszek

Witam,

mam na imię Kornelia i chętnie się do Was dziewczyny przyłączę, bo jak wiadomo w grupie raźniej, a po drugie szukam motywatorów, a tutaj widze ich sporo. Idąc do części mniej optymistycznej... mam 25 lat, ważę...nawet nie wiem ile, ale o wiele za dużo. Myślę, że jakieś 85 kg, ale zweryfikuję to dziś, bo podjęłam iście męską decyzję i kupuję dziś wagę :/ cóż...prawda w oczy kole, ale lepsza wiedza niż niepewność. Mam 170 wzrostu, co jak widać na pierwszy rzut oka za mało na moją wagę... a że już nie rosnę i nie mogę zoptymalizować wzrostu do wagi... to muszę zrobić coś z tą wagą... nie mam talentów złotej rączki, więc nie będę potrafiła przekręcić licznika na wadze,a tym bardziej, że teraz już są takie elektroniczne...;P
Mój cel: 65 kg żywej wagi Tyle miała dawno, dawno temu, za górami, za lasami... A tak poważnie, to przybrałam sporo na wadze podczas studiów... nieregularny tryb życia, szybkie życie, szybkie jedzenie a do tego imprezy... i się nazbierało wszędzie. A jak wiadomo...przybrać łatwo..zrzucić trudniej, tym bardziej jak ( taka jest prawda niestety ) jest się leniwcem o słabej woli. Ale koniec z tym... mam teraz motywację Planuję z moim narzeczonym wziąć ślub w przyszłym roku, i chciałabym wyglądać po prostu estetycznie. Nie żebym teraz wyglądała jak ropucha, bo aż tak źle nie jest - no ale nie udaje mi się chować do szafy moich kompanów - zbędnych kilogramów. Poza tym chciałabym za dwa lata wprawić się w stan błogosławiony, a nie chce być 100 kg panią w ciąży, że nawet z fałdów tłuszczu nie będzie widać brzuszka
Tak więc dziewczyny... mam nadzieję, że mnie przyjmniecie do grona "pokutnic" i że jakoś mnie wesprzecie w tym pierwszym dniu nowych dziejów Ery Pozbywania Się Nieporządanych Kilogramów

Pozdrawiam
Kornelia

Witaj , bylam w takiej wadze podobnej jak Ty Kornelio! wazylam 84 kg i schudlam do 60.7 a teraz waze 63 niestety bo sprawy rodzinne problemy itp. i dalam rade ! przyjmujemy Cie pewnie ze tak im wiecej nas tym lepiej!

[olesnati89]

Napisane przez korniszek

Witam,

mam na imię Kornelia i chętnie się do Was dziewczyny przyłączę, bo jak wiadomo w grupie raźniej, a po drugie szukam motywatorów, a tutaj widze ich sporo. Idąc do części mniej optymistycznej... mam 25 lat, ważę...nawet nie wiem ile, ale o wiele za dużo. Myślę, że jakieś 85 kg, ale zweryfikuję to dziś, bo podjęłam iście męską decyzję i kupuję dziś wagę :/ cóż...prawda w oczy kole, ale lepsza wiedza niż niepewność. Mam 170 wzrostu, co jak widać na pierwszy rzut oka za mało na moją wagę... a że już nie rosnę i nie mogę zoptymalizować wzrostu do wagi... to muszę zrobić coś z tą wagą... nie mam talentów złotej rączki, więc nie będę potrafiła przekręcić licznika na wadze,a tym bardziej, że teraz już są takie elektroniczne...;P
Mój cel: 65 kg żywej wagi Tyle miała dawno, dawno temu, za górami, za lasami... A tak poważnie, to przybrałam sporo na wadze podczas studiów... nieregularny tryb życia, szybkie życie, szybkie jedzenie a do tego imprezy... i się nazbierało wszędzie. A jak wiadomo...przybrać łatwo..zrzucić trudniej, tym bardziej jak ( taka jest prawda niestety ) jest się leniwcem o słabej woli. Ale koniec z tym... mam teraz motywację Planuję z moim narzeczonym wziąć ślub w przyszłym roku, i chciałabym wyglądać po prostu estetycznie. Nie żebym teraz wyglądała jak ropucha, bo aż tak źle nie jest - no ale nie udaje mi się chować do szafy moich kompanów - zbędnych kilogramów. Poza tym chciałabym za dwa lata wprawić się w stan błogosławiony, a nie chce być 100 kg panią w ciąży, że nawet z fałdów tłuszczu nie będzie widać brzuszka
Tak więc dziewczyny... mam nadzieję, że mnie przyjmniecie do grona "pokutnic" i że jakoś mnie wesprzecie w tym pierwszym dniu nowych dziejów Ery Pozbywania Się Nieporządanych Kilogramów

Pozdrawiam
Kornelia

Witaj Miło że Nasze grono się powiększa Pewni że w grupie raźniej i motywacja większa

[korniszek]

Ja w sumie nie przytyłam jak brałam tabletki antykoncepcyjne, przynajmniej tego jakoś nie odczułam, za to jak przestałam je brać, to waga mi trochę spadła... nie wiem, czy od tego akurat, ważne, że spadła. Nie wiem jakie Wy dziewczyny napotykacie przeszkody przy obniżaniu swojej wagi, ale u mnie wielką przeszkodą jest tryb życia i stres. Od prawie roku prowadzimy z narzeczonym firmę, to oznacza mnóstwo stresu na co dzień, nieregularny tryb życia i mało czasu dla siebie. czasami jest tak, że przez cały dzień nic nie zjem, bo naprawdę nie mam na to czasu, to wiadomo...odbijam sobie po powrocie do domu ( czasem jest to godz. 22) lub zjadamy coś razem "na mieście" - czytaj dużo, tłusto, niezdrowo. Wiem też, że aby zwiększyć rezultaty i żeby były one zadowalające to warto by było poćwiczyć... uwierzcie mi, że wracając ok 19 ( zazwyczaj) do domu po dniu pelnym wrażeń, zmęczona, zła i wyeksploatowana psychicznie nie rwę się, żeby poćwiczyć w domku, a za mało mam determinacji, żeby wciągnąć dres i iść gdzieś na siłownię czy basen. Tym bardziej, że nie mam z kim i myślę, że to druga ( po firmie) moja największa bolączka:/ Brakuje mi trochę zmotywowanej duszyczki, któa siłą wyciągnęłaby mnie gdzieś na siłownię... może ktoś jest z Poznania?

Pozdrawiam,

[neserere]

Hej dziewczyny, dzisiaj poniedziałek o ile dobrze pamiętam to miałyśmy mieć dzisiaj wspólne ważenie
U mnie powoli spada w dół teraz to 61.5kg

Powoli tylko zaczyna do mnie docierać, że za niecałe dwa tygodnie święta i wtedy już nie będzie tak łatwo wytrwać w postanowieniach, jak na stole będzie leżeć tyle jedzenia ...


---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Napisane przez korniszek

Ja w sumie nie przytyłam jak brałam tabletki antykoncepcyjne, przynajmniej tego jakoś nie odczułam, za to jak przestałam je brać, to waga mi trochę spadła... nie wiem, czy od tego akurat, ważne, że spadła. Nie wiem jakie Wy dziewczyny napotykacie przeszkody przy obniżaniu swojej wagi, ale u mnie wielką przeszkodą jest tryb życia i stres. Od prawie roku prowadzimy z narzeczonym firmę, to oznacza mnóstwo stresu na co dzień, nieregularny tryb życia i mało czasu dla siebie. czasami jest tak, że przez cały dzień nic nie zjem, bo naprawdę nie mam na to czasu, to wiadomo...odbijam sobie po powrocie do domu ( czasem jest to godz. 22) lub zjadamy coś razem "na mieście" - czytaj dużo, tłusto, niezdrowo. Wiem też, że aby zwiększyć rezultaty i żeby były one zadowalające to warto by było poćwiczyć... uwierzcie mi, że wracając ok 19 ( zazwyczaj) do domu po dniu pelnym wrażeń, zmęczona, zła i wyeksploatowana psychicznie nie rwę się, żeby poćwiczyć w domku, a za mało mam determinacji, żeby wciągnąć dres i iść gdzieś na siłownię czy basen. Tym bardziej, że nie mam z kim i myślę, że to druga ( po firmie) moja największa bolączka:/ Brakuje mi trochę zmotywowanej duszyczki, któa siłą wyciągnęłaby mnie gdzieś na siłownię... może ktoś jest z Poznania?

Pozdrawiam,

Ja niestety z Poznania nie jestem ...
Jeśli chodzi o Twoją sytuację, to w sumie wcale Ci się nie dziwię, że nie chce Ci się chodzić po pracy na siłownie, ale z drugiej strony ćwiczenia powodują wydzielanie endorfin (ktoś już wcześniej o tym wspominał) i naprawde fajnie jest wrócić do domu ze świadomością, że coś się ze sobą robi a nie tylko siada wieczorem na kanapie, wcina czipsy i batoniki bo tak naprawdę tylko wtedy ma się czas na chwile swobody (tak było w moim przypadku). Spróbuj pójść na jakieś fitness, a jak zobaczysz efekty swojej ciężkiej pracy to napewno jeszcze bardziej Cię to zmotywuje do działania
trzymam kciuki !

[nicole697]

Napisane przez korniszek

Witam,

mam na imię Kornelia i chętnie się do Was dziewczyny przyłączę, bo jak wiadomo w grupie raźniej, a po drugie szukam motywatorów, a tutaj widze ich sporo. Idąc do części mniej optymistycznej... mam 25 lat, ważę...nawet nie wiem ile, ale o wiele za dużo. Myślę, że jakieś 85 kg, ale zweryfikuję to dziś, bo podjęłam iście męską decyzję i kupuję dziś wagę :/ cóż...prawda w oczy kole, ale lepsza wiedza niż niepewność. Mam 170 wzrostu, co jak widać na pierwszy rzut oka za mało na moją wagę... a że już nie rosnę i nie mogę zoptymalizować wzrostu do wagi... to muszę zrobić coś z tą wagą... nie mam talentów złotej rączki, więc nie będę potrafiła przekręcić licznika na wadze,a tym bardziej, że teraz już są takie elektroniczne...;P
Mój cel: 65 kg żywej wagi Tyle miała dawno, dawno temu, za górami, za lasami... A tak poważnie, to przybrałam sporo na wadze podczas studiów... nieregularny tryb życia, szybkie życie, szybkie jedzenie a do tego imprezy... i się nazbierało wszędzie. A jak wiadomo...przybrać łatwo..zrzucić trudniej, tym bardziej jak ( taka jest prawda niestety ) jest się leniwcem o słabej woli. Ale koniec z tym... mam teraz motywację Planuję z moim narzeczonym wziąć ślub w przyszłym roku, i chciałabym wyglądać po prostu estetycznie. Nie żebym teraz wyglądała jak ropucha, bo aż tak źle nie jest - no ale nie udaje mi się chować do szafy moich kompanów - zbędnych kilogramów. Poza tym chciałabym za dwa lata wprawić się w stan błogosławiony, a nie chce być 100 kg panią w ciąży, że nawet z fałdów tłuszczu nie będzie widać brzuszka
Tak więc dziewczyny... mam nadzieję, że mnie przyjmniecie do grona "pokutnic" i że jakoś mnie wesprzecie w tym pierwszym dniu nowych dziejów Ery Pozbywania Się Nieporządanych Kilogramów

Pozdrawiam
Kornelia

Witaj Kornelio Jakie masz ładne imię Dasz radę schudnąć tyle ile chcesz tylko musisz uzbroić się w cierpliwość i
ćwiczyć silną wolę


Dzisiaj poniedziałek, dzień ważenia - u mnie dalej 59,5 kg Z jednej strony cieszę się, że jest w końcu to 5 na początku, ale z drugiej strony miałam nadzieje, że będzie już mniej na wadze bo tyle samo ważyłam już parę dni temu Ale ważne, że nie poszło w górę

Neserere no dokładnie już niecałe 2 tyg do świąt i to mnie przeraża trochę, bo wiadomo mimo że bedę się starała z całych sił to wiem, że i tak będzie się jadło więcej niż teraz... dlatego teraz trzeba zrzucic jak najwięcej

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Napisane przez korniszek

uwierzcie mi, że wracając ok 19 ( zazwyczaj) do domu po dniu pelnym wrażeń, zmęczona, zła i wyeksploatowana psychicznie nie rwę się, żeby poćwiczyć w domku...

Wierzę, ale czasem naprawdę trzeba się trochę zmusic i zobaczysz, że położysz się spac zmęczona ale bardzo pozytywnie zmęczona Przez cwiczenia wyrzucisz z siebie cały ten stres, złośc i wszystkie negatywne emocje, potem weźmiesz prysznic i wszystko z Ciebie zejdzie, zaraz Ci się poprawi samopoczucie

[korniszek]

[/QUOTE]Wierzę, ale czasem naprawdę trzeba się trochę zmusic i zobaczysz, że położysz się spac zmęczona ale bardzo pozytywnie zmęczona Przez cwiczenia wyrzucisz z siebie cały ten stres, złośc i wszystkie negatywne emocje, potem weźmiesz prysznic i wszystko z Ciebie zejdzie, zaraz Ci się poprawi samopoczucie [/QUOTE]


Może faktycznie masz rację...nawet nie tyle dla diety, ale dla ogólnego lepszego samopoczucia coś ze sobą zrobię...może basen...zawsze lubiłam pływać... poza tym, jak się z kimś mieszka, pracuje i się ma tę osobę przez 24h/dobę ( bo u nas tak jest ) to nic dobrego to nie wróży... w sumie taki wysiłek wieczorem trochę by mnie wyciszył i odstresował, bo niestety potrafię dać w kość kiedy jestem zdenerwowana. Poza tym faktycznie ( jeszcze to pamiętam fajnie jest robić coś wyłącznie dla siebie... hmmm... choć mam dużo zajęć, to i tak wydaje mi się, że marnuję 70% swojego czasu na nic...może mnie dziewczyny nie znacie, ale jestem diabłem w ludzkiej skórze, z tym, że ostatnio nic mi się nie chce i czuję się taka...rozlazłat aki dziś mam dzień na rozmyślania, bo zrobiłam sobie wolne...

[sylwias92]

nie wiem o co chodzi.. bo tym moim wieczorze grzechow rano bylo 61.9 co mnie zszokowało .. i to byl własnie moj nawiekszy spadek wagi w tym tyg a dzis rano juz bylo 62.4 ale nie wiem dlaczego.. jakby nie patrzec 1kg mniej

[agusia814]

Kornelia Witaj! Z nami Ci się wszystko uda, więc potrzebna Ci wytrwałość i chęć, przede wszystkim! A reszta jakoś pójdzie I jestem tego samego zdania, co dziewczyny : nawet jak Ci się nie chce to spróbuj troszkę poćwiczyć. Od tego poprawia się humor, a poza tym najlepsze jest uczucie, kiedy padasz ze zmęczenia i mówisz sobie "Dałam radę".

Śniadanie : Owsianka z miodem
Śniadanie II: Serek wiejski z truskawkami
Obiad: Pierś z kurczaka, mały ziemniak, surówka z marchwi

[malinka_070190]

Dziewcznyki u mnie dziś 62,1 czyli pozbyłam się już kg odkąd z Wami jestem! hihih dziękuję za wsparcie!

[SzalonaMysza]

u mnie rano jak wstałam to 49,5 a teraz po obiadku 50, jeszcze wieczorem się zawrze w piżamce (bo wolę taką wagę niż w spodniach, bluzach itp xD) jeśli bd taka jak rano to znaczy ,że pozbyłam się 0,5 kg

[karolcia2766]

Cześć Wam dziewczyny bardzo długo nie odwiedzałam wątku...
Ale dzisiejsza waga bardzo mnie zakoczyła z 80 spadło do 77 wiedziałam że bedzie trochę mniej bo skończył mi się okres ale nie wiedziałam że aż tyle bedzie mniej....
Pzdr wszystkie nowe dziewczyny....

[Michalinka89]

Ja właśnie biore tabletki antykoncepcyjne i też mi strasznie cięzko schudnąć ale sie nie dam i ide w zaparte!

[SzalonaMysza]

Napisane przez karolcia2766

Cześć Wam dziewczyny bardzo długo nie odwiedzałam wątku...
Ale dzisiejsza waga bardzo mnie zakoczyła z 80 spadło do 77 wiedziałam że bedzie trochę mniej bo skończył mi się okres ale nie wiedziałam że aż tyle bedzie mniej....
Pzdr wszystkie nowe dziewczyny....

to okres coś działa na wagę jak mam go teraz?

[malinka_070190]

No właśnie podobno w czasie okresu zatrzymuje się woda w organiźmie i się nie chudnie, a nawet można przytyć do ok 3 kg, ale po okresie wszystko wróci do normy!
Dlatego lepiej podczas okresu sie nie ważyć! Po co się denerwować;p

[Michalinka89]

A ja właśnie ważyłam i jest 62 a tydzien temu było 63

[mili17199]

ja mam 63,5kg

[windbag]

u mnie waga bez zmian, czyli tak jak chciałam

[agusia814]

Gratuluję wszystkim spadku wagi! Ale nam świetnie idzie! Tylko ja zapomniałam się zważyć

Co robicie na sylwestra, macie już jakieś plany? Ja się dzisiaj dowiedziałam, że koleżanki jadą do innego miasta do swoich chłopaków. A ja? Chyba zostanę sama z jedną kumpelą...

[sylwias92]

ach ten Sylwester... w tym roku jakos nikt sie nie moze do kupy zebrać.. chcelismy wspolnie ze znajomymi lokal wynajac tak jak w tamtym roku ale juz wszystko oczywiscie zajete.. mielismy kilka wyjsc ale albo ktos sie rozmyslił albo jakis przekręt wychodził no i w tej chwili nie mam gdzie sie podziać tak jak wiekszosc moich znajomych. domu raczej nikt nie użyczy dla 30paru głównie 18letnich osób niektórzy w tym wieku sa nieobliczalni w sumie nie tylko w tym . no wiec na dzien dzisiejszy nie mam planow mam nadzieje ze jeszcze wszystko sie zmieni wiem tylko ze spedze go ze znajomymi ale gdzie to jeszcze nie mam pojecia

[Majlinka22]

Witam Dziewczyny!
U mnie istna katastrofa weekendowa. Oblałam 8. raz egzamin na prawo jazdy i się kompletnie załamałam. Ogólnie czuję się do bani i w związku z tym( a jest to żadne usprawiedliwienie) najadłam się słodyczy;////
Dlatego dzisiaj zaczynam od nowa!!!!
I będę już wpadać tu codziennie, żeby zdać relację z mojego menu( w ramach motywacji).rezygnuję z pieczywa pod każdą postacią, słodyczy, z mięsa nie muszę, bo jak zauważyłam ostatnio, zupelnie przypadkowo, stałam się wegetarianką!!!
W sumie tego nie rozumiem, ale ja nie lubię jeść mięsa i już.
To chyba nie jest źle, od czasu do czasu skubnę fileta z kurczaka i myślę, że będzie ok
Moje odchudzanie jest jak moda na sukces...wiecznie trwa...dzisiaj mam jednak wiarę w to, że się uda. Potrzebuję Was jako wsparcia*
śniadanko: jogurt naturalny, jabłko, pomarańcza, kawa z mlekiem.
Miłego Dnia!!!!

[korniszek]

Ja jak na początku obiecywałam kupiłam sobie ( a raczej mój mężczyzna kupił dla mnie - na pocieszenie;P )wagę. Cóż... mój wynik jak się spodziewałam...nie za dobrze, aż wstyd się przyznać 82,7 kg żywej wagi ( wzros 1,70 ). Cóż... zostaje mi tylko zejść z wagi o jakieś 20kg. Tyle ważyłam w liceum i czułam się świetnie. Przeraża mnie te 20kg. Taka mała refleksja... kiedyś w pracy mój kolega, wiedząc że moja koleżanka się chce odchudzić ( choć wyglądała bardzo dobrze i nie musiała nic robić ), zadał jej pytanie: " Wiesz jak schudnąć 10 kg?". Koleżanka podekscytowana potencjalnie nowym pomysłem na zrzucenie ciałka dopytywała się cały dzień jaki to sposób. Na koniec dnia otrzymała od niego odpowiedź: "Obetnij sobie nogę"... niby śmieszny żart, ale w mojej sytuacji te 20kg to taka jedna moja tłuściutka nóżka...;P . Ale obcinać nogi nie zamierzam, tylko żyję z dnia na dzień ( hihihihi...to drugi dzień mojej diety ) i pilnuję, żeby pamiętać o moim postanowieniu. Na szczęście mój facet mnie wspiera - nie wpycha mi już nic tuczącego, tylko pokątnie zajada sobie czekoladę. On to ma szczęście... jak się zważył, to stwierdził, że schudł 10kg przez kilka miesięcy ( przez naszą firmę ). Dlaczego w sumie ja nic nie schudłam, i to 10 kg??? Ale trzeba żyć dalej... Ułozyłam sobie nawet "Super Plan Schudnięcia", któy wisi na lodówce Do końca grudnia ( w związku z tuczącymi świętami ) chce schudnąć do 80 kg. Na koniec stycznia chciałabym ważyć 75 kg, w lutym 70 i na moje imieniny 31.03.2011 roku będę ważyć 65 kg i wtedy już będę szczęsliwa. Co do diety to nie stosuję nic konkretnego, bardziej przemawia mi do rozsądku zasada "MŻ" ( "Mniej Żryj") - chyba najbardziej przemawiająca do mnie. Jestem wegetarianką, także trudno mi znaleźć gotowca, a bezpieczniej będzie dla mnie jeść tak jak zwykle, tylko częściej i mniej. no i wiadomo...ograniczyć grzeszki... nie wyeliminować, bo to już przerabiałam...2 tyg. żyłam zgodnie z dietą, ale później juz miałam takie napady chęci na rzeczy niedozwolone, że łamałam dietę...i z niej rezygnowałam... Ja akurat jestem dobrej myśli... od nowego roku czeka mnie dodatkowo rzucenie palenia, więc dieta mi nie straszna;P

Pozdrawiam,

Kornelia

[Michalinka89]

Napisane przez Majlinka22

Witam Dziewczyny!
U mnie istna katastrofa weekendowa. Oblałam 8. raz egzamin na prawo jazdy i się kompletnie załamałam. Ogólnie czuję się do bani i w związku z tym( a jest to żadne usprawiedliwienie) najadłam się słodyczy;////
Dlatego dzisiaj zaczynam od nowa!!!!
I będę już wpadać tu codziennie, żeby zdać relację z mojego menu( w ramach motywacji).rezygnuję z pieczywa pod każdą postacią, słodyczy, z mięsa nie muszę, bo jak zauważyłam ostatnio, zupelnie przypadkowo, stałam się wegetarianką!!!
W sumie tego nie rozumiem, ale ja nie lubię jeść mięsa i już.
To chyba nie jest źle, od czasu do czasu skubnę fileta z kurczaka i myślę, że będzie ok
Moje odchudzanie jest jak moda na sukces...wiecznie trwa...dzisiaj mam jednak wiarę w to, że się uda. Potrzebuję Was jako wsparcia*
śniadanko: jogurt naturalny, jabłko, pomarańcza, kawa z mlekiem.
Miłego Dnia!!!!

Po:
1. Za małe śniadanie takie menu to ty możesz na przekąske zjeść. ŚNIADANIE TO NAJWAŻNIEJSZY POSIŁEK DNIA!!! musi miec duzo kalori ( no w stosunku dnia) zeby ci dało paliwo na cały dzien pracy i twojemu mózgowi. Czyli np owsianka z banami rodzynkami +orzechy albo kanapki z makrelą + np papryka +1 jajko osobno dodatkowo albo musli pozywne ( orzechy mieszanka+ owoc pokrojony+ zarodki przenne + otrąb troche+ łyzka siemie lniane+ jogurt )
2. Przeroby zbożowe też są ważne w diecie chleb razowy lub pełnoziarnisty dostarczy mikro i makro elementy a dodatkowo działa jak 'szczotka' na jelita, czyści je
3. Jeśli jesteś wegetarianką musić naparwde dobrze i z głową ułozyc sobie jadłospis bo mozna sie bardzo łatwo nabawic ubytku witamin i głownie żelaza bowiem własnie z mięsa żelazo sie najlepiej przyswaja w organiźmie. Z warzyw to są jakieś śmieszne wartości poniewaz w mięsie żelazo występuje w formie takiej jak u człowieka i się przyswaja a z warzyw bardzo ciezko i opornie. Miałam to na chemi żywności wiec wiem co pisze
4. W zdrowym odżywnianiu wazniejsze są warzywa niż owoce i warzywa tzreba jeść w większej ilości (5 razy dziennie najlepiej o ile to mozliwe) więc do śniadania lepiej włacz warzywa i na 2 śniadanie owocek (np pół pomaranczy albo grefruta albo jabłko itd)

[niunia_ona]

dzis sie wazylam i pokazalo 61.9 DD





---------- Dopisano o 11:08 ---------- Poprzedni post napisano o 11:07 ----------

Napisane przez Majlinka22

Witam Dziewczyny!
U mnie istna katastrofa weekendowa. Oblałam 8. raz egzamin na prawo jazdy i się kompletnie załamałam. Ogólnie czuję się do bani i w związku z tym( a jest to żadne usprawiedliwienie) najadłam się słodyczy;////
Dlatego dzisiaj zaczynam od nowa!!!!
I będę już wpadać tu codziennie, żeby zdać relację z mojego menu( w ramach motywacji).rezygnuję z pieczywa pod każdą postacią, słodyczy, z mięsa nie muszę, bo jak zauważyłam ostatnio, zupelnie przypadkowo, stałam się wegetarianką!!!
W sumie tego nie rozumiem, ale ja nie lubię jeść mięsa i już.
To chyba nie jest źle, od czasu do czasu skubnę fileta z kurczaka i myślę, że będzie ok
Moje odchudzanie jest jak moda na sukces...wiecznie trwa...dzisiaj mam jednak wiarę w to, że się uda. Potrzebuję Was jako wsparcia*
śniadanko: jogurt naturalny, jabłko, pomarańcza, kawa z mlekiem.
Miłego Dnia!!!!

przykro mi. a na czym CIe oblal.?