Nasze małe rozrabiaki dają najsłodsze na świecie buziaki - Mamusie VII-VIII. 2009 :)

[Miramej]

Napisane przez UnholyOne

Co do nie odbierania dzieci ze szpitala, to jak byliśmy z Bartolkiem w szpitalu przed urodzeniem Antolka (drzazga w nodze), to obok nas leżał taki chłopiec po oparzeniu benzyną chyba. Nikt do niego nie przychodził (o przepraszam, raz ojciec na haju) a wypisywany był kilka razy i nikt się po niego nie zgłaszał....

Napisane przez Karolinak82

Od razu mi się przypomniała dziewczyna ze szpitala jak leżałyśmy...
Na izbie przyjęć z policją stała, pijana...malutki chłopczyk leżał w nosidełku...a ona dyskutowała z policją dlaczego w środku nocy z konkubentem na ulicy się kłóciła...później jak Nas wzięli już na oddział to obok leżał ten Maluszek...ona nie przyszła całą noc...dopiero koło południa, Malutki płakał całą noc...ciężko oddychał że ciągle pielęgniarki wołałyśmy (jeszcze jedna dziewczyna z synkiem wtedy była)...no i ta jak przyszła Mały płakał a ona usiadła, wyciągnęła picie i do niego "cicho, Mama najpierw się napije a później Cię weźmie"...na obchodzie lekarka mówiła że jest wcześniakiem, że będzie musiała dużo badań zrobić, dużo kontroli...a ona tylko zdziwiona że tyyyyle latania lekarka powiedziała że może wziąć Małego popołudniu do domu, więc ona po obchodzie poszła sobie i wróciła po kilku godzinach...a Malutek cały czas płakał

Matko, nie piszcie takich rzeczy

[UnholyOne]

Ostatnio o noworodku mówili w wiad., ze miał 4,3 promila we krwi. Matka w czasie libacji zaczęła rodzić ( w 30 tyg. ciąży).
Co za ****a z niej.....

[skierka1981]

mojej Amelce sie zapomnialo jak sie mowi ze sie chce kupe do nocnika juz 2-3 dni nie prosi tylko do pieluchy... a tak ladnie prosila. chyba skoncentrowala sie na mowieniu teraz bo wiecej mowi. a o nocniku sie zapomnialo

[magi77]

p4w oczywiście, że nie powinny Ja się już pogodziłam, tzn. zaakceptowałam chorobę Maciulka i żyjemy sobie z nią w zgodzie, a raczej to ja nie zadaję pytań typu "dlaczego mój synek", "co złego zrobiłam" itp. Niestety wiem, że one wrócą, jak zapadnie decyzja o operacji. Nie myślę teraz o tym, bo bym zupełnie osiwiała .

Miramej mam nadzieję, że będzie mi choć trochę łatwiej

Napisane przez megi b

Tak byłam, tylko podczas zakładania cewnika mnie wyprosili, a potem wynieśli mi małą ledwo przytomną zeszliśmy piętro niżej i tam zrobili badanie. Amelka spała cały czas, mi założyli ten kaftan i trzymałam ją za rączkę.
Nasz lekarz powiedział dosłownie żeby jej dać spokojnie żyć i podawać tylko leki. Nie mówił nic o żadnych dodatkowych badaniach, mamy być tylko w stałym kontakcie z przychodnią. Napiszę Ci pw wieczorem bo mała się budzi. Dziękuję


wyobrażam to sobie przepraszam widzę siebie jak chodziłam z małą też swoje przeszłam na 40 m

Wiem, że to bardzo trudne. U nas jest bez "głupiego jasia" i chyba wolałabym "z". Bo jak widzę, jak Maciul płacze, a w Jego oczach widzę prośbę o pomoc, a ja nie mogę nic zrobić, to serce mi się kraja
Rozumiem, nie jestem lekarzem, tylko tak gdybam. Pewnie lekarz ma rację. Ja też się dopytywałam dlaczego u nas nie robią innych badań oprócz tego jednego. Niby lekarz mi wytłumaczył, ale i tak tego nie rozumiem.
Wysłałam Ci pw, tylko nie wiem czy doszło, bo wizaż mi wywaliło...

[p4w]

Napisane przez Miramej

Jesteś lekarzem, to widzisz też problem z drugiej strony, ja o tym nie pomyślałam, tylko o tych dzieciach, przecież to nieludzkie

dzieciaczki oczywiście biedne, ale ciotka mówiła że bardzo często im jest bardzo dobrze w szpitalu, bo mają jedzenie, cały czas coś się dzieje, i często w końcu ktoś się nimi zajmuje
akurat ten oddział mojej ciotki jest bardzo fajny (miałam tam praktyki na studiach) - przy dyżurce pielęgniarek jest pokoik zabaw i te dzieci, które nie muszą leżeć cały czas się tam bawią, a pielęgniarki mają je na oku i jak mają chwilę to się nawet z dzieciaczkami bawią, a poza tym dzieci mają siebie, więc się nie nudzą

Napisane przez UnholyOne

No i nie pojechałam na poczte i do Hm...
Może jutro...

Olu, nie wiem czy w Promodzie juz sa przeceny, ale to czas kiedy się wszedzie zaczynają, więc być może

Co do nie odbierania dzieci ze szpitala, to jak byliśmy z Bartolkiem w szpitalu przed urodzeniem Antolka (drzazga w nodze), to obok nas leżał taki chłopiec po oparzeniu benzyną chyba. Nikt do niego nie przychodził (o przepraszam, raz ojciec na haju) a wypisywany był kilka razy i nikt się po niego nie zgłaszał....

moze po świętach się przejadę

Napisane przez Karolinak82

będę mocno trzymać kciuki żeby te leki wystarczyły



Boże jak tak można
Od razu mi się przypomniała dziewczyna ze szpitala jak leżałyśmy...
Na izbie przyjęć z policją stała, pijana...malutki chłopczyk leżał w nosidełku...a ona dyskutowała z policją dlaczego w środku nocy z konkubentem na ulicy się kłóciła...później jak Nas wzięli już na oddział to obok leżał ten Maluszek...ona nie przyszła całą noc...dopiero koło południa, Malutki płakał całą noc...ciężko oddychał że ciągle pielęgniarki wołałyśmy (jeszcze jedna dziewczyna z synkiem wtedy była)...no i ta jak przyszła Mały płakał a ona usiadła, wyciągnęła picie i do niego "cicho, Mama najpierw się napije a później Cię weźmie"...na obchodzie lekarka mówiła że jest wcześniakiem, że będzie musiała dużo badań zrobić, dużo kontroli...a ona tylko zdziwiona że tyyyyle latania lekarka powiedziała że może wziąć Małego popołudniu do domu, więc ona po obchodzie poszła sobie i wróciła po kilku godzinach...a Malutek cały czas płakał

normalnie nóż się w kieszeni otwiera - zryje psyche dzieciaczkowi

[aannuullaa]

Straszne to co piszecie, nie jestem, naprawdę ni jestem w stanie tego zrozumieć. Jak matka może zostawić małe dziecko samo w szpitalu i co, nie martwi się co z nim? Nie myśli czy tam płacze, czy ktoś się nim zajmie? Koszmar...

[UnholyOne]

Napisane przez aannuullaa

Straszne to co piszecie, nie jestem, naprawdę ni jestem w stanie tego zrozumieć. Jak matka może zostawić małe dziecko samo w szpitalu i co, nie martwi się co z nim? Nie myśli czy tam płacze, czy ktoś się nim zajmie? Koszmar...

Ja tez nie jestem w stanie...
A jak potrafia wyjsc z domu na kilka dni i więcej i zostawic niemowle w łózeczku ...Nie napisze jak to sie konczy...

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

Zmieniając temat na bardziej przyjemny..

Dzisiaj była premiera sankowa Antolka
Siedział dzielnie, ale miał dziwną zachciankę..Chciał koniecznie trzymać sznurek z drewienkiem, który służy do ciągania
Także na zmianę z Bartkiem pchalismy Królewicza schyleni prawie do ziemi

A ile wrzasku było, zę już do domu wracamy, tak mu sie spodobało

[Karolinak82]

Napisane przez UnholyOne

Co do nie odbierania dzieci ze szpitala, to jak byliśmy z Bartolkiem w szpitalu przed urodzeniem Antolka (drzazga w nodze), to obok nas leżał taki chłopiec po oparzeniu benzyną chyba. Nikt do niego nie przychodził (o przepraszam, raz ojciec na haju) a wypisywany był kilka razy i nikt się po niego nie zgłaszał....

Napisane przez UnholyOne

Boże jakie to straszne, ja bym jej jajniki na dzień dobry podwiązała i do pierdla wsadziła.
Przepraszam, ale mnie ****ica strzela i płakac się chce...

Z tą Dziewczyną ciągle sprawdzałyśmy czy z Malutkim ok...charczał strasznie...mówiłyśmy do niego, głaskałyśmy...ale nie brałyśmy na ręce bo się bałyśmy, taki był malutki...

Napisane przez UnholyOne

Ostatnio o noworodku mówili w wiad., ze miał 4,3 promila we krwi. Matka w czasie libacji zaczęła rodzić ( w 30 tyg. ciąży).
Co za ****a z niej.....

Napisane przez magi77

p4w oczywiście, że nie powinny Ja się już pogodziłam, tzn. zaakceptowałam chorobę Maciulka i żyjemy sobie z nią w zgodzie, a raczej to ja nie zadaję pytań typu "dlaczego mój synek", "co złego zrobiłam" itp. Niestety wiem, że one wrócą, jak zapadnie decyzja o operacji. Nie myślę teraz o tym, bo bym zupełnie osiwiała .

Wiem, że to bardzo trudne. U nas jest bez "głupiego jasia" i chyba wolałabym "z". Bo jak widzę, jak Maciul płacze, a w Jego oczach widzę prośbę o pomoc, a ja nie mogę nic zrobić, to serce mi się kraja
Rozumiem, nie jestem lekarzem, tylko tak gdybam. Pewnie lekarz ma rację. Ja też się dopytywałam dlaczego u nas nie robią innych badań oprócz tego jednego. Niby lekarz mi wytłumaczył, ale i tak tego nie rozumiem.
Wysłałam Ci pw, tylko nie wiem czy doszło, bo wizaż mi wywaliło...

Bardzo mądrze napisałaś...i tak nie zmieni się tego co jest...więc trzeba to przyjąć i żyć, nie myśląc o chorobie jeśli to możliwe...dla Maciulka też będzie łatwiej jak zobaczy że może normalnie żyć....mądrą Mamą jesteś

Napisane przez p4w

dzieciaczki oczywiście biedne, ale ciotka mówiła że bardzo często im jest bardzo dobrze w szpitalu, bo mają jedzenie, cały czas coś się dzieje, i często w końcu ktoś się nimi zajmuje
akurat ten oddział mojej ciotki jest bardzo fajny (miałam tam praktyki na studiach) - przy dyżurce pielęgniarek jest pokoik zabaw i te dzieci, które nie muszą leżeć cały czas się tam bawią, a pielęgniarki mają je na oku i jak mają chwilę to się nawet z dzieciaczkami bawią, a poza tym dzieci mają siebie, więc się nie nudzą

no ale jak długo tak można? koledzy w szpitalu nie zastąpią Mamy

Napisane przez aannuullaa

Straszne to co piszecie, nie jestem, naprawdę ni jestem w stanie tego zrozumieć. Jak matka może zostawić małe dziecko samo w szpitalu i co, nie martwi się co z nim? Nie myśli czy tam płacze, czy ktoś się nim zajmie? Koszmar...

Ja nie odchodziłam od łóżeczka, bo bałam się że Zu zacznie płakać...do łazienki, pod prysznic, na spacer wychodziłam tylko jak moja Mama przyszła lub ktoś znajomy...nie wyobrażałam sobie żeby Zu zostawić samą w szpitalnym łózeczku nawet na 5 minut....

[Miramej]

Napisane przez magi77

p4w oczywiście, że nie powinny Ja się już pogodziłam, tzn. zaakceptowałam chorobę Maciulka i żyjemy sobie z nią w zgodzie, a raczej to ja nie zadaję pytań typu "dlaczego mój synek", "co złego zrobiłam" itp. Niestety wiem, że one wrócą, jak zapadnie decyzja o operacji. Nie myślę teraz o tym, bo bym zupełnie osiwiała .

Miramej mam nadzieję, że będzie mi choć trochę łatwiej



Wiem, że to bardzo trudne. U nas jest bez "głupiego jasia" i chyba wolałabym "z". Bo jak widzę, jak Maciul płacze, a w Jego oczach widzę prośbę o pomoc, a ja nie mogę nic zrobić, to serce mi się kraja
Rozumiem, nie jestem lekarzem, tylko tak gdybam. Pewnie lekarz ma rację. Ja też się dopytywałam dlaczego u nas nie robią innych badań oprócz tego jednego. Niby lekarz mi wytłumaczył, ale i tak tego nie rozumiem.
Wysłałam Ci pw, tylko nie wiem czy doszło, bo wizaż mi wywaliło...

Eh , mogę sobie tylko wyobrażać, jak Ci ciężko

Napisane przez p4w

dzieciaczki oczywiście biedne, ale ciotka mówiła że bardzo często im jest bardzo dobrze w szpitalu, bo mają jedzenie, cały czas coś się dzieje, i często w końcu ktoś się nimi zajmuje
akurat ten oddział mojej ciotki jest bardzo fajny (miałam tam praktyki na studiach) - przy dyżurce pielęgniarek jest pokoik zabaw i te dzieci, które nie muszą leżeć cały czas się tam bawią, a pielęgniarki mają je na oku i jak mają chwilę to się nawet z dzieciaczkami bawią, a poza tym dzieci mają siebie, więc się nie nudzą

Może i tak jest, ale niektóre pewnie wiedzą, co się dzieje i jak mają to zrozumieć?

Napisane przez aannuullaa

Straszne to co piszecie, nie jestem, naprawdę ni jestem w stanie tego zrozumieć. Jak matka może zostawić małe dziecko samo w szpitalu i co, nie martwi się co z nim? Nie myśli czy tam płacze, czy ktoś się nim zajmie? Koszmar...

Nie wiem, mój umysł też za wąski

[Karolinak82]

Uciekam do domku do mojego Pączusia

[magi77]

Napisane przez Karolinak82

...
Bardzo mądrze napisałaś...i tak nie zmieni się tego co jest...więc trzeba to przyjąć i żyć, nie myśląc o chorobie jeśli to możliwe...dla Maciulka też będzie łatwiej jak zobaczy że może normalnie żyć....mądrą Mamą jesteś

...

Czy mądrą to nie wiem, ale musiałam przyjąć jakąś postawę, żeby móc normalnie funkcjonować. Ciężko było mi w szpitalu, jak chciałam być bardzo silna dla Maciulka, dla Małża, dla całej rodziny i dla personelu. I byłam, ale tylko na zewnątrz, a w środku załamałam się. Po tym niecałym miesiącu wyszłam bardzo słaba i musiałam zbudować od początku siebie jako matkę, żonę, człowieka...
Czasami jestem zła na siebie, jak zdenerwuję się na Maciusia. Potem mam wyrzuty sumienia, że nie doceniam tego co mam
Ale mnie wzięło na zwierzenia...

Napisane przez Miramej

Eh , mogę sobie tylko wyobrażać, jak Ci ciężko

...

Czasami jest, jak zaczynam myśleć i tworzyć różne scenariusze... Na co dzień, jak się nie myśli, to żyje się problemami dnia bieżącego

[Cassandra 23]

Czesc dziewczyny

Duzo piszecie, nie nadążam
Znow nie mam weny na pisanie. Jestem ostatnio jakas taka niewyrazna. Nic mi sie nie chce, smutno mi i wogole.
Była dzisiaj moja psiapsiółka troche sie wygadałam ale jeszcze mi mało

Czekam na świeta...moze mi sie humor poprawi.

[UnholyOne]

Napisane przez Cassandra 23

Czesc dziewczyny

Duzo piszecie, nie nadążam
Znow nie mam weny na pisanie. Jestem ostatnio jakas taka niewyrazna. Nic mi sie nie chce, smutno mi i wogole.
Była dzisiaj moja psiapsiółka troche sie wygadałam ale jeszcze mi mało

Czekam na świeta...moze mi sie humor poprawi.

A co się dzieje?
Co to za smutki?

[Cassandra 23]

Napisane przez UnholyOne

A co się dzieje?
Co to za smutki?

A sama nie wiem co mi jest...
Tak jakos mi zle, chyba wpadłam w mały dołek. To ciągłe siedzenie w domu, ta pogoda, mnie przytłaczają.

[UnholyOne]

Napisane przez Cassandra 23

A sama nie wiem co mi jest...
Tak jakos mi zle, chyba wpadłam w mały dołek. To ciągłe siedzenie w domu, ta pogoda, mnie przytłaczają.

NO tak jest, ja też tak miewam często...Brak jakiegoś konkretnego celu, monotonia, szarówa...

Będzie dobrze
Zaglądaj do nas częsciej, to bedzie lepiej

[p4w]

Napisane przez Karolinak82

Z tą Dziewczyną ciągle sprawdzałyśmy czy z Malutkim ok...charczał strasznie...mówiłyśmy do niego, głaskałyśmy...ale nie brałyśmy na ręce bo się bałyśmy, taki był malutki...



no ale jak długo tak można? koledzy w szpitalu nie zastąpią Mamy

normalnej mamy chciałaś powiedzieć

Napisane przez Miramej

Może i tak jest, ale niektóre pewnie wiedzą, co się dzieje i jak mają to zrozumieć?

czują się opuszczone i pewnie zostaje im ta trauma na całe życie
do posiadania dziecka powinno się tak samo sprawdzać rodziców jak do adopcji, wtedy może mniej byłoby takich sytuacji... tylko, ze to niemożliwe

Napisane przez Cassandra 23

Czesc dziewczyny

Duzo piszecie, nie nadążam
Znow nie mam weny na pisanie. Jestem ostatnio jakas taka niewyrazna. Nic mi sie nie chce, smutno mi i wogole.
Była dzisiaj moja psiapsiółka troche sie wygadałam ale jeszcze mi mało

Czekam na świeta...moze mi sie humor poprawi.

a coś się stało, czy zimowa chandra ?

[mayaha]

Napisane przez p4w

przedstawiam Wam Pana Lamparta w jego pokoju

a ten pokój to Ty oczywiście zbudowałas
a oan Lampart to jest gośc

Napisane przez p4w

a z drugiej strony moja ciotka jest pediatrą i jak opowiada co rodzice wyrabiają z dziećmi... ostatni hit - rodzice wymyślają niestworzone objawy i choroby dziecku, zeby położyć na oddział i potrafią nie pojawić się przez tydzień, ani po odbiór dziecka

różnie to jest
nam np powiedziano że wymyślamy chorobę u dziecka, bo młodzi jesteśmy itd i nie chciano nas przyjac na oddział, jak już mieleiśmy do domu wracac to lekarka postanowiła (z łaski) jeszcze coś sprawdzic i jak juz sprawdziła tak prawie 3 tyg w szpitalu spedziłyśmy

Napisane przez Karolinak82

Boże jak tak można
Od razu mi się przypomniała dziewczyna ze szpitala jak leżałyśmy...
Na izbie przyjęć z policją stała, pijana...malutki chłopczyk leżał w nosidełku...a ona dyskutowała z policją dlaczego w środku nocy z konkubentem na ulicy się kłóciła...później jak Nas wzięli już na oddział to obok leżał ten Maluszek...ona nie przyszła całą noc...dopiero koło południa, Malutki płakał całą noc...ciężko oddychał że ciągle pielęgniarki wołałyśmy (jeszcze jedna dziewczyna z synkiem wtedy była)...no i ta jak przyszła Mały płakał a ona usiadła, wyciągnęła picie i do niego "cicho, Mama najpierw się napije a później Cię weźmie"...na obchodzie lekarka mówiła że jest wcześniakiem, że będzie musiała dużo badań zrobić, dużo kontroli...a ona tylko zdziwiona że tyyyyle latania lekarka powiedziała że może wziąć Małego popołudniu do domu, więc ona po obchodzie poszła sobie i wróciła po kilku godzinach...a Malutek cały czas płakał

jak my byłysmy na oddziale to był tez taki malutek i pzez ten cały czas tylko 2 razy widziałaam jaks młoda panienke z gościem ok 50tki, mały ciągle płakała, sercem i się krajało

Napisane przez Karolinak82

Ja nie odchodziłam od łóżeczka, bo bałam się że Zu zacznie płakać...do łazienki, pod prysznic, na spacer wychodziłam tylko jak moja Mama przyszła lub ktoś znajomy...nie wyobrażałam sobie żeby Zu zostawić samą w szpitalnym łózeczku nawet na 5 minut....

ja tak samo, ewent jeszcze po mleko do kuchni szłam

Napisane przez magi77

Czy mądrą to nie wiem, ale musiałam przyjąć jakąś postawę, żeby móc normalnie funkcjonować. Ciężko było mi w szpitalu, jak chciałam być bardzo silna dla Maciulka, dla Małża, dla całej rodziny i dla personelu. I byłam, ale tylko na zewnątrz, a w środku załamałam się. Po tym niecałym miesiącu wyszłam bardzo słaba i musiałam zbudować od początku siebie jako matkę, żonę, człowieka...
Czasami jestem zła na siebie, jak zdenerwuję się na Maciusia. Potem mam wyrzuty sumienia, że nie doceniam tego co mam
Ale mnie wzięło na zwierzenia...

magi, naprawdę mądra z Ciebie mama i bardzo dzielna
mam nadzieję że już nigdy nie będziesz musiałam przez to przechodzic

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

to teraz z innej bajki

czy ja już pisałam ze Zuzanka od paru dni robi si i kupke do kibelka
ma taka nakładke i super to jest, myc nie trzeba

[magi77]

Napisane przez mayaha

...magi, naprawdę mądra z Ciebie mama i bardzo dzielna
mam nadzieję że już nigdy nie będziesz musiałam przez to przechodzic

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

to teraz z innej bajki

czy ja już pisałam ze Zuzanka od paru dni robi si i kupke do kibelka
ma taka nakładke i super to jest, myc nie trzeba

Dziękuję Ci bardzo .
Niestety wiem, że muszę zostawić sobie otwartą furtkę, bo wszystko może się zdarzyć. Nawet sam fakt, że co 6 miesięcy jeździmy na badanie nerek i wizyty.

dla Zuzki. Maciuś nauczył się, jak na razie, sam operować łyżeczką.

[mayaha]

w albumie aktualne fotki mojej Zuzanki, zapraszam do oglądania która chetna

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

Napisane przez magi77

Dziękuję Ci bardzo .
Niestety wiem, że muszę zostawić sobie otwartą furtkę, bo wszystko może się zdarzyć. Nawet sam fakt, że co 6 miesięcy jeździmy na badanie nerek i wizyty.

dla Zuzki. Maciuś nauczył się, jak na razie, sam operować łyżeczką.

no więc brawa równiez dla Maciulka

[Miramej]

Napisane przez magi77

Czy mądrą to nie wiem, ale musiałam przyjąć jakąś postawę, żeby móc normalnie funkcjonować. Ciężko było mi w szpitalu, jak chciałam być bardzo silna dla Maciulka, dla Małża, dla całej rodziny i dla personelu. I byłam, ale tylko na zewnątrz, a w środku załamałam się. Po tym niecałym miesiącu wyszłam bardzo słaba i musiałam zbudować od początku siebie jako matkę, żonę, człowieka...
Czasami jestem zła na siebie, jak zdenerwuję się na Maciusia. Potem mam wyrzuty sumienia, że nie doceniam tego co mam
Ale mnie wzięło na zwierzenia...


Czasami jest, jak zaczynam myśleć i tworzyć różne scenariusze... Na co dzień, jak się nie myśli, to żyje się problemami dnia bieżącego

Jesteś bardzo mądrą Mamą

Napisane przez mayaha

czy ja już pisałam ze Zuzanka od paru dni robi si i kupke do kibelka
ma taka nakładke i super to jest, myc nie trzeba

No proszę

---------- Dopisano o 17:32 ---------- Poprzedni post napisano o 17:30 ----------

Napisane przez magi77

dla Zuzki. Maciuś nauczył się, jak na razie, sam operować łyżeczką.

Dziękujemy za komentarze

[czekoladka21]

hej
wrocilam wlasnie od kosmetyczki i mala przyklejona bo mnie ponad 3 godz nie bylo

jestem zadowolona z mikro, ale zamierzam wziac wiecej zabiegow
a rzesy wygladaja tak samo jak pomalowane tuszem, wiec dla wiekszego efektu moge jeszcze wytuszowac
sa naturalne, nie chcialam jakis mega dlugich, jutro postaram wie zrobic fotke
a wieczorem was poczytam

[magi77]

Napisane przez mayaha

w albumie aktualne fotki mojej Zuzanki, zapraszam do oglądania która chetna

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------


no więc brawa równiez dla Maciulka

Zaraz looknę

Napisane przez Miramej

Jesteś bardzo mądrą Mamą
...


Dziękujemy za komentarze

Właśnie miałam obejrzeć. Już

[mayaha]

Zuzia ogląda teletubisie, drugi raz

a małz mi wysłał linka, czy chce
a ja mu ze nie, bo bym chyba do śmierci uzywała
dobrze zrobiłam?

chyba chce mi cos kupic

[Cassandra 23]

Napisane przez p4w

a coś się stało, czy zimowa chandra ?

Niestety zimowa chandra

Napisane przez mayaha

to teraz z innej bajki

czy ja już pisałam ze Zuzanka od paru dni robi si i kupke do kibelka
ma taka nakładke i super to jest, myc nie trzeba

Super.
Kiedy mój Kuba załapie o co chodzi

Napisane przez czekoladka21

hej
wrocilam wlasnie od kosmetyczki i mala przyklejona bo mnie ponad 3 godz nie bylo

jestem zadowolona z mikro, ale zamierzam wziac wiecej zabiegow
a rzesy wygladaja tak samo jak pomalowane tuszem, wiec dla wiekszego efektu moge jeszcze wytuszowac
sa naturalne, nie chcialam jakis mega dlugich, jutro postaram wie zrobic fotke
a wieczorem was poczytam

Jestem ciekawa jak sie prezentują rzęsy
Moze i ja bym sie wybrała na mikro...kurcze ale drogie to jest

Napisane przez mayaha

Zuzia ogląda teletubisie, drugi raz

a małz mi wysłał linka, czy chce
a ja mu ze nie, bo bym chyba do śmierci uzywała
dobrze zrobiłam?

chyba chce mi cos kupic

Ja bym wzieła jakby TŻ chciał mi kupic

***

Kochane moje ja Was chyba zamęcze tymi pytaniami
Cały czas mam dylemat co kupic małemu pod choinke.
Czy mogłybyscie jeszcze raz spisać wszystkie prezenty jakie dostana wasze maluchy, moze cos wpadnie mi w oko

Kiedy zaczynaja sie wyprzedaże w sklepach? Z tego co sobie przypominam to jakos po swietach? Czy sie mylę.

---------- Dopisano o 17:55 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

I jeszcze jedno: czy oglądał ktos "Incepcję" z L. Dicaprio? Fajny film?
Kolezanka ma mi podrzucić i zastanawiam sie czy warto oglądac

---------- Dopisano o 17:56 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

Cześć Texasik
Co u Was?

[mayaha]

dziewczyny, Zuzia dziękuje za wszystkie komplementy :dzie kuje:

Cass puzzle są nie z tego rzutu
małż raz wyjeżdzajac ze stacji paliw zobaczył na jezdni pieluchy (chyba 5tki)z doczepionymi tymi własnie puzzlami, dawno temu to było
i powiem Ci że te sa fajneijsze

[UnholyOne]

Napisane przez mayaha

dziewczyny, Zuzia dziękuje za wszystkie komplementy :dzie kuje:

Cass puzzle są nie z tego rzutu
małż raz wyjeżdzajac ze stacji paliw zobaczył na jezdni pieluchy (chyba 5tki)z doczepionymi tymi własnie puzzlami, dawno temu to było
i powiem Ci że te sa fajneijsze

Hehe, ale numer

Cass, Małż oglądał - mówił, ze super film.

Spokojnego wieczorku życze
Ja już lecę, do juterka

[mariolasl]

p4w, fajna maskotka w swoim własnym M

Jakoś mi dziwnie, gdy pomyślę o moim dziecku w wieku lat 4 w mundurku chodzącym do szkoły...
Córka niani już drugi rok chodzi od szkoły, ma 5 lat , dzieci wyżywają się tam artystycznie, ale też się uczą. jej Mała ładnie pisze i umie czytać proste teksty, naprawdę jestem pod wrażeniem , a niania też jest zadowolona, bo widać, że dzieci chodzą chętnie do szkoły. Tylko dlaczego od 9 do 15, z przerwą na lunch o 12, kiedy to trzeba odebrać dziecko na godzinę przez pierwszych kilka miesięcy. Nie wiem, jak ja sobie to wszystko zorganizuję, bo pracować muszę.

Napisane przez magi77

Ja się już pogodziłam, tzn. zaakceptowałam chorobę Maciulka i żyjemy sobie z nią w zgodzie, a raczej to ja nie zadaję pytań typu "dlaczego mój synek", "co złego zrobiłam" itp. Niestety wiem, że one wrócą, jak zapadnie decyzja o operacji. Nie myślę teraz o tym, bo bym zupełnie osiwiała

Napisane przez magi77

Czy mądrą to nie wiem, ale musiałam przyjąć jakąś postawę, żeby móc normalnie funkcjonować. Ciężko było mi w szpitalu, jak chciałam być bardzo silna dla Maciulka, dla Małża, dla całej rodziny i dla personelu. I byłam, ale tylko na zewnątrz, a w środku załamałam się. Po tym niecałym miesiącu wyszłam bardzo słaba i musiałam zbudować od początku siebie jako matkę, żonę, człowieka...
Czasami jestem zła na siebie, jak zdenerwuję się na Maciusia. Potem mam wyrzuty sumienia, że nie doceniam tego co mam

Magi, , nawet nie masz pojęcia,jak ja dobrze cię rozumiem. Ten ból w środku, że moje dziecko nie jest zdrowe pozostaje na zawsze, mimo, iż na codzień go nie widać. Ja też się złamałam, jak wiecie zresztą.

[p4w]

Napisane przez mayaha

a ten pokój to Ty oczywiście zbudowałas
a oan Lampart to jest gośc

różnie to jest
nam np powiedziano że wymyślamy chorobę u dziecka, bo młodzi jesteśmy itd i nie chciano nas przyjac na oddział, jak już mieleiśmy do domu wracac to lekarka postanowiła (z łaski) jeszcze coś sprawdzic i jak juz sprawdziła tak prawie 3 tyg w szpitalu spedziłyśmy

jak my byłysmy na oddziale to był tez taki malutek i pzez ten cały czas tylko 2 razy widziałaam jaks młoda panienke z gościem ok 50tki, mały ciągle płakała, sercem i się krajało



ja tak samo, ewent jeszcze po mleko do kuchni szłam

magi, naprawdę mądra z Ciebie mama i bardzo dzielna
mam nadzieję że już nigdy nie będziesz musiałam przez to przechodzic

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ----------

to teraz z innej bajki

czy ja już pisałam ze Zuzanka od paru dni robi si i kupke do kibelka
ma taka nakładke i super to jest, myc nie trzeba

razem budowaliśmy

w szpitalu pracują różni ludzie, więc i różnie to bywa, ale jestem pewna, ze przez takie akcje spada zaufanie do pacjenta
z resztą moja ciotka pracuje w małym szpitalu, więc na pewno jest tam też inna atmosfera niż np. w Szczecinie

Napisane przez mariolasl

p4w, fajna maskotka w swoim własnym M

Jakoś mi dziwnie, gdy pomyślę o moim dziecku w wieku lat 4 w mundurku chodzącym do szkoły...
Córka niani już drugi rok chodzi od szkoły, ma 5 lat , dzieci wyżywają się tam artystycznie, ale też się uczą. jej Mała ładnie pisze i umie czytać proste teksty, naprawdę jestem pod wrażeniem , a niania też jest zadowolona, bo widać, że dzieci chodzą chętnie do szkoły. Tylko dlaczego od 9 do 15, z przerwą na lunch o 12, kiedy to trzeba odebrać dziecko na godzinę przez pierwszych kilka miesięcy. Nie wiem, jak ja sobie to wszystko zorganizuję, bo pracować muszę.




Magi, , nawet nie masz pojęcia,jak ja dobrze cię rozumiem. Ten ból w środku, że moje dziecko nie jest zdrowe pozostaje na zawsze, mimo, iż na codzień go nie widać. Ja też się złamałam, jak wiecie zresztą.

no właśnie ten odbiór to jest największy problem dla pracujących rodziców, a 15 - nie wiem kto daje radę odbierać dziecko o takiej porze

[mayaha]

czeko, Karo widze wasze rezerwacje u pozzzziomki

[mariolasl]

p4w, no wlasnie nie mam pojecia. Duzo mam nie pracuje, bo nie musza lub nie maja jak, maja babcie, opiekunki itp, a my tutaj sami.

Moje dziecko oglada dobranocke 45 minut (m.in dobranocny ogrod), ale tez duzo chodzi w miedzyczasie, czasami rano jak wstanie o nieludzkiej porze

Cass, Antonio dostanei duzo prezentow, bo od nas, rodziny, znajomych itp. Jedna kolezanka z pracy kupila mu rowniez prezent i czeka zapakowany , taka dobra dusza, az prawie sie poryczalam, gdy to zobaczylam. A wiec dostanie ksiazeczki, puzzle, mate wodna, autka, pociag do odpychania nogami, autko z Miki na pilota (tatus), Duplo + jakies autka z Duplo, jakis zestaw ze zwierzatkami chyba, garaz z Little People, a takze domek z tej serii, tablice drewniana z okienkami do otwierania (wklejalam kilka dni temu) ... Czesc juz zapakowana przez darczyncow. Duza mamy rodzine i znajomych, prosili, abym zrobila liste w necie, wiec zrobilam, byly rzeczy w roznych przedzialach cenowych, o oni juz wybrali co chca kupic. Wszyscy bardzo sie cieszyli, bo jak oczywiscie mialam liste zrobiona po poszukiwaniach w necie, co warto, co sie podoba itd +inspiracje watkowe , twierdzili, ze sami nie wpadliby na to, aby takie cos kupic, kupiliby zupelnie cos innego. Oczywiscie nawet nie liczylam, ze wiekszosc prezentow zostanie spelniona, bo to miala byc lista roczna , glownie dla mnie i dla meza, nie byla robiona z mysla o Swietach.