Offtopowe zapuszczanie Część XXVII- zapuszczalskie wciąż atakują

[kocurzyca]

Napisane przez blondyna789

nooo i wszystko już wiem tak myślała, że się nie odmienia.. i wiem też, że są tacy którzy mówią "kakała"
fajnie mieć strażniczkę polskiego na pokładzie cholera, dziś robię koszmarne błędy ortograficzne.. dobrze, że jeszcze je zauważam zanim się podkreślą

Ja sie musze nauczyc pisac na klawiaturze bezwzrokowo, bo ja starajestem i nie umiem.
Jak widze copisze to nie robie bledow, a jak gapie sie w klawiature zamiast na to co napisalam, to straszne glupoty wychodza.

A w recznym pisaniu to od dziecka mialam problem ze zjadaniem liter. Wtedy robilam to zupelnie nieswiadomie a teraz lapie sie na tym ze glowa mysli co innego, a reka robi co innego
I podczas gdy w pisaniu nie robi to az tak strasznego problemu to w rozwiazywaniu zadan matematycznych... Pisze zupelnie inne cyfry niz mysle.
Dopiero teraz dowiedzialam sie ze jest to jakas pochodna dysleksji, ale jak ja chodzilam do szkoly to sie nazywalo roztargnieniem.

[Chatul]

Napisane przez xxxMikixxx

a mam teraz styki że ktoś stoi na balkonie a to akurat nie bez przyczyny. Moja sąsiadka z którą łączymy balkon kilka razy przeszła sobie na nasz bez pytania bo chciała sobie wyjść z domu a mąż ją zamknął i nie ma klucza Mama pogadała z jej mężem i okazało się że zamyka ją żeby nie wychodziła po alkohol Zawsze trafiamy na jakichś kretynów, przed nimi też mieszkali alkoholicy

Na terapię powinien ją wysłać, a nie zamykać w domu... Jak widać niewiele to daje...

Współczuję sąsiadów...

Napisane przez kocurzyca

Ja sie musze nauczyc pisac na klawiaturze bezwzrokowo, bo ja starajestem i nie umiem.
Jak widze copisze to nie robie bledow, a jak gapie sie w klawiature zamiast na to co napisalam, to straszne glupoty wychodza.

Ja tak dużo piszę na klawiaturze, że umiem już bez patrzenia na nią

A w recznym pisaniu to od dziecka mialam problem ze zjadaniem liter. Wtedy robilam to zupelnie nieswiadomie a teraz lapie sie na tym ze glowa mysli co innego, a reka robi co innego
I podczas gdy w pisaniu nie robi to az tak strasznego problemu to w rozwiazywaniu zadan matematycznych... Pisze zupelnie inne cyfry niz mysle.
Dopiero teraz dowiedzialam sie ze jest to jakas pochodna dysleksji, ale jak ja chodzilam do szkoly to sie nazywalo roztargnieniem.

To nie jest "pochodna dysleksji" tylko właśnie jeden z objawów tej dysfunkcji

[xxxMikixxx]

Napisane przez Chatul

Na terapię powinien ją wysłać, a nie zamykać w domu... Jak widać niewiele to daje...

Współczuję sąsiadów...

Podobno jakiś czas temu była i niewiele to dało ale ile w tym prawdy nie wiem Najbardziej chyba szkoda mi ich psa amstaffa ... ciągle siedzi w domu a jeśli z nim wychodzą to tylko pod klatkę

[Chatul]

Napisane przez xxxMikixxx

Podobno jakiś czas temu była i niewiele to dało ale ile w tym prawdy nie wiem Najbardziej chyba szkoda mi ich psa amstaffa ... ciągle siedzi w domu a jeśli z nim wychodzą to tylko pod klatkę

Ja bym im coś powiedziała na temat dbania o psa Przecież oni go strasznie skrzywdzą

[blondyna789]

zwłaszcza, że rasy takie jak amstaff potrzebują co najmniej godzinę dziennie intensywnie pobiegać. najlepiej to 2-3.. masakra... szkoda mi psa, męża i tej kobiety.. no i Miki chyba bym zdechła gdybym zobaczyła obcą osobę na balkonie

[kocurzyca]

Napisane przez Chatul

To nie jest "pochodna dysleksji" tylko właśnie jeden z objawów tej dysfunkcji

Mialam kiedys niby testy i wyszlo ze dysleksji nie mam. Niby wybitnie uzdolniona jestem wedlug testow, ktore mialam.

Teraz mam znajomego, ktory jest prawdziwym dyslektykiem, a nie takim co mu sie uczyc nie chce. Po rozmowie z nim dowiedzialam sie wiecej na temat dysleksji.

Otoz prawdziwy dyslektyk zwykle ma duzo wyzsze IQ niz przecietny smiertelnik. Czytajac teksty widzi "wiecej" tak jakby wychodzi poza. Nie wiem jak to wyjasnic, bo on Anglikiem jest i terminologia raczej po angielsku caly czas padala.

A osoby mniej zdolne, majace trudnosci w przyswajaniu wiedzy z dyslektykami maja niewiele wspolnego. Tylko teraz moda jest na rozdawanie zaswiadczen jak cukierkow.

[Chatul]

Napisane przez kocurzyca

Mialam kiedys niby testy i wyszlo ze dysleksji nie mam. Niby wybitnie uzdolniona jestem wedlug testow, ktore mialam.

Teraz mam znajomego, ktory jest prawdziwym dyslektykiem, a nie takim co mu sie uczyc nie chce. Po rozmowie z nim dowiedzialam sie wiecej na temat dysleksji.

Otoz prawdziwy dyslektyk zwykle ma duzo wyzsze IQ niz przecietny smiertelnik. Czytajac teksty widzi "wiecej" tak jakby wychodzi poza. Nie wiem jak to wyjasnic, bo on Anglikiem jest i terminologia raczej po angielsku caly czas padala.

A osoby mniej zdolne, majace trudnosci w przyswajaniu wiedzy z dyslektykami maja niewiele wspolnego. Tylko teraz moda jest na rozdawanie zaswiadczen jak cukierkow.

O dysleksji to trochę wiem... Bo sama ją mam

Ale fakt, to, co się dzieje teraz to przegięcie jest. Tak jak dawniej tępiono dyslektyków, tak teraz rozleniwia się dzieci dając tym i tak już z natury leniwym, zaświadczenia o dysleksji

Poza tym, moim zdaniem źle się leczy dysleksje. Albo ja byłam dziwnym przypadkiem, na którego nie działały standardowe metody.

[n0emi]

nie wiem czy juz nie opowiadalam tego. Spie jest srodek nocy, a nagle wybudza mnie jakis stukot. Patrze ktos w srodku nocy wali mi lopata w okno. Okazalo sie, ze to brat chcial wejsc do domu nie budzac rodzicow. Yhy ja caly dom postawilam na nogi w pare sekund ale tak sie wystraszylam, ze masakra.
Drugi raz tez pijany kolega brata walil mi w okno jakims kijem, ja nie widzialam w ciemnosci, ze to on. Zawolalam ojca, a ten kolega "czy jest patrycja w domu.. eee raczej D(brat). Boze jak mi glupio bylo, chyba pomysleli rodzice, ze przychodzi do mnie w nocy
A i niedawno oberwalam za cos. Cos tam klocilam sie z rodzicami, ze bylam w miare grzecznym dzieckiem, a ojciec do mnie z mordka, ze yhyy taa ty taka grzeczna, ze wychodzilas w nocy przez okno i przychodzilas z rana, myslisz, ze my tego nie slyszelismy jak uswiadomilam ich, ze to byl brat, to byli w takim szoku, ze jak to ich syn

---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:19 ----------

amstaffa tylko przed klatke kiedys im chate zdemoluje
A moja biedna psinka, chyba sie obrazila za taka fryzurke. Caly dzien spi, nic nie chciala jesc, nie reaguje na "podworeczko":confu sed:

[blondyna789]

co do dysleksji to się zgadzam - niestety teraz produkuje się 'gamoniów' wydając zaświadczenia na prawo i lewo

idę spać. a przynajmniej spróbuję. coś mnie ewidentnie rozkłada i robi to b. szybko, bo o 14 zaczęłam kaszleć, a teraz czuję prawy migdał, boli mnie w klatce piersiowej i plecach... biorę Apap C Plus na noc i mam nadzieję, że będę mogła jutro ruszać ręką i nogą

dobranoc

[Rinaa]

Napisane przez xxxMikixxx

Ja miałam po Capivit Piękne Włosy straszne krosty Całe czoło w bąblach



Czemu Ci Stapiz nie pasuje?

Rinaa nie byłam w Tesco, koleżanka nie chciała jechać

o kurcze, ostro


szkoda

Napisane przez 19agusia91

Rina, chyba wolałabym Vitapil

dzięki boję się tego jodu

Napisane przez Chatul

Na terapię powinien ją wysłać, a nie zamykać w domu... Jak widać niewiele to daje...

terapia w tym kraju to raczej nic nie daje

[kocurzyca]

Moja siostra ma rozkosznych sasiadow. Na szczescie nie pija. Ale mieszka ich dzisiecioro w dwupokojowym mieszkaniu. A i jeszcze 2 psy i kot.

Rodzice sa tacy lekko opoznieni chyba. Powiedzmy niezaradni zyciowo (jest na to jakis termin ale nie pamietam jaki), maja piecioro dzieci. Najsatrsza corka zaszla w ciaze jak miala 16 lat.

Cala rodzina zyje tylko z opieki spolecznej. Nawet nie piora. jak ciuchy im sie ubrudza to ida do opieki po nowe (czysci chodza zeby nie bylo).
Jak siostra sie tam wprowadzala to inni sasiedzi ja ostrzegli na szczescie zeby sasiadce nie pozyczac np cukru jak jej zabraknie bo juz nigdy sie id nich nie opedzi.beda kilka razy dziennie sie dobijac zeby im cos pozyczyc itd.

Ta corka ktora urodzila, poczatkowo mieszkala u rodzicow chlopaka, ale po pewnym czasie razem z chlopakiem i dzieckiem wrocila. potem znow zaszla w ciaze. jak nadszedl termin porodu i lekarz skierowal ja do szpitala, stwierdzila zeona nie pojdzie bo czuje ze to jeszcze nie czas. W efekcie urodzila 2 dni pozniej w warzywniaku na podlodze. Wlasciciel sklepu odbieral porod, a jakas klientka asystowala i mowila co ma robic.

Rozkoszni sa

[n0emi]

macie czasem wrazenie, ze moze ktos was ty znalezc??
Ja mam czasem obawy piszac takie "opowiesci" ze ktos mnie rozpozna...

[kocurzyca]

Napisane przez Chatul

Ale fakt, to, co się dzieje teraz to przegięcie jest. Tak jak dawniej tępiono dyslektyków, tak teraz rozleniwia się dzieci dając tym i tak już z natury leniwym, zaświadczenia o dysleksji

Poza tym, moim zdaniem źle się leczy dysleksje. Albo ja byłam dziwnym przypadkiem, na którego nie działały standardowe metody.

No wlasnie ten moj kolega jest w moim wieku i nie zdobyl zadnego wyksztalcenia,bo byl traktowany w szkole jako tuman.
Na badania zostal skierowany dopiero z pracy.
Jest szalenie inteligentnym gosciem z ogromna wiedza a nauczyciele ignoranci odcieli mu droge do przyszlosci.

Nie mam pojecia jakie sa metody leczenia, ale u nas (chodze z tym chlopakiem na kurs) padlo pytanie czy uwaza swoja niepelnosprawnosc za utrudniajaca zycie, a on odparl ze dla niego to nie jest niepelnosprawnosc tylko wyzwanie.

[Chatul]

Napisane przez n0emi

Drugi raz tez pijany kolega brata walil mi w okno jakims kijem, ja nie widzialam w ciemnosci, ze to on. Zawolalam ojca, a ten kolega "czy jest patrycja w domu.. eee raczej D(brat). Boze jak mi glupio bylo, chyba pomysleli rodzice, ze przychodzi do mnie w nocy

A i niedawno oberwalam za cos. Cos tam klocilam sie z rodzicami, ze bylam w miare grzecznym dzieckiem, a ojciec do mnie z mordka, ze yhyy taa ty taka grzeczna, ze wychodzilas w nocy przez okno i przychodzilas z rana, myslisz, ze my tego nie slyszelismy jak uswiadomilam ich, ze to byl brat, to byli w takim szoku, ze jak to ich syn

Dobrze, że w końcu się dowiedzieli

Napisane przez Rinaa

terapia w tym kraju to raczej nic nie daje

Akurat w tej kwestii się nie orientuję. Ale myślę, że jak komuś zależy i trochę pieniędzy ma, to spokojnie znajdzie jakąś dającą efekty terapię.

Napisane przez kocurzyca

Moja siostra ma rozkosznych sasiadow. Na szczescie nie pija. Ale mieszka ich dzisiecioro w dwupokojowym mieszkaniu. A i jeszcze 2 psy i kot.

Rodzice sa tacy lekko opoznieni chyba. Powiedzmy niezaradni zyciowo (jest na to jakis termin ale nie pamietam jaki), maja piecioro dzieci. Najsatrsza corka zaszla w ciaze jak miala 16 lat.

Cala rodzina zyje tylko z opieki spolecznej. Nawet nie piora. jak ciuchy im sie ubrudza to ida do opieki po nowe (czysci chodza zeby nie bylo).
Jak siostra sie tam wprowadzala to inni sasiedzi ja ostrzegli na szczescie zeby sasiadce nie pozyczac np cukru jak jej zabraknie bo juz nigdy sie id nich nie opedzi.beda kilka razy dziennie sie dobijac zeby im cos pozyczyc itd.

Ta corka ktora urodzila, poczatkowo mieszkala u rodzicow chlopaka, ale po pewnym czasie razem z chlopakiem i dzieckiem wrocila. potem znow zaszla w ciaze. jak nadszedl termin porodu i lekarz skierowal ja do szpitala, stwierdzila zeona nie pojdzie bo czuje ze to jeszcze nie czas. W efekcie urodzila 2 dni pozniej w warzywniaku na podlodze. Wlasciciel sklepu odbieral porod, a jakas klientka asystowala i mowila co ma robic.

Rozkoszni sa

Co za ludzie!

Napisane przez n0emi

macie czasem wrazenie, ze moze ktos was ty znalezc??
Ja mam czasem obawy piszac takie "opowiesci" ze ktos mnie rozpozna...

Ja się nie boję, że ktoś mnie znajdzie Wiem, że to forum publiczne i żeby pozostać w 100% anonimowa, to musiałabym w ogóle nie opowiadać niczego o sobie, nie afiszować się ze swoimi jednak dość specyficznymi poglądami, zainteresowaniami, dążeniami itd. Czyli straciłabym całą frajdę z rozmawiania z Wami, poznawania Was i jednocześnie dawania się poznać.

[kocurzyca]

Napisane przez n0emi

macie czasem wrazenie, ze moze ktos was ty znalezc??
Ja mam czasem obawy piszac takie "opowiesci" ze ktos mnie rozpozna...

No w sumie moglam to napisac w klubie
Bo to dosc charakterystyczna historia. nie na codzien rodzi sie w sklepie

[Chatul]

Napisane przez kocurzyca

Nie mam pojecia jakie sa metody leczenia, ale u nas (chodze z tym chlopakiem na kurs) padlo pytanie czy uwaza swoja niepelnosprawnosc za utrudniajaca zycie, a on odparl ze dla niego to nie jest niepelnosprawnosc tylko wyzwanie.

Ja swoją też potraktowałam jako wyzwanie. I dużo osiągnęłam. Częściowo pomogli mi dobrzy reedukatorzy, a częściowo sama sobie pomogłam- wiecznym czytaniem książek. Po dwu latach intensywnych reedukacji i jeszcze bardziej intensywnego czytania książek, nagle nie robię błędów ortograficznych...
Chociaż tzw. czeskie błędy nadal robię. I raczej będę robić, bo nie wiem jak można by wyćwiczyć nie robienie ich...

A metody leczenia jakie są? Zazwyczaj dzieci z dysleksją po prostu wkuwają na pamięć regułki ortograficzne itd.
Nie powiem, w niektórych sytuacjach regułki są przydatne. Ale one niczego nie gwarantują. No i jednak wieczne odwoływanie się do regułek (tak, wieczne- bo dyslektyk ma problem z każdym trudniejszym słowem) jest bardzo czasochłonne. I takie biedne dyslektyczne dziecko choćby chciało, to stosując taką metodę nie napisze w szkole głupiego dyktanda...

Ale są też oczywiście inne metody leczenia dysleksji

[blondyna789]

Napisane przez kocurzyca

Moja siostra ma rozkosznych sasiadow. Na szczescie nie pija. Ale mieszka ich dzisiecioro w dwupokojowym mieszkaniu. A i jeszcze 2 psy i kot.

Rodzice sa tacy lekko opoznieni chyba. Powiedzmy niezaradni zyciowo (jest na to jakis termin ale nie pamietam jaki), maja piecioro dzieci. Najsatrsza corka zaszla w ciaze jak miala 16 lat.

Cala rodzina zyje tylko z opieki spolecznej. Nawet nie piora. jak ciuchy im sie ubrudza to ida do opieki po nowe (czysci chodza zeby nie bylo).
Jak siostra sie tam wprowadzala to inni sasiedzi ja ostrzegli na szczescie zeby sasiadce nie pozyczac np cukru jak jej zabraknie bo juz nigdy sie id nich nie opedzi.beda kilka razy dziennie sie dobijac zeby im cos pozyczyc itd.

Ta corka ktora urodzila, poczatkowo mieszkala u rodzicow chlopaka, ale po pewnym czasie razem z chlopakiem i dzieckiem wrocila. potem znow zaszla w ciaze. jak nadszedl termin porodu i lekarz skierowal ja do szpitala, stwierdzila zeona nie pojdzie bo czuje ze to jeszcze nie czas. W efekcie urodzila 2 dni pozniej w warzywniaku na podlodze. Wlasciciel sklepu odbieral porod, a jakas klientka asystowala i mowila co ma robic.

Rozkoszni sa

normalnie na film się nadaje ta historia... ale poród w warzywniaku to masakra

Napisane przez n0emi

macie czasem wrazenie, ze moze ktos was ty znalezc??
Ja mam czasem obawy piszac takie "opowiesci" ze ktos mnie rozpozna...

no raczej często tak mam.. ale tak jak napisała Chatul - nie da się być w 100% anonimowym niby mamy klub, ale nie zawsze się do niego zagląda i na forum ciekawiej się pisze ryzyk fizyk mój Tż wie, że wizażuję , ale nie sądzę żeby mnie śledził. mamie też raczej to nie przychodzi do głowy.. reszta nie wie ale coś dziś kolega do mnie zagaił o forum włosowym chyba Tż mu coś wspominał

Napisane przez kocurzyca

No w sumie moglam to napisac w klubie
Bo to dosc charakterystyczna historia. nie na codzien rodzi sie w sklepie

hehe zwłaszcza w warzywniaku

dobra , biorę książkę i znikam z kompa dobranoc - tym razem na serio

[Chatul]

Napisane przez blondyna789

mój Tż wie, że wizażuję , ale nie sądzę żeby mnie śledził

Mój też wie, że się tutaj udzielam Nie miałabym nawet niczego przeciwko "śledzeniu" mnie tutaj- to forum publiczne i każdy zainteresowany może czytać.
Ale wiem, że TŻ tutaj raczej nie zagląda- po prostu nie ma po co

[kocurzyca]

W szkole mialam ostatnio taki test, ktory stwierdzal w jaki sposob najlepiej sie uczymy.
Ja doskonale wiem ze jestem sluchowcem.
Na podstawie testu wyszlo, ze jestem sluchowcem w 80%, co podobno jest niezmiernie rzadkie

Podobno wiekszosc przyswaja wiedze przez robienie czegos, zabawy praktyki. Tak jakby robienie czegos recznie.Dlatego wspolczesny system nauczania jest prowadzony w taki wlasnie sposob (w UK).

Ja bym w czyms takim przepadla. Ja potrzebuje uslyszec powazny rzeczowy wyklad i juz mam 3/4 wiedzy w glowie,potem skromne doczytanie dla zalatania dziur i juz wiem wszystko. A jakies niedorzeczne cwieczenia , zabawy itd tylko mnie zamotaja i juz nic nie wiem.

[Chatul]

Napisane przez kocurzyca

W szkole mialam ostatnio taki test, ktory stwierdzal w jaki sposob najlepiej sie uczymy.
Ja doskonale wiem ze jestem sluchowcem.
Na podstawie testu wyszlo, ze jestem sluchowcem w 80%, co podobno jest niezmiernie rzadkie

Podobno wiekszosc przyswaja wiedze przez robienie czegos, zabawy praktyki. Tak jakby robienie czegos recznie.Dlatego wspolczesny system nauczania jest prowadzony w taki wlasnie sposob (w UK).

Ja bym w czyms takim przepadla. Ja potrzebuje uslyszec powazny rzeczowy wyklad i juz mam 3/4 wiedzy w glowie,potem skromne doczytanie dla zalatania dziur i juz wiem wszystko. A jakies niedorzeczne cwieczenia , zabawy itd tylko mnie zamotaja i juz nic nie wiem.

Ja jestem raczej wzrokowcem. Ale mam dziwne metody nauki. Jeżeli wykład jest sensowny i zrobiony według jakiegoś konkretnego schematu- zrozumiem. Tak samo z książką. Nie ma znaczenia czy słucham czy czytam- ważne żeby był porządek myśli. Wtedy przyswoję wiedzę.
Dużo mi też daje robienie notatek podczas trudniejszych wykładów, no i robienie notatek z dłuższego, trudniejszego tekstu.
Jak czytam jakąś książkę to pomaga mi też... Odpowiednia, puszczona w tle muzyka Do każdego zagadnienia, tematu itd. dobieram sobie najbardziej optymalną muzykę, która sobie leci w tle. O wiele lepiej wtedy przyswajam wszelkie informacje

[kocurzyca]

Napisane przez blondyna789

normalnie na film się nadaje ta historia... ale poród w warzywniaku to masakra

A wlasciciel to znajomy.
Tak to bywa w malych miastach.

Ale tak poza ty to ci ludzie sa spoko. dzieciaki bardzo grzeczne, zawsze mowia glosno "dzien dobry". Nikomu nie wadza

[Chatul]

Napisane przez kocurzyca

A wlasciciel to znajomy.
Tak to bywa w malych miastach.

Ale tak poza ty to ci ludzie sa spoko. dzieciaki bardzo grzeczne, zawsze mowia glosno "dzien dobry". Nikomu nie wadza

Szkoda tylko, że cała rodzina żyje na koszt innych...

[kocurzyca]

Napisane przez Chatul

Chociaż tzw. czeskie błędy nadal robię. I raczej będę robić, bo nie wiem jak można by wyćwiczyć nie robienie ich...

Ja z ortografia jako taka nigdy nie mialam problemow tylko wlasnie to nieswiadome pozeranie liter. No i czeskie tez mi sie zdarzaja.
W doroslym zyciu jak juz pisalam, bardziej mi to komplikuje matematyke niz pisanie. jesli napisze cyfre nie taka jak powinnam to juz kompletna bzdura wychodzi. Tekstu z bledami jeszcze mozna sie domyslic.

A metody leczenia jakie są? Zazwyczaj dzieci z dysleksją po prostu wkuwają na pamięć regułki ortograficzne itd.
Nie powiem, w niektórych sytuacjach regułki są przydatne. Ale one niczego nie gwarantują. No i jednak wieczne odwoływanie się do regułek (tak, wieczne- bo dyslektyk ma problem z każdym trudniejszym słowem) jest bardzo czasochłonne. I takie biedne dyslektyczne dziecko choćby chciało, to stosując taką metodę nie napisze w szkole głupiego dyktanda...

To faktycznie metoda

Dużo mi też daje robienie notatek podczas trudniejszych wykładów, no i robienie notatek z dłuższego, trudniejszego tekstu.
Jak czytam jakąś książkę to pomaga mi też... Odpowiednia, puszczona w tle muzyka Do każdego zagadnienia, tematu itd. dobieram sobie najbardziej optymalną muzykę, która sobie leci w tle. O wiele lepiej wtedy przyswajam wszelkie informacje

Notatki to moje pozostale 20% (wzrokowiec 20%).

A czytanie przy muzyce tez bardzo pomaga.

ja zauwazylam u siebie cos takiego. Czyatam jakas ksiazke przy jakiejs okreslonej muzyce. Za 5 lat wlacze sobie te muzyke i bede pamietac fragmenty, ktore czytalam przy danym utworze.

---------- Dopisano o 22:19 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Napisane przez Chatul

Szkoda tylko, że cała rodzina żyje na koszt innych...

Wiesz, oni nie sa typowyni pasozytami. Oni sa opoznieni troche. Cala rodzina.pracy zadnej nie dostana, a tacy ludzie tez musza zyc.
Mi szczerze mowiac bardziej przeszkadzaja bogacze zerujacy na krzywdzie spoleczenstwa, dochodzacy do swojego bogactwa na oszustwach. Jeden taki w miesiac robi wiecej szkody budzetowi niz taka rodzina w kilka lat.

Ta rodzina nie pije, nie pali, nie kradnie, nie rozrabia. Sa skrzywdzeni przez zycie i to nie ich wina. oni nic nie moga zmienic. przydalaby im sie pomoc w postaci kogos kto powie ze ubrania mozna prac i nie trzeba ich wyrzucac po jednym uzyciu. Ale jakos sobie radza.

[Chatul]

Napisane przez kocurzyca

Ja z ortografia jako taka nigdy nie mialam problemow tylko wlasnie to nieswiadome pozeranie liter. No i czeskie tez mi sie zdarzaja.
W doroslym zyciu jak juz pisalam, bardziej mi to komplikuje matematyke niz pisanie. jesli napisze cyfre nie taka jak powinnam to juz kompletna bzdura wychodzi. Tekstu z bledami jeszcze mozna sie domyslic.

No fakt, literówka w tekście nie sprawia, że tekst przestaje być zrozumiały. Ale błędy ortograficzne (te nagminne) znacznie mogą komuś utrudnić funkcjonowanie... Dobrze, że Ty nie masz problemów z ortografią

Ja miałam i to ogromne...

To faktycznie metoda

Ale są też stosowane inne- np. przepisywanie na kartkę tekstu, w którym są problematyczne słowa. Dobra metoda, bo jak się ileś razy dane słowo zobaczy, ileś razy sobie w myślach powie i jeszcze zapisze, to faktycznie się zapamięta.
Raz, że mózg zapamięta, a dwa, że zostanie wyrobiony prawidłowy odruch w ręce
Inną metodą jest robienie tzw. ósemek. Ale to już dłuższa historia. I sama do końca nie wiem dzięki czemu to działa- znam tylko część informacji. Ale faktycznie- ósemki działają

Zazwyczaj te wszystkie metody + kilka innych, mniej ważnych, są łączone podczas terapii z dzieckiem I przynoszą całkiem niezłe efekty.

ja zauwazylam u siebie cos takiego. Czyatam jakas ksiazke przy jakiejs okreslonej muzyce. Za 5 lat wlacze sobie te muzyke i bede pamietac fragmenty, ktore czytalam przy danym utworze.

Bo to całkiem normalne Nasz mózg zapamiętuje nie tylko to, co mu każemy, ale też zapamiętuje inne rzeczy, które mu się "rzucą w oczy" podczas tego uczenia.
To właśnie dzięki temu nauka przez skojarzenia jest taka skuteczna

[n0emi]

moj TZ chyba zna nik. Bo np jak sie loguje na stronce swojej gierki, czy do pobrania filmow to wyskakuje moj nik mam nadzieje, ze nie wpisal go w google i mnie nie sledzi
No ale bardziej mi chodzilo, ze jakas kolezanka, znajomy cos takiego. Jednak duzo sie tu pisze i jakby ktos przesledzil wszystkie moje wpisy to mozna wiele plotek poscic
taka mnie refleksja naszla.. ale z drugiej strony to jest tyle watkow na wizazu, ze to bylby duzy pech, gdyby ktos znalazl mnie ze znajomych

[kocurzyca]

Napisane przez Chatul

Bo to całkiem normalne Nasz mózg zapamiętuje nie tylko to, co mu każemy, ale też zapamiętuje inne rzeczy, które mu się "rzucą w oczy" podczas tego uczenia.
To właśnie dzięki temu nauka przez skojarzenia jest taka skuteczna

Jak hipnoza
Gdybym sie czegos uczyla do jakiejs muzyki mogla wlaczyc to podczas klasowki to przypomnialby mi sie caly material..

Szkoda ze ja do wielu wnioskow doszlam dopiero po ukonczeniu szkoly.

[Chatul]

Napisane przez kocurzyca

Wiesz, oni nie sa typowyni pasozytami. Oni sa opoznieni troche. Cala rodzina.pracy zadnej nie dostana, a tacy ludzie tez musza zyc.
Mi szczerze mowiac bardziej przeszkadzaja bogacze zerujacy na krzywdzie spoleczenstwa, dochodzacy do swojego bogactwa na oszustwach. Jeden taki w miesiac robi wiecej szkody budzetowi niz taka rodzina w kilka lat.

Ta rodzina nie pije, nie pali, nie kradnie, nie rozrabia. Sa skrzywdzeni przez zycie i to nie ich wina. oni nic nie moga zmienic. przydalaby im sie pomoc w postaci kogos kto powie ze ubrania mozna prac i nie trzeba ich wyrzucac po jednym uzyciu. Ale jakos sobie radza.

Skoro ich zachowanie wynika z opóźnienia, a nie złej woli, to faktycznie- pasożytami nie są. Szkoda, że nikt w opiece społecznej im nie powiedział, że ubrania można wyprać itd...

[kocurzyca]

Napisane przez Chatul

Skoro ich zachowanie wynika z opóźnienia, a nie złej woli, to faktycznie- pasożytami nie są. Szkoda, że nikt w opiece społecznej im nie powiedział, że ubrania można wyprać itd...

Moze oni wiedza, ale po co jak dostana nowe.

Dzialanie opieki spolecznej pozostawia wiele do zyczenia. Jakby tak nie rozdawali to ludzie by prali.

Najgorsze jest to ze zanim ciuch trafia do biednych to "wolontariusze " i znajoi krolika biora sobie co lepsze, a tylkototalne szmaty dostaja biedni. To moze i dobrze, ze nie piora, bo wiele z tych ubran nie wytrzymaloby prania.

[19agusia91]

oczywiście znów spać nie mogę

[Chatul]

Napisane przez n0emi

moj TZ chyba zna nik. Bo np jak sie loguje na stronce swojej gierki, czy do pobrania filmow to wyskakuje moj nik

Zapewne Twój TŻ używa FF i ma ustawione zapamiętywanie historii wyszukiwania i formularzy Ale niestety nie wiem, co można z tym zrobić. Dopiero ostatnio to odkryłam u siebie w FF. Pod Operą tego chyba nie ma nawet.

mam nadzieje, ze nie wpisal go w google i mnie nie sledzi

Jeżeli szanuje Twoją prywatność, to nie powinien

Ale mój TŻ wie o tym, że na Wizażu pisze. W ogóle wie, gdzie się udzielam, zna moje nicki itd. To są miejsca publiczne więc nie ma sprawy. Nawet gdyby sobie mnie śledził- nie miałabym niczego przeciwko.
Co innego klub czy jakieś zamknięte fora- to już jest moje i tylko moje. Nie chciałabym żeby próbował się jakoś "wkręcić" na te fora itd. Ale na szczęście z TŻ-em mamy takie samo podejście do kwestii prywatności

No ale bardziej mi chodzilo, ze jakas kolezanka, znajomy cos takiego. Jednak duzo sie tu pisze i jakby ktos przesledzil wszystkie moje wpisy to mozna wiele plotek poscic
taka mnie refleksja naszla.. ale z drugiej strony to jest tyle watkow na wizazu, ze to bylby duzy pech, gdyby ktos znalazl mnie ze znajomych

Mnie pewnie dałoby radę znaleźć. Ale się tym nie przejmuję. To forum publiczne. Zawsze jest szansa, że mnie ktoś znajdzie. Takie ryzyko, jak się na forum publicznym pisze

Napisane przez kocurzyca

Jak hipnoza
Gdybym sie czegos uczyla do jakiejs muzyki mogla wlaczyc to podczas klasowki to przypomnialby mi sie caly material..

Szkoda ze ja do wielu wnioskow doszlam dopiero po ukonczeniu szkoly.

No wiesz, edukacji jeszcze nie zakończyłaś W każdej chwili możesz wypróbować nowe metody nauki/pisania klasówek itd.