Dla przyszłych, obecnych i przeszłych Kursantek- cz. IV

[nancy822]

Napisane przez Areti

Moi rodzice mają Corsę i wcale nie narzekają

Chodziło mi o różne opinie na temat Fiatów Mój brat miał Corse i tez nie narzekał

Napisane przez kar0link4

Bardzo dobrze mi się jeździ Nie narzekam
Aczkolwiek już snuję plany co do nowego autka, ale to niestety w dalekiej przyszłości

Ja bym chciała tym co kupię pojeździć z rok, góra dwa a później to mi się Yariska marzy

[Trinu08]

Hej W końcu nadrobiłam zaległości za dużo piszecie .Na uczelni mam teraz istny sajgon co chwila trzeba coś zaliczać.Więc tak jak obiecałam opisze swoje ostatnie jazdy nie powiem jestem mistrz.
Przygotowuję się do jazdy.Ok najpierw zaczęłam od łuku.I do mnie ,że jak zrobisz poprawnie 3 pod rząd wyjedziemy na miasto.Myślę sobie ok ,zaparłam się robię 2 raz no i za 3 uderzyłam w słupek i suma sumarum nie udało mi się zrobić 3 poprawnie .Wyjeżdżamy na miasto.Jeździłam po drogach jednokierunkowych i dwukierunkowych oraz ćwiczyłam zawracanie i parkowanie skośne.
I w pewnym momencie pyta się mnie jaka to uliczka 1 czy 2 kierunkowa
Ja:no jednokierunkowa
I:jesteś pewna?
Ja:nie do końca
I:widziałaś znak jaki tam stał?
Ja:chyba nie zauważyłam to straszne ja po prostu czasami przegapię znak a to już niedozwolone no wstyyd na maxa.
Albo inna sytuacja jedziemy już z powrotem na plac no i oczywiście nie wiem dlaczego ale zamiast sobie zwolnić i zredukować nie zrobiłam tego i z 30 km/h chciałam skręcić przy okazji spaliłam sprzęgło i oczywiście ostre hamowanie.
Jeszcze jedno jedziemy no i nagle w ostaniej chwili pieszy wszedł na jezdnię:
I :przecież mogłaś go przejechać ,gdybym nie zahamował...to by wiesz co się stało?
Ja: kamienna twarz ....nic nie mówię.
I:Bo to nie jest tak ,że masz x żyć jak w mario ....
Ja:dobra to ja będę uważać...ok?
I chciałam przywitać nowe kursantki korzystając z okazji
Jak mi się coś przypomni śmiesznego to wam napiszę bo ja już czasem śmieje się sama ze swojej głupoty...ja +samochód= hardkor

[kar0link4]

Napisane przez nancy822

Ja bym chciała tym co kupię pojeździć z rok, góra dwa a później to mi się Yariska marzy

Ja podobnie
Z 2 latka chcę pojeździć Corsą, a później coś większego, lepszego, takiego z wyższej półki
Chociaż znając siebie, to ja 2 lata nie wytrzymam
Też marzyła mi się Yariska, ale jednak stawiam na coś jeszcze lepszego, klasy średniej, oczywiście tym samym cena idzie w górę

Zakochałam się w Mercedesie CLK A to tylko przez jedną osobę

[sylwiszon757]

to ja tak miałam na jeździe z tym nowym instruktorem...wjeżdżam w uliczkę gdzie są domy i on do mnie:
I: 'Sylwia widziałaś znak?'
ja: 'nie bardzo...'
I.: 'ograniczenie do 20 km/h' (a ja co 50 na liczniku)
ja: 'ok, zwalniamy...'

[liwiusz]

Napisane przez sylwiszon757

to ja tak miałam na jeździe z tym nowym instruktorem...wjeżdżam w uliczkę gdzie są domy i on do mnie:
I: 'Sylwia widziałaś znak?'
ja: 'nie bardzo...'
I.: 'ograniczenie do 20 km/h' (a ja co 50 na liczniku)
ja: 'ok, zwalniamy...'

Chyba większość wizażowych kursantek i tych już legalnych kierowców ma problem z przekraczaniem dozwolonej prędkości
Te znaki jakoś tak bardziej lub mniej celowo umykają.
G: Dlaczego tyle jedziesz?
Ja: A dlaczego nie?

Ale później opracował sobie całkiem skuteczny sposób, jak mnie zdyscyplinować i już starałam się pilnować, przynajmniej w większości przypadków.

[Areti]

mnie szczypał w nogę, jak przekraczałam

[princeseczka]

Napisane przez liwiusz

Chyba większość wizażowych kursantek i tych już legalnych kierowców ma problem z przekraczaniem dozwolonej prędkości
Te znaki jakoś tak bardziej lub mniej celowo umykają.
G: Dlaczego tyle jedziesz?
Ja: A dlaczego nie?

Ale później opracował sobie całkiem skuteczny sposób, jak mnie zdyscyplinować i już starałam się pilnować, przynajmniej w większości przypadków.

jaki sposób, jaki?

[nancy822]

Karolinka, a dużo Ci pali Corsa?
Bo ja na początek muszę mieć coś, co mi nie będzie zżerało połowy pensji ;p

[princeseczka]

Napisane przez Trinu08

Przygotowuję się do jazdy.Ok najpierw zaczęłam od łuku.I do mnie ,że jak zrobisz poprawnie 3 pod rząd wyjedziemy na miasto.Myślę sobie ok ,zaparłam się robię 2 raz no i za 3 uderzyłam w słupek i suma sumarum nie udało mi się zrobić 3 poprawnie .

ja często miałam tak,że jak mówił 3 razy to 3 zwaliłam, mówił 4 razy łuk to czwarty skopałam... mówił, słyszałam"o już ostatni raz i wyjeżdżamy"to też coś zawsze odwaliłam...ostatnio już nic nie mówił ile razy będzimye go robić i było pięknie


sylwiszon, wysłane(:

[sylwiszon757]

princeseczka: dziękuje

[kar0link4]

Napisane przez nancy822

Karolinka, a dużo Ci pali Corsa?
Bo ja na początek muszę mieć coś, co mi nie będzie zżerało połowy pensji ;p

Niedużo
Ja mam Corsę z silnikiem 1.0, tak więc spala mi około 4-5 l./100km.

[liwiusz]

Stwierdził, że słowa do mnie nie docierają, więc musi przejść do czynów - i tak też było. Przykładowo jedziemy sobie 70km/h z hakiem (bo ja zawsze się wykłócałam, że przecież jest tam jakiś margines błędu, więc te dwa, trzy km/h można sobie przekroczyć, prawda? ), gdzieś tam mignęło nam ograniczenie do 40. I zawsze dawał mi kilka sekund na reakcję, jeśli nie odpuściłam nogi z gazu, z dzikim uśmiechem satysfakcji oznajmiał "Noooo to do czterdziestu" i dawał po hamulcach, a ja razem z kierownicą niemal leżałam na przedniej szybie . Nie dość, że to idiotycznie z boku wygląda, to i wcale przyjemne nie jest, dlatego kiedy tylko widziałam, że ruszył nogą w kierunku hamulca, krzyczałam "Dobra, dobra już zwalniam!"

[sylwiszon757]

to mój I. mówił tylko 'noga z gazu!' A tak w ogóle nie przyznałam mu się jeszcze, że oblałam może spotkam Go we wtorek jak będę szła do WORDU bo temu drugiemu instruktorowi to mama juz napisała sms'a a on mi tylko napisał 'gratuluję, że w ogóle wyjechałas na miasto...'

[Areti]

liwiusz
To mój nie był taki... drastyczny

[jomic]

Napisane przez Aurealia

Wczoraj miałam pierwszy raz jazdy na toyocie Yaris i muszę Wam się przyznać, że to autko jest cuudne.
Zeby tylko na egzaminie było tak kolorowo, no a ten juz w poniedziałek!!!!:mur :

No widzisz, autko super.
A dlaczego ma nie być kolorowo - będzie

Mi wszysycy yariskę odradzają (bo się nie znają i już). Jak dla mnie to corsa - no przepraszam, ale to autko mi się nie podoba i już. Będą mnie na siłę uszczęsliwiać. Zresztą ja lubie samochody oryginalne, które ogólnie mają opinię brzydkich. Póki co zakup autka mi nie grozi. I nie muszę się zastanawiać.

Karolina, żarty żartami, ale tak włąściwie to pan Marek żartuje? Jesteś tego pewna? Tak na 1000%? To ok. Zresztą kto powiedział, ze po kursie trzeba konczyć znajomosc z insteuktorem?

Dla mnie ulice jednokierunkowe są źle oznakowane. Bo znak stoi zaraz za skrzyżowaniem (uwaga - jest nowa definicja skrzyżowania wg mojej bratowej - skrzyżowanie jest tylko wtedy jak sie 2 ulice krzyżyują, czylu są 4 wjazdy), Kiedy cżłowiek skupia się na zakręcie a nie na znakach. Co jakis czas powinny być ponawiane. Poza tym nakaz jazdy prosto jest baardzo podobny...

Na mojej jeździe poegzaminacyjnej jadę 50 i słyszę tylko "Może byś zwolniła" - no tak, strefa zamieszkania...

No dobra, zapakowałam się do autka, mama pyta czy ją podwiozę do ciotki. No to wsiadaj. I się zaczęło:
1. może znicz kupisz w tamtym sklepie - boi się bo muszę skręcic w lewo
2. a jak tu zawrócisz? normalnie, wykonam zadanie egzaminacyjne, któe się nazywa zawracanie z wykorzystaniem infrastruktyru - i tak w tę bramę wjechałam, ze wyszło zawracanie na 3.
3. wyjeżdżam z podporząskowanej, która jest lekko pod górkę, rećzny itp. - jak ty stąd wyjedziesz?
4. pod cmentarzem - jedź prosto i tam zawróć(kilometr dalej), bo tam jest droga w lewo i wiecej miejsca (tam się zawraca 01.11 jak wszędzie stoją samochody, ale nie dzisiaj). Zawróciłam na 3, pięknie, nawet o kierunkach pamietałam.
A co zrobisz jak nie dasz rady?
No jak to co? Zatarasuję ruch i zadzwonię po kogoś żeby mi wyjechał. Wyjechałam i reakcja mamy - łeee, dobrze jest.
5. Jak ty tu zaparkujesz, tu jest taki wysoki krawęznik?
Wjechałam na parking, wyjeżdzam - o matko, pod górkę.
6. Dojechałam do ciotki, od ciotki wyjazd tyłem dróżką - wyjechałam i czuję jak westchnęła - zapytałam tylko, czy zawsze zamierza oddech wstrzymywać w takich sytuacjach?
7. Za szybko jedziesz. Ze mną tak nie możesz.
8. Jak tata się dowiedział, ze było 80 (a mogłam 90, ale bym sinokoperkową mamę dowiozła do domu) to szoking i ja mogę najwyżej 60. Bo on nie będzie samochodu klepał jak go potłukę

posłuchajcie, nie wiem co to ma być? Brak zaufania, stres, nerwy? Instrutkorzy powinni wystawiać świadectwa z jazdy i egzaminatorzy tez. Może by uwierzyli, ze można się czegoś nauczyć

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 20:00 ----------

Napisane przez nancy822

Wpadłam się pochwalić, że po 20 (!!) dniach oczekiwań w środę brat odebrał mi moje prawko (nawet na to czasu nie miałam ;/)...

nancy - wróciłaśza jazdę

Napisane przez Kamilka54

trening czyni mistrza

Ps. Za tydzień studniówka!

trzeba trenować jak najwięcej
A sukienka?

Napisane przez Kingulina2901

Chciałam Wam sie tylko pochwalić, że już skończyłam swój kurs, byłam się zapisać na egzamin i datę mam już na 9.02 ;o. Przeraża mnie to, że już tylko niecałe 3 tygodnie !

Większość z nas marudzi, ze musi za długo czekać, a dla Ciebie to tylko niecałe 3 tyg. Aż 3 tygodnie

Napisane przez sylwiszon757

to mój I. mówił tylko 'noga z gazu!' A tak w ogóle nie przyznałam mu się jeszcze, że oblałam może spotkam Go we wtorek jak będę szła do WORDU bo temu drugiemu instruktorowi to mama juz napisała sms'a a on mi tylko napisał 'gratuluję, że w ogóle wyjechałas na miasto...'

Co to ma znaczyć?

Wracam na herbatkę za jakieś pół godizny

---------- Dopisano o 20:06 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Znowu wyłazi moje gadulstwo

[Kamilka54]

Napisane przez jomic

A sukienka?

Jest
Kupiona jakiś tydzień temu, po ogromnej selekcji
Brakuje mi jeszcze biżuterii, mam zamiar w tym tygodniu dokupić.

[sylwiszon757]

jomic: tzn. że sie cieszył, że wyjechałam na miasto bo duzo osób oblewa na łuku juz pisałam ile osób wyjechało na miasto...więc to sukces

[kar0link4]

Napisane przez jomic

Karolina, żarty żartami, ale tak właściwie to pan Marek żartuje? Jesteś tego pewna? Tak na 1000%? To ok. Zresztą kto powiedział, że po kursie trzeba kończyć znajomość z instruktorem?

A o co teraz konkretnie pytasz?
Nie wiem czy On żartuje, czy nie- zależy o co chodzi...
Jeśli chodzi np. o ten rozwód, to to na pewno był żart.

No to miałaś udaną jazdę Wcale nie zazdroszczę
Ale spokojnie, na pewno z czasem będzie już tylko lepiej

[liwiusz]

Napisane przez Areti

liwiusz
To mój nie był taki... drastyczny

Ja byłam specyficzną kursantką, więc i metody musiały być nieco inne niż zazwyczaj. Słowa w większości przypadków do mnie nie docierały, dlatego trzeba było się łapać innych sposobów. Kilka razy i przynajmniej nauczyłam się odpowiednio wcześnie wyczuwać, kiedy ma zamiar odwalić mi kolejny taki numer
Na kilku jazdach ze mną jego ojciec miał podobny problem. Ale ograniczał się jedynie do słów, że jemu się nigdzie nie śpieszy, że się trochę boi, nie ma warunków, że nauka jazdy zamieniła się w naukę piratowania itd.
A później to się tylko zastanawiał "jak ten Grzesiek nad tobą zapanował, ty piracie?", ale nie wyjawiłam mu tej tajemnicy

jomic z rodzicami to tak podobno jest. Mój ojciec w ogóle nie chciał słyszeć o tym, że ja mogłabym kiedykolwiek zasiąść po stronie kierowcy - że jak to, przecież ja jeszcze dziecko jestem, zero odpowiedzialności itd. Ile ja się go wtedy naprosiłam, żeby cokolwiek mnie podszkolił!
Później w połowie kursu pozwolił mi podjechać kawałek do przodu swoim samochodem, ale biegł za mną i krzyczał "uważaj, haaamuj"
Teraz co prawda zmienił nastawienie, chce mnie siłą do MORDu w poniedziałek zawieść no ale...

Na pocieszenie dodam, że to ponoć przechodzi z czasem. Matka mojego kuzyna przez pierwszy rok jeździła z nim i przed każdym skrzyżowaniem "hamowała" nogami, albo zaciskała kurczowo palce na klamce od drzwi

[sylwiszon757]

to mój tata wręcz siła mnie wpycha żebym kierowała ale przynajmniej widzi ze potrafie jeździć

[Eroll]

Napisane przez Trinu08

Przygotowuję się do jazdy.Ok najpierw zaczęłam od łuku.I do mnie ,że jak zrobisz poprawnie 3 pod rząd wyjedziemy na miasto.Myślę sobie ok ,zaparłam się robię 2 raz no i za 3 uderzyłam w słupek i suma sumarum nie udało mi się zrobić 3 poprawnie .Wyjeżdżamy na miasto.Jeździłam po drogach jednokierunkowych i dwukierunkowych oraz ćwiczyłam zawracanie i parkowanie skośne.
I w pewnym momencie pyta się mnie jaka to uliczka 1 czy 2 kierunkowa
Ja:no jednokierunkowa
I:jesteś pewna?
Ja:nie do końca
I:widziałaś znak jaki tam stał?
Ja:chyba nie zauważyłam to straszne ja po prostu czasami przegapię znak a to już niedozwolone no wstyyd na maxa.
Albo inna sytuacja jedziemy już z powrotem na plac no i oczywiście nie wiem dlaczego ale zamiast sobie zwolnić i zredukować nie zrobiłam tego i z 30 km/h chciałam skręcić przy okazji spaliłam sprzęgło i oczywiście ostre hamowanie.
Jeszcze jedno jedziemy no i nagle w ostaniej chwili pieszy wszedł na jezdnię:
I :przecież mogłaś go przejechać ,gdybym nie zahamował...to by wiesz co się stało?
Ja: kamienna twarz ....nic nie mówię.
I:Bo to nie jest tak ,że masz x żyć jak w mario ....
Ja:dobra to ja będę uważać...ok?
I chciałam przywitać nowe kursantki korzystając z okazji
Jak mi się coś przypomni śmiesznego to wam napiszę bo ja już czasem śmieje się sama ze swojej głupoty...ja +samochód= hardkor

Przy nauce łuku miałam właśnie tak: "Jeżeli zrobisz łuk dobrze 10 razy pod rząd, to na pewno zrobisz go poprawnie też na egzaminie" i nawet jak 8 razy zrobiłam łuk poprawnie i za 9 razem uderzyłam w słupek, musiałam zaczynać 10 nowych kolejek

Często nie patrzyłam na znaki i na egzaminie pomogła mi właśnie taka sytuacja... Wyjeżdżam z uliczki i nie popatrzyłam czy tam był stop czy nie. Ale przypomniała mi się sytuacja, gdy w tych okolicach instruktor zwrócił mi uwagę, że powinnam się zatrzymać. Ja wtedy długo się dziwiłam, że tam był stop, bo go nie widziałam. I pamiętając to, na egzaminie się zatrzymałam, jednak do tej pory nie wiem czy słusznie, czy nie.

Na zakrętach do tej pory nie zmniejszam szybkości

Do końca kursu nagminnie przekraczałam prędkość.
I: Niech pani zwolni.
Ja: Postaram się.
I: Bardzo bym prosił, żebyś teraz zwolniła.
Ja: Ale...
I: Bo wiesz, ja jestem policjantem.
Ten argument do mnie przemówił

Przypomniało mi się jak raz wymijałam sporą grupę pogrzebową ludzi idącą z kościoła na cmentarz. Ludzie zamiast śpiewać i iść za trumną, panikowali czy ich eLka nie przejedzie.

Napisane przez princeseczka

Eroll, wiadomośc wysłana(;

Dziękuję ślicznie

[nancy822]

Napisane przez kar0link4

Niedużo
Ja mam Corsę z silnikiem 1.0, tak więc spala mi około 4-5 l./100km.

Faktycznie spalanie malutkie
Ja chcąc dojeżdżać samochodem do pracy muszę dziennie przejechac około 60 km ;/

Napisane przez jomic

nancy - wróciłaśza jazdę

Dzięki

[jomic]

Napisane przez sylwiszon757

jomic: tzn. że sie cieszył, że wyjechałam na miasto bo duzo osób oblewa na łuku juz pisałam ile osób wyjechało na miasto...więc to sukces

no dobra, wybaczam, ale sformułowanie trochę... nieszczęsliwe -

Napisane przez kar0link4

A o co teraz konkretnie pytasz?
Nie wiem czy On żartuje, czy nie- zależy o co chodzi...
Jeśli chodzi np. o ten rozwód, to to na pewno był żart.

No to miałaś udaną jazdę Wcale nie zazdroszczę
Ale spokojnie, na pewno z czasem będzie już tylko lepiej

Karolina, nie odbieraj tego proszę jako zarzut. Ja Cię doskonale rozumiem. Ale Pan Marek pozwala sobie na dość bezpośrednie komentarze (swoją drogą to nie chcciałabym, zeby tam moj mąż żartował) i patrząc na wszystko z boku ktoś może pomysleć, ze robi się poważnie. (Ja i tak umówiłabym się na jeszcze jedną jazdę. JAk Ci zabraknie argumentów, to mozesz powiedziec, ze to jedyny mężczyzna na miejscu o którym wiesz, ze ma pojęcia o samochodach a Tobie coś tam stuka - np butelka turla się w bagażniku).

Z tym pogrubionym to chodzi Ci o nastawienie mamy? Jeszcze trochę ją postresuję, jeszcze mam czym. Bo sama nie jeździ i dzisiaj jej powiedziałam, ze własciwie wg moich panów to nie zatrzymamy się, bo jadę na biegu a na biegu "nie da się zatrzymac". I jeszcze nie wie, ze jakbym miała 6 biegów to jechałaby dzisiaj na 6. I pewnie parę innych kwiatków się znajdzie. A teraz będzie trwała dyskusja jak mogłam jechać 80 (tata sam ostatnio za mną jechał drugim samochodem i też z taką prędkoscią i wtedy nic nie mówił).

[Eroll]

I to jest właśnie nadmierna troska rodziców
Opowiadając przyjaciółce o reakcjach moich rodziców na moje rozważania co będzie, jak będę miała prawko, było tylko: "Oj, ja nie chcę nic mówić, ale już widzę jak twoi rodzice ci dadzą samochód...". I chyba ma racje :P

[kar0link4]

Napisane przez jomic

Karolina, nie odbieraj tego proszę jako zarzut. Ja Cię doskonale rozumiem. Ale Pan Marek pozwala sobie na dość bezpośrednie komentarze (swoją drogą to nie chcciałabym, zeby tam moj mąż żartował) i patrząc na wszystko z boku ktoś może pomysleć, ze robi się poważnie. (Ja i tak umówiłabym się na jeszcze jedną jazdę. JAk Ci zabraknie argumentów, to mozesz powiedziec, ze to jedyny mężczyzna na miejscu o którym wiesz, ze ma pojęcia o samochodach a Tobie coś tam stuka - np butelka turla się w bagażniku).

Z tym pogrubionym to chodzi Ci o nastawienie mamy? Jeszcze trochę ją postresuję, jeszcze mam czym. Bo sama nie jeździ i dzisiaj jej powiedziałam, ze własciwie wg moich panów to nie zatrzymamy się, bo jadę na biegu a na biegu "nie da się zatrzymac". I jeszcze nie wie, ze jakbym miała 6 biegów to jechałaby dzisiaj na 6. I pewnie parę innych kwiatków się znajdzie. A teraz będzie trwała dyskusja jak mogłam jechać 80 (tata sam ostatnio za mną jechał drugim samochodem i też z taką prędkoscią i wtedy nic nie mówił).

Teraz to dałyście mi porządnie do myślenia...
Faktycznie, z boku to może wyglądać dość nietypowo i poważnie, ale to wszystko jest takie naturalne.
Nie wiem jakie zamiary ma pan Marek (czy w ogóle ma jakieś zamiary?) co do mojej osoby. Jeśli chodzi o mnie, to ja na nic nie liczę, niczego nie chcę, po prostu jest miło, tak jak jest.
A umówić się jeszcze umówię, bo skoro sam zaproponował... Ale to na razie nie teraz.

A co do pogrubionego, to oczywiście chodziło mi o zachowanie mamy

[jomic]

Eroll, dadzą dadzą. Poczekaj, kiedyś będą w potrzebie...
Mama ogólnie zadowolona, ale po kursie to się tak szybko nie jeździ. I się nie wyprzedza.
Mam jeden argument - A I. to mi pozwalał
Zresztą ja nie pozwolę sobie marudzić i stękać - posłucham instr, zatrzymam się gdzie się da, przesiądę się do tyłu i będą mieli nauczkę.
Śmiać mi się chce z tego jej przejęcia się.

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Karolina, dla mnie argumentem, ze o nic mu nie chodzi jest to, ze to nadal PAN Marek.

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------


sąsiedzi podrzucili mi króliczka na noc - cudo. I do tego kotuś traktuje go jak zabawkę, wąchają się nawzajem, obseruwują, zaczepiają...

[Trinu08]

Napisane przez princeseczka

ja często miałam tak,że jak mówił 3 razy to 3 zwaliłam, mówił 4 razy łuk to czwarty skopałam... mówił, słyszałam"o już ostatni raz i wyjeżdżamy"to też coś zawsze odwaliłam...ostatnio już nic nie mówił ile razy będzimye go robić i było pięknie


sylwiszon, wysłane(:

Bo to jest taka presja.Musisz to zrobić bo jak nie zrobisz to będziemy ćwiczyć aż się uda.A mnie takie coś rozprasza bo spinam się na maxa i chcę bardzo jak najlepiej to zrobić trzeba mieć nerwy ze stali

Qutote:liwiusz:Ja byłam specyficzną kursantką, więc i metody musiały być nieco inne niż zazwyczaj. Słowa w większości przypadków do mnie nie docierały, dlatego trzeba było się łapać innych sposobów. Kilka razy i przynajmniej nauczyłam się odpowiednio wcześnie wyczuwać, kiedy ma zamiar odwalić mi kolejny taki numer
Na kilku jazdach ze mną jego ojciec miał podobny problem. Ale ograniczał się jedynie do słów, że jemu się nigdzie nie śpieszy, że się trochę boi, nie ma warunków, że nauka jazdy zamieniła się w naukę piratowania itd.
A później to się tylko zastanawiał "jak ten Grzesiek nad tobą zapanował, ty piracie?", ale nie wyjawiłam mu tej tajemnicy


Liwiusz to tak jakbym czytała o sobie haha .I coś mi tłumaczy a ja sobie myślę ale o czym on właściwie do mnie gada? Ja nie wiem chyba jestem zmulona za bardzo w tej Elce.I tak mi ostatnio powiedział ,że jestem ewenementem więc nie wiem czy mam to odebrać jako komplement czy też jako zgryźliwość

[princeseczka]

Napisane przez jomic

sąsiedzi podrzucili mi króliczka na noc - cudo. I do tego kotuś traktuje go jak zabawkę, wąchają się nawzajem, obseruwują, zaczepiają...

naprawdę? swojego czasu, mój kotuś chciał mi królika zagryźć a raczej chyba udusić i to niejeden raz

---------- Dopisano o 21:34 ---------- Poprzedni post napisano o 21:30 ----------

Napisane przez Trinu08

Liwiusz to tak jakbym czytała o sobie haha .I coś mi tłumaczy a ja sobie myślę ale o czym on właściwie do mnie gada? Ja nie wiem chyba jestem zmulona za bardzo w tej Elce.I tak mi ostatnio powiedział ,że jestem ewenementem więc nie wiem czy mam to odebrać jako komplement czy też jako zgryźliwość

ja kiedyś próbowałam omijać dziury i zamiast je omijać to w nie wjeżdżałam, w każdą po kolei instr. robisz to specjalnie, tak? aja-niee, nie wiem gdzie są koła

[sylwiszon757]

a mój pies z królikiem się dogaduje

[princeseczka]

króliki są fajnee pod warunkiem, że nie działają na szkodę;D mój przed samym wyjściem na wesel obgryzł mi buty.. nie zamknęłam mu klatki i zsikał mi całe łóżko a weselną noc odsypiałam skulona na fotelu