TŻ-ów obgadujemy, lecz kochać nie przestajemy cz. III

[wwweeerka]

Napisane przez _polly_

dda?

dzieci doroslych alkoholikow

[tweedledee]

Napisane przez _polly_

dda?

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

wwweeerka blisko

[kaarooo]

Napisane przez tweedledee

Same DDA na tym forum?

Przykro mi Karo bardzo, bo Cię rozumiem i wiem jak to wykańcza. Człowiek myśli, że jak się wyprowadzi, założy własną rodzinę, to będzie lepiej, zapomni albo nauczy się z tym żyć. A to gówno prawda. To zawsze będzie w nas siedziało tak naprawdę, nawet, jak będziemy myślały, że to, co najgorsze już za nami.

Mam nadzieję, że nie same...

Tak, i żyjesz w poczuciu, że to na pewno Twoja wina. Że to Ty za to odpowiadasz, i że gdybyś kiedyś coś tam zrobiła, może byłoby lepiej. Nie byłoby, ale czujesz w sobie wstyd i złość. I znowu wstyd, że czujesz tę złość. I żadnej ulgi. I masz nadzieję, że mogło być kiedyś lepiej, że nie zrobiłaś wszystkiego. A to nie jest Twoja wina. I nigdy nie była. Ale przecież alkoholik i tak tego nie widzi. "Piję przez Ciebie". "Ona pije przez Ciebie". A potem "Tak, ona pije przeze mnie"

[olaaaa199111]

Karo chodziło mi o kilometry, które ich dzielą. Kiedyś pisała, że u niego spała, bo za daleko było żeby ją odwoził.

[wwweeerka]

Napisane przez kaarooo

Tu nie chodzi o tż.
Tu chodzi o moją matkę... I 25 lat cholernego dręczenia psychicznego. Wy mówicie, że Ojciec alkoholik... Ja mam matkę alkoholiczkę i ojca dręczyciela. I w tym wszystkim zostałam tak zniszczona, tak sponiewierana, że boję się własnego cienia....

[kaarooo]

Napisane przez wwweeerka

dzieci doroslych alkoholikow

Raczej Dorosłe Dzieci Alkoholików

[wwweeerka]

Napisane przez tweedledee

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

wwweeerka blisko

tam myslalam a inaczej napisalam

[kaarooo]

Napisane przez olaaaa199111

Karo chodziło mi o kilometry, które ich dzielą. Kiedyś pisała, że u niego spała, bo za daleko było żeby ją odwoził.

Ale wiesz co? To równie dobrze mogło być i 50 i 100 km. Dla mnie daleko to jednak jest ponad 500+

[wwweeerka]

Napisane przez kaarooo

Raczej Dorosłe Dzieci Alkoholików

fakt

[olaaaa199111]

Karo nie wiem ile to dokładnie było w ich wypadku. Jak przyjdzie kopnieta to sie wypowie. Dla mnie daleko to już tak ponad 300. Uf. Dobrze, że do TŻta mam 30 z hakiem

[wwweeerka]

Napisane przez kaarooo

Mam nadzieję, że nie same...

Tak, i żyjesz w poczuciu, że to na pewno Twoja wina. Że to Ty za to odpowiadasz, i że gdybyś kiedyś coś tam zrobiła, może byłoby lepiej. Nie byłoby, ale czujesz w sobie wstyd i złość. I znowu wstyd, że czujesz tę złość. I żadnej ulgi. I masz nadzieję, że mogło być kiedyś lepiej, że nie zrobiłaś wszystkiego. A to nie jest Twoja wina. I nigdy nie była. Ale przecież alkoholik i tak tego nie widzi. "Piję przez Ciebie". "Ona pije przez Ciebie". A potem "Tak, ona pije przeze mnie"

trzymaj sie kochana silna jestes

[tweedledee]

Napisane przez kaarooo

Mam nadzieję, że nie same...

Tak, i żyjesz w poczuciu, że to na pewno Twoja wina. Że to Ty za to odpowiadasz, i że gdybyś kiedyś coś tam zrobiła, może byłoby lepiej. Nie byłoby, ale czujesz w sobie wstyd i złość. I znowu wstyd, że czujesz tę złość. I żadnej ulgi. I masz nadzieję, że mogło być kiedyś lepiej, że nie zrobiłaś wszystkiego. A to nie jest Twoja wina. I nigdy nie była. Ale przecież alkoholik i tak tego nie widzi. "Piję przez Ciebie". "Ona pije przez Ciebie". A potem "Tak, ona pije przeze mnie"

Tak i robisz wszystko, by nie sprawiać już żadnych problemów, bo inni mają ich wystarczająco dużo, za każdym razem, gdy popełniasz choćby najmniejszy błąd, czujesz straszne wyrzuty sumienia, że nie podołałaś, że zawiodłaś jak Oni, że jesteś nikim, że nie zasługujesz na miłość, bo masz taką, a nie inną rodzinę, możesz zostać profesorem habilitowanym, a i tak zawsze będziesz postrzegana przez pryzmat tego, co robią te szuje, nie liczy się to, że Ty nie pijesz, że jestem dobrym człowiekiem, przykładnym obywatelem. Wiem Karo Ale jakoś tak ślepo staram się wierzyć, że moooooże kiedyś, jeśli uda mi się stworzyć stabilny, normalny związek, nie zacznę powielać tych schematów i przestanę myśleć w ten sposób. Ponoć da się

Może nie wszystko stracone

[aneta_91]

wspólczuję Wam dziewczyny strasznie
ja na szczęście nie mam takiego problemu, ale mam za to " babcię" , która "umila" życie swojemu synowi, czyli mojemu tacie, mamie, mi...

[wwweeerka]

Napisane przez kaarooo

Ale wiesz co? To równie dobrze mogło być i 50 i 100 km. Dla mnie daleko to jednak jest ponad 500+

no dla mnie tez

[aneta_91]

jesli chodzi o odległośc to dla jednych już 50 km będzie problemem, a inni będąc 500 km od siebie będą sobie świetnie radzić.
zależy od ludzi

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

Tu nie chodzi o tż.
Tu chodzi o moją matkę... I 25 lat cholernego dręczenia psychicznego. Wy mówicie, że Ojciec alkoholik... Ja mam matkę alkoholiczkę i ojca dręczyciela. I w tym wszystkim zostałam tak zniszczona, tak sponiewierana, że boję się własnego cienia....

Napisałam wiadomość na mejlu, bo tutaj każdy może to przeczytać.

[olaaaa199111]

A ja z problemów, to mam mamę, która od 10 lat pracuje za granicą i przez to nie było jej przy mnie przez większość mojego życia. W wielu sytuacjach musiałam dawać radę sama jeszcze jako dziecko. Przez te wyjazdy kłóci się od dluzszego czasu z ojcem co jest strasznie uciazliwe.... i powiem Wam, że to całkiem inny problem, ale też mam taka nadzieje, ze jak sie wyprowadze i zaloze wlasna rodzine, to bedzie lepiej. Tyle o mnie.

Polly cieszę się, że nie musisz już tego przechodzić

[tweedledee]

Napisane przez aneta_91

jesli chodzi o odległośc to dla jednych już 50 km będzie problemem, a inni będąc 500 km od siebie będą sobie świetnie radzić.
zależy od ludzi

Zależy od ludzi, doświadczeń i siły uczucia Ja będą 4 lata w związku z facetem, którego mam praktycznie pod nosem, bo mam do niego raptem 15min marszu, chyba nie potrafiłabym być na odległość. Zwłaszcza, że jw napisałam, jestem DDA i potrzebuję więcej uwagi, więcej czułości, więcej obecności, więcej wsparcia, generalnie więcej wszystkiego, żeby w ogóle funkcjonować i nie wyobrażam sobie, że widuję TŻta choćby co weekend, rzadziej to już w ogóle, albo że mogę ewentualnie do niego zadzwonić czy napisać z jakimś problemem. No ale to ja

_polly_ jak czytam takie rzeczy, to jestem tak wściekła, że gdybym miała jakiegoś pijusa pod nosem, to bym zatłukła. Właściwie to dziwię się, że jeszcze za nic nie siedzę, bo wytrzymać 10lat czegoś takiego
Najważniejsze, że chociaż częściowo się od nich odcięłaś. Tylko siostry szkoda

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

Mam nadzieję, że nie same...

Tak, i żyjesz w poczuciu, że to na pewno Twoja wina. Że to Ty za to odpowiadasz, i że gdybyś kiedyś coś tam zrobiła, może byłoby lepiej. Nie byłoby, ale czujesz w sobie wstyd i złość. I znowu wstyd, że czujesz tę złość. I żadnej ulgi. I masz nadzieję, że mogło być kiedyś lepiej, że nie zrobiłaś wszystkiego. A to nie jest Twoja wina. I nigdy nie była. Ale przecież alkoholik i tak tego nie widzi. "Piję przez Ciebie". "Ona pije przez Ciebie". A potem "Tak, ona pije przeze mnie"

I się rozpłakałam.

[kaarooo]

Tweed, a mój Ł nawet po ślubie mieszkał daleko - ja byłam w ZNO i tak, też potrzebuję wszystkiego bardziej i więcej.

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:54 ----------

Napisane przez _polly_

I się rozpłakałam.

Przepraszam...

[_polly_]

Napisane przez olaaaa199111

A ja z problemów, to mam mamę, która od 10 lat pracuje za granicą i przez to nie było jej przy mnie przez większość mojego życia. W wielu sytuacjach musiałam dawać radę sama jeszcze jako dziecko. Przez te wyjazdy kłóci się od dluzszego czasu z ojcem co jest strasznie uciazliwe.... i powiem Wam, że to całkiem inny problem, ale też mam taka nadzieje, ze jak sie wyprowadze i zaloze wlasna rodzine, to bedzie lepiej. Tyle o mnie.

Polly cieszę się, że nie musisz już tego przechodzić

No mój tata to do 10 roku mojego życia to był dla mnie pan, który przywozi mi zabawki. Bo pracował za granicą i przyjeżdżał co pół roku na tydzień. No a później był meksyk, bo to matka wyjechała, a ojciec musiał się nami zająć, a nie wiedział jak.
A jak wróciła, to było najgorzej.

[tweedledee]

Napisane przez kaarooo

Tweed, a mój Ł nawet po ślubie mieszkał daleko - ja byłam w ZNO i tak, też potrzebuję wszystkiego bardziej i więcej.

Szczerze podziwiam, to musiało być strasznie trudne, bo ja bez mojego TŻta jestem w totalnej rozsypce, wrak człowieka, nie radzę sobie z niczym. I to jest najgorsze, bo gdyby jego nagle zabrakło, a była już taka sytuacja, to nie widzę w ogóle swojej przyszłości. On i jego normalny dom trzymają mnie w pionie.

[aneta_91]

Napisane przez tweedledee

Zależy od ludzi, doświadczeń i siły uczucia Ja będą 4 lata w związku z facetem, którego mam praktycznie pod nosem, bo mam do niego raptem 15min marszu, chyba nie potrafiłabym być na odległość. Zwłaszcza, że jw napisałam, jestem DDA i potrzebuję więcej uwagi, więcej czułości, więcej obecności, więcej wsparcia, generalnie więcej wszystkiego, żeby w ogóle funkcjonować i nie wyobrażam sobie, że widuję TŻta choćby co weekend, rzadziej to już w ogóle, albo że mogę ewentualnie do niego zadzwonić czy napisać z jakimś problemem. No ale to ja

ja też jestem taka
byłam już w ZNO i się starałam za dwoje, więc...
to nie dla mnie
teraz jak jestem w mieście gdzie studiuje to do Tżta mam 15 minut, poza tym studiujemy razem, ten sam kierunek więc...

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

Przepraszam...

Nie masz za co, po prostu Twoje słowa wydały się mi takie bliskie.
I aż mi się co nieco przypomniało.

Ale cieszę się, że już nie muszę tego przeżywać.
Ale boję się, jak to będzie z moją siostrą.

[madzia2306]

Napisane przez _polly_

Napisałam wiadomość na mejlu, bo tutaj każdy może to przeczytać.

to wy macie mejla? czemu ja nic o tym nie wiem?

[_polly_]

Napisane przez tweedledee

Zależy od ludzi, doświadczeń i siły uczucia Ja będą 4 lata w związku z facetem, którego mam praktycznie pod nosem, bo mam do niego raptem 15min marszu, chyba nie potrafiłabym być na odległość. Zwłaszcza, że jw napisałam, jestem DDA i potrzebuję więcej uwagi, więcej czułości, więcej obecności, więcej wsparcia, generalnie więcej wszystkiego, żeby w ogóle funkcjonować i nie wyobrażam sobie, że widuję TŻta choćby co weekend, rzadziej to już w ogóle, albo że mogę ewentualnie do niego zadzwonić czy napisać z jakimś problemem. No ale to ja

_polly_ jak czytam takie rzeczy, to jestem tak wściekła, że gdybym miała jakiegoś pijusa pod nosem, to bym zatłukła. Właściwie to dziwię się, że jeszcze za nic nie siedzę, bo wytrzymać 10lat czegoś takiego
Najważniejsze, że chociaż częściowo się od nich odcięłaś. Tylko siostry szkoda

Mam tak samo, że potrzebuję wieeele miłości i czułości i w ogóle.
TŻ często rozpieszcza mnie, bo chce mi to wszystko wynagrodzić. I czuję się wtedy jak mała dziewczynka.

No siostry szkoda, ale staram się żeby chociaż ona miała normalne dzieciństwo i żeby jej nic nie brakowało.

[olaaaa199111]

Magda pytałam się Ciebie wcześniej czy wiesz:P

[kaarooo]

Napisane przez _polly_

Nie masz za co, po prostu Twoje słowa wydały się mi takie bliskie.
I aż mi się co nieco przypomniało.

Ale cieszę się, że już nie muszę tego przeżywać.
Ale boję się, jak to będzie z moją siostrą.

Ja przepraszam ogólnie nawet za to że kradnę powietrze do oddychania.
Masz odpowiedź na mailu.

[madzia2306]

Napisane przez olaaaa199111

Magda pytałam się Ciebie wcześniej czy wiesz:P

musiałam przeoczyć... ale nie wiem czy sie wkupiłam w towarzystwo żeby otrzymać link do mejla

[olaaaa199111]

Karo- przeczytałam. Pamiętaj, że to wszystko już za Tobą. Dasz rade