TŻ-ów obgadujemy, lecz kochać nie przestajemy cz. III

[wwweeerka]

Napisane przez _polly_

A jak wyobrażasz sobie Waszą przyszłość?

ogolnie to miedzy nami jest dobrze mi odpowiada takie pisanie ale jak mam problem albo chce sie wygadac to.... nie moge na niego liczyc<bo przesadzam> a czy przesadzam.... raczej to wszytsko sie we mnie kumuluje i w koncu wybucham.... zazwyczaj placzem jak dojdzie jakis kolejny problem.... i wtedy jest ze przesadzam

[_polly_]

Napisane przez wwweeerka

ogolnie to miedzy nami jest dobrze mi odpowiada takie pisanie ale jak mam problem albo chce sie wygadac to.... nie moge na niego liczyc<bo przesadzam> a czy przesadzam.... raczej to wszytsko sie we mnie kumuluje i w koncu wybucham.... zazwyczaj placzem jak dojdzie jakis kolejny problem.... i wtedy jest ze przesadzam

No ale jakby to Twoim zdaniem funkcjonowało np. po ślubie?
No bo skoro z nim jesteś, to zakładam, że masz wobec niego poważne plany.

[wwweeerka]

Napisane przez asioollka

werka kochana od tego jesteśmy : * spróbuj się otworzyć i pogadać z TŻ : *

bedzie ciezko.... napisalam mu i tak jak przewidzialam tak odp.... a ja teraz potrzebuje czasu troche zeby to sobie poukladac....

---------- Dopisano o 23:42 ---------- Poprzedni post napisano o 23:39 ----------

Napisane przez _polly_

No ale jakby to Twoim zdaniem funkcjonowało np. po ślubie?
No bo skoro z nim jesteś, to zakładam, że masz wobec niego poważne plany.

mysle ze jakbym byla z nim blisko np mieszkala.... czy widywala sie czesciej.... albo teraz napisal sms raz na tydzien takiego normalnego dowiedziec sie co sie dzieje u mnie to latwiej byloby mi sie otworzyc....
zebym widziala ze sie interesuje... a tak mam z tym problem zawsze mialam.....

[asioollka]

Napisane przez wwweeerka

mysle ze jakbym byla z nim blisko np mieszkala.... czy widywala sie czesciej.... albo teraz napisal sms raz na tydzien takiego normalnego dowiedziec sie co sie dzieje u mnie to latwiej byloby mi sie otworzyc....
zebym widziala ze sie interesuje... a tak mam z tym problem zawsze mialam.....

kochana ale wy jesteście razem ponad 4 lata. to dziwne że nadal nie możesz się otworzyć...

[_polly_]

Napisane przez wwweeerka

bedzie ciezko.... napisalam mu i tak jak przewidzialam tak odp.... a ja teraz potrzebuje czasu troche zeby to sobie poukladac....

---------- Dopisano o 23:42 ---------- Poprzedni post napisano o 23:39 ----------



mysle ze jakbym byla z nim blisko np mieszkala.... czy widywala sie czesciej.... albo teraz napisal sms raz na tydzien takiego normalnego dowiedziec sie co sie dzieje u mnie to latwiej byloby mi sie otworzyc....
zebym widziala ze sie interesuje... a tak mam z tym problem zawsze mialam.....

A powiedziałaś mu to, że jest Tobie ciężko się otworzyć przez to, że poświęca Tobie mniej uwagi niż byś tego chciała?
Ja się nauczyłam mówić o tym co mnie boli, co mi nie pasuje.
Było bardzo ciężko, ale jak widzę efekty, to cieszy mnie to jeszcze bardziej.

[wwweeerka]

Napisane przez asioollka

kochana ale wy jesteście razem ponad 4 lata. to dziwne że nadal nie możesz się otworzyć...

no wlasnie wszytsko sie posypalo teraz jak poszedl do wawy....
Wczesniej nie mialam problemu a byl dalej....
A myslalam ze jak pojdzie do wawy to bedzie latwiej bedzie blizej....
poprostu czuje ze staje mi sie taki bardziej "obcy" kazdy ma swoje zycie, wczesniej jak byl w plocu tez mial ale jakos zawsze uczestniczylam w nim a teraz.... kazdy sobie zebke skrobie....

---------- Dopisano o 23:54 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------

Napisane przez _polly_

A powiedziałaś mu to, że jest Tobie ciężko się otworzyć przez to, że poświęca Tobie mniej uwagi niż byś tego chciała?
Ja się nauczyłam mówić o tym co mnie boli, co mi nie pasuje.
Było bardzo ciężko, ale jak widzę efekty, to cieszy mnie to jeszcze bardziej.

Powiedzialam.... zawsze mu to mowie jak czuje ze oddalamy sie od siebie....
No wlasnie ty widzisz efekty a u mnie jest ten problem ze ja widze efekty na "chwile" raz jest dluzsza raz krotsza....

[asioollka]

Napisane przez wwweeerka

no wlasnie wszytsko sie posypalo teraz jak poszedl do wawy....
Wczesniej nie mialam problemu a byl dalej....
A myslalam ze jak pojdzie do wawy to bedzie latwiej bedzie blizej....
poprostu czuje ze staje mi sie taki bardziej "obcy" kazdy ma swoje zycie, wczesniej jak byl w plocu tez mial ale jakos zawsze uczestniczylam w nim a teraz.... kazdy sobie zebke skrobie...

rozumiem kochana, przykro mi strasznie : < a jak często się widujecie? i kiedy będzie możliwość żebyście widywali się częściej?

[_polly_]

Napisane przez wwweeerka

Powiedzialam.... zawsze mu to mowie jak czuje ze oddalamy sie od siebie....
No wlasnie ty widzisz efekty a u mnie jest ten problem ze ja widze efekty na "chwile" raz jest dluzsza raz krotsza....

Tak, widzę efekty, niektóre też są krótkotrwałe, ale to tym bardziej mnie motywuje do działania.

[wwweeerka]

Napisane przez asioollka

rozumiem kochana, przykro mi strasznie : < a jak często się widujecie? i kiedy będzie możliwość żebyście widywali się częściej?

na miesiac spedzamy razem 1-2 weekendy.
Hm.... jak z nim zamieszkam.... czyli za ponad 2 lata....

dziekuje wam ze jestescie
Ja sobie to przemysle wszytsko i jak zjedzie i sie odezwie to sie spotkamy i na spokojnie porozmawiamy.... moze po tym co mu napisalam tez sobie pewne rzeczy przemysli.... a jak wszytsko ma byc na "chwile" to poprostu pojdziemy wlasnymi drogami....

---------- Dopisano o 00:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:02 ----------

Napisane przez _polly_

Tak, widzę efekty, niektóre też są krótkotrwałe, ale to tym bardziej mnie motywuje do działania.

no zobaczymy jak bedzie u mnie po rozmowie.... oczywisice bedziecie wiedziec na bierzaco

[asioollka]

mam nadzieję że wszystko wam się ułoży : *

[wwweeerka]

Napisane przez asioollka

mam nadzieję że wszystko wam się ułoży : *

no zobaczmy

dziekuje Wam

z tego wszytskiego krecilam hh

Dobranoc

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

o faaa
ale mnie nos boli
jakbym miała krostę taką podskórną..
w sensie jakby mi róg rósł..
a idę do lusterka żeby coś z tym zrobić i uwaga..
nic nie widać..
dosłownie nic.. ani żadnej górki ani krostki ani zaczerwienienia nic

[kaarooo]

Dzień dobry dziewczyny ;*

Werka. Ja tutaj widzę dwie "opcje".
Pierwsza to taka... Że Twój partner jest osobą skrytą i.. nie potrzebuje nadmiernej liczby uczuć, smsów, kontaktów. A przede wszystkim stroni od tego, by uczucia przekazywać przez środki komunikacji typu telefon czy internet. On się może wydawać oschły. Może też mówić, że przesadzasz, bo dla niego kontakt fizyczny (w sensie dotyk) jest ważniejszy, niż takie "paplanie" przez telefon. I tutaj ciężko się dopasować, partner myśli, tęskni (naprawdę), ale po prostu nie lubi takiego kontaktu, a zmuszanie (bo jej jest dobrze), jest po prostu nieszczere. Da się wypracować pewien "system", ale trzeba pracy. Mogło się też coś wydarzyć, co powoduje, że czuje się gorszy, a przez to też ogranicza kontakt, bo uważa, że nie zasługuje. I to jest jeszcze cięższy przypadek. Ale kocha, a to najważniejsze.

Druga "opcja" jest niestety nieprzyjemna, chociaż często się tak zdarza. Czasami człowiek idąc własną drogą spotyka kogoś i rusza z nim dalej. Ale nadchodzi moment, że te ścieżki się powolutku rozchodzą. I można stać na rozstaju dróg i bać się iść dalej, albo pomachać sobie, podziękować za wspólnie spędzony czas, i iść dalej. Bywa. Po paru latach bywa tak, że osoba, z którą wiążemy całkowicie przyszłość staje się dla nas obca. Czasami należy się rozstać. To normalne. Tylko żeby to zrobić dojrzale - bez żalów. Bo przecież "kiedyś" to była najważniejsza dla nas osoba.
I.. pamiętaj Werka - cokolwiek by nie było, jeżeli to jest ten Ci przeznaczony, ta Twoja "połówka jabłka", to prędzej czy później będziecie razem. Pokonacie zło, czy zmądrzejecie i dojrzejecie obydwoje do związku. Ale jeżeli nie, to szkoda tracić czas na rozpamiętywanie i żal.

Ja wierzę, że obydwoje dokonacie słusznego wyboru. Tylko należy zrozumieć i porozmawiać

A teraz zmykam do pracy. Jestem strasznie niewyspana. Pół nocy przeleżałam i rozmyślałam, bo miałam nieprzyjemny sen. I przyśnił mi się dwa razy tej samej nocy. W lekko zmienionej formie. I to wszystko... jest tak jakoś nieprzyjemnie

[aneta_91]

dzień dobry,
a mój Tż potrzebuje czasu na przemyślenia
nie wiem co o tym myśleć.
pozostaje mi tylko czekać, no bo co mogę zrobić?
skoro potrzebuje czasu, to mu go dałam, niech mysli.
żeby nie było ze sie narzucam...
ale wczoraj jak byłam na gadu i on sie pojawil,ale nic sie nie odezwal to czulam jakby mi sie serce na milion kawalkow rozsypywalo...

[mango_91]

Cześć dziewczyny. Dopiero wstałam, ledwo trzymam się na nogach jeszcze. Jaka jestem niewyspana!!
Muszę coś zjeść a o 11 jadę na uczelnię;/

Och, mój 1000 post!

[_groooszek_]

No to widzę, że wszystkie mamy problemy z TŻ-ami

I w związku z tym stwierdzam, że jestem żałosną idiotką, kretynką i półgłówkiem, ot co. No i nie uczę się na błędach i wymagam bóg wie czego, a potem mam pretensje nieadekwatne do sytuacji.
Ku*wa, ja już naprawdę zaczynam mieć tego dość

[mango_91]

Ja...czy tu też musi być tak przygnębiająco?? Dziewczyny, co się dzieje...

[olaaaa199111]

Witam

Groszek co jest?

[mango_91]

Idę, bo się czuję jakoś idiotycznie;/

[aneta_91]

Napisane przez _groooszek_

No to widzę, że wszystkie mamy problemy z TŻ-ami

I w związku z tym stwierdzam, że jestem żałosną idiotką, kretynką i półgłówkiem, ot co. No i nie uczę się na błędach i wymagam bóg wie czego, a potem mam pretensje nieadekwatne do sytuacji.
Ku*wa, ja już naprawdę zaczynam mieć tego dość

co się dzieje?

[_groooszek_]

Napisane przez olaaaa199111

Witam

Groszek co jest?

No to opowiem od początku.
Umówiliśmy się jakiś tydzień temu, że dzisiaj do mnie przyjedzie. Wolna chata - wiadomo. No ale jakieś 3-4 dni temu się rozchorował. I wczoraj gadaliśmy na fb, pytał o której ma busa, a ja mu napisałam że 6.50 ale jak się będzie źle czuł, to niech nie przyjeżdża tylko się kiedy indziej spotkamy. To on mi odpisał, że jak wstanie o 5 to zobaczy jak będzie. Więc go poprosiłam, żeby mi napisał sms jeśli nie będzie do mnie jechał to pośpię sobie dłużej, nie będę się zrywać itp. Nastawiłam sobie budzik na 6.30, zadzwonił patrzę że nie mam od niego żadnej wiadomości to radośnie pognałam do łazienki: peeling, balsam, kremy, depilacja I czekam na niego. 7.20 go nie ma, 7.40 dalej go nie ma, a ja jak ostatnia idiotka stoję w tym oknie i wyglądam czy nie idzie, zastanawiam się czy był już bus czy nie. No i o 8 sobie w końcu uświadomiłam, że jestem żałosna jak nie wiem. Czekam na niego jak nie wiadomo na co, a jego nawet nie stać na to, żeby mi głupiego sms wysłać, że go nie będzie. I tu nie chodzi o to, że nie przyjechał, bo na to byłam przygotowana, tylko o brak szacunku i o to, że nawet przez chwilę nie pomyślał o mnie, o tym że ja wstaję rano i czekam na niego. I jest mi z tego oto powodu cholernie przykro

Edit: tym bardziej, że nie zdarza się to pierwszy raz...

[aneta_91]

Napisane przez _groooszek_

No to opowiem od początku.
Umówiliśmy się jakiś tydzień temu, że dzisiaj do mnie przyjedzie. Wolna chata - wiadomo. No ale jakieś 3-4 dni temu się rozchorował. I wczoraj gadaliśmy na fb, pytał o której ma busa, a ja mu napisałam że 6.50 ale jak się będzie źle czuł, to niech nie przyjeżdża tylko się kiedy indziej spotkamy. To on mi odpisał, że jak wstanie o 5 to zobaczy jak będzie. Więc go poprosiłam, żeby mi napisał sms jeśli nie będzie do mnie jechał to pośpię sobie dłużej, nie będę się zrywać itp. Nastawiłam sobie budzik na 6.30, zadzwonił patrzę że nie mam od niego żadnej wiadomości to radośnie pognałam do łazienki: peeling, balsam, kremy, depilacja I czekam na niego. 7.20 go nie ma, 7.40 dalej go nie ma, a ja jak ostatnia idiotka stoję w tym oknie i wyglądam czy nie idzie, zastanawiam się czy był już bus czy nie. No i o 8 sobie w końcu uświadomiłam, że jestem żałosna jak nie wiem. Czekam na niego jak nie wiadomo na co, a jego nawet nie stać na to, żeby mi głupiego sms wysłać, że go nie będzie. I tu nie chodzi o to, że nie przyjechał, bo na to byłam przygotowana, tylko o brak szacunku i o to, że nawet przez chwilę nie pomyślał o mnie, o tym że ja wstaję rano i czekam na niego. I jest mi z tego oto powodu cholernie przykro

Edit: tym bardziej, że nie zdarza się to pierwszy raz...

jejku :glaszcze:
co sie dzieje z tymi facetami ostatnio ?
jakiś zbiorowy bunt czy co?

[_groooszek_]

Napisane przez aneta_91

jejku :glaszcze:
co sie dzieje z tymi facetami ostatnio ?
jakiś zbiorowy bunt czy co?

Nie wiem, ale nie podoba mi się to wcale.

[aneta_91]

Napisane przez _groooszek_

Nie wiem, ale nie podoba mi się to wcale.

mi tez nie, Groszku, mi też nie.

[mango_91]

Napisane przez _groooszek_

Nie wiem, ale nie podoba mi się to wcale.

Faktycznie nie wporządku, jak się tak zachował MOże spróbuj z nim porozmawiać??
Ja idę, muszę się szykować na uczelnię po ten ***any wpis

[_groooszek_]

Napisane przez mango_91

Faktycznie nie wporządku, jak się tak zachował MOże spróbuj z nim porozmawiać??
Ja idę, muszę się szykować na uczelnię po ten ***any wpis

Wiesz, właśnie z nim gadam i on twierdzi, że się umawialiśmy, że jak nie napisze to znaczy, że nie jedzie także widzisz... Moja wina

[aneta_91]

Napisane przez _groooszek_

Wiesz, właśnie z nim gadam i on twierdzi, że się umawialiśmy, że jak nie napisze to znaczy, że nie jedzie także widzisz... Moja wina

oni kurcze zawsze obrócą kota ogonem tak, by wyszło że to nasza wina

[olaaaa199111]

Dokładnie. TŻ też zawsze tak coś powie, że i tak wychodzi że to ja zawiniłam...
Groszek współczuję sytuacji- ale jakiś plus jest- wstałaś rano, pięknie wyglądasz, więc odbij sobie i wyskocz na zakupy

[madzia2306]

Napisane przez wwweeerka

Poprostu jak mam zalamke to chcialam bym uslyszec slowa wsparcia a nie "przesadzasz" tyle....

kochana ja nie raz usłyszałam że przesadzam... tylko że ja wtedy nie przesadzałam i tego typu teksty doprowadzały mnie do takich nerwów że szok...

Napisane przez _groooszek_

No to widzę, że wszystkie mamy problemy z TŻ-ami

I w związku z tym stwierdzam, że jestem żałosną idiotką, kretynką i półgłówkiem, ot co. No i nie uczę się na błędach i wymagam bóg wie czego, a potem mam pretensje nieadekwatne do sytuacji.
Ku*wa, ja już naprawdę zaczynam mieć tego dość

to że wymagam Bóg wie czego też nie raz słyszałam... to podsumowałam to tak... w związku trzeba umieć też dawać coś z siebie a nie tylko brać... bo on tylko mówił że ja zlośliwa kłótliwa itd tylko jak mi sie związek sypal to chciałam walczyć.. a on olewał sprawę bo twierdził że nic się nie dzieje.. wiele razy mnie zawiódł olał ja czekałam a on szlajał się z kolegami woził ich h.. wie gdzie a ja siedziałam i czekałam i to u niego w domu.. woził żonę kolegi po aptekach odwoził koleżanki a ja czekałam... a ze mną do lekarza nie chciał iśc mimo że ałam sie okropnie bo balam sie że mam guza w piersi... wtedy mu wszystko wygarnełam i powiedziałam że teraz JA będę czekać aż on przejży na oczy... i wkońcu przejżał.. kosztowało mnie to dużo nerwów kłótni sprzeczek ale przejżał na oczy że nie warto marnować związku przez kolegów którzy go wykorzystywali...

Napisane przez _groooszek_

No to opowiem od początku.
Umówiliśmy się jakiś tydzień temu, że dzisiaj do mnie przyjedzie. Wolna chata - wiadomo. No ale jakieś 3-4 dni temu się rozchorował. I wczoraj gadaliśmy na fb, pytał o której ma busa, a ja mu napisałam że 6.50 ale jak się będzie źle czuł, to niech nie przyjeżdża tylko się kiedy indziej spotkamy. To on mi odpisał, że jak wstanie o 5 to zobaczy jak będzie. Więc go poprosiłam, żeby mi napisał sms jeśli nie będzie do mnie jechał to pośpię sobie dłużej, nie będę się zrywać itp. Nastawiłam sobie budzik na 6.30, zadzwonił patrzę że nie mam od niego żadnej wiadomości to radośnie pognałam do łazienki: peeling, balsam, kremy, depilacja I czekam na niego. 7.20 go nie ma, 7.40 dalej go nie ma, a ja jak ostatnia idiotka stoję w tym oknie i wyglądam czy nie idzie, zastanawiam się czy był już bus czy nie. No i o 8 sobie w końcu uświadomiłam, że jestem żałosna jak nie wiem. Czekam na niego jak nie wiadomo na co, a jego nawet nie stać na to, żeby mi głupiego sms wysłać, że go nie będzie. I tu nie chodzi o to, że nie przyjechał, bo na to byłam przygotowana, tylko o brak szacunku i o to, że nawet przez chwilę nie pomyślał o mnie, o tym że ja wstaję rano i czekam na niego. I jest mi z tego oto powodu cholernie przykro

Edit: tym bardziej, że nie zdarza się to pierwszy raz...

ja też nie raz czekałam na smsa i to tak że nie spalam a on nie napisał.. a rano jak sie pytałam czemu nie napisał to był stały tekst.. wiesz póxno było nie chciałem cię budzić... jak ja wtedy nawet nie spałam...

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

Napisane przez olaaaa199111

Dokładnie. TŻ też zawsze tak coś powie, że i tak wychodzi że to ja zawiniłam...
Groszek współczuję sytuacji- ale jakiś plus jest- wstałaś rano, pięknie wyglądasz, więc odbij sobie i wyskocz na zakupy

nie martw się ja też jestem zawsze winna.. tylko ja rozmawiam z siostra ona mi zawsze doradza bo czasem nie wiem czy ja jestem serio nie normalna czy to tż robi ze mnię wariatkę...

[_groooszek_]

Napisane przez olaaaa199111

Dokładnie. TŻ też zawsze tak coś powie, że i tak wychodzi że to ja zawiniłam...
Groszek współczuję sytuacji- ale jakiś plus jest- wstałaś rano, pięknie wyglądasz, więc odbij sobie i wyskocz na zakupy

Ta żebym jeszcze miała kasę na zakupy ale trudno, jego strata... Może zrobię mu łaskę i pojadę do niego popołudniu