konflikt z rodzicami?przykro mi

[CZekolada19]

pozwoliłam TŻowi ocenić wątek i ostatnią wypowiedź autorki odnośnie 'biednych i niebiednych' dzieci. oto jego odpowiedź:

ŻAL.

dziękuję, dobranoc.

(ale on pewnie też zazdrości tych tysięcy.. :F)

bo to pierwsze jest leniwe czy mniej zaradne i trzeba biedczyskowi pomoc

Doczepiając się tej wypowiedzi jeszcze.
Raczej Twój mąż na Ciebie zarabia, więc Ty też wychodzisz tutaj na leniwą i mniej zaradną.. a swoją wypowiedzią chciałaś zapewne nasunąć, że Ty niby jesteś pracowita i zaradna. Zaradna może i owszem - bo Ty po prostu wyszłaś sobie za mąż za obrotnego człowieka. Tak samo, jak Twój brat wygodnie czerpie z Twoich rodziców - tak jak TY wygodnie czerpiesz z męża. Wniosek nasuwa się sam.

[Jazzlyn]

Napisane przez limetka87

nie musze nic robic a pieniadze same lecą ......

Właściwie czym tu się chwalić?

Napisane przez limetka87

.ale ludzie którzy zazdroszczą po prostu "nie mogą" przejsc obok tego obojetnie.

Uwierz mi, nie dla każdego życie kręci się wokół kasy. Ja np cieszę się że moi rodzice żyją i są zdrowi, nawet mnie to nie rusza gdy pomagają mojej siostrze finansowo.

[Hultaj]

Jest to możliwe, nawet wspominałam o tym w dniu wczorajszym

spodziewałam się tego, co z 1 str miało chronić dziadków czy wnuki, rodzinę ogólnie, przed zagraniami rodziców, z 2 str nieco groteskowe, niektórzy ludzie kiepsko spisują się jako rodzice, czego skutkiem jest, że ich potomstwo woli się od nich separować, ale nic to, i tak w nagrodę dostaną przywileje. ;-)

A ja uwazam,ze przy zdrowych relacjach w rodzinie sprawiedliwie nie znaczy równo.
Nie wyobrazam sobie miec pretensji do rodziców o to,ze brat dostal wiecje,kiedy ja sobie finansowo swietnie radze. Według mnie w oczywiste jest to,ze pomaga sie zawsze temu słabszemu,z reszta nie przyszłoby mi do głowy rozliczac rodzicow z tego ile komu i na co daja. Byłoby mi wstyd.

Ja tam uważam, że przy zdrowych relacjach w rodzinie takich rzeczy się nie ukrywa tylko normalnie omawia i w razie wątpliwości zastanawia również, jak to ugryźć. Żeby żadna ze stron nie musiała czuć się skrzywdzona.

Troche płytko patrzysz, uwazasz, ze niepowodzenia sa nierozerwalnie związane z radosnym bumelowaniem ? Chyba nie zawsze tak jest? W zyciu bywają rozne przypadki.

a jakież to powody nie pozwalają zdrowemu zakładam młodemu facetowi na samodzielne zaciągnięcie kredytu, bądź przynajmniej samodzielne go spłacenie? Sorry, mnóstwo młodych ludzi jest w takiej sytuacji, żeby z przyjemnością przyjęli od ciotki, babki, kogkolwiek tego typu prezencik a nie sami się zadłużali na 30 np. lat. I nie chodzi o to, że dostął mieszkanie, ale o to, że dostał, a córka obeszła się smakiem i jeszcze hasełka do niej, tutaj np., że jest pazerną harpią i nadaje się tylko do wydziedziczenia. Moim osobistym zdaniem rodzice potrafią najwięcej wpakować kasy w dzieci które na koniec i tak bywa, że lubią okazać się najbardziej niewdzięczne , więc jak niektórzy wolą, to niech pakują wybiórczo dalej.

kolejny raz ciesze się, ze ja to co mam, posiadam dzięki własnej pracy..

No i super, związku nie widzę. Mało kto dorabia się w raptem pare latek fortunki, za którą może sobie w pełni zasponsorować mieszkanie czy domek, miażdżąca większość śmiem twierdzić, musi jechać na tych kredytach właśnie, na xy-lat, i nikt mi nie wmówi, że byłoby im przykro, gdyby nie mieli zadłużenia i zyskali pełną gwarancję, że tego co mają nie stracą, gdyby przyszły dla nich cięższe czasy. 90 czy 180 tyś w prezencie od tatusia z mamusią raczej pozyskaniu takiej gwarancji pomagają niż szkodzą.

No ale jest pewna "drobna" roznica miedzy pomaganiem slabszemu (kupic leki, podarowac podstawowa zywnosc, dac na kurtki zimowe), a kupowaniem CALEGO mieszkania. Jeszcze bym rozumiala, ze pomagaja tymczasowo w jakies jednej czy kilku ratach w banku, ale caly kredyt na lata na seniora? To co oni zakladaja, ze junior latami bedzie slabszy? Przeciez to nie jest zrzutka rodzinna na miejsce w pokoju w akademiku na czas studiow.

zgadzam się.

Widocznie czuja sie na siłach i mają taka ochotę

No jednak może nie bardzo, bo skłócili sobie rodzinę.

oczywiście, że pieniądze są tatusiów, mamusiów, tylko nie ma się co dziwić, moim skromnym zdaniem, jak się złoci tyłki jednym dzieciom, że drugie dzieci w kryzysowej czy nie tylko kryzysowej sytuacji swoje już nie tak pozłocone mogą pokazać.

odnośnie pierwszego pogrubienia, ja wolę sama zarobić na siebie niż czerpać z kogoś pieniądze

no cóż, a mówią, że pokorne cielę 2 matki ssie.

[CZekolada19]

no cóż, a mówią, że pokorne cielę 2 matki ssie.

mianowicie co masz na myśli? ^^

[limetka87]

Napisane przez CZekolada19

pozwoliłam TŻowi ocenić wątek i ostatnią wypowiedź autorki odnośnie 'biednych i niebiednych' dzieci. oto jego odpowiedź:

ŻAL.

dziękuję, dobranoc.

(ale on pewnie też zazdrości tych tysięcy.. :F)


Doczepiając się tej wypowiedzi jeszcze.
Raczej Twój mąż na Ciebie zarabia, więc Ty też wychodzisz tutaj na leniwą i mniej zaradną.. a swoją wypowiedzią chciałaś zapewne nasunąć, że Ty niby jesteś pracowita i zaradna. Zaradna może i owszem - bo Ty po prostu wyszłaś sobie za mąż za obrotnego człowieka. Tak samo, jak Twój brat wygodnie czerpie z Twoich rodziców - tak jak TY wygodnie czerpiesz z męża. Wniosek nasuwa się sam.

uwierz ze leze w domu na wielkiej komnacie ,moje dziecko samo sie ubiera,karmi,uczy i wychowuje ,bałagan sam sie sprzata ,ciuchy ladnie prasuja..... i ktoś sie za mnie uczy na studiach bo wszystko robi za mnie robot-


nie skomentu ZAL poprostu jesli uważasz ze nic nie robie siedzac w domu ..brak słow

[miriuri]

Napisane przez Hultaj

no cóż, a mówią, że pokorne cielę 2 matki ssie.

No właśnie, tym samym syn zyskuje, a roszczeniowa córka musi się wypchać nędznymi 25 tysiącami

[CZekolada19]

uwierz ze leze w domu na wielkiej komnacie ,moje dziecko samo sie ubiera,karmi,uczy i wychowuje ,porzadek sam sie sprzata ,ciuchy ladnie prasuja.....bo wszystko robi za mnie robot-


nie skomentuje....żąl poprostu jesli uważasz ze nic nie robie siedzac w domu to poprostu pogubilas watki...

nic nie pogubiłam, tak samo, jak nigdzie Ci nie wytknęłam, że siedzisz w domu i nic nie robisz - pisząc "pracowita" miałam na myśli "osoba zarabiająca pieniądze". Twój brat może też dba o dom, w końcu nie siedzisz u niego w domu i nie widzisz, co robi..
ale spoko. jednak dwa różne światy nie dojdą do porozumienia, bo ja swoje, Ty swoje, kwestia odmiennego wychowania

[Luba]

Napisane przez Hultaj

Ja tam uważam, że przy zdrowych relacjach w rodzinie takich rzeczy się nie ukrywa tylko normalnie omawia i w razie wątpliwości zastanawia również, jak to ugryźć. Żeby żadna ze stron nie musiała czuć się skrzywdzona.

No tak. Ale jakbym miała z autorką omawiać nawet kwestie podlania kwiatków u mnie w domu, to bym pewnie nie strzymała.
Takiego jazgotu nikt nie wytrzyma, kto ma zdrowe nerwy, a pewnie w tle czai sie jeszcze pazerny mężuś i dolewa oliwy do ognia.
Ja się dziwię, ze rodzice przed nią nie ukrywają swojego adresu a nie tylko tego, że chcą synowi pomóc.
Oczywista cała rodzina może być dziwna, a może tylko córka się wyrodziła lub pod wpływem męża stała się jaka się stała.

Jakoś tak nie znoszę ludzi, którzy lubią wyliczać, ze ten to dostał zastawę na 24 osoby a ja tylko na 12, czy coś w ten deseń. Zaraz mi się lampka zapala.
Zwykle okazują się być niemili, pazerni i nawet pól kromki chleba głodemu nie podarują. Ale dla siebie ciągną az miło.
A jedynym tematem rozmowy jest forsa i to co kto dostał od: rodziców, dziadków, wujków itd. Wyliczanie kto kogo skrzywdził i dlaczego. Wspominki jak to Józek jak bylismy mali mnie kopnął. I tak przez całe życie w koło macieju.
Serio, jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, w jej mniemaniu pokrzywdzonej przy podziale rodzinnego majatku i będącej osobą miłą, dobrą i naprawdę pokrzywdzoną.
Dlatego moze trudno mi uwierzyc w to, ze autorka jakaś taka inna jest. Może jestem uprzedzona. No jakies wady muszę mieć

Napisane przez Hultaj

no cóż, a mówią, że pokorne cielę 2 matki ssie.

Widocznie braciszek nie jazgocze to i ma.

[Hultaj]

No właśnie, tym samym syn zyskuje, a roszczeniowa córka musi się wypchać nędznymi 25 tysiącami

no. Bo istnieje pewnośc, że córę rodzice postanowili wynagrodzić już na łożach śmierci.

- pisząc "pracowita" miałam na myśli "osoba zarabiająca pieniądze".

cudowne. następny osobnik, który uważa robótki domowe za zajęcia widmo i rozkosz. i to kobieta. Masz szczęscie, nie nagoniła Cię mamusia do garów.

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ----------

Serio, jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, w jej mniemaniu pokrzywdzonej przy podziale rodzinnego majatku i będącej osobą miłą, dobrą i naprawdę pokrzywdzoną.

ja nie spotkałam nikogo, komu by bylo jak woda ze psa, gdyby bratuś dostał chałupę, a samemu cha..łwę.

Jakoś tak nie znoszę ludzi, którzy lubią wyliczać, ze ten to dostał zastawę na 24 osoby a ja tylko na 12, czy coś w ten deseń. Zaraz mi się lampka zapala.
Zwykle okazują się być niemili, pazerni i nawet pól kromki chleba głodemu nie podarują. Ale dla siebie ciągną az miło.

ja tam się za pazerną nie uważam, wprost przeciwnie, i tylko odpukac, tylko odpukać, ale swój rozum mam, wierzę;-), i możliwe, żem bardziej z tych, co jak się pluje to nie snują, że deszcz pada.

---------- Dopisano o 00:23 ---------- Poprzedni post napisano o 00:22 ----------

Widocznie braciszek nie jazgocze to i ma.

a dziadki jazgoczą i wnuś siedzi w domu.

[CZekolada19]

Napisane przez Hultaj

cudowne. następny osobnik, który uważa robótki domowe za zajęcia widmo i rozkosz. i to kobieta. Masz szczęscie, nie nagoniła Cię mamusia do garów.

raczej nie mam, bo goniła
raczej odczuwam wrażenie, że autorka za te właśnie cierpienia - 'prace domowe' - oczekuje jakiegoś wynagrodzenia..

odnośnie tego widma i rozkoszy - zazwyczaj dzielę się tymi obowiązkami z osobami, z którymi mieszkam (bądź jak jestem u TŻ - to razem gotujemy i sprzątamy), także bez insynuacji, że nie poczułam tej pracy na sobie Po prostu nie zamierzam sama spełniać się w roli kucharki, a mój potencjalny mąż - w roli maszynki do pieniędzy, raczej też chcę mieć jakiś wkład w budowaniu 'szczęścia rodzinnego' jak to poważnie brzmi

[limetka87]

Napisane przez CZekolada19

raczej nie mam, bo goniła
raczej odczuwam wrażenie, że autorka za te właśnie cierpienia - 'prace domowe' - oczekuje jakiegoś wynagrodzenia..

odnośnie tego widma i rozkoszy - zazwyczaj dzielę się tymi obowiązkami z osobami, z którymi mieszkam (bądź jak jestem u TŻ - to razem gotujemy i sprzątamy), także bez insynuacji, że nie poczułam tej pracy na sobie Po prostu nie zamierzam sama spełniać się w roli kucharki, a mój potencjalny mąż - w roli maszynki do pieniędzy, raczej też chcę mieć jakiś wkład w budowaniu 'szczęścia rodzinnego' jak to poważnie brzmi

porozmawiamy jak bedziesz miala dziecko... ciagle chorujace kobieto idealna

[Hultaj]

także bez insynuacji

och, cały ten wątek jest jedną uroczą insynuacją.
w ogóle fajny ten topik. Wierząc znakomitej większości się wypowiadających, jak tak ktoś gdzieś faworyzuje jedno dziecko, to drugie nie ma się co czepiać. Niech się cieszy i w ogóle. Ale jakże inaczej to brzmi na tle tych wszystkich forumowych współczuniów i utyskiwań. Najlepsze, że gdyby autorka twierdziła, że bolą ją nie kwestie finansowe, a to, że brat jest bardziej kochany, to jeszcze by dostała niejedno cieplutkie słówko wsparcia.

[Narrhien]

Napisane przez CZekolada19

raczej nie mam, bo goniła
raczej odczuwam wrażenie, że autorka za te właśnie cierpienia - 'prace domowe' - oczekuje jakiegoś wynagrodzenia..

odnośnie tego widma i rozkoszy - zazwyczaj dzielę się tymi obowiązkami z osobami, z którymi mieszkam (bądź jak jestem u TŻ - to razem gotujemy i sprzątamy), także bez insynuacji, że nie poczułam tej pracy na sobie Po prostu nie zamierzam sama spełniać się w roli kucharki, a mój potencjalny mąż - w roli maszynki do pieniędzy, raczej też chcę mieć jakiś wkład w budowaniu 'szczęścia rodzinnego' jak to poważnie brzmi

Szczerze - co jest złego w takim podziale, jeśli obu stronom to odpowiada? Niektórym osobom po prostu zwyczajnie pasuje układ - kobieta zajmuje się dzieckiem i domem, mężczyzna zarabia pieniądze.
I nie uważam,żeby gospodyni domowa nie miała żadnego wkładu w budowanie tego "szczęścia domowego". Ma taki sam wkład jak partner, który przynosi do domu pieniądze.

Praca w domu to również praca na pełen etat, a tym bardziej jest niewdzięczna, że pani domu nie dostaje za nią żadnego wynagrodzenia. Dobrze, jeśli małżonek docenia i traktuje kobietę na równi, ale i tak otoczenie skomentuje, że "ta nic tylko w domu na tyłku siedzi, a tamten tak haruje, żyły sobie wypruwa, a ta nic, palcem nie ruszy!".

Autorka i owszem, styl wypowiadania się ma infantylny, przejawia wiele wad, ale na litość, czemu z góry zakładacie, że ona w tym domu tylko leży i pachnie, a wszystko robi się samo?

Nawet jeśli to troll i prowokacja, to kurcze... jeszcze nie tak dawno złorzeczono na kobiety, którym zachciało się kariery zawodowej, a teraz powoli coraz gorzej traktuje się kobiety, które jednak wybrały pozostanie w domu i spełnianie się jako gospodyni.

Trochę to nie halo...

[Hultaj]

bo ja byłam na państwowej uczelni...

zależy, jaki kierunek skończyłaś. Są takie kierunki, które czy na państwowych czy na prywatnych, skubią równo po kieszonce jak przychodzi choćby do zakupu materiałów np.

Ogólnie, to w społeczeństwie mania narzekania na różne różności, na wizażu oczywiście prostolinijność, czysta życzliwość, zero zazdrości. Dzień jak co dzien. ;-) To się znakomicie uzupełnia, gdzie te ideały, których może nie aż tak gęsty wysyp w realu? Ano w internecie.

[Noa_]

Napisane przez Elfir

Może brat jest faworyzowany, bo jest po prostu miłym człowiekiem, bez roszczeniowych postaw?
Może rodzice dali bratu kasę na mieszkanie, bo planowali mieszkanie w którym teraz mieszkają zapisać w spadku autorce wątku?

też tak pomyślałam. Przecież nie wiadomo czy rodzice chcieli rzeczywiście tak nierówno rozdzielić majątek między dziećmi. Autorka ma gdzie mieszkać ,dobrze jej się powodzi. Brat być może nie jest aż tak zaradny, nie ustawił się jeszcze w życiu. Dlatego rodzice starają się pomóc na bieżąco, według potrzeb. A kiedyś np.w spadku wyrównać tę różnicę .Ale wiadomo, to tylko takie gdybanie.

[beasz26]

Autorko juz lepiej nic nie pisz bo sie tylko pogrążasz. Dziewczyny Ci tu dobrze radzą. Co z tym zrobisz Twoja sprawa Pamietaj to tylko kasa w zyciu wazniejsze są sprawy i jestem pewna, ze jak będziesz w potrzebie Twoi Rodzice pierwsi wyciągną do Ciebie reke.
Ja życzę Ci abyś pozbyła sie tego negatywnego uczucia bo to Cie zniszczy nie warto

Odnosnie brata no cóż "pokorne ciele dwie matki ssie"

[asia_z]

Napisane przez Elfir

Że też ja nie wpadłam na pomysł zażądać od mamy równowartości kosztów studiów prywatnych brata, bo ja byłam na państwowej uczelni...

Napisane przez miriuri

Jeszcze nie jest za późno, szykuj jakiś mały szantażyk



Szczęście, że możemy się choć przez chwilę poogrzewać w blasku twojej światowości

Sory ogólnie, ale jak dla mnie to autorka zasługuje już tylko na obśmianie A osoby próbujące bronić - jeszcze jakiś czas byłam w stanie zrozumieć inny punkt widzenia, teraz już nie jestem - wystarczy poczytać ostatnią stronę, żeby dojrzeć poziom i priorytety szanownej limetki.

w sumie niegłupi pomysł. Moja siostra na prywatnej uczelni, ja studiowałam dziennie, tak więc należy mi się równowartość jej czesnego

Napisane przez Noa_

też tak pomyślałam. Przecież nie wiadomo czy rodzice chcieli rzeczywiście tak nierówno rozdzielić majątek między dziećmi. Autorka ma gdzie mieszkać ,dobrze jej się powodzi. Brat być może nie jest aż tak zaradny, nie ustawił się jeszcze w życiu. Dlatego rodzice starają się pomóc na bieżąco, według potrzeb. A kiedyś np.w spadku wyrównać tę różnicę .Ale wiadomo, to tylko takie gdybanie.

jak dla mnie autorka już się tak pogrążyła, że teraz to już mi się z niej tylko śmiać chce i jest mi jej żal, że jej ciągle mało. Cały świat się kręci wokół pieniędzy i to jeszcze na dodatek nie jej, tylko jej rodziców, którzy jeżeli życzenia nie mają to nie mają obowiązku jej tych pieniędzy dawać. Jest dorosła, ma rodzine, to chyba potrafi iść do pracy w razie potrzeby. Nie rozumiem takich ludzi, co nie dość że wymagają żeby im koło tyłka skakać, kase dawać a nic w zamian.
Poza tym, że do pracy nie chodzi i nie zarabia, to jej obowiązkiem w takim przypadku jest zadbanie o dom, no chyba że skoro jej kasa z nieba leci, to ma służących od robienia.
btw. w jakim to mieście tak kasa leci, bo może i ja bym się tam przeprowadziła ?

[roxi:*]

Napisane przez Noa_

też tak pomyślałam. Przecież nie wiadomo czy rodzice chcieli rzeczywiście tak nierówno rozdzielić majątek między dziećmi. Autorka ma gdzie mieszkać ,dobrze jej się powodzi. Brat być może nie jest aż tak zaradny, nie ustawił się jeszcze w życiu. Dlatego rodzice starają się pomóc na bieżąco, według potrzeb. A kiedyś np.w spadku wyrównać tę różnicę .Ale wiadomo, to tylko takie gdybanie.

Gorzej jak autorka wątku odziedziczy długi w postaci niespłaconego kredytu na mieszkanie brata

[Lea_]

Czytajac temat wątku mozna sie pomylic, ze jest Ci przykro poniewaz ochlodzily sie Twoje relacje z rodzicami ale Tobie jest przykro bo nie daja Ci wystarczającej ilosci pieniedzy co za dno materializmu.

Odnosnie coreczki sie nie wypowiem bo dostane bana

Co z Ciebie niedojrzały dzieciak autorko, Ty nie powinnas miec dzieci bo za mloda psychicznie na to jestes.

A postawa Twojego meza mowi sama za siebie...

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez roxi:*

Gorzej jak autorka wątku odziedziczy długi w postaci niespłaconego kredytu na mieszkanie brata

eee to wtedy to już się obrazi na maxa....

[DO SKUTKU]

Napisane przez stokrotka_to_ja

A ja uwazam,ze przy zdrowych relacjach w rodzinie sprawiedliwie nie znaczy równo.
Nie wyobrazam sobie miec pretensji do rodziców o to,ze brat dostal wiecje,kiedy ja sobie finansowo swietnie radze. Według mnie w oczywiste jest to,ze pomaga sie zawsze temu słabszemu,z reszta nie przyszłoby mi do głowy rozliczac rodzicow z tego ile komu i na co daja. Byłoby mi wstyd.

Podpisuje sie pod tym rekoma i nogami.

Uwazam jednak,ze Autorce wcale nie chodzi o kase,a o to ,ze czuje sie gorsza od brata.O to ,ze rodzice kochaja go bardziej niz ja.Nie napisala o uczuciach,ze czuje sie mniej wazna ,mniej kochana od niego i jest jej z tym bardzo zle.To jest podstawa jej rozzalenia,a nie kasa.

[yoona]

Autorko, na cholere rodzice maja pomagac bogatemu? jak ktos ma powiedzmy 20tys meisiecznie, to co mu da te 500zl od rodzicow? co to za pomoc? bo nie ogarniam.
i to jeszcze bogatemu malzenstwu. ja to zawsze myslalam, ze jak sie wychodi za maz, to sie usamodzielnia, i rodzice juz kieszonkowego nie daja. coz, musze im powiedziec, ze widac jest inaczej

[Merys]

Napisane przez yoona

Autorko, na cholere rodzice maja pomagac bogatemu? jak ktos ma powiedzmy 20tys meisiecznie, to co mu da te 500zl od rodzicow? co to za pomoc? bo nie ogarniam.
i to jeszcze bogatemu malzenstwu. ja to zawsze myslalam, ze jak sie wychodi za maz, to sie usamodzielnia, i rodzice juz kieszonkowego nie daja. coz, musze im powiedziec, ze widac jest inaczej

Ta wychodzi na to, ze rodzice musza utrzymywac dziecko do usranej smierci.

[DO SKUTKU]

Napisane przez Merys

Ta wychodzi na to, ze rodzice musza utrzymywac dziecko do usranej smierci.

No wlasnie.A kto powiedzial,ze rodzice w ogole musza cos dac dzieciom? moga dac na cele charytatywne i dziecim nic do tego.To ich kasa i moga dac komu chca.

[Merys]

Napisane przez DO SKUTKU

No wlasnie.A kto powiedzial,ze rodzice w ogole musza cos dac dzieciom? moga dac na cele charytatywne i dziecim nic do tego.To ich kasa i moga dac komu chca.

Dokladnie
Troche to przykre, ze ludzie nawet na stare lata nie moga odetchnac, cieszyc sie zyciem tylko zrec sie z dziecmi o pieniadze... tym bardziej, jesli ich nie potrzebuja.

[asia_z]

Napisane przez roxi:*

Gorzej jak autorka wątku odziedziczy długi w postaci niespłaconego kredytu na mieszkanie brata

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;24767704]eee to wtedy to już się obrazi na maxa....[/QUOTE]

eee tam skoro ma być sprawiedliwie po równo, to długi też po połowie a co

Napisane przez Merys

Dokladnie
Troche to przykre, ze ludzie nawet na stare lata nie moga odetchnac, cieszyc sie zyciem tylko zrec sie z dziecmi o pieniadze... tym bardziej, jesli ich nie potrzebuja.

no też właśnie. co już rodzicom na stare lata nic się od życia nie nalezy? nie mogą dysponowac własną kasą? Jakby pojechali za zaoszczędzone pieniadze w podróż dookoła świata, to też byłby bunt, bo oni pojechali a ona kasy potrzebuje, bo ma za mało. litościii

[DO SKUTKU]

Napisane przez Merys

Dokladnie
Troche to przykre, ze ludzie nawet na stare lata nie moga odetchnac, cieszyc sie zyciem tylko zrec sie z dziecmi o pieniadze... tym bardziej, jesli ich nie potrzebuja.

Czlowiek zakladajac rodzine kiedys,musial sie dorabiac od zera,od przyslowiowej łyzki,a teraz mlodzi maja wymagania,chcieliby wszystko miec od razu.dom,super auto.Dlatego ciagna od starych i wymyslaja .A rodzice najlepiej pod most , mieszkanie sprzedac i po rowno dzieciom oddac.Paranoja jakas.We łbach sie coniektorym poprzewracało.

[Narrhien]

Jakby w podróż dookoła świata pojechali to pewnie zbuntowałby się braciszek, któremu 180 tysięcy obiecali.

Noż kurde, zejdźcie już z tej Autorki, czy naprawdę tylko ja dostrzegam u niej rozżalenie z tego powodu, że rodzice nie pomogli jej finansowo (tzn pomogli w dużo mniejszym stopniu niż bratu) KIEDYŚ, kiedy nie radziła sobie w życiu i tej pomocy potrzebowała, a mieli ku temu środki finansowe, a nie żądzę pieniądza teraz, zaraz, w tej chwili?

---------- Dopisano o 10:41 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ----------

Ponadto, bo tak się wczytałam, rodzice Autorkę okłamali, bo powiedzieli,że bratu pomagac nie będą, po czym potajemnie ustalili, że jednak będą. Kurde, wychodzi na to, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, bo zachowanie Autorki pozostawia wiele do życzenia, ale i rodzice w kulki sobie lecą, wiec generalnie są wszyscy siebie warci.

[CZekolada19]

Napisane przez limetka87

porozmawiamy jak bedziesz miala dziecko... ciagle chorujace kobieto idealna

nom, spoko, odezwę się do Ciebie wtedy, może przyznam rację, może nie, ale to jeszcze trochę czasu minie

a co do pracy domowej, owszem, jeżeli obu stronom tak pasuje, to niech kobieta pracuje w domu, a mężczyzna zarabia pieniądze.
Ale moja postawa wynika z tego, że niestety wiem, jak to bywa w przypadku, gdy ojciec dzieci traci pracę i szuka dorywczych prac, a kobieta później chce iść do pracy, ale zostaje wysyłana z kwitkiem, bo siedziała w domu i nie ma żadnego doświadczenia w pracy w zawodzie..
a piszę to z postawy właśnie małego dziecka, którym kiedyś byłam.

ale na tym tu dziś kończę swoje pisanie. bo to bez sensu, każdy swoje

[Merys]

Dla mnie miara milosci rodzicow nie jest to ile dali mi pieniedzy, tylko ile serca wlozyli w moje wychowanie.