TŻ-ów obgadujemy, lecz kochać nie przestajemy cz. III

[_polly_]

Napisane przez tweedledee

Polly rzeczywiście wygrywasz w rankingu na najbardziej odje**ny sen

No to mówiłam.

A miałyście też paraliże senne?
Ja lubię mieć świadome sny.

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------

Napisane przez kaarooo

To mnie się śniło raz, że ratowałam świat przed ogromnymi jajkami, które wydalały z siebie pluszowe skrzaty, ubrane w różowe lateksowe wdzianka.
Raz zaczęłam kogoś bić i uderzyłam w ścianę (bo ja przy ścianie śpię), raz mnie obudził własny śmiech.

A jak moja przyjaciółka przyjechała do mnie z chłopakiem, na kilka dni, to śniło mi się że chciała kupić pandę, no i w środku nocy tekst z mojej strony "Przepraszam, czy ta panda jest na baterię czy na bambus?" No pokładali się ze śmiechu

To mi kuzynka powiedziała, że kiedyś przez sen wypaliłam: no to wyciągnijmy gumkę z gaci i możemy grać.
Nie wiem o co mi wtedy chodziło.

[tweedledee]

Napisane przez _polly_

No to mówiłam.

A miałyście też paraliże senne?
Ja lubię mieć świadome sny.

Ja mam takie półświadome, ale nie cierpię tego, bo zazwyczaj śni mi się wtedy, że spadam w przepaść i ląduje na podłodze albo, że goni mnie jakiś morderca i jest tuż za mną, albo mnie ktoś zabija i ewidentnie boli mnie to miejsce

[kaarooo]

Tja... albo się nagle podrywasz z łóżka, bo masz wrażenie, że lecisz.
Ja miałam niestety albo stety wiele doznań, nie zawsze miłych i nie zawsze "realnych", ale to moja przeszłość.. O której dziwnie mówić i w ogóle.. wtedy to byłam inna ja...

[Dzikun]

Napisane przez A taka jedna

Dzikun, a ładny chociaż ten szwagier?

No właśnie nie w moim typie

Napisane przez _polly_

To ja potrafiłam też rozmawiać z TŻ, podnosiłam się, odwracałam w jego stronę, ale nic nie pamiętałam. I kiedyś TŻ coś do mnie mówił, ja spałam, oparłam się na łokciu i do niego "bo Ci przy*******ę" i się położyłam.

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------



Dobre cycki nie są złe.
NO ja mam strasznie bujną wyobraźnie.
Zdarza mi się śnić na jawie.

Fest!

Napisane przez _polly_

To mój TŻ się śmiał z mojego snu w którym jakieś 4 postacie goniły mnie po mieście, a ja po lianach przez dżunglę uciekałam do wioski obok. I jak mnie dogonili to się okazało, że to zespół feel i nagle teleportowała się moja kumpela i powiedziała mi,że od wokalisty odkupiła dvd za 100zł.

Świetnie
Mnie za to w snach brat po rowach goni z opryskiwaczem na plecach, które działają jak miotacze ognia

O, z takim o. A ja się chowam w różne dziwne miejsca...

[_polly_]

Napisane przez tweedledee

Ja mam takie półświadome, ale nie cierpię tego, bo zazwyczaj śni mi się wtedy, że spadam w przepaść i ląduje na podłodze albo, że goni mnie jakiś morderca i jest tuż za mną, albo mnie ktoś zabija i ewidentnie boli mnie to miejsce

Ja wiele razy płakałam przez sen.
Bo mi się śniło,że moja siostra umarła.

[kaarooo]

Jeżeli będziecie wchodziły na tę ścieżkę, to ja z Wami dalej nie idę.

Za dużo doświadczeń i za dużo strachu... przykro mi

[_polly_]

Napisane przez Dzikun

Fest!


Świetnie
Mnie za to w snach brat po rowach goni z opryskiwaczem na plecach, które działają jak miotacze ognia

O, z takim o. A ja się chowam w różne dziwne miejsca...

A jak zmieniliśmy położenie łóżka, to już nie jest tak źle z moimi snami.

[Dzikun]

Napisane przez _polly_

No to mówiłam.

A miałyście też paraliże senne?
Ja lubię mieć świadome sny.

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------

Paraliże to nie, ale często przed zaśnięciem widzę na ścianie różne noże

[A taka jedna]

Ja miałam kiedyś ciekawą sytuację
Śpimy, ja coś gadam przez sen. Mój TŻ mówi do mnie 'kotek,śpisz?' a ja otworzyłam oczy, podniosłam głowę, powiedziałam do niego 'z*****ć Ci?' i poszłam znowu spać hehe

[tweedledee]

Napisane przez kaarooo

Jeżeli będziecie wchodziły na tę ścieżkę, to ja z Wami dalej nie idę.

Za dużo doświadczeń i za dużo strachu... przykro mi

Ja jestem za

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

Jeżeli będziecie wchodziły na tę ścieżkę, to ja z Wami dalej nie idę.

Za dużo doświadczeń i za dużo strachu... przykro mi

Przepraszam.

[Dzikun]

Napisane przez kaarooo

Jeżeli będziecie wchodziły na tę ścieżkę, to ja z Wami dalej nie idę.

Za dużo doświadczeń i za dużo strachu... przykro mi

ok

[kaarooo]

Za co polly?
Po prostu, jeżeli macie zamiar rozmawiać o "tych" sprawach, to ja pasuję. Mam pod tym względem dosyć.. mroczną przeszłość.
Kosztowało mnie to zbyt dużo, aby spokojnie wyjść... Problem w tym, że mnie ciągnie, znowu mnie ciągnie.

[aneta_91]

i się rozstaliśmy na jakiś czas
separacja.
powiedział, że odpoczynek dobrze nam zrobi, on musi pomyśleć, ułożyć sobie,etc.
i że odezwie się i pogadamy jak będzie gotów.
a ja mam czekać nie wiem ile...
ale chce czekać...


i będzie mnie normalnie traktował, jak koleżankę, bo i wspólnych znajomych mamy, i razem studiujemy,więc...

wybaczcie,ale nie mam ochoty was nadrabiać, nie jestem w stanie

[kaarooo]

Nie chciałam Was wystraszyć, przepraszam.

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Przykro mi Aneto

[Dzikun]

Napisane przez kaarooo

Za co polly?
Po prostu, jeżeli macie zamiar rozmawiać o "tych" sprawach, to ja pasuję. Mam pod tym względem dosyć.. mroczną przeszłość.
Kosztowało mnie to zbyt dużo, aby spokojnie wyjść... Problem w tym, że mnie ciągnie, znowu mnie ciągnie.

Nie mam pojęcia o co chodzi, zwłaszcza po tym jednym zdaniu ale się trzymaj.

Napisane przez aneta_91

i się rozstaliśmy na jakiś czas
separacja.
powiedział, że odpoczynek dobrze nam zrobi, on musi pomyśleć, ułożyć sobie,etc.
i że odezwie się i pogadamy jak będzie gotów.
a ja mam czekać nie wiem ile...
ale chce czekać...


i będzie mnie normalnie traktował, jak koleżankę, bo i wspólnych znajomych mamy, i razem studiujemy,więc...

wybaczcie,ale nie mam ochoty was nadrabiać, nie jestem w stanie

Ty również, przyda się Ci teraz.
Ja osobiście nie jestem zwolenniczką 'separacji', ale nie będę teraz nic pisać, bo to nie pora na to.
Miej nadzieję, że zatęskni za Tobą. Postaraj się być taka jak zawsze, radosna itp, podkładanie się teraz mu do stóp w niczym nie pomoże (nie mówię, że tak robisz )

[tweedledee]

Napisane przez aneta_91

i się rozstaliśmy na jakiś czas
separacja.
powiedział, że odpoczynek dobrze nam zrobi, on musi pomyśleć, ułożyć sobie,etc.
i że odezwie się i pogadamy jak będzie gotów.
a ja mam czekać nie wiem ile...
ale chce czekać...


i będzie mnie normalnie traktował, jak koleżankę, bo i wspólnych znajomych mamy, i razem studiujemy,więc...

wybaczcie,ale nie mam ochoty was nadrabiać, nie jestem w stanie

Smutno tak, bo niby miało byc w porządku. Trzymaj się

Napisane przez kaarooo

Nie chciałam Was wystraszyć, przepraszam.

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Przykro mi Aneto

Nie wystraszyłaś, tylko żadna z nas pewnie za bardzo nie wie co napisać. Nie mamy aż takich doświadczeń, nie wiadomo czy Cię pocieszyć, czy ostrzej napisać. To ciężki temat, zresztą, sama wiesz

[kaarooo]

Dzikun, nic na siłę - czasami po prostu trzeba się rozstać by odnaleźć się w tym wszystkim.
Może po prostu chłopak poczuł, że to nie jest to, że trzeba od siebie odpocząć.

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

Za co polly?
Po prostu, jeżeli macie zamiar rozmawiać o "tych" sprawach, to ja pasuję. Mam pod tym względem dosyć.. mroczną przeszłość.
Kosztowało mnie to zbyt dużo, aby spokojnie wyjść... Problem w tym, że mnie ciągnie, znowu mnie ciągnie.

Po prostu, bo przez to wróciły jakieś niemiłe "wspomnienia".
Też nie wiem jak to określić, bo do końca nie wiem o co chodzi.

---------- Dopisano o 23:29 ---------- Poprzedni post napisano o 23:28 ----------

Napisane przez aneta_91

i się rozstaliśmy na jakiś czas
separacja.
powiedział, że odpoczynek dobrze nam zrobi, on musi pomyśleć, ułożyć sobie,etc.
i że odezwie się i pogadamy jak będzie gotów.
a ja mam czekać nie wiem ile...
ale chce czekać...


i będzie mnie normalnie traktował, jak koleżankę, bo i wspólnych znajomych mamy, i razem studiujemy,więc...

wybaczcie,ale nie mam ochoty was nadrabiać, nie jestem w stanie

[kaarooo]

My się chyba nie zrozumiałyśmy, takie mam wrażenie.

Inaczej - odniosłam wrażenie, że dziewczyny kierują wątek w stronę parapsychologi. I innych 'pierdół'. Ja, że mam z tym dość nieprzyjemne doświadczenia, wolę po nocy nie rozmawiać.

A ciągnie mnie, bo się bawiłam w to dosyć mocno. Zbyt mocno.

[tweedledee]

Napisane przez kaarooo

Dzikun, nic na siłę - czasami po prostu trzeba się rozstać by odnaleźć się w tym wszystkim.
Może po prostu chłopak poczuł, że to nie jest to, że trzeba od siebie odpocząć.

Dokładnie, ja też to przerabiałam i zgadzam się z każdym słowem.
Wg mnie taka "przerwa" jest po prostu preludium do rozstania albo po prostu rozstaniem w delikatniejszym wydaniu, chociaż w rzeczywistości wcale nie tak delikatnym, bo daję się niepotrzebnie nadzieję.

[A taka jedna]

Aneta_91 dobrze, że chce takiej separacji,żeby przemyśleć itp.
Mój ex robił sobie separację w ramionach innej nic mi o tym nie mówiąc i śmiał całować i przytulać mnie po tym, jak kochał się z nią

[tweedledee]

Napisane przez A taka jedna

Aneta_91 dobrze, że chce takiej separacji,żeby przemyśleć itp.
Mój ex robił sobie separację w ramionach innej nic mi o tym nie mówiąc i śmiał całować i przytulać mnie po tym, jak kochał się z nią

wybacz, ale ja po prostu brzydzę się takim zachowaniem. Zabić to mało

kaarooo no tak czy siak nie miałyśmy zbyt wiele w tej kwestii do powiedzenia, jak widać.

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

My się chyba nie zrozumiałyśmy, takie mam wrażenie.

Inaczej - odniosłam wrażenie, że dziewczyny kierują wątek w stronę parapsychologi. I innych 'pierdół'. Ja, że mam z tym dość nieprzyjemne doświadczenia, wolę po nocy nie rozmawiać.

A ciągnie mnie, bo się bawiłam w to dosyć mocno. Zbyt mocno.

Tak myślałam, że o to chodzi, ale nie chciałam pisać, żeby się później nie ośmieszyć jeśli by to nie o to chodziło..

[kaarooo]

Napisane przez tweedledee

Dokładnie, ja też to przerabiałam i zgadzam się z każdym słowem.
Wg mnie taka "przerwa" jest po prostu preludium do rozstania albo po prostu rozstaniem w delikatniejszym wydaniu, chociaż w rzeczywistości wcale nie tak delikatnym, bo daję się niepotrzebnie nadzieję.

Problem, jeżeli ktoś jest 'uzależniony'. Albo za bardzo naciskał na wszystko.
Ogólnie najlepiej w tym momencie przeczekać wszystko, przespać się z tym, spojrzeć na sprawę innymi oczyma. Nie robić nic, nie narzucać się drugiej stronie, przemyśleć własne zachowanie. Nie analizować i nie płakać - da się.

---------- Dopisano o 23:35 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------

Tak, wiem, że wydam się Wam teraz jakąś wariatką albo jakąś obłąkaną...

[A taka jedna]

Dokładnie.
Zamordować ze szczególnym okrucieństwem
A tak pięknie mówił mi o tym, jak mnie kocha, ile to chce mieć dzieci itp.
Teraz jestem bardziej ostrożna...

[tweedledee]

Napisane przez kaarooo

Problem, jeżeli ktoś jest 'uzależniony'. Albo za bardzo naciskał na wszystko.
Ogólnie najlepiej w tym momencie przeczekać wszystko, przespać się z tym, spojrzeć na sprawę innymi oczyma. Nie robić nic, nie narzucać się drugiej stronie, przemyśleć własne zachowanie. Nie analizować i nie płakać - da się.

Dla mnie to jest po prostu idiotyczne, bo albo się kocha, albo nie. Jak są problemy, jakiekolwiek, to się je wspólnie rozwiązuje, bo tego typu przerwy wynikają zazwyczaj z nawarstwienia się nierozwiązanych problemów.

Napisane przez A taka jedna

Dokładnie.
Zamordować ze szczególnym okrucieństwem
A tak pięknie mówił mi o tym, jak mnie kocha, ile to chce mieć dzieci itp.
Teraz jestem bardziej ostrożna...

Słowa niewiele znaczą, naprawdę.

kaarooo każdy ma jakąś mroczną część siebie czy przeszłość, nic w tym złego. Ważnym jest tylko, żeby zdawać sobie z tego sprawę.

[_polly_]

Napisane przez kaarooo

Tak, wiem, że wydam się Wam teraz jakąś wariatką albo jakąś obłąkaną...

Wcale, że nie.
Ja za to od gówniary interesuję się tarotem, runami etc.
Parapsychologią w pewnym stopniu też.

No ale temat zamknięty.

[kaarooo]

Ale Tweed, mogło się kochać. I to było szczere uczucie, ale.. jeżeli jedna ze stron zniszczyła to uczucie sobą, narzucaniem, się, bezwolnością i innymi, to w pewnym momencie, człowiek uświadamia sobie, że to już koniec, że z uczuć nie zostało nic.
Uczucia należy w odpowiedni sposób pielęgnować. NIKT nikomu nie zagwarantuje, że będzie z kimś do końca życia. Nigdy. Los naprawdę lubi płatać figle. Nikt sobie nie zagwarantuje, że będąc w szczęśliwym związku, nie pozna kogoś innego, kogo pokocha bardziej. Można, naprawdę można. Po prostu tak czasami bywa, że nawet będąc z kimś, kto jest dla nas bliski, możemy spotkać kogoś, kto stanie się jeszcze bardziej bliski.
Czasami jest tak, że otwieramy oczy i uświadamiamy sobie, że ten związek ciągnie się już na siłę, że brak mu świeżości, że umarł, że nas wyniszcza - wtedy albo sobie odpoczniemy od codzienności, albo jeszcze bardziej to zniszczymy. Możemy walczyć. Ale to niech będzie równa walka partnerów. O coś, co faktycznie ma sens.

Nikogo nie można zmusić do uczuć.

[A taka jedna]

Kurcze dziewczyny przypomniało mi się i humor mi się pogorszył