Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[panierrka]

Napisane przez dzustam

Przepraszam, proszę się odsunąć, bo ja własnie idę z kijem, w stronę mrowiska...

Lekko mnie dziwi, że spora część użytkowników pewnego forum zakłada wątki-rymowanki. Ale to nic, każdy ma prawo założyć wątek z najbardziej odjechanym tytułem. Bardziej mnie dziwi, że skala zjawiska rośnie i wiele osób powiela schemat i odgrzewa czyjeś kotlety.

O co chodzi? Nie kojarzę :p

[Baby14]

szczerze mówiąc te rymowanki też mnie irytują ;]

[dzustam]

Napisane przez panierrka

O co chodzi? Nie kojarzę :p

Jak wejdziesz np. w nowe posty, to co drugi wątek będzie miał tytuł w stylu: Fiku miku na patyku, zaraz przyjdzie stary Zdzichu

[kotka20093]

Napisane przez dzustam

Przepraszam, proszę się odsunąć, bo ja własnie idę z kijem, w stronę mrowiska...

Lekko mnie dziwi, że spora część użytkowników pewnego forum zakłada wątki-rymowanki. Ale to nic, każdy ma prawo założyć wątek z najbardziej odjechanym tytułem. Bardziej mnie dziwi, że skala zjawiska rośnie i wiele osób powiela schemat i odgrzewa czyjeś kotlety.

o też mnie to drażni strasznie, rozumiem że czasami faktycznie może nagle coś wypaść, ale sa osoby które nagminnie sie umawiaja a potem poł godziny przed nagle im cos wypada,

[muszynianka]

Napisane przez dzustam

Jak wejdziesz np. w nowe posty, to co drugi wątek będzie miał tytuł w stylu: Fiku miku na patyku, zaraz przyjdzie stary Zdzichu

Najbardziej lubię te na ślubnym i ciążowym
wesołe młode mamy na pierścionek czekamy przy tym śpiewamy klaszczemy i na wizażu popisy dajemy czy inne infantylizmy

[Deede]

Napisane przez muszynianka

Najbardziej lubię te na ślubnym i ciążowym
wesołe młode mamy na pierścionek czekamy przy tym śpiewamy klaszczemy i na wizażu popisy dajemy czy inne infantylizmy

A ja żyłam w totalnej nieświadomości, bo nigdy tam nie zaglądam..
Trzeba zacząć poszerzać swe horyzonty.

[_vixen_]

Mój TŻ nie mógł uwierzyć, jak mu powiedziałam, że na wizazu są watki, gdzie dziewczyny wypisują swoje wrażenia z wyczekiwania na oświadczyny faceta

[blondi1041]

Napisane przez muszynianka

Najbardziej lubię te na ślubnym i ciążowym
wesołe młode mamy na pierścionek czekamy przy tym śpiewamy klaszczemy i na wizażu popisy dajemy czy inne infantylizmy

bo padne !! masz racje tak wlasnie jest
mnie jeszcze irytuja ludzie na wsi, przeprowadzilam sie na wies rok temu i ciagle cos nowego mnie zaskakuje, m.in. :
-stanie w oknie i look co chwila jak przejedzie jakies auto (ciekawosc kto jedzie , gdzie i z kim ?)
-wchodzenie bez pukania do chaty (dlatego zamykam drzwi na klucz zeby ich nauczyc "kultury" ), i wielkie zdiwienie w oczach "zamyka sie pani ??? czemu zamkniete??!!" i wali w te drzwi bo mysli ze sie zaciely
-... jak sobie przypomne to napisze wiecej , ale na pewno sobie przypomne

[muszynianka]

u mnie emerytki siedzą w oknach, latem maja rozłożoną poduszkę i obserwują wszystko

[Deede]

Napisane przez _vixen_

Mój TŻ nie mógł uwierzyć, jak mu powiedziałam, że na wizazu są watki, gdzie dziewczyny wypisują swoje wrażenia z wyczekiwania na oświadczyny faceta

No jak bum cyk cyk - zacznę tam zaglądać. Takie akcje pod moim okiem, a ja nic o tym nie wiedziałam
Tu nie trzeba być facetem, żeby nie móc w to uwierzyć..

To ja też - włażenie sąsiadów bez pukania tudzież puknięcie 2 razy i pakowanie się po chwili. Nie wiem, skąd to ludzie mają, , że wchodzą jak do siebie.
Natomiast u mnie jeszcze potrafią rozstawić grill centralnie pod oknami - plus przednia, głośna zabawa do 2-ej w nocy. A tu upał, że ani okien zamknąć, ani spać przy otwartych.
Podobno są tacy, którzy potrafią grillować na balkonie (i nie żeby grill elektryczny, gdzie tam)

[kobietasukcesu]

Napisane przez blondi1041

chaty (dlatego zamykam drzwi na klucz zeby ich nauczyc "kultury" ), i wielkie zdiwienie w oczach "zamyka sie pani ??? czemu zamkniete??!!" i wali w te drzwi bo mysli ze sie zaciely

:conf used:

Spoko ludzie mają... Wchodzić do czyjegoś domu bez dzwonienia i pukania

Zresztą jacyś ludzie od spisywania liczników i innych bzdetów też potrafią szarpać za klamkę, to co zapomnę drzwi zamknąć i ktoś mi wejdzie od tak sobie?

[blondi1041]

ale sluchajcie tego ( w temacie wchodzenia do domu bez pukania) "
kiedys nie zamknelam drzwi, nie slyszalam pukania (moze nie bylo), wchodze do kuchni , a tam stoi facet nad moja gazowka i trzyma łapy nad nia, patrzy na mnie i mowi " a tak sobie rece grzeje, bo nie wziałem rekawiczek " , oczywiscie nie znam faceta, ale ze mieszkamy z tesciem to mysle ze to pewnie ktos do niego, tylko ze on ani slowa nie mowil o tym do kogo przyszedl i po co ??!! tylko pie.....li o tym ze mu w rece zimno ???!!!
przezylam tamtego dnia szok, wywalilam go z domu, potem sie okazalo ze on oczywiscie do tescia przyszdl, ale chyba zapomnial mnie o tym poinformowac

[agniesikk]

Napisane przez muszynianka

Najbardziej lubię te na ślubnym i ciążowym
wesołe młode mamy na pierścionek czekamy przy tym śpiewamy klaszczemy i na wizażu popisy dajemy czy inne infantylizmy

[Ivy123]

Napisane przez _vixen_

Mój TŻ nie mógł uwierzyć, jak mu powiedziałam, że na wizazu są watki, gdzie dziewczyny wypisują swoje wrażenia z wyczekiwania na oświadczyny faceta

Serio?. Mnie dziwi ogromna ilość wątków na wizażu o niczym, takie pierdzielenie o Szopenie, skąd laski biorą na to czas i chęci(na odpisywanie obcym babom na głupoty), no nie rozumiem.

[cophotis]

Ale się uśmiałam z niektórych przykładów

Wracając do głównego tematu:
Nigdy nie lubiłam dzieci. Nawet mieć ich nie chciałam. Do szału doprowadzała mnie gadka pt "będziesz starsza to ci się odwidzi" na równi z "będziesz miała swoje to polubisz". No to się zestarzałam i dalej ich mieć nie chciałam (nawet nie czuję kiedy rymuję ;-P). No i kiedy już dorobiłam się (chcąc, nie chcąc) małego genotypa, który jeszcze mi siedzi w brzuchu ;-) znajomi nagle orzekli "skoro jesteś w ciąży to teraz musisz polubić dzieci". No to chciałam stwierdzić, że ja nic nie muszę i dalej nie cierpię dzieci. W każdym wieku i rozmiarze ;-) Polubię tylko swoje, no bo czy to tak trudno przyswoić czyjeś odmienne zdanie? Widać to drażliwy i nieprzyswajalny temat o jedynej, słusznej racji która nie jest po mojej stronie. Ale się te moje koleżanki-matki oburzyły. Tego, że córki nie ochrzczę wolę nie rozgłaszać publicznie, wtedy to dopiero bym się nasłuchała i dostałabym baty. Dzieci mogę dalej nie lubić, ale żeby tak bez chrztu? No no no, nie do przyjęcia przez (podejrzewam) większość.

[marryme21]

Napisane przez muszynianka

trzymajcie mnie dobrze? -_- teraz powylewam żale.
pracuje w weekendy, ciężka praca której nienawidzę. próbuję odkładać pieniądze, od czerwca-lipca idę na cały etat i planuję wyprowadzkę.
no i przyszła wypłata 600 zł. oczywiście cała rodzina myśli że skoro zarabiam to stać mnie na wszystko.
100 zł na prezent dla rodziców bo z bratem się składałam.
50 zł prezent dla chrześniaczki.
teraz znowu jedna dziewczynka ma urodziny, ALE jej siostra też, więc oczywiście jednego prezentu dziecku nie kupię, tylko dwa.
tak, oznajmiłam mamie że nie mam zamiaru nigdzie iść na żadne rodzinne imprezy bo bym chyba musiała w totka wygrać. chwilę później oglądałam podkłady na allegro
"ŚWIETNA JESTEŚ, ŚWIETNA, DO MALOWANIA SE KUPISZ ALE DZIECKU ŻYDZISZ"
pozdrawiam.

Muszynianka,myślę,że za mało się starasz.
Powinnaś jeszcze oddawać makulaturę i butelki do skupu,roznosić ulotki,stać na promocjach,składać długopisy po nocach i wyprowadzać cudze psy na spacer.
Wszystko po to,aby obcym dzieciom nie żydzić. i kupować im różne,ciekawe prezenty.
No,bo co z ciebie za ciotka,skoro sobie nie żałujesz na podkład,a biedne dziatki nie dostaną zapewne milionowej zabawki?!

Napisane przez dzustam

Lekko mnie dziwi, że spora część użytkowników pewnego forum zakłada wątki-rymowanki. Ale to nic, każdy ma prawo założyć wątek z najbardziej odjechanym tytułem. Bardziej mnie dziwi, że skala zjawiska rośnie i wiele osób powiela schemat i odgrzewa czyjeś kotlety.

Ja tam nawet nie zaglądam,mam wrażenie,że poziom głupoty sięga zenitu na tych podforach.
ale co bym nie wpisywała w wyszukiwarkę to zawsze wyskakują ślubno-dzieciate wątki.

---------- Dopisano o 01:41 ---------- Poprzedni post napisano o 01:38 ----------

Napisane przez Laurelindorenan

No właśnie, każdy ma inne priorytety. Ale to nie znaczy, że akurat w tym przypadku jedne priorytety są gorsze niż inne. Ja, gdybym miała zaoszczędzoną większą sumę pieniędzy (a nie bardzo umiem oszczędzać, przyznaję) raczej kupiłabym sobie nowe meble do mieszkania i nowy monitor do kompa niż wyjechała na wycieczkę. Z mebli i monitora będę potem korzystała latami, a wycieczka będzie i minie, a ślad po niej zostanie tylko w mojej pamięci. Niektórzy mają tyle pilniejszych wydatków, że podróże są na dalekim miejscu na liście.

Mam na odwrót , nic nie jest dla mnie ciekawsze niż wycieczka.Żadne klamoty i gruchoty do domu mnie nie kuszą w porównaniu z poznaniem nowego miejsca.
Co mi po pięknych meblach?Ile oczy nimi nacieszę?Wszystko i tak szlag trafi,a moje wspomnienia zostaną.

[muszynianka]

buu a ja nie lubię podróżować

[marryme21]

Napisane przez muszynianka

buu a ja nie lubię podróżować

Naprawdę?Zdradzisz dlaczego?

[muszynianka]

Męczy mnie to strasznie, sama podróż. Okropnie boję się samolotów, to jest dla mnie niesamowity stres, nigdy jeszcze nie leciałam. Ale jakaś dłuższa podróż samochodem czy autokarem to też są wielkie nerwy. Poza tym, jak jadę gdzieś na dwa tygodnie to mam zawsze problem z bagażem, nie lubię w lato nosić niewyprasowanych lnianych bluzek więc i żelazko podróżne trzeba wziąć i kupę innych rzeczy. Pamiętać o tym, dokupić... Każdy wyjazd to dla mnie ogromna nerwówka i najlepiej mi się wypoczywa jak po ciężkim dniu pracy wykąpię się i położę do łóżeczka
Z resztą nie lubię tłumów... A jak jest gorąco, ale tak naprawdę gorąco, to aż mi słabo. We Włoszech wychodziłam po godzinie 20 tylko, bo w ciągu dnia miałam wręcz duszności. Brrr

A i nie znoszę zwiedzać. Jak byłam mniejsza rodzice wspaniałomyślnie wysyłali mnie na kolonie, których nie cierpiałam. Ciągali nas po górach, bzdurach... Z wycieczki na śnieżkę pamiętam mój dziki nieskończony ryk, żadne widoki mi tego nie wynagrodzą. Z Chorwacji pamiętam zakupy imprezy i miłą atmosferę, natomiast co zobaczyłam w Puli to kompletna mgła. Zdjęć i tak nigdy się nie ogląda.
Przyjemnością dla mnie jest pojechać sobie gdzieś na rowerku, obejrzeć film, przeczytać coś... No chyba że mówimy o weekendowym spontanicznym wypadzie nad jezioro w promieniu 30 km od domu, to wtedy jeszcze w miarę. Ale jakiekolwiek wycieczki krajoznawcze nie są dla mnie, absolutnie z tych "pięknych widoków" pamiętam duszności, wycie, otarte stopy i raz udar słoneczny

---------- Dopisano o 02:21 ---------- Poprzedni post napisano o 02:13 ----------

A i w kwestii bagażu ja po prostu muszę mieć wszystko pod kontrolą. Ja nawet igłę i nitkę biorę ze sobą. Jestem przezorna w sumie nie raz mi to tyłek ratowało, ale dla innych może to być męczące. Zgromadzić lekarstwa i różne takie...

[kobietasukcesu]

Nieźle, muszynianko. Ja nie mam umiejętności przemyślanego pakowania się. Grunt, żeby był laptop, komórka, portfel, a resztę zawsze można kupić

W tym roku prawie mi się nie chciało kosmetyków na wakacje pakować, b byłam mega zmęczona a poza tym stwierdziłam, że przecież w Gdańsku są rossmany i inne

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez cophotis

Ale się uśmiałam z niektórych przykładów

Wracając do głównego tematu:
Nigdy nie lubiłam dzieci. Nawet mieć ich nie chciałam. Do szału doprowadzała mnie gadka pt "będziesz starsza to ci się odwidzi" na równi z "będziesz miała swoje to polubisz". No to się zestarzałam i dalej ich mieć nie chciałam (nawet nie czuję kiedy rymuję ;-P). No i kiedy już dorobiłam się (chcąc, nie chcąc) małego genotypa, który jeszcze mi siedzi w brzuchu ;-) znajomi nagle orzekli "skoro jesteś w ciąży to teraz musisz polubić dzieci". No to chciałam stwierdzić, że ja nic nie muszę i dalej nie cierpię dzieci. W każdym wieku i rozmiarze ;-) Polubię tylko swoje, no bo czy to tak trudno przyswoić czyjeś odmienne zdanie? Widać to drażliwy i nieprzyswajalny temat o jedynej, słusznej racji która nie jest po mojej stronie. Ale się te moje koleżanki-matki oburzyły. Tego, że córki nie ochrzczę wolę nie rozgłaszać publicznie, wtedy to dopiero bym się nasłuchała i dostałabym baty. Dzieci mogę dalej nie lubić, ale żeby tak bez chrztu? No no no, nie do przyjęcia przez (podejrzewam) większość.

No to mamy podobną sytuację
Z tym,że ja swoje dziecko zawsze chcialam mieć,ale dzieci ogólnie nie powodują u mnie jakichś dzikich zachwytów. Z resztą to tak jak z dorosłymi -jedneych lubię innych nie
I tez córki chrzcić nie zamierzam -znajome mamy dostają wytrzeszczu jak o tym mówię

[_vixen_]

Napisane przez Deede

Podobno są tacy, którzy potrafią grillować na balkonie (i nie żeby grill elektryczny, gdzie tam)

Są, kiedyś miałam taki sąsiadów. Z grilla buchał ogień, siwo o dymu, smród u mnie w mieszkaniu. Polecialam z awanturą, że jeśli tego nie zgaszą, dzwonię po straż pożarną.
I skończyło się grillowanie.

Trzeba być konkretnym bambrem, żeby grillować na balkonie. Zamiast z tym grillem gdzieś na łono natury jechać, odpocząć, to niektórzy smród na cały blok robią.

[sine.ira]

Napisane przez muszynianka

Męczy mnie to strasznie, sama podróż. Okropnie boję się samolotów, to jest dla mnie niesamowity stres, nigdy jeszcze nie leciałam. Ale jakaś dłuższa podróż samochodem czy autokarem to też są wielkie nerwy. Poza tym, jak jadę gdzieś na dwa tygodnie to mam zawsze problem z bagażem, nie lubię w lato nosić niewyprasowanych lnianych bluzek więc i żelazko podróżne trzeba wziąć i kupę innych rzeczy. Pamiętać o tym, dokupić... Każdy wyjazd to dla mnie ogromna nerwówka i najlepiej mi się wypoczywa jak po ciężkim dniu pracy wykąpię się i położę do łóżeczka
Z resztą nie lubię tłumów... A jak jest gorąco, ale tak naprawdę gorąco, to aż mi słabo. We Włoszech wychodziłam po godzinie 20 tylko, bo w ciągu dnia miałam wręcz duszności. Brrr

A i nie znoszę zwiedzać. Jak byłam mniejsza rodzice wspaniałomyślnie wysyłali mnie na kolonie, których nie cierpiałam. Ciągali nas po górach, bzdurach... Z wycieczki na śnieżkę pamiętam mój dziki nieskończony ryk, żadne widoki mi tego nie wynagrodzą. Z Chorwacji pamiętam zakupy imprezy i miłą atmosferę, natomiast co zobaczyłam w Puli to kompletna mgła. Zdjęć i tak nigdy się nie ogląda.
Przyjemnością dla mnie jest pojechać sobie gdzieś na rowerku, obejrzeć film, przeczytać coś... No chyba że mówimy o weekendowym spontanicznym wypadzie nad jezioro w promieniu 30 km od domu, to wtedy jeszcze w miarę. Ale jakiekolwiek wycieczki krajoznawcze nie są dla mnie, absolutnie z tych "pięknych widoków" pamiętam duszności, wycie, otarte stopy i raz udar słoneczny

---------- Dopisano o 02:21 ---------- Poprzedni post napisano o 02:13 ----------

A i w kwestii bagażu ja po prostu muszę mieć wszystko pod kontrolą. Ja nawet igłę i nitkę biorę ze sobą. Jestem przezorna w sumie nie raz mi to tyłek ratowało, ale dla innych może to być męczące. Zgromadzić lekarstwa i różne takie...

No jakbym czytała o sobie
Zjeździłam już spory kawał świata, ale zawsze - ZAWSZE - przed podróżą męczy mnie ogromny stres, w trakcie podróży też i w ogóle zwiedzania też nie znoszę. Jak już to lubię poznawać ludzi, ich zwyczaje, kuchnię i takie tam. Zabytki to ja sobie mogę pooglądać w necie A organizowane wycieczki z przewodnikiem to już w ogóle nie wchodzą w grę.
Niestety TZ jest potwornym obieżyświatem, podróżowanie wręcz uwielbia, jest takim typem, co chęć podróży nachodzi go jednego dnia przy śniadaniu, a za dwa dni ma już kupiony bilet i siedzi w pociągu czy w innym środku lokomocji. No to muszę się starać dotrzymać mu kroku jakoś Teraz naszła go chęć na wyemigrowanie do Kanady i co ja na to. Ja na to, kuźwa, jak na lato

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Napisane przez _vixen_

Są, kiedyś miałam taki sąsiadów. Z grilla buchał ogień, siwo o dymu, smród u mnie w mieszkaniu. Polecialam z awanturą, że jeśli tego nie zgaszą, dzwonię po straż pożarną.
I skończyło się grillowanie.

Trzeba być konkretnym bambrem, żeby grillować na balkonie. Zamiast z tym grillem gdzieś na łono natury jechać, odpocząć, to niektórzy smród na cały blok robią.

Ja za to w cieplejsze pory roku muszę wdychać dym z papierochów jakie namiętnie wypalają na balkonie sąsiedzi mieszkający pod nami. Zwracałam uwagę, a jakże. Niestety, bez rezultatu.

[Soso]

Napisane przez sine.ira

No jakbym czytała o sobie
Zjeździłam już spory kawał świata, ale zawsze - ZAWSZE - przed podróżą męczy mnie ogromny stres, w trakcie podróży też i w ogóle zwiedzania też nie znoszę. Jak już to lubię poznawać ludzi, ich zwyczaje, kuchnię i takie tam. Zabytki to ja sobie mogę pooglądać w necie A organizowane wycieczki z przewodnikiem to już w ogóle nie wchodzą w grę.
Niestety TZ jest potwornym obieżyświatem, podróżowanie wręcz uwielbia, jest takim typem, co chęć podróży nachodzi go jednego dnia przy śniadaniu, a za dwa dni ma już kupiony bilet i siedzi w pociągu czy w innym środku lokomocji. No to muszę się starać dotrzymać mu kroku jakoś Teraz naszła go chęć na wyemigrowanie do Kanady i co ja na to. Ja na to, kuźwa, jak na lato

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------



Ja za to w cieplejsze pory roku muszę wdychać dym z papierochów jakie namiętnie wypalają na balkonie sąsiedzi mieszkający pod nami. Zwracałam uwagę, a jakże. Niestety, bez rezultatu.

Mamy podobnych Tżetów Z tym, że ja akurat podróżować uwielbiam, pod jednym tylko warunkiem, że będzie komfortowo. Więc Tżet wie, że ewentualny camper to tylko na Syberię

[Pilar1899]

Nie rozumiem ludzi z którymi trzeba się umawiać jak z "VIPem" jakimś Nic nie robi całymi dniami, ale jak w pon. zapytam czy s w weekend spotkamy,to mowia ,ze sie zastanowia i w piatek dadza odpowiedz... wtedy mowia ze tak/nie i w sobote rano zmieniaja zdanie..

[201610310857]

denerwuje mnie to, ze moi sąsiedzi mają po 3 samochody i wszystko parkują na podwórku o ograniczonej powierzchni.
Jak przyjedzie ktoś po mnie i dosłownie stanie na 2 minuty to wielkie awantury.
ale jak do sąsiadki chłop przyjeżdża i stoi całymi dniami to wszystko jest ok.

[Lucka91]

Napisane przez Edeldredzia

denerwuje mnie to, ze moi sąsiedzi mają po 3 samochody i wszystko parkują na podwórku o ograniczonej powierzchni.
Jak przyjedzie ktoś po mnie i dosłownie stanie na 2 minuty to wielkie awantury.
ale jak do sąsiadki chłop przyjeżdża i stoi całymi dniami to wszystko jest ok.

u mnie jest to samo ;p nie mam nic do tego kto ile ma samochodow, ale jak 2osobowa rodzina postawi sobie 3 samochody na podworku i tak kazda kolejna, to ja pozniej nie mam gdzie zostawic swojego jednego...

[djerba]

U mojej mamy pod blokiem jest bitwa jeśli chodzi o miejsca parkingowe...Zaznaczam, że żadne miejsce nie jest przypisane do danego samochodu, więc wyglądało to tak :
Mamka stanęła sobie na pewne miejsce, które jak się okazało "należy" tylko do pewnego "gangsta" - samochód został obrzucony jajkami...Następnym razem porysowany lakier...więc przestawiła auto w inne miejsce i tak użytkowała je przez 2 dni AŻ - ukradli jej koła....Rano jak otworzyła okno, spojrzała na swój samochód..to zobaczyła, że coś nie tak..jakiś taki malutki się zrobił....
I co z takimi dupkami zrobić? Nic...Policja nic nie zrobiła, chociaż mama podejrzewała przecież kto ukradł...powiedziała o tym..i na tym się skończyło :/

[MaDaLennA]

Napisane przez Baby14

szczerze mówiąc te rymowanki też mnie irytują ;]

Zobaczyłam ostatnio na głównej taki jeden wątek, pośmiałam się (bo myślałam, że sobie ktoś robi jaja po prostu), po czym weszłam na to subforum i szczena mi opadła, że tam mnóstwo takich tematów

Ostatnio w ogóle dziwię się istnieniu różnotematycznych wątków, w których dziewczyny (które się nigdy w rzeczywistości nie poznały i raczej nie poznają) wpisują się co godzinę i dzielą fantastycznymi opowieściami o tym jak zjadły obiad, wyskubały brwi czy kupiły kieckę.
Skąd się bierze czas (i jakaś dziwna potrzeba) na takie uzewnętrznianie się przed gronem ludzi, których kompletnie się nie zna, a ich ewentualna empatia ogranicza się do wstawienia emotki typu: ?

[Dagusiac]

Napisane przez Lucka91

ooo tak... jestem bardzo szczupla, no i biust tez mam niewielki, a jak kolezanki uslysza ze nosze 65C to hahahahahihihihi ty C? ;O chyba na glowie, C to JA nosze... i mi macha wielkimi cycami przed nosem... Jak spokojnie tlumacze o co chodzi, to chcą się zakładać że nie mam racji I taka dyskusja kilka razy w ciągu miesiąca z tymi samymi osobami. Chyba zaczne omijać ten temat, ich sprawa w sumie że im sie cycki cisną w targowych 75B, 80C itd..

No też mnie to do szału doprowadza!!! Dziwi mnie, że niektórzy uważają rozmiar miseczki D za coś gigantycznego, nie wiedzą, że ważny jest też obwód i wtedy można wyrokować Moja siostra- szczupła dziewczyna, biust dość mały, ale nosi 65F jak to komuś powie to słyszy "Ty to masz góra 75B" Wtedy odpowiada, że tym obwodem 75B to by się 2 razy owinęła i radzi zainwestować w dobry stanik

Napisane przez Lucka91

- Nie rozumiem moich szczupłych koleżanek, które w towarzystwie tych mniej szczupłych nawijają o tym jakie to nie są grube, ile to nie mają fałd tłuszczu i jakie diety zaczynają stosowac (no i kolejna sprawa - wyimaginowane diety - bo to modne). No i ja sie pytam jak ma sie w takim towarzystwie przy takiej rozmowie czuc osoba z nadwaga? A tamte gadaja byle gadac, zeby ktos tylko przyszedl i powiedzial "Kasiu... masz swietna figure, przeciez ty nie masz z czego sie odchudzac!"

Zmora licealna! Zawsze miałam problemy z wagą i w liceum też miałam kilka kg za dużo. Jak słyszałam 50kg koleżanki z zapadniętymi brzuchami, że muszą przestać jeść kolacje bo są grube to miałam ochotę wyjść, bo czułam się strasznie.

A co do psów to sie nie zgadzam. Mam nie spuszczać psa ze smyczy? Przecież musi się wybiegać, zresztą rzadko kto trzyma psa na smyczy przez cały spacer. Chodzę z moim na górki za blokiem, gdzie nie ma domów, nikt tam zazwyczaj nie chodzi. Jak biega spuszczony po osiedlu to zawsze go łapię gdy widzę, że ktoś idzie. Wszystko można pogodzić, ale bez przesady, że mam trzymać psa na smyczy bo a nuż się komuś zachce wyprowadzić kota