My się jeździć nie boimy i po drogach się wozimy! - mamy już prawo jazdy - cz. II

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[karolca]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Ja w godzinach szczytu w mieście miałam jazdy, szkoła blisko centrum, ruch ogromny, korki i musiałam włączyć się do ruchu. Nikogo nie interesowało, że dopiero się uczę.
Przynajmniej nie straszne było mi centrum miasta. Bałam się trochę rond, teraz nawet tego najgorszego w moim mieście (którego nie rozumieją przyjezdni) jest już mi mniej straszne (chociaż świadomie nadal tamtędy nie jeżdżę).

[Vivienne]

Napisane przez karolca

. Bałam się trochę rond, teraz nawet tego najgorszego w moim mieście (którego nie rozumieją przyjezdni) jest już mi mniej straszne (chociaż świadomie nadal tamtędy nie jeżdżę).

A co jest w nim takiego specyficznego?

[karolca]

Napisane przez Vivienne

A co jest w nim takiego specyficznego?

bo nikt nie potrafi na nim jeździć. Z lewego pasa możesz jechać na wprost, często w ten sposób zdarzają się wymuszenia na tych, co chcą zjechać kolejnym zjazdem. DO tego dochodzi bardzo mała przestrzeń i tramwaje.
Nie ma tam dnia bez wypadku czy kolizji


U mnie napadało trochę śniegu, zrobiło się trochę ślisko i mnóstwo kolizji.

[blondi1041]

u mnie tez dzis sporo kolizi widzialam, troche sniegu i slisko i juz problemy sie zaczynaja..ale niektorzy przesadzaja troche i jada 20km/h :/

[Vivienne]

Napisane przez karolca

bo nikt nie potrafi na nim jeździć. Z lewego pasa możesz jechać na wprost, często w ten sposób zdarzają się wymuszenia na tych, co chcą zjechać kolejnym zjazdem. DO tego dochodzi bardzo mała przestrzeń i tramwaje.
Nie ma tam dnia bez wypadku czy kolizji

Pytam z ciekawości, zawsze zastanawiają mnie przeróżne dziwolągi drogowe

[karolca]

Napisane przez Vivienne

Pytam z ciekawości, zawsze zastanawiają mnie przeróżne dziwolągi drogowe

generalnie jest to "zwykłe" rondo, ale nikt nie przestrzega tam przepisów...

[isa666]

U mnie dziś od rana pada marznący deszcz i leci taka kaszka z nieba. Ślisko jak nie wiem, jechałam powolutku do pracy. Na szczęście w dzień ma być temperatura dodatnia, więc zamieni się to pewnie w deszcz

[roxi1980]

a moja bryczka stoi na parkingu za oknem i tylko na nią patrzę, bo uziemiło mnie w domu - mam zapalenie oskrzeli i ropne zapalenie zatok

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[karolca]

u mnie bardzo śnieżnie
autko w garażu a ja w łóżku dopadło mnie jakies przeziębienie. wzięłam wolne, wydłużając sobie weekend i będę leżała i leczyła się

[roxi1980]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

dzięki

Napisane przez karolca

u mnie bardzo śnieżnie
autko w garażu a ja w łóżku dopadło mnie jakies przeziębienie. wzięłam wolne, wydłużając sobie weekend i będę leżała i leczyła się

łączę się w cierpieniu - zdrówka! i trzymam kciuki (choć nie wiem za co....)

[karolca]

Napisane przez roxi1980

dzięki



łączę się w cierpieniu - zdrówka! i trzymam kciuki (choć nie wiem za co....)

bo to, co najważniejsze w opisie, jest białą czcionką

dziękuję

[roxi1980]

Napisane przez karolca

bo to, co najważniejsze w opisie, jest białą czcionką

dziękuję

to tym bardziej - z sobie tylko znanych powodów - trzymam kciuki

[karolca]

Napisane przez roxi1980

to tym bardziej - z sobie tylko znanych powodów - trzymam kciuki

[paulinaizabela]

Napisane przez roxi1980

a moja bryczka stoi na parkingu za oknem i tylko na nią patrzę, bo uziemiło mnie w domu - mam zapalenie oskrzeli i ropne zapalenie zatok

zdróweczka życzę

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Na początku fajnie pojeździć w takich godzinach/miejscach, gdzie jest małe natężenie ruchu i przyzwyczaić się do autka i drogi. Ja tak zaczynałam i sprawdziło się

Napisane przez karolca

u mnie bardzo śnieżnie
autko w garażu a ja w łóżku dopadło mnie jakies przeziębienie. wzięłam wolne, wydłużając sobie weekend i będę leżała i leczyła się

zdróweczka życzę również

[_Lenka]

Napisane przez roxi1980

a moja bryczka stoi na parkingu za oknem i tylko na nią patrzę, bo uziemiło mnie w domu - mam zapalenie oskrzeli i ropne zapalenie zatok

ja też chora, jakiś dziwaczny wirus mnie dopadł podobny do grypy żołądkowej od wczoraj leżę w łóżku i nie mogę się doczekać kiedy znowu wsiądę do mojego autka. Chciałabm się nim znowu przejechać.

[kar0link4]

Też chciałabym wsiąść znowu do mojego autka, ale póki co muszę jeszcze czekać
Dzwoniłam dziś do warsztatu- trwają ostatnie poprawki, Corsa jest na lakierni i wszystko wskazuje na to, że pod koniec przyszłego tygodnia będzie z powrotem u mnie

[paulinaizabela]

Same chorowitki zdrowiejcie dziewczyny

Ja w pracy cały dzień...mam 3 minutki piechotą, więc nawet autka nie ruszam...wogóle w tygodniu prawie wcale nie jeżdżę czasami tylko do sklepu o coś podjadę... za to w weekendy nadrabiam ale mało mi jeżdżenia - nie mogę się wiosny doczekać i dłuższych wycieczek

[karolca]

Napisane przez paulinaizabela

Same chorowitki zdrowiejcie dziewczyny

Ja w pracy cały dzień...mam 3 minutki piechotą, więc nawet autka nie ruszam...wogóle w tygodniu prawie wcale nie jeżdżę czasami tylko do sklepu o coś podjadę... za to w weekendy nadrabiam ale mało mi jeżdżenia - nie mogę się wiosny doczekać i dłuższych wycieczek

już niedługo

[PannaCola]

Ja już swoje odchorowałam. Dziewczyna zdrówka dla Was!

A dziś pojechałam sobie do TŻ'a :P Już dawno nigdzie nie byłam autem...
Nawet bez stresu się obyło,ale jak się długo nie jeździ to chyba ciut z wprawy się wychodzi Ale zaparkowałam tyłem ( szkoda,że zgasł,bo był podjazd pod krawężnik )
Na ulicach trochę ślisko,pada śnieg. 2 razy odśnieżałam auto

[_Lenka]

Dziewczyny a ja jednak wczoraj postanowiłam wyjść z domu i zatankowałam toykę. A później jeździłąm sobie po mieście służbowym autem TZ. Jestem z siebie dumna. bo jakieś pół roku temu nie chciałabym nawet słuchać o tym że mam prowadzić, a teraz nie dość że jeżdżę swoim to nie boję się tak bardzo jeździć innymi autami

[fiona170]

a moj TŻ zobaczył w sobote to rozbite lusterko- poszlismy do garazu bo chciał autuem pojezdzic. Oczywiscie nie obyło sie bez kometarza gdy wyjezdzałam z garazu a jak juz wyjechałam to było tylko gorzej .Zaczał mnie opierdzielac ze beznadziejnie jezdze, ze powinnam sobie lekcje doszkalajace wykupic- nie przeszkadzała mu nawet obecnosc pana z sasiedniego garazu ,ktory jak usłyszał ze mój maz sie na mnie wydziera to wyszedł i z usmiechem prosil zebysmy sie nie kłócili. Wtedy dosadnie tylko powiedział " naucz sie jezdzic BABO!" Jeszcze kazał obnizyc i odsunac sobie fotel bo sie nie zmiesci. Odsunełam ten fotel, zabrałam torebke i poszłam do domu- a miała byc taka miła przejazdzka....... . Oczywiscie od tego czasu ciche dni w domu i moja samoocena beznadziejna.A juz myslałam ze jest dobrze, ze nawet przewioze go kiedys,ze zadnych beznadziejnych komentarzy nie bedzie. Nigdy wiecej nie pomysle nawet o tym zeby wziasc go na fotel pasazera bo widze ze nic sie nie zmienia, faceci sa niereformowalni!!! A wszystko to przez jakies głupie , pekniete lusterko

[_Lenka]

Napisane przez fiona170

a moj TŻ zobaczył w sobote to rozbite lusterko- poszlismy do garazu bo chciał autuem pojezdzic. Oczywiscie nie obyło sie bez kometarza gdy wyjezdzałam z garazu a jak juz wyjechałam to było tylko gorzej .Zaczał mnie opierdzielac ze beznadziejnie jezdze, ze powinnam sobie lekcje doszkalajace wykupic- nie przeszkadzała mu nawet obecnosc pana z sasiedniego garazu ,ktory jak usłyszał ze mój maz sie na mnie wydziera to wyszedł i z usmiechem prosil zebysmy sie nie kłócili. Wtedy dosadnie tylko powiedział " naucz sie jezdzic BABO!" Jeszcze kazał obnizyc i odsunac sobie fotel bo sie nie zmiesci. Odsunełam ten fotel, zabrałam torebke i poszłam do domu- a miała byc taka miła przejazdzka....... . Oczywiscie od tego czasu ciche dni w domu i moja samoocena beznadziejna.A juz myslałam ze jest dobrze, ze nawet przewioze go kiedys,ze zadnych beznadziejnych komentarzy nie bedzie. Nigdy wiecej nie pomysle nawet o tym zeby wziasc go na fotel pasazera bo widze ze nic sie nie zmienia, faceci sa niereformowalni!!! A wszystko to przez jakies głupie , pekniete lusterko

Nie rozumiem takiej sytuacji ja bym sobie na to nie pozwoliła. Po pierwsze Ty musisz nabrać wprawy a po drugie takie rzeczy przytrafiają się nawet doświadczonym kierowcom. Przecież to tylko chwila nieuwagi.
Zresztą Twój mąż też napewno nie w każdym temacie jest alfą i omegą, też ma słabsze strony...


A mi dzisiaj akumulator padł. Ale byłam zła, nie dość że 4 dni nie jeździłam to jeszcze teraz taka niespodzianka. Na szczęscie tata był więc mnie podwiózł. Ale i tak poczułam się bezndziejnie. Bo właściwie nie wiedziałam co mam robić. W tych sytuacjach docenia się wiedzę TŻ i taty...

[paulinaizabela]

Fiona przykro mi z powodu sytuacji domowej
mężowi to się porządne lanie należy
na Twoim miejscu też bym nie chciała z nim jeździć, tylko niepotrzebnie Cię stresuje i zraża do jazd

Lenka super, że tak fajnie Ci się jeździ

W sobotę była u nas piękna pogoda słoneczko i 15 stopni, skorzystaliśmy z okazji i wysprzątalismy autko w środku, zmieniliśmy nowe dywaniki i kołpaki Bylismy też na zakupkach i małej przejażdżce...aż chc iało się gdzieś dalej wypuścić tak pięknie było
Wczoraj natomiast planowaliśmy mały wypadzik do Parku Narodowego (cos w tym stylu tu w Irl) chcieliśmy połazić i dojechaliśmy tam i zaczęło lać.. no ale wiem gdzie to jest przynajmniej i następnym razem wybierzemy się w ładniejszą pogodę fajne miejsce na piknik i spacery...ale najważniejsze, że pojeździłam znowu trochę

[ania_z_wzgorza_marzen]

Napisane przez fiona170

a moj TŻ zobaczył w sobote to rozbite lusterko- poszlismy do garazu bo chciał autuem pojezdzic. Oczywiscie nie obyło sie bez kometarza gdy wyjezdzałam z garazu a jak juz wyjechałam to było tylko gorzej .Zaczał mnie opierdzielac ze beznadziejnie jezdze, ze powinnam sobie lekcje doszkalajace wykupic- nie przeszkadzała mu nawet obecnosc pana z sasiedniego garazu ,ktory jak usłyszał ze mój maz sie na mnie wydziera to wyszedł i z usmiechem prosil zebysmy sie nie kłócili. Wtedy dosadnie tylko powiedział " naucz sie jezdzic BABO!" Jeszcze kazał obnizyc i odsunac sobie fotel bo sie nie zmiesci. Odsunełam ten fotel, zabrałam torebke i poszłam do domu- a miała byc taka miła przejazdzka....... . Oczywiscie od tego czasu ciche dni w domu i moja samoocena beznadziejna.A juz myslałam ze jest dobrze, ze nawet przewioze go kiedys,ze zadnych beznadziejnych komentarzy nie bedzie. Nigdy wiecej nie pomysle nawet o tym zeby wziasc go na fotel pasazera bo widze ze nic sie nie zmienia, faceci sa niereformowalni!!! A wszystko to przez jakies głupie , pekniete lusterko

niedobrze przeciez powinien Cię wspierac, anie krzyczec
na pocieszenie powiem, ze moja kolezanka miala podobne scysje z mezem.... problem rozwiazal sie poniekad sam, bo kupili nowy samochod. A ona jezdzila jakis czas starym sypiacym sie cieniasem (w sumie nadal jezdzi). T^eraz maz jej pozwala jezdzic tym nowym i nawet nic nie powiedzial jak zarysowal nówkę. Wiec moze tez sie Twojemu TŻ odmieni.
Tylko nie przestawaj jezdzic! Najlepiej moze bez niego, niech wsiadzie za jakis czas dopiero
trzymam kciuki

[karolca]

Napisane przez _Lenka

Nie rozumiem takiej sytuacji ja bym sobie na to nie pozwoliła. Po pierwsze Ty musisz nabrać wprawy a po drugie takie rzeczy przytrafiają się nawet doświadczonym kierowcom. Przecież to tylko chwila nieuwagi.
Zresztą Twój mąż też napewno nie w każdym temacie jest alfą i omegą, też ma słabsze strony...


A mi dzisiaj akumulator padł. Ale byłam zła, nie dość że 4 dni nie jeździłam to jeszcze teraz taka niespodzianka. Na szczęscie tata był więc mnie podwiózł. Ale i tak poczułam się bezndziejnie. Bo właściwie nie wiedziałam co mam robić. W tych sytuacjach docenia się wiedzę TŻ i taty...

Dlatego ja ZAWSZE mam kable rozruchowe i w razie biedy mogę zadzwonić po taksówkę i dać panu 5 zł za trochę prądu (i pomoc w wypchnięciu auta - chociaż to i sama dałabym radę).
Już kilka razy ratowałam kablami firmowe auto

[_Lenka]

Napisane przez karolca

Dlatego ja ZAWSZE mam kable rozruchowe i w razie biedy mogę zadzwonić po taksówkę i dać panu 5 zł za trochę prądu (i pomoc w wypchnięciu auta - chociaż to i sama dałabym radę).
Już kilka razy ratowałam kablami firmowe auto

Karolca, mnie pierwszy raz coś takiego spotkało i przyznam że poprostu zgłupiałam. Nie wiedziałam co robić, zresztą dziwiło mnie to że nawet rozrusznika nie było słychac. Poprostu nic. Tylko jakiś taki cichutki alarm spod maski dochodził. I nie dało się hamulca wcisnąć, ale to już chyba kwestia mrozu.

Po tej przygodzie to i ja się chyba zaopatrzę w takie kable... chociaż swoją drogą i tak nie umiałabym ich użyć

[karolca]

Napisane przez _Lenka

Karolca, mnie pierwszy raz coś takiego spotkało i przyznam że poprostu zgłupiałam. Nie wiedziałam co robić, zresztą dziwiło mnie to że nawet rozrusznika nie było słychac. Poprostu nic. Tylko jakiś taki cichutki alarm spod maski dochodził. I nie dało się hamulca wcisnąć, ale to już chyba kwestia mrozu.

Po tej przygodzie to i ja się chyba zaopatrzę w takie kable... chociaż swoją drogą i tak nie umiałabym ich użyć

ty nie musisz, ważne, aby drugi kierowca potrafił

[ania_z_wzgorza_marzen]

Napisane przez karolca

Dlatego ja ZAWSZE mam kable rozruchowe i w razie biedy mogę zadzwonić po taksówkę i dać panu 5 zł za trochę prądu (i pomoc w wypchnięciu auta - chociaż to i sama dałabym radę).
Już kilka razy ratowałam kablami firmowe auto

podziwiam Cię

nie znam żądnej kobiety, która umiałaby zrobić takie rzeczy
i w ogóle się znasz na wszystkim