30-latki o mentalności wiecznych imprezowiczów

[kaska8222]

Napisane przez Flashdance

Ty masz takie zdanie i ok. Ale z Twoich wypowiedzi wynika,że uważasz, że wszyscy kiedyś do takich samych wniosków dojdą, ale wtedy będzie już za późno i bardzo będą żałować czasu spędzonego na balngach. Skąd masz taką pewność?

Cały czas zapominasz, że opisuję przypadki osób które znam, z którymi szczerze rozmawiam. Wiele z tego co napisałam to, mniej lub bardziej dosłowne cytaty z nich samych. O tym mówię i uważam za smutne. Tyle.

[Flashdance]

Napisane przez Claire91

a ja rozumiem autorkę wątku,za co pewnie zostanę nazwana zaściankową,nietolerancyj ną,moherem i bóg wie co jeszcze
Nigdy nie przepadałam za imprezami,teraz jestem studentką i również mnie to nie rusza.Jednakże tak samo zastanawiam się czasami,co kieruje ludźmi którzy prowadzą taki tryb życia od imprezy do imprezy?Czy to się w końcu nie nudzi?I kiedy niby mają czas na jakiś rozwój ,pogłębianie wiedzy czy cokolwiek?

To ja chyba jakaś dziwna byłam. Bo w czasie studiowania znalazłam czas i na całonocne balowanie i na czytanie książek, chodzenie do teatru i kina i na wiele inny ciekawych rzeczy.

[Kaffienka]

Napisane przez Claire91

a ja rozumiem autorkę wątku,za co pewnie zostanę nazwana zaściankową,nietolerancyj ną,moherem i bóg wie co jeszcze
Nigdy nie przepadałam za imprezami,teraz jestem studentką i również mnie to nie rusza.Jednakże tak samo zastanawiam się czasami,co kieruje ludźmi którzy prowadzą taki tryb życia od imprezy do imprezy?Czy to się w końcu nie nudzi?I kiedy niby mają czas na jakiś rozwój ,pogłębianie wiedzy czy cokolwiek?

Ja jeszcze całkiem studenckiego życia nie skończyłam (II kierunek), ale też nigdy nie imprezowałam dużo. Ostatni raz na imprezie byłam w wakacje. Niemniej jednak patrzę na tą kwestię od tej strony, iż często słyszę niezadowolone komentarze moich niektórych znajomych w stylu "po co ja te studia drugie robię", "że to głupota", "że czasu szkoda", "czy chce mi się tyle uczyć". Stąd domniemuję, iż dla innych imprezowanie jest właściwe, tak jak dla drugich rozwijanie siebie, pogłębianie wiedzy, itd. Ot kwestia indywidualnych poglądów, gustu, wyboru.

[Claire91]

Napisane przez Flashdance

To ja chyba jakaś dziwna byłam. Bo w czasie studiowania znalazłam czas i na całonocne balowanie i na czytanie książek, chodzenie do teatru i kina i na wiele inny ciekawych rzeczy.

to chyba musiałaś
a)nie spać
b)być geniuszem
c)mieć łatwe studia

---------- Dopisano o 20:18 ---------- Poprzedni post napisano o 20:16 ----------

Napisane przez Kaffienka

Ja jeszcze całkiem studenckiego życia nie skończyłam (II kierunek), ale też nigdy nie imprezowałam dużo. Ostatni raz na imprezie byłam w wakacje. Niemniej jednak patrzę na tą kwestię od tej strony, iż często słyszę niezadowolone komentarze moich niektórych znajomych w stylu "po co ja te studia drugie robię", "że to głupota", "że czasu szkoda", "czy chce mi się tyle uczyć". Stąd domniemuję, iż dla innych imprezowanie jest właściwe, tak jak dla drugich rozwijanie siebie, pogłębianie wiedzy, itd. Ot kwestia indywidualnych poglądów, gustu, wyboru.

tak,tylko o ile studiowanie 2 kierunku rozwija nas intelektualnie,to imprezowanie,chyba nie bardzo.

[Flashdance]

Napisane przez kaska8222

Cały czas zapominasz, że opisuję przypadki osób które znam, z którymi szczerze rozmawiam. Wiele z tego co napisałam to, mniej lub bardziej dosłowne cytaty z nich samych. O tym mówię i uważam za smutne. Tyle.

Więc po co uogólniasz i całe zjawisko przenosisz na tytułowych 30-latków? Twoi znajomi maja takie poglądy, co nie znaczy, że inni balujący 30-latkowie też takie poglądy mają.

[Kaffienka]

Napisane przez Claire91

tak,tylko o ile studiowanie 2 kierunku rozwija nas intelektualnie,to imprezowanie,chyba nie bardzo.

Chodziło mi raczej o to, że nie każdy ma tą aspirację, by się rozwijać intelektualnie.

[201607231707]

Napisane przez Flashdance

A tak przy okazji. Czy ktoś w stałym związku nie może balować co weekend?

I jeszcze jedno. Jak słusznie ktoś zauważył, jeśli ktoś baluje co weekend to nie oznacza to, że nie ma innych rozrywek i że nie potrafi inaczej spędzać wolnego czasu.

No właśnie . Czasem wydaję mi się, że dla niektórych poważny związek oznacza spędzanie czasu tylko i wyłącznie w swoim towarzystwie i w czterech ścianach. Koleżanka mojej siostry była przerażona i oburzona, kiedy dowiedziała się, że siostra pije czasem piwo ze swoim TŻ'tem.

[Krakovianka]

Napisane przez TmargoT

uważam,że każdy wiek niesie ze sobą pewne ograniczenia w zachowaniu

Sami sobie te ograniczenia nakladamy bo przciez dobrze sie bawic to beeee To jakies szerzenie durnej teorii o proznosci.
Czesto ci ludzie powazni, to zakompleksione osoby. Osoby ktore boja sie bawic, smiac, no bo to nie wypada i dlatego staja sie powaznym.
Tylko osoby pewne siebie i inteligentne potrafia dac upust emocja i ....zatanczyc na stole
Bo sa tak pewne siebie ze maja w nosie co o nich ktos "powazny" pomysli.
Oczywiscie szalencow, alkoholikow i patologicznych obibokow, WYLANCZAM z tej reguly

[Kay lee]

Takim cudem, że jeżeli skupiamy się na imprezach w każdy weekend to zwyczajnie nie ma już miejsca na inne przyjemności z prostego powodu - brak czasu i brach sił. Co za tym idzie w bardzo wielkim stopniu komplikuje życie rodzinne bo jednak trudno tutaj mówić o pogodzeniu przyjemności z obowiązkami. Owszem, tacy ludzie bardzo często nie zakładają w ogóle rodzin pewnie z obawy przed konsekwencjami a więc w pewnym stopniu przekreślają bardzo ważny moment w życiu. W wieku 45 lat zdają sobie sprawę że są zupełnie sami, nie mają już wielkich szans na założenie rodziny i dociera do nich myśl, że imprezy zniszczyły im życie. Nie musi tak być ale taki scenariusz też trzeba brać pod uwagę.

Przepraszam,ale jaka smiesznosc? Rozumiem,ze gdy na imprezie spotkasz jakiegos 45-latka,to Cie rozsmieszy/zniesmaczy/zazenuje?

Zapraszam do przestudiowania tego dziwnego zjawiska do UK.
W miescie w ktorym mieszkam ,imprezy zaczynaja sie w czwartki po poludniu i trwaja do niedzieli.

Wychodzac na "miasto" spotykam ludzi od 16 do 50+ ,i to cale tlumy.
40 paro latek w przebraniu supermena nie wzbudza politowania,a wrecz przeciwnie jest odbierany bardzo pozytywnie.

Niektorzy lubia sie zabawic w kazdym wieku ,nie uwazam ,ze kluby sa zarezerwowane tylko dla mlodych ekhmm przed 30 .

Jestes zbyt krytyczna ,dla swojej grupy wiekowej ,swoich znajomych posune sie nawet o stwierdzenie ,ze jestes zbyt powazna jak na swoj wiek

[kaska8222]

Napisane przez Flashdance

Więc po co uogólniasz i całe zjawisko przenosisz na tytułowych 30-latków? Twoi znajomi maja takie poglądy, co nie znaczy, że inni balujący 30-latkowie też takie poglądy mają.

A gdzie ja to napisałam? Czy powinnam w tytule napisać: "Moi znajomi, 30-latkowie...", żebyś zakumała o co mi chodzi? Chyba nie jesteś małym pelikanem, by łykać dosłownie każdą literkę moich postów?

[Flashdance]

Napisane przez Claire91

to chyba musiałaś
a)nie spać
b)być geniuszem
c)mieć łatwe studia

A i owszem zdarzało się, że po nieprzespanej nocy z piątku na sobotę jechałam do pracy.

Ale tak ogólnie to nie rozumiem co trudnego jest w pogodzeniu różnych czynności. Powiedzmy w nocy z wtorku na środę balowałam bo w środę zajęcia były dopiero o 14. Jeśli zajęcia miałam rano, to spokojnie szłam spać. W niedzielę można było iść do kina na 18, po kinie do pubu czy do klubu. Itd. Itd. Jak się chce i ma się dużo zainteresowań to da się tak zorganizować czas, aby można było cieszyć się życiem i poznawać różne jego aspekty. Co w tym trudnego?

No i powtórzę pytanie. Czy będąc w stałym związku nie można imprezować?

[krolowazimy]

Napisane przez Kaffienka

Ja jeszcze całkiem studenckiego życia nie skończyłam (II kierunek), ale też nigdy nie imprezowałam dużo. Ostatni raz na imprezie byłam w wakacje. Niemniej jednak patrzę na tą kwestię od tej strony, iż często słyszę niezadowolone komentarze moich niektórych znajomych w stylu "po co ja te studia drugie robię", "że to głupota", "że czasu szkoda", "czy chce mi się tyle uczyć". Stąd domniemuję, iż dla innych imprezowanie jest właściwe, tak jak dla drugich rozwijanie siebie, pogłębianie wiedzy, itd. Ot kwestia indywidualnych poglądów, gustu, wyboru.

No nie wiem, czasy moich dwóch kierunków jednocześnie to czasy niekończącej się imprezy, naginania czasoprzestrzeni i wytyczania nowych granic dla organizmu

Przychylam się do postu elvegirl - wątek jest o niczym lub o autorce, której zapewne była wielka, nieosiągalna miłość wciąż się nie ustatkowała.

Sine.ira - nie zapomnij o koszyczku z włóczką. Wydziargaj jakiś ładny szaliczek

ps. Wszystkich właścicieli kraciastych pantofli uprzejmie przepraszam, jeśli poczuli się urażeni.

[Kaffienka]

Napisane przez krolowazimy

No nie wiem, czasy moich dwóch kierunków jednocześnie to czasy niekończącej się imprezy, naginania czasoprzestrzeni i wytyczania nowych granic dla organizmu

Gdyby się chciało, to czas by się znalazł. Ja czasoprzestrzeń naginam dla innych rzeczy... Ale każdy robi to, co lubi...

[kaska8222]

Nie każdy 30-latek jest taki, ale jest ich pełno i to nie tylko wśród moich znajomych. Chciałam podyskutować o pewnym zjawisku społecznych, ale każda moja wypowiedź jest rozbierana na cząsteczki, analizowana jest każda literka, byle tylko dowieść swojej racji. Ludzie

[maryanna3]

na wstępie zaznaczę że co prawda jestem studentką ale nie baluję co weekend czasem lubię imprezować
cały Twój pierwszy post autorko to dla mnie takie przemądrzanie się i patrzenie na innych przez pryzmat własnego życia, 'z góry'

przecież różnie to bywa, może Twoi znajomi są samotni, smutni czy tam co jeszcze i pustkę zapełniają imprezowaniem bywa tak, ale gro jest osób które to po prostu LUBIĄ i nie są smutni i zdesperowani a wręcz przeciwnie

i chciałabym się dowiedzieć dlaczego też coś w pewnym wieku wypada a w innym nie? Kto to ustala, kto jest takim drogowskazem wszystkowiedzącym? Po kiego grzyba ustala się te wszystkie ograniczenia: jak masz lat 30, 40+ i jesteś sama to już na bank stara smutna panna z kotem która nigdy nikogo nie znajdzie, jak biegający na imprezy 30latek to na bank jakiś desperat który albo zapełnia tym swoją wewnętrzną pustkę albo szuka tam dziewczyny, jak 45 latek chodzący na imprezy to na bank pedofil który podrywa 16tki, jak 50+ to już nie można ubrać spódnicy przed kolano, jak 80+ to najlepiej w ogóle wychodzić tylko do apteki. Po co, po co(!) wymyślać tak durne zasady i samemu sobie ograniczać życie nimi??

[Kaffienka]

Napisane przez kaska8222

Nie każdy 30-latek jest taki, ale jest ich pełno i to nie tylko wśród moich znajomych. Chciałam podyskutować o pewnym zjawisku społecznych, ale każda moja wypowiedź jest rozbierana na cząsteczki, analizowana jest każda literka, byle tylko dowieść swojej racji. Ludzie

Ale czy to Cię dziwi? Przecież zakładając wątek, Ty chciałaś przekazać swoją. Na tym dyskusja polega, iż każdy prezentuje swój punkt widzenia.

[kaska8222]

Jak na wątek "o niczym" te 130 postów to niezły wynik .

[Flashdance]

Napisane przez kaska8222

Temat jak każdy inny. Dlaczego wszyscy traktują go tak strasznie personalnie? Opisuję pewne zjawisko społeczne i tyle. Wolno mi. Tak jak tobie wolno uznać mnie za nudzarę o mentalności staruszki i moralizatorskich ciągotach. Wolny kraj. Pozdrawiam ciepło.

Napisane przez kaska8222

Cały czas zapominasz, że opisuję przypadki osób które znam, z którymi szczerze rozmawiam. Wiele z tego co napisałam to, mniej lub bardziej dosłowne cytaty z nich samych. O tym mówię i uważam za smutne. Tyle.

Więc opisujesz osoby które znasz, czy zjawisko społeczne? Bo jeśli tylko paru znajomych to to trochę za mało aby to określić ich jako zjawisko społeczne.

[elvegirl]

A ja mam pytania do autorki - co według Ciebie powinni robić ci Twoi sfrustrowani własnym trybem życia i własną samotnością ludzie? Jak spędzać wolny czas? Czy proponowałaś im swoją wizję innego trybu życia? Jeśli tak, to co oni na to?

[sine.ira]

Napisane przez Kay lee

Zapraszam do przestudiowania tego dziwnego zjawiska do UK.
W miescie w ktorym mieszkam ,imprezy zaczynaja sie w czwartki po poludniu i trwaja do niedzieli.

Wychodzac na "miasto" spotykam ludzi od 16 do 50+ ,i to cale tlumy.
40 paro latek w przebraniu supermena nie wzbudza politowania,a wrecz przeciwnie jest odbierany bardzo pozytywnie.

Niektorzy lubia sie zabawic w kazdym wieku ,nie uwazam ,ze kluby sa zarezerwowane tylko dla mlodych ekhmm przed 30 .

Ale żeby to pojąć, to trzeba chociaż raz w życiu wyściubić nos poza granice swojej parafii

Napisane przez Kay lee

jestes zbyt powazna jak na swoj wiek

O to, to. Obstawiam właśnie to.

Napisane przez krolowazimy

Sine.ira - nie zapomnij o koszyczku z włóczką. Wydziargaj jakiś ładny szaliczek

No weź, cierpliwości to by mi stykło do pierwszego pierdyknięcia tym o scianę Ale wiem, wiem...stateczne panie w moim wieku, to już tylko szaliczki dziergają dla swoich ktosiów

Napisane przez krolowazimy

ps. Wszystkich właścicieli kraciastych pantofli uprzejmie przepraszam, jeśli poczuli się urażeni.

Ja latam boso po chałupie. Ew. pożyczam wełniane, grube skarpety od ktosia >>> wydziergane przez teściową - lat obecnie 61

[kaska8222]

Większość na tym forum robi z siebie takich "hop do przodu" co to za nic maja ograniczenia i się im nic a nic nie poddają. Ciekawe ilu z was bedzie popierniczać w miniówce mając lat 80 i 130 kilo wagi (to tylko przykład, z góry przepraszam urażonych).

[sine.ira]

Napisane przez maryanna3

Kto to ustala, kto jest takim drogowskazem wszystkowiedzącym?

Przedwcześnie postarzałe kwoki

[Flashdance]

Napisane przez kaska8222

Nie każdy 30-latek jest taki, ale jest ich pełno i to nie tylko wśród moich znajomych. Chciałam podyskutować o pewnym zjawisku społecznych, ale każda moja wypowiedź jest rozbierana na cząsteczki, analizowana jest każda literka, byle tylko dowieść swojej racji. Ludzie

Ta jasne i Ty wcale nie uogólniasz, ale na podstawie paru znajomych układasz teorie zjawiska społecznego. Albo piszesz tylko o swoich znajomych, albo o szerszym zjawisku społecznym (uogólniającym 3o-latków) zdecyduj się.

[elvegirl]

Napisane przez sine.ira

Ja latam boso po chałupie. Ew. pożyczam wełniane, grube skarpety od ktosia >>> wydziergane przez teściową - lat obecnie 61

Ja biegam w skarpetkach z ABSem - nie za młodzieżowo...?

[kaska8222]

Napisane przez Flashdance

Więc opisujesz osoby które znasz, czy zjawisko społeczne? Bo jeśli tylko paru znajomych to to trochę za mało aby to określić ich jako zjawisko społeczne.

Następna rozkładająca każdą literkę moich wpisów na czynniki pierwsze tak jakby to miało cokolwiek zmienić.

[elvegirl]

Napisane przez kaska8222

Większość na tym forum robi z siebie takich "hop do przodu" co to za nic maja ograniczenia i się im nic a nic nie poddają. Ciekawe ilu z was bedzie popierniczać w miniówce mając lat 80 i 130 kilo wagi (to tylko przykład, z góry przepraszam urażonych).

Z 30 lat przeskakujemy w sekundzie do 80...łoł. Nie za duży ten skok? Już 30 -> 45 wydał mi się SPORY , ale tutaj to już szaleństwo.

Nie wiem jak się będę czuła w wieku 80 lat, nie wiem czy w ogóle dożyję tak pięknego wieku...moja sąsiadka, lat nie wiem ile bo się nie przyznaje, sybiraczka, nosi takie ciuchy, że pozazdrościć, pożyczałabym namiętnie, gdyby nie to, że ona ma 2x więcej w pasie ode mnie
Ma taką piękną chabrową spódnicę do ziemi...ach...
A obcasy nosi takie, na których ja bym nie dała rady stać, a co dopiero mówić o zrobieniu kroku

I nie, nikt się z niej nie nabija. Wręcz przedziwnie - wszyscy są pełni podziwu, że w tym wieku jest tak pełna życia.

[sine.ira]

Napisane przez kaska8222

Następna rozkładająca każdą literkę moich wpisów na czynniki pierwsze tak jakby to miało cokolwiek zmienić.

To odpowiedz na posta elvegirl - jak ci Twoi znajomi powinni spędzać wolny czas w weekendy żebyś uznała ich za odpowiednio dojrzałych i w Twojej lidze ? Jestem naprawdę ciekawa odpowiedzi.

[kaska8222]

Napisane przez elvegirl

A ja mam pytania do autorki - co według Ciebie powinni robić ci Twoi sfrustrowani własnym trybem życia i własną samotnością ludzie? Jak spędzać wolny czas? Czy proponowałaś im swoją wizję innego trybu życia? Jeśli tak, to co oni na to?

To że mam inny pogląd na daną sprawę i żyję inaczej to jeszcze nie znaczy, że muszę mieć receptę na życie dla innych. Bogiem nie jestem, psychoterapeutą i socjologiem również. Mam prawo mieć własne zdanie. To tak jakby od dokumentalisty, utrwalającego na kamerę przykładowo bohaterów filmu "Arizona" lub "Czekając na sobotę" wymagać gotowej recepty na rozwiązanie problemu wykluczenia społecznego mieszkańców byłych PGR-ów. Dokumentalista jest od kręcenia, doopa jest od srania a forum od wymiany pogladów, a nie dawania gotowych rozwiązań. Do pewnych rzeczy człowiek musi dochodzić sam. Takie życie.

[elvegirl]

Napisane przez kaska8222

To że mam inny pogląd na daną sprawę i żyję inaczej to jeszcze nie znaczy, że muszę mieć receptę na życie dla innych. Bogiem nie jestem, psychoterapeutą i socjologiem również. Mam prawo mieć własne zdanie. To tak jakby od dokumentalisty, utrwalającego na kamerę przykładowo bohaterów filmu "Arizona" lub "Czekając na sobotę" wymagać gotowej recepty na rozwiązanie problemu wykluczenia społecznego mieszkańców byłych PGR-ów. Dokumentalista jest od kręcenia, doopa jest od srania a forum od wymiany pogladów, a nie dawania gotowych rozwiązań. Do pewnych rzeczy człowiek musi dochodzić sam. Takie życie.

Autorko, to nie jest odpowiedź na moje pytania.

Zastanawiasz się nad życiem swoich znajomych i im podobnych ludzi w okolicach trzydziestego roku życia. Nie widzisz sensu w ich trybie życia, nie pochwalasz go, uważasz że nie daje im to szczęścia. Twierdzisz, że są samotni i imprezowaniem próbują samotność zagłuszyć, że robią źle, że krzywdzą samych siebie i są w swoim odmładzaniu się na siłę na granicy śmieszności.
Skoro masz takie poglądy, takie, skrystalizowane spojrzenie na ich życie, to masz pewnie jakąś wizję naprawy tego stanu rzeczy. Co byś poleciła znajomemu, po którym widzisz, że taki tryb życia go unieszczęśliwia?

[XYXYXY30]

Napisane przez Claire91

a ja rozumiem autorkę wątku,za co pewnie zostanę nazwana zaściankową,nietolerancyj ną,moherem i bóg wie co jeszcze
Nigdy nie przepadałam za imprezami,teraz jestem studentką i również mnie to nie rusza.Jednakże tak samo zastanawiam się czasami,co kieruje ludźmi którzy prowadzą taki tryb życia od imprezy do imprezy?Czy to się w końcu nie nudzi?I kiedy niby mają czas na jakiś rozwój ,pogłębianie wiedzy czy cokolwiek?

Z tego co widzę, to osoby nadużywające imprez przeważnie nie widzą potrzeby rozwoju osobistego (jakkolwiek to pojęcie rozumieć), czy pogłębiania wiedzy. Praca to kierat, zło konieczne, a poza tym imprezka w piątek, sobotę...cały sens życia.
A może to po prostu chęć pozostania "wiecznie młodym", przedłużenia młodości (utożsamianej z beztroskim balangowaniem) tak długo, jak długo się da, a nawet dłużej, niż się da? No nie wiem.