BEZROBOTNI łączmy się część 2

[Ariena]

Napisane przez agata_1985

Ten kurs to stacjonarny w Twoim mieście, tak?

Stacjonarny w Katowicach więc muszę dojeżdżać z Gliwic. Miałam dostawać dodatek szkoleniowy-jakieś 600 zł ogółem więc dojazdy by mi się zwróciły i mieli składkę do ZUS odprowadzić zamiennie z PUPy. Jednak ZUS i PUP się przyczepił i musiałam się zrzec tego dodatku bo my mnie wyrejestrowali z PUPy. A corocznie robią te kursy i wcześniej nie było problemu i PUP nie wyrejestrowywał.

Ekaterina stawiam to pierwsze jak Doriiska, a drugie to zależy. Jak nie pracowałaś w sklepie i nie umiesz obsługiwać kasy fiskalnej to może to?? Zapewniam że na kursie komputerowym nic nowego się nie nauczysz. Pozostałe to raczej facetów (nic to nie da że je zrobisz bo i tak wybiorą faceta).
Ja miałam do wyboru ten angielski lub właśnie kurs komputerowy i porażka tam jest! Kurs komputerowy ludzie robią w pokoju obok w tym samym dniu co my mamy angielski i bardzo narzekają, że niby z EFS ale tak niski poziom że tylko strata czasu. Przypuszczam że wszędzie tak jest jeżeli chodzi o kursy komputerowe DARMOWE.
Ja zapłaciłam za kurs Excela 16h prawie 500 zł i tam się coś faktycznie nauczyłam, no ale musiałam płacić.

[88Ekaterina88]

obsługa biura czy obsługa komputera to wiadomo nauka na poziomie podstawówki, wybiorą osoby około 40-50 roku życia i będziemy się uczyć jak włączyć komputer, co to jest muszka albo spacja- już to niestety przerabiałam i to nic nie da, to nic że będą mi za to płacić jak coś, ale to taka mała strata czasu ;/Oczywiście nie chce tutaj generalizować, jakby kogoś to dotknęło, ale tak jest przeważnie, powinni na takich kursach robić grupy / poziomy na jakim jest dana osoba a nie wrzucać wszystkich do jednego wora, bo niektórzy na tym dużo niestety tracą. ech.
Myślę nad ta opiekunką do dziecka albo te wózki widłowe, może i dla facetów ale jeśli się nie zaryzykuje to się nie będzie wiedziało, a niestety ochroniaż nic do mojego życia nie wniesie ;/

[mobi87]

Ariena super, że się na taki kurs dostałaś. U mnie jeszcze nie ma planu na 2011 r. W zeszłym roku zapisałam się na dwa szkolenia: obsługa kasy fiskalnej i drugi coś w stylu kadry płace. W ciągu roku dostałam dwa listy z PUP że tych szkoleń jednak nie organizują bo nie mają kasy, parodia po co w ogóle był ten plan?? Kiedyś jak mój PUP miał dużo kasy to ludzi wysyłali na szkolenia nawet bez pytania ( mojego chłopaka wysłali na szkolenie SEP choć wcale nie chciał) kilku znajomych porobiło wtedy prawo jazdy na ciężarówki, nawet to im się przydało.

[Ariena]

Ekaterina całkowicie się z Tobą zgadzam.

[agata_1985]

Napisane przez 88Ekaterina88

obsługa biura czy obsługa komputera to wiadomo nauka na poziomie podstawówki, wybiorą osoby około 40-50 roku życia i będziemy się uczyć jak włączyć komputer, co to jest muszka albo spacja- już to niestety przerabiałam i to nic nie da, to nic że będą mi za to płacić jak coś, ale to taka mała strata czasu ;/Oczywiście nie chce tutaj generalizować, jakby kogoś to dotknęło, ale tak jest przeważnie, powinni na takich kursach robić grupy / poziomy na jakim jest dana osoba a nie wrzucać wszystkich do jednego wora, bo niektórzy na tym dużo niestety tracą. ech.
Myślę nad ta opiekunką do dziecka albo te wózki widłowe, może i dla facetów ale jeśli się nie zaryzykuje to się nie będzie wiedziało, a niestety ochroniaż nic do mojego życia nie wniesie ;/

Znajoma jest po kusie na operatora wózka widłowego. mała, szczupła blondynka. I pracuje już w zawodzie od kilku lat. Tylko nie wiem czy sie orientowałaś, ale ona miała badania wzroku, bo musiał być bardzo dobry, żadnych okularów itd. No ale ona go robiła bodajże ok 10 lat temu.

[black-bubu]

Ja postanowiłam, że jutro dzwonie do mojego psychicznego szefa i wypowiadam mu pracę. Dłużej tam nie wytrzymam, już na samą myśl o tej pracy dostaje skurczów brzucha z nerwów. Dzień po tym jak mnie sklnął był podejrzanie miły, nawet laski która ze mną pracuje pytał się czy przyszłam do pracy. Przyszedł do mnie w połowie dnia coś tam pyta się ile mam kolczyków w uszach a za chwile wyjeżdża z tekstem czy mam kolczyki w miejscach intymnych, ja szok. 5 minut później pokazuje mi na ekranie komputera fotel biurowy który według niego wygląda jak ginekologiczny i muszę do koniecznie zobaczyć. Dłużej tam nie wytrzymam. W czwartek nawet kazali mi zmienić dzwonek w telefonie bo także im się nie podobał.

[88Ekaterina88]

Napisane przez agata_1985

Znajoma jest po kusie na operatora wózka widłowego. mała, szczupła blondynka. I pracuje już w zawodzie od kilku lat. Tylko nie wiem czy sie orientowałaś, ale ona miała badania wzroku, bo musiał być bardzo dobry, żadnych okularów itd. No ale ona go robiła bodajże ok 10 lat temu.

wiesz to jest kurs z up i oni na pewno wszytsko wiedzą co do tego kto może a kto nie może robić takiego kursu, tzn chodzi tutaj o predyspozycje zdrowotne itd. bo na pewno nie zabronią mi się zapisać na taki kurs

[Ariena]

Napisane przez black-bubu

Ja postanowiłam, że jutro dzwonie do mojego psychicznego szefa i wypowiadam mu pracę. Dłużej tam nie wytrzymam, już na samą myśl o tej pracy dostaje skurczów brzucha z nerwów. Dzień po tym jak mnie sklnął był podejrzanie miły, nawet laski która ze mną pracuje pytał się czy przyszłam do pracy. Przyszedł do mnie w połowie dnia coś tam pyta się ile mam kolczyków w uszach a za chwile wyjeżdża z tekstem czy mam kolczyki w miejscach intymnych, ja szok. 5 minut później pokazuje mi na ekranie komputera fotel biurowy który według niego wygląda jak ginekologiczny i muszę do koniecznie zobaczyć. Dłużej tam nie wytrzymam. W czwartek nawet kazali mi zmienić dzwonek w telefonie bo także im się nie podobał.

Faktycznie jakiś zbok!!! Jakbym coś takiego usłyszała to bym kolesia wyśmiała co on sobie wyobraża! Nie wiem, zależy jaką masz sytuację, może on czuje że się go boisz, spróbuj się odgryźć i najwyżej sam Cię zwolni, jak będziesz potulna i nie będziesz reagować na to co mówi to będzie coraz gorzej.

[mobi87]

black bubu to tak wygląda jakby Cię facet chciał sprawdzić ile psychicznie jesteś w stanie wytrzymać, może on ma taki sposób na nowych pracowników. A co na to Twoje koleżanki z pracy? Rozmawiałaś z nimi o tym, czy je też tak traktuje/traktował?

[black-bubu]

Nie rozmawiałam z nimi bo boję się, że mu powtórzą, są w bardzo dobrych kontaktach. Facetowi nie podoba się żaden mój projekt, w dodatku tępy jest niesamowicie, pyta mi się gdzie studiowałam, ja że na KSW a ten acha Akdemia sztuk pięknych, a ja mówie nie no KSW , a wyższa szkoła biznesu ( taa grafik po wyższej szkole biznezu, notabene KSW to dosyć znana szkoła - Krakowska Szkoła wyższa - prawidłowe rozszerzenie). Łazi i klnie non stop po klientach po mnie. Na grafice się w ogóle nie zna. Zreszta przyszedł i powiedział mi w czwartek że jestem tu już 4 dni a moje projekty mu się nie podobają i on nie wiem czemu tak jest, że oni też sami nie wiedzą czego chcą, że może dlatego, że ja nie umiem. A projekty mam dobre chwalił mnie prof na uczelni, wygrywałam w konkursach graficznych. Teraz się zastanawiam co robić rzucić to w cholerę czy nie, a sytuacja jest taka, że utrzymują mnie rodzice i jak mam ich prosić o kasę to jest mi niesamowicie głupio, tż też nie pracuje. Ale z drugiej strony dac się tak traktować za 1200 zł ?

[mobi87]

Napisane przez black-bubu

Nie rozmawiałam z nimi bo boję się, że mu powtórzą, są w bardzo dobrych kontaktach. Facetowi nie podoba się żaden mój projekt, w dodatku tępy jest niesamowicie, pyta mi się gdzie studiowałam, ja że na KSW a ten acha Akdemia sztuk pięknych, a ja mówie nie no KSW , a wyższa szkoła biznesu ( taa grafik po wyższej szkole biznezu, notabene KSW to dosyć znana szkoła - Krakowska Szkoła wyższa - prawidłowe rozszerzenie). Łazi i klnie non stop po klientach po mnie. Na grafice się w ogóle nie zna. Zreszta przyszedł i powiedział mi w czwartek że jestem tu już 4 dni a moje projekty mu się nie podobają i on nie wiem czemu tak jest, że oni też sami nie wiedzą czego chcą, że może dlatego, że ja nie umiem. A projekty mam dobre chwalił mnie prof na uczelni, wygrywałam w konkursach graficznych. Teraz się zastanawiam co robić rzucić to w cholerę czy nie, a sytuacja jest taka, że utrzymują mnie rodzice i jak mam ich prosić o kasę to jest mi niesamowicie głupio, tż też nie pracuje. Ale z drugiej strony dac się tak traktować za 1200 zł ?

kwestia tego czy Ci w ogóle zapłaci, skoro to umowa o dzieło a dzieło mu się nie podoba to może znów robić problemy. Ciężko tu coś poradzić, jeśli czujesz się na siłach to spróbuj wytrzymać, aż sam Cie zwolni.
Swoją drogą przerąbane że nie możesz nawet pogadać z współpracownikami o szefie, mnie chyba to właśnie najbardziej by dobijało. Ja nie miałam dużo prac ale zawsze pierwsze co robiłam to wywiad "jak tu jest, czego unikać, jaki jest szef i takie tam" ale zawsze trafiałam na super koleżanki...

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez mobi87

kwestia tego czy Ci w ogóle zapłaci, skoro to umowa o dzieło a dzieło mu się nie podoba to może znów robić problemy.

Na moje oko to on Ci za to nie zapłaci (bo umowa o dzieło = nie podoba się tzn. że dzieło nie zostało wykonane) Więc zwiewaj jak najszybciej, nie trać czasu.

[black-bubu]

To się tylko nazywa umową o dzieło, bo umowę o dzieło zawiera się na czas bezterminowy tylko na konkretne zlecenie, a ja pracuję od 8-16 przez miesiąc, i robię 350 rzeczy naraz, z których żadna mu się nie podoba. Mam normalną miesiączną wypłatę, z tym, że możemy się rozstać kiedy mu się lub mi podoba. Więc jest to umowa o pracę, tylko aby przejść podatki on nazwał to umową o dzieło.

[purple]

A może po prostu wystarczy powiedzieć następnym razem, że prosisz żeby nie podnosił głosu (jeśli będzie darł ryja) lub nie życzysz sobie takich pytań (jeśli znów wypali z czymś typu kolczyki w miejscach intymnych)
Czy ten gościu zachowuje się tak względem wszystkich pracowników, czy tylko do Ciebie ? Ja bym tak od razu nie rezygnowała tylko poczekała miesiąc i zobaczyła jaka będzie sytuacja, czy zapłaci itd.

O pracę jest naprawdę ciężko, więc może czasem warto powalczyć o swoje, a nie przy pierwszej przeszkodzie rezygnować.

[black-bubu]

Względem innych jest spoko. Z tym, że tam się tak wszyscy zachwują względem siebie - 50 letnia księgowa drże twarz non stop w stylu - k**** znowu sie drukarka zepsuła, druga pracownica - k**** znowu się komp zawiesił, przychodzą klienci - k***, ch*** itd. Jedyna osoba to informatyk, on jako jedyny jest spokojny i nie klnie, nie wrzeszczy. Nie wiem czy szef tak pospuł tam atmosferę, czy może swój do swego ciągnie i zbudował zespół z ludzi niewychowanych.
Nie jestem osoba świętą która nie klnie, nie pali, nie pije itd. wręcz przeciwnie klne dużo, ale ludzie jesteśmy w pracy, a nie w barze dla harleyowców.

[purple]

Czyli wychodzi na to, że "ten typ tak ma". Osobną kwestią jest czy tak wypada się zachowywać w pracy czy nie, ale tak bywa jak jakiś buras dorwie się do stołka i robi z siebie wielkiego bossa i figo fago. Myślę, że trzeba przywyknąć, czasem przymknąć oko na to co gada, oczywiście jeśli jest nieszkodliwy dla otoczenia
Jesteś nowa więc próbuje wyczuć na ile może sobie pozwolić, jeśli będzie krytykował Twoją pracę zapytaj o konkrety, co konkretnie mu nie odpowiada, jak jego zdaniem można by to udoskonalić - no nie wiem, może widzi że jesteś dobra i dlatego wali takie teksty bo on tak nie potrafi :P A jak zacznie z osobistymi wycieczkami, to jasno dałabym do zrozumienia że nie życzę sobie i już.

Ja nie wiem co z tymi facetami, ale ja jak mam iść na rozmowę do firmy, gdzie szefem jest facet to już mi się nie chce, bo zazwyczaj są jacyś dziwni
Dużo lepiej pracuje mi się u kobiet

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez black-bubu

To się tylko nazywa umową o dzieło, bo umowę o dzieło zawiera się na czas bezterminowy tylko na konkretne zlecenie, a ja pracuję od 8-16 przez miesiąc, i robię 350 rzeczy naraz, z których żadna mu się nie podoba. Mam normalną miesiączną wypłatę, z tym, że możemy się rozstać kiedy mu się lub mi podoba. Więc jest to umowa o pracę, tylko aby przejść podatki on nazwał to umową o dzieło.

Jeżeli jest chamem i skąpcem, to spokojnie może nie wypłacić, a rodzaj umowy mu na to pozwala. Wasze ustne ustalenia których się w razie czego wyprze nic nie znaczą.

W ogóle moim zdaniem szacunek do samego siebie nie polega na poniżaniu się za łaskę jakiejkolwiek pracy. A to, że o pracę ciężko też tego nie usprawiedliwia. To nie do Ciebie, tylko do tych co piszą: "no co Ty, nie poddawaj się przy pierwszej trudności",

[black-bubu]

Właśnie dlatego mam problem z jednej strony o robote ciezko, doswiadczenie jakieś zdobędę itd, a z drugiej strony trzeba mieć do siebie szacunek, jak ja sie tak dam traktować to pomysli, że jest bezkarny, będzie tak traktował każdego. Pytałam się go o konkrety to mi powiedział, że on nie wie bo to ja mam ukończone studia i ja mam wiedzieć - kompleks studiów ma.

[purple]

A gdzie ja napisałam żeby się nie szanować ? Właśnie chodzi o to żeby nie dać się tak traktować, żeby powiedzieć jasno i wyraźnie co się o takim odnoszeniu do siebie myśli. Ja bym jasno powiedziała, że nie życzę sobie żadnych głupich tekstów, wycieczek osobistych, darcia gęby - osoby dorosłe chyba umieją dogadać się bez darcia. Jak chodzi i klnie o wszystko, niech sobie klnie, tak widać ma, ale kiedy chodzi i klnie do mnie to już inna sprawa i tutaj bym reagowała. Albo się uspokoi i będzie traktował jak resztę pracowników, albo dopiero wtedy się zwolnisz jak dalej będzie to tak wyglądało.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez purple

A gdzie ja napisałam żeby się nie szanować ? Właśnie chodzi o to żeby nie dać się tak traktować, żeby powiedzieć jasno i wyraźnie co się o takim odnoszeniu do siebie myśli. Ja bym jasno powiedziała, że nie życzę sobie żadnych głupich tekstów, wycieczek osobistych, darcia gęby - osoby dorosłe chyba umieją dogadać się bez darcia. Jak chodzi i klnie o wszystko, niech sobie klnie, tak widać ma, ale kiedy chodzi i klnie do mnie to już inna sprawa i tutaj bym reagowała. Albo się uspokoi i będzie traktował jak resztę pracowników, albo dopiero wtedy się zwolnisz jak dalej będzie to tak wyglądało.

Zgadzam się

[agata_1985]

Napisane przez 88Ekaterina88

wiesz to jest kurs z up i oni na pewno wszytsko wiedzą co do tego kto może a kto nie może robić takiego kursu, tzn chodzi tutaj o predyspozycje zdrowotne itd. bo na pewno nie zabronią mi się zapisać na taki kurs

pewnie dużo zależy od samego urzędu pracy. Bo w moim to tak: kurs florystyczny dla mężczyzn. Co jest dość dziwne.
Sama kiedyś chciałam zapisać się na kurs wózka widłowego, ale niestety, kobiety były wykluczone.
Ile tam idę się pytać, to ciągle słyszę, a tu inwalida, a tu niemiecki, a tu doświadczenie, a tu 25 lat to za młoda itd. To co, mam czekać do 50+ aż będą mogła pójść na kurs komputerowy tylko po to żeby mieć w końcu papie, o który każdy mi się pyta na prawie każdej rozmowie? Bo to że w cv mam wpisane bardzo dobra obsługa office, windows, open, to każdy może sobie napisać, ale papieru nie ma.
na razie robię kurs z eurokobiety, ciekawe jak na niego będą się patrzeć. I robię kursy z PARP-u. Ale nie wiem czy je też w cv wpisywać.

A pytanie do dziewczyn, które robią kurs z Eurokobiety. Co wpisujecie we wnioskach? Ja nie grzeszę kreatywnością, i mam problem. Zazwyczaj wg schematu wpisuję, że usprawniają pracę z aplikacją, poznałam jej funkcjonalność, skrótu przyspieszają pracę i takie tam banały. macie jakiś pomysł na "mądrą" odpowiedź? Bo ja w zasadzie przy każdym raporcie powtarzam to samo.

[Ninedin]

Cześć
Dziewczyny mam prośbę
Pracuję na umowę o pracę (zastępowałam chorego pracownika), zaproponowano mi umowę zlecenie. Wyczytałam w necie chyba wszystkie dostępne informacje na ten temat - często sprzeczne ze sobą. Może orientujecie się jak to jest?
Wyczytałam, że:
- mam opłacaną składkę na ubezp. zdrowotne
- mam opłacaną składkę emerytalną i rentową
- ubezpieczenie wypadkowe (dobrowolnie)
Co się dzieje w sytuacji, gdy zachoruję? Mam jakieś prawo do urlopu?
Będę u pracowała w siedzibie mojego pracodawcy, ale pewnie ze względu na oszczędności proponują mi taką umowę.
Czy ktoś z Was pracuje na takiej umowie?

[kawaarabska]

Jeżeli jesteś studentką ( nie wiem, czy jesteś ) to pracodawca w ramach oszczędności nie będzie chciał opłacać składek na ubezp. emer., rentowe, chorobowe.
Nie przysługuje Ci żaden urlop ( ewentualnie możesz ustalić jakieś dodatkowe warunki ze zleceniodawcą) , jeżeli chorujesz ( a zleceniodawca nie opłaca od Ciebie składki chorobowej) za okres choroby nie otrzymujesz wynagrodzenia.

Żebyś otrzymywała wynagrodzenie za chorobę musi być odprowadzana składka chorobowa przez zleceniodawcę - jeżeli nie masz innego tytułu do ubezpieczenia ( np. umowy o pracę w innym zakładzie) wszystkie składki powinny być odprowadzane przez zleceniodawcę.

Dodatkowo nie jesteś chroniona w okresie choroby i zleceniodawca może w każdej chwili taką umowę wypowiedzieć bez okresu wypowiedzenia.

Tyle w tym temacie jak nie musisz to nie pracuj na zlecenie zwłaszcza jeśli to praca - na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz
w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę.

Jest to ewidentna próba obejścia w tym momenciu kodeksu pracy ( choć wiem, że niestety tak się często robi w niektórych firmach).

Bardziej korzystna dla Ciebie jest umowa o pracę.

To minusy.

Z plusów - dostaniesz więcej na rękę przy takiej samej kwocie brutto.
Ty również możesz wypowiedzieć umowę z dnia na dzień ( o ile brak innych zapisów w umowie).

[88Ekaterina88]

jeśli kogoś to interesuje to jutro w wyborczej jak płyta z kursem corela a we wtorek nauka projektów Zawsze można sobie przyswoić itd. ja się w nią zaopatrzę

[Ariena]

Nie w Wyborczej tylko w Rzeszpospolitej

[88Ekaterina88]

Napisane przez Ariena

Nie w Wyborczej tylko w Rzeszpospolitej

jeden kij

[Selene _]

Napisane przez 88Ekaterina88

jeśli kogoś to interesuje to jutro w wyborczej jak płyta z kursem corela a we wtorek nauka projektów Zawsze można sobie przyswoić itd. ja się w nią zaopatrzę

O, fajnie wiedzieć, jeszcze jakby za jakiś czas wyszła płytka z InDesignem, byłoby super

black-bubu, też myślę, że jakiś zboczony ten facet albo ma wyjątkowo "specyficzne" poczucie humoru. W każdym razie na pewno nie powinnaś pozwalać mu na takie zachowania i teksty i od początku zaznaczyć, że sobie tego nie życzysz. A jak jest niereformowalny i nic do niego nie dotrze, to podziękuj za współpracę i tyle. Nie ma co się męczyć za grosze i poniżać.

Ja zdecydowanie wolę pracować z mężczyznami, z nimi łatwiej można się dogadać i w ogóle inna atmosfera pracy (teraz na przykład pracuję z samymi facetami i jest rewelacyjnie aż się chce tam przebywać). Niemniej właśnie na takich napalonych erotomanów nie chciałabym się nigdy natknąć. Podejrzewam, że ten Twój szef należy do tego rodzaju typów, co to szukają "osobistych" asystentek do bliskiej współpracy, ekhm. Co za buraki chodzą po tym świecie.

A tak poza tym chyba nieźle się wkopałam z tym ostatnim zleceniem, nie dość, że kasa nie powala na kolana, to już totalnie brak mi czasu na przeglądanie ofert i pisanie listów. Obawiam się, że jestem uziemiona do końca maja.

[Heledore]

kawaarabska a jak wyglądają wspomniane przez ciebie kwestie w przypadku umowy o dzielo?

[Ninedin]

Napisane przez kawaarabska

Jeżeli jesteś studentką ( nie wiem, czy jesteś ) to pracodawca w ramach oszczędności nie będzie chciał opłacać składek na ubezp. emer., rentowe, chorobowe.
Nie przysługuje Ci żaden urlop ( ewentualnie możesz ustalić jakieś dodatkowe warunki ze zleceniodawcą) , jeżeli chorujesz ( a zleceniodawca nie opłaca od Ciebie składki chorobowej) za okres choroby nie otrzymujesz wynagrodzenia.

Żebyś otrzymywała wynagrodzenie za chorobę musi być odprowadzana składka chorobowa przez zleceniodawcę - jeżeli nie masz innego tytułu do ubezpieczenia ( np. umowy o pracę w innym zakładzie) wszystkie składki powinny być odprowadzane przez zleceniodawcę.

Dodatkowo nie jesteś chroniona w okresie choroby i zleceniodawca może w każdej chwili taką umowę wypowiedzieć bez okresu wypowiedzenia.

Tyle w tym temacie jak nie musisz to nie pracuj na zlecenie zwłaszcza jeśli to praca - na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz
w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę.

Jest to ewidentna próba obejścia w tym momenciu kodeksu pracy ( choć wiem, że niestety tak się często robi w niektórych firmach).

Bardziej korzystna dla Ciebie jest umowa o pracę.

To minusy.

Z plusów - dostaniesz więcej na rękę przy takiej samej kwocie brutto.
Ty również możesz wypowiedzieć umowę z dnia na dzień ( o ile brak innych zapisów w umowie).

Dzięki za odpowiedź. Sprawa wygląda tak, że zamiast zatrudnić mnie na zastępstwo za chorego pracownika dali mi umowę na 3 miesiące. Teraz pracownik powiedział, że wraca, ale okazało się, że nawet jak wróci (to nie jest jeszcze pewne bo lekarz musi wyrazić zgodę). Żeby nie dawać mi kolejnej umowy - musiałaby być do końca roku to wymyślili to zlecenie. Byłoby to moje jedyne źródło ubezpieczenia. Płaciliby składki itp. Ale martwi mnie inna rzecz: dotychczas pracowałam również w weekendy i święta- odbierałam za to dni wolne, tak jak mówi kodeks pracy. W praktyce na tej nowej umowie robiłabym dokładnie to samo, ale tutaj Kodeks Pracy nie ma zastosowania.W związku z tym obawiam się, że mogłabym być zmuszona do pracy w weekedny i święta bez prawa do odbierania sobie dni. Poza tym praca w siedzibie pracodawcy oznaczałaby dla mnie robienie wszystkich rzeczy. Pracowałam tam prawie rok i wiem, że lubią wykorzystywać. A taka umowa to chyba próba ominięcia Kodeksu Pracy.

[iffonka7]

hej, ja mam do 28 lutego staż a później witaj bezrobocie, na zatrudnienie po nim nie mam szans a szkoda bo naprawdę fajna praca, ludzie super az żal będzie odchodzić. Mam w planach zacząć ostro szukać pracy i chciałabym powysyłać do różnych placówek oświatowych swoje cv i list motywacyjny (staż miałam właśnie w placówce oświatoerj przez 6 miesięcy), i tak szczerze mówiąc to nie wiem jak mam to podanie napisać, jakie stanowisko tam wymienić w różnych miejscach różnych nazw używają a szczerze mówiąc obojętne mi czy mnie przyjmą jako pomoc administracyjna czy jako sekretarka a może i nawet coś innego.

Kurcze dlaczego mój PUP nie organizuje takich fajnych szkoleń jak np. kadry i płace? co prawda na 2011 rok nie mają jeszcze planu szkoleń ale znając plan z tamtego roku to jakaś masakra. Szukałam już nawet jakiś szkoleń w necie ale wszystko jest tak potwornie drogie.