Czy to na pewno musi oznaczać zdradę?

[Aquamarine]

Witajcie,
mam taką niefajną sytuację w zwiąku i chciałabym poznać Waszą opinię, bo już sama nie wiem, czy tylko ja z tej swojej ogromnej zazdrości tak przesadzam, czy faktycznie jest coś nie tak. Jesteśmy razem ponad 4 lata. Mniej więcej po roku znajomości dostałam informację od obcej mi dziewczyny, że mój TŻ ma na boku inne panienki, bo musi się wyszaleć, a mnie "zaklepał" poprzez oświadczyny, bo jestem dobrą dziewczyną i nadaję się na żonę. Mniej więcej w tym samym czasie znalazłam u niego w łóżku i na ręczniku włos, który nie należał do mnie. Po ogromnych awanturach i jego tłumaczeniu, że ta osoba chciała nas skłócić, a włos nic nie znaczy jakoś dałam sie namówić do pozostania. I trwamy w tym związku nadal. Od tamtej pory każda kobieta w jego otoczeniu napawała mnie lękiem (tym bardziej,że nie mieszkamy razem i nie widujemy sie codziennie, więc nie mam kontroli nad tym, gdzie chodzi). Bliskość fizyczna jest miedzy nami też bardzo ograniczona, co podsycało zawsze moje podejrzenia. Bywałam męcząca z zarzucaniem Jemu kontaktów z różnymi paniami w jego otoczeniu i zazdrością nawet o koleżanki z pracy. Nie ułatwiał mi sprawy fakt, że On zajął się fotografią modelek (ma więc kontakt z różnymi paniami z maxmodels), tworzy studio, więc w tej materii musiałabym przystopowac z ta zazdrością, żeby się nie zamęczyć. Tłumaczyłam sobie, że nie mogę aż tak Mu nie ufać, bo to szkodzi mnie i nic nie daje związkowi. Obiecałam sobie, że postaram sie bardziej Mu ufać.
Aż tu wczoraj, gdy ścieliłam łóżko w jego sypialni, znalazłam na nim po stronie, na której On leży, włos - kobiecy, długi, gruby i kręcony. Nie mój No i pytam, co to ma znaczyć.Na początku go ta sytuacja detektywa w moim wydaniu bawiła, przy czym tłumaczył, że nie wie skąd włos się tam wziął(twierdził, że może przyniósł na ubraniu, bo czasem kładzie sie w ubraniu). Jednak ja dalej męczyłam, oskarżając o zdradę (przypomniałam mu sytuacje sprzed 3 lat). Na to On się strasznie wkurzył i powiedział, że mam sie zamknąć, że nie życzy sobie kolejnych, ciagłych i bezpodstawnych oskarżeń, bo już rzyga moimi wymysłami. Stwierdził, że mam nierówno pod sufitem i powinnam się leczyć ze swojej chorobliwej zazdrości. Kazał mi się wynosić won z jego domu, bo On nie pozwoli się w nim oczerniać. I że nie chce byc z kimś takim, jak ja (a na przyszły rok planowaliśmy ślub). Później to wygonienie mnie z jego mieszkania odwołał, a ja zostałam, bo chcialam się dowiedzieć, co to wszystko znaczy. Nie dowiedziałam się niczego, oprócz tego co zawsze powtarzał jak mantrę podczas moich wiecznych podejrzeń o zdradę - "nie robię nic złego".
Faktem jest, że jakiś czas temu na tym łózku położyła się nasza ciężarna koleżanka, która sie źle poczuła (co prawda po tej drugiej stronie łóżka). Ona ma długie dość ciemne włosy. Od tego czasu nie zmienialiśmy pościeli, bo bywamy tam razem bardzo rzadko. Może to jej włos...ale czy nie zauważyłabym go tyle czasu? Tą rzecz pamiętam tylko ja - On jej nie przytoczył.
Nie wiem, co mam o tym wszystkim mysleć Całą noc męczyłam Go sms-ami, ale zero odpowiedzi z jego strony. Moja przyjaciółka mówi, że to nie musi nic oznaczać. Sama nie wiem Przecież nie jestem w stanie sprawdzić, czy On mówi prawdę. Dodam tylko,że nie jesteśmy dzieciakami - ja mam prawie 30, a On już ponad 30 lat.

[ever-dream]

Napisane przez Aquamarine

Witajcie,
mam taką niefajną sytuację w zwiąku i chciałabym poznać Waszą opinię, bo już sama nie wiem, czy tylko ja z tej swojej ogromnej zazdrości tak przesadzam, czy faktycznie jest coś nie tak. Jesteśmy razem ponad 4 lata. Mniej więcej po roku znajomości dostałam informację od obcej mi dziewczyny, że mój TŻ ma na boku inne panienki, bo musi się wyszaleć, a mnie "zaklepał" poprzez oświadczyny, bo jestem dobrą dziewczyną i nadaję się na żonę. Mniej więcej w tym samym czasie znalazłam u niego w łóżku i na ręczniku włos, który nie należał do mnie. Po ogromnych awanturach i jego tłumaczeniu, że ta osoba chciała nas skłócić, a włos nic nie znaczy jakoś dałam sie namówić do pozostania. I trwamy w tym związku nadal. Od tamtej pory każda kobieta w jego otoczeniu napawała mnie lękiem (tym bardziej,że nie mieszkamy razem i nie widujemy sie codziennie, więc nie mam kontroli nad tym, gdzie chodzi). Bliskość fizyczna jest miedzy nami też bardzo ograniczona, co podsycało zawsze moje podejrzenia. Bywałam męcząca z zarzucaniem Jemu kontaktów z różnymi paniami w jego otoczeniu i zazdrością nawet o koleżanki z pracy. Nie ułatwiał mi sprawy fakt, że On zajął się fotografią modelek (ma więc kontakt z różnymi paniami z maxmodels), tworzy studio, więc w tej materii musiałabym przystopowac z ta zazdrością, żeby się nie zamęczyć. Tłumaczyłam sobie, że nie mogę aż tak Mu nie ufać, bo to szkodzi mnie i nic nie daje związkowi. Obiecałam sobie, że postaram sie bardziej Mu ufać.
Aż tu wczoraj, gdy ścieliłam łóżko w jego sypialni, znalazłam na nim po stronie, na której On leży, włos - kobiecy, długi, gruby i kręcony. Nie mój No i pytam, co to ma znaczyć.Na początku go ta sytuacja detektywa w moim wydaniu bawiła, przy czym tłumaczył, że nie wie skąd włos się tam wziął(twierdził, że może przyniósł na ubraniu, bo czasem kładzie sie w ubraniu). Jednak ja dalej męczyłam, oskarżając o zdradę (przypomniałam mu sytuacje sprzed 3 lat). Na to On się strasznie wkurzył i powiedział, że mam sie zamknąć, że nie życzy sobie kolejnych, ciagłych i bezpodstawnych oskarżeń, bo już rzyga moimi wymysłami. Stwierdził, że mam nierówno pod sufitem i powinnam się leczyć ze swojej chorobliwej zazdrości. Kazał mi się wynosić won z jego domu, bo On nie pozwoli się w nim oczerniać. I że nie chce byc z kimś takim, jak ja (a na przyszły rok planowaliśmy ślub). Później to wygonienie mnie z jego mieszkania odwołał, a ja zostałam, bo chcialam się dowiedzieć, co to wszystko znaczy. Nie dowiedziałam się niczego, oprócz tego co zawsze powtarzał jak mantrę podczas moich wiecznych podejrzeń o zdradę - "nie robię nic złego".
Faktem jest, że jakiś czas temu na tym łózku położyła się nasza ciężarna koleżanka, która sie źle poczuła (co prawda po tej drugiej stronie łóżka). Ona ma długie dość ciemne włosy. Od tego czasu nie zmienialiśmy pościeli, bo bywamy tam razem bardzo rzadko. Może to jej włos...ale czy nie zauważyłabym go tyle czasu? Tą rzecz pamiętam tylko ja - On jej nie przytoczył.
Nie wiem, co mam o tym wszystkim mysleć Całą noc męczyłam Go sms-ami, ale zero odpowiedzi z jego strony. Moja przyjaciółka mówi, że to nie musi nic oznaczać. Sama nie wiem Przecież nie jestem w stanie sprawdzić, czy On mówi prawdę. Dodam tylko,że nie jesteśmy dzieciakami - ja mam prawie 30, a On już ponad 30 lat.

Żartujesz, prawda?

[h2o0]

Nie pisz do niego, nie dzwoń, daj mu spokój. Jakby mi facet powiedział, że mam się zamknąć, to by mnie więcej nie zobaczył.

[Aquamarine]

Nie, nie żartuję - a co w tym tak śmiesznego?
Co do tego, że kazał mi się zamknąć -zrobil to, jak krzyczałam na niego

[Niezmienna]

Chce Ci się tak życ? W takim związku? Bez zaufania?
Ja bym się chyba wykończyła. Albo Ty się zmień, albo daj sobie spokój z tym facetem, bo tak będzie zawsze...Miną kolejne lata a Ty nadal będziesz szukac włosów w łóżku.
Może Cie zdradza , może nie. A jeśli przez te 4 lata związku znalazłaś 2 włosy i na ich podstawie uważasz, że Cie zdradza , to coś z Tobą nie tak.

[krolowazimy]

Napisane przez Aquamarine

Nie, nie żartuję - a co w tym tak śmiesznego?
Co do tego, że kazał mi się zamknąć -zrobil to, jak krzyczałam na niego

Ja też nie wiem, co w tym śmiesznego. Dwa włosy jako powód do awantur i nękania faceta - to raczej troszkę tragiczne, nie śmieszne.

[Vivienne]

Zrobiłaś mu awanturę o włos?

[201803290936]

To nie jest dobry związek - nieważne, czy on zdradza, czy nie (chociaż coś jest chyba na rzeczy; może znajdź osobę, która Ci wtedy powiedziała o nim te wszystkie rzeczy i pogadaj z nią?). Nie jest dobry, bo Ty mu nie ufasz, zadręczasz siebie, jego, sama określasz bycie z nim "trwaniem". Bez sensu to wszystko. Idź na jakąś terapię i zastanów się, czy jesteś mu w stanie zaufać, czy nie chcesz już z nim być. Na pewno powinniście odwołać ślubne plany, bo w tej sytuacji nie ma to sensu, najmniejszego.

[Aquamarine]

Po pierwsze - nie szukałam włosów i innych domniemanych dowodów zdrady.
Po drugie - napisałam tu po to, aby się przekonać, czy przesadzam z podejrzeniami (to nie tylko o włosy chodzi, ale o tajemnice, brak czasu dla mnie itd.).
Mam takie poczucie, że moja zazdrość to przesada i chciałabym popracować nad tym, żeby ją ograniczyć do bezpiecznego poziomu.
Wiem też, że moja zazdrość wynika z niskiej samooceny.

[201803290936]

Napisane przez Aquamarine

Po pierwsze - nie szukałam włosów i innych domniemanych dowodów zdrady.
Po drugie - napisałam tu po to, aby się przekonać, czy przesadzam z podejrzeniami (to nie tylko o włosy chodzi, ale o tajemnice, brak czasu dla mnie itd.).
Mam takie poczucie, że moja zazdrość to przesada i chciałabym popracować nad tym, żeby ją ograniczyć do bezpiecznego poziomu.
Wiem też, że moja zazdrość wynika z niskiej samooceny.

Do psychologa, na terapię. Zamiast śluby planować - leczyć się i albo naprawić relacje między Wami, albo dać sobie spokój z tą farsą. Masz jakichś zaufanych znajomych, przyjaciół - co oni na to?

Jakie tajemnice, co znaczy "brak czasu"?

[guska]

Napisane przez Aquamarine

Po pierwsze - nie szukałam włosów i innych domniemanych dowodów zdrady.
Po drugie - napisałam tu po to, aby się przekonać, czy przesadzam z podejrzeniami (to nie tylko o włosy chodzi, ale o tajemnice, brak czasu dla mnie itd.).
Mam takie poczucie, że moja zazdrość to przesada i chciałabym popracować nad tym, żeby ją ograniczyć do bezpiecznego poziomu.
Wiem też, że moja zazdrość wynika z niskiej samooceny.

W tym wątku ujęłaś tylko sprawę z włosami, więc się nie dziw, że sytuacja ze strony osoby trzeciej wygląda dość dziwnie i po prostu śmiesznie.
I jeśli w Twoim związku kłótnie są o włosy na ubraniu (które mogą przypałętać się wszędzie) to to już podchodzi pod chorobliwą zazdrość.

Ale jeżeli Twoje obawy są poprzedzone czymś więcej to dlaczego tego nie ujęłaś na początku? Chyba brak czasu i małe zainteresowanie są gorszą sprawą niż kręcone włosy na pościeli.

[Aquamarine]

Moja przyjaciółka mnie uspokaja, że to nic nie musi oznaczać złego. Twierdzi, ze faktycznie powinnam popracować nad sobą, nad poczuciem własnej wartości - wtedy bym tak nie filozofowała. Ale nieopatrznie powiedziałam o tej hstorii siostrze i mamie i one oczywiście mnie nakręcają, że to zły czlowiek i tak dalej...

[201803290936]

Napisane przez guska

(...)
Ale jeżeli Twoje obawy są poprzedzone czymś więcej to dlaczego tego nie ujęłaś na początku? Chyba brak czasu i małe zainteresowanie są gorszą sprawą niż kręcone włosy na pościeli.

No właśnie. I co dokładnie oznacza "małe zainteresowanie nią"? Bo jeżeli to, że on nie oddzwania w ciągu 5 sekund na każdy jej telefon, albo nie pisze 20 SMS-ów dziennie, to wtedy znowu" chorobliwa zazdrość. Natomiast jeżeli przepada na całe dnie, nie odzywa się, nie oddzwania nawet w ciągu wielu godzin, zdarza mu się być nie wiadomo gdzie i nie ma na to wytłumaczenia, docierają do niej nadal jakieś dziwne historie, to wtedy rzeczywiście - podejrzenia całkowicie uzasadnione.

Autorko wątku, ale zasadnicze pytanie: nawet jeżeli zdobędziesz w końcu jakiś konkretny dowód, czyjeś słowa Ci to potwierdzą, to zrobisz coś z tym, czy będziesz dalej się miotała u boku tego faceta i obojgu (sobie i jemu) zatruwała życie? Bo tego rodzaju wiedza jest OK, jeżeli jest po coś i coś się z tym potem robi. Jeżeli dalej będziesz z nim ślub planowała i gryzła palce, to równie dobrze daj sobie spokój już teraz, odpuść.

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Napisane przez Aquamarine

Moja przyjaciółka mnie uspokaja, że to nic nie musi oznaczać złego. Twierdzi, ze faktycznie powinnam popracować nad sobą, nad poczuciem własnej wartości - wtedy bym tak nie filozofowała. Ale nieopatrznie powiedziałam o tej hstorii siostrze i mamie i one oczywiście mnie nakręcają, że to zły czlowiek i tak dalej...

Zły człowiek w jakim sensie? Nigdy go nie lubiły, nie ufają mu, od dawna Cię przed nim ostrzegają, czy znielubiły go dopiero słysząc Twoje słowa?

[Aquamarine]

Nie szukam żadnych dowodów, nie śledzę, w życiu nie wzięłabym jego telefonu, by odczytać wiadomości, nikogo nie rozpytuję. Ale o tym, że moja zazdrość jest nadmierna - to wiem. Napisałam tu, bo liczyłam na podpowiedź, jak sobie radzić z taka zazdrością. Żeby sie przekonać, czy tylko ja tak mam.
Mama i siostra kiedyś zezłościly się na Niego o jakiś niewybredny żart i teraz jak ja się na niego złoszczę, to mówią - a nie mówiłam.

[vanniaa]

Napisane przez Aquamarine

Nie szukam żadnych dowodów, nie śledzę, w życiu nie wzięłabym jego telefonu, by odczytać wiadomości, nikogo nie rozpytuję. Ale o tym, że moja zazdrość jest nadmierna - to wiem. Napisałam tu, bo liczyłam na podpowiedź, jak sobie radzić z taka zazdrością. Żeby sie przekonać, czy tylko ja tak mam.
Mama i siostra kiedyś zezłościly się na Niego o jakiś niewybredny żart i teraz jak ja się na niego złoszczę, to mówią - a nie mówiłam.

na twoim miejscu, jednak dowiedzialabym sie czegos wiecej o jego poczynaniach. nigdy mu nie ufalas, dlaczego? zamierzasz spedzic zycie na poszukiwaniu dowodow zdrady? skad u ciebie taka zazdrosc?
jeszcze jedno, jakby mi ktos tak pisal sms, co chwila, to wylaczylabym telefon, uznajac te osobe za niepoczytalna.

[guska]

Napisane przez Aquamarine

Nie szukam żadnych dowodów, nie śledzę, w życiu nie wzięłabym jego telefonu, by odczytać wiadomości, nikogo nie rozpytuję. Ale o tym, że moja zazdrość jest nadmierna - to wiem. Napisałam tu, bo liczyłam na podpowiedź, jak sobie radzić z taka zazdrością. Żeby sie przekonać, czy tylko ja tak mam.
Mama i siostra kiedyś zezłościly się na Niego o jakiś niewybredny żart i teraz jak ja się na niego złoszczę, to mówią - a nie mówiłam.

Nadal nie napisałaś o tych tajemnicach i braku zainteresowania..

[201803290936]

Napisane przez Aquamarine

Nie szukam żadnych dowodów, nie śledzę, w życiu nie wzięłabym jego telefonu, by odczytać wiadomości, nikogo nie rozpytuję. Ale o tym, że moja zazdrość jest nadmierna - to wiem. Napisałam tu, bo liczyłam na podpowiedź, jak sobie radzić z taka zazdrością. Żeby sie przekonać, czy tylko ja tak mam.
Mama i siostra kiedyś zezłościly się na Niego o jakiś niewybredny żart i teraz jak ja się na niego złoszczę, to mówią - a nie mówiłam.

I z powodu tej jednej sytuacji go tak nie lubią? Czegoś nam nie mówisz.

[201608251020]

To że masz 30 lat nie znaczy że nie jesteś dzieciakiem, bo bawienie się w szukanie włosów to chyba chwyty 16latki (bez obrazy dla tutejszych) Doprawdy nie wiem czy śmiać się czy płakać

[Aquamarine]

Chodzi o to, że ja o wielu sprawach dowiaduję się już po fakcie albo przypadkiem, tak jakby to była tajemnica jakaś. On droczy się, że nie muszę wszystkiego wiedzieć (no i to oczywiste, że nie muszę). Ale czasem mnie to drażni. I jak to zazdrośnica - dąsam się. Bo ja generalnie jestem uczciwa i nie lubię tajemnic i niedopowiedzeń. Co do zainteresowania mną...ja nie wymagam od nikogo wyłączności, ani poświęcania mi uwagi przez 24 h na dobę. Ale czasem po prostu mam wrażenie,że wszystkie inne rzeczy i osoby są przede mną, są ważniejsze i wtedy robi mi sie przykro. Czasem brakuje mi bliskości i czułości, choć nie jest tak,że jej nie ma wcale (może mam po prostu większe potrzeby)...

[201608251020]

Tylko decydując się że przekonał Cię o swojej niewinności przy pierwszej sytuacji - powinnaś wiedzieć co Cię czeka.

Tak jak dziewczyny które wybaczają zdradę - w większości (nie twierdzę że wszystkie) mają potem ograniczone zaufanie i trochę schizują. Dlatego ja wiem że nie wybaczyłabym zdrady bo potem całe życie dręczyłoby mnie wspomnienie tamtej sytuacji i wieczne podejrzenia, brak kompletnego zaufania.

Ty dowiadując się od osoby trzeciej, dałaś się przekonać swojemu TŻowi, ale chyba jednak nie do końca, skoro coś Cię męczy, skoro ciągle szukasz w nim winy i przeprowadzasz absurdalne śledztwa...

[201803290936]

Napisane przez Aquamarine

Chodzi o to, że ja o wielu sprawach dowiaduję się już po fakcie albo przypadkiem, tak jakby to była tajemnica jakaś. On droczy się, że nie muszę wszystkiego wiedzieć (no i to oczywiste, że nie muszę). Ale czasem mnie to drażni. I jak to zazdrośnica - dąsam się. Bo ja generalnie jestem uczciwa i nie lubię tajemnic i niedopowiedzeń. Co do zainteresowania mną...ja nie wymagam od nikogo wyłączności, ani poświęcania mi uwagi przez 24 h na dobę. Ale czasem po prostu mam wrażenie,że wszystkie inne rzeczy i osoby są przede mną, są ważniejsze i wtedy robi mi sie przykro. Czasem brakuje mi bliskości i czułości, choć nie jest tak,że jej nie ma wcale (może mam po prostu większe potrzeby)...

Uprzejmie proszę o konkretne przykłady (nie dotyczące kupienia innego chleba, niż zwykle, czy spotkania przypadkiem starego kumpla i pójścia z nim na piwo) tych (ważnych?) sytuacji, o których dowiadujesz się po czasie, przypadkiem - kilka przykładów.

Co to znaczy, że czasem masz wrażenie, że dla niego wszystko inne jest ważniejsze? Gdy ma czas wolny, czy gdy jest w pracy i ma natłok innych zajęć? Jak często masz to wrażenie?

Co sama robisz w życiu, czym się zajmujesz?

Czemu Twoja mama i siostra mają o nim złe zdanie i słyszysz "a nie mówiłyśmy"? Jeden żart to sorry - za mało.

[Aquamarine]

W zasadzie otrzymałam już odpowiedź na pytanie, czy przesadzam z zazdrością. Zdecydowanie przesadzam. Potrząsnęłyście mną i dobrze - może wreszcie się opamiętam i przestanę filozofować.
Postaram się w każdym razie nad sobą popracować. Nie ma co się chyba bardziej zagłębiać w tę sytuację. Dla mnie problemem było w ogóle napisanie tego wątku, więc wybaczcie, że już się bardziej nie otworzę, opowiadając dokładnie o sobie.
Wątek spełnił swoje zadanie, choć był pisany w emocjach i pewnie gdybym odczekała trochę czasu - w ogóle by nie powstał. Ale dziękuję wszystkim za wypowiedź.

[Gwiazdeczka1978]

Szczerze powiedziawszy, nie wiem, czy byłabym taka miła jak on, gdyby mnie ktos ciągle zasypywał podejrzeniami i awanturami o zdradę. Uwazam, ze i tak jest cierpliwy. Nie ufasz mu przez włos? Mi sie wydaje, ze gdyby był seks, to włosów byłoby wiecej, chyba, ze dziewczyna zupelnie nieruchliwa.

[Weronikapr]

Napisane przez vanniaa

na twoim miejscu, jednak dowiedzialabym sie czegos wiecej o jego poczynaniach. nigdy mu nie ufalas, dlaczego? zamierzasz spedzic zycie na poszukiwaniu dowodow zdrady? skad u ciebie taka zazdrosc?
jeszcze jedno, jakby mi ktos tak pisal sms, co chwila, to wylaczylabym telefon, uznajac te osobe za niepoczytalna.

Popieram. Ja też bym jeszcze trochę tę sprawę zbadała, ale też i popracowała nad pewnością siebie. Z smsami 'trochę' przegięłaś, a bardzo możliwe, że częściej się podobnie zachowujesz.

[guska]

Napisane przez Doris1981

Uprzejmie proszę o konkretne przykłady (nie dotyczące kupienia innego chleba, niż zwykle, czy spotkania przypadkiem starego kumpla i pójścia z nim na piwo) tych (ważnych?) sytuacji, o których dowiadujesz się po czasie, przypadkiem - kilka przykładów.
.

Po wypowiedziach autorki śmiem twierdzić, że takowych sytuacji po prostu nie ma. Bo gdyby były wymieniła by je pewnie na samym początku.
Tak, Autorko wątku, przesadzasz i to grubo.

Tak a propos http://www.youtube.com/watch?v=EWrrekI4w24

[201803290936]

Napisane przez guska

Po wypowiedziach autorki śmiem twierdzić, że takowych sytuacji po prostu nie ma.
(...)

Zauważyłam, że nie odpowiedziała na praktycznie żadne pytanie. Cóż, leczyć się, a nie wesela planować.

[Aquamarine]

Odpowiedziałam,że nie chcę się jeszcze bardziej "wywnętrzać" przed w sumie zupełnie obcymi osobami. Pytałam, czy konkretna reakcja w konkretnej sytuacji jest przesadą -nie chodzilo mi o publiczną analizę mojego związku, relacji rodzinnych i całego życia. Chodzilo tylko o tą jedną sytuację. Uzyskałam odpowiedź. Podziękowałam za pomocne opinie, uznając, że macie rację i stwierdzając w sobie wolę poprawy.

[201803290936]

Napisane przez Aquamarine

Odpowiedziałam,że nie chcę się jeszcze bardziej "wywnętrzać" przed w sumie zupełnie obcymi osobami. Pytałam, czy konkretna reakcja w konkretnej sytuacji jest przesadą -nie chodzilo mi o publiczną analizę mojego związku, relacji rodzinnych i całego życia. Chodzilo tylko o tą jedną sytuację. Uzyskałam odpowiedź. Podziękowałam za pomocne opinie, uznając, że macie rację i stwierdzając w sobie wolę poprawy.

Przestań ściemniać. Założyłaś wątek na publicznym forum, właśnie po to, by się nieco odsłonić przed obcymi osobami. Ja Ci zadałam pytania o to, co on niby takiego robi, a czego nie robi i powody zachowań i opinii innych osób. Żadna z odpowiedzi na te pytania nie obnażyła by Cię, nie odarła z niczego. Więc już nie wymyślaj. Po prostu szczerze powiedz, że nie masz na to odpowiedzi.

[Aquamarine]

Napisane przez Doris1981

Przestań ściemniać. Założyłaś wątek na publicznym forum, właśnie po to, by się nieco odsłonić przed obcymi osobami. Ja Ci zadałam pytania o to, co on niby takiego robi, a czego nie robi i powody zachowań i opinii innych osób. Żadna z odpowiedzi na te pytania nie obnażyła by Cię, nie odarła z niczego. Więc już nie wymyślaj. Po prostu szczerze powiedz, że nie masz na to odpowiedzi.

Słusznie użyłaś słowa "nieco" chciałam odsłonić. Dlatego właśnie podałam tylko część informacji. A podając konkrety, o które pytasz, wiele osób z mojego otoczenia, które poczytują to forum, bezbłędnie stwierdzi, że to o mnie chodzi (a ja chcę tego uniknąć). Zresztą nawet, gdybym podała konkrety, to niczego by nie zmienilo. Wy już wyrobiłyście sobie zdanie na mój temat (np. twierdząc, że sciemniam).

[201803290936]

Napisane przez Aquamarine

Słusznie użyłaś słowa "nieco" chciałam odsłonić. Dlatego właśnie podałam tylko część informacji. A podając konkrety, o które pytasz, wiele osób z mojego otoczenia, które poczytują to forum, bezbłędnie stwierdzi, że to o mnie chodzi (a ja chcę tego uniknąć). Zresztą nawet, gdybym podała konkrety, to niczego by nie zmienilo. Wy już wyrobiłyście sobie zdanie na mój temat (np. twierdząc, że sciemniam).

Trochę chciałam wstać, ale trochę poleżeć. Bez sensu to wszystko. Ściemniasz mówiąc, że nie chcesz się obnażać za bardzo - żadne obnażenie się by Ci nie groziło, gdybyś podała przykłady jego "tajemniczych" zachowań. Nie musiałabyś wcale pisać "pojechał do Wrocławia na targi w dniu... i mi nie powiedział", tylko nakreślić ogólny obraz sytuacji. Średnio rozgarnięta osoba wie takie rzeczy i Ty zapewne również to wiesz. Równie dobrze ktoś Cię może rozpoznać po tej informacji:

Jesteśmy razem ponad 4 lata. Mniej więcej po roku znajomości dostałam informację od obcej mi dziewczyny, że mój TŻ ma na boku inne panienki, bo musi się wyszaleć, a mnie "zaklepał" poprzez oświadczyny, bo jestem dobrą dziewczyną i nadaję się na żonę. Mniej więcej w tym samym czasie znalazłam u niego w łóżku i na ręczniku włos, który nie należał do mnie.
(...)
Bywałam męcząca z zarzucaniem Jemu kontaktów z różnymi paniami w jego otoczeniu i zazdrością nawet o koleżanki z pracy. Nie ułatwiał mi sprawy fakt, że On zajął się fotografią modelek (ma więc kontakt z różnymi paniami z maxmodels), tworzy studio, więc w tej materii musiałabym przystopowac z ta zazdrością, żeby się nie zamęczyć.
(...)

Więc naprawdę - taką ściemę możesz walić dzieciom w przedszkolu. Sama ze sobą nie jesteś chyba szczera. Może boisz się, że gdy odpowiesz na te pytania, to usłyszysz coś, czego wolałabyś nie usłyszeć?