idzie wiosna,wydłuża się dzionek,kiedy dostanę w końcu pierścionek?ZAZDROŚNICE cz.32.

[aleksandrettaa]

Napisane przez Zwies

Kiedyś Gwizdak powiedziała, że jak ktoś Cię ma znaleźć to i tak znajdzie
Ja w sumie chciałabym jedno nazwisko (nie lubię tych dwu-członowych), ale jednocześnie przy CVkach chciałabym wpisywać również panieńskie.

A z Tżtowego to bym chyba nie chciała zrezygnować

To nie tylko kwestia czy ktoś mnie znajdzie. To też poczucie odrzucenia części swojej tożsamości. Ja mam problem by pozbyć się starych gratów typu klasówka z LO czy pocztówka bo mam poczucie, że to część mnie. No to zmianę nazwiska poczuję dotkliwie

[OlkaR]

Napisane przez Claris

Kurde czemu żadna mi nie powiedziała, ze miałam piórko na ramieniu i grubo wyszłam biorę się za siebie ostro...

dziewczynko droga, po prostu nie wyszłaś jak szkieletor, to jest raz, a dwa.... ja się chyba zawsze będę zachwycać Twoim młodziutkim wyglądem. Zazdroszczę takiej młodej buzi

[crozee]

a ja zrobiłam własnie wątróbkę

[OlkaR]

Aleks ja uważam, że jak komuś zależy na kontakcie z Tobą (czy to lepszym, czy gorszym ale jednak zależy), to i tak będzie wiedział jakie masz nazwisko. Ja stwierdziłam, że dwuczłonowego nie zdzierżę, bo swoje mam wystarczająco długie, ale w razie, gdyby potencjalny TŻ miał brzydkie nazwisko (typu Bździkot) to będę namawiała na przyjęcie mojego, albo w ogóle zmianę nazwiska.
Cóż... "wina" rodziców, że nie spłodzili syna, który nazwisko rodowe przekaże dalej

[peach_passion]

Napisane przez crozee

a ja zrobiłam własnie wątróbkę

zjadłabym


dobra, lecę do tż

[Hawwa87]

Napisane przez majasn

z ta anonimowością to tak nie do końca..przynajmniej dla mnie to znaczenia nie mam..osoby, które znam długi czas bez względu na to czy mamy częsty czy sporadyczny kontakt i tak będą wiedziały, że zmieniłam nazwisko..te z którymi żadnego kontaktu nie utrzymuje nie muszą tego wiedzieć gdyby nie to, że zwyczajnie nie pasuje mi nazwisko Tż i mam swoje powody, które wpłynęły mocno na moje poglądy w tej kwestii to mogłabym nosić jego, ale w obecnej sytuacji jedynie dwuczłonowe wchodzi w grę..co do dzieci to wiem, że on nie wyobraża sobie żeby dziecko miało tez dwuczłonowe..rozmawialiśm y o tym niedawno i powiedział, że w tej kwestii będzie nieugięty

no to już..czas się zacząć starać..

Też bym chciała dla dzieci dwuczłonowe, ale P. się nie zgadza Mi daje wolną rękę, ale widzę, że też wolałby, żebym przyjęła jego nazwisko. Tyle, że mam jak Aleks - jestem bardzo sentymentalna, trzymam większość zeszytów z liceum i mam wrażenie, że zupełna zmiana nazwiska by sprawiła, że będę kimś innym

Napisane przez Gleniusia

Hej

Ja już po śniadanku, nasza imprezka z Ins bardzo udana Wróciłam o 5.30 i od razu wskoczyłam do ciepłego łóżeczka - podziwiam Ins, bo jechała prosto do pracy, miała się tam kimnąć do 8 a teraz ma 12 godzin Wytańczyłyśmy się, pogadałyśmy, Ins zabrała mnie nawet do Wenecji Oczywiście uciekła nam kolejka, więc jeszcze pół godziny czekałyśmy na peronie razem z bardzo rozbawioną grupką zaciągających wschodnio ludzi w średnim wieku także bardzo się cieszę z naszego spotkania, dzięki Ins jeszcze raz mam nadzieję, że powtórzymy to jeszcze, może w większym gronie (Hawwa, Osz?)

Pytanie, kiedy będę znów w Gdańsku Dziś wracam do domu, w środę przyjeżdża P., cały marzec będzie miał praktyki, a następne zajęcia ma chyba dopiero w maju, więc zanim zjawię się w Gdańsku, może trochę czasu minąć

Napisane przez aleksandrettaa

To nie tylko kwestia czy ktoś mnie znajdzie. To też poczucie odrzucenia części swojej tożsamości. Ja mam problem by pozbyć się starych gratów typu klasówka z LO czy pocztówka bo mam poczucie, że to część mnie. No to zmianę nazwiska poczuję dotkliwie

[OlkaR]

R. mi powiedział, że mnie bardzo kocha, ale wie, że zasługuję na kogoś lepszego i że chce dla mnie jak najlepiej, nie chce, żebym sobie zniszczyła życie a gdybym była z nim to pewnie tak by było, bo "nigdy nie będzie taki jak ja"....
A później powiedział, że nawet sobie nie zdawał sprawy z tego, jak bardzo jedno zdanie może wywrzeć wpływ na jego psychikę i że cały czas pamięta to co powiedziałam, że "nie jestem nim i chcę sama do czegoś dojść a nie za pieniądze" i że mi bardzo zazdrości takiego podejścia do życia.
A mi jest smutno

[Ilsa Lund]

Napisane przez OlkaR

R. mi powiedział, że mnie bardzo kocha, ale wie, że zasługuję na kogoś lepszego i że chce dla mnie jak najlepiej, nie chce, żebym sobie zniszczyła życie a gdybym była z nim to pewnie tak by było, bo "nigdy nie będzie taki jak ja"....
A później powiedział, że nawet sobie nie zdawał sprawy z tego, jak bardzo jedno zdanie może wywrzeć wpływ na jego psychikę i że cały czas pamięta to co powiedziałam, że "nie jestem nim i chcę sama do czegoś dojść a nie za pieniądze" i że mi bardzo zazdrości takiego podejścia do życia.
A mi jest smutno

A Ty jak widzisz swoją relację z nim za kilka lat ? Jak widzisz siebie ?


wróciłam z jazd; nauczyłam się już względnie parkować chociaż równolegle umiem między pachołkami a wolałabym oczywiście ćwiczyć między samochodami czasem robię jakieś błędy ale generalnie chłopak który był po mnie i mnie przy okazji podwoził pod mój dom poprawił mi nastrój jak ja jeżdżę (bo sam był tragiczny). Będzie co ma być - już w piątek

ja nie lubię wątróbki ale ma dużo żelaza

TŻ właśnie ode mnie wyszedł i zauważył zdjęcia ze spotkania; najbardziej podobała mu się piczka

[OlkaR]

Napisane przez Ilsa Lund

A Ty jak widzisz swoją relację z nim za kilka lat ? Jak widzisz siebie ?


wróciłam z jazd; nauczyłam się już względnie parkować chociaż równolegle umiem między pachołkami a wolałabym oczywiście ćwiczyć między samochodami czasem robię jakieś błędy ale generalnie chłopak który był po mnie i mnie przy okazji podwoził pod mój dom poprawił mi nastrój jak ja jeżdżę (bo sam był tragiczny). Będzie co ma być - już w piątek

ja nie lubię wątróbki ale ma dużo żelaza

TŻ właśnie ode mnie wyszedł i zauważył zdjęcia ze spotkania; najbardziej podobała mu się piczka

No właśnie o to chodzi, że... on ma aż za dużo racji w tym co mówi. Bo my naprawdę do siebie nie pasujemy. Niby się mówi, że nic innego nie ma znaczenia jak się ludzie kochają. Ale tak naprawdę ma... bo jak załóżmy będziemy kiedyś razem... on jest kierowcą, albo będzie jeździł daleko i na długie trasy i zarabiał sporo, albo będzie siedział na tyłku i zarabiał tak naprawdę niewiele; w porównaniu z moimi potencjalnymi zarobkami (wiadomo, nie nastawiam się od razu na kokosy, ale za parę lat... wiem, że jak będę dobra w tym co będę robiła, to zarobki będę miała konkretne) i będzie wszystko miło fajnie, bo sobie będziemy żyć razem z tym, że jest jedno ale- wtedy tak naprawdę on by był na moim utrzymaniu.
Z jednej strony, nie mam nic przeciwko temu pod warunkiem, że będzie pracował a nie leżał i pachniał. Ale jaki prawdziwy facet da kobiecie robić na rodzinę i utrzymanie? Żaden.
Kolejna sprawa jest taka, że on mi zawsze mówi, jaka to ja jestem "mądra i inteligentna"- fajnie, mi jest miło, że mnie ktoś docenia, ale przez to ja mam wrażenie, że on hmm... źle się z tym czuje pod takim względem, że jestem sporo młodsza a mądrzejsza (nie chodzi tu o jakieś nie wiadomo co, tylko o samą kwestię wykształcenia; ja po prostu "ze szkoły" mam więcej wiadomości niż on).

No i generalnie nie wiem. Mam takie wrażenie, że tak czy siak, będę dażyła do tego, żeby znaleźć sobie kogoś, brzydko mówiąc, poziomie. A jeśli nie... to rzeczywiście może mi być potem źle w życiu jak sobie uświadomię, że to nie jest tak jak sobie wymarzyłam.

Ciężka sprawa.


Błędy robi każdy. Nawet ktoś, kto za kółkiem spędza pół życia. Najważniejsze to wiedzieć, gdzie robisz błąd i następnym razem starać się go nie popełnić
Będziemy kciukać to zdasz

[Ilsa Lund]

Napisane przez OlkaR

No właśnie o to chodzi, że... on ma aż za dużo racji w tym co mówi. Bo my naprawdę do siebie nie pasujemy. Niby się mówi, że nic innego nie ma znaczenia jak się ludzie kochają. Ale tak naprawdę ma... bo jak załóżmy będziemy kiedyś razem... on jest kierowcą, albo będzie jeździł daleko i na długie trasy i zarabiał sporo, albo będzie siedział na tyłku i zarabiał tak naprawdę niewiele; w porównaniu z moimi potencjalnymi zarobkami (wiadomo, nie nastawiam się od razu na kokosy, ale za parę lat... wiem, że jak będę dobra w tym co będę robiła, to zarobki będę miała konkretne) i będzie wszystko miło fajnie, bo sobie będziemy żyć razem z tym, że jest jedno ale- wtedy tak naprawdę on by był na moim utrzymaniu.
Z jednej strony, nie mam nic przeciwko temu pod warunkiem, że będzie pracował a nie leżał i pachniał. Ale jaki prawdziwy facet da kobiecie robić na rodzinę i utrzymanie? Żaden.
Kolejna sprawa jest taka, że on mi zawsze mówi, jaka to ja jestem "mądra i inteligentna"- fajnie, mi jest miło, że mnie ktoś docenia, ale przez to ja mam wrażenie, że on hmm... źle się z tym czuje pod takim względem, że jestem sporo młodsza a mądrzejsza (nie chodzi tu o jakieś nie wiadomo co, tylko o samą kwestię wykształcenia; ja po prostu "ze szkoły" mam więcej wiadomości niż on).

No i generalnie nie wiem. Mam takie wrażenie, że tak czy siak, będę dażyła do tego, żeby znaleźć sobie kogoś, brzydko mówiąc, poziomie. A jeśli nie... to rzeczywiście może mi być potem źle w życiu jak sobie uświadomię, że to nie jest tak jak sobie wymarzyłam.

Ciężka sprawa.

miłość zwykle nie wystarczy, muszą zaistnieć jakieś dodatkowe korzystne okoliczności a jednak rozumiem to, że czułabyś się dziwnie będąc ciągle chwalona za mądrość itd. a sama nie mogłabyś tego samego o nim powiedzieć. I co z tego że będzie na Ciebie patrzał jak w obraz jak sobie z nim fajnie nie pożartujesz, jakieś wasze życiowe priorytety się różnią i będziesz czuła że tyrasz kiedy on sobie jeździ po świecie i nie wiadomo co tam robi.

[OlkaR]

Napisane przez Ilsa Lund

miłość zwykle nie wystarczy, muszą zaistnieć jakieś dodatkowe korzystne okoliczności a jednak rozumiem to, że czułabyś się dziwnie będąc ciągle chwalona za mądrość itd. a sama nie mogłabyś tego samego o nim powiedzieć. I co z tego że będzie na Ciebie patrzał jak w obraz jak sobie z nim fajnie nie pożartujesz, jakieś wasze życiowe priorytety się różnią i będziesz czuła że tyrasz kiedy on sobie jeździ po świecie i nie wiadomo co tam robi.

To nie tak. On nie jeździ sobie dla przyjemności. W końcu to też jest ciężka praca. A co tam robi... no cóż, kwestia zaufania. Z tym, że on powiedział, że jakbyśmy byli razem to rezygnuje z wyjazdów i szuka pracy na miejscu... a praca na miejscu nie da mu 20tys miesięcznie więc... ten związek chyba by wymagał zbyt wielu wyrzeczeń z obu stron.

[peach_passion]

tż pojechał do sklepu

olka, ciężka sprawa. zaradność życiowa nie zależy od wykształcenia więc nie jest powiedziane, że on nie utrzyma rodziny. znam takich po studiach którzy chyba myśleli ze praca sama ich znajdzie i są niedojdami a znam takich co mają tylko maturę i dają sobie super radę bo po prostu im zalezy i nie czekają na manne z nieba.
jednak wiem jak to jest jak jest się mądrzejszym od partnera i gdy dla Ciebie jakaś tam wiedza jest oczywista a dla niego jest czarną magią. jednak te poziomy intelektualne musza sie wyrównywac gdzies tam. nie znam go wiec nie mówię konkretnie o nim ale jakos to probuje sobie zarysować.


ogladalismy 127 godzin. parę momentów fajnych, końcówka też. no i główny bohater w moim typie ale jednak film nudny dla mnie

teraz biorę się za "jak zostac królem"

---------- Dopisano o 17:37 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------

Napisane przez Ilsa Lund

wróciłam z jazd; nauczyłam się już względnie parkować chociaż równolegle umiem między pachołkami a wolałabym oczywiście ćwiczyć między samochodami czasem robię jakieś błędy ale generalnie chłopak który był po mnie i mnie przy okazji podwoził pod mój dom poprawił mi nastrój jak ja jeżdżę (bo sam był tragiczny). Będzie co ma być - już w piątek

ja nie lubię wątróbki ale ma dużo żelaza

TŻ właśnie ode mnie wyszedł i zauważył zdjęcia ze spotkania; najbardziej podobała mu się piczka

już w piątek? szybko zlecialo! będą kciuki - będzie prawko

chyba z litości proszę o nieujawnianie naszych tajnych akt

---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:37 ----------

to "mądrzejszym od partnera" to ma być tak w cudzysłowie bo nie wiem jak to określić

[OlkaR]

Peach ja wiem, że wykształcenie to nie wszystko, ale widzisz... on sam twierdzi, że coś jest nie tak. Nie ja jako ta "mądrzejsza", tylko on. Mam wrażenie że po jakimś czasie zachwytu nad "młodą, mądrą kobietą", uderzyłoby go przygnębienie. Właściwie to przygnębienie już wczoraj odczułam.
Kurcze no, ja uważam że on jest inteligentny, bo jest a akurat wykształcenie do inteligencji niewiele ma. Interesuje się różnymi rzeczami, nie jest tak że uważa, że jest najlepszy na świecie bo skończył technikum i ma gdzieś wszystko inne tylko się interesuje. Nawet mnie zaskakuje to jak się interesuje moimi studiami bo zawsze sobie każe tłumaczyć co robimy na danym przedmiocie, do czego to jest i po co, także taki no... fajny jest

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:43 ----------

Napisane przez peach_passion

to "mądrzejszym od partnera" to ma być tak w cudzysłowie bo nie wiem jak to określić

Wiem wiem o co chodzi Mądrość można określać na kilku albo nawet kilkunastu różnych płaszczyznach. Więc chyba się nie da powiedzieć, że ktoś jest mądrzejszy od kogoś innego bo ktoś "mądry" w jednej dziedzinie, w innej jest "głupi".

[sweet_vintage]

Dziewczyny ja przyłączę się do wątku bo to tej pory tylko czytałam, ale teraz chciałabym zasięgnąć Waszej rady.... Większość moich koleżanek jest singielkami, a z mamą obawiam się poruszać tego tematu więc postanowiłam moje pytanie zadać tutaj.

Otóż chodzi o to, że jestem z moim TŻ od trzech lat. Ja mam 23 lata on 24. Właściwie od zawsze byłam lekkoduchem i nigdy poważnie nie brałam pod uwagę tego, że kiedyś będę chciała np. ślubu... A teraz ku mojemu zdziwieniu się to zmienia. Do tej pory nie rozmawialiśmy z TŻ na poważnie o przyszłości i właśnie ewentualnych zaręczynach, ale szczerze powiedziawszy mam coraz większą ochotę podjąć ten temat. Nie wiem jednak jak się do tego zabrać żeby go nie spłoszyć i żeby nie zaczął od razu wyobrażać sobie, że ja chcę natychmiast ślubu, dzieci itd bo tak nie jest. Po prostu chciałabym żeby nasz związek zaczął się rozwijać w bardziej poważnym kierunku.... Mam nadzieje, że wiecie co mam na myśli.

Wiem, że to banały i pewnie już było to setki razy maglowane, ale może akurat któraś bardziej doświadczona Wizażanka ode mnie w tych sprawach udzieli mi rady

[OlkaR]

Sweet wydaje mi się, że skoro tyle już jesteście razem, to znasz na tyle swojego TŻa, że chyba powinnaś wiedzieć jak zacząć

[Zwies]

Olu Ciężka sprawa
A może jednak warto wierzyć, że stworzycie dobrze zgrany związek?
Może przezwyciężycie te nierówności?

[OlkaR]

Napisane przez Zwies

Olu Ciężka sprawa
A może jednak warto wierzyć, że stworzycie dobrze zgrany związek?
Może przezwyciężycie te nierówności?

Nie wiem Zwiesiu... ciężko by było. Chyba trochę za ciężko. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy. Bo znowu co teraz?
Przestać do siebie dzwonić i pisać? Zerwać kontakt? To by było calkiem bez sensu.
Będzie co ma być....chyba...

[Zwies]

Napisane przez OlkaR

Nie wiem Zwiesiu... ciężko by było. Chyba trochę za ciężko. Zobaczymy jak się to wszystko potoczy. Bo znowu co teraz?
Przestać do siebie dzwonić i pisać? Zerwać kontakt? To by było calkiem bez sensu.
Będzie co ma być....chyba...

No bez sensu
Rzeczywiście teraz chyba trzeba czekać aż samo wyjdzie.
Ale przynajmniej po tym co piszesz - że macie trochę inne poglądy na życie i jednocześnie nawzajem je akceptujecie, to wszystko w porządku
Podziwiam za związek na odległość (sama przeżyłam około 8,5 miesiąca bez Tż, ale ja chcę być koło niego, nie chcę być daleko), wytrwacie

A my teraz - mimo, że jesteśmy tak blisko siebie (stacja metra) to nie możemy być razem Nie ma jak Najlepszym rozwiązaniem byłoby zamieszkanie razem, i potencjalnie jest jedna opcja, która by mogła częściowo rozwiązać wszystkie problemy, ale sama nie wiem
A z Tż będziemy rozmawiać o tym dopiero w środę...

[aleksandrettaa]

Olu popatrz na to z tej strony - w każdym związku są różnice i problemy. Skoro już wiecie gdzie u was są punkty zapalne to możecie nad tym pracować.

Wiataj sweet. Co do rozmowy z tż to trzeba szczerze i konkretnie

A mnie egzamin średnio poszedł. Niby coś napisałam i 3 powinno być ale nie jestem zadowolona. Totalnie nie wstrzeliłam się w pytania. Dawno nie byłam tak bardzo niezadowolona po egzaminie.

[madziamacius8786]

Napisane przez peach_passion

pozory

Napisane przez majasn

dokładnie..pozory..Madzia to zboczuch!!!!! jeszcze jak w pociągu byłam to sie przekonałam ale jakoś nie widziałam żeby któraś z nas święta była..zwłaszcza, że tematy dyskusji były interesujące

dziewczynki bo przegniecie pałeczke

Napisane przez Gleniusia

Wrocławianki fajne foty Madzi w pierwszej chwili nie poznałam

czemu?

Napisane przez aleksandrettaa

A mnie egzamin średnio poszedł. Niby coś napisałam i 3 powinno być ale nie jestem zadowolona. Totalnie nie wstrzeliłam się w pytania. Dawno nie byłam tak bardzo niezadowolona po egzaminie.

ale ważne ,że zdasz

[aleksandrettaa]

Napisane przez madziamacius8786

ale ważne ,że zdasz

Ja mam nadzieję, że zdam. Czy tak będzie to się dopiero okaże

[madziamacius8786]

Aleks trzymam by tak było

[kasia0912]

Wróciłam
Nadrobiłam
Olu gratulację z powodu biochemii
Dziewczyny ze spotkania widać,że zadowolone

a ja czuję się spokojna i szczęśliwa. Wczoraj spędziliśmy wieczór ze znajomi, którzy właśnie planują ślub i w końcu dowiedziałam się jak Tż się na to zaopatruję. Stwierdził,że on chcę zaręczyn, ślubu,ale wtedy gdy będzie go na to stać i ja to rozumiem,ale on myśli,że ja chcę nie wiem pierścionek za 3-4 tysiące,a ja nie chcę.
I powiedział,że przed 25 rokiem życia będę narzeczoną. Ta rozmowa mnie bardzo uspokoiła.
a jutro poprawka z patologii

[madziamacius8786]

Kasiu no widzisz a teraz ile masz lat?:P

a co do poprawki to zaliczysz

[raingirl]

Jooooooł

Stworzyłam dzisiaj na zajęciach pracę, która NAPRAWDĘ mi się podoba jutro Wam cyknę fotkę bo nie mam aparatu ale się na mnie ludzie dziwnie patrzyli w komunikacji miejskiej jak wsiadałam z takim wiecheciem

A teraz coś specjalnego....
MAM WGLĄD DO ALBUMU OD FOTOGRAFA ŚLUBNEGO !!!!

Chcecie ?

[peach_passion]

Napisane przez kasia0912

Wróciłam
Nadrobiłam
Olu gratulację z powodu biochemii
Dziewczyny ze spotkania widać,że zadowolone

a ja czuję się spokojna i szczęśliwa. Wczoraj spędziliśmy wieczór ze znajomi, którzy właśnie planują ślub i w końcu dowiedziałam się jak Tż się na to zaopatruję. Stwierdził,że on chcę zaręczyn, ślubu,ale wtedy gdy będzie go na to stać i ja to rozumiem,ale on myśli,że ja chcę nie wiem pierścionek za 3-4 tysiące,a ja nie chcę.
I powiedział,że przed 25 rokiem życia będę narzeczoną. Ta rozmowa mnie bardzo uspokoiła.
a jutro poprawka z patologii

i uświadomiłaś go, że chcesz tańszy pierścionek?

[Ilsa Lund]

Napisane przez kasia0912

Wróciłam
Nadrobiłam
Olu gratulację z powodu biochemii
Dziewczyny ze spotkania widać,że zadowolone

a ja czuję się spokojna i szczęśliwa. Wczoraj spędziliśmy wieczór ze znajomi, którzy właśnie planują ślub i w końcu dowiedziałam się jak Tż się na to zaopatruję. Stwierdził,że on chcę zaręczyn, ślubu,ale wtedy gdy będzie go na to stać i ja to rozumiem,ale on myśli,że ja chcę nie wiem pierścionek za 3-4 tysiące,a ja nie chcę.
I powiedział,że przed 25 rokiem życia będę narzeczoną. Ta rozmowa mnie bardzo uspokoiła.
a jutro poprawka z patologii

ja nie wiem skąd faceci myślą o takich drogich pierścionkach, mi się podobają skromne

[majasn]

Madzia, przecież wiesz, że bardzo Cię lubimy i to tylko z czystej sympatii

jestem w domu, ide ćwiczyć i spać, bo ledwie chodzę i na oczy patrzę

[madziamacius8786]

Napisane przez raingirl

A teraz coś specjalnego....
MAM WGLĄD DO ALBUMU OD FOTOGRAFA ŚLUBNEGO !!!!

Chcecie ?

chcemy

[aleksandrettaa]

Napisane przez peach_passion

i uświadomiłaś go, że chcesz tańszy pierścionek?

Oni i tak kupują taki jaki oni uważają za słuszny