Mężatkowe pogaduszki :) Klub szczęśliwych mężatek

[motylek1007]

Napisane przez kwiatuszekk88

A ja nie bałam się zaryzykować. Stwierdziłam, że jak się uda to fajnie, a jak nie no to widocznie tak miało być. Jednak udalo się i jestem mega szczęśliwa.

to tylko sie cieszyć

[takajb]

Moge dołączyc do grona szczęśliwych mężatek

[Karinio]

Napisane przez takajb

Moge dołączyc do grona szczęśliwych mężatek

Oczywiście,że możesz dołączyć do Nas Już jesteś nasza

Zapraszam również wszystkie nowe,jeśli będą podczytywać
Ta pierwsza częśc,jak widac jest zapoznawcza

[kaarooo]

Napisane przez takajb

Moge dołączyc do grona szczęśliwych mężatek

A jesteś szczęśliwą mężatką?

[takajb]

Napisane przez kaarooo

A jesteś szczęśliwą mężatką?

jestem od 14 lat za 2 tygodnie dokladnie 15 dni bede obchodziła ta rocznice

Napisane przez Karinio

Oczywiście,że możesz dołączyć do Nas Już jesteś nasza

Zapraszam również wszystkie nowe,jeśli będą podczytywać
Ta pierwsza częśc,jak widac jest zapoznawcza

dziękuje za przyjęcie

[Linusiaczek]

Napisane przez kaarooo

Ale powiem Ci coś, że ja jak mieszkałam w Olsztynie, a tam zimniej jest, to też się przyzwyczaiłam do zimna, tutaj jak było zimno, to nie obiło mi to różnicy.

Co do "klatek" mój chłop jest stolarz i zrobił chomikom hobok I to też było coś metr na metr w małej kawalerce

No, kochana, to możemy sobie rączkę podać! Też nie miałaś przez to porządnej szafy?

Napisane przez kaarooo

No ja byłam ostrożna, a moja cholera to wiedziała od pierwszej chwili, że zostanę jego żoną

No, jak mój sobie, cholera, zaplanował. Ponoć ja się dowiedziałam ostatnia

Napisane przez takajb

jestem od 14 lat za 2 tygodnie dokladnie 15 dni bede obchodziła ta rocznice

dziękuje za przyjęcie

O, jaka śliczna okrągła rocznica! Gratulacje

[kaarooo]

Napisane przez takajb

jestem od 14 lat za 2 tygodnie dokladnie 15 dni bede obchodziła ta rocznice

No to jak jesteś, to jeszcze jakiegoś winiacza i możesz się czuć "nasza"

Napisane przez Linusiaczek

No, kochana, to możemy sobie rączkę podać! Też nie miałaś przez to porządnej szafy?



No, jak mój sobie, cholera, zaplanował. Ponoć ja się dowiedziałam ostatnia

Szafy? Ja się do tej pory nawet regału na książki doprosić nie mogę, nie mówiąc o szafie Stolarz pożal się boże psia mać
Ale jak to mówia "szewc bez butów chodzi"

[kwiatuszekk88]

Jak zaczęłam być z moim mężem miałam 16 lat on 18 i chciałam, żeby to był już ten jedyny. Miał wszystko czego potrzebowałam no i się udało. On mi zdradził, że już jak usłyszał mnie pierwszy raz przez tel. chciał, żebym była z nim na zawsze

[Linusiaczek]

Napisane przez kaarooo

No to jak jesteś, to jeszcze jakiegoś winiacza i możesz się czuć "nasza"

O, o, świetny pomysł!! To kiedy urządzamy wieczór (dla mnie i Corvetty ranek ) przy winiaczu?

Napisane przez kaarooo

Szafy? Ja się do tej pory nawet regału na książki doprosić nie mogę, nie mówiąc o szafie Stolarz pożal się boże psia mać
Ale jak to mówia "szewc bez butów chodzi"

No dobra, przestaję marudzić na moją wielgachną klatę ze świniaczami Wygrałaś!

Napisane przez kwiatuszekk88

Jak zaczęłam być z moim mężem miałam 16 lat on 18 i chciałam, żeby to był już ten jedyny. Miał wszystko czego potrzebowałam no i się udało. On mi zdradził, że już jak usłyszał mnie pierwszy raz przez tel. chciał, żebym była z nim na zawsze

Ooo, ależ to romantyczne Ja też w sumie tak chciałam,a le nie wyszło. W sumie nie żałuję, chociaż czasami to sobie myślę, że i tak za mało poszalałam w życiu, zanim się dałam zaobrączkować

[gochaa_p]

o Matko ale Wy macie tempo, normalnie nie nadążam

Ja kocham mojego małż dosłownie za wszystko :P

[Linusiaczek]

Napisane przez gochaa_p

o Matko ale Wy macie tempo, normalnie nie nadążam

Ja kocham mojego małż dosłownie za wszystko :P

A co ja mam powiedzieć, jak wstaję rano a tam nadprodukcja postów na prawie 2 strony?
To sobie teraz ponadrabiam, a co!

[tomalinka]

Staram się nadrobić Was, ale jest to trudne zadanie:P

Żona do męża:
-kochanie, powiedz mi coś słodkiegooo !
-nie przeszkadzaj mi! TV oglądam!
-no kochaaaanieee!
-dobra, "miód" a teraz wypier****

---------- Dopisano o 21:46 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------

Napisane przez n_i_x_i_e

ja tez

Jaki ten świat mały

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Napisane przez Linusiaczek

No mąż Amerykanin, inaczej byłoby trudno nam w ogóle wyemigrować do Stanów. USA jest strasznie dziwne po 11 września. No ale spotkaliśmy się w Europie w tym samym kraju, potem mieszkaliśmy w różnych, nie chciałam w ogóle słyszeć o związku, bo niby jak to się miało udać? Ale jakoś przez ten czas spotykaliśmy się regularnie, pomimo takiej róznicy kilometrów (znaczy ciągle w obrębie UE), on był niesamowicie kochany cały czas, nigdy nie spotkałam tak fajnego faceta. Potem wtedy jeszcze chłopak mnie długo przekonywał, żebym poleciała z nim go odwiedzić w Stanach, pokazywał mi gdzie mieszka, planował co mi pokaże, chciał przedstawić rodzicom itd... I jak w końcu poleciałam z nim to mi się po miesiącu oświadczył, bo już nie chciał się ze mną rozstawać. Jego rodzina to świętowała z nami przez tydzień zaręczyny (bardzo mnie polubili, mam najlepszych teściów pod słońcem), ale.... Ja nie chcę nawet mówić jaką moja rodzina miała minę jak do nich zadzwoniłam: eee... mamo? Bo wiesz, ja chyba zostaję... zaręczyłam się

To historia jak z filmu Niesamowite A jak aklimatyzacja w Stanach na początku?
Fajnie, że rodzina małża tak ciepło Cię przyjęła.. Chyba w ogóle amerykanie są trochę bardziej otwarci i przyjemni nie? Ale i tak masz szczescie.. u mnie to relacje są co najwyzej "poprawne".

Napisane przez Linusiaczek

Widzę, że o kłótniach rozmawiacie. Ja nie wiem, my się z małżem kłocimy wyjątkowo rzadko, a jak już nawet to tak z 10 minut Ale to chyba dlatego, że mamy naprawdę bardzo bardzo podobne charaktery - podobne rzeczy nas wkurzają, tolerujemy taki sam poziom porządku (niski Jak nam się mieszkanko zagraci to zgodnie rzucamy hasło: tak dalej być nie może i sprzątamy i pucujemy ), lubimy podobne rzeczy itd., mąż gotuje, ja zmywam i tak to jakoś leci. Nie wiem, od początku nam się mieszkało wyjątkowo dobrze razem.
.

My też jesteśmy podobni. Są momenty (np. podróż poślubna) że szalejemy jak nastolatki.. a potem znów jak stare dziadki siedzimy na kanapie pod kocykiem popijajac herbatke ogladamy filmik
Sprzątanie u nas wygląda też tak samo. Czyli długo nam nie przeszkadza bałagan wokół nas ale jak już jest bajzel na maksa to szorujemy każdy kąt:P

[Linusiaczek]

Napisane przez gochaa_p

o Matko ale Wy macie tempo, normalnie nie nadążam

Ja kocham mojego małż dosłownie za wszystko :P

No, to teraz już widzę, że to rzeczywiście klub wesołych szczęśliwych mężatek

Napisane przez tomalinka

Staram się nadrobić Was, ale jest to trudne zadanie:P

Nie ma lekko!

Napisane przez tomalinka

To historia jak z filmu Niesamowite A jak aklimatyzacja w Stanach na początku?
Fajnie, że rodzina małża tak ciepło Cię przyjęła.. Chyba w ogóle amerykanie są trochę bardziej otwarci i przyjemni nie? Ale i tak masz szczescie.. u mnie to relacje są co najwyzej "poprawne".

No z tą aklimatyzacją to różnie bywało, zwłaszcza, że ja nigdy nie planowałam takiej przeprowadzki przez ocean, a do Stanów przyleciałam sobie na zwiedzanie słonecznych miejsc i wygrzewanie tyłka na plaży, z jedną walizką ciuchów Powoli się jednak aklimatyzuję, miałam tę przewagę, że ja w zasadzie mówiłam płynnie po zngielsku od początku, to mi bardzo pomogło. No i teściowie - naprawdę teściową mam taką, że nie da się opisać, anioł nie kobieta. Traktuje mnie jakbym była rodzoną córką zupełnie. Bardzo to cenię, bo jakbym wyszła za byłego to by wesoło nie było na tym polu

Napisane przez tomalinka

My też jesteśmy podobni. Są momenty (np. podróż poślubna) że szalejemy jak nastolatki.. a potem znów jak stare dziadki siedzimy na kanapie pod kocykiem popijajac herbatke ogladamy filmik
Sprzątanie u nas wygląda też tak samo. Czyli długo nam nie przeszkadza bałagan wokół nas ale jak już jest bajzel na maksa to szorujemy każdy kąt:P

To jak my, jak my! Piąteczkę możemy sobie przybić

[kaarooo]

Napisane przez Linusiaczek

O, o, świetny pomysł!! To kiedy urządzamy wieczór (dla mnie i Corvetty ranek ) przy winiaczu?

Ja dzisiaj odpadam :P

No dobra, przestaję marudzić na moją wielgachną klatę ze świniaczami Wygrałaś!

A widzisz, widzisz Jak grzebałam przy lampie, a chłop zamiatał, to się ludzie na nas dziwnie patrzyli Albo jak osę zadźgałam, to sąsiedzi chcieli na policję dzwonić

Ooo, ależ to romantyczne Ja też w sumie tak chciałam,a le nie wyszło. W sumie nie żałuję, chociaż czasami to sobie myślę, że i tak za mało poszalałam w życiu, zanim się dałam zaobrączkować

Ja niby też, aczkolwiek chce, to mój taki rozlazły, że ino by grał, a nic w domu, na spacer nie wyprowadzi, nie przewietrzy...

Napisane przez tomalinka

Sprzątanie u nas wygląda też tak samo. Czyli długo nam nie przeszkadza bałagan wokół nas ale jak już jest bajzel na maksa to szorujemy każdy kąt:P

Skąd ja to znam Aczkolwiek, my nie siedzimy i nie ogladamy filmów

Napisane przez Linusiaczek

No, to teraz już widzę, że to rzeczywiście klub wesołych szczęśliwych mężatek

a pewnie, pewnie

No i teściowie - naprawdę teściową mam taką, że nie da się opisać, anioł nie kobieta. Traktuje mnie jakbym była rodzoną córką zupełnie. Bardzo to cenię, bo jakbym wyszła za byłego to by wesoło nie było na tym polu

Ja też mam fajną teściową, natomiast mój chłop ma teściów okropnych Ja mu współczuję

[agusiowata]

Napisane przez tomalinka

Cześć A my nawet blisko mieszkamy jestem z Rudy Śl.

Ja też jestem z Rudy Śl. Przeprowadziłam się z Katowic. Na początku nie podobało mi się tu, nie ma fajnych miejsc spacerowych.

---------- Dopisano o 23:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:59 ----------

Napisane przez kwiatuszekk88

Ja od pierwszego dnia wiedziałam, że to TEN i nie pomyliłam się Chociaż nie zawsze jest kolorowo i mój mąż ma swoje za uszami (jak każdy zresztą) to nie wymieniłabym go na żadnego innego

Ja podobnie, choć broniłam się przed tym uczuciem. Również nie wymieniłabym mojego mężusia na żadnego innego, jak śpi, to myślę sobie jak bardzo go kocham. Czasem obserwuję, jak inni traktują swoje kobiety. Myślę sobie wtedy, dobrze, że ja tak nie mam. Ideałem oczywiście nie jest, nie zawsze było tak kolorowo.

[Corvette]

Napisane przez Linusiaczek

O, o, świetny pomysł!! To kiedy urządzamy wieczór (dla mnie i Corvetty ranek ) przy winiaczu?
Hi..hi..hi.. Chcesz "chlac" tak od razu z rana (acha, 32 godziny samochodem, a autobusem? To chyba jak rowerem)


No dobra, przestaję marudzić na moją wielgachną klatę ze świniaczami Wygrałaś!
No to ja tez sie "pochwale", moj tez ma zlote raczki, wybudowal specjalnie prysznic dla naszego "pieska" bo wanna byla za mala, a dla mnie duuuza szafe na dole w domu.
Cierpie na "fetysz butow" ! Czy tylko ja? Czy znajda sie tu inne "chore"?



Ooo, ależ to romantyczne Ja też w sumie tak chciałam,a le nie wyszło. W sumie nie żałuję, chociaż czasami to sobie myślę, że i tak za mało poszalałam w życiu, zanim się dałam zaobrączkować

Hey! Mowia ze zycie zaczyna sie po 40-dziestce ! Masz duuzo czasu
Ja po 3-ch miesiacach znajomosci a wydawalo mi sie ze ze mnie zaden material na "zonke". Los plata figle

Napisane przez gochaa_p

o Matko ale Wy macie tempo, normalnie nie nadążam
No widzisz? ponoc szczesliwi czasu nie licza

Kobietki, czytam i usmiecham sie pod nosem z Waszych wypowiedzi. Czasem skorzystam z Waszych wpisow i moze nie bedzie to Wam przeszkadzac, inaczej za duzo dla mnie a nie chciala bym nikogo pominac
Milo jest Was poznac, i wznosze toast za wasze zdrowko i zycze nam wszystkim milych pogaduszek i oczywiscie wszystkiego co najleprze.
Ktoras kolezanka wspomniala o wadach mezow?
Hmmm...moj chrapie po prawej stronie, a psina po lewej! Mam stereo 24/7

[Karinio]

Ja również z góry przepraszam,że nie odpisałam na wszystkie posty.Zrobie to dzisiaj,no bo wczoraj źle się czułam,głowa mi pękała przez caly dzień. :/
I tak na szybciorka,corvette ty masz podwójne dzwięki a ja właśnie przed chwilą miałam parskanie "konia" podczas snu.
Życze kolorowych snów. Dobranoc
Na reszte odpowiem już dzisiaj
Pa.

[kaarooo]

Do chrapania się przyzwyczaiłam. Mam ponadto cztery biegające na kołowrotku chomiki, które kłócą się i biją o to, które ma aktualnie biegać. czasami biegają wszystkie na raz i każdy w inną stronę

[motylek1007]

największa wada mojego męza to uległość wobec innych (czyt. swojej rodziny). Z chrapaniem to u nas róznie jest, ale najwiecej i najgłośniej chrapie pies

[kaarooo]

Ciężko, prawda?

[n_i_x_i_e]

witam dzisiaj
coraz lepiej radze sobie z dzieciami chociaż nie jest łatwo .

co do początków znajomości
to broniliśmy sie przed tym uczuciem...
zaczęło sie od przyjaźni.. ,po ciężkim rozstaniu z byłym potrzebowałam wsparcia...
...a on byl taki kochany..
ale 4 lata młodszy!!,..miał 20 jak go poznałam a momentami wyglądał na 16-18 ..
taki delikatny , chudziutki.. słodziutki, skromny,
w ogóle nie w moim typie..
no ale sie zakochałam... i kocham do dzisiaj i on tez..
chociaż teraz juz jest bardziej męski, ma więcej ciałka i seksowna bródkę .

On wyleczył moje serce.

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

Kurcze ciężko nadgonić was.
U nas nikt nie chrapie aczkolwiek małż kiedyś mówił, że mi się zdażyło ale ja jakoś tego nie słyszałam , a no i także wspominał, że zdarzyło mi się parsknąć śmiechem w trakcie snu i stwierdził, że było to przerażające .
Co do zwierzaków to mamy dwie zeberki.
A o teściach nie będe mówić bo szkoda klawiatury na nich.

[kwiatuszekk88]

Napisane przez motylek1007

największa wada mojego męza to uległość wobec innych (czyt. swojej rodziny)

To też jest największa wada mojego męża. Nie umie im odmówić chociaż już pamału się tego oducza. Dopóki nie było dziecka jakoś to znosiłam, ale odkąd jest Bartuś bardzo to tępie. No, bo teraz ma swoją rodzinę i my jesteśmy na pierwszym miejscu

[takajb]

Witam sie z poranna kawusią dzieci odwiozlam do szkoły i teraz mam chwilkę.

Napisane przez motylek1007

największa wada mojego męza to uległość wobec innych (czyt. swojej rodziny). Z chrapaniem to u nas róznie jest, ale najwiecej i najgłośniej chrapie pies

U mnie to samo to najwieksza wada mojego małza


A na wkupne dla każdego cos dobrego (mam nadzieje)

[n_i_x_i_e]

a ja mam dwie papugi nimfy i pająka ptasznika
mężuś nie przepada za papużkami bo hałasują i brudzą..
pająk mu nie przeszkadza

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

Napisane przez n_i_x_i_e

a ja mam dwie papugi nimfy i pająka ptasznika
mężuś nie przepada za papużkami bo hałasują i brudzą..
pająk mu nie przeszkadza

Boję się pająków, mam arachnofobie straszną, pająk odkryty w moim mieszkaniu potrafi mi zdezorganizować dzień

Nasze zeberki także brudzą ale cóż liczyłam się z tym.

[kwiatuszekk88]

Napisane przez n_i_x_i_e

a ja mam dwie papugi nimfy i pająka ptasznika
mężuś nie przepada za papużkami bo hałasują i brudzą..
pająk mu nie przeszkadza

O matko ja bym w życiu nie trzymała w domu pająka. Strasznie się boję takich małych i jak tylko widze to mam dreszcze, a jakbym zobaczyła takiego dużego to bym chyba w panike wpadła chociaż nie mam arachnofobii, ale boję się.

[kaarooo]

[1=13aa9d55ec6ef8489ab3852 d90deb2979ef9d608;2575133 9]Co do zwierzaków to mamy dwie zeberki.[/QUOTE]
Przepraszam, ale moja wyobraźnia pokazuje mi takie wielkie parzystokopytne zwierzaki w paski czernobiałe i nie potrafi zrozumieć, jak u licha trzymasz zeberki (małe zebry?) w domu?

Napisane przez takajb

A na wkupne dla każdego cos dobrego (mam nadzieje)

Wkupiona

Napisane przez n_i_x_i_e

a ja mam dwie papugi nimfy i pająka ptasznika

A feeee - pająki są nie dla mnie!

[13aa9d55ec6ef8489ab3852d90deb2979ef9d608]

Napisane przez kaarooo

Przepraszam, ale moja wyobraźnia pokazuje mi takie wielkie parzystokopytne zwierzaki w paski czernobiałe i nie potrafi zrozumieć, jak u licha trzymasz zeberki (małe zebry?) w domu?

Dla ścisłości spróbuje załączyć zdjęcie
Udało się jeszcze zdjęć nie załączałam na wizażu .
Tak wyglądają te olbrzymy, te akurat są wygooglowane ale bardzo podobne do moich.

[takajb]

[QUOTE=kaarooo;25752214]Przepraszam, ale moja wyobraźnia pokazuje mi takie wielkie parzystokopytne zwierzaki w paski czernobiałe i nie potrafi zrozumieć, jak u licha trzymasz zeberki (małe zebry?) w domu?

chyba ptaszki...............zeb erki