Koty część II

[Nimfa20]

Napisane przez Rybiorek

o rany, to faktycznie masz problem, a siasiadka nie ma pieniedzy na jakis srodek do odpchlania, nie przeszkadza jej miec zwierzaki z pchlami? ja naprawde nie nadaje do tego swiata

Drugi problem to taki, że sąsiadka jest 'starej daty'. Ma ok.80-90 lat. Jej się nie przegada, że nie wolno latem wystawiać kotom jedzenia (z puszki, udek) na dwór, bo momentalnie muchy składają tam jaja i mięso błyskawicznie się psuje Nie rozumie też pojęcia 'kastracja' Mimo tego, że człowiek chciałby pomóc jej i kotom, ona tę pomoc odrzuca. A pieniądze raczej ma, bo dostaje ok. 2 tys. emerytury, mieszka sama. Do domu kupuje tylko jedzenie. Tylko jej nie przegadasz

---------- Dopisano o 08:27 ---------- Poprzedni post napisano o 08:23 ----------

Napisane przez loss_lauri

no niestety -obroże są niebezpieczne, istnieje ryko ze kot zaczepi się o coś i może zrobić sobie krzywdę.
ale przecież frontline powinien działać ochronnie na pchły przez ok 6 tygodni - zasada działania jest taka sama jak w wypadku obroży.
jak to możliwe że twoje koty zarażały się tak często?
może pchły lub ich jaja są gdzieś w domu?

Sama nie wiem Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja. Wiesz, bezpośrednio u mnie w mieszkaniu ( o mieszkanie Ci chodzi, tak?) to nie, bo by i nas gryzły, ale możliwe jest, że może zagnieździły się gdzieś na korytarzu

Na razie kupiłam psom obroże, zobaczymy czy coś pomogą. Za miesiąc kupię im jeszcze Frontline.

[Brookit]

Kurcze Nimfa cięzką masz sytuację z tą sąsiadką.

Jedyne co mi przychodzi na myśl to kupić jakiś środek na pchły i jej koty tym spryskać. Ja bym tak zrobiła. Wolałabym wywalić własne pieniądze na jej koty ale dzięki temu uniknąć zapchlenia własnych zwierząt. Bo przecież ciągłe spryskiwanie zwierząt czy zakładanie im obróż przeciw pchłom też zbyt zdrowe na pewno nie jest. Na bank ma to jakiś wpływ na zwierzęta...

Co do sterylizacji. To jedyne co mi przychodzi do głowy to ulotka. Stworzyć taką jakby ulotkę. Opisać plusy sterylizacji, dodać fotki kociąt rozjechanych na ulicy czy chore od urodzenia, potępiać takie rozmnażanie się między sobą. Trochę szokujące ale może wtedy to trafi komuś do główki. A jak to starsza kobitka to pewnie z nudów chociażby przeczyta. Ale żeby nie było to taką ulotkę i sobie pod drzwiami położyć, co by podejrzane nie było.

[Kasiulka22]

Dziewczyny ale macie piękne kociaste a moja Emi niebardzo lubi surowe mięcho jak i saszetki wcina jedynie suchą karmę (tzn. najchętniej) jak dam saszetkę z mokrym albo mięso poskubie i wraca co suchego. Potem wyrzucam resztę (mokrego jedzenia) bo jak tak chwilę poleży to jest nieświeże.

[Brookit]

Napisane przez Kasiulka22

Dziewczyny ale macie piękne kociaste a moja Emi niebardzo lubi surowe mięcho jak i saszetki wcina jedynie suchą karmę (tzn. najchętniej) jak dam saszetkę z mokrym albo mięso poskubie i wraca co suchego. Potem wyrzucam resztę (mokrego jedzenia) bo jak tak chwilę poleży to jest nieświeże.

Kup mu schesir-a (zwłaszcza puszkę). Moje uwielbiają. Mięsko jest całe (nie zmielone). Pachnie tak, że sama z chęcią bym zjadła. (próbowałam ale jak dla mnie nie doprawione)
Dobra, już na tym skończę polecanie bo podpadnie pod "reklamę".

[Nimfa20]

Napisane przez Brookit

Kurcze Nimfa cięzką masz sytuację z tą sąsiadką.

Jedyne co mi przychodzi na myśl to kupić jakiś środek na pchły i jej koty tym spryskać. Ja bym tak zrobiła. Wolałabym wywalić własne pieniądze na jej koty ale dzięki temu uniknąć zapchlenia własnych zwierząt. Bo przecież ciągłe spryskiwanie zwierząt czy zakładanie im obróż przeciw pchłom też zbyt zdrowe na pewno nie jest. Na bank ma to jakiś wpływ na zwierzęta...

Ha, też o tym myślałam, ale te koty są dzikie! No, teraz np. dają się z daleka poobserwować, ale o podejściu nie ma mowy.
Ale są fajne, uwielbiają obserwować moje psy, gdy wychodzę z nimi na dwór Siedzi ich np. ok. 10 i wszystkie ślepka wpatrzone w psy Śmieszne to wygląda

[agatri]

ja mam straszny problem z kotem chodzę drugi dzień z kotem i niewiedzą o co chodzi pani doktor podejrzewa 3 rzeczy niestety dziś jej nie było tylko jakaś inna jutro znowu idę jak ja sie boję ma zaparcia , nie chce jeść , białe krwinki nie takie , zamałe erytrocyty i jeszcze inne sprawy masakra niech mnie ktoś pocieszy

[Brookit]

Napisane przez agatri

ja mam straszny problem z kotem chodzę drugi dzień z kotem i niewiedzą o co chodzi pani doktor podejrzewa 3 rzeczy niestety dziś jej nie było tylko jakaś inna jutro znowu idę jak ja sie boję ma zaparcia , nie chce jeść , białe krwinki nie takie , zamałe erytrocyty i jeszcze inne sprawy masakra niech mnie ktoś pocieszy

To idź do innego weta a nie czekaj... kotek się męczy....

[Nimfa20]

Napisane przez Brookit

To idź do innego weta a nie czekaj... kotek się męczy....

Ale z drugiej strony, bieganie od weta do weta to też nie najlepszy pomysł

Może rzeczywiście trudno jest lekarzom określić, co kotu dolega. Spójrz na to z innej strony: czy chciałabyś, aby wet wydał szybką, ale zbyt pochopną decyzję? Jest dużo chorób, które mają podobne objawy, a prawidłowy wynik może dać tylko np. badanie krwi/moczu itp...

Mój pies miał takiego 'strupka na karku'. Wetka powiedziała, że może to być albo zwykła brodawka, albo rak... Trzeba było wysłać próbkę do Wrocławia, żeby to zbadali. Na szczęście to była brodawka.

[agatri]

co do weta nie mam zastrzeżeń to jest drugi i bez porównania, miał wszystkie badania po usg będzie wiadomo co mu jest, wczoraj akurat był w tej lecznicy inny wet ale wiedział o co chodzi miał zdjęcie rtg i lewatywe robioną bo kupy nie robił co do innych badań miał wymazy , krew , kał

[Brookit]

A to przepraszam. Ale pierwsze zdanie zrozumiałam jakbyś chodziła już dwa dni do weta, on nic nie robił a kot się tyle dni męczył.

chodzę drugi dzień z kotem i niewiedzą o co chodzi pani doktor podejrzewa 3 rzeczy niestety dziś jej nie było tylko jakaś inna jutro znowu idę

Dlatego też poleciłam innego weta bo myślałam, że jak kot się męczy tyle dni to musi być to dla niego koszmar. Ale zupełnie inna sprawa jak miał lewatywę i po prostu czekacie na wyniki badań.

Jak sprawdzony wet to też bym nie poleciła jego zmiany. Ale z pierwszego posta wywnioskowałam coś zupełnie innego.

Trzymam kciuki za kotka.

[agatri]

Napisane przez Brookit

A to przepraszam. Ale pierwsze zdanie zrozumiałam jakbyś chodziła już dwa dni do weta, on nic nie robił a kot się tyle dni męczył.
Dlatego też poleciłam innego weta bo myślałam, że jak kot się męczy tyle dni to musi być to dla niego koszmar. Ale zupełnie inna sprawa jak miał lewatywę i po prostu czekacie na wyniki badań.

Jak sprawdzony wet to też bym nie poleciła jego zmiany. Ale z pierwszego posta wywnioskowałam coś zupełnie innego.

Trzymam kciuki za kotka.

sorry źle się wyraziłam , z nim już lepiej ale tej wspaniałej pani w lecznicy nie było , weci zmieniają się co kilka dni na razie dostaje antybiotyk czekamy jeszcze na tą wetkę i usg bo to jakiś specjalny pan ma przyjechać z klinik za kilka dni

[Nimfa20]

Napisane przez agatri

weci zmieniają się co kilka dni

To tak jak w lecznicy, z której korzystają moje zwierzęta Dobrze, że wszystko jest udokumentowane na komputerze

[agatri]

Napisane przez Nimfa20

To tak jak w lecznicy, z której korzystają moje zwierzęta Dobrze, że wszystko jest udokumentowane na komputerze

tak, do tego jak przyszłam byli poinformowani o co chodzi przez tą "pierwotną" wetkę

[Brookit]

Napisane przez agatri

sorry źle się wyraziłam , z nim już lepiej ale tej wspaniałej pani w lecznicy nie było , weci zmieniają się co kilka dni na razie dostaje antybiotyk czekamy jeszcze na tą wetkę i usg bo to jakiś specjalny pan ma przyjechać z klinik za kilka dni

To się cieszę, że już lepiej.

[esfira]

Napisane przez Nimfa20

To tak jak w lecznicy, z której korzystają moje zwierzęta Dobrze, że wszystko jest udokumentowane na komputerze

tak zazwyczaj jest w lecznicach, że weci się zmieniają, jeden jest na rano, inny popołudniu, inny przychodzi co dwa dni, ciężko wymagać, żeby ktoś całe życie siedział w gabinecie i pracował

[agatri]

Napisane przez Brookit

To się cieszę, że już lepiej.

dzięki za wsparcie

[Nimfa20]

Napisane przez esfira

tak zazwyczaj jest w lecznicach, że weci się zmieniają, jeden jest na rano, inny popołudniu, inny przychodzi co dwa dni, ciężko wymagać, żeby ktoś całe życie siedział w gabinecie i pracował

Zrozumiałe
Chociaż znam gabinet, gdzie jest tylko jeden wet.

[Nimfa20]

He, he Pomocnik Wasze koty pewnie też we wszystkim muszą brać udział, nie?

[lady opium]

Napisane przez Nimfa20

He, he Pomocnik Wasze koty pewnie też we wszystkim muszą brać udział, nie?

Owszem, rozpakowujemy razem zakupy, ścielimy łóżko, gotujemy obiad etc.
Śliczny puchacz

[kiciulka23]

Napisane przez lady opium

Owszem, rozpakowujemy razem zakupy, ścielimy łóżko, gotujemy obiad etc.
Śliczny puchacz

U mnie jest identycznie ale mam do was dziewczynki prośbę o pomoc.
Kotka przygarnęłam kiedy miała jeden dzień, pies znalazł ją przy śmietniku jak byliśmy na spacerze.. Zaopiekowałam się nią,zaszczepiłam, wysterylizowałam , kupiłam kuwetę itd. No i kuwety tyczy się mój problem Kupiłam kuwetę największą w moim zologicznym (a przynajmniej wtedy była to największa kuweta), jednak kotek urósł i kuweta jest za mała (39cm długości). Chciałabym kupić niekrytą kuwetę i zastanawiam się nad dwoma modelami.
* normalna http://allegro.pl/trixie-kuweta-carl...510010619.html
*z sitem http://fionka.pl/produkt-3050.html
Którą bardziej polecacie? Moja kicia miała do tej pory zwyczjną kuwetę z ramką

[Nimfa20]

Napisane przez kiciulka23

Chciałabym kupić niekrytą kuwetę i zastanawiam się nad dwoma modelami.
* normalna http://allegro.pl/trixie-kuweta-carl...510010619.html
*z sitem http://fionka.pl/produkt-3050.html
Którą bardziej polecacie? Moja kicia miała do tej pory zwyczjną kuwetę z ramką

To chyba zależy czego używasz do kuwety: żwiru czy piasku. Nie jestem pewna, ale na fotach chyba jest w kuwecie piasek, a jeżeli używasz żwirku, w dodatku zbrylającego, to nie wiem czy to tak przeleci...

Moje koty mają taką zwykłą kuwetę.

[kiciulka23]

Używam żwirku zbrylającego.
Właśnie też zastanawiałam się bardziej nad zwykłą kuwetą, zawsze to taniej i mogę do tego dokupić jakąś zabawkę dla kici czy smakołyk

[Nimfa20]

Napisane przez kiciulka23

Używam żwirku zbrylającego.
Właśnie też zastanawiałam się bardziej nad zwykłą kuwetą, zawsze to taniej i mogę do tego dokupić jakąś zabawkę dla kici czy smakołyk

Dokładnie. I myślę, że zwykła kuweta jest praktyczniejsza niż ta z linku I łatwiejsza w obsłudze

[Nimfa20]

Napisane przez lady opium

Śliczny puchacz

[agatri]

hej z kotkiem co raz lepiej i zaczyna dokazywać jak wstaję albo idę uwielbia mnie podgryzać jak go tego oduczyć ?

[201610310857]

a ja mam kuwetkę krytą i używam żwirku silikonowego i to jest super Kociak nic nie roznosi, żadne zapachy nie wydobywają się z kuwety i wszyscy są szczęśliwi



Księciunio w szafie

[Brookit]

Napisane przez agatri

hej z kotkiem co raz lepiej i zaczyna dokazywać jak wstaję albo idę uwielbia mnie podgryzać jak go tego oduczyć ?

Superancko.

Ja moiego oduczyłam szybciorem. Wieczorem wszystko sobie przygotowałam. A rano jak wstałam pierwsze co to posmarowałam sobie nogi czymś czego kot nie lubi (sok z cytryny w woreczku). Raz się rzucił i pożałował. Bo już nigdy więcej tego nie robił.

Pierwsza koteczka też się rzucała ale bez pazurów i bez gryzienia, po rzuceniu się odskakiwała i w szalonym pedzie zwiewała na drapak. Czasem czaiła się na mnie za rogiem (jak zaspana szłam do łazienki). ale ja wystarczyło ignorować. Więc nie było w tym nic zabawnego i odpuściła sobie. Ale by pozbyć jej porannej energii zaczęłam klaskać a ona uciekała po czym wracała i znów klaskałam. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiac czy u Rubika by sie nie zatrudnić.

[agatri]

Napisane przez Brookit

Superancko.

Ja moiego oduczyłam szybciorem. Wieczorem wszystko sobie przygotowałam. A rano jak wstałam pierwsze co to posmarowałam sobie nogi czymś czego kot nie lubi (sok z cytryny w woreczku). Raz się rzucił i pożałował. Bo już nigdy więcej tego nie robił.

Pierwsza koteczka też się rzucała ale bez pazurów i bez gryzienia, po rzuceniu się odskakiwała i w szalonym pedzie zwiewała na drapak. Czasem czaiła się na mnie za rogiem (jak zaspana szłam do łazienki). ale ja wystarczyło ignorować. Więc nie było w tym nic zabawnego i odpuściła sobie. Ale by pozbyć jej porannej energii zaczęłam klaskać a ona uciekała po czym wracała i znów klaskałam. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiac czy u Rubika by sie nie zatrudnić.

to z rubikiem mnie rozwaliło ja próbuję mu dać sygnał ,że mnie boli jakieś "ała" czy coś takiego ale spróbuję cytryny i ignorowania

[201610310857]

a macie jakaś radę, bo kot ma drapak, ale bardzo podoba mu się moja kanapa.
Muszę kupić repelex, ale dzisiaj nie miałam czasu;/

[agusiajnw]

Napisane przez Edeldredzia

a macie jakaś radę, bo kot ma drapak, ale bardzo podoba mu się moja kanapa.
Muszę kupić repelex, ale dzisiaj nie miałam czasu;/

a drapak posmarowany kocimietką masz?
Ja nauczyłam kicię tak, że jak widziałam, że drapie to co nie powinna to łapałam ją i cierpliwie przenosiłam na drapak i "drapałam" jej łapkami po nim i załapała za którymś razem...