Związki Rozpoczęte w 2006 roku !

[zielone_oko]

Napisane przez bella7

Witam
my jesteśmy ze sobą od 28.10.2006r. A mój status to Żona od września 2009r. A teraz spodziewamy się bliźniąt.

Jejku gratuluję

Napisane przez bojkka

też nie myślę o ślubie, tzn myślę , ale podobnie jak Asia90 uważam, że jestem za młoda tylko że mi w tym roku 24 uderzy
a nawet nie chodzi o wiek, ale chciałabym, żeby ten dzień był perfekcyjny, każdy szczegół zaplanowany, a na to potrzeba dużo czasu, którego (przynajmniej w najbliższej przyszłości) mieć nie będę.

A jak jest u was z mieszkaniem? Mieszkacie razem? po jakim czasie zamieszkaliście? a może planujecie?

My mieszkamy razem od pół roku.

Napisane przez kaarooo

Nie no czytałam, ale cywilny też może być z oprawą i przysięgą
Nie można od razu pisać "tylko cywilny" Jestem wyczulona, to fakt, za co przepraszam. Ale zbyt często spotykam się z określeniem, że cywilny to gorszy ślub, a co gorsze, że to nie jest prawdziwy ślub...
Ja mam cywilny.

Ja nie uważam , że cywilny jest gorszy. Ślub to ślub

Witam. Mogę dołączyć?
Jesteśmy razem od 7.11.2006 , status narzeczona, w planach ślub

[Asiaa90]

zielone_oko witaj i w kolejnym wątku się widzimy

[malenca]

Date podac, jej, zebym ja j znala To bylo takie plynne przejscie z poznawania sie w zwiazek, ze nie pamietam jaki to byl dzien, nie bylo konkretnej deklaracji, "o sluchaj, jestesmy razem, ok?"
Wiem, ze pozna zima to byla gdy sie kapnelam, ze jestesmy razem Dobra, wpisz luty

Co do mieszkania razem, poki co, moj mieszka za granica, zastanawiamy sie co dalej, czy tu byc czy zyc gdzies poza Polska

[bezaczek7]

dołączyłabym, ale to nie mój rok
ale fajnie się czyta wasze historie

[Asiaa90]

Napisane przez malenca

Date podac, jej, zebym ja j znala To bylo takie plynne przejscie z poznawania sie w zwiazek, ze nie pamietam jaki to byl dzien, nie bylo konkretnej deklaracji, "o sluchaj, jestesmy razem, ok?"
Wiem, ze pozna zima to byla gdy sie kapnelam, ze jestesmy razem Dobra, wpisz luty

Co do mieszkania razem, poki co, moj mieszka za granica, zastanawiamy sie co dalej, czy tu byc czy zyc gdzies poza Polska

pózna zima 2006 może byc to kiepsko tak mieszkać daleko od siebie, a on tam pracuje ? nie macie możliwości zamieszkać w jednym miejscu ?

---------- Dopisano o 19:00 ---------- Poprzedni post napisano o 18:59 ----------

Napisane przez bezaczek7

dołączyłabym, ale to nie mój rok
ale fajnie się czyta wasze historie

witaj
możesz dołączyć z innym rokiem przecież, głównie rozmawiamy o naszych Tżtach, planach itp.. nie nawiązując jakoś szczególnie do daty

jak tam wam dziewczyny dzień minął ?

[zielone_oko]

My właśnie wróciliśmy ze spaceru z psem.
A zaraz idę katować moje boczki i oponkę na brzuchu

Malenca podziwiam tak na odległość..

[Nyaa]

Napisane przez malenca

poki co, moj mieszka za granica, zastanawiamy sie co dalej, czy tu byc czy zyc gdzies poza Polska

Mój też przez prawie 3 lata był za granicą. Widywaliśmy się dwa dni w miesiącu Potem ja pojechałam z nim do pracy

A teraz oboje jesteśmy już w Polsce. Próbujemy, czy nam się uda. Mąż znalazł pracę, a ja mam już coś na 90% nagrane, więc może będzie ok. A jeśli nie wypali, to chyba wrócimy do Niemiec

[bezaczek7]

dziękuję, ale jestem już dość uzależniona od wizażu, żeby jeszcze śledzić kolejny wątek ;]

powodzenia wam życzę
papa

[bojkka]

Napisane przez zielone_oko

My właśnie wróciliśmy ze spaceru z psem.
A zaraz idę katować moje boczki i oponkę na brzuchu

Malenca podziwiam tak na odległość..

katuj katuj ja też się zabieram do pracy

[motylek1007]

my sie też "męczymy" że sobą od 2006 roku

[malenca]

Napisane przez Asiaa90

pózna zima 2006 może byc to kiepsko tak mieszkać daleko od siebie, a on tam pracuje ? nie macie możliwości zamieszkać w jednym miejscu ?


jak tam wam dziewczyny dzień minął ?

Nie no, wpisz luty, luty na bank Tak, on tam pracuje, mozliwosc by zamieszkac razem mamy tylko ja sie opieram, bo nie bardzo chce za granice Wolalabym mieszkac w Polsce ale im dluzej sie nad tym zastanawiam to... chyba zdecyduje sie na wyjazd, w PL nie mamy zbyt duzych perspektyw ze tak powiem

Jestem przymulona totalnie, to chyba przez to glupie przestawianie zegarkow, kto to wymyslil i po co

Napisane przez zielone_oko

Malenca podziwiam tak na odległość..

No ja tez sie podziwiam Nie wiem jak ja daje rade :P

Napisane przez Nyaa

Mój też przez prawie 3 lata był za granicą. Widywaliśmy się dwa dni w miesiącu Potem ja pojechałam z nim do pracy

A teraz oboje jesteśmy już w Polsce. Próbujemy, czy nam się uda. Mąż znalazł pracę, a ja mam już coś na 90% nagrane, więc może będzie ok. A jeśli nie wypali, to chyba wrócimy do Niemiec

Moj tez jest juz sporo czasu za granica, masakra... Fajnie, ze w koncu jestescie juz razem

[Asiaa90]

Napisane przez Nyaa

Mój też przez prawie 3 lata był za granicą. Widywaliśmy się dwa dni w miesiącu Potem ja pojechałam z nim do pracy

A teraz oboje jesteśmy już w Polsce. Próbujemy, czy nam się uda. Mąż znalazł pracę, a ja mam już coś na 90% nagrane, więc może będzie ok. A jeśli nie wypali, to chyba wrócimy do Niemiec

nawet ciężko mi sobie wyobrazić jak to jest jak Tż gdzieś tam daleko.. domyślam się, że musi być naprawdę ciężko

---------- Dopisano o 22:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:09 ----------

Napisane przez motylek1007

my sie też "męczymy" że sobą od 2006 roku

motylek jak to męczycie ?

Moj tez jest juz sporo czasu za granica, masakra... Fajnie, ze w koncu jestescie juz razem

ale z drugiej strony jak ludzie muszą się kochać, że są w stanie być ze sobą mimo odległości... nie każdy jest w stanie być w takim związku

[Nyaa]

Napisane przez Asiaa90

ale z drugiej strony jak ludzie muszą się kochać, że są w stanie być ze sobą mimo odległości... nie każdy jest w stanie być w takim związku

My w sumie można powiedzieć, że od początku mieliśmy pod górkę, bo najpierw ja wyjechałam na studia, a potem ta jego praca. Ale na szczęście okres burzy i naporu minął i w końcu jesteśmy razem.
Ech... prawdziwa miłość przetrwa wszystko.

A stwierdzenie motylka, że się męczą należy potraktować chyba z humorem - napisała to w cudzysłowie

Za godzinkę mężulo wraca z pracy

[Asiaa90]

Napisane przez Nyaa

My w sumie można powiedzieć, że od początku mieliśmy pod górkę, bo najpierw ja wyjechałam na studia, a potem ta jego praca. Ale na szczęście okres burzy i naporu minął i w końcu jesteśmy razem.
Ech... prawdziwa miłość przetrwa wszystko.

A stwierdzenie motylka, że się męczą należy potraktować chyba z humorem - napisała to w cudzysłowie

Za godzinkę mężulo wraca z pracy

dla mnie właśnie takie "skrajne" sytuacje pokazują czy jest się dobrym związkiem czy nie ma co się starać... właśnie takie próby ( czasu, odległość) .. ja kiedyś hmm jakoś po 3 latach bycia razem miałam straszny okres z Tżtem- do dziś to pamiętam, kłótnie, awantury, płacze.. dzień w dzień awantury o wszystko.. i powiem, że zaczeło się robić naprawdę grożnie bo jednak człowiek kiedyś musi zrobić krok bo ile można.. a to trwało dość długo, jednak udało nam się to przetrwać i po tym było o wiele lepiej
kurcze jak ja bym tak chciała siedzieć sobie w domu i czekać aż mój wróci.. z kolacyjką, wygrzanym łóżkiem ...

[zielone_oko]

Napisane przez Nyaa

My w sumie można powiedzieć, że od początku mieliśmy pod górkę, bo najpierw ja wyjechałam na studia, a potem ta jego praca. Ale na szczęście okres burzy i naporu minął i w końcu jesteśmy razem.
Ech... prawdziwa miłość przetrwa wszystko.

A stwierdzenie motylka, że się męczą należy potraktować chyba z humorem - napisała to w cudzysłowie

Za godzinkę mężulo wraca z pracy

Tak, dokładnie

Ja już wykąpana leżę w łóżku i chyba poczytam sobie książkę.
Dobranoc

[tweedledee]

Można się przyłączyć?
Ja z moim TŻ też "walczę" od 2006
Walczę bo te prawie 5 lat to prawdziwa sztuka kompromisów, było między nami mnóstwo dobrych i złych chwil, aktualnie jesteśmy na górze

[Nyaa]

Napisane przez tweedledee

aktualnie jesteśmy na górze

tak trzymać

[Asiaa90]

Napisane przez tweedledee

Można się przyłączyć?
Ja z moim TŻ też "walczę" od 2006
Walczę bo te prawie 5 lat to prawdziwa sztuka kompromisów, było między nami mnóstwo dobrych i złych chwil, aktualnie jesteśmy na górze

Witaj
a można znać bliższa datę ? przynajmniej miesiąc ?

Nyaa a kiedy maluszek będzie ?

[tweedledee]

Napisane przez Nyaa

tak trzymać

Zobaczymy jak wyjdzie w praniu

Napisane przez Asiaa90

Witaj
a można znać bliższa datę ? przynajmniej miesiąc ?

Nyaa a kiedy maluszek będzie ?

Jesteśmy razem dokładnie od 28.12.2006 (nie było pytań "czy będziesz moją dziewczyną", ale to właśnie wtedy poczuliśmy, że chcemy być razem), chociaż od 31.10.2010r. jesteśmy zaręczeni
No, ale to wątek o związkach rozpoczętych w 2006roku

[Asiaa90]

ja pamiętam jeszcze jak to w podstawówkach czy 1 gim było zawsze "będziesz ze mną chodzić ? "
dobrze, że już tego nie ma


tweedledee a plany co do ślubu są jakieś już ?

[tweedledee]

Ja pamiętam, jak dopiero poznałam TŻ i prowadziliśmy luźne rozmowy zapoznawcze to zawsze mu mówiłam (czyt. ostrzegałam), że śmiać mi się chce z tych gagatków, co to swoim przyszłym, niedoszłym tego typu pytania zadają
Także wiedział, o co nie pytać

Napisane przez Asiaa90

ja pamiętam jeszcze jak to w podstawówkach czy 1 gim było zawsze "będziesz ze mną chodzić ? "
dobrze, że już tego nie ma


tweedledee a plany co do ślubu są jakieś już ?

Z planów ustalone jest tyle, że bierzemy skromny cywilny
Dopiero co zamieszkaliśmy razem, chciałabym najpierw go "wypróbować", a jeśli się okaże, że jesteśmy w stanie siebie znieść ustalimy szczegóły na szybko, bo ślub w miesiąc można załatwić.
Generalnie, na spokojnie

[Asiaa90]

no pewnie nie ma się co śpieszyć
ja jestem właśnie zdania, że najpierw trzeba ze sobą trochę pomieszkać zanim wezmie się ślub.. bo jednak życie 24h to całkiem co innego niż nawet 5 godzin dziennie

[tweedledee]

Napisane przez Asiaa90

no pewnie nie ma się co śpieszyć
ja jestem właśnie zdania, że najpierw trzeba ze sobą trochę pomieszkać zanim wezmie się ślub.. bo jednak życie 24h to całkiem co innego niż nawet 5 godzin dziennie

No dokładnie, my wcześniej widywaliśmy sie praktycznie dzień w dzień, w weekendy spałam u niego i myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, a jednak to prawdziwe mieszkanie ze soba to niebo a ziemia. Szczerze podziwiam osoby, które decydują się na taki krok dopiero po ślubie.

[Asiaa90]

Napisane przez tweedledee

No dokładnie, my wcześniej widywaliśmy sie praktycznie dzień w dzień, w weekendy spałam u niego i myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, a jednak to prawdziwe mieszkanie ze soba to niebo a ziemia. Szczerze podziwiam osoby, które decydują się na taki krok dopiero po ślubie.

no to na pewno, i nikt mi nie wmówi, że np. jest z kimś te 7 lat i znam każdy jego ruch, wiem wszystko itp... bo niestety tak nie jest, dopiero to widać jak się mieszka razem
też nie ma co porównywać jakiś wakacji razem bo to też wiadomo człowiek ma te kilka dni razem stara się jak najlepiej wykorzystać i też nie jest to samo

[motylek1007]

Napisane przez Asiaa90

ale z drugiej strony jak ludzie muszą się kochać, że są w stanie być ze sobą mimo odległości... nie każdy jest w stanie być w takim związku

właśnie, to są cieżkie związki i ludzie musza sie naprawdę mocno kochać

Napisane przez Nyaa

A stwierdzenie motylka, że się męczą należy potraktować chyba z humorem - napisała to w cudzysłowie

dokładnie

Napisane przez Asiaa90

no pewnie nie ma się co śpieszyć
ja jestem właśnie zdania, że najpierw trzeba ze sobą trochę pomieszkać zanim wezmie się ślub.. bo jednak życie 24h to całkiem co innego niż nawet 5 godzin dziennie

oj taaaak, zawsze byłam i będę za tym
pozniej bardziej swiadomie bierze się slub

[Asiaa90]

Motylek a jak stoi sprawa z chomiczkiem ?

[Nyaa]

Kurczę, widzę, że tu dyskusje do późnej nocy się toczą Szkoda, że wczoraj tak wcześnie odpadłam
Zgadzam się, że dopiero wspólne mieszkanie to prawdziwa próba dla związku. Ja z moim tz mieszkam juz kilka lat razem, a z ręką na sercu stwierdzam, że jeszcze do dziś mnie czymś potrafi zaskoczyć.

Asiaa maluszka to ja bym juz bardzo chciała, ale jeszcze musimy troche poczekac - chcemy najpierw spłacić długi i wyjść na prostą ( ślub i remont troche nas wypłukały z kasy )

[kaarooo]

Dzień dobry
Dużo już nas

I widzę koleżanki z innych wątków

[Asiaa90]

Napisane przez Nyaa

Kurczę, widzę, że tu dyskusje do późnej nocy się toczą Szkoda, że wczoraj tak wcześnie odpadłam
Zgadzam się, że dopiero wspólne mieszkanie to prawdziwa próba dla związku. Ja z moim tz mieszkam juz kilka lat razem, a z ręką na sercu stwierdzam, że jeszcze do dziś mnie czymś potrafi zaskoczyć.

Asiaa maluszka to ja bym juz bardzo chciała, ale jeszcze musimy troche poczekac - chcemy najpierw spłacić długi i wyjść na prostą ( ślub i remont troche nas wypłukały z kasy )

no tak na pewno najpierw lepiej spłacić wszystko niż pózniej się zamartwiać.. bo dziecko to jednak duży wydatek finansowy

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

Napisane przez kaarooo

Dzień dobry
Dużo już nas

I widzę koleżanki z innych wątków

no nasze grono się powoli powiększa

właśnie siedzę u Tżta, zrobił wcześniej śniadanko, teraz zmywa po nim
i czekam na kawkę

[kaarooo]

O, ja jestem antydzieciata a każdy z rodziny pyta "kiedy dzidzi"?
Co do reszty, że należy poczekać, to owszem - bo dziecka samą miłością się nie wykarmi i nie ubierze.