|
|
#331 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Juz wrociłam... złozyłam pozew.Nie wiem jak wyrazic swoje uczucia. Stres, zadowolenie , ze w koncu sie odwazyłam, mały zal...hmm Dzwoniłam do meza , zeby go poinformowac, ze złozylam pozew, ma wyłaczona komorke. Chce zmienic swoje zycie. Złozyłam dzisiaj podanie do nowej pracy, po 10 minutach zadzwonili, byłam juz na rozmowie.Mysle , ze mi sie uda. Jest mi smutno, ze w wieku 27 lat musze zaczynac wszystko od nowa. Nie ukrywam , ze boje sie zycia, boje sie tego co mi przyniesie. Byłyscie ze mna drogie wizazanki 10 miesiecy, wspierałyscie, radziłyscie,krzyczałyscie , bardzo mi pomogłyscie. Z całego choc poranionego serduszka wam dziekuje. Trzymajcie kciuki, zebym wytrwała w swoim postanowieniu, bo wiem ze jest ono słuszne.Nie wiem co bedzie dalej, jak ułozy sie moje zycie, jest tyle znakow zapytania. Ale wiem , ze jestem juz madrzejsza, wytrzymalsza. Mam nadzieje,ze ten kopniak od zycia duzo mnie nauczył.Pozdrawiam ...
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#332 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 882
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Śledziłam wątek uważnie mimo, że dopiero teraz się włączam. Uważam, ze bardzo dobrze zrobiłaś, składając ten pozew. Obserwowałam trochę z boku, bez emocji. Z tej strony wygląda to tak, że Twój mąż cały czas Cię zwodził, okłamywał, manipulował Tobą. Wykorzystywał Cię psychicznie. Może to mocne co mówię, ale dla mnie to było psychiczne znęcanie się, w dużej części. A jak jeszcze usłyszalam, że mu się tam świetnie imprezuje w tej Anglii - a niech się bawi. Ty też będziesz. Bez niego. Jesteś jeszcze bardzo młoda. Całe życie przed Tobą. Znajdziesz faceta, który będzie Ciebie wart.
Życzę aby rozprawa była zakończona jak najszybciej i gładko. Trzymaj się!!! P.S. Jesteś może z Wrocławia
__________________
Salsame mucho |
|
|
|
|
#333 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 546
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasando, bardzo dobrze zrobiłaś
Dziewczyno, co to jest 27 lat?Jesteś bardzo młoda, ułożysz sobie życie, zobaczysz, jestem o tym przekonana Pisz, co u Ciebie, wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki |
|
|
|
|
#334 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 230
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandro jesteśmy z Tobą. Teraz staraj się pogodzić z zakończeniem małżeństwa i nie wracaj myślami jak było z nim dobrze, tylko jak bardzo cię zranił. Wiem co czujesz, ja też dojrzewałam do takiej decyzji niestety wstyd się przyznać, około 4 lat i nawet śmie twierdzić, że byłam chyba w gorszym stanie emocjonalnym i rozumowym.
Dasz radę zobaczysz - przynajmniej ja tak myślę. Jeszcze jedna moja rada: sentymenty na bok!! co nas nie zabije to wzmocni. U mnie 100% się sprawdziło. Dzięki za nie ukamienowanie mnie za moje mądrości. |
|
|
|
|
#335 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witajcie, dzisiaj dostałam wezwanie do sadu. Mam tam pojsc w celu dostarczenia danych o adresie mojego meza. Podałam adres jego rodzicow, wiem ze po powrocie z Anglii tam mieszkał . W pozwie napisałam , ze wyjechał do Anglii. Dwoniłam dzisiaj do niego , ale nie odbiera moich telefonow. Nie wiem co mam zrobic? Jak nie podam jego adresu to nie dostarcza mu wezwania. A co bedzie jak tego wezwania nie bedzie odbierał ???
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#336 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-06
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 4 999
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
W sumie odbyły się cztery rozprawy. Świadkowie byli tylko z mojej strony. Co prawda działo się to 6 lat temu, jednak nie sądzę, by coś się od tamtej pory zmieniło ![]() Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
#337 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Aktualnie, kiedy nie ma sie dzieci to rozwod dostaje sie juz po pierwszej sprawie. Troszke zmienily sie przepisy. Ale w przypadku nieobecosci meza odbedzie sie rozprawa bez niego tak jak piszesz, tylko, ze pewnie skonczy sie na tej jednej rozprawie, byc moze bedzie druga o ile sa stwierdzi, ze koniecznie musi posluchac meza. Ale obawiam sie, ze jezeli nie Kasandra nie ma z nim kontaktu to tez bedzie dla sadu jakies zobrazowanie realcji w ich zwiazku a raczej jego rozpadu. Kasandro nic nie nie przejmuj. Najgorsze masz za soba, najgorsze czyli pdjecie decyzji i zlozenie pozwu. Teraz tylko musisz dzielnie wejsc w nowe zycie. Trzymam kciuki
|
|
|
|
|
|
#338 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
Cos mi sie jeszcze przypomnialo, nieodebranie wezwania przez pozwanego jest traktowane przez sa jako dostarczone skutecznie (tez bylam zdziwiona jak kolega sędzia mi to tlumaczyl). Nie znaczy to, ze jak nie odebral to rozprawy nie bedzie i sa bedzie tak dlugo czekal az on sie pojawi. Nie martw sie, on wyjechal, nie wiesz gdzie jest i tak powiedz w sadzie. Powiedz gdzie jest zameldowany i gdzie ostatnimi czasy mieszkal i to wszytsko.
|
|
|
|
|
|
#339 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Mam jeszcze jedno pytanko i pewnie bede ich miała tysiace. Gdy dostane rozwod, gdzie mam sie zgłosic , zeby wrocic do swojego nazwiska? Z gory wam bardzo dziekuje.
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#340 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Witam... moj maz znow jest w Anglii, ponoc był tak ciezko chory , ze musiał wrocic do Polski , zeby sie leczyc...nie mineło pare dni i znow wyjechał. Dzwonił dzisiaj...znow chciał , zebym poczuła sie winna rozpadu naszego małzenstwa.Musiał sie pochwalic , ze wyjerzdza na długie wakacje poopalac sie i nie wie czy odbierze wezwanie do sadu i jak ja dostane to zebym go poinformowała...zenada.Po wiedzcie mi ile bede czekała na wezwanie na rozprawe, bo juz minoł miesiac od złozenia???
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#341 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 953
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Długo nie pisałąm ale wątek wciąż podczytuję i jakieś nieścisłości w "zeznaniach" twojego TŻ widzę. Pisałaś,że miał on rzekome problemy z sercem, teraz,ze niby twierdzi iż taki był chory,że do Polski na leczenie przyjechał,a nagle po kilku dniach wybiera się smażyć na plażę??? Chociażby ze względów kardiologiczno-zdrowotnych jest to nie wskazane. Ścieeeemniaaa,a ty się jego zagrywkami nie martw
Acha a jak z tym mieszkaniem??? Mam nadzieję,że nie podpisałąś mu tych dokumentów bo jeszcze z jego długami zostaniesz.
__________________
Niegrzeczna Mamuśka |
|
|
|
|
#342 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Byłam zdziwiona jego wakacjami w takim stanie zdrowia. Jak jechał do tej kliniki na badania powiedział do mnie, ze moze byc dobrze, albo bardzo zle, ze moze byc nawet "roslinka" .I najwazniejsze, ze jak bedzie zdrowy to nie da mi spokoju,ze bedzie dalej o mnie walczył a jak bedzie bardzo zle to juz sie nie bedzie do mnie odzywał. I w dzien badan zadzwoniłam do niego chcac sie dowiedziec jak jego zdrowie...nie odbieral telefonow.Napisał sms..."daje ci spokoj, zegnaj" i od tamtej pory sie nie odzywał. Ktoregos dnia napisał sms "załatw jak najszybciej nasze sprawy, spieszy mi sie" Nic z tego nie rozumie.Przeciez tak mu na mnie zalezało,ponoc kocha mnie do bolu, widziałam pierwszy raz jego łzy. A dokumentow na mieszkanie mu nie podpisałam...jak mnie o to prosił to argumentował to takimi słowami " pomoz mi chociaz ten jeden raz, jestem chory i bede potrzebował kase na leczenie , nie moge wydac jej na kupno mieszkania" On chyba wie, jak na mnie wpłynac.Ale podejmujac decyzje zwiazane z jego osoba kierowałam sie rozumem,uczucia schowałam do kieszeni. Nie chce mi sie wierzyc, ze moze kłamac, ze gra na moich uczuciac, ze jest takim manipulantem. A moze jednak...
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#343 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 185
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Kasandra Ty mu nadal wierzysz???
|
|
|
|
|
#344 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Byłam z nim 10 lat, wierzyłam ufałam , kochałam...dlatego tak ciezko mi uwierzyc , ze kłamie w takich powaznych sprawach. Ale mimo tego , ze mam watpliwosci to nie gram w jego gre, jestem na NIE...zobaczymy co jeszcze wymysli. Oby do rozprawy, potem nawet nie chce z nim gadac.
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#345 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 185
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
![]() Gdyby był uczciwy i miał odpowiedzialne podejście do tzw. poważnych spraw, zapewne nie musiałabyś się z nim teraz rozstawać i nie pisałabyś o swojej miłości w czasie przeszłym. |
|
|
|
|
#346 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Wczoraj dostałam wezwanie do sadu na rozprawe... 18 pazdziernika godz. 18:30... to juz koniec. Teraz musze nauczyc sie zyc, ufac ludziom i zaczac wierzyc w swoje szczescie. Prawde mowiac jestem totalnie rozbita. Boje sie isc na ta rozprawe, boje sie spotkac ze swoim mezem. Nie wiem jak ja to przezyje ???
Obawiam sie pytan w sadzie. Boje sie wszystkiego , boje sie ze nie poradze sobie po rozwodzie, juz jest zle. Bede rozwodka , jak to strasznie brzmi. Trzymajcie kcuki, zebym nie uciekła... Pozdrawiam...
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#347 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
ja jestem 10 dni po rozwodzie i nie załuje niczego ,,rozmawiamy ze sobą mamy wspolne dziecko szanujemy sie ale nie miało sensu ciagnąć czegos co juz nie istniało(miłość) a miłosc jest kazdemu potrzebna jak powietrze ..podejmij decyzje taką zebyś była szczęśliwa nie wracaj do przeszłosci ale zyj przyszłościa ....idż przez życie z podniesiona głową i pamiętaj zycie masz tylko jedno wiec KOCHAJ I SZALEJ NIE PYTAJ CO DALEJ..;-)
|
|
|
|
|
#348 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 35
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Trzymaj sie cieplutko....
Przeżyjesz to z pewnością i świat się nie skończy ![]() Nic przecież (tak na zdrowy rozum) nieodwracalnego sie nie wydarzy. Głowa do góry
|
|
|
|
|
#349 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Przeczytałam co nieco i postanowiłam wtrącić cos z mego życia, gdyż też sie rozwodziłam. Ja w sądzie czułam sie nieswojo. Mój mąż był osoba z którą związałam sie z miłości. Wcześniej tyle rozmów w 4 oczy a teraz musimy sie sądzić. Ale jakoś to przebrnęłam. Jak wyszłam z sądu to czyłam na przemian ulge i pustke. Gdyby nie znajomi to nie wiem jak by to było. Ale znajomi nie zastąpią wszystkiego. Oni nie sprawią żeby serce biło szybciej. Mijały dni,miesiące, pojawiały sie nowe znoajmości, ale ja ciągle miałam w sercu byłego męża. Choć kazdy mówił że przejdzie to ja wciąż wspominałam te chwile uniesień spędzone przy tym jedynym. I choć tych złych też nie brakowało (chyba ze 4 razy sie rozchodziliśmy przed slubem) to doszłam do wniosku że nikt i nic mi go nie zastąpi. Walczyłam ze swoim sercem ponad rok. Niekiedy było już całkiem dobrze ale i tak zawsze wracały chwile gdzie płakałam bo chciałam go chociaż zobaczyć. Chciałam żeby było dobrze, żebyśmy sie nie musieli ciągle kłócić (powód naszego rozwodu). W końcu pękłam, bo to nie życie. I choć każdy odradzał to ja zrobiłam jak czułam. Kupiłam buty i kiecke za pół wypłaty. Wzięłam wino i poszłam sie do niego wypłakać. Ponad 20 min. stałam pod jego klatką, bo brakowało odwagi. I chyba drugie tyle pod jego drzwiami. A kiedy otworzył to już całkiem koszmar. Nie mogłam wydobyć z siebie słowa. Popłakałam sie jak dziecko a on zaraz za mną. Może niejedna z was powie że jestem głupia a mój slubny jeszcze bardziej. Ale ja ten wieczór zapamiętam do końca życia. Rozmawialiśmy o nas do rana. Bałam sie co dalej. Postanowiliśmy, że porozmawiamy o nas z psychologiem. Otworzyliśmy sie maksymalnie. Znów łzy i śmiech naprzemian. Ale to już łzy szczęścia. Popełnialiśmy w życiu błedy, często nieświadomie. Wracaliśmy do domu jak na skrzydłach. Pobraliśmy sie ponownie! Tyle musiałam przejśc żeby było dobrze. Ale w końcu jest i jestem szczęśliwa. Zbliżyliśmy sie do siebie maksymalnie. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Problemy teraz rozwiązujemy na spokojnie i od razu, dzięki czemu ich nie mamy. I nikt mi nie powie że sie nieda !!! Jeśli dwa serca biją do siebie to nad resztą wystarczy tylko popracować (a rozmowa z psychologiem potrafi czynić cuda) Nikomu nie chce tu doradzać (choć feministyczne podejście zawsze prowadzi do niczego), ale chciałam sie podzielić z wami moim szczęściem które trwa po powrocie już 4 lata.
|
|
|
|
|
#350 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Stokrotka ciesze sie , ze wam sie udało.
Ja juz nie wierze w nas , wiem ze moj maz jest małym chłopcem , ktory nie potrafi zyc we dwoje. Jutro sie rozwodze.... Maz miał przyjechac na rozprawe, ale jak zwykle cos mu wypadło i wiem , ze nie bedzie go, moze to i lepiej... Jestem bardzo zasmucona , zdołowana, zła ... ciezko mi sie z tym pogodzic. Wiem , ze bedzie mi ciezko , wiem ze nie zapomne... Tak na prawde straciłam sens zycia i nie wierze , ze bede kiedys szczesliwa...to takie smutne. Pozdrawiam.
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#351 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Droga Kasandro myślisz że sie rozwiodłam bo mi sie znudziło? To nie jest tak że Ty masz złego partnera a ja miałam dobrego. Gdyby tak było to bym sie nie rozwiodła. Miał wiele wad uwierz. Zachowywał sie skandalicznie czasami. Chyba by było mi głupio o tym nawet pisać. I te ciągłe kłótnie które mnie ruinowały. Byłam kłębkiem nerwów. Chciałam być z kimś innym, ale to nie jest takie hop. Raziło mnie wiele spraw w nowych związkach. Nawet jak ktoś był do rany przyłóż, to jednak zawsze brakowało mi mojego byłego. Bo on miał właśnie to coś. Zadawałam sobie pytania dlaczego nam sie nie udało? Zaczęła dopadać mnie depresja. Kochałam go. Rozwód tego nie zmienił. Zachód słońca, wolna muzyka i ja już jedno w głowie. Po ponownym zejściu zmieniliśmy swoje życie i nawyki. W odstawke poszło wszystko co nas od siebie oddalało. Prawie codziennie chodzimy na spacer, i dużo z nim rozmawiam. Przedtem chodziliśmy może raz na 3 m-ce. To naprawde bardzo ważne i wiele wniosło w nasze życie. Mamy jeszcze kilka takich swoich rytuałów mojego autorstwa, dzięki którym sie do siebie zbliżamy a życie staje sie piękniejsze. Psycholog też nam bardzo dużo pomógł odmienić nasze życie. Najważniejsze to nie dać losowi decydować za nas samych. Odkryliśmy w sobie coś czego wcześniej nie czuliśmy. Troszke pracy trzeba było w nas włożyć by nas ukierunkować, ale sie opłacało! Cel osiągnięty. Na dzień dzisiejszy nie mam innych marzeń.
|
|
|
|
|
#352 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: piękne okolice Wrocławia
Wiadomości: 629
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Cytat:
__________________
"więcej rób, albo mniej chciej"
|
|
|
|
|
|
#353 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Byłam w sadzie, oczywiscie meza nie było. Weszłam i sedzina odrazu na mnie naskoczyła , gdzie jest moj maz, mowiła same dziwne rzeczy jak ja bym była winna jego nieobecnosci. Wezwania na rozprawe nie odebrał , a matka powiedziała, ze adres jej syna jest jej nie znany i tu zaczał sie problem. Sedzina powiedziała mi , ze mam w ciagu 7 dni podac jego adres inaczej sprawa zostanie zawieszona. Byłam u radcy prawnego, proponuje grzecznie porozmawiac z mezem i wyciagnac od niego ten adres, albo zeby jego rodzice odebrali te wezwanie. Rozmawiałam z nim, obiecał , ze tym razem poinformuje rodzicow , zeby odebrali te wezwanie , bo wczesniej nie miał na to czasu. I ponoc tym razem przyleci na rozprawe, no zobaczymy. A ile nerwow zjadłam to moje, jestem wsciekła...
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#354 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: piękne okolice Wrocławia
Wiadomości: 629
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Szkoda, że się pomyliłam, widać jeszcze trochę cię pomęczy, ale powiedz sobie "i to też minie". Trzymaj się.
__________________
"więcej rób, albo mniej chciej"
|
|
|
|
|
#355 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Nie wiem czy ktos to czyta i czy kogos to obchodzi , ale to jest taki moj pamietnik.
Napisze co dzieje sie dalej w moim zyciu.... Rozmawiałam z moim mezem , obiecał , ze tym razem przekaze rodzicom zeby odebrali wezwanie i na pewno sie stawi w sadzie. Ale rano zaczał atakowac mnie sms-ami zebym sie zgodziła spedzic z nim weekend, zeby było po ludzku , tak jak niby jego zdaniem miało byc, wspolne sniadanko , obiad spacer wspolna kolacja, jakis wypad (nigdy tak nie było) Juz miałam sie zgodzic , bo moje uczucia do niego nie wygasły do konca, ale zadałam sobie pytanie po co mi fundowac sobie nowe wspomnienia , po co budzic uczucia , ja mam zapominac o nim, a on dokładnie mi pokazał jak wyglada przy nim takie"normalne" zycie. Wuczułam z tresci smsm-ow, ze on ma nadal nadzieje ze sie zejdziemy , ze do rozwodu nie dojdzie ... jego argument, bo przeciez sie kochalismy. Kusi mnie jak waz, ale ja nie kieruje sie uczuciami , mysle realnie. Pytanie do was . wy patrzycie na to z boku , robie dobrze ?? Czy moja historia mogłaby sie skonczyc jak historia STOKROTKI...??
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
|
|
#356 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 185
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Czytamy, czytamy
![]() Nikt Ci nie powie, jak skończy się ta historia, bo nikt nie zna przyszłości. Jeśli będzie szansa na odbudowę związku, to - podobnie jak u Stokrotki - rozwód w tym nie przeszkodzi. Nikt też nie powie Ci, czy robisz dobrze, bo nikt prócz Ciebie tak naprawdę tego nie wie. Cytat:
Kasandro, jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz (swoją opinię na ten temat już kiedyś tu przytaczałam) życzę Ci dużo, duuuużo szczęścia. Jesteś tylko rok starsza ode mnie i podczas gdy ja dopiero planuję ślub, Ty juz przeżywasz takie rozterki... Może faktycznie czasem lepiej poczekać i upewnić się w swoich decyzjach, choćby trzeba było czekać z decyzja o ślubie kilka lat... Pozdrawiam serdecznie
|
|
|
|
|
|
#357 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: piękne okolice Wrocławia
Wiadomości: 629
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Pytasz- "Czy moja historia mogłaby sie skonczyc jak historia STOKROTKI...??". Nikt tego nie sprawdzi poza tobą i nikt ci nie powie co masz zrobić, bo to twoje życie. Jeśli masz wątpliwości, co do rozwodu to może i warto by było zgodzić się na ten wspólny weekend. Nie wiem, tyle czasu się zastanawiasz. Chociaż to, że nie przyszedł na rozprawę, to raczej świadczy o jego nie dojrzałości, bo przecież naraził cię na tyle stresów. A to, że się stara, to mu się wcale nie dziwię, wie co traci.
__________________
"więcej rób, albo mniej chciej"
|
|
|
|
|
#358 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
No to kolej na mnie
Kasandro ja miałam podobnie. Bałam sie tego jak cholera. Tym bardziej że byłam już rok bez niego. Ale zdobyłam sie na ten krok. W sumie powiedziałam że więcej do zyskania niż do stracenia. Choć tak naprawde nie wierzyłam że może być dobrze. Ale chciałam z nim chociaż porozmawiać, zobaczyć go. Ale zrozumieliśmy ile bólu sobie zadaliśmy. Kasandro moja rada- nie spiesz sie. Na rozwód zawsze jest czas. Pośpiech jest złym doradcą. Mi sie udało. Naprawde nie sposób wyrazić to jak jest teraz między nami. A pamiętaj że było fatalnie. Ale ja chciałam i mój mąż spróbował. Jesteśmy poprostu dla siebie i żaden facet mi go nie zastąpi. Wcześniej miłe chwile ale ile też upokorzeń. A teraz wyzbyliśmy sie naszego zła i wszystkiego co nas rani. Kasandro moja rada: wspólny wekend !!! A potem jakaś rozmowa we 3 osoby. Inaczej całe życie bedziesz sobie zadawała pytanie: dlaczego nie spróbowałam. A jeśli go kochasz i on ciebie to masz z górki, bo to tylko problemy was niszczą które można pokonać!!! Głowa do góry!!! Ja już wspominałam że nie lubie sie mieszać ale za moim przykładem poszły już 2 małżeństwa i są szczęśliwi!!! Miłe słyszeć jak są mi wdzięczni. A ja w sumie nic nie zrobiłam- tylko przedstawiłam swoją szczerą do bólu historie. A podobno do 3 razy sztuka ![]() ![]() .
|
|
|
|
|
#359 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 3 185
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
Problem w tym, że Kasandra wcale się nie spieszy. Nie wiem, czy czytałaś wątek od początku, ale jeśli tak, to wiesz, że ma on już rok, bez kilku dni. Myślę, i autorka wątku podobnie, że minęło juz wystarczająco dużo czasu, by podjąć decyzję. Między Bogiem a prawdą, to prawie tyle samo trwało (a raczej się psuło) ich "małżeństwo". Kasandra bardzo długo dawała szansę swojemu, pożal się Boże, małżonkowi. Jakie to przyniosło efekty - widać. Tak naprawdę więcej mówił o pieniądzach i o sobie, niż o ich małżeństwie. Chciałabym wierzyć, że jej historia skończy się tak jak Twoja, ale... do tego trzeba miłości. Z obu stron. I dużo dojrzałości.
|
|
|
|
|
#360 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Dolnośląskie
Wiadomości: 231
|
Dot.: Decyzja o rozwodzie...
"chciałabym , ale sie boje" i tak to dokładnie wyglada.
Bylismy ze soba 8 lat przed slubem i było wiele rozstan, z tego samego powodu co rozstanie po slubie ( egoistyczne postepowanie mojego meza ) Wiec, nie potrafie znow kolejny raz zaufac jego słowom , bo pamietam jak było. Ja juz nigdy nie bede szczesliwa...
__________________
Najlepszym przyjacielem jest ten,kto nie pytając o powód Twego smutku, potrafi sprawić,że znowu wraca uśmiech;-) |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:42.





Pisz, co u Ciebie, wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki









