Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[czarno czarna]

Napisane przez cynamonowe

Chłopak mojej siostry pochodzi ze Śląska i on z kolei mówi czasem, że idzie na banhof złapać cuga :P. Wielu takich niemieckich smaczków używa .

Ja jestem ze Śląska i mówimy np.
" Idymy na baja " - idziemy na wagary,
"Pódź, pojadymy baną" - choć, pojedziemy tramwajem,
"Ciepnij mi ..."-daj mi...,
"Ino spróbuj to ci pizna"- tylko spróbuj to dostaniesz
itp,itp,
Kto ze Śląska to wie ale jak byłam na mazurach albo w Bieszczadach to nikt mnie nie rozumiał. Na wycieczce klasowej w Warszawie poszliśmy do sklepu i poprosiliśmy o 5 krepli biedna kobieta nie wiedziała o co nam chodzi. Ale każdy mówi tak jak się nauczył i trudno

[wika82]

Dziwi mnie, kiedy na forum dziewczyny uparcie piszą: "cześć wizażystki", zamiast "wizażanki". To takie trudne sprawdzić znaczenie słowa wizażystka?
Nie jestem wizażystką, chociaż chciałabym.

[BioIvO]

Napisane przez Casini

Ja z poceniem nie mam aż takich problemów.
A Wy, jak radzicie sobie z upałem?

Mi się akurat marzą upały, żeby chociaż przez kilka dobrych dni było tak ze 30 stopni i były ciepłe noce. Niestety bywały u mnie takie wakacje, że przez całe lato mimo słońca było 20-22 stopnie i do tego tradycyjnie wiał wiaterek. W zasadzie tylko pojedyńcze dni są na tyle ciepłe, żeby móc wyjść gdzieś po południu bez lekkiego sweterka.
Po prostu takie są uroki mieszkania nad Bałtykiem Upały to sobie moge w wiadomościach obejrzeć.

Napisane przez Mgiełka91

A mnie jak ludzie kupują bilet w autobusie i mówią np.: "poproszę na Kołobrzeg " Chyba raczej DO Kołobrzegu.

Dramatycznie jest wtedy gdy ktoś sie pyta- ten autobus jedzie do Kołobrzega? To aż boli.

[Sondrina]

Napisane przez yousuck

Ja też z zasypianiem mam straszne problemy, a po prostu muszę mieć chociażby średnio grubą kołdrę i zestaw poduszek, bo samo prześcieradło mnie nie satysfakcjonuje . Czasami otwarte okno trochę pomaga, ale szum dochodzący z ulicy + ewentualne komary bzyczące mi nad głową uniemożliwiają mi sen również. Niektórzy sądzą, że jestem wyjątkowo wybredna i tak dalej, ale ja po prostu nie mogę inaczej. Także jedynym rozwiązaniem dla mnie był wentylator na maksa+zatyczki w uszy . A czasem spałam przytulona ze schłodzoną butelką wody.

Też tak mam... Irytuje mnie upał, bo cała się pocę i lepię, robi mi się słabo i źle funkcjonuję... Jestem istotą typowo wiosenną Taka pogoda mogłaby być przez cały rok Nie za gorąco, nie za zimno, aż chce się żyć... Ja też muszę się czymś przykryć i nie może to być prześcieradło, poduszka musi być i muszę leżeć na brzuchu, żeby zasnąć.. Też zasypiam z wodą, kiedyś nawet się lodem obłożyłam, czasem włączam wentylator, ale przy nim lata mi moje przykrycie Też jestem wybredna

[MilionDolarow]

Napisane przez Fela Von Helvete

To kawałek Świetlików nagrany z Lindą, ale co to ma do hipotezy (bzdurnej imho kompletnie), że "większość punkowych tekstów jest o piciu"?

dzięki Felcia, to mam namiary nie mam już pojęcia o co chodzi
czyli ... jestem zdziwiona
wydaje mi się, że teksty punkowe są o buncie przeciwko wszelkim skostniałym schematom postępowań, ramom, w które wtłacza nas społeczeństwo, państwu, itd,...

[Fela Von Helvete]

Napisane przez MilionDolarow

wydaje mi się, że teksty punkowe są o buncie przeciwko wszelkim skostniałym schematom postępowań, ramom, w które wtłacza nas społeczeństwo, państwu, itd,...

Szczerze mówiąc, to "teksty punkowe" są o wszystkim

[201607231707]

Napisane przez czarno czarna

Ja jestem ze Śląska i mówimy np.
" Idymy na baja " - idziemy na wagary,
"Pódź, pojadymy baną" - choć, pojedziemy tramwajem,
"Ciepnij mi ..."-daj mi...,
"Ino spróbuj to ci pizna"- tylko spróbuj to dostaniesz
itp,itp,
Kto ze Śląska to wie ale jak byłam na mazurach albo w Bieszczadach to nikt mnie nie rozumiał. Na wycieczce klasowej w Warszawie poszliśmy do sklepu i poprosiliśmy o 5 krepli biedna kobieta nie wiedziała o co nam chodzi. Ale każdy mówi tak jak się nauczył i trudno

Moja babcia mówi "Ty, bo jak ci pizgnę"

[Finlora]

Wkurza mnie (i dziwi oczywiście ) tworzenie nowych słów, skracanie itd. Jak oglądam X Factor i non stop słyszę "wykon" to aż mnie krew zalewa

[wika82]

Napisane przez Finlora

Wkurza mnie (i dziwi oczywiście ) tworzenie nowych słów, skracanie itd. Jak oglądam X Factor i non stop słyszę "wykon" to aż mnie krew zalewa

A co to znaczy?

[Finlora]

Napisane przez wika82

A co to znaczy?

Wykonanie Bardzo często z ust jury pada "To był naprawdę dobry/słaby wykon"

[wika82]

Napisane przez Finlora

Wykonanie Bardzo często z ust jury pada "To był naprawdę dobry/słaby wykon"

Hahah.. Ja pomyślałam, że to tryb rozkazujący od "wykonać". DD

[Lady in Blue]

Napisane przez Finlora

Wkurza mnie (i dziwi oczywiście ) tworzenie nowych słów, skracanie itd. Jak oglądam X Factor i non stop słyszę "wykon" to aż mnie krew zalewa

Mnie zaskakuje skracanie "w ogóle" na "wgl" Na początku nie bardzo wiedziałam co to "wgl" ma znaczyć

[Finlora]

Napisane przez Lady in Blue

Mnie zaskakuje skracanie "w ogóle" na "wgl" Na początku nie bardzo wiedziałam co to "wgl" ma znaczyć

"Wgl" to jeszcze nic ale ja widziałam kiedyś skrót "wg", który to oczywiście miał znaczyć "w ogóle" Albo bardzo często spotykam tutaj skrót "bd" co ma znaczyć "będę, będzie" itd. Nie wiem czy to taki wielki problem pisać normalnie?

[Sondrina]

W ogóle irytują mnie wszelkiej maści skróty... Rozumiem, że jak ktoś notuje, to pisze sobie skrótami, ale jak ma czas, to czemu na forum używa tylko sobie znanych skrótów... Ja zazwyczaj nie wiem, o co w nich chodzi i dla mnie te posty są po chińsku. Jest pewna gama skrótów powszechnie akceptowanych, a pozostałe rzeczy wypadałoby pisać po ludzku, tak jak jest to powszechnie przyjęte...

[Madzik08]

Napisane przez Finlora

"Wgl" to jeszcze nic ale ja widziałam kiedyś skrót "wg", który to oczywiście miał znaczyć "w ogóle" Albo bardzo często spotykam tutaj skrót "bd" co ma znaczyć "będę, będzie" itd. Nie wiem czy to taki wielki problem pisać normalnie?

Najgorsze jest Cb - Ciebie. Moze przesadzam, ale jakby ktos tak do mnie napisal to odebralabym to jako brak szacunku do mnie. Na szczescie moim znajomi nie posluguja sie tymi nowymi skrotami.

[linaya]

Napisane przez Finlora

Wkurza mnie (i dziwi oczywiście ) tworzenie nowych słów, skracanie itd. Jak oglądam X Factor i non stop słyszę "wykon" to aż mnie krew zalewa

Mój jeden znajomy lubuje się w wymyślaniu takich skrótów: "zapro" (zaproszenie), "pożąd" (pożądanie chyba), a także w dosłownych tłumaczeniach angielskich zwrotów np. proszę znajdź moje zdjęcia (w mailu, w kontekście: przesyłam ci zdjęcia) czy mieliśmy dobry czas (w kontekście: dobrze się bawiliśmy). Strasznie mnie to irytuje

[panierrka]

Napisane przez linaya

Mój jeden znajomy lubuje się w wymyślaniu takich skrótów: "zapro" (zaproszenie), "pożąd" (pożądanie chyba)

Prawie jak nierząd.

[invisible_01]

Napisane przez Sondrina

W ogóle irytują mnie wszelkiej maści skróty... Rozumiem, że jak ktoś notuje, to pisze sobie skrótami, ale jak ma czas, to czemu na forum używa tylko sobie znanych skrótów... Ja zazwyczaj nie wiem, o co w nich chodzi i dla mnie te posty są po chińsku. Jest pewna gama skrótów powszechnie akceptowanych, a pozostałe rzeczy wypadałoby pisać po ludzku, tak jak jest to powszechnie przyjęte...

O tak Kiedyś był wątek, w którym wizażanka co chwilę używała skrótów, po prostu czytać się tego nie dało.

Mnie dziwi ludzkie sępienie. Rzadko kiedy przyznaję się dalszym znajomym, że pracuję w kinie, bo od razu osoby, z którymi mój jedyny kontakt to "cześć" rzucane na korytarzu, pytają: "ej, a załatwisz mi darmowe wejście?". No kurde Zaczęłam w końcu odpowiadać, że jak ktoś chce darmowe bilety, to niech też się zatrudni w kinie

[BioIvO]

Coś co mnie od jakiegoś czasu dziwi: ludzie najpierw zakładający rodziny a dopiero później biorący ślub. Dziwi mnie, że to coraz powszechniejsza praktyka- najpierw dziecko, remont/budowa domu a dużo później ślub. Wiem, że jest wielu zdeklarowanych przeciwników instytucji małżeństwa, ale mówię tu o osobach, które zawsze chciały mieć męża/żonę. Dziwi mnie tylko takie przesunięcie czasowe. Ostatnio dowiedziałam się, że jedna znajoma rodzinka z małym dzieckiem z własnym mieszkaniem itp. właśnie się pobiera. Cały czas byłam pewna, że są małżeństwem bo od wielu lat są razem. Albo koleżanka, która spotyka się z chłopakiem i zakłada, że być może zajdzie w ciąże i będzie się bardzo cieszyła.
Dziwi mnie, że łatwiej zdecydować sie na wspólne dziecko niż na ślub.

[invisible_01]

Napisane przez BioIvO

Coś co mnie od jakiegoś czasu dziwi: ludzie najpierw zakładający rodziny a dopiero później biorący ślub. Dziwi mnie, że to coraz powszechniejsza praktyka- najpierw dziecko, remont/budowa domu a dużo później ślub. Wiem, że jest wielu zdeklarowanych przeciwników instytucji małżeństwa, ale mówię tu o osobach, które zawsze chciały mieć męża/żonę. Dziwi mnie tylko takie przesunięcie czasowe. Ostatnio dowiedziałam się, że jedna znajoma rodzinka z małym dzieckiem z własnym mieszkaniem itp. właśnie się pobiera. Cały czas byłam pewna, że są małżeństwem bo od wielu lat są razem. Albo koleżanka, która spotyka się z chłopakiem i zakłada, że być może zajdzie w ciąże i będzie się bardzo cieszyła.
Dziwi mnie, że łatwiej zdecydować sie na wspólne dziecko niż na ślub.

A co właściwie zmienia ślub? Pomijając względy prawne oczywiście.

[BioIvO]

Napisane przez invisible_01

A co właściwie zmienia ślub? Pomijając względy prawne oczywiście.

Rzecz w tym, że ludzie deklarują, że sam ślub jest bardzo istotną rzeczą i np. są przekonani, że chcą mieć ten sakrament. Albo po prostu chcą mieć takie samo nazwisko itp. Motywy są różne, ale zawsze dziwiła mnie ta odwrócona kolejność.

[invisible_01]

Napisane przez BioIvO

Rzecz w tym, że ludzie deklarują, że sam ślub jest bardzo istotną rzeczą i np. są przekonani, że chcą mieć ten sakrament. Albo po prostu chcą mieć takie samo nazwisko itp. Motywy są różne, ale zawsze dziwiła mnie ta odwrócona kolejność.

Czasami ciąża to wpadka Moim zdaniem wszystko jedno, kiedy (i czy w ogóle) para się pobiera - przed czy po urodzeniu się dziecka. Ślub nie ucieknie przecież

[wika82]

Napisane przez BioIvO

Coś co mnie od jakiegoś czasu dziwi: ludzie najpierw zakładający rodziny a dopiero później biorący ślub. Dziwi mnie, że to coraz powszechniejsza praktyka- najpierw dziecko, remont/budowa domu a dużo później ślub. Wiem, że jest wielu zdeklarowanych przeciwników instytucji małżeństwa, ale mówię tu o osobach, które zawsze chciały mieć męża/żonę. Dziwi mnie tylko takie przesunięcie czasowe. Ostatnio dowiedziałam się, że jedna znajoma rodzinka z małym dzieckiem z własnym mieszkaniem itp. właśnie się pobiera. Cały czas byłam pewna, że są małżeństwem bo od wielu lat są razem. Albo koleżanka, która spotyka się z chłopakiem i zakłada, że być może zajdzie w ciąże i będzie się bardzo cieszyła.
Dziwi mnie, że łatwiej zdecydować sie na wspólne dziecko niż na ślub.

Mnie też dziwi to niezmiernie.
Zwłaszcza, że dziecko jest tak naprawdę jedynym dożywotnim zobowiązaniem, więc dziwi mnie, że ludziom łatwiej się na nie zdecydować, niż na ślub. Nie wyobrażam sobie mieć dziecko z kimś, kto się ostatecznie wobec mnie nie zdeklarował.
Więc najpierw zamiary faceta względem mnie, a potem jeśli będzie ok - dziecko, nigdy odwrotnie.

[_Matilde_]

A mnie nie dziwi ta powściągliwość w zawieraniu ślubów, kiedy widzę ile par które się pożeniły w wieku 20 lat teraz się rozstaje. Dla mnie o wiele mądrzej wziąć ślub kiedy się już niejedno razem przeżyło i wie się że będziemy mieć siłę na przeżycie jeszcze więcej wspólnie

[gramwzielone]

Napisane przez _Matilde_

A mnie nie dziwi ta powściągliwość w zawieraniu ślubów, kiedy widzę ile par które się pożeniły w wieku 20 lat teraz się rozstaje. Dla mnie o wiele mądrzej wziąć ślub kiedy się już niejedno razem przeżyło i wie się że będziemy mieć siłę na przeżycie jeszcze więcej wspólnie

Madrzej jest wziąc ślub "kiedy się już niejedno razem przeżyło i wie się że będziemy mieć siłę na przeżycie jeszcze więcej wspólnie", ale już dziecko mieć to nie?

To nie mądrośc tylko egoizm.

[wika82]

Napisane przez gramwzielone

Madrzej jest wziąc ślub "kiedy się już niejedno razem przeżyło i wie się że będziemy mieć siłę na przeżycie jeszcze więcej wspólnie", ale już dziecko mieć to nie?

To nie mądrośc tylko egoizm.

Dlaczego brak chęci posiadania dziecka, to egoizm? Jak ktoś nie chce, to nie chce.
No i nikt nie pisał, że albo dziecko, albo ślub. Jedno i drugie jest ok, tylko dla każdego w grę wchodzi różna kolejność.

[zabciajs]

Napisane przez gramwzielone

Madrzej jest wziąc ślub "kiedy się już niejedno razem przeżyło i wie się że będziemy mieć siłę na przeżycie jeszcze więcej wspólnie", ale już dziecko mieć to nie?

To nie mądrośc tylko egoizm.

Ja egoizmem nazwałabym ludzi którzy nie mają nic dziecku do zaoferowania , nie są pewni siebie ale chcą dziecko-bo tak.
Ale każdy ma inne podejście.

[wika82]

Napisane przez zabciajs

Ja egoizmem nazwałabym ludzi którzy nie mają nic dziecku do zaoferowania , nie są pewni siebie ale chcą dziecko-bo tak.
Ale każdy ma inne podejście.

Popieram.
Wiadomo, że ślub niczego nie gwarantuje, ale jednak deklarując się każdy wierzy, że to na zawsze i niektórym się udaje. Dla mnie to podstawa do podjęcia decyzji o dziecku.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nigdy nie wzięłabym ślubu tylko z powodu dziecka. Nie czuję potrzeby deklarowania czegokolwiek sobie, mojemu otoczeniu ani urzędnikowi. Poza tym ślub implikuje pewien rodzaj zależności od drugiej osoby, który w ogóle mi się nie podoba. Dziwię się, że kogoś to dziwi.

[zabciajs]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;26734439]Nigdy nie wzięłabym ślubu tylko z powodu dziecka. Nie czuję potrzeby deklarowania czegokolwiek sobie, mojemu otoczeniu ani urzędnikowi. Poza tym ślub implikuje pewien rodzaj zależności od drugiej osoby, który w ogóle mi się nie podoba. Dziwię się, że kogoś to dziwi.[/QUOTE]

Dziewczyny nie to miały na myśli. Ja je inaczej zrozumiałam, przecież wyraźnie pisały że ludzie którzy zawsze chcieli mieć ślub zrobili odwrotnie Najpierw dziecko później ślub i to je dziwi