Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011

[Mediona]

Napisane przez notatki85

Hej
Ja też mam pełne buty- ślub w czerwcu. Nawet dwie pary i balerinki białe na wszelki wypadek

Gdzies słyszałam jakos przesąd labo cos ze nie wolno ale niewiem. Ja tez mam pełne ale to z wygody poniewaz 3 lata temu na weselu jak tanczyłam w sandałkach to szwagier niechcacy mnie kopna i paznokiec mi sie w połowie zlamał ała straszny bul

[carolyna86]

Napisane przez the rock

Ale taką w plastiku?

tak, w plastikowej butelce, w zgrzewce 4 butelki 1-litrowe

[raingirl]

Napisane przez gwiazdeczka26

Rain, moze masz jakies wskazowki do wsiadania do samochodu w sukni
Najpierw glowa, czy tylek?
A ja jeszcze bede miala schodek do pokonania, bo auto wysokie Mam juz koszmary, ze nie bede mogla wsiasc

Szczerze to opracowywałam sobie technikę na parę dni przed ślubem a jak przyszło co do czego to zamierzałam się dwa razy do tego samochodu a później wsiadłam jak to mówią "na chama" bo się bałam, że się spóźnimy do kościoła wydaje mi się, że najpierw tyłek

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:33 ----------

Napisane przez Mediona

Gdzies słyszałam jakos przesąd labo cos ze nie wolno ale niewiem.

Podobno pieniądze uciekają
Kto by się przejmował przesądami

[T'ai]

Gwiazdeczka jeśli mogę coś wtrącić
złapać obiema rękami po bokach suknię, jakby "zebrać", włazić tyłem, posadzić tyłeczek a potem się obrócić

[the rock]

Napisane przez carolyna86

tak, w plastikowej butelce, w zgrzewce 4 butelki 1-litrowe

No właśnie, ja takich dużych butelek nie chce.

Napisane przez raingirl

Podobno pieniądze uciekają
Kto by się przejmował przesądami

Właśnie
Musiałabym być obładowana róznymi rzeczami (stare, nowe, pożyczone, niebieskie...) żeby być tak super szczęśliwa

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------

Napisane przez T'ai

Gwiazdeczka jeśli mogę coś wtrącić
złapać obiema rękami po bokach suknię, jakby "zebrać", włazić tyłem, posadzić tyłeczek a potem się obrócić

Jak księżniczki

[T'ai]

Napisane przez the rock

Właśnie
Musiałabym być obładowana róznymi rzeczami (stare, nowe, pożyczone, niebieskie...) żeby być tak super szczęśliwa

Jak księżniczki

ja pomimo że nie wierzę (ślub w maju) to miałam stare, pożyczone, niebieskie i nowe

hehe księżniczki
i poproście by ta osoba z przodu co siedzi przed wami odsunęła fotel do przodu tyle ile może

[gwiazdeczka26]

Napisane przez raingirl

Szczerze to opracowywałam sobie technikę na parę dni przed ślubem a jak przyszło co do czego to zamierzałam się dwa razy do tego samochodu a później wsiadłam jak to mówią "na chama" bo się bałam, że się spóźnimy do kościoła wydaje mi się, że najpierw tyłek

Na chama????Nie wygladalo to chyba zbyt elegancko

Napisane przez T'ai

Gwiazdeczka jeśli mogę coś wtrącić
złapać obiema rękami po bokach suknię, jakby "zebrać", włazić tyłem, posadzić tyłeczek a potem się obrócić

Oczywiscie, ze wtracaj. Jestes juz pelnoprawna zona
Tak wlasnie to sobie wyobrazam, ale jest jeszcze ten schodek.... na ktorym chyba nie dam rady sie obrocic tylem

[raingirl]

Napisane przez T'ai

Gwiazdeczka jeśli mogę coś wtrącić
złapać obiema rękami po bokach suknię, jakby "zebrać", włazić tyłem, posadzić tyłeczek a potem się obrócić

O to to! O ile dobrze pamiętam, to jakoś tak to właśnie zrobiłam
Fakt faktem zapomniałam o tym, że mam na głowie długaśny welon i siadłam na nim za pierwszym razem - dobrze, że Świadkowa czuwała

Napisane przez the rock

Właśnie
Musiałabym być obładowana róznymi rzeczami (stare, nowe, pożyczone, niebieskie...) żeby być tak super szczęśliwa

Ja miałam stare, pożyczone i niebieskie załatwione w jednej rzeczy - podwiązka

Jest ponoć taki przesąd, że buty na parapecie powinno się postawić dzień przed ślubem na pogodę - nie postawiłam, bo kot by mi je zeżarł i dopiero by było nieszczęście Pogoda była - może nie słoneczna, ale to akurat dobrze, bo słońce zimą oznacza tęgi mróz, ale na szczęście nie padało ani nie sypało śniegiem. Gdybyśmy zostali przy pierwotnej dacie ślubu - 8.01 byłoby gorzej, bo to akurat był dzień z tragiczną chlapą

---------- Dopisano o 12:46 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

Napisane przez gwiazdeczka26

Na chama????Nie wygladalo to chyba zbyt elegancko

Nie było kamerzysty, nie było świadków a nikt ze zgromadzonych nie poczuł się zgorszony, więc chyba tak źle nie było

[T'ai]

Napisane przez gwiazdeczka26

Oczywiscie, ze wtracaj. Jestes juz pelnoprawna zona
Tak wlasnie to sobie wyobrazam, ale jest jeszcze ten schodek.... na ktorym chyba nie dam rady sie obrocic tylem

jak schodek?

najważniejsze to jak najbardziej ją złożyć rękami, "zmniejszyć" objętość
bo pakować się z całą

Napisane przez raingirl

Jest ponoć taki przesąd, że buty na parapecie powinno się postawić dzień przed ślubem na pogodę - nie postawiłam, bo kot by mi je zeżarł i dopiero by było nieszczęście Pogoda była - może nie słoneczna, ale to akurat dobrze, bo słońce zimą oznacza tęgi mróz, ale na szczęście nie padało ani nie sypało śniegiem. Gdybyśmy zostali przy pierwotnej dacie ślubu - 8.01 byłoby gorzej, bo to akurat był dzień z tragiczną chlapą

ja nie postawiłam, było słońce i ani jednej chmury

[the rock]

Napisane przez raingirl

Ja miałam stare, pożyczone i niebieskie załatwione w jednej rzeczy - podwiązka

Ja jakoś nie widzę się w podwiązce

[T'ai]

Napisane przez the rock

Ja jakoś nie widzę się w podwiązce

ja się jakoś zbytnio nie zastanawiałam tylko założyłam
i tak jej nie czuć a potem może ci mąż zedrzeć rano zębami

[the rock]

Napisane przez T'ai

ja się jakoś zbytnio nie zastanawiałam tylko założyłam
i tak jej nie czuć a potem może ci mąż zedrzeć rano zębami

No tak

[kaska87]

Napisane przez lipus89

a ja też mam do Was pytanie, czy któraś z Was oprócz mnie wybierała z Tż sukienkę ? czy reszta przesądna

ja

[T'ai]

no wiesz na szczęście

[the rock]

Napisane przez T'ai

no wiesz na szczęście

Dokładnie

[Świniaczek]

Napisane przez lipus89

znająć moje szczęście moja suknia z trenem napewno będzie postrzępiona :P
a ja też mam do Was pytanie, czy któraś z Was oprócz mnie wybierała z Tż sukienkę ? czy reszta przesądna

Mój nie chce jej widzieć do dnia ślubu, więc wybierałam bez niego Ale widział mnie w innych, które przymierzałam (na zdjęciach ).



Ja mam pytanie do posiadaczek psów w domu
Mam dwa potwory i nie wiem co z nimi na cały weekend zrobić W sumie to mogę dziadka poprosić, żeby je odwiedzili jak będą wracać do domu i wypuścili/nakarmili, ale nie wiem. No i w dzień poprawin to rodzice by pojechali do nich zajrzeć, a wieczorem już wszyscy by byli w domu. Hotel mi się dla nich średnio uśmiecha - za daleko po prostu, ok 80 km, a jedna z nich mi w czasie podróży umiera po prostu i nie chcę jej męczyć Raz już weekend w domu same spędziły z doglądaniem tylko co kilka godzin (w sumie to doglądanie było co 3-4 godziny, bo się wujowi spodobało ), ale wuja będzie też na weselu. I tak myślę, czy faktycznie dziadki nie wystarczą jak zajrzą w drodze powrotnej (jakieś 8 km by musieli odbić, no ale trudno, to nie jest jakiś wielki kawał drogi ), a później dopiero od rana ktoś by do nich skoczył. Ewentualnie możemy ściągnąć brata matki, który przypuszczam, że chętnie by posiedział z psami, ale on jest... hmmm... lekomanem, który już kompletnie nie jarzy, bo mu prochy zjadły mózg totalnie , i boimy się po prostu, że dom by nam rozniósł. No i nie wiemy, na jakiego typu pornole (które ogląda namiętnie) by wchodził, a nie mamy ochoty mieć policji na głowie
Hotel, czy wytrzymają tyle?

[magbes]

Napisane przez lipus89

znająć moje szczęście moja suknia z trenem napewno będzie postrzępiona :P
a ja też mam do Was pytanie, czy któraś z Was oprócz mnie wybierała z Tż sukienkę ? czy reszta przesądna

jak na samym poczatku patrzylam co mi sie w ogole podoba to pokazywalam TZtowi. Nawet sobie jedna upatrzyl i trzymal sie ostro swojego zdania ze tamta najladniejsza...co fajne akurat pdobala mu sie ta sukienka ktora podobala sie takze mi..... ale niestety nie udalo jej sie nigdzie znalezc...ale ta ktora mam teraz jest podobna fasonem do tamtej wiec mam nadzieje, ze takze bedzie te wow i dla niego... na przymiarki zawozil mnie TZcik ale biedk musial czekac na mnie w autku... nie wiem czy z przesądów czy nie,,, ale nie chce zeby mnie widzial przed slubem,,,chce go zaskoczyc,,,w calym rynsztunku

co do rozerwanych sukienek to mysle, ze nie da sie uniknac przybrudzenia, naderwania itp. mi na szczescie tren sie nie oberwie bo zrezygnowalam z niego :P

wsiadanie do auta? MAM NADZIEJE ze jakos dam rade sie tam wepchnac

[raingirl]

Napisane przez T'ai

ja się jakoś zbytnio nie zastanawiałam tylko założyłam
i tak jej nie czuć a potem może ci mąż zedrzeć rano zębami

Też się nie zastanawiałam - zwłaszcza, że pożyczono mi naprawdę piękną podwiązkę hamerykańską w dodatku, z Victoria's Secret to szkoda byłoby nie założyć
No i Mąż miał ubaw ze ściągania mi jej przed nocą poślubną - co prawda nie zębami, ale jeszcze by ją zaślinił i co by było

[T'ai]

Napisane przez raingirl

Też się nie zastanawiałam - zwłaszcza, że pożyczono mi naprawdę piękną podwiązkę hamerykańską w dodatku, z Victoria's Secret to szkoda byłoby nie założyć
No i Mąż miał ubaw ze ściągania mi jej przed nocą poślubną - co prawda nie zębami, ale jeszcze by ją zaślinił i co by było

uuuuuuuuu nie byle jaka

heh, mój też się ucieszył

---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ----------

a ja nie miałam pojęcia co mogłabym mieć pożyczonego więc mama pożyczyła mi w sobotę pieniążek do buta na szczęście
skoro pożyczony to po weselu ładnie jej oddałam

[karolinusienka]

Napisane przez the rock

Ja jakoś nie widzę się w podwiązce

jja tez

[gwiazdeczka26]

Napisane przez T'ai

jak schodek?

najważniejsze to jak najbardziej ją złożyć rękami, "zmniejszyć" objętość
bo pakować się z całą

Pewnie okaze sie, ze wsiadanie do auta okaze sie najprostsza czynnoscia- u mnie tak to czesto jest, ze jak sie o cos stresuje to pozniej nie ma z tym najmniejszego problemu

Napisane przez the rock

Ja jakoś nie widzę się w podwiązce

Ja mam, ale dziwnie sie ja nosi Cisnie troche w noge....

Napisane przez raingirl

Też się nie zastanawiałam - zwłaszcza, że pożyczono mi naprawdę piękną podwiązkę hamerykańską w dodatku, z Victoria's Secret to szkoda byłoby nie założyć
No i Mąż miał ubaw ze ściągania mi jej przed nocą poślubną - co prawda nie zębami, ale jeszcze by ją zaślinił i co by było

[Roougee]

Napisane przez lipus89

znająć moje szczęście moja suknia z trenem napewno będzie postrzępiona :P
a ja też mam do Was pytanie, czy któraś z Was oprócz mnie wybierała z Tż sukienkę ? czy reszta przesądna

Ja tzn swoją sama wybrałam, akurat się pokłóciliśmy przed sklepem i sobie poszedł do auta później nast dnia mnie w niej widział i w kilku innych (nie mogłam się zdecydować ) i dopiero w dniu ślubu mnie zobaczył w całej okazałości.
Sukienkę miałam pobrudzoną i tiul mi się poszarpał gdzie nie gdzie.

[carolyna86]

Napisane przez the rock

No właśnie, ja takich dużych butelek nie chce.

ale jednolitrowe to właśnie są takie małe - poręczne, no chyba że chcesz jeszcze mniejsze...

[XxXJuSstiii]

RELACJA!

Zacznę od piątku. Pojechałam na miasto ze świadkową kupić baleriny, bibułki matujące, odebrać suknię i takie tam Już było nerwowo - szłam sobie zadowolona i nagle wybuchałam płaczem... Sama nie wiedziałam dlaczego...
Oczywiście butów na zmianę nie kupiłam bo chciałam idealnie pasujących co było nierealne. Odebrałam suknię (ciężka jakaś była ) babeczki życzyły mi powodzenia

Zawiozłam suknię do mamy, poszłam do domu, troszkę ogarnęliśmy mieszkanie, narzeczony zdecydował się na dekorowanie klatki mimo, że się przed tym bronił wcześniej Przyszedł świadek i kolega, pomagali mu. Ja zaniosłam rzeczy do mamy (oczywiście połowy zapomniałam) U mamci była koleżanka i dmuchały balony Poszłam znów do M., przyjechała świadkowa... Stres narastał.... Śmialiśmy się i płakaliśmy na zmianę wszyscy w piątkę (Ja, M., świadkowa, świadek i sis M. ) jakoś koło 22.00 poszłam ze świadkową do mamy, zostawiłam resztę rzeczy i poszłyśmy na piwko. Napisałam do M. smska "Jak tam kochanie? " Odpisał, że wszyscy już poszli, troszkę się stresuje i bardzo mnie kocha Wypiłyśmy po piwku i poszłyśmy do domu Wzięłam dłuuuuugą kąpiel, wysmarowałam się i poszłam spać jakoś o w pół do pierwszej...

Obudziłam się przed 7.00, zanim budzik zadzwonił, poszłam się odświeżyć, umyłam włosy... Zaszłam do kwiaciarni po tulipany i zapłacić za bukiet i strojenie, popytałam o mój bukiecik ale nie chciały mi pokazać
O 9.00 miałam fryzjera - fryzura była spoko chociaż nie taka jak chciałam no ale .... Poszło szybko - jakieś 40 minut Fryzjerka powiedziała, że widać, że stres mnie zżera że wyglądam na wystraszoną W drodze do domu spotkałam makijażystkę, która troszkę pobłądziła Była w sumie szybciej bo umawiałyśmy się na około 10.30 a przyjechała przed 10.00. Umalowała moją mamę - pięknie wyglądała Później świadkową - też rewelacyjnie wyszło Na koniec zostałam ja Doczepiła mu sztuczne rzęsy - efekt?

Nadszedł czas na ubieranie... Jako, że welon miałam już wpięty był mały problem. Założyłam halkę, i świadkowa próbowała założyć suknię od góry - zaczęłam się dusić i śmiać na raz już myślałam, że jej nie założymy Zawołałam mamę, spróbowałyśmy od dołu i udało się

M. miał być po 13.00 kilka minut przed czasem Jenny (nasza Pani Fotograf ) powiedziała, że już jadą Myślałam, że zemdleję
W końcu przyszli Kiedy M. mnie zobaczył - wzruszył się strasznie Powiedział, że jestem piękna, wręczył bukiet - przecudowny

Ja nie potrafiłam mu wpiąć kwiatu do butonierki, tak mi się ręce trzęsły!!! Ale jakoś daliśmy radę. Później było błogosławieństwo

Około 13.20 wyszliśmy z domu, przed klatką moi sąsiedzi nas zastawili Super się przebrali, był stolik z szampanem, napiliśmy się, zostawiliśmy im wódkę i nadszedł najgorszy moment - wsiadanie do samochodu. Mimo prostej sukni miałam ogromny problem, żeby jako tako wsiąść Ale poszło

Myśleliśmy, że będzie więcej bram ale czekała nas jeszcze tylko jedna. Przed kościołem byliśmy jakoś o 13.30, więc postanowiliśmy uciec Pojechaliśmy na salę, żeby powiedzieć, że na powitanie chcemy wodę
Wróciliśmy pod kościół, goście już czekali, wszyscy nam machali Świadkowie poszli do zakrystii a my dzielnie czekaliśmy w aucie W końcu uznałam, że chcę wyjść!

Po kilku minutach zauważyłam, że przyjechały moje kochane wizażanki - Dottta, Sweet i Potti Myślałam, że zacznę skakać z radości

[XxXJuSstiii]

Weszliśmy ze świadkami do przedsionka kościoła i czekaliśmy na księdza Przyszedł, powiedział, że pięknie wyglądamy i mamy się nie stresować, że będzie dobrze

Organista zaczął grać marsza, szliśmy z M. dumnie przez kościół, wszyscy na nas patrzyli Przełożyliśmy hostię i zauważyłam jak pięknie nam ustroili krzesła...Ksiądz nas powitał i zaczęło się! Piękne kazanie (świadkowa płakała) piękne czytanie.... i pytania "Czy chcecie....?" "CHCEMY!" Ksiądz świetny, aż podskakiwał z radości, uwielbiam go! Później przysięga, najpierw M. "Justyno, biorę Ciebie za żonę....." i ja: "Marcinie, biorę Ciebie za męża...."
I obrączki "Justyno/Marcinie przyjmij tę obrączkę..."
Następnie podeszliśmy do ołtarza podpisać dokumenty Ostatni raz podpisałam się swoim panieńskim nazwiskiem Skrzypaczka piękne nam grała Wróciliśmy z MĘŻEM na miejsce i pocałowaliśmy się
Ze znakiem pokoju podeszliśmy do rodziców, mimo, że u nas tego się nie praktykuje.

Na koniec ksiądz do nas podszedł, pogratulował, wręczył zaświadczenie. Podeszliśmy pod obraz Matki Bożej się pomodlić i kiedy zabrzmiały pierwsze nuty marszu zaczęliśmy wychodzić z kościoła
Później grosiki, płatki róż, życzenia, prezenty, zdjęcia
Tak się zagadałam z Dotttą, Sweet i Potti, że prawie poszłam za nimi na parking

Podjechaliśmy pod nasze mieszkanie i okazało się, że nie mamy kluczy Pojechaliśmy więc na cmentarz i na salę. Powitanie chlebem i solą, pierwszy toast, obiad (zjadłam trochę rosołu i kilka klusek z sosem i surówką - ogólnie jedzenie było przepyszne ) i pierwszy taniec Nie wyszło tak jak ćwiczyliśmy bo M. w stresie nie potrafił mnie prowadzić... Ale... pobujaliśmy się i zaczęła się zabawa

[T'ai]

Ju gratulacje

[XxXJuSstiii]

Obawiałam się, że goście nie będą się bawili ale nie zawiedli nas Był super zabawy: test na zgodność (aż chcę to zobaczyć na płycie bo wszyscy się strasznie śmiali ), zabawa w parach - pary tańczyły i gdy muzyka przestawała grać kobiety musiały zdjąć partnerom marynarki i założyć na drugą stronę też byłą kupa śmiechu przekładanie skakanki przez ubrania (drużyny były - damska i męska, więc bez macanek ) i jeszcze jakieś ale... nie pamiętam Jako nagrody mieliśmy:

Ekspres do kawy - paczka kawy i gazetka ,,Super express"
Polonez Caro - wódka Polonez plus paczka papierosów Caro
Kolacja we dwoje przy świecach w Chińskiej restauracji - torebka ryżu, mała świeczka i pałeczki.
Taśmy z wesela - papier toaletowy
zestaw jacuzzi - woda gazowana i miska
nagroda niespodzianka - jajko niespodzianka
piękna zastawa stołowa - talerzyki i sztućce jednorazowe
chyba się podobały

Tort był smaczny Chociaż nie jakiś mega najpiękniejszy
Na podziękowaniach wzruszyliśmy się oboje mimo, że nie było ckliwych piosenek

Rodzice dostali kosze i niebieski storczyki (tutaj głównie myślałam o mojej mamie, która szczerze się ucieszyła z niego
Wszyscy mówili, że wyglądamy pięknie A jeden kolega chodził za mną całe wesele i powtarzał, że mam idealną suknię, wyglądam pięknie i to jego najlepsze wesele

Welon złapała moja świadkowa A musznik jej partner Zaraz po oczepinach zdjęłam buty bo już nie mogłam wytrzymać i dalej szalałam N pierwszy taniec wybraliśmy For Teens "Jesteś częścią mnie" a na ostatni (przy kamerze) "Niebieską piosenkę" Tomczaka
Koło 4.00 DJ zagrał "To już jest koniec", podjechał busik a my czekaliśmy ze świadkiem na jedzenie Została tego masa!!!! Około 5.00 byliśmy w domu, część rzeczy schowaliśmy do lodówki, wyjęłam wszystkie wsuwki, poszliśmy pod prysznic, pooglądaliśmy prezenty bo nie mogłam się doczekać (jak dziecko na Boże Narodzenie ) i o 7.00 padliśmy.

Nasz pokój był cudownie udekorowany - moja mama nam zrobiła niespodziankę Balony pozawieszane wszędzie, płatki róż na podłodze, czerwona narzuta na łóżku i serce z czerwonych róż Szampan na stole A pod narzutą Groch i ryż Tak samo pod prześcieradłem

Nasi świadkowie spisali się na 6! Nie mogliśmy wybrać lepszych
W niedzielę przyszli znajomi na mini poprawiny, było wesoło i w końcu się troszkę upiłam bo na weselu za dużo nie piłam bo najpierw bolał mnie żołądek a później jakoś nie miałam czasu

Było cudownie, pięknie i bajecznie Mimo, że pogoda nie była idealna bo było duszno to nie zmieniłabym chyba niczego. Kocham mojego męża najbardziej na świecie i nie mogę się nacieszyć z bycia jego żoną

Ufff Rozpisałam się

[T'ai]

i jeszcze raz

[XxXJuSstiii]

Napisane przez T'ai

i jeszcze raz

wryłaś mi się

[T'ai]

Napisane przez XxXJuSstiii

wryłaś mi się

falstart