Wakacje zaczynamy i na wyniki matur czekamy! Matura 2011 cz. VII

[ladymoonn]

Napisane przez _Japonka_

Juz o tym myślałam Nie ma to jak desperacko szukac źródeł dochodu Myśle że jakieś 50zł (tak mi się kiedyś obiło o uszy)



Widocznie nie można oceniac wszystkiego wg tego, jak same byśmy postąpiły Ja też sobie nie wyobrażam kupic używane butyale niektórzy ludzie nie mają takich oporów widocznie

może to był jakiś fetyszysta

[Bziu]

ja jeszcze niczego używanego nie nosiłam, wolę mieć mniej ciuchów za to nowe..

[lilavati007]

Napisane przez Bziu

ja jeszcze niczego używanego nie nosiłam, wolę mieć mniej ciuchów za to nowe..

A ja tam nie mam oporów przed noszeniem używanych ubrań. Tzn nie nosze używanych butów i bielizny (). Ale jakieś bluzki, sukienki czemu nie. Zwłaszcza, że w lumpach naprawdę można czasem wychaczyć praktycznie nie noszone, nie zniszczone rzeczy i to markowe (no bo ile znas coś kupiło, założyło raz czy dwa i stwierdziło, że to nie w i moim guście ) a kosztują 10zł czy czasem nawet da się upolować za mniej. No i wiadomo przynajmnej, ze nie będzie tego nosić pół miasta.

[_Japonka_]

Napisane przez Bziu

ja jeszcze niczego używanego nie nosiłam, wolę mieć mniej ciuchów za to nowe..

Naprawdę??? Ja mam pełno ciuchów z lumpeksów, nie kupiłabym oczywiście żadnego stroju kąpielowego, bielizny czy wspomnianych już wcześniej butów, mimo że wiele ludzi tak robi. Ostatnio kupiłam za całe 6,50zł(!!!) dżinsową ramoneskę z AMISU(w New Yorker)w nienaruszonym stanie Poza tym jeśli często kupuję w lumpeksach to potem jak znajdę się w normalnym sklepie poza sezonem wyprzedżowym to żal mi pieniędzy na cokolwiek, bo wszystko wydaje mi się taaakie drogie...

edit: 111 post!!! Może to też jakiś powód do świętowania? Skoro przegapiłam setny, to

[Bziu]

może dlatego że u mnie nie ma lumpeksów tzn jest jeden na przeciwko mojej szkoły więc raczej tam nie weszłabym
słyszałam właśnie że można znaleźć fajne rzeczy ale jednak nie jestem przekonana jak na razie, może kiedyś

[paktofonika99]

Ja też nie,kiedyś nawet byłam przeciwniczką kupowania czegokolwiek w lumpeksach [sama nie wiem czemu ;d ], ale od jakiegoś czasu jak na zakupowym oglądam jakie to perełki można znaleźć to mam ochotę się wybrać do porządnego sh na zakupy, bo u mnie nie ma nic, dosłownie nic

[lilavati007]

Napisane przez _Japonka_

Naprawdę??? Ja mam pełno ciuchów z lumpeksów, nie kupiłabym oczywiście żadnego stroju kąpielowego, bielizny czy wspomnianych już wcześniej butów, mimo że wiele ludzi tak robi. Ostatnio kupiłam za całe 6,50zł(!!!) dżinsową ramoneskę z AMISU(w New Yorker)w nienaruszonym stanie Poza tym jeśli często kupuję w lumpeksach to potem jak znajdę się w normalnym sklepie poza sezonem wyprzedżowym to żal mi pieniędzy na cokolwiek, bo wszystko wydaje mi się taaakie drogie...

U mojej babci jest świetny lumpeks. Jest tam dużo markowych ubrań za niską cenę. Tam jak kupuje coś za 10zł to już myślę sobie "ale ździerstwo - dużo", a za 15zł to już wogóle - za więcej nic chyba nie kupiłam. :P

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------

Napisane przez _Japonka_

edit: 111 post!!! Może to też jakiś powód do świętowania? Skoro przegapiłam setny, to

Pewnie!!!
I nie zapomnij świętować 666 posta!!!!

[misziaaa18]

ja dawno nie byłam w lumpeksie, tzn jak byłam młodsza to miałam kilka ciuchów kupionych tam ale tak ogólnie to nie, i nie wyobrażam sobie kupić używanej bielizny i kostiumu kąpielowego, buty używane kupiłam raz na allegro ale są w porządku

[GirlOfDeath]

Napisane przez kitten92

Jakbym czytała o swojej szafie miesiąc temu Też ciągle słyszałam, że mam pełno ubrań i nie mogę zaprzeczyć - tylko że większość to rzeczy porozciągane, sprane, w których chodzę po domu/ obciachowe do granic możliwość (prezenty)/ rzeczy mające więcej, niż 5 lat Więc wkurzyłam się, wywaliłam wszystko z szafy, popakowałam w worki dla domów dziecka, na śmietnik, a najlepsze sztuki wystawiam na allegro Od razu mam więcej miejsca, ale i tak wg rodziców mam pełno ubrań Co do kieszonkowego, to ja dostaję miesięcznie 50 zł do ręki + 60 zł na konto + 50 zł tygodniowo za prowadzenie domu

O kurczę. Dużo.

Ojej, ale mnie oczy bolą...

[kitten92]

Napisane przez GirlOfDeath

O kurczę. Dużo.

Ojej, ale mnie oczy bolą...

Dużo, nie dużo, zależy jak na to patrzeć Przez 3 lata liceum dojeżdżałam do szkoły w innym mieście, więc wszelkie zachcianki pokroju baton, sok, czy kawa musiałam opłacać ze swoich. A jeśli wychodziłam z domu przed 7 i wracałam koło 18, to siłą rzeczy musiałam zgłodnieć Pieniędzy z konta nie ruszałam, więc za 50 zł musiałam opłacić jedzenie i wszelkie inne przyjemności pokroju kino, gazeta, itp. Ubrania, jakieś dodatki i inne głupoty kupuję za swoje pieniądze. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ciągnęłam od rodziców kasę na torebkę, czy sweter.

[misziaaa18]

Napisane przez kitten92

Dużo, nie dużo, zależy jak na to patrzeć Przez 3 lata liceum dojeżdżałam do szkoły w innym mieście, więc wszelkie zachcianki pokroju baton, sok, czy kawa musiałam opłacać ze swoich. A jeśli wychodziłam z domu przed 7 i wracałam koło 18, to siłą rzeczy musiałam zgłodnieć Pieniędzy z konta nie ruszałam, więc za 50 zł musiałam opłacić jedzenie i wszelkie inne przyjemności pokroju kino, gazeta, itp. Ubrania, jakieś dodatki i inne głupoty kupuję za swoje pieniądze. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ciągnęłam od rodziców kasę na torebkę, czy sweter.

mimo wszystko dużo, ja z kieszonkowego też sobie jedzenie musiałam kupić i wgle ubrania itp też staram sie za swoje ale mimo wszystko nie bede kupować sobie wszystkich ciuchów i kosmetyków 'za swoje', tak to będzie jak będe zarabiać

[_Japonka_]

Napisane przez paktofonika99

Ja też nie,kiedyś nawet byłam przeciwniczką kupowania czegokolwiek w lumpeksach [sama nie wiem czemu ;d ], ale od jakiegoś czasu jak na zakupowym oglądam jakie to perełki można znaleźć to mam ochotę się wybrać do porządnego sh na zakupy, bo u mnie nie ma nic, dosłownie nic

Ja jak byłam mała to nie mogłam zniesc wypraw mojej mamy do lumpeksów, zawsze stałam przed wejściem i ciągle ją popędzałam Tyle że wtedy nie było takich fajnych lumpeksów jak są dzisiaj

Napisane przez lilavati007

U mojej babci jest świetny lumpeks. Jest tam dużo markowych ubrań za niską cenę. Tam jak kupuje coś za 10zł to już myślę sobie "ale ździerstwo - dużo", a za 15zł to już wogóle - za więcej nic chyba nie kupiłam. :P

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------


Pewnie!!!
I nie zapomnij świętować 666 posta!!!!

No dokładnie! Ja czasem jak jestem w takim bardziej "luksusowym" lumpeksie, gdzie wszystkie rzeczy są markowe i powyceniane na jakieś 20-25zł to myślę że to ździzerstwo! Dlatego coraz częściej chodzę do takich, gdzie rzeczy są na wagę, jest od groma okropnych rzeczy, ale można znalezc też świetne. A co za satysfackja, jak kupię kurtkę dżinsową za 6,50

Oczywiście, zamiast świętowac okrągłe liczby moich postów będę świętowac 222, 333 itp ;pp aż dojdę do 666

[regretsareuseless]

Napisane przez ladymoonn

też myślę, że to niezły system, uczy gospodarowania pieniędzmi, ja właśnie żałuję, że rodzice nie chcieli tak robić, woleli dać mi pieniądze jak chciałam, a to jest wkurzające, bo trzeba się tłumaczyć

Też myślę, że to niezły pomysł Moi rodzice sami na to wpadli i jak na razie ten system działa dobrze

Napisane przez lilavati007

A ja tam nie mam oporów przed noszeniem używanych ubrań. Tzn nie nosze używanych butów i bielizny (). Ale jakieś bluzki, sukienki czemu nie. Zwłaszcza, że w lumpach naprawdę można czasem wychaczyć praktycznie nie noszone, nie zniszczone rzeczy i to markowe (no bo ile znas coś kupiło, założyło raz czy dwa i stwierdziło, że to nie w i moim guście ) a kosztują 10zł czy czasem nawet da się upolować za mniej. No i wiadomo przynajmnej, ze nie będzie tego nosić pół miasta.

Ja też nie mam nic do używanych ciuchów ale nie umiem za bardzo szukać takich rzeczy i mam tylko jeden używany sweterek Na dodatek nic mnie bardziej nie denerwuje jak tłumy szalonych kobiet, które rzucają się na każdy ciuch, nie wiem czy tak jest też u Was ale byłam kilka razy w lumpeksie i za każdym razem widziałam ten sam obraz... Gdyby nie to, byłabym w lumpeksach częściej

[wybieramstereo]

Napisane przez _Japonka_

No dokładnie! Ja czasem jak jestem w takim bardziej "luksusowym" lumpeksie, gdzie wszystkie rzeczy są markowe i powyceniane na jakieś 20-25zł to myślę że to ździzerstwo! Dlatego coraz częściej chodzę do takich, gdzie rzeczy są na wagę, jest od groma okropnych rzeczy, ale można znalezc też świetne. A co za satysfackja, jak kupię kurtkę dżinsową za 6,50

ja lubię lumpeksy, jeszcze ta satysfakcja jak się coś znajdzie . Najczęściej chodzę w dzień dostawy, chociaż ostatnio dwie takie "wielorybice" nieźle mnie podźgały łokciami, jak otworzyli sklep. Tak się ludzie pchają, że jak się przewrócisz to przebiegną po Tobie.

I oczywiście żadnej bielizny, ani strojów kąpielowych itd. Chociaż ostatnio jedna blondi ciągnęła całą kupę staników i gubiła po drodze .

[tynus]

Napisane przez ladymoonn

może można, ale wtedy mnie też nie ma a muszę mieć te wyniki żeby wpisać do rejestracji na uczelnie

Ale przecież wyniki można sprawdzić w necie (nie dostaliści takich pasków z kodem, hasłem ?), a zresztą chyba można zanaczyć aby uczelnia pobrała wyniki z CKE (czyli również prze neta).

[_Japonka_]

Napisane przez wybieramstereo

ja lubię lumpeksy, jeszcze ta satysfakcja jak się coś znajdzie . Najczęściej chodzę w dzień dostawy, chociaż ostatnio dwie takie "wielorybice" nieźle mnie podźgały łokciami, jak otworzyli sklep. Tak się ludzie pchają, że jak się przewrócisz to przebiegną po Tobie.

I oczywiście żadnej bielizny, ani strojów kąpielowych itd. Chociaż ostatnio jedna blondi ciągnęła całą kupę staników i gubiła po drodze .

U mnie takich sytuacji jeszcze nie doświadczyłam Nie wiem czemu, ale mam wrażenie że w moim mieście lumpki nie są takie popularne, jak jest towar na wagę, to w dniu dostawy(pon) kg jest za 35zł i jest kompletnie pusto w sklepie Więc ja jak już to idę tam w sobotę(1ozł/kg), a rzeczy są dokładnie te same co w pon Mam wrażenie, że utarg to oni mają jedynie w soboty

[Smarfetka]

Napisane przez kitten92

Jakbym czytała o swojej szafie miesiąc temu Też ciągle słyszałam, że mam pełno ubrań i nie mogę zaprzeczyć - tylko że większość to rzeczy porozciągane, sprane, w których chodzę po domu/ obciachowe do granic możliwość (prezenty)/ rzeczy mające więcej, niż 5 lat Więc wkurzyłam się, wywaliłam wszystko z szafy, popakowałam w worki dla domów dziecka, na śmietnik, a najlepsze sztuki wystawiam na allegro Od razu mam więcej miejsca, ale i tak wg rodziców mam pełno ubrań Co do kieszonkowego, to ja dostaję miesięcznie 50 zł do ręki + 60 zł na konto + 50 zł tygodniowo za prowadzenie domu

a potem wszyscy się dziwią, że dzisiejsza młodzież nic nie robi za darmo. sprzątanie, dbanie od dom jest obowiązkiem każdego domownika a nie pracą za którą rodzice mają płacić dziecku

[wybieramstereo]

a gdzie tam, u mnie pierwszego dnia to ładujesz wszystko co się podoba w koszyk i dopiero w przymierzalni sprawdzasz rozmiarówkę, bo inaczej się nie da. Jeszcze stoją pod przymierzalnią i czekają aż odwiesisz . Ale akurat w tych lumpach ciuchy są bardzo fajne...chociaż dziwnie walczyć o spódnicę z jakąś babcią. Dzięki lumpom i sieciówkom mam dość dużo ciuchów.

dziś zrobiłam babkę cytrynową i pieguski. Trzeba rozwijać umiejętności kulinarne, nawet kosztem kciuków.

[Smarfetka]

Napisane przez _Japonka_

U mnie takich sytuacji jeszcze nie doświadczyłam Nie wiem czemu, ale mam wrażenie że w moim mieście lumpki nie są takie popularne, jak jest towar na wagę, to w dniu dostawy(pon) kg jest za 35zł i jest kompletnie pusto w sklepie Więc ja jak już to idę tam w sobotę(1ozł/kg), a rzeczy są dokładnie te same co w pon Mam wrażenie, że utarg to oni mają jedynie w soboty

u mnie w dzień dostawy ok 40 zł, a na koniec tygodnia wyprzedaż do 5 zł. no i w dzień dostawy są takie tłumy, że szok

---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

Napisane przez kitten92

Dużo, nie dużo, zależy jak na to patrzeć Przez 3 lata liceum dojeżdżałam do szkoły w innym mieście, więc wszelkie zachcianki pokroju baton, sok, czy kawa musiałam opłacać ze swoich. A jeśli wychodziłam z domu przed 7 i wracałam koło 18, to siłą rzeczy musiałam zgłodnieć Pieniędzy z konta nie ruszałam, więc za 50 zł musiałam opłacić jedzenie i wszelkie inne przyjemności pokroju kino, gazeta, itp. Ubrania, jakieś dodatki i inne głupoty kupuję za swoje pieniądze. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ciągnęłam od rodziców kasę na torebkę, czy sweter.

ja tak samo, może to dziwne, ale nie lubię wydawać pieniędzy które dostaję od rodziców na "głupoty" mam wrażenie, że je marnuję. na typowe głupoty(tzn. setna para butów czy kolejna bardzo potrzebna torebka) wydaję tylko swoje ciężko zarobione pieniądze

[lilavati007]

Napisane przez _Japonka_

No dokładnie! Ja czasem jak jestem w takim bardziej "luksusowym" lumpeksie, gdzie wszystkie rzeczy są markowe i powyceniane na jakieś 20-25zł to myślę że to ździzerstwo! Dlatego coraz częściej chodzę do takich, gdzie rzeczy są na wagę, jest od groma okropnych rzeczy, ale można znalezc też świetne. A co za satysfackja, jak kupię kurtkę dżinsową za 6,50

Oczywiście, zamiast świętowac okrągłe liczby moich postów będę świętowac 222, 333 itp ;pp aż dojdę do 666

No u mnie w mieście lumpeksy są drogie i nie takie fajne dlatego rzadko tu coś kupuje, ale u babci można znaleźć wiele fanych rzeczy. Z tym, że są one w takich koszach wię trzeba sobie pogrzebać, a nie a wieszaczkach, ale warto.

A 666 najlepsze, bo to szatańska liczba.

Napisane przez regretsareuseless

Ja też nie mam nic do używanych ciuchów ale nie umiem za bardzo szukać takich rzeczy i mam tylko jeden używany sweterek Na dodatek nic mnie bardziej nie denerwuje jak tłumy szalonych kobiet, które rzucają się na każdy ciuch, nie wiem czy tak jest też u Was ale byłam kilka razy w lumpeksie i za każdym razem widziałam ten sam obraz... Gdyby nie to, byłabym w lumpeksach częściej

Ja też szczerze nie mam jakiś wielkich łowczych talentów. Dlatego często chodze z mamą albo z ciocią - one potrafią wyszperać różne rzeczy, więc jak znajdą coś fajnego w moim rozmiarze to oglądam i oceniam czy jest ok. Choć czasem to i mnie samej udało się coś upolować. A jaka satysfakcja.

Napisane przez tynus

Ale przecież wyniki można sprawdzić w necie (nie dostaliści takich pasków z kodem, hasłem ?), a zresztą chyba można zanaczyć aby uczelnia pobrała wyniki z CKE (czyli również prze neta).

U mnie nie dostaliśmy czegoś takiego.
A właśnie, bo na stronie mojej uczelni znalazłam, że jeśli wyraziło się zgodzie na deklaracji maturalnej to oni sami ściągną wyniki matur. Czyli nic nie musiałabym wpisywać, czy np. numer świadectwa albo coś takiego?

Napisane przez wybieramstereo

a gdzie tam, u mnie pierwszego dnia to ładujesz wszystko co się podoba w koszyk i dopiero w przymierzalni sprawdzasz rozmiarówkę, bo inaczej się nie da. Jeszcze stoją pod przymierzalnią i czekają aż odwiesisz . Ale akurat w tych lumpach ciuchy są bardzo fajne...chociaż dziwnie walczyć o spódnicę z jakąś babcią. Dzięki lumpom i sieciówkom mam dość dużo ciuchów.

Haha. To u mnie nie ma czegoś takiego.
Tylko trzeba chodzić bardzo rano, bo "stałe bywalczynie" zabiorą najlepsze rzeczy. Więc raz na jakiś czas można się poświęcić, bo ogólnie to ja lubie troche pospać.

[ladymoonn]

Napisane przez tynus

Ale przecież wyniki można sprawdzić w necie (nie dostaliści takich pasków z kodem, hasłem ?), a zresztą chyba można zanaczyć aby uczelnia pobrała wyniki z CKE (czyli również prze neta).

pasków nie dostałam, ale z tym pobraniem od CKE to musze sprawdzić, dzięki

[kitten92]

Napisane przez Smarfetka

a potem wszyscy się dziwią, że dzisiejsza młodzież nic nie robi za darmo. sprzątanie, dbanie od dom jest obowiązkiem każdego domownika a nie pracą za którą rodzice mają płacić dziecku

Hm Nie będę się nad tym rozwodziła zbytnio - sama chciałam iść do pracy, ale mieszkam w małym mieście, gdzie ofert pracy jest mniej, niż chętnych, nawet w czasie wakacji. Moja mama sama wyszła z propozycją takiej "pracy". Muszę gotować obiady, zmywać wszystkie naczynia, latać po zakupy, ścierać kurze, myć podłogi, balkon, w s z y s t k o - moi rodzice wracają po pracy i nie muszą NIC robić Równie dobrze mogłabym zmyć raz dziennie naczynia i nic nie robić, tylko balangować całe wakacje, a wszystko byłoby na ich głowie. Odciążam ich, a ja przy okazji też coś z tego mam Wbrew pozorom dbanie o dom 24h na dobę nie jest takie łatwe. Zapytaj swojej mamy

[tynus]

Napisane przez ladymoonn

pasków nie dostałam, ale z tym pobraniem od CKE to musze sprawdzić, dzięki

Nie ? U mnie w szkole dawali..to dziwne. Przynajmniej dzięki temu już w nocy mogę się zalogować na serwer (ale pewnie będzie bardzo przeładowany).

[wybieramstereo]

Napisane przez kitten92

Hm Nie będę się nad tym rozwodziła zbytnio - sama chciałam iść do pracy, ale mieszkam w małym mieście, gdzie ofert pracy jest mniej, niż chętnych, nawet w czasie wakacji. Moja mama sama wyszła z propozycją takiej "pracy". Muszę gotować obiady, zmywać wszystkie naczynia, latać po zakupy, ścierać kurze, myć podłogi, balkon, w s z y s t k o - moi rodzice wracają po pracy i nie muszą NIC robić Równie dobrze mogłabym zmyć raz dziennie naczynia i nic nie robić, tylko balangować całe wakacje, a wszystko byłoby na ich głowie. Odciążam ich, a ja przy okazji też coś z tego mam Wbrew pozorom dbanie o dom 24h na dobę nie jest takie łatwe. Zapytaj swojej mamy

a gdybyś "odciążała" rodziców za darmo byłoby coś w tym złego? Ja dużo pomagam w domu odkąd mam wakacje i nie wymagam od rodziców jakiś profitów, bo mieszkam tu tak samo, tak samo jem ten obiad, czy chodzę po umytej wcześniej podłodze. Ja bym nie umiała brać za takie coś pieniędzy, sorry.

[kitten92]

Napisane przez wybieramstereo

a gdybyś "odciążała" rodziców za darmo byłoby coś w tym złego? Ja dużo pomagam w domu odkąd mam wakacje i nie wymagam od rodziców jakiś profitów, bo mieszkam tu tak samo, tak samo jem ten obiad, czy chodzę po umytej wcześniej podłodze. Ja bym nie umiała brać za takie coś pieniędzy, sorry.

Ojej, jaki atak na mnie... Spokojnie Pisałam, że inicjatywa zapłaty wyszła od mojej mamy, nie ode mnie. Bez przesady, nie zrobiłam rodzicom cennika, że za wyrzucenie śmieci biorę 5 zł, za umycie łazienki 10, a za noszenie zakupów 15. Traktuję to jako wakacyjny dodatek do kieszonkowego, same wiecie, że podczas wolnego kasa przecieka przez palce Zamiast latać do rodziców po każde 5 zł na to, na tamto, dostaję 50 i mają mnie z głowy Dla jednych 20 zł miesięcznie kieszonkowego to ogromna suma, a dla innych nie. Równie dobrze dla kogoś innego moje kieszonkowe jest śmiesznie niskie i znam takie osoby...

[Smarfetka]

Napisane przez kitten92

Hm Nie będę się nad tym rozwodziła zbytnio - sama chciałam iść do pracy, ale mieszkam w małym mieście, gdzie ofert pracy jest mniej, niż chętnych, nawet w czasie wakacji. Moja mama sama wyszła z propozycją takiej "pracy". Muszę gotować obiady, zmywać wszystkie naczynia, latać po zakupy, ścierać kurze, myć podłogi, balkon, w s z y s t k o - moi rodzice wracają po pracy i nie muszą NIC robić Równie dobrze mogłabym zmyć raz dziennie naczynia i nic nie robić, tylko balangować całe wakacje, a wszystko byłoby na ich głowie. Odciążam ich, a ja przy okazji też coś z tego mam Wbrew pozorom dbanie o dom 24h na dobę nie jest takie łatwe. Zapytaj swojej mamy

Nikogo nie muszę się pytać ponieważ jestem już dużą dziewczynką która zna realia prowadzenia domu - te wszystkie rzeczy robię razem z rodzeństwem i nie dlatego, że moi rodzice nie mają na to czasu tylko dlatego, że jest to nasz obowiązek jako członków tej rodziny. Obowiązek nieodpłatnego wykonywania tych czynności kształtuje nasz charakter i wprowadza do przyszłej samodzielności. Nasi rodzice cały dzień ciężko pracują na to, żebyśmy mieli co jeść, pić czy w co się ubrać. Miło by było gdyby wracając do domu nie zastali w domu bałaganu i przy okazji nie musieli płacić swoim dzieciom za porządek.
Wiesz, przypomniała mi się taka sytuacja w podstawówce jak moja katechetka za każdą prawidłową odpowiedz na jej pytanie dawała nam cukierki, wszyscy chętnie się uczyli itp. Nagle jakoś od 4 klasy przestała to robić i jakoś zeszyty już nie były takie kolorowe, a dzieci miały "gdzieś" jej pytania z czego to wynika? dzieci od najmłodszych lat są przykupywane przez dorosłych, co negatywnie wpływa na ich charakter i stosunek do społeczeństwa.

[wybieramstereo]

Napisane przez kitten92

Ojej, jaki atak na mnie... Spokojnie Pisałam, że inicjatywa zapłaty wyszła od mojej mamy, nie ode mnie. Bez przesady, nie zrobiłam rodzicom cennika, że za wyrzucenie śmieci biorę 5 zł, za umycie łazienki 10, a za noszenie zakupów 15. Traktuję to jako wakacyjny dodatek do kieszonkowego, same wiecie, że podczas wolnego kasa przecieka przez palce Zamiast latać do rodziców po każde 5 zł na to, na tamto, dostaję 50 i mają mnie z głowy Dla jednych 20 zł miesięcznie kieszonkowego to ogromna suma, a dla innych nie. Równie dobrze dla kogoś innego moje kieszonkowe jest śmiesznie niskie i znam takie osoby...

wiem, że od Twojej mamy, ale napisałam, że ja nie wzięłabym tych pieniędzy, a nie że sama się o nie prosisz . Nie chodzi o to, czy dostajesz tysiąc, pięć złotych, czy właśnie te 50, chodzi o to, że bierzesz pieniądze za coś co powinnaś robić bezinteresownie, nawet jak ktoś Ci proponuje za to kasę, to przecież nie wciskają Ci jej siłą. I nie jest to atak, tylko moja opinia, jak to na forum. Zawsze możesz puścić ją mimo "oczu" .

[_basia]

Napisane przez kitten92

Hm Nie będę się nad tym rozwodziła zbytnio - sama chciałam iść do pracy, ale mieszkam w małym mieście, gdzie ofert pracy jest mniej, niż chętnych, nawet w czasie wakacji. Moja mama sama wyszła z propozycją takiej "pracy". Muszę gotować obiady, zmywać wszystkie naczynia, latać po zakupy, ścierać kurze, myć podłogi, balkon, w s z y s t k o - moi rodzice wracają po pracy i nie muszą NIC robić Równie dobrze mogłabym zmyć raz dziennie naczynia i nic nie robić, tylko balangować całe wakacje, a wszystko byłoby na ich głowie. Odciążam ich, a ja przy okazji też coś z tego mam Wbrew pozorom dbanie o dom 24h na dobę nie jest takie łatwe. Zapytaj swojej mamy

Podziwiam Cię i dziwi mnie czemu inne dziewczyny się tak bulwersują
Wydaje mi się, że to 50zł które dostajesz za prowadzenie domu Twoi rodzice nie traktują jako 'wypłatę' tylko jako wdzięczność za wyręczanie ich


Co do kieszonkowego to ja nie mam i żyję, tzn. jeśli na coś potrzebuje to po prostu proszę rodziców, bo jak sami mówią chcą żebym miała to czego oni mieć nie mogli i nie widzę w tym nic złego
Oczywiście mam swoje pieniądze odłożone z urodzin, imienin itp. ale tak jak mówiłam ta kasa jest nietykalna bo zbieram na auto
Co do sprzątania domu, pomagam mamie np. ja sprzątam łazienkę na dole, ona na górze, ja sprzątam górę, ona dół...
No i ubrania najczęściej kupuje za swoje pieniądze, droższe kosmetyki również

[misziaaa18]

też bym chciała dostawać kasę za prowadzenie domu i uważam że powinnam, odkurzam caly dom, myję łazienke, odrabiam lekcje z bratem, robię zakupy i wgle co najmniej 1/2 obowiązków na mojej glowie i nawet dziękuję za to nie usłyszę i nie chodzi że sie nie poczuwam do obowiązku ale mój brat tak nie musi :/

[GirlOfDeath]

Napisane przez _basia

Co do kieszonkowego to ja nie mam i żyję, tzn. jeśli na coś potrzebuje to po prostu proszę rodziców, bo jak sami mówią chcą żebym miała to czego oni mieć nie mogli i nie widzę w tym nic złego
Oczywiście mam swoje pieniądze odłożone z urodzin, imienin itp. ale tak jak mówiłam ta kasa jest nietykalna bo zbieram na auto
Co do sprzątania domu, pomagam mamie np. ja sprzątam łazienkę na dole, ona na górze, ja sprzątam górę, ona dół...
No i ubrania najczęściej kupuje za swoje pieniądze, droższe kosmetyki również

Mogę wiedzieć ile masz już uzbierane na to auto i jak długo już zbierasz ? Bo zawsze zastanawiałam się ile mi to zajmie. Jak coś to pisz PW.