Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[ston3d]

Moja znajoma umówiła się z facetem z internetu- dobrze zarabiającym, posiadającym własne auto, niestety z innego miasta. Jako, że ona niedawno straciła pracę i jest bezrobotna, wolała by to właśnie on do niej przyjechał, w końcu podróż kosztuje. Facet stwierdził, że nie przyjedzie bo "coś tam"i ostatecznie ona pojechała. Byli na mieście i chcieli gdzieś usiąść, stoją przed kawiarnią a facet wypalił "nie, tu jest za drogo, znam lepsze miejsce" i zabrał ją do... McDonalda. Zamówił dwie kawy... I poprosił, by zostały policzone osobno. Jej błąd, że w ogóle pojechała

[pchła]

Mój były:
- leżę chora w łóżku, rozmawiamy przez telefon, on mówi że nie może do mnie przyjechać bo nie ma kasy na bilet (1.60 zł w jedną stronę), pracował wtedy i na fajki kasę zawsze miał
- nasza 1 rocznica, pyta czy pójdziemy do kawiarni, w środku oznajmia że nie ma kasy, musiałam zapłacić za nas oboje
- jeśli pisał do mnie smsy to tylko z GG bo mu szkoda było płacić, mieliśmy nawet numer w tej samej sieci więc smsy miałby po 1 grosz, zawsze więc musiałam czekać na odpowiedź aż wróci do domu
- nic mi nie kupił na urodziny ( a obchodziłam je dwa razy w czasie gdy byliśmy razem) bo nie miał kasy ani pomysłu, raz dostałam kubek na gwiazdkę, drugi raz na gwiazdkę srebrny łańcuszek za 20 zł (wspominałam już że wtedy pracował i zawsze miał kasę na fajki?), ja mimo że się jeszcze uczyłam zawsze mu coś kupowałam
- parę miesięcy przed rozstaniem poprosił mnie żebym mu kupiła doładowanie do telefonu łącznie za 200 zł, do tej pory mi nie zwrócił, wtedy nie pracowałam i to była dla mnie duża kwota
- jak zdałam egzamin na prawo jazdy zabrał mnie w nagrodę na hamburgera do McDonalda

Całe szczęście że pozbyłam się tego buraka ze swojego życia



__________

przypomniałam sobie jeszcze taką sytuację, trochę odbiegnę od tematu:
Byłam ostatnio z siostrą w drogerii natura, przy kasie najpierw płaciła siostra, za nią ja.
Płacę, pani w kasie pyta czy nie mam 9 groszy drobnych. Ja grzebię w portfelu, wygrzebuję 8 groszy.
Ona patrzy ma mnie i mówi: brakuje grosza.
Ja mówię: no to będę pani winna.
Ona powtarza: brakuje grosza (w ogóle co za śmieszna sytuacja żeby się dopominać tego grosza??)
Z siostrą mówimy jednocześnie że przed chwilą siostrze pani nie wydała (wtedy się nawet nie zająknęła czy może być winna grosza)
Z łaską mnie wtedy skasowała.

Poczułyśmy się z siostrą zażenowane

[hecate]

Napisane przez wsiowy_gupek

No niestety tak to za granicą wygląda. Mój tato też pracuje w UK kilka lat i mieszka w takich domkach, gdzie każdy pokój ma inny Polak i wspólna kuchnia i salon i wiele mi naopowiadał o skąpstwie Polaków... A zarabiają tam rewelacyjnie, bo mają fach, który tam się ceni.

Tak to za granica u NIEKTORYCH wyglada. Nie dziadowalam i nie dziaduje - co wiecej, nie znam ludzi, ktorzy dziaduja.
Mozna oszczedzac, odkladac pieniadze na jakis cel a mozna z siebie robic pajaca.
Zawsze mnie cos takiego zniesmaczalo i dlatego kilka miesiecy po przyjezdzie tutaj wynajelam z bylym mieszkanie tylko dla nas a nie z byle kim ( przez te 5 miesiecy mieszkajac z grupka innych osob prawie dostalam zalamania nerwowego - nie tak drastyczne przyklady aczkolwiek wciaz szokujace).

Moja mama ma znajoma - powodzilo i powodzi im sie calkiem niezle - w sumie to mila osoba i po latach przywyklysmy. Zaproszenie na kawe - na stole leza 2 kawaleczki ciasta. Wchodze ja - niezapowiedziany gosc, dwa kawaleczki ciasta zostaje przekrojone i sa 4! (a na lodowce pol ciasta jeszcze)

[nikisa]

tiaa... z tymi groszami, to zawsze tak jestona może być winna i nawet nie bierze pod uwage, że ktoś jej odmówi, ale Ty? w życiu!
Jedna pani jakiś czas temu nie wydała mi 11 groszy i myślałam, że to żart (był to nocny i godzina wczesnowieczorna), zajrzałam do kasy i niby nie miała...


Z ciastem też dobre

[pumas]

Napisane przez Panna_Anna87

Kiedyś z moim już eks poszłam do kina, było to w Dzień Kobiet czy jakoś coś koło tego dnia. W kinie rozdawali kwiaty kobietom z okazji zbliżającego się święta i ja też takiego kwiatka dostałam. Po seansie pytam się go czy też mi kupi kwiatka, a on mi na to, że on nie będzie kasy wydawał na kwiata, bo i tak zwiędnie no i przecież już dostałam i drugiego nie muszę mieć.

Miał rację haha. też mam takie podejście. Mój chłopak też ma podobne podejście, choć ostatnio mu się nieco zmieniło, ale woli mi dać pudełko czekoladek niż kupować kwiatka, który nie wytrzyma nawet 2 dni. Popieram.

Napisane przez pchła

- jak zdałam egzamin na prawo jazdy zabrał mnie w nagrodę na hamburgera do McDonalda

Całe szczęście że pozbyłam się tego buraka ze swojego życia

przypomniałam sobie jeszcze taką sytuację, trochę odbiegnę od tematu:
Byłam ostatnio z siostrą w drogerii natura, przy kasie najpierw płaciła siostra, za nią ja.
Płacę, pani w kasie pyta czy nie mam 9 groszy drobnych. Ja grzebię w portfelu, wygrzebuję 8 groszy.
Ona patrzy ma mnie i mówi: brakuje grosza.
Ja mówię: no to będę pani winna.
Ona powtarza: brakuje grosza (w ogóle co za śmieszna sytuacja żeby się dopominać tego grosza??)
Z siostrą mówimy jednocześnie że przed chwilą siostrze pani nie wydała (wtedy się nawet nie zająknęła czy może być winna grosza)
Z łaską mnie wtedy skasowała.

Poczułyśmy się z siostrą zażenowane

Wybacz, ale wykazał się sknerostwem tylko dlatego,że zabrał Cię do McD? Mógł dać Ci buziaka za ten egzamin i tyle. Nie zauważyłam, żeby którykolwiek mój ex zabierał mnie do wykwintnych restauracji z powodu jakichś egzaminów ;-)

A co do tego grosza, wydaje mi się, że Ty też zachowałaś się podobnie, jak wszystkie panie na kasie "będę winna grosza". Grosz do grosza.... Mnie to osobiście denerwuje, bo nikt nie spyta, czy może być dłużny grosza, tylko stwierdza, a to już jest niegrzeczne. Zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.

[cholernarejestracja]

Napisane przez pumas

Miał rację haha. też mam takie podejście. Mój chłopak też ma podobne podejście, choć ostatnio mu się nieco zmieniło, ale woli mi dać pudełko czekoladek niż kupować kwiatka, który nie wytrzyma nawet 2 dni. Popieram.





Wybacz, ale wykazał się sknerostwem tylko dlatego,że zabrał Cię do McD? Mógł dać Ci buziaka za ten egzamin i tyle. Nie zauważyłam, żeby którykolwiek mój ex zabierał mnie do wykwintnych restauracji z powodu jakichś egzaminów ;-)

A co do tego grosza, wydaje mi się, że Ty też zachowałaś się podobnie, jak wszystkie panie na kasie "będę winna grosza". Grosz do grosza.... Mnie to osobiście denerwuje, bo nikt nie spyta, czy może być dłużny grosza, tylko stwierdza, a to już jest niegrzeczne. Zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.

A ja uważam, że nie powinnaś dostawać czekoladek, bo się zjedzą, znikną i tylko w tyłek Ci pójdą. No bez sensu takie podejście, jak dziewczynie sprawiają przyjemność kwiatki, to chciałaby od swojego faceta dostać kwiatka, i już

I jakby mnie facet "w nagrodę" za cokolwiek miał zabierać do McDonalda, to bym już wolała, żeby mnie po prostu wyściskał i pogratulował.

Jak Ci Twoje podejście pasuje, to ok, ale nie narzucaj go innym. Bo dla mnie, na przykład, rzucenie hasłem "nie kupię Ci bo już dostałaś od kogoś innego" to trochę buractwo

[monik.a]

Napisane przez witchwq

Gdy doszło do rozstania i poprosiłam o zwrot moich 200zł, on podliczył mnie za wszystkie randki, które fundował i wyszło mu, że jeszcze muszę dopłacić. Gdy odmówiłam, zaczął cytować mój pamiętnik i oznajmił, że jeśli nie oddam mu kasy, on umieści mój pamiętnik w necie (pamiętnik pisałam na kompie). Wtedy jeszcze nie istniały wydziały policji ds internetu, więc nic bym nie wskórała. Zamiast odzyskać kasę, musiałam jeszcze dopłacić...

Jestem w szoku...

[SzmaragdowyKotek]

Napisane przez cholernarejestracja

A ja uważam, że nie powinnaś dostawać czekoladek, bo się zjedzą, znikną i tylko w tyłek Ci pójdą. No bez sensu takie podejście, jak dziewczynie sprawiają przyjemność kwiatki, to chciałaby od swojego faceta dostać kwiatka, i już

I jakby mnie facet "w nagrodę" za cokolwiek miał zabierać do McDonalda, to bym już wolała, żeby mnie po prostu wyściskał i pogratulował.

Jak Ci Twoje podejście pasuje, to ok, ale nie narzucaj go innym. Bo dla mnie, na przykład, rzucenie hasłem "nie kupię Ci bo już dostałaś od kogoś innego" to trochę buractwo

W zasadzie na urodziny/imieniny/święta też nic nie powinna dostać, bo przecież na pewno dostanie jakiś prezent od mamy/taty/przyjaciółki, to na cholerę jej dwa prezenty???!!!

[Fantasmagori]

Napisane przez Demavit

Z kolei były był takim człowiekiem, który bez problemu brał pieniądze od innych ('kup mi piwo, bo ja mam 100 zł i nie chcę rozmieniać'), ale sam od siebie nigdy nie dawał, a jak dawał to łaził za człowiekiem i się upominał o głupie2 zł przez tydzień. Kiedyś byliśmy na spacerze, a ja akurat dostałam okres. Do domu daleko, brzuch mnie bolał niemiłosiernie, a pieniędzy przy sobie nie miałam. Poprosiłam, by kupił mi tabletki przeciwbólowe. On po chwili migania się ("ale na pewno nie wytrzymasz aż dojedziemy do domu?" - do domu mieliśmy ok. 1,5 h drogi) w końcu poszedł do sklepu. Ja zostałam na ławce, cierpiąc w milczeniu i czekając na wybawienie. On wrócił z pustymi rękami, bo przy kasie stwierdził, że nie wyda 10 zł na lek przeciwbólowy i 'to śmieszne, ile to kosztuje, już lepiej chwilę pocierpieć'.

Koleś przesadził, no naprawdę, część wypowiedzi jest nawet zabawna, ale to już jest straszne

[_stardust]

były mojej przyjaciółki. ona - uczy się w ostatniej klasie technikum, on już po 20, pracuje.
Przyjaciółka miała studniówkę, na która brała chłopaka. Płaciła za wsyzstko - za imprezę, szyła sobie sukienkę, załatwiała dojazd tam i z powrotem. Byłam przy ich rozmowie, kiedy zaproponowała, zeby kupił na tę studniówkę flaszkę - chłopak się zająknął i powiedział "wiesz co, ja nie będę pił, kupię sobie tylko paczkę fajek i mi to wystarczy"
szok, 20 zł poskąpił...
nie muszę chyba dodawać, ze przyjaciółka nie dostała od buraka nawet symbolicznej róży z okazji tej imprezy? Bo jej klasa miała układ poloneza z różą w jednej ręce "więc po co ci kwiatek skoro jednego już dostaniesz" (kwiatek w cenie studniówki )

zresztą, o tym to by też można książki pisać...

[wsiowy_gupek]

Napisane przez hecate

Tak to za granica u NIEKTORYCH wyglada. Nie dziadowalam i nie dziaduje - co wiecej, nie znam ludzi, ktorzy dziaduja.
Mozna oszczedzac, odkladac pieniadze na jakis cel a mozna z siebie robic pajaca.
Zawsze mnie cos takiego zniesmaczalo i dlatego kilka miesiecy po przyjezdzie tutaj wynajelam z bylym mieszkanie tylko dla nas a nie z byle kim ( przez te 5 miesiecy mieszkajac z grupka innych osob prawie dostalam zalamania nerwowego - nie tak drastyczne przyklady aczkolwiek wciaz szokujace).

Moja mama ma znajoma - powodzilo i powodzi im sie calkiem niezle - w sumie to mila osoba i po latach przywyklysmy. Zaproszenie na kawe - na stole leza 2 kawaleczki ciasta. Wchodze ja - niezapowiedziany gosc, dwa kawaleczki ciasta zostaje przekrojone i sa 4! (a na lodowce pol ciasta jeszcze)

Oczywiście chodziło mi o niektorych, nie o wszytskich, mój tato też jakoś specjalnie nie biduje i nie żałuje sobie Ale z tego co tato opowiada więszość oszczędza aż za bardzo. Może to kwestia tego, że to są strasi faceci(po 50), którzy całe życie żyli na średnim poziomie (jak nie na niskim) i teraz jak mają kase chcą jak najwięcej zaoszczędzić..
Nie wiem, ale śmiesznie to wygląda tak czy siak

Napisane przez cholernarejestracja

I jakby mnie facet "w nagrodę" za cokolwiek miał zabierać do McDonalda, to bym już wolała, żeby mnie po prostu wyściskał i pogratulował.

A ja tam bym chciała Tzn oczywiście plus wyściskanie i gratulowanie
Jak obroniłam się to pojechaliśmy ze znajomymi do MCDonalda i TŻ mi zafundował wypas żarcie
No ale to nie było w nagrodę tylko tak o w ramach dnia wolnego od diety

[hecate]

Napisane przez wsiowy_gupek

Oczywiście chodziło mi o niektorych, nie o wszytskich, mój tato też jakoś specjalnie nie biduje i nie żałuje sobie Ale z tego co tato opowiada więszość oszczędza aż za bardzo. Może to kwestia tego, że to są strasi faceci(po 50), którzy całe życie żyli na średnim poziomie (jak nie na niskim) i teraz jak mają kase chcą jak najwięcej zaoszczędzić..
Nie wiem, ale śmiesznie to wygląda tak czy siak

Ja mysle, ze nie ma co na zdrowiu oszczdzac - wlaczajac zdrowie psychiczne i mysle, ze dobrze robi Twoj tata nie zalujac sobie. Jedzenie, komfort mieszkaniowy to dla mnie wazne i mysle, ze pracujac fajnie czasami sobie sprawic jakas mala/wieksza przyjemnosc. Pracujemy zeby zyc a nie zyjemy by pracowac.
Zreszta - moi rodzice tez nigdy przesadnie nie byli oszczedni wiec z domu tego nie wynioslam

[cholernarejestracja]

Gupku, weź mnie nie załamuj mówiąc o "wypas żarciu" w McD No ale wiesz, że chodzi o kwestię oczekiwań. Jakbyś się nastawiła na wypas żarcie w McD, a on by Ci kupił kawę z automatu, to byś była zawiedziona

[201706190936]

Napisane przez _stardust

były mojej przyjaciółki. ona - uczy się w ostatniej klasie technikum, on już po 20, pracuje.
Przyjaciółka miała studniówkę, na która brała chłopaka. Płaciła za wsyzstko - za imprezę, szyła sobie sukienkę, załatwiała dojazd tam i z powrotem. Byłam przy ich rozmowie, kiedy zaproponowała, zeby kupił na tę studniówkę flaszkę - chłopak się zająknął i powiedział "wiesz co, ja nie będę pił, kupię sobie tylko paczkę fajek i mi to wystarczy"
szok, 20 zł poskąpił...
nie muszę chyba dodawać, ze przyjaciółka nie dostała od buraka nawet symbolicznej róży z okazji tej imprezy? Bo jej klasa miała układ poloneza z różą w jednej ręce "więc po co ci kwiatek skoro jednego już dostaniesz" (kwiatek w cenie studniówki )

zresztą, o tym to by też można książki pisać...

i co tu ma być skąpego? chłopak flaszki nie kupił? a co to jego studniówka? mój partner też nie kupował flaszki tylko ja i nie dostałam od niego kwiatka bo po co? no dajcie spokój...

z całym szacunkiem ale niektóre posty aż kipią postawą roszczeniową....

[wsiowy_gupek]

Napisane przez cholernarejestracja

Gupku, weź mnie nie załamuj mówiąc o "wypas żarciu" w McD No ale wiesz, że chodzi o kwestię oczekiwań. Jakbyś się nastawiła na wypas żarcie w McD, a on by Ci kupił kawę z automatu, to byś była zawiedziona

Wypas w sensie duuużo, a nie, że wykwintne jedzenie

Ja czasem mam ochotę na tortille czy skahea z mcdonalda, ale sobie nie pozwalam bo mój brzuszek baaardzo po takim syfie cierpi

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez Senses Woman

i co tu ma być skąpego? chłopak flaszki nie kupił? a co to jego studniówka? mój partner też nie kupował flaszki tylko ja i nie dostałam od niego kwiatka bo po co? no dajcie spokój...

z całym szacunkiem ale niektóre posty aż kipią postawą roszczeniową....

Bo tak się przyjęło, że osoba towarzysząca kupuje flaszkę, jako, że osoba zapraszająca i tak buli niezłą kase za jedzenie i ogólnie całą imprezę?

Co nie zmienia faktu, że jak ktos nie kupi tej wódki to jakiś super przejaw skąpstwa to nie jest

[thalia666]

Mój TŻ ogólnie oszczędny nigdy nie był, zwłaszcza na naszym związku nie oszczędzał...
Jednak ostatnio przechodzi sam siebie.
Od 3 miesięcy pracuje na 2 etatach, czyli pieniądze ma. Ja studiuję i dorabiam w weekendy, ale to kwoty niewielkie, tym bardziej w porównaniu z nim.
Kupił sobie samochód(15tys ze wszystkim opłatami i nowym sprzętem), a ostatnio w kinie czy gdziekolwiek byliśmy 2 miesiące temu...
Minął tydzień od wypłaty, auto zalane, 2 nowe płyty, pytam się czy może gdzieś wyjdziemy, co słyszę - "Chętnie, ale niestety nie mam kasy, więc jeśli gdzieś wyjdziemy, to będziesz płacić"
Kurczę, zawsze było u nas, że jakoś dzielimy się, raz ja gdzieś wezmę Ciebie, raz Ty mnie, ale rozpieprzyć wypłatę w tydzień i nie mieć nic na nas?

[Panna_Anna87]

Napisane przez pumas

Miał rację haha. też mam takie podejście. Mój chłopak też ma podobne podejście, choć ostatnio mu się nieco zmieniło, ale woli mi dać pudełko czekoladek niż kupować kwiatka, który nie wytrzyma nawet 2 dni. Popieram.

Chodzi o sam fakt dania jakiegoś podarunku. Nie chodzi mi o to, że miał od razu kupować wielkie bukiety czy drogie prezenty. Ale taki kwiatek nie kosztuje dużo. Ja akurat lubię dostawać kwiaty i sprawiłby mi tym przyjemność dając kwiatka czy jakiś inny podarek.

Pudełko czekoladek też pewnie nie wytrzyma 2 dni

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez thalia666

Mój TŻ ogólnie oszczędny nigdy nie był, zwłaszcza na naszym związku nie oszczędzał...
Jednak ostatnio przechodzi sam siebie.
Od 3 miesięcy pracuje na 2 etatach, czyli pieniądze ma. Ja studiuję i dorabiam w weekendy, ale to kwoty niewielkie, tym bardziej w porównaniu z nim.
Kupił sobie samochód(15tys ze wszystkim opłatami i nowym sprzętem), a ostatnio w kinie czy gdziekolwiek byliśmy 2 miesiące temu...
Minął tydzień od wypłaty, auto zalane, 2 nowe płyty, pytam się czy może gdzieś wyjdziemy, co słyszę - "Chętnie, ale niestety nie mam kasy, więc jeśli gdzieś wyjdziemy, to będziesz płacić"
Kurczę, zawsze było u nas, że jakoś dzielimy się, raz ja gdzieś wezmę Ciebie, raz Ty mnie, ale rozpieprzyć wypłatę w tydzień i nie mieć nic na nas?

moze na cos zbiera?

[Arrianna]

Boże jak czytam niektóre komentarze to nie mogę O_O powinnam dziękować bogu, że nigdy na takiego typka nie trafiłam. Osobiście jestem za tym, że dzielić się wydatkami na zasadzie raz ja płacę, raz facet, bez rozliczania się co do grosza (oczywiście jak facet chce płacić to ja nie protestuję :P).
Aleee moja koleżanka miała kiedyś współlokatorów, którzy zabranili jej używać suszarki, bo skoro oni nie suszą włosów (a rachunek za prąd dzielili po równo) to ona też nie powinna O_o. Innemu współlokatorowi (mieszkała tam owa para, 2 moje kolezanki i jeden facet) schowali czajnik elektryczny bo za dużo herbat pił O_o.
W końcu koleżanki się wkurzyły i podliczyły ile każdy z domowników wydaje i okazało się że i tak ta para zużywa najwięcej prądu co zamknęło im usta (poza tym koleżanka się wkurzyła i powiedziała ze jak im tak zalezy to będzie dopłacać to kilka złotych za suszarkę). Dla mnie ta sytuacja to była jakaś masakra.
Poza tym one zawsze jak przywoziły albo piekły jakieś ciasto to się dzieliły z wszystkimi współlokatorami (co dla mnie jest normalne jak się mieszka razem) a oni jak raz upiekli to zjedli po kilka kawałków i stwierdzili, że więcej nie zmieszczą więc muszą ciasto zamrozić, żeby się nie zmarnowało. Nawet ich się nie spytali czy nie mają ochotę na kawałek O_O

[Anunnaki]

Napisane przez prostownica87

Zaraz po moim przjeździe do UK mieszkałam z kilkoma osobami w jednym domu, a tam mieszkał strasznie skąpy koleś.
1. jadł chleb z sałatą żeby było taniej (przez 2 lata w UK schudł ok 10kg)
2. market zamykał się o 10 więc chodził o 9:45 żeby kupić kurczaka z rożna za 20pensów (przecena z 1funta) - a ten kurczak miał być na 3 dni.
3. mój narzeczony zapomniał portfela i skończyło mu się picie w pracy, więc zapytał tego kolesia żeby dał mu łyka - a ten nie bo zaraz do domu idą i tam się napije. - A napój był z Lidla za 38pensów za 2litry.
4. Mieszkał w pokoju z innym kolesiem - na jedym podwójnym materacu spali żeby było taniej.
5. Kontrolował wydatki kolegi z pokoju - "dlaczego kupiłeś sobie batona?", "pamiętaj że K. wziął od Ciebie torebkę herbaty" itp.
6. przez 2 lata w UK nie kupił sobie nic nowego do ubrania - w końcu dziewczyna jak przyjechała w odwiedziny to kazała mu kupić bluzę nową.
7. herbatę przywoził biedronkową z Polski bo taniej
8. żółte kamizelki do pracy też z Polski, bo w Polsce po 5zł a nie 3funty.
9. no i kupował coś kiedyś z siostrą, ona oddała mu 5funtów, a ten na to że jej rzeczy kosztowały 5,13.
10. proszku do prania używał tyle że 1kg karton wystarczał na 6 miesięcy.
11. a jak jego współlokator został z nami w salonie wieczorem, to wykręcił mu żarówkę żeby nie marnował prądu, bo czas na położenie się do łóżka minął już.
12. bilety na samolot kupował z rocznym wyprzedzeniem bo taniej.

Dodam że koleś zarabiał całkiem niezłą kasę, a odkładał prawie 80% zarobków. Wrócił do Polski z zamiarem NIEWYDANIA zaoszczędzonych pieniędzy.

Pogrubione - padłam
Ogólnie tragiczny koleś

[Demavit]

Mój TŻ ogólnie oszczędny nigdy nie był, zwłaszcza na naszym związku nie oszczędzał...
Jednak ostatnio przechodzi sam siebie.
Od 3 miesięcy pracuje na 2 etatach, czyli pieniądze ma. Ja studiuję i dorabiam w weekendy, ale to kwoty niewielkie, tym bardziej w porównaniu z nim.
Kupił sobie samochód(15tys ze wszystkim opłatami i nowym sprzętem), a ostatnio w kinie czy gdziekolwiek byliśmy 2 miesiące temu...
Minął tydzień od wypłaty, auto zalane, 2 nowe płyty, pytam się czy może gdzieś wyjdziemy, co słyszę - "Chętnie, ale niestety nie mam kasy, więc jeśli gdzieś wyjdziemy, to będziesz płacić"
Kurczę, zawsze było u nas, że jakoś dzielimy się, raz ja gdzieś wezmę Ciebie, raz Ty mnie, ale rozpieprzyć wypłatę w tydzień i nie mieć nic na nas?

Wydaje mi się, że samochód jest nieco ważniejszy niż wyjście do kina czy restauracji...
Tak dziwnie to brzmi, koleś 'przeszedł sam siebie' bo kupił sobie auto zamiast zabrać dziewczynę do knajpy.

[kamilora777]

Napisane przez witchwq

Spotykałam się kiedyś z takim jednym. Spotykaliśmy się już kilka mcy, zazwyczaj raz płacił on, raz ja, chyba, że któreś nie miało kasy. W końcu on chciał sobie kupić wypaśne głośniki do kompa, ale brakło mu 200zł. No to mu pożyczyłam. Kupił głośniki, jakiś czas jeszcze się spotykaliśmy, a że oboje mieliśmy świra na punkcie komputerów, to bawiliśmy się trojanami i innymi świństwami.

Gdy doszło do rozstania i poprosiłam o zwrot moich 200zł, on podliczył mnie za wszystkie randki, które fundował i wyszło mu, że jeszcze muszę dopłacić. Gdy odmówiłam, zaczął cytować mój pamiętnik i oznajmił, że jeśli nie oddam mu kasy, on umieści mój pamiętnik w necie (pamiętnik pisałam na kompie). Wtedy jeszcze nie istniały wydziały policji ds internetu, więc nic bym nie wskórała. Zamiast odzyskać kasę, musiałam jeszcze dopłacić...

I co Ty niby dopłacałaś mu jeszcze jakieś pieniądze?????

Napisane przez pchła

Mój były:
- leżę chora w łóżku, rozmawiamy przez telefon, on mówi że nie może do mnie przyjechać bo nie ma kasy na bilet (1.60 zł w jedną stronę), pracował wtedy i na fajki kasę zawsze miał
- nasza 1 rocznica, pyta czy pójdziemy do kawiarni, w środku oznajmia że nie ma kasy, musiałam zapłacić za nas oboje
- jeśli pisał do mnie smsy to tylko z GG bo mu szkoda było płacić, mieliśmy nawet numer w tej samej sieci więc smsy miałby po 1 grosz, zawsze więc musiałam czekać na odpowiedź aż wróci do domu
- nic mi nie kupił na urodziny ( a obchodziłam je dwa razy w czasie gdy byliśmy razem) bo nie miał kasy ani pomysłu, raz dostałam kubek na gwiazdkę, drugi raz na gwiazdkę srebrny łańcuszek za 20 zł (wspominałam już że wtedy pracował i zawsze miał kasę na fajki?), ja mimo że się jeszcze uczyłam zawsze mu coś kupowałam
- parę miesięcy przed rozstaniem poprosił mnie żebym mu kupiła doładowanie do telefonu łącznie za 200 zł, do tej pory mi nie zwrócił, wtedy nie pracowałam i to była dla mnie duża kwota
- jak zdałam egzamin na prawo jazdy zabrał mnie w nagrodę na hamburgera do McDonalda

Całe szczęście że pozbyłam się tego buraka ze swojego życia



__________

przypomniałam sobie jeszcze taką sytuację, trochę odbiegnę od tematu:
Byłam ostatnio z siostrą w drogerii natura, przy kasie najpierw płaciła siostra, za nią ja.
Płacę, pani w kasie pyta czy nie mam 9 groszy drobnych. Ja grzebię w portfelu, wygrzebuję 8 groszy.
Ona patrzy ma mnie i mówi: brakuje grosza.
Ja mówię: no to będę pani winna.
Ona powtarza: brakuje grosza (w ogóle co za śmieszna sytuacja żeby się dopominać tego grosza??)
Z siostrą mówimy jednocześnie że przed chwilą siostrze pani nie wydała (wtedy się nawet nie zająknęła czy może być winna grosza)
Z łaską mnie wtedy skasowała.

Poczułyśmy się z siostrą zażenowane

a po co kupowałaś mu doładowanie do telefonu za 200 zł???? kto komu daje takie prezenty wybacz, ale z mojej strony to sama jesteś sobie winna, ja nie kupuje nikomu takich doładowań, tym bardziej, jeśli wiedziałaś sama, jaki jest Twój chłopak

---------- Dopisano o 21:10 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------

Niektóre historie są świetne
Ale wybaczcie - w niektórych sytuacjach drogie Wizażanki, same jesteście sobie winne. Znając swoich niewątpliwie skąpych facetów, fundujecie im jeszcze drogie prezenty czy też pożyczacie pieniądze. Dla mnie to czysta głupota. Ale cóż...

[cholernarejestracja]

Kamilora, daj spokój, zakochana kobieta zrobi dużo, wcale nie zauważa, że to głupie postępowanie. Jasne, z perspektywy czasu się zorientuje i pewnie więcej tego błędu nie popełni. Miłość zaślepia. To jest wątek który służy temu, żebyśmy się mogły pośmiać/pozałamywać z powodu facetów-sknerusów, a nie wytykać komuś, że ach, jak mogłaś tak zrobić

[kamilora777]

Napisane przez cholernarejestracja

Kamilora, daj spokój, zakochana kobieta zrobi dużo, wcale nie zauważa, że to głupie postępowanie. Jasne, z perspektywy czasu się zorientuje i pewnie więcej tego błędu nie popełni. Miłość zaślepia. To jest wątek który służy temu, żebyśmy się mogły pośmiać/pozałamywać z powodu facetów-sknerusów, a nie wytykać komuś, że ach, jak mogłaś tak zrobić

Słusznie zauważyłaś, że wątek jest do tego, żeby pośmiać się z powodu facetów. Ale mnie osobiście niektóre historie bardziej dziwią niż śmieszą. I nie widzę w tym nic dziwnego. Poza tym to, że jest taki wątek nie znaczy, że wszystkie sytuacje muszą nas śmieszyć i że nie można ich komentować w drugą stronę. Jestem bardzo tolerancyjna i rzadko przyczepiam się do takich rzeczy, ale taka bardzo głupia "głupota" mnie drażni. Bo jak można narzekać na kogoś, będąc samemu sobie winnym.
I to prawda. Miłość zaślepia

[cholernarejestracja]

Napisane przez kamilora777

Słusznie zauważyłaś, że wątek jest do tego, żeby pośmiać się z powodu facetów. Ale mnie osobiście niektóre historie bardziej dziwią niż śmieszą. I nie widzę w tym nic dziwnego. Poza tym to, że jest taki wątek nie znaczy, że wszystkie sytuacje muszą nas śmieszyć i że nie można ich komentować w drugą stronę. Jestem bardzo tolerancyjna i rzadko przyczepiam się do takich rzeczy, ale taka bardzo głupia "głupota" mnie drażni. Bo jak można narzekać na kogoś, będąc samemu sobie winnym.
I to prawda. Miłość zaślepia

No ale nie widzisz, że w 90 jak nie w 100% te historie są o EKSACH? Mnie drażni, jak się komuś wypomina dawne błędy. Bo co to ma na celu? Poza sprawieniem, że się ten ktoś poczuje źle, a ty lepiej, bo och, nigdy byś takiej głupoty teraz nie walnęła? Śmiać Ci się nikt nie każe, ale ugryźć w język się czasami można.

[Addicted to love]

Mi w sumie jedna sytuacja utkwila w pamieci zima chlopak( ktory przez dluzszy czas sie o mnie staral, az w koncu dalam dalam mu szanse) zaprosil mnie na randke. Ten dzien byl wyjatkowo morzny. Poszlam na umowione miejsce. Spacerowalismy w tym mrozie ponad 2 godziny, myslalam ze moze wejdziemy do jakiejs kawiarenki czy cos, ale nie, byl romantyczny spacer miedzy blokami.Przestalam czuc palce u stop i dygotalam z zimna, obawiajac sie zapalenia pluc i przemienienia w sopel lodu zaproponowalam ze mozemy isc i posiedziec u mnie w domu.
Na co chlop krzyknal : "mam pomysl pojdziemy do xyz( sklep)".
Mysle: 'Nareszcie. Jest tam kawiarnia, to posiedzimy i chociaz sie cieplej herbaty napijemy'. Niestety przeliczylam sie. Owszem usiedlismy, ale nie w kawiarni, tylko na laweczce na przeciwko stoiska z miesem. Mialam piekne widoki na lopatki, kielbasy, watrobki i swinskie nozki.
Zapytalam sie czy moze wejdziemy na herbate ( zasugerowalam ze zaplace za siebie) na co on stwierdzil, ze i tak za chwile musi isc do domu to nie bedzie przeplacal
No ale podsumowujac, randke pamietam do dzis

[kamilora777]

Napisane przez cholernarejestracja

No ale nie widzisz, że w 90 jak nie w 100% te historie są o EKSACH? Mnie drażni, jak się komuś wypomina dawne błędy. Bo co to ma na celu? Poza sprawieniem, że się ten ktoś poczuje źle, a ty lepiej, bo och, nigdy być takiej głupoty teraz nie walnęła? Śmiać Ci się nikt nie każe, ale ugryźć w język się czasami można.

Wybacz, ale to jest publiczne forum, na którym każdy może wyrazić swoją opinię. Ty również mogłabyś się "ugryźć" w język i nie komentować moich słów. Ja nikogo nie obraziłam swoją wypowiedzią i nie mam takiego zamiaru, bo nigdy tego nie robię. Dziwi mnie po prostu, że ktoś może wypominać czyjeś zachowanie, nie widząc, że samemu przyczyniło się do tego. Poza tym inne dziewczyny też wcześniej się dziwiły niektórym zachowaniom, więc może do nich też się przyczepisz, tak jak do mnie. Jeśli ktoś nie chce, żeby ktoś przypadkiem "wypomniał" mu dawne błędy, to niech nie pisze tego na publicznym forum. A tak poza tym to ten temat uważam za zakończony, bo niepotrzebnie zaśmiecamy wątek tyloma zbędnymi postami.

[cholernarejestracja]

Napisane przez kamilora777

Ja nikogo nie obraziłam swoją wypowiedzią

A tego to akurat nie wiesz.

[tobiaszowa]

Napisane przez dawidowskasia

moja ciocia z wujkiem mieszkali z takim chłopem w Irlandii.

Facet zarabiał więcej niż oni, ale wszystko im podbierał: masło,wędlinę

Miał 1 pastę do zębów przez 2 lata, a 4 razy dziennie je szorował.
Kupował herbatę ekspresową 100sztuk za 4zl i jedną torebkę tak długo zapażał,aż się futro na niej zrobiło (pleśń)

Najgorsze: ciotka kiedyś znalazła włoś łonowy (jego, na pewno nie jej, tak twierdzi) na swojej gąbce!!!

Czyli mam rozumieć,że podbierał pastę Twojej rodzinie?
A ja na szczęście chyba nigdy w życiu nie miałam do czynienia z takimi skąpcami. Mój TŻ się uczy,ja też,więc jako tako swoich pieniędzy nie mamy ale logiczne jest to,że jak ja mam w dany dzień 20 złoty to kupuję coś dla nas a jak on ma to i on płaci. No i zawsze każe mi wybierać co tylko chcę,nie jest tak,że ma przypuśćmy 3 dychy to może przeznaczyć dla nas 10 Naprawdę nie rozumiem jak niektórzy mogą być aż takimi przygłupami,bo naprawdę uważam,że jak koleś na randce wymaga aby oddać mu 50 groszy to za normalny nie jest

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

Napisane przez anett85

kilka lat temu na swoje 18ste urodziny dostałam od chłopaka(z którym byłam 2 lata) koszulkę z tesco za 9,99.
Facet był starszy ode mnie,miał stałą prace i nieźle zarabiał

Jaja sobie robisz? Kurde nieźle i to na 18 urodziny,które są naprawdę w jakiś sposób dla nas ważne

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Napisane przez kreolkaa

Dobrze zrobiłaś, też mi żal takich osób.. Po moim byłym mam alergię na skąpych facetów, nic mnie tak nie odstrasza jak nadmierna oszczędność

Przypomniał mi się były facet mojej znajomej. Pojechaliśmy kiedyś z nimi na wakacje. Oczywiście do morza mieliśmy kilka kilometrów, ale za to najtańsze kwatery jakie były . Nie jedli nic poza konserwami, których nakupili w tesco przed wyjazdem, a moja znajoma nawet nie mogła sobie kupić loda/gofra bez komentarza na temat cen Dodam, że facet nie był biedny, całkiem nieźle zarabiał. Ta para nie jest już razem, a facet podobno trafił na laskę, która dosłownie doi z niego pieniążki no ale zakochał się na zabój i nie ma rady

Nie mogę Zwłaszcza,że nad morze jeździ się zazwyczaj po to właśnie aby ciągle sobie jeść coś dobrego na mieście i nie babrać się w garach

[limonka1983]

Miałam trochę sytuacji związanych ze sknerami, ale zacznę może od tej: swego czasu łaził za mną kumpel z grupy na studiach. Długo tego nie zauważałam, gdyż od zawsze otaczam się głowie męskim towarzystwem. Zdecydowana większość z owego towarzystwa nie ma problemu z postawieniem kawy, czy coli, gdy gdzieś idziemy. W każdym razie ten "latający" zachowywał się podobnie. Gdy uczyliśmy się razem gdzieś w knajpce (piękne czasy) i coś piliśmy, on po skończonym "spotkaniu" pędził na złamanie karku, by uregulować rachunek. Raz byliśmy w kinie, innym razem spotkaliśmy się na jakiejś imprezie i sytuacja z płaceniem się powtarzała. No i doszło do głównej historii. Facet został zaproszony na wesele, ale na kilka dni przed imprezą jego partnerka go wystawiła. Spytał, czy z nim pójdę. Lubię się bawić, więc poszłam. Para załatwiła nocleg w domu kogoś z rodziny. Wszyscy wiedzieli, że jestem tylko jego koleżanką i mieliśmy przygotowane 2 osobne łóżka. Chcę się podłożyć do "mojego", a tu kumpel sobie leży i wyjeżdża z tekstem: "no... Tyle rzeczy ci postawiłem, wiec fajnie byłoby, gdybyś się odwdzięczyła". Nie chciałam robić cyrku przy obcych ludziach i poszłam spać do "jego" łózka. Na szczęście był tak pijany, że chwilę później zasnął, ale ja całą noc czuwałam, by czasem nie obudzić się z nim w tym 2 łóżku. Z typem zerwałam kontakt, a na uczelni byliśmy tylko na "cześć". Najlepsze jest to, ze on nie wie, o co chodzi. Albo rżnie głupa albo... Ale nie obchodzi mnie to. Może nie jest to klasyczny przykład sknery, ale na pewno pewna odmiana.